Re: Niedojrzały facet do dziecka
Cóż, ja jestem w zupełnie innej sytuacji i inaczej na to wszystko patrzę. Osiem lat wychowuję z moim partnerem jego syna. Poznałam ich, samotnych, kiedy syn miał prawie 10 lat. Teraz skończył 18....
rozwiń
Cóż, ja jestem w zupełnie innej sytuacji i inaczej na to wszystko patrzę. Osiem lat wychowuję z moim partnerem jego syna. Poznałam ich, samotnych, kiedy syn miał prawie 10 lat. Teraz skończył 18. Mama dziecka kompletnie się od niego odwróciła. Sama byłam jeszcze prawie dzieckiem gdy ich poznałam - miałam ledwie skończone 20. Było mi cholernie trudno, bo należę do tych aż ZA odpowiedzialnych osób. Sama nie mogę mieć dzieci, ale czuję się matką po tych ośmiu latach i tak jestem traktowana.
Zupełnie nie żałuję tego, że nie mogę urodzić dziecka. Powinnam robić z tego życiową tragedię? Niedoczekanie.
Mam 28 lat - niemal tyle co facet o którym mowa. Nie zawsze potrafię dojrzale wybrnąć z codziennych sytuacji z nastolatkiem. Cały czas czuję, że powinnam być dojrzalsza, mądrzejsza i wogóle - powinnam być lepszą matką. Jeśli ktoś martwi się, że nie jest dość dojrzały by być rodzicem to świadczy jak dla mnie o tym, że jest mądrym człowiekiem, który nie traktuje dziecka jak zabawkę ale jak wielkie zobowiązanie i wyzwanie. Głupie jest to gdy na dziecko decyduje się panienka, która dopiero co żyła dyskotekami i postanowiła sobie, że sprawi sobie kolejną zabawkę - kolejny etap po zabawie lalkami. Dziecko to nie lalka, którą powinien mieć każdy i to wtedy gdy mu się zachce. Człowiek robi wiele rzeczy, które odbiegają od naturalnych dla zwierząt zachowań. Między innymi decyduje się na dziecko później niż jest na to gotowy jego organizm, albo wcale.
A co do tego, że dziecko jest poświęceniem... Jest całym Twoim sercem ale jest też mega poświęceniem - choćby wtedy gdy wychodzisz z siebie jak narozrabiało a Ty masz ochotę je zamordować, udusić, ale przełykasz złość i spokojnie i najmądrzej jak potrafisz tłumaczysz co zrobiło i czemu to jest złe. Tłumaczysz, choć gotujesz się w środku. To ogromny wysiłek i nie zmienia tego fakt, że kochasz to dziecko. Jeśli ktoś twierdzi, że takie sytuacje poświęceniem i wysiłkiem nie są, to albo jest aniołem, albo bez urazy - nie był jeszcze w takiej sytuacji.
zobacz wątek