Re: Pełnoletnia córka -mój osobisty koszmar
Znam zbuntowanego człowieka, który mając 22 lata, nie pracuje, nie skończył żadnej szkoły, chleje, pewnie i ćpa. Matka mimo, że raz na jakiś czas oficjalnie ogłasza, że koniec z pomocą i...
rozwiń
Znam zbuntowanego człowieka, który mając 22 lata, nie pracuje, nie skończył żadnej szkoły, chleje, pewnie i ćpa. Matka mimo, że raz na jakiś czas oficjalnie ogłasza, że koniec z pomocą i dofinansowywaniem, w końcu mięknie i ta "bajka" dorosłego nieroba trwa nadal.... Wiem, że ciężko radzić, kiedy problem bezpośrednio nas nie dotyczy. Matka chce zawsze jak najlepiej dla dziecka. Ale może warto pomyśleć o problemie właśnie w ten sposób, że odseparowanie dziecka (dorosłego człowieka_ od nas, naszego zainteresowania nim, naszej pomocy - pomoże mu zrozumieć że dorosłe życie to nie zabawa. Jak najbardziej można oczekiwać pomocy od najbliższych, ale trzeba też wymagać szacunku. Jeśli dziewczyna zobaczy, że traktujesz ją jak dorosłą osobę i pozwoliłaś jej żyć własnym życiem, NA JEJ WŁASNY KOSZT, to może spokornieje i zrozumie swoje postępowanie.
Swoją drogą posłuchaj rady już kilku wypowiadających się tu osób- odnośnie Twojej wizyty i psychologa. Musisz uwierzyć, że konsekwencja w stosunku do córki jest potrzebna i że nie krzywdzisz jej w ten sposób - a pomagasz
zobacz wątek