Widok
Pierwsza spowiedz a mieszkanie razem??
Hej dziewczyny. Mam pytanko. Normalnie przed slubem trzeba odbyc 2 spowiedzi ale znajoma mowila i ze im ksiadz powiedzial ze w przypadku kiedy mieszka sie razem, wowczas z 1 spowiedzi jest sie zwolnionym, bo jest ona bezpodstawna gdyz po spowiedzi i tak mieszkac bedziemy razem, a to przeczy istocie spowiedzi (postanowienie poprawy itd). Pozostaje wiec tylko spowiedz przed slubem. Czy spotkałyscie się z taką interpretacją?? bo nie wiem co sądzić, a naszego proboszcza wole nie pytać bo delikatnie mówiąc jest dziwny;) Pozdrawiam.
poleczka ,wiem dziekuje:)odpisalam
co do spowiedzi to ja ide w piatek:)
tylko nie wiem jak to jest ze spowiednikami...umawiacie sie jakos z danym ksiedzem?
co do spowiedzi to ja ide w piatek:)
tylko nie wiem jak to jest ze spowiednikami...umawiacie sie jakos z danym ksiedzem?
------------------------------------------------------------------------------------
sprzedam po 10 maja Mariees de Paris Dolores rozmiar 38 ecrue
www.rozowoniebieskie.vot.pl - tam bywam :)
sprzedam po 10 maja Mariees de Paris Dolores rozmiar 38 ecrue
www.rozowoniebieskie.vot.pl - tam bywam :)
Moja kumpela też mówiła o jednej spowiedzi jak się mieszka razem.
Choć ona miała odbyć niby 2, ale na pierwszej i tak nie dostałaby rozgrzeszenia, bo przecież żyje w grzechu. A tym samym nie dostałaby pieczątki za 1. spowiedź. Więc jej ksiądz powiedział, że nie ma sensu, żeby szli do pierwszej spowiedzi - wystarczy druga przed samym ślubem.
[/url]
[/url]
Choć ona miała odbyć niby 2, ale na pierwszej i tak nie dostałaby rozgrzeszenia, bo przecież żyje w grzechu. A tym samym nie dostałaby pieczątki za 1. spowiedź. Więc jej ksiądz powiedział, że nie ma sensu, żeby szli do pierwszej spowiedzi - wystarczy druga przed samym ślubem.


my mieliśmy cywilny w zeszłym roku- 7 czerwca mamy kościelny i ksiądz nic nie wspomniała o jednej spowiedzi- spowiedz 3 miesiące przed ślubem to spowiedz generalna- z całego życia, więc dziwne wydaje mi się to żeby z niej rezygnować...kiedy byłam do spowiedzi również spowiednikowi powiedziałam że jesteśmy już po cywilnym i też nic nie powiedział...no nie wiem- może to od księdza zależy...kiedyś moja przyjaciółka była do spowiedzi i powiedziała że mieszka ze swoim chłopakiem to w ogóle nie dostała rozgrzeszenia.
my też byliśmy wczoraj u spowiedzi i oboje nie dostaliśmy rozgrzeszenia ... właśnie za to, że razem mieszkamy :(
powiedział, że musiałby kazać mi sie wyprowadzić, a poza tym, skoro nie żałuję grzechu nieczystości, to moja spowiedź i jego rozgrzeszenie byłyby i tak nie ważne ...
fakt, że się pobieramy, że się kochamy nie był dla księdza czynnikiem łagodzącym :// poradził nam tylko, żeby do spowiedzi podejść dopiero w dniu ślubu i powiedzieć dlaczego nie dostaliśmy rozgrzeszenia dzisiaj ... i wtedy je dostaniemy ...
powiedział, że musiałby kazać mi sie wyprowadzić, a poza tym, skoro nie żałuję grzechu nieczystości, to moja spowiedź i jego rozgrzeszenie byłyby i tak nie ważne ...
