Widok
Chcesz mieć wysokie alimenty to się postaraj przed rozprawą , skoro ojcowie ukrywają swoje dochody to Ty wykaż swoje wydatki a na pewno dostaniesz. Ja ściągnęłam ten pozew i przyznali mi dwa razy tyle co miałam http://www.wzory-formularze.pl/prawo/pozew-o-podwyzszenie-alimentow-docx/new.html
Nie. Tak nie stanowi prawo. Prawo stanowi, że na utrzymanie dziecka łoży obydwoje rodziców. A nie tylko jedno. Oczywiście, skoro jedno wkłada więcej pracy, to przyjmuje się, że druga strona powinna trochę więcej. Tylko uważam myślenie, które cytuję i komentuję za wyraz głupoty. Dlaczego - bo z drugiej strony ja osobiście bym też dał wszystko aby to dziecko u mnie mieszkało. Abym mógł widzieć, jak dorasta itp. A od 6 roku życia (od 3 lat) mam to ograniczone. A wrażenie mam, że druga strona najchętniej potraktowałaby mnie jak bankomat. Bez dna. Z drugiej strony to ona chciała być sama. Więc z jakiej racji ja mam się litować...
Tam gdzie go jakaś babka zostawiła... Są różne sytuacje. Poczuwanie się do odpowiedzialności nie oznacza utrzymywania np. byłej żony. Moja ukradła mi jakieś 300 tys. zł. Zbudowałem jej dom. Pech chce że na jej działce. I dopiero po trzech latach od rozstania dostałem ofertę ugody. Nawet nie będę komentował jaka kwota. I alimenty mam dość spore. Ale też powiedziałem dość. Bo nie jestem od utrzymywania byłej żony. I tak - jak wielu facetów uważam, że matka roztrwania. Albo wydaje niemądrze. Przede wszystkim dlatego, że nie mam nad tymi pieniędzmi kontroli. A uważam, że matka powinna się z każdego grosza rozliczać. I to nie jest żadna łaska. Bo nie mam obowiązku utrzymywać domu, który zbudowałem dla rodziny a w nim nie jestem. odnośnie samych alimentów. Chcę żeby dziecko miało coś ode mnie. Jestem z tych, co w małą inwestują i kupują. I chcę o tym współdecydować. Zbyt wysokie alimenty mogą doprowadzić do sytuacji, że ojciec powie dziecku, że nie może mu kupić loda, bo dał alimenty. Ciekawe jak się poczuje i ojciec i dziecko w takiej sytuacji. Myślę, że kobieta, która decyduje się na rozstanie (nie z winy męża), powinna ponosić tego konsekwencje. A ja chodzącym bankomatem nie jestem. I jak wielu powiem - z wielką chęcią i odpowiedzialnością sam się dzieckiem zajmę. I nawet alimentów nie będę chciał.
A mnie mąż wypomina że to on ma te 3400 i dzięki temu nie mieszkamy pod mostem (co miesiąc pytając kiedy zapłacę za czynsz) mamy dwójkę dzieci pracuję od 21 lat (od 8 lat na 3/4) etatu ze względu na kręgosłup od zawsze u prywatnego i jak większość za najniższą) jedyna moja wada to fakt papierosy (przyznaję idzie na 400 zł) reszta na wspólnym koncie.....i jak byś się czuł???
Coś ci sie poplatało ty nie placisz zonie ,tylko twoim zasr*nym obowiązkiem jest plącic na dziecko,które nie prosiło sie na swiat to ty dałes muzycie ,a zeby zyc trzeba jessc ,[ic,spac,mieszkac, ubrac sie ,edukowac , itd Puknij sie w pirs i przepraszaj nie zone swoje dzicko -po prostu przemysl zanim cos mówisz. Tak moze sobie zostaw 500 i zyj twoje dziecko ma miec rakie same prawo do życia jak ty po równo -
potwierdzam ja regularnie płacę a moja byłą co roku podwyższa alimenty a sama się k... wi coraz to z innym a ja płacę a sad przyznaję jej rację bo jest taka biedna i pracuje w niebywałej instytucji MCPR i na oczach w pracy zdradzała mnie ze swoim stażystą nawet wyszła za niego zamaż i po 2 latach następny rozwód a mnie o podwyżkę alimentów