"Hela, na jakiej podstawie uważasz, że szanse na donoszenie dziecka po naprawie statyki są zerowe?"
Tak twierdziło dwóch lekarzy, z którymi rozmawiałam. "Podwieszona" macica traci...
rozwiń
"Hela, na jakiej podstawie uważasz, że szanse na donoszenie dziecka po naprawie statyki są zerowe?"
Tak twierdziło dwóch lekarzy, z którymi rozmawiałam. "Podwieszona" macica traci "mobilność", gdy dochodzi do zapłodnienia, nie "pracuje" odpowiednio, nie przemieszcza się dość dobrze w jamie brzusznej, nie jest odpowiednio elastyczna, nie dostosowuje się do wymagań ciążowych, nie rozszerza się odpowiednio i to koniec końców prowadzi technicznie do poronienia.
"Nie wiem czy miałaś na myśli jakąś konkretną formę naprawy statyki, ale lekarz powiedział mi, że nawet gdybym miała siatkę pod pęcherz - mogłabym zajść w ciążę i ją donosić - rozwiązanie wyłącznie przez cc." - no i widzisz, ty mamy właśnie tą całą "nieomylność" lekarzy :/ Każdy mówi co innego, każdy twierdzi, że wie najlepiej, nie wiadomo kogo słuchać :( Mi lekarz mówił o hakach, taśmie pod pęcherzem i jeszcze jednej metodzie, nie pamiętam już jakiej. Mówił, że potem są problemy z zajściem w ciążę, nie mówiąc już o donoszeniu, więc dopóki się nie zmienią przepisy, to on robi takie operacje jedynie u kobiet po menopauzie lub dopiero przy 3-4 stopniu wypadania macicy.
"Lekarze nie chcą operować młodych kobiet, które mają jeszcze w planach kolejne dzieci, ponieważ ciąża i poród zniszczyłyby efekty ich pracy i musieliby kolejny raz operować. "
To oczywiście też prawda. Ale lekarze nie chcą nawet operować młodych kobiet, które nie chcą mieć kolejnych dzieci, bo boją się koniec końców pozwu o ubezpłodnienie. Znajoma szykuje się do operacji, którą ma jej zrobić jej przyjaciółka lekarka. Lekarka zabroniła jej o tym rozpowiadać, bo robi jej to tylko po znajomości i w zaufaniu i nie chce się oficjalnie do tego przyznawać. Do takiej paranoi w tym kraju już doszło.
zobacz wątek