Glodek mi powiedzial, ze to za szybko po porodzie zeby stwierdzic, ale ze on nic tu nie widzi, zadnego rectocele. ze to od diety i mam jesc zupy...a przez to ze chodzilam na fizjo i wzmacnialam...
rozwiń
Glodek mi powiedzial, ze to za szybko po porodzie zeby stwierdzic, ale ze on nic tu nie widzi, zadnego rectocele. ze to od diety i mam jesc zupy...a przez to ze chodzilam na fizjo i wzmacnialam miesnie plus pilam napary z babki jajowatej to dawalo sie to wszystko jakos ogarnac. ale z czasem ta babka juz nie pomagala, zaczal mine pobolewac brzuch, wieczorami mialam cale jelita wywalone, bo na dole robil sie "zator" i zamiast wychodzic co powinno to sie zbieralo/gromadzilo ;/ proktolog mowi, ze to moze byc rectocele lub zerwanie jakis nerwow skoro nie czuje parcia kiedy powinnam i "gromadze". a efekt tego gromadzenia jest taki, ze jak w koncu czuje potrzebe to wilkosciowo jest tyle tego, ze peka mi tylek...doslowanie. jakbym rodzila tylkiem....musze sobie manualnie pomagac :( nie bede opisywac.... i zadne laktulosy, czopki, blonniki mimo ze je zajadam nie daja mi gwarancji ze akurat tego dnia nie bedzie tak zle ze znowu pekne... a te szczeliny odbytu to masakra. ciezko je wygoic, poza tym moga sie z tego zrobic przetoki ktore juz trzeba operowac...ja pierwszy okres porodu przespalam, w szpitalu spedzialam niecale 2h z czego 10 min to byl 1 okres. i widzisz i i tak u mnie wszystko sie rozjechalo. wiec nie ma jednej recepty na to jak przejsc przez porod i nie miec rozwalonego podwozia.
Dlatego wlasnie jade do krakowa, chce zeby mi ktos w koncu powiedzial co dokladnie mam i co mozna z tym zrobic. i co z kolejna ciaza. tak zyc sie nie da.
zobacz wątek