Tak JI ja również miałam operację tą metodą tzn. Dubissona i wszystko boli mnie nadal, a własnie mija pól roku od tej nieszczęsnej operacji, wykonywał ją laparoskopowa prof. Maciej Wilczak w...
rozwiń
Tak JI ja również miałam operację tą metodą tzn. Dubissona i wszystko boli mnie nadal, a własnie mija pól roku od tej nieszczęsnej operacji, wykonywał ją laparoskopowa prof. Maciej Wilczak w Poznaniu, ból i dolegliwości mam właściwie identyczne do opisywanych przez ciebie, konsultowałam już się wiele razy z lekarzem (wg niego operacja przebiegła książkowo), obejrzałam nagraną operację na płycie, profesor mówił, ze on już tyle razy się przyglądał, że zna ją na pamięć, że oglądał ją wspólnie z twórcą tej metody - prof. Dubissonem (Szwajcaria), który operuje tą metodą już 14 lat i nigdy nie spotkał się z tak długim bólem (max. to własnie pół roku, bo tyle minimalnie potrzebuje ta wszczepiona siatka aby wrosnąć w tkanki), no ale mnie boli, pytałam czy można to "coś" wyjąć, no to odpowiedź brzmiała, że niby można, ale jest to bardzo ryzykowne, bo w pobliżu biegnie żyła? tętnica? udowa, którą łatwo uszkodzić i wtedy już jest potrzebny chirurg naczyniowy, który zapomostuje (cokolwiek to znaczy ) tę żyłę?, tętnicę?, a jak nie zdąży to może być źle, wobec tego mam się jeszcze wstrzymać uwaga!!! do 24 miesięcy i zobaczyć co się będzie działo, no pocieszenie to żadne, a na ból mam i tu też uwaga brać tabletki przeciwbólowe!!! więc jestem w kropce, także JI nie jesteś sama w swoim bólu, mam wrażenie, ze wiele pań ma jednak jakiś tam problem po tego typu operacji, bo robiłam usg brzuszne (tak na własną rękę i z własnego pomysłu) i lekarka która je wykonywała na moje pytanie czy może spotkała się z takim przypadkiem, odpowiedziała może nie wprost, ale że niestety wiele pań odczuwa ból tylko się do niego nie przyznają i cyt. błąkają się od lekarz do lekarza i nic, nie jesteśmy więc jakimiś dziwnymi przypadkami tylko o bólu mówimy głośno i próbujemy coś z nim zrobić, a zdecydowana większość pań cierpi w milczeniu, a może straciła nadzieję na lepsze jutro i poddała się, mnie w każdym razie ciągle boli i to mam wrażenie z każdym dniem bardziej, "lecę" więc na tych przeciwbólowych żeby w ogóle wstać z łóżka, a o normalnym funkcjonowaniu to już zapomniałam, czekam chyba na cud, bardzo żałuję, że poddałam się tej operacji, która nie dość że nie pomogła (tak jak było przed, jest i po) to jeszcze dołożyła mi nieustanny ból, teraz kupiłam sobie takie "gatki" obciągające brzuch i podnoszące pośladki i to mi trochę pomaga (spróbuj), może dlatego, ze wszystko jakby podnosi się wyżej, a tym samym zmienia się geometria wnętrzności, póki co dalej czekam na kolejne wizyty za 1,5 i 3 miesiące, a i mam jeszcze przeczulicę w pachwinach i na całym brzuchu - tu trochę pomagają środki uspokajające, bardzo mi ciebie żal, bo młoda jesteś, ja już dobrze starsza pani, ale za to jest nadzieja, że z racji wieku w końcu ktoś ci pomoże (znając sprawę z autopsji bardzo ci tego życzę), bo na mnie patrzą jak na starą babcię, która nie wiadomo czego chce, a powinna już być w innym miejscu, no może i tak, ale co zrobić jak mnie jeszcze tam nie chcą:), już nawet nie wiem co doradzić i tobie i sobie, gdybyś coś wiedziała to proszę o informację, ja również się podzielę wiadomościami jeżeli jakieś uzyskam. Pozdrawiam cię serdecznie i trzymam za nas kciuki, wierzę, ze nie jesteśmy jedyne, tylko jesteśmy tymi, które się "ujawniły" publicznie.
zobacz wątek