Zacytował to ze strony, bo to też przeczytał mi operator, mówiąc, ze własnie to mi zrobiono (cokolwiek "to" znaczy, tego nie wiem, nie rozumiem, niestety nie jestem lekarzem), pokazał mi też...
rozwiń
Zacytował to ze strony, bo to też przeczytał mi operator, mówiąc, ze własnie to mi zrobiono (cokolwiek "to" znaczy, tego nie wiem, nie rozumiem, niestety nie jestem lekarzem), pokazał mi też nagranie całej operacji, bo to była operacja laparoskopowa, trwała 1,5 godziny (znieczulenie ogólne), faktycznie mimo tego, ze wyglądało "to" jak dla mnie nieapetycznie, to nic podejrzanego z punktu widzenia laika nie dostrzegłam, nawet krwi nie było, było za to takie nazwę to nitowanie, przyszywanie i przeciąganie czegoś na wzór plastra miodu, ale gdzie tego się nie dowiedziałam, spróbuję dopytać na kolejnej wizycie, ale na pewno nic nie mówił o kości krzyżowej, na wypisie ze szpitala mam napisane tylko "Metoda Dubuissona", ale nigdzie nie mogę doczytać na czym tak naprawdę polega, to nowatorska metoda wymyślona właśnie przez lekarza o tym nazwisku praktykowana przez niego od ok. 14 lat, a lekarze ginekolodzy u których próbowałam zaciągnąć języka też nie wiedzieli na czym ona polega, no i jednym zdaniem "wiem, że nic nie wiem"
zobacz wątek