Widok
Petycja Agawy
Hej, ludzie!CO JEST GRANE?Dlaczego w Trójmieście nic się nie dzieje???15 listopada byłam w warszawskiej Proximie na Seattle Party i z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że jeszcze nigdy w życiu nie bawiłam się tak z****iście, przy tak fantastycznej muzie( Pearl Jam, Soundgarden, Nirvana, Alice in Chains, Mudhoney, Jimi Hendrix itp.).Ludzie, co za odjazd!!!!!Dlatego pytam:Dlaczego w Trójmieście nie ma takich imprez?Czyżby nie było fajnych klubów?A może brakuje ludzi, którzy mają jazdę na taką muzykę?NIE WIERZĘ!Pearljamowcy, zróbmy z tym coś!Mamy chyba prawo poszaleć przy muzie, która kochamy.no nie?EDDIE, ŻYJ WIECZNIE!!!!!!!
Do Agawa z Wejherowa !!
Wydaje mi sie ze jestes w bledzie poniewaz w 3miescie rowniez sa podobne imprezki. Wpadnij we WTOREK DO KWADARTU.Zobaczysz moze sie tobie spodoba, moze nie. Osobiscie dla mnie jest to najlepsze miejsce gdzie mozna sie wyszalec (jezeli chodzi o mocniejsza muze) - Wtorek.
Jezeli bedziesz to zycze milej zabawy.
Jezeli bedziesz to zycze milej zabawy.
Soulfly!!
W sobote w nocy z grupa znajomych (wlasciwie byla juz to niedziela) udalismy sie do Warszawy na koncert SOULFLY. Fakt ze bylismy w Warszawie juz o 6.00, a koncert zaczynal sie o 19.00 nie wplynal negadywnie na odbior koncertu. 13nascie godzin czekania, ale oplacalo sie, naprawde oplacalo. Zmeczenie dawalo o sobie znac tuz przed koncertem, ale na koncercie jak reka odjal, nic zabawa, zero zmeczenia, szalenstwo, wszystko. Dla mnie koncert byl super, bardzo bylo mi milo zobacczyc Maxa na POLSKIEJ scenie po czerech latach (wtedy z SEPULTURA), za rok ponownie (podobno) maja byc w naszym kochanym kraju.
jeszcze raz szacuneczek dla Maxa i jego zalogi.
pozdrawiam wszystkich z ktorymi bylem, z ktorymi nie bylem, a byli trez z 3miasta i wszystkich ktorzy byli, aaaa i tych ktorzy chcieli byc i nie dali rady.........
jeszcze raz szacuneczek dla Maxa i jego zalogi.
pozdrawiam wszystkich z ktorymi bylem, z ktorymi nie bylem, a byli trez z 3miasta i wszystkich ktorzy byli, aaaa i tych ktorzy chcieli byc i nie dali rady.........
pseudo-graficiarze
Chcialbym sie z wami podzielic pewna sprawa, ktora dotyczy powszechnego w trojmiescie problemu tzw. graficiarzy . Do szlu doprowadzaja mnie te pomalowane kolejki, podpisy w stylu ewc, bwc, czy inne cholerstwa, ktorych pelno na kazdym kroku.
musze przyznac, ze wczesniej nie zwracalem na to wiekszej uwagi, owszem , denerwowalo mnie to, ale gdy obejrzalem film pt: MAN IN BLACK, ktory opowiadal wlasnie o tych graficiarzach to sie niezle wkurzylem. Nie wiem, czy ktokolwiek z czytajacych to, co pisze go widzial, byc moze czytaja to takze osoby w ten proceder zamieszane, ale wystarczy, ze powiem ze w filmie tym nagrali oni wszystkie swoje wybryki, podlozyli do tego jakas skoczna muzyczke i zaczeli dumnie sprzedawac w sklepach, ktore handluja takimi rzeczami.
mozna pomyslec ze narzekam, ale wyobrazcie sobie scenke w ktorej mlody zamaskowany chlopak razem z kolegami dostal sie do kabiny motorniczego w kolejce SKM (tej z tylu) i zniszczyl wszystko, co dalo sie w niej zniszczyc! Po co?
Dla jakiejs chorej rozrywki? Czy ci ludzie nie zdaja sobie sprawy z tego ile kosztuje naprawa czegos takiego? Przeciez to sa takze pieniadze ich rodzicow!
Osobiscie uwazam ze graffiti przedstawiajace jakies fajne rysunki, obrazy czy sceny mogloby byc dozwolone i np; zarzad kolei wynajmowalby tych mnlodyczh artystow, gdyz niebiesko-zolte pociagi sa rzeczywiscie troche nudne. Ale sie pytam po jakiego groma malowac po szybach, fotelach, wiatach przystankowych debilne podpisy zakreconym pismem. Wyglada to odrazajaco!!!!
musze przyznac, ze wczesniej nie zwracalem na to wiekszej uwagi, owszem , denerwowalo mnie to, ale gdy obejrzalem film pt: MAN IN BLACK, ktory opowiadal wlasnie o tych graficiarzach to sie niezle wkurzylem. Nie wiem, czy ktokolwiek z czytajacych to, co pisze go widzial, byc moze czytaja to takze osoby w ten proceder zamieszane, ale wystarczy, ze powiem ze w filmie tym nagrali oni wszystkie swoje wybryki, podlozyli do tego jakas skoczna muzyczke i zaczeli dumnie sprzedawac w sklepach, ktore handluja takimi rzeczami.
mozna pomyslec ze narzekam, ale wyobrazcie sobie scenke w ktorej mlody zamaskowany chlopak razem z kolegami dostal sie do kabiny motorniczego w kolejce SKM (tej z tylu) i zniszczyl wszystko, co dalo sie w niej zniszczyc! Po co?
Dla jakiejs chorej rozrywki? Czy ci ludzie nie zdaja sobie sprawy z tego ile kosztuje naprawa czegos takiego? Przeciez to sa takze pieniadze ich rodzicow!
Osobiscie uwazam ze graffiti przedstawiajace jakies fajne rysunki, obrazy czy sceny mogloby byc dozwolone i np; zarzad kolei wynajmowalby tych mnlodyczh artystow, gdyz niebiesko-zolte pociagi sa rzeczywiscie troche nudne. Ale sie pytam po jakiego groma malowac po szybach, fotelach, wiatach przystankowych debilne podpisy zakreconym pismem. Wyglada to odrazajaco!!!!
Waldek
Otoz widzisz nalezy odroznic tagowanie (podpisu w stylu EWC) od malowania grafy. Sam kedys sobie tagowalem ale stwierdzilem ze to bardziej szpeci niz upieksza (wrecz uznalem to za wandalizm) wiec zrezygnowalem.
Sama grafa jako taka jest z*******a forma sztuki ulicznej i powinny byc na nia odpowiednie miesjca, ktorych nie ma, ewentualnie powinny byc organizowane "przetargi" na malowanie tak jak to mialo miejsce w przypadku tunelu SKM w Gdyni Wzgorzu Sw. Maxa., ktorych to konkursow tez jest niestety za malo.
Podnoszac natomiast kwestie wandalizmu to aktualnie kazda subkultura jest z tym kojazona, poniekad slusznie i nie, bo metal/dres/punk/skate/itd. czesto poddaja debilnej rozbiorce i dewastacji roznorakie rzeczy i miejsca. Dla mnie to tez debilizm..... ale kazdy robi to na co sie pozwala. Nietstey najwyrazniej robi sie za malo.
A grafitti jak najbardziej, tylko takie normalne, pozadne !!!
