Re: Oksytocyna - czy gdzieś dostanę?
Przepraszam, że dopiero teraz, ale jakoś zapomniałam o tym wątku.
Ja nie znam innego sposobu na laktację, jak ten wspomniany wyżej - przystawiać dziecko i przystawiać. U mnie to było tak: w...
rozwiń
Przepraszam, że dopiero teraz, ale jakoś zapomniałam o tym wątku.
Ja nie znam innego sposobu na laktację, jak ten wspomniany wyżej - przystawiać dziecko i przystawiać. U mnie to było tak: w kąt poszła kupiona butelka, rady róznych życzliwych odnośnie dopajania itp. Położyłam się w łóżku ze stertą kanapek i owoców pod ręką, litry wody niegazowanej miałam koło siebie i karmiłam ile wlezie, kiedy mały tylko wyraził cień zainteresowania a poza tym oglądałam TV i czytałam, z łózka tylko do toalety i na spacery wychodziłam, to trwało 3-4 dni i laktacja sie rozbujała. A ja po porodzie prze ztydzień nie miałam wcale mleka, siara sie u mnie z dużym poślizgiem pojawiła i też już miałam wizję, ze z karmienie piersią nici.
Inna sprawa, ze mój syn był wtedy malutki a 3-4 miesięczne dzieci bywają zbyt zainteresowane światem, który zaczynąją lepiej widzieć, by chcieć ssać godzinami, więc by rozhuśtać laktacje trzeba się nieźle uprzeć i się nie zrażać że małe protestuje. Serio :) Moja kuzynka dała się przekonac i takiego synka prawie 4mięsięcznego na pierś "przełożyła". Nie podawała butelki z żadnym piciem, wyrzuciła smoczki uspakające (to ważne, bo dziecko na takim smoku wyładowuje gwałtowny instynkt ssania i potem nie chce ssać piersi, a tyle mniej mleka mamy wyssie ile soczku, czy herbatki, czy mleka modyfikowanego wypije) i sama była takim "smoczkiem na żądanie". I udało się, ale lekko jej nie było.
Podsumowując - próbujcie dziewczyny zrezygnować z butelki, ale tylko jak jestescie do tego na 100% przekonane, bo inaczej będziecie się męczyć a tak nie ma być. Nie ma przymusu karmienia piersią, dzieci wychowane na modyfikowanym mleku są wspaniałe (np. ja;) ale jeśli mama widzi korzyści z karmienia piersią, to niech nie rezygnuje za szybko, bo potem szkoda.
zobacz wątek