fakt, że się pobieramy, że się kochamy nie był dla księdza czynnikiem łagodzącym :// poradził nam tylko, żeby do spowiedzi podejść dopiero w dniu ślubu i powiedzieć dlaczego nie dostaliśmy rozgrzeszenia dzisiaj ... i wtedy je dostaniemy ...
papilio1@op.pl
tokio napisał(a):
> my też byliśmy wczoraj u spowiedzi i oboje nie dostaliśmy
> rozgrzeszenia ... właśnie za to, że razem mieszkamy :(
>
> powiedział, że musiałby kazać mi sie wyprowadzić, a poza tym,
> skoro nie żałuję grzechu nieczystości, to moja spowiedź i jego
> rozgrzeszenie byłyby i tak nie ważne ...
>
> fakt, że się pobieramy, że się kochamy nie był dla księdza
> czynnikiem łagodzącym :// poradził nam tylko, żeby do spowiedzi
> podejść dopiero w dniu ślubu i powiedzieć dlaczego nie
> dostaliśmy rozgrzeszenia dzisiaj ... i wtedy je dostaniemy ...
>
>
tokio a Wy tak szybko u spowiedzi byliście??jeszcze 5 miesięcy.... o kurcze to my się musimy streszczac
> my też byliśmy wczoraj u spowiedzi i oboje nie dostaliśmy
> rozgrzeszenia ... właśnie za to, że razem mieszkamy :(
>
> powiedział, że musiałby kazać mi sie wyprowadzić, a poza tym,
> skoro nie żałuję grzechu nieczystości, to moja spowiedź i jego
> rozgrzeszenie byłyby i tak nie ważne ...
>
> fakt, że się pobieramy, że się kochamy nie był dla księdza
> czynnikiem łagodzącym :// poradził nam tylko, żeby do spowiedzi
> podejść dopiero w dniu ślubu i powiedzieć dlaczego nie
> dostaliśmy rozgrzeszenia dzisiaj ... i wtedy je dostaniemy ...
>
>
tokio a Wy tak szybko u spowiedzi byliście??jeszcze 5 miesięcy.... o kurcze to my się musimy streszczac
My mieliśmy ślub cywilny 21.10.2006 a kościelny 07.07.07 i przed kościelnym ksiądz powiedział że mamy dyspensę i idziemy tylko do jednej spowiedzi bo i tak nie dostaniemy rozgrzeszenia (to akurat wiedzielismy bo jak mój mąż chcial iść do spowiedzi na święta Wielkanocne to ksiądz mu powiedział że przerywa spowiedź gdyż rozgrzeszenia dać nie może).
Spowiadalismy się dzień przed slubem i wtedy dostalismy rozgrzeszenie. Swoją drogą to też mnie troche dziwiło ponieważ przez tą noc też bylismy małżeństwem - no ale cóż...
Spowiadalismy się dzień przed slubem i wtedy dostalismy rozgrzeszenie. Swoją drogą to też mnie troche dziwiło ponieważ przez tą noc też bylismy małżeństwem - no ale cóż...
chodzi o to, że jedno wynika z drugiego...my jesteśmy w takiej sytuacji, że mój Kochany wraca dopiero 1 czerwca do domu- a ostatni raz widzieliśmy się przed spowiedzią, więc może dlatego nie mieliśmy z tym problemu...z resztą wg mnie wszystko zależy od księdza...od naszego ślubu cywilnego byłam kilka razy do spowiedzi i nigdy żaden z księży nie odmówił mi rozgrzeszenia
tak jak pisałam wcześniej musiałam zaprzeczyc księdzu, że nie mieszkamy razem z narzeczonym mimo iż nie wnikał w to czy współżyjemy przed slubem czy nie. Chodziło mu tylko o to czy faktycznie razem mieszkamy. W związku z tym nie jestem pewna czy kościół pozwala na wspólne mieszkanie par ze sobą nawet jeśli planują małżeństwo. Być może to zależy od indywidualnego podejścia księdza...
demonika napisał(a):
> nie jestem pewna
> czy kościół pozwala na wspólne mieszkanie par ze sobą nawet
> jeśli planują małżeństwo. Być może to zależy od indywidualnego
> podejścia księdza...
właśnie my tą sytuację mieliśmy, ksiądz mi powiedział, że miłościa nie wszystko można wytłumaczyć, że zasady to zasady, i on by je złamał, gdyby dał mi rozgrzeszenie ....