Sama grafa jako taka jest z*******a forma sztuki ulicznej i powinny byc na nia odpowiednie miesjca, ktorych nie ma, ewentualnie powinny byc organizowane "przetargi" na malowanie tak jak to mialo miejsce w przypadku tunelu SKM w Gdyni Wzgorzu Sw. Maxa., ktorych to konkursow tez jest niestety za malo.
Podnoszac natomiast kwestie wandalizmu to aktualnie kazda subkultura jest z tym kojazona, poniekad slusznie i nie, bo metal/dres/punk/skate/itd. czesto poddaja debilnej rozbiorce i dewastacji roznorakie rzeczy i miejsca. Dla mnie to tez debilizm..... ale kazdy robi to na co sie pozwala. Nietstey najwyrazniej robi sie za malo.
A grafitti jak najbardziej, tylko takie normalne, pozadne !!!
Drogi
Drogi w trojmiescie sa w stanie kiepskim , a do tego trzeba dodac ze ich brakuje. Takze ludzie jezdzacy samochodami zapominaja o kulturze na jezdni , do tego ci ktorzy wydaja prawa jazdy lub ucza powinni lepiej to robic .Dlatego ze przez zlego kierowce czasami , a nawet dosc czesto jestesmy zmuszeni do stania w korkach lub jazdy np:10km/h.No i nie zapominajcie ze idzie zima , a opony zimowe to tez bezpieczenstwo i jest naprawde kolosalna roznica po zmianie opon i odzalowaniu pieniedzy .Pamietajcie zyje sie raz.
Do Bino
Znam Kwadratową, znam ją bardzo dobrze.Problem polega na tym, że za dużo tam metalu, a za malo muzyki, o której pisałam poprzednio.Wiesz, generalnie jest OK.ale jak dla mnie sympatyczniej by było, gdyby raz na jakiś czas odbyła się impreza poświęcona tylko muzyce z Seattle i tzw."postgrunge'owi".Pewnie powiesz, że jestem upierdliwa, ale, kurczę, nie wyobrażasz sobie, jak bardzo kręci mnie to granie!To właściwie jedyna rzecz, która wpływa na mnie pozytywnie ...A tym, co najbardziej mnie dołuje, jest fakt, ze wszyscy moi znajomi, ktorzy słuchają podobnych klimatów, są daleko i rzygać mi się chce, kiedy wokół siebie nie widzę ludzi w kraciastych koszulach i ciężkich butach.W każdym razie dzięki za zaproszenie do Kwadratu.Jak będę w nastroju, żeby wlec się samotnie z mojej wsi do Wrzeszcza, to z pewnością się pojawię.To nara!!!
studia!!!!!
A JA WAM POWIEM JEDNO. W PIATEK OTRZYMALAM PISMO OD DZIEKANA SWOJEGO WYDZIALU, ZE JUZ NIE STUDIUJE. JESTEM NA 3 ROKU - A RACZEJ BYLAM! I CO MAM PORADZIC. NIE CHCE MI SIE NAWET ZYC, TEN, KTO MA ZNAJOMOSCI I PIENIADZE - WYGRYWA, MNIE NIE STAC NA LAPOWKE!!!!!!!!!!!!!!!!!! I JAK JA MAM TERAZ ZYC - ANULOWAL MI WSZYSTKIE LATA STUDIOW!!!!!!!!!!!!!!!
zamek błyskawiczny
drodzy kierowcy, zapewne niejeden z Was mial okazje jechac po zmodernizowanej Slowackiego. W godzinach szczytu tworza sie tam potezne zatory zwane korkami. Co dziwne, kolejka ciagnie sie tylko po jednym pasie (prawym), i każdy, kto chce podjechac lewym, jest karany przez kierowcow stojacych na prawym. Moi drodzy, czy nie słyszeliście nigdy o jeżdzie na "zamek błyskawiczny"? To na prawde zdaje egzamin! Oszczedza czas i nerwy!
Kto nie wie o co chodzi, niech przesiądzie sie na furmanke i nie narzuca swej marnej obecności innym.
Kto nie wie o co chodzi, niech przesiądzie sie na furmanke i nie narzuca swej marnej obecności innym.
Uwaga - Korupcja
Oto text z dzisiejszej Gazety Morskiej :
"GDAŃSK. Drugi areszt w sprawie afery w GPEC
Były prezes GPEC Bolesław F. od piątku siedzi w areszcie.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz od soboty leży w
szpitalu. Wiceprezydent Jerzy Gwizdała wyleciał wczoraj do
Warszawy, żeby odebrać nagrodę za skomputeryzowanie
Urzędu Miasta.
W tej sytuacji dziennikarze wszystkich gdańskich mediów,
którzy wczoraj z samego rana stawili się w magistracie, nie
doczekali się skomentowania sobotnich i poniedziałkowych
artykułów "Gazety". Napisaliśmy o aresztowaniu Bolesława F.,
który spowodował ponad 2, 5 mln zł strat w największej spółce
gminy. Ujawniliśmy, że UOP przesłuchuje w tej sprawie
członków Zarządu Miasta, chce przesłuchać Pawła
Adamowicza. Wkrótce prokuratura może postawić zarzuty
wiceprezydentom Jerzemu Gwizdale i Wacławowi Balińskiemu
oraz skarbnikowi miasta Włodzimierzowi Pietrzakowi.
W gdańskim magistracie rozpoczęły się już rozmowy na temat
ewentualnego odejścia Adamowicza. Gorącym i bardzo
niechętnie poruszanym przy dziennikarzach tematem jest
wyłonienie jego następcy. Młody, zdolny i nieskorumpowany -
takie cechy powinien mieć przyszły prezydent według
proszących o anonimowość radnych z koalicji rządzącej
miastem. Opozycja już od wczoraj w lokalnych gazetach wzywa
Zarząd Miasta Gdańska do ustąpienia i do wstrzymania
prywatyzacji GPEC."
Nikomu juz nie mozna ufac - nawet taki Adamowicz, wydawaloby sie spoko facet, zabiera sie do takich smierdzacych spraw - zalosc.
"GDAŃSK. Drugi areszt w sprawie afery w GPEC
Były prezes GPEC Bolesław F. od piątku siedzi w areszcie.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz od soboty leży w
szpitalu. Wiceprezydent Jerzy Gwizdała wyleciał wczoraj do
Warszawy, żeby odebrać nagrodę za skomputeryzowanie
Urzędu Miasta.
W tej sytuacji dziennikarze wszystkich gdańskich mediów,
którzy wczoraj z samego rana stawili się w magistracie, nie
doczekali się skomentowania sobotnich i poniedziałkowych
artykułów "Gazety". Napisaliśmy o aresztowaniu Bolesława F.,
który spowodował ponad 2, 5 mln zł strat w największej spółce
gminy. Ujawniliśmy, że UOP przesłuchuje w tej sprawie
członków Zarządu Miasta, chce przesłuchać Pawła
Adamowicza. Wkrótce prokuratura może postawić zarzuty
wiceprezydentom Jerzemu Gwizdale i Wacławowi Balińskiemu
oraz skarbnikowi miasta Włodzimierzowi Pietrzakowi.
W gdańskim magistracie rozpoczęły się już rozmowy na temat
ewentualnego odejścia Adamowicza. Gorącym i bardzo
niechętnie poruszanym przy dziennikarzach tematem jest
wyłonienie jego następcy. Młody, zdolny i nieskorumpowany -
takie cechy powinien mieć przyszły prezydent według
proszących o anonimowość radnych z koalicji rządzącej
miastem. Opozycja już od wczoraj w lokalnych gazetach wzywa
Zarząd Miasta Gdańska do ustąpienia i do wstrzymania
prywatyzacji GPEC."
