Wiekowa, mam wrazenie, ze co by nie napisac to ty i tak to w swoj sposob bedziesz interpretowac. Krytykujesz w sumie kazdy sposob w jaki ktos probuje swoj problem rozwiazac. W sumie to chyba trzeba...
rozwiń
Wiekowa, mam wrazenie, ze co by nie napisac to ty i tak to w swoj sposob bedziesz interpretowac. Krytykujesz w sumie kazdy sposob w jaki ktos probuje swoj problem rozwiazac. W sumie to chyba trzeba usiasc i plakac. Moj maly ma juz ponad rok, karmic chcialam juz symbolicznie. Prawda jest taka ze faktycznie karmienie ma wplyw na jakos tkanek, bo to jakby taka menopauza hormonalna. O tym tez mowil mi koja fizjoterapeutka, to nie jest wiedza tajemna. Mimo tego karmilam tyle czasu, ale teraz jak ciezko bylo mnie pozszywac to chyba jednak jest argument zeby sobie chociaz w taki sposob umozliwic lepsza szanse na wygojenie? czy tez nie?
I co to za teksty o wierzenie dziewczynom czy lekarzom? Ja wierze, ze jednak medycyna tak dzial-c na szczescie, ze wiekszej liczbie osob udaje sie pomoc i wiekszosc ma poprawe po zabiegach a nie komplikacje. A wiadomo, ze w wiekszosci w internecie pisza osoby z problemami/komplikacjami niz takie ktorym sie poprawilo. Bo one zyja normalnie a nie roztrzasaja przeszlosc. Tak to juz jest.
zobacz wątek