Żadnemu z moich dzieci nie pozwalałam wisieć na cycku. Jak przestawało przełykać, to lekko ciągnęłam za cycek - albo "załapało", że jednak trzeba jeść, albo zabierałam pierś i dawałam smoczka....
rozwiń
Żadnemu z moich dzieci nie pozwalałam wisieć na cycku. Jak przestawało przełykać, to lekko ciągnęłam za cycek - albo "załapało", że jednak trzeba jeść, albo zabierałam pierś i dawałam smoczka. Dzieci traktują pierś albo jako źródło pokarmu, albo jako smoczek, potrafią ssać efektywnie (jeść) i nieefektywnie (ciamkać bez jedzenia). Mnie ta druga opcja nigdy nie kręciła, więc do ciumkania dawałam zwykły smoczek.
zobacz wątek