Nikomu juz nie mozna ufac - nawet taki Adamowicz, wydawaloby sie spoko facet, zabiera sie do takich smierdzacych spraw - zalosc.
Złodziejowo w "ŻAKU"
Geniu ! Gdzie Ty dotąd byłeś?Włodarze naszego miasta w takim tempie napychają kieszenie , że im wysiadają stawy w rączkach i lądują w szpitalu - jak Pawełek "A".Biorą przykład z Jamroża .A gdzie byli wtedy GRUDA i GWIZDAŁA? A nasz ulubieniec SZCZYT? Toż to weterani samorządowi zaprawieni w bojach o nasze - czyli podatników pieniądze.Idę o gruby zakład że i tym razem wywiną się od odpowiedzialności , a krytykę zwalą na ataki komuny itp.Niedługo wybory - jedyna okazja by pozbyć się tego pazernego , działającego w imię Boże - jak głoszą - towarzysrwa!
JAK FAJNIE JEST ZYC W POLSCE?
KIEDY OGLADAM TELEWIZJE DOCHODZE DO WNIOSKU, ZE NA SCENIE POLITYCZNEJ NASZEGO KRAJU WYSTEPUJA TAKIE ZAJOBY, ZE AZ MILO SIE POSMIAC!!! TO LEPSZE NIZ KAWALY O BLONDYNKACH.
CHCIALBYM UCHYLIC CZOLA PANU WALESIE, ZA JEGO ZNAJOMOSC JEZYKA POLSKIEGO.
PRZYSZLEM, WYSZLEM, BEKLEM BO CHAMSTWA NIE ZNIESE!!!
CHCIALBYM UCHYLIC CZOLA PANU WALESIE, ZA JEGO ZNAJOMOSC JEZYKA POLSKIEGO.
PRZYSZLEM, WYSZLEM, BEKLEM BO CHAMSTWA NIE ZNIESE!!!
Jeden dzień z życia wyrzutka - by Plagiat
Gdybyście widzieli niebo, prawdopodobnie stwierdzilibyście, że była całkiem ładna noc. Oczywiście jak na gusta malarza który urodził się z dwoma lewymi rękoma i gustem do doboru kolorów dorównującemu niejednemu psu. Ale odcienie czerni w takich sytuacjach doskonale wystarczają. Gdybyśmy się uważnie przyjrzeli zobaczylibyśmy w grze światłocienia skradającą się postać. Widocznie przestraszona, zmęczona pościgiem, przystanęła aby odetchnąć przy ścianie.
"K...a! Ci poje....y gonia mnie juz trzeci dzien! Oni chca zginac chyba... Idzcie sobie bo sie wkurze i was pozabijam!!!"
- Wychodź, wychodź, gdziekolwiek jesteś. Nie trzeba było pieprzyć się z córką naszego szefa! Teraz przyniesiemy mu twoje jaja na tacy! Zdejmij spodnie i czekaj cierpliwie!
Postać stojąca w cieniu wyraźnie odetchnęła z ulga. Wyjaśnienie to widocznie przywróciło dziwnej osobie wiarę w siebie.
"No... Przynajmniej w końcu się dowiedziałem o co biega... A już myślałem ze o ten naszyjnik który im zawinąłem... A tak przynajmniej jak wrócę, będę mógł zabić tego s*******a który mnie podkablował..."
- Hej! Przecież wiecie, że to była k****ka! Każdy z was na zmianę miał u niej w bileciku zamówioną jazdę!- wydarła się postać w cieniu.
- Ty tam się nie wymądrzaj! To nie ty na nas polujesz! A my nie lubimy jak ktoś obcy wtrąca sie w nasze sprawy! To sprawa doboru naturalnego! My jesteśmy silniejsi i jest nas więcej... No przynajmniej jest nas więcej... no i mamy broń oczywiście... i twoją kamizelkę... Chyba w nimej coś zostawiłeś.
Postać w cieniu szybko obmacała swoją klatkę piersiową. Gdybyśmy przyjrzeli się uważniej zauważylibyśmy, że postać ta jest trochę większa niż przeciętny człowiek... hmmm po dłuższym zastanowieniu... dużo większa... I zdaje się, że stała sie o wiele bardziej nerwowa.
- Oddajcie mi mój naszyjnik!!! Uczciwie go ukradłem!!!
- No tak. Doskonale to powiedziałeś. Ty go ukradłeś. Jak już cię ubijemy, nie będzie nikogo kto powie żonie pana Morrisa gdzie jest jego naszyjnik. Oprócz nas oczywiście. Zabierzesz tę słodką tajemnicę prosto do ziemi, a my się podzielimy kapslami. Mogę ci obiecać, że gdy będziemy ci obcinać to co trzeba, nie będziesz nic czuć.
Gdybyśmy się uważniej przyjżeli, ale stooop. Wróć. Tak. Jesteśmy w wielkim magazynie. Postać którą widzimy stoi oparta o jakieś duże urządzenie, które kiedyś służyło do wyburzania budynków. A nasi amatorzy męskich narządów płciowych stoją zaraz przed owym magazynem. A w rękach trzymają maszynki do mielenia mięsa. Żywego mięsa. Zastanawiam się jakiej amunicji używają... Ten magazyn nie wygląda na solidny.
Nagle nasza znajoma sylwetka poruszyła się z niadzieją. Wypatrzyła w ścianie po drugiej stronie budynku drzwi. Malarz który rysował tą scenerię stanął na wysokości zadania. Drzwi wyglądały na dosyć grube i metalowe. Nasz bohater wyskoczył nagle do przodu, dokładnie w momencie, gdy dziesiątka mężczyzn zaczęła dziurawić magazyn. Biegnąc zygzakiem postać dopadła do drzwi. Otworzyła je, ale tu czekała na nią niespodzianka...
- Surprise!!!- wrzasnął niewysoki drab. Lekko się zdziwił gdy nagle oberwał kulką z klamki do drzwi, która została w dłoni zapalczywego osobnika który w swym zadziwiająco szybkim, nawet jak dla geparda (gdyby się napatoczył gdzieś niechcąco to by na pewno się zdziwił) biegu, niemalże wyrwał drzwi z framugi.
Bandzior lekko kwiląc osunął się na podłoże. "no to mam katarynkę" pomyślał młody adept sztuki kulinarnej. Gdy skończyła się daremna kanonada, z ściany do której strzelano nie zostało prawie nic. Jeśli to nic to są dziury lączące się nagle w całość, to zostało nic. Jeden bardziej odważny człowiek wystąpił naprzód. Wszedł do magazynu, ubezpieczany przez óśmioro innych. Niestety dzisiaj nie był jego dzień, ponieważ właśnie tą chwilę wybrała sobie lina na której trzymał się zbijak do gruzu na to aby pęknąć. Ciężki metalowy przedmiot o bliżej nieokreślonych kształtach (które małe dziecko określiłoby jako "smocek") upadł z wielkim hukiem na owego szczęśliwca.
