Odpowiadasz na:

Re: Obniżenie /wypadanie macicy

Cześć wszystkim! Przeczytałam cały wątek i widzę, że jest Was tu kilka, które zdecydowały się na kolejną ciążę pomimo diagnozy wypadania/obniżenia narządów... I moje pytanie kieruje głównie do Was.... rozwiń

Cześć wszystkim! Przeczytałam cały wątek i widzę, że jest Was tu kilka, które zdecydowały się na kolejną ciążę pomimo diagnozy wypadania/obniżenia narządów... I moje pytanie kieruje głównie do Was.
Otóż po ok. 1,5 roku od mojego pierwszego porodu poczułam, że coś jest nie tak z moim 'podwoziem'. Dodam, że poród wywolywany
w 42tyg.ciąży. oxytocyna w kroplowce przez ponad 12godzin, zadnych skurczy, nic i na koniec przecięcie pęcherza przez położną...no i nagle silne skurcze, masakra... i 5 godzin pozniej bylo po porodzie. Początkowo głównie problem był tylko podczas miesiączki, potem już cały czas. Chwilę to trwało (kolejne pół roku) zanim się zmobilizowalam na wizytę u lekarza...I w sumie byliśmy z mężem już w trakcie prób o drugie dziecko. Jako, że mieszkam aktualnie w UK to nie mam tu kontrolnych wizyt u ginekologa, więc wszystko się rozwleklo w czasie. Postanowiłam powiedzieć o swoim problemie podczas cytologii, która jest tutaj wykonywana przez zwykłą pielęgniarkę lub asystentke medyczną, tą stwierdziła, że nic nie widzi wszystko w porządku, dopiero po moim napadzie płaczu postanowiła umówić mnie do lekarki rodzinnej, która wykonała bardziej fachowe badanie i wysłała na konsultacje do ginekologa...na którą czekałam 2miesiace... ginekolog stwierdziła obniżenie narządów 2 stopnia...w sumie nawet nie wiem dokladnie co i jak, bo badanie tylko ginekologiczne, na fotelu, z wziernikiem...żadnego USG...w dokumentach mam wszedzie wpisane co innego...na pewno jest cystocele i uterine prolapse. Do tego problem z popuszczaniem. Ginekolog zalecila konsultacje z uroginekologiem i fizjoterapia. Następna konsultacja już z uroginekologiem. Badanie wziernikiem, na zwykłej kozetce na lezaco. Wszystkie badania przeprowadzone z kaszlem lub parciem na żądanie lekarza. I w sumie koniec badań diagnostycznych. Fizjoterapia rozpoczęła sie we wrzesniu, po około 1,5miesiaca po wizycie z ginekologiem. (Ale zaczęłam ćwiczyć prędzej sama w domu.) Fizjoterapia polegała głównie na ćwiczeniu mięśni dna miednicy, poprzez ich zaciskanie i rozluznianie oraz sprawdzenie palcem przez fizjo czy dobrze ćwiczę i z jaką siła zaciskam. Wizyty raz na miesiąc. Na moje naleganie, żeby wprowadzić też ćwiczenia bardziej ruchowe i angażujące też inne mięśnie, niechętnie pokazała mi jakieś 3 różne i kazała wykonywać z równoczesnym zasiskaniem dna miednicy na wdechu i rozluznianiem na wydechu. Odczulam lekka poprawe, mialam wieksza kontrole nad tymi miesniami, czulam jak pracuja i bylo zdecydowanie mniej epizodow z popuszczaniem. Jako, że od początku z mężem planowaliśmy 2 dzieci, to po niecałych 4miesiacach od rozpoczęcia fizjo byłam juz w ciąży. I znowu było gorzej...mniej ćwiczyłem, bo źle się czułam, wizyty z fizjo zostały wstrzymane, bo tutaj w ciąży i tak nie może sprawdzać jak ćwiczę, więc miałam ćwiczyć sama w domu. Do 14tygodnia było coraz gorzej, w drugim trymestrze nastąpiła obiecana przez lekarke poprawa. Tak jakby powiekszajaca się macica wciągnęła za sobą szyjke. I tak jest do teraz czyli 34tyg.ciazy. I mam nadzieję, że tak zostanie już do końca. Teraz mam przed sobą wybór metody porodu... I właśnie tego dotyczy moje pytanie. Mając już stwierdzone obniżenie narządów jaką metodą rodzilyście? SN czy CC? Jakie mialyscie zalecenia od lekarza w tej kwestii? Sorki, że taki dlugasny esej mi wyszedł...

zobacz wątek
5 lat temu
~Anna

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry