@Hela - może coś w tym jest, że niektóre sposoby naprawy powodują trudności w ewentualnej późniejszej ciąży. Przypomniało mi się, że będąc kiedyś u gin i mówiąc o mojej taśmie i planach ciążowych -...
rozwiń
@Hela - może coś w tym jest, że niektóre sposoby naprawy powodują trudności w ewentualnej późniejszej ciąży. Przypomniało mi się, że będąc kiedyś u gin i mówiąc o mojej taśmie i planach ciążowych - stwierdziła, że jeśli macica jest zawieszona "na sztywno" to dolegliwości bólowe będą nieporównywalnie większe do tych związanych z "normalną" ciążą. Też mówiła o braku mobilności. Po czym zbadała mnie i powiedziała, że u mnie macica jest ruchoma, ma mobilność i nie powinno być problemu. Pewnie wiele zależy od techniki, rodzaju implantu i miejsca przymocowania.
@Wiekowa - po czym wnioskujesz, że operacja podwieszenia macicy była niepotrzebna? Po podniesieniu pęcherza laparoskopowo, macica zaczęła opadać. Myślę, że sama z siebie - przy zerwanych więzadłach nie wróciłaby na swoje miejsce.
@Zu - zaglądam tu :) czy wybrałabym inną metodę? Na pewno wybrałabym się przed podjęciem decyzji do kilku specjalistów. Rozważyłabym co proponuje każdy z nich i coś bym zdecydowała. Myślę, że laparoskopia jest mało skuteczna. Pojechałam do dr Sz jako do "cudotwórcy", że on ma mnie naprawić i to co powie jest święte. A to był błąd... Teraz najpierw bym się konsultowała do bólu, a potem mając tę wiedzę o obniżeniach, którą mam teraz, poszłabym się ciąć. Albo i nie... Poszukałabym specjalisty od dobierania pessarów krążkowych i może jakoś bym dotrwała do kolejnej ciąży i później zaczęłabym się naprawiać. Wtedy chciałam mieć to wszystko już z głowy i chciałam normalnie funkcjonować. Sporo mi dało to, że schudłam już po operacjach. Po drugiej operacji, jak już wiedziałam, że dalej jest coś nie tak, wzięłam się za siebie, zrzuciłam prawie 10 kg i odczułam delikatną poprawę.
zobacz wątek