Gdy już reszta jego brygady dochodziła do siebie, z drugiej strony zaczął sypać grad ognia nasz bohater o którym na chwilę zapomnieliśmy. Otóż obszedł on powoli i ostrożnie magazyn dokoła i widząc całą zaszłą scenę, obrał sobie ten moment na to żeby otworzyć ogień. Czwórka nieprzyjaciół padła nieruchomo na glebę (jeśli przez nieruchome upadnięcie na ziemię można uważać konwulsyjne drgania ciała powodowane połykaniem sporej dawki ołowiu). Kolejne wydarzenia przebiegły już szybko. Jeden, trochę mniej wyszkolony w wojennym rzemiośle chłopak zaczął strzelać na oślep i przez przypadek (czy też zrządzenie losu) uśmiercił swoją bliską przyjaciółkę, która zwykła go utulać w swych bujnych piersiach do snu. Załamany tym faktem przyłożył sobie lufę swojego karabinu do głowy i wysłał sam siebie na tamten, niby lepszy świat (chyba się mylił, ale nie jestem pewien). Widok ten był istotnie ciekawy. Niecodzień się zdarza, aby człowiek przystawiał sobie do głowy lufę broni o długości około 1m. Nie wiem jak mu się to udało, ale gdybym mógł pogratulowałbym mu inwencji.
Grad kul ciągle odbijał się od ścian magazynu, w czasie gdy jeden z opryszków zdrapywał z siebie resztki mózgu swojego młodszego kolegi. Gdy się obejrzał, zobaczył tylko gwiazdy, a później tylko tunel i coś... jakby bóstwo... Niestety nie dożył sędziwego wieku i nie opowiedział tego wydarzenia wnuczętom.
- Zostało nas tylko dwoje! - wrzasnął nasz bohater do jedynego pozostałego przy życiu bandyty.
- No i co z tego? I tak jeden z nas zaraz umrze! -odpowiedział mu Decker zza maszyny za którą na początku krył się zalękniony cień. Jeszcze jemu się nie przyjrzeliśmy. Jakby na to nie patrzeć jest mniej więcej tak samo zbudowany jak jego adwersarz. Jedyne co go wyróżnia to sposób w jaki patrzy. To znaczy... jak się przygląda. Bo właściwie... On nie ma swoich oczu. Ma czyjeś. Nie... źle się wyraziłem. On ma sztuczne oczy. Widocznie zobaczył owe drzwi, których użyła postać do opuszczenia magazynu, albowiem zaczął pędzić w ich strone. Niestety gdy wychylił się z zza rogu oberwał celną serią przez plecy. Upadł bezgłośnie w kałużę brei, która okazała sie po bliższym zbadaniu jego własną krwią.
Usłyszał wesoły śpiew "O give me a neckless to build a dream on..." i popadł w niepamięć.
"K...a! Ci poje....y gonia mnie juz trzeci dzien! Oni chca zginac chyba... Idzcie sobie bo sie wkurze i was pozabijam!!!"
- Wychodź, wychodź, gdziekolwiek jesteś. Nie trzeba było pieprzyć się z córką naszego szefa! Teraz przyniesiemy mu twoje jaja na tacy! Zdejmij spodnie i czekaj cierpliwie!
Postać stojąca w cieniu wyraźnie odetchnęła z ulga. Wyjaśnienie to widocznie przywróciło dziwnej osobie wiarę w siebie.
"No... Przynajmniej w końcu się dowiedziałem o co biega... A już myślałem ze o ten naszyjnik który im zawinąłem... A tak przynajmniej jak wrócę, będę mógł zabić tego s*******a który mnie podkablował..."
- Hej! Przecież wiecie, że to była k****ka! Każdy z was na zmianę miał u niej w bileciku zamówioną jazdę!- wydarła się postać w cieniu.
- Ty tam się nie wymądrzaj! To nie ty na nas polujesz! A my nie lubimy jak ktoś obcy wtrąca sie w nasze sprawy! To sprawa doboru naturalnego! My jesteśmy silniejsi i jest nas więcej... No przynajmniej jest nas więcej... no i mamy broń oczywiście... i twoją kamizelkę... Chyba w nimej coś zostawiłeś.
Postać w cieniu szybko obmacała swoją klatkę piersiową. Gdybyśmy przyjrzeli się uważniej zauważylibyśmy, że postać ta jest trochę większa niż przeciętny człowiek... hmmm po dłuższym zastanowieniu... dużo większa... I zdaje się, że stała sie o wiele bardziej nerwowa.
- Oddajcie mi mój naszyjnik!!! Uczciwie go ukradłem!!!
- No tak. Doskonale to powiedziałeś. Ty go ukradłeś. Jak już cię ubijemy, nie będzie nikogo kto powie żonie pana Morrisa gdzie jest jego naszyjnik. Oprócz nas oczywiście. Zabierzesz tę słodką tajemnicę prosto do ziemi, a my się podzielimy kapslami. Mogę ci obiecać, że gdy będziemy ci obcinać to co trzeba, nie będziesz nic czuć.
Gdybyśmy się uważniej przyjżeli, ale stooop. Wróć. Tak. Jesteśmy w wielkim magazynie. Postać którą widzimy stoi oparta o jakieś duże urządzenie, które kiedyś służyło do wyburzania budynków. A nasi amatorzy męskich narządów płciowych stoją zaraz przed owym magazynem. A w rękach trzymają maszynki do mielenia mięsa. Żywego mięsa. Zastanawiam się jakiej amunicji używają... Ten magazyn nie wygląda na solidny.
Nagle nasza znajoma sylwetka poruszyła się z niadzieją. Wypatrzyła w ścianie po drugiej stronie budynku drzwi. Malarz który rysował tą scenerię stanął na wysokości zadania. Drzwi wyglądały na dosyć grube i metalowe. Nasz bohater wyskoczył nagle do przodu, dokładnie w momencie, gdy dziesiątka mężczyzn zaczęła dziurawić magazyn. Biegnąc zygzakiem postać dopadła do drzwi. Otworzyła je, ale tu czekała na nią niespodzianka...
- Surprise!!!- wrzasnął niewysoki drab. Lekko się zdziwił gdy nagle oberwał kulką z klamki do drzwi, która została w dłoni zapalczywego osobnika który w swym zadziwiająco szybkim, nawet jak dla geparda (gdyby się napatoczył gdzieś niechcąco to by na pewno się zdziwił) biegu, niemalże wyrwał drzwi z framugi.
Bandzior lekko kwiląc osunął się na podłoże. "no to mam katarynkę" pomyślał młody adept sztuki kulinarnej. Gdy skończyła się daremna kanonada, z ściany do której strzelano nie zostało prawie nic. Jeśli to nic to są dziury lączące się nagle w całość, to zostało nic. Jeden bardziej odważny człowiek wystąpił naprzód. Wszedł do magazynu, ubezpieczany przez óśmioro innych. Niestety dzisiaj nie był jego dzień, ponieważ właśnie tą chwilę wybrała sobie lina na której trzymał się zbijak do gruzu na to aby pęknąć. Ciężki metalowy przedmiot o bliżej nieokreślonych kształtach (które małe dziecko określiłoby jako "smocek") upadł z wielkim hukiem na owego szczęśliwca.
Gdy już reszta jego brygady dochodziła do siebie, z drugiej strony zaczął sypać grad ognia nasz bohater o którym na chwilę zapomnieliśmy. Otóż obszedł on powoli i ostrożnie magazyn dokoła i widząc całą zaszłą scenę, obrał sobie ten moment na to żeby otworzyć ogień. Czwórka nieprzyjaciół padła nieruchomo na glebę (jeśli przez nieruchome upadnięcie na ziemię można uważać konwulsyjne drgania ciała powodowane połykaniem sporej dawki ołowiu). Kolejne wydarzenia przebiegły już szybko. Jeden, trochę mniej wyszkolony w wojennym rzemiośle chłopak zaczął strzelać na oślep i przez przypadek (czy też zrządzenie losu) uśmiercił swoją bliską przyjaciółkę, która zwykła go utulać w swych bujnych piersiach do snu. Załamany tym faktem przyłożył sobie lufę swojego karabinu do głowy i wysłał sam siebie na tamten, niby lepszy świat (chyba się mylił, ale nie jestem pewien). Widok ten był istotnie ciekawy. Niecodzień się zdarza, aby człowiek przystawiał sobie do głowy lufę broni o długości około 1m. Nie wiem jak mu się to udało, ale gdybym mógł pogratulowałbym mu inwencji.
