Na razie nie wiem co i jak, nie miałam dokładnych badań, więc nie wiem w jakim stanie są więzadła, mięśnie i cała reszta. Gdy mam pełen pęcherz, to czuję że mi się coś zsuwa kiedy stoję, nie wiem...
rozwiń
Na razie nie wiem co i jak, nie miałam dokładnych badań, więc nie wiem w jakim stanie są więzadła, mięśnie i cała reszta. Gdy mam pełen pęcherz, to czuję że mi się coś zsuwa kiedy stoję, nie wiem czy to tylko macica czy też pęcherz. Szyjka też nie zawsze jest na tej samej wysokości, to samo ze ścianami pochwy, czasami się sklejają i niemożliwe jest wsadzenie tamponu, chyba że na siłę, a innym razem jest tam szeroko na dwa tampony obok siebie. Z sikaniem mam różnie, raz mocny szeroki strumień, innym razem ledwo leci, czasem bolesne parcia naglące a innym razem nie, to samo z popuszczaniem podczas kichania, kaszlu, czy odruchu wymiotnego, raz leci innym razem nie. To tak, jakby nie zawsze układało się tak samo. To samo jest podczas badań u gina, za każdym razem inne ułożenie (wyżej albo niżej) i wielu ginów nie widzi żadnego problemu. Boli podczas zakładania wziernika przednia ściana pochwy (wyraźne tarcie) i szyjka w którą wbija się końcówka wziernika, a czasami tylko szyjka. To samo podczas usg, a innym razem czuję mocny ucisk tylko na szyjkę i na przegrodę pochwowo-odbytniczą, jakby macica ułożyła się pod innym kątem. Badania są tak bolesne że robi mi się słabo.
Lekarka mówiła mi że jeśli więzadła są tylko rozciągnięte, to można je skrócić, macicę i pęcherz umieścić na miejscu, do tego ściany pochwy zwęzić, naprawić krocze itd aby wszystko się ładnie trzymało i to wystarczy na wiele lat pod warunkiem że będę przestrzegać zaleceń. Najwyżej na starość poprawka i ew zaszycie. Ale jeśli więzadła zostały wyrwane kulociągiem, to niestety taka opcja nie wchodzi w grę bo nie będzie do czego tego przyczepić, chyba że taśmy/sitka, co u mnie odpada. Najgorsze jest to, że musiałabym zrobić prywatnie sama wszystkie badania, aby wiedzieć już teraz co jest, a tak jak da mi za kilka myc skierowanie na szpital na NFZ to tam zrobią te badania i wtedy będzie wiadomo co skopane i pewnie czeka się miesiącami czy latami na zabieg. Tyle że nie wierzę aby w Trójmieście był jakiś spec od tego typu naprawek, owszem niby szpitale to robią, tyle że pewnie z mizernym skutkiem. Jestem tak zdesperowana że zgodziłabym się nawet na usunięcie wszystkiego i zaszycie, byle nie robić w majty. Zależy mi na czasie, bo czas tutaj działa na niekorzyść, coraz większa degradacja, problemy zdrowotne z wiekiem, które mogą być przyczyną odmówienia wykonania zabiegu i niestety to też źle wpływa na moją psychikę.
zobacz wątek