Grad kul ciągle odbijał się od ścian magazynu, w czasie gdy jeden z opryszków zdrapywał z siebie resztki mózgu swojego młodszego kolegi. Gdy się obejrzał, zobaczył tylko gwiazdy, a później tylko tunel i coś... jakby bóstwo... Niestety nie dożył sędziwego wieku i nie opowiedział tego wydarzenia wnuczętom.
- Zostało nas tylko dwoje! - wrzasnął nasz bohater do jedynego pozostałego przy życiu bandyty.
- No i co z tego? I tak jeden z nas zaraz umrze! -odpowiedział mu Decker zza maszyny za którą na początku krył się zalękniony cień. Jeszcze jemu się nie przyjrzeliśmy. Jakby na to nie patrzeć jest mniej więcej tak samo zbudowany jak jego adwersarz. Jedyne co go wyróżnia to sposób w jaki patrzy. To znaczy... jak się przygląda. Bo właściwie... On nie ma swoich oczu. Ma czyjeś. Nie... źle się wyraziłem. On ma sztuczne oczy. Widocznie zobaczył owe drzwi, których użyła postać do opuszczenia magazynu, albowiem zaczął pędzić w ich strone. Niestety gdy wychylił się z zza rogu oberwał celną serią przez plecy. Upadł bezgłośnie w kałużę brei, która okazała sie po bliższym zbadaniu jego własną krwią.
Usłyszał wesoły śpiew "O give me a neckless to build a dream on..." i popadł w niepamięć.
cisza
cisza opanowała ten padół łez
taka cicha, że aż słyszalna.
Coś czego nie można usłyszeć w mieście.
Co najwyżej na gruzach miasta.
Włócząc się pomiędzy betonowymi szkieletami budynków widząc obrazy dawnej chwały przemienione w pył Gabriel zrozumiał co miał na myśli Najwyższy mówiąc o Odkupieniu. Nie rozumiał tylko dlaczego on nie odszedł wraz z tymi wsztstkimi lusdźmi, których szczątki teraz oglądał.
I nie zrozumie, dopóki znów nie spotka się z Nim, albo i nie- wiadomo przecież że bogowie są kapryśni i zazwyczaj nie tłumaczą się ze swoich postępków przed istotami od nich zależnymi.
Nawet, jeśli to anioły.
taka cicha, że aż słyszalna.
Coś czego nie można usłyszeć w mieście.
Co najwyżej na gruzach miasta.
Włócząc się pomiędzy betonowymi szkieletami budynków widząc obrazy dawnej chwały przemienione w pył Gabriel zrozumiał co miał na myśli Najwyższy mówiąc o Odkupieniu. Nie rozumiał tylko dlaczego on nie odszedł wraz z tymi wsztstkimi lusdźmi, których szczątki teraz oglądał.
I nie zrozumie, dopóki znów nie spotka się z Nim, albo i nie- wiadomo przecież że bogowie są kapryśni i zazwyczaj nie tłumaczą się ze swoich postępków przed istotami od nich zależnymi.
Nawet, jeśli to anioły.
www.dateme.com.pl
Jeśli jesteś samotny, szukasz partnera na stałe lub po prostu chcesz miło spędzić czas z drugą osobą, to nie mogłeś trafić lepiej. Znajdziesz tu mnóstwo osób podobnych do Ciebie, szukających przyjaźni, miłości, trwałych związków lub dobrej zabawy. Nie zwlekaj, wyjdź naprzeciw losowi, i tak jak inni użytkownicy naszego serwisu zamieść swoją ofertę. Na pewno ktoś już na Ciebie czeka...
http://www.dateme.com.pl
http://www.dateme.com.pl
komunikacja
kocham jazdę naszymi tramwajami i autobusami. przypomina mi to dawne dobre czasy wczesnego Gierka. Brud również przypomiana mi że jestem wreszcie i ciągle we własnym domu a jak dojdę wreszcie piechotą to jestem wraz z rodziną na swoim. Zamieszanie w moim życiu następuje tylko wtedy, gdy wyjeżdżam do Wejherowa, Tczewa czy innych miasteczek oni poza bezrobociem są już w XXI wieku, my poza nowym Żakiem równie skutecznie się cofamy. A pomyśleć że kiedyś byłem dumny, że jestem gdańszczaninem. Wszyscy patrzyli na mnie z zazdrością a teraz z politowaniem. Dziękuję Panie Leszku ! chociaż z Pana taki gdańszczanin jak ze mnie ułan.
La Chansone
a czego sie spodziewalas?
moja mina miala odgrywac zaskoczenie
w dniu w ktorym nie mialem spotkac nikogo znajomego napatoczylas sie ty...
mialem taki super humor ze moglbym chmury zastepowac a ty mi nagle zza zakretu z kolezanka wypadasz... no tak...
musialem miec mine rozczarowana po trochu
moja mina miala odgrywac zaskoczenie
w dniu w ktorym nie mialem spotkac nikogo znajomego napatoczylas sie ty...
mialem taki super humor ze moglbym chmury zastepowac a ty mi nagle zza zakretu z kolezanka wypadasz... no tak...
musialem miec mine rozczarowana po trochu
Opinia
Dzień Dobry.
Może zacznę od tego że jestem studentką II roku turystyki.
Denerwuje mnie najbardziej bezradność naszych władz w tworzeniu silnego statusu woj pomorskiego. odnosze się tu do trójmiasta. Jest organizowanych wiele spotkań na których omawia sie strategię trójmiasta. Spotkania mają na celu utworzenie i zmianienie dotychczasowych postanowień dot. np. turystyki. Ostatnio było zamknięci sezonu. I co się okazało?. Ruch turystów się zmniejszył o prawie 10%. Z czego to wynika ? Właśnie z nie organizacji różnych podmiotów takich jak np. komórka bezp. Wiadome jest że turysta nie przyjedzie do miasta gdzie za rogiem można oberwać. Pisze to dlatego właśnie że te spotkania władz nic nie dają. CO Z TEGO ŻE OMAWIAJĄ PROBLEMY, JAK NIC NIE ZOSTAŁO ZROBIONE W TYM KIERUNKU. Byłam świadkiem jak Straż miejska zamiast patrolować ulice Starego Miasta siedziała na jednej z uliczek i paliła papierosy. TO JEST NORMALNE PAŃSTWA ZDANIEM? Już nie wspomnę o zanieczyszczeniu plaż np. w Sopocie; o złodziejach na Oruni itd. Mam nadzieje że weżmiecie to pod uwagę.
Natomiast dobra rzecza jest to ze miasta organizuja duzo imprez kulturalnych . Pozdrawiam
Może zacznę od tego że jestem studentką II roku turystyki.
Denerwuje mnie najbardziej bezradność naszych władz w tworzeniu silnego statusu woj pomorskiego. odnosze się tu do trójmiasta. Jest organizowanych wiele spotkań na których omawia sie strategię trójmiasta. Spotkania mają na celu utworzenie i zmianienie dotychczasowych postanowień dot. np. turystyki. Ostatnio było zamknięci sezonu. I co się okazało?. Ruch turystów się zmniejszył o prawie 10%. Z czego to wynika ? Właśnie z nie organizacji różnych podmiotów takich jak np. komórka bezp. Wiadome jest że turysta nie przyjedzie do miasta gdzie za rogiem można oberwać. Pisze to dlatego właśnie że te spotkania władz nic nie dają. CO Z TEGO ŻE OMAWIAJĄ PROBLEMY, JAK NIC NIE ZOSTAŁO ZROBIONE W TYM KIERUNKU. Byłam świadkiem jak Straż miejska zamiast patrolować ulice Starego Miasta siedziała na jednej z uliczek i paliła papierosy. TO JEST NORMALNE PAŃSTWA ZDANIEM? Już nie wspomnę o zanieczyszczeniu plaż np. w Sopocie; o złodziejach na Oruni itd. Mam nadzieje że weżmiecie to pod uwagę.
Natomiast dobra rzecza jest to ze miasta organizuja duzo imprez kulturalnych . Pozdrawiam
Opinia
Dzień Dobry.
Może zacznę od tego że jestem studentką II roku turystyki.
Denerwuje mnie najbardziej bezradność naszych władz w tworzeniu silnego statusu woj pomorskiego. odnosze się tu do trójmiasta. Jest organizowanych wiele spotkań na których omawia sie strategię trójmiasta. Spotkania mają na celu utworzenie i zmianienie dotychczasowych postanowień dot. np. turystyki. Ostatnio było zamknięci sezonu. I co się okazało?. Ruch turystów się zmniejszył o prawie 10%. Z czego to wynika ? Właśnie z nie organizacji różnych podmiotów takich jak np. komórka bezp. Wiadome jest że turysta nie przyjedzie do miasta gdzie za rogiem można oberwać. Pisze to dlatego właśnie że te spotkania władz nic nie dają. CO Z TEGO ŻE OMAWIAJĄ PROBLEMY, JAK NIC NIE ZOSTAŁO ZROBIONE W TYM KIERUNKU. Byłam świadkiem jak Straż miejska zamiast patrolować ulice Starego Miasta siedziała na jednej z uliczek i paliła papierosy. TO JEST NORMALNE PAŃSTWA ZDANIEM? Już nie wspomnę o zanieczyszczeniu plaż np. w Sopocie; o złodziejach na Oruni itd. Mam nadzieje że weżmiecie to pod uwagę.
Natomiast dobra rzecza jest to ze miasta organizuja duzo imprez kulturalnych . Pozdrawiam
Może zacznę od tego że jestem studentką II roku turystyki.
Denerwuje mnie najbardziej bezradność naszych władz w tworzeniu silnego statusu woj pomorskiego. odnosze się tu do trójmiasta. Jest organizowanych wiele spotkań na których omawia sie strategię trójmiasta. Spotkania mają na celu utworzenie i zmianienie dotychczasowych postanowień dot. np. turystyki. Ostatnio było zamknięci sezonu. I co się okazało?. Ruch turystów się zmniejszył o prawie 10%. Z czego to wynika ? Właśnie z nie organizacji różnych podmiotów takich jak np. komórka bezp. Wiadome jest że turysta nie przyjedzie do miasta gdzie za rogiem można oberwać. Pisze to dlatego właśnie że te spotkania władz nic nie dają. CO Z TEGO ŻE OMAWIAJĄ PROBLEMY, JAK NIC NIE ZOSTAŁO ZROBIONE W TYM KIERUNKU. Byłam świadkiem jak Straż miejska zamiast patrolować ulice Starego Miasta siedziała na jednej z uliczek i paliła papierosy. TO JEST NORMALNE PAŃSTWA ZDANIEM? Już nie wspomnę o zanieczyszczeniu plaż np. w Sopocie; o złodziejach na Oruni itd. Mam nadzieje że weżmiecie to pod uwagę.
Natomiast dobra rzecza jest to ze miasta organizuja duzo imprez kulturalnych . Pozdrawiam
oszolomsztadt
kochani tylko w naszym miescie buduje się most do nikąd za ogromne pieniądze. Zamiast tejj idiotycznej inwestycji można było doprowadzić trasę w-z do obwodnicy. Tłumaczenie że most ten będzie prowadził do portu jest idiotyzmem bo kto wozi towary masowe transportem kołowym. A jak wybuduje się tunel pod wisłą to trzeba będzie dalej wyborzyć ze dwie dzielnice albo drogę prowadzić po plaży. Skrzyżowanie Lostowickiej z trasą w=z ma przygotowane fundamenty do estakady, no i co z tego skrzyżowanie jest jednopoziomowe. Remontowano most nie można było dołożyć po jednym pasie ruchu zamiast 6 metrowych chodników. No i kiedy wreszcie ruszą tramwaje na Chełm i Morenę. Mieszkańcom Chełma już nudzi się stanie w korkach i idą pieszo do Centrum. Kiedy władze wreszcie się nachapią i zaczną myśleć o swoim mieście. Niedługo trzeba będzie utworzyć specjalny wydiał w Sądzie do orzekania w sprawach władz grodu nad motławą. Serdecznie pozdrawiamy Pana zastępcę dyrektora ZKM ds. Eksploatacji. Niedługo będzie świeża kasa na tabor proponujemy kupić autobusy i tramwaje z wodotryskami, będzie wyższa prowizja. No i przy okazji gdzie są dwa tramwaje z linii 12 lub zwrot pieniędzy z fabryki. Trzeba będzie też zwrócić prowizję. Al;e niech tam ważne że wkraczamy w XXI wiek.
"STRAŻ! STRAŻ!"
"(...) Ten młody człowiek nazywany jest Marchewą. Nie z
powodu włosów
które jego ojciec zawsze ścinał mu krótko dla Higieny.
To z powodu
jego sylwetki - szerokiej u góry, zwężającej się ku
dołowi; taką
sylwetkę zyskuje chłopiec dzięki zdrowemu trybowi życia,
pożywnemu
jedzeniu i świeżemu górskiemu powietrzu potężnymi
porcjami
wciąganemu do płuc. Kiedy napina mięśnie ramion, inne
mięśnie muszą
się najpierw odsunąć.
Chłopiec ów niesie też miecz wręczony mu w tajemniczych
okolicznościach. Bardzo tajemniczych okolicznościach. Aż
dziw zatem,
że jest w tym mieczu coś nieoczekiwanego: nie jest
magiczny. Nie ma
imienia. Kiedy się nim macha, człowieka nie wypełnia
poczucie mocy,
tylko wyrastają mu bąble na dłoniach. Można by uwierzyć
że miecz ten
był używany tak często, aż zatracił inne swe cechy i
stał się
kwintesencją miecza: długim kawałkiem metalu z bardzo
ostrymi
krawędziami. I nie ma wypisanego na klindze
przeznaczenia.
Jest właściwie unikatem (...) "
Terry Pratchett "STRAZ STRAZ" nobla dla tego pisarza
powodu włosów
które jego ojciec zawsze ścinał mu krótko dla Higieny.
To z powodu
jego sylwetki - szerokiej u góry, zwężającej się ku
dołowi; taką
sylwetkę zyskuje chłopiec dzięki zdrowemu trybowi życia,
pożywnemu
jedzeniu i świeżemu górskiemu powietrzu potężnymi
porcjami
wciąganemu do płuc. Kiedy napina mięśnie ramion, inne
mięśnie muszą
się najpierw odsunąć.
Chłopiec ów niesie też miecz wręczony mu w tajemniczych
okolicznościach. Bardzo tajemniczych okolicznościach. Aż
dziw zatem,
że jest w tym mieczu coś nieoczekiwanego: nie jest
magiczny. Nie ma
imienia. Kiedy się nim macha, człowieka nie wypełnia
poczucie mocy,
tylko wyrastają mu bąble na dłoniach. Można by uwierzyć
że miecz ten
był używany tak często, aż zatracił inne swe cechy i
stał się
kwintesencją miecza: długim kawałkiem metalu z bardzo
ostrymi
krawędziami. I nie ma wypisanego na klindze
przeznaczenia.
Jest właściwie unikatem (...) "
Terry Pratchett "STRAZ STRAZ" nobla dla tego pisarza
HYDEPARKOWICZE
CZY MOGLIBYSCIE WSPOMOC NAS GRATKOWICZOW W WALCE O WLASNA STRONE NA LAMACH DZIENNIKA BALTYCKIEGO?
WLASNIE DZISIAJ TJ. W SOBOTE DOWIEDZIELISMY SIE ZE HYDEPARKU W DB NIE BEDZIE OD 16 GRUDNIA. JESLI MOZECIE PROSZE PISZCIE @ NA ADRES REDAKCJI DZIENNIKA W NASZEJ SPRAWIE
Z GORY DZIEKUJE ( A MOZE NAWET MY)
WLASNIE DZISIAJ TJ. W SOBOTE DOWIEDZIELISMY SIE ZE HYDEPARKU W DB NIE BEDZIE OD 16 GRUDNIA. JESLI MOZECIE PROSZE PISZCIE @ NA ADRES REDAKCJI DZIENNIKA W NASZEJ SPRAWIE
Z GORY DZIEKUJE ( A MOZE NAWET MY)
piszcie piszcie!!!
NAPISZCIE CO BD W SPRAWIE STRONY HP, BO NIE MACIE GDZIE UZEWNĘTRZNIAĆ SWOICH DOŁÓW I NIE MACIE GDZIE DZIAŁAĆ NA LUDZI W SPOSÓB NEGATYWNY.
PÓŁ GDAŃSKA Z WAS KRĘCI BEKĘ, ŻE NIC INNEGO NIE POTRAFICIE TYLKO DOŁY WKRĘCAĆ.
MACIE DOŁA, BO TRAMWAJ ZA PÓŹNO PRZYJECHAŁ, BO TO , BO TAMTO...
rZYGAĆ MI SIĘ CHCE JAK SOBIE O wAS POMYŚLĘ
ŁEEEEE...!!!
W PEWNYM SENSIE POPSULIŚCIE MNIE
SZKODA MI TERAZ SIEBIE I wAS
PÓŁ GDAŃSKA Z WAS KRĘCI BEKĘ, ŻE NIC INNEGO NIE POTRAFICIE TYLKO DOŁY WKRĘCAĆ.
MACIE DOŁA, BO TRAMWAJ ZA PÓŹNO PRZYJECHAŁ, BO TO , BO TAMTO...
rZYGAĆ MI SIĘ CHCE JAK SOBIE O wAS POMYŚLĘ
ŁEEEEE...!!!
W PEWNYM SENSIE POPSULIŚCIE MNIE
SZKODA MI TERAZ SIEBIE I wAS
ALE JA POTRAFIĘ IŚĆ PRZEZ ŻYCIE Z UŚMIECHEM,
BO DOPIERO TERAZ ZROZUMIAŁAM, ŻE LUDZIE SOBIE NA SIŁĘ STWARZAJĄ PROBLEMY, PODTRZYMUJĄ JE,
CO ZA BANDA SCHIZOFRENIKÓW. LUDZIE!!! POMUŚLCIE ZANIM COŚ POWIECIE, POMYŚLCIE DWA ALBO DZIESIĘĆ RAZY, BO NISZCZYCIE LUDZI.
ZJEŻDŻAJCIE RAZ NA ZAWSZE Z TYM hyde pakiem, NIKT WAS JUŻ NIE CHCE WIDZIEĆ, ROZUMIECIE???
CO ZA BANDA SCHIZOFRENIKÓW. LUDZIE!!! POMUŚLCIE ZANIM COŚ POWIECIE, POMYŚLCIE DWA ALBO DZIESIĘĆ RAZY, BO NISZCZYCIE LUDZI.
ZJEŻDŻAJCIE RAZ NA ZAWSZE Z TYM hyde pakiem, NIKT WAS JUŻ NIE CHCE WIDZIEĆ, ROZUMIECIE???
Do gratkobadziewiaków
Po to jest w końcu HYDE PARK , by można było się wypowiedzieć o sprawach , dla których np. zamknięta jest cenzurowana strona Urzędu Miejskiego w Gdańsku !Casus pana KEMPSKIEGO rychło powtórzy się i u nas z panem ADAMOWICZEM w roli głównej.Nie porównujcie więc "GRATKI" z DB , gdzie przede wszystkim umieszcza się bełkot małolatów z "dorosłym" HYDE PARK`IEM. Mieszkańcy Gdańska -- ujawniajcie na tej stronie marnotrawstwo naszych podatków przez skorumpowanch urzędników.Kropla drąży skałę , może w końcu i do nas zawita NIK.
to ATMA & Navigator
ATMO. Wlasnie ostatnio sam tego doswiadczylem.
Takze zobaczylem to u innych.
A co do okreslenia ze w Gratce HP znajduje sie belkot malolatow. To niestety ale sie nie zgodze z Navigatorem, poniewaz prawdopodobnie gosciu nie czuje tego ducha. Aby poprawnie odbierac Gratke trzeba byc w temacie, czytac ja co tydzien i samemu brac w niej udzial. A to ze czesto nasze mysli sa niesprecyzowane i przypominaja belkot to wina ograniczenia do 20 slow, oraz niestety czasem jeszcze niemoznosci precyzyjnego sformuowania wlasnych mysli (sam to mam :) w czym pomaga czytanie qponow innych osob z HP.
Takze zobaczylem to u innych.
A co do okreslenia ze w Gratce HP znajduje sie belkot malolatow. To niestety ale sie nie zgodze z Navigatorem, poniewaz prawdopodobnie gosciu nie czuje tego ducha. Aby poprawnie odbierac Gratke trzeba byc w temacie, czytac ja co tydzien i samemu brac w niej udzial. A to ze czesto nasze mysli sa niesprecyzowane i przypominaja belkot to wina ograniczenia do 20 slow, oraz niestety czasem jeszcze niemoznosci precyzyjnego sformuowania wlasnych mysli (sam to mam :) w czym pomaga czytanie qponow innych osob z HP.
5.XII.2000
Moje serce czulo sie bardzo ciezkie, od dluzszego czasu "lezalo" cos mi na klatce piersiowej, ciazylo i nie dawalo spokoju. Nadal nie wiem co to bylo, a moze jeszcze jest. Nie wiem w jakim stopniu oczyscily mnie lzy, lzy otrzymane w darze od Pana. Lzy po wlaniu Ducha Swietego, lzy oczyszczenia.
Plakalem na wspolnocie, nie duzo plakalem, dosc szybko musialem sie wyrwac z letargu, z chwil gdy niczym nie zmacone mysli pozwolily spokojnie kapac kroplom z moich oczu. Jeszcze w chwili gdy to pisze czuje te piekne chwile gdy drobne, slone kropelki lez z moich oczu zbieraja sie, tak powoli i dostojnie nawilzajac moje oczy. To jest wspaniale uczucie, gdy zaczynasz widziec jak we mgle, a oczy robia sie cieble, mokre i coraz goretsze. Jeszcze teraz czuje jak zaczeli splywac po policzkach, lzy faceta, mezczyzny, lzy radosci i uspokojenia, lzy splywajace temu facetowi po policzkach, kapiace spod powiek na dlonie, zlozone w "amen". Zacisniete dlonie w blagajacym gescie o Boska litosc, przebacznie i oczyszczenie. Oczyszczenie, ktorego doznalem. Ktore nie trwalo dlugo a jednak dalo mi wiele do myslenia.
Oto ja grzesznik, czlowiek. Osoba nie dajaca sobie czesto rady z samym soba, opiekujaca sie tez innymi na tyle ile moze.... stoi w kosciele i oddaje Bogu swoje najglebsze smutki i czuje oczyszczenie, zmywanie tych smutkow, powolne ich oddalanie sie w miare jak nizej splywaly lzy z moich oczu, poprzez policzki i dlonie, na ziemie....
Chcialbym te lzy zaniesc w daze Bogu w podziekowaniu za laski od niego otrzymane, za laski sprawiajace ze sie zmieniam, ale nie sposob tych trzech czy czterech spadajacych lez zebrac i zaniesc na oltaz. Moge jednak podziekowac Panu za jego dobroc i laske w sposob najprostszy z mozliwych - modlac sie. Wiec padam na kolana i wielbie go jak tylko potrafie. Nie dzialalay juz zadne hamulce i zdrowy rozsadek, czulem sie jak Jezus wielbiacy swego Ojca, jak najwiekszy grzesznik, ktoremu odpuszczono jego grzechy.... ta chwila nie trwala dlugo, ale zawsze jest okazja aby Bogu podziekowac za laski. Bo takze idac ulica mozna sie modlic, blogoslawic i wielbic. Czuc sie jak najszczesliwsza osoba na swiecie swiadoma tego wielkiego daru od Pana. Czlowiek, grzesznik, placzacy jak dziecko, bladzacy i wracajacy do swego Ojca jak Syn Marnotrawny..... i cieszyc sie z tego ze mozna zawsze na Niego liczyc aby oddac mu troski.... nawet w chwilach gdy moje "zycie duchowe" przypomina sinusoide i jestem akurat w jej dolnej czesci to wiem ze Pan nie zapomni o mnie i da mi kolejna chwile i czas ogromnej laski. Oczysci gdy potrzeba i doda otuchy..... dzieki Bogu nie wstydze sie juz plakac.... wlasnie za to i wiele innych zeczy w mym zyciu chce mu oddawac zasluzona czesc i chwale, wielbic i ubustwiac, kochac Go.......
Plakalem na wspolnocie, nie duzo plakalem, dosc szybko musialem sie wyrwac z letargu, z chwil gdy niczym nie zmacone mysli pozwolily spokojnie kapac kroplom z moich oczu. Jeszcze w chwili gdy to pisze czuje te piekne chwile gdy drobne, slone kropelki lez z moich oczu zbieraja sie, tak powoli i dostojnie nawilzajac moje oczy. To jest wspaniale uczucie, gdy zaczynasz widziec jak we mgle, a oczy robia sie cieble, mokre i coraz goretsze. Jeszcze teraz czuje jak zaczeli splywac po policzkach, lzy faceta, mezczyzny, lzy radosci i uspokojenia, lzy splywajace temu facetowi po policzkach, kapiace spod powiek na dlonie, zlozone w "amen". Zacisniete dlonie w blagajacym gescie o Boska litosc, przebacznie i oczyszczenie. Oczyszczenie, ktorego doznalem. Ktore nie trwalo dlugo a jednak dalo mi wiele do myslenia.
Oto ja grzesznik, czlowiek. Osoba nie dajaca sobie czesto rady z samym soba, opiekujaca sie tez innymi na tyle ile moze.... stoi w kosciele i oddaje Bogu swoje najglebsze smutki i czuje oczyszczenie, zmywanie tych smutkow, powolne ich oddalanie sie w miare jak nizej splywaly lzy z moich oczu, poprzez policzki i dlonie, na ziemie....
Chcialbym te lzy zaniesc w daze Bogu w podziekowaniu za laski od niego otrzymane, za laski sprawiajace ze sie zmieniam, ale nie sposob tych trzech czy czterech spadajacych lez zebrac i zaniesc na oltaz. Moge jednak podziekowac Panu za jego dobroc i laske w sposob najprostszy z mozliwych - modlac sie. Wiec padam na kolana i wielbie go jak tylko potrafie. Nie dzialalay juz zadne hamulce i zdrowy rozsadek, czulem sie jak Jezus wielbiacy swego Ojca, jak najwiekszy grzesznik, ktoremu odpuszczono jego grzechy.... ta chwila nie trwala dlugo, ale zawsze jest okazja aby Bogu podziekowac za laski. Bo takze idac ulica mozna sie modlic, blogoslawic i wielbic. Czuc sie jak najszczesliwsza osoba na swiecie swiadoma tego wielkiego daru od Pana. Czlowiek, grzesznik, placzacy jak dziecko, bladzacy i wracajacy do swego Ojca jak Syn Marnotrawny..... i cieszyc sie z tego ze mozna zawsze na Niego liczyc aby oddac mu troski.... nawet w chwilach gdy moje "zycie duchowe" przypomina sinusoide i jestem akurat w jej dolnej czesci to wiem ze Pan nie zapomni o mnie i da mi kolejna chwile i czas ogromnej laski. Oczysci gdy potrzeba i doda otuchy..... dzieki Bogu nie wstydze sie juz plakac.... wlasnie za to i wiele innych zeczy w mym zyciu chce mu oddawac zasluzona czesc i chwale, wielbic i ubustwiac, kochac Go.......
Plagiat
>to co ciebie spotkalo nie zawsze spotyka innych
Niektorych spotykaja jeszcze fajniejsze zeczy
>nie zawsze inni potrafia to docenic.
Fakt
>jak zwykle dopatrujesz sie znaku, czegos co mozna >przewidziec, czegos czego chcialbys doswiadczyc.
Czegos co bym chcial doswiadczyc ? Moze ?? Ale ja sie o to wszystko nie prosze to przychodzi samo, nie da sie tego przewidziec....
>ale to jest tylko moja skromna opinia
Na szczescie
>ateisty.
Nie wiezrze w ateizm, cos takiego nie istneje.
>przynajmniej za takiego sie uwazam
No chyba ze tak
Niektorych spotykaja jeszcze fajniejsze zeczy
>nie zawsze inni potrafia to docenic.
Fakt
>jak zwykle dopatrujesz sie znaku, czegos co mozna >przewidziec, czegos czego chcialbys doswiadczyc.
Czegos co bym chcial doswiadczyc ? Moze ?? Ale ja sie o to wszystko nie prosze to przychodzi samo, nie da sie tego przewidziec....
>ale to jest tylko moja skromna opinia
Na szczescie
>ateisty.
Nie wiezrze w ateizm, cos takiego nie istneje.
>przynajmniej za takiego sie uwazam
No chyba ze tak
7sk
fajniejsze tzn? uwazasz ze od takiego uczucia takiego jakiego doznales moze byc jeszcze cos lepszego? fajniejszego? hmmm
ciekawe
nie wierzysz w ateizm?
dobrze w takim razie powiem ci w co wierze
wierze w czlowieka w jego dobra wole w jego nadzieje w jego pozytywne dzialanie.
a to ze jeego dzialania niejednokrotnie powoduja zle nastepstwa to jest normalne. przeciez trzeba kogos winic.
a boga nie mozna winic
on przeciez nas stworzyl czyz nie tak jest wh ciebie?
ciekawe
nie wierzysz w ateizm?
dobrze w takim razie powiem ci w co wierze
wierze w czlowieka w jego dobra wole w jego nadzieje w jego pozytywne dzialanie.
a to ze jeego dzialania niejednokrotnie powoduja zle nastepstwa to jest normalne. przeciez trzeba kogos winic.
a boga nie mozna winic
on przeciez nas stworzyl czyz nie tak jest wh ciebie?