> nie jestem pewna
> czy kościół pozwala na wspólne mieszkanie par ze sobą nawet
> jeśli planują małżeństwo. Być może to zależy od indywidualnego
> podejścia księdza...
właśnie my tą sytuację mieliśmy, ksiądz mi powiedział, że miłościa nie wszystko można wytłumaczyć, że zasady to zasady, i on by je złamał, gdyby dał mi rozgrzeszenie ....
papilio1@op.pl
A jak się spowiadacie, że mieszkacie razem, to też dodajecie że współżyjecie? Bo jak nie, to w sumie spowiedź jest nieważna(zatajenie grzechu ciężkiego) Chyba że teraz ogólnie się uważa, że mieszkanie razem = współżycie, ale wydaje mi się, że nie w każdym wypadku.
Kościół nie potępia wspólnego mieszkania przed ślubem bez współżycia, ale ogólnie nie zaleca z kilku powodów.
Kościół nie potępia wspólnego mieszkania przed ślubem bez współżycia, ale ogólnie nie zaleca z kilku powodów.
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

nie zaleca ponieważ mieszkanie razem stanowi większą pokusę do współżycia- czyli zgodnie z przysłowiem "okazja czyni złodzieja".My się spowiadamy ze współżycia- ale gdyby nie fakt, że właściwie od cywilnego widzieliśmy się 4 razy po kilka dni, to chyba nie poszłabym do tej 1 generalnej spowiedzi. No ale to każdego indywidualny wybór- wielu z moich znajomych poprostu nie współżyło w okresie 3 miesięcy przed ślubem- od pierwszej spowiedzi do ślubu mimo iż mieszkają razem
MMhhh my przyjmowaliśmy w tym roku 1 kolede i zostaliśmy oboje zapisani do nowej parafi ( i ja i mój A. byliśmy dostychczas z innych więc tam nas wykreslili a tu wpisali) ksiądz założył nam kartę wpisął 2 różne nazwiska, wypytał o stan cywilny ( mówiliśmy mu że jeszcze daty ( bo nie było):):?) nie ma bo konczymy studia w tym roku itp. ale że myslimy o tym - nawet żadnego kazania nam nie prawił, tylko pytał jak się razem mieszka na nowym M:):)
hehe,
a my umiemy wytrzymac :) i to nie tylko 3 miesiace, ale prawie 6lat :)
na szczescie nie mieszkamy razem.. zeby nie kusic i miec czyste sumienie.
a zwiazek kwitnie... :)
PS to ze 'wiekszosc tak robi w dzisiejszych czasach' - do mnie ten argument nie przemawia..
duzo osob pali - to ja tez musze..
wszyscy sobie farbuja wlosy to ja tez.. :)
po co nam rozum i wolna wola?
czystego sumienia zycze, bo z nim zycie jest piekniejsze :)
a my umiemy wytrzymac :) i to nie tylko 3 miesiace, ale prawie 6lat :)
na szczescie nie mieszkamy razem.. zeby nie kusic i miec czyste sumienie.
a zwiazek kwitnie... :)
PS to ze 'wiekszosc tak robi w dzisiejszych czasach' - do mnie ten argument nie przemawia..
duzo osob pali - to ja tez musze..
wszyscy sobie farbuja wlosy to ja tez.. :)
po co nam rozum i wolna wola?
czystego sumienia zycze, bo z nim zycie jest piekniejsze :)
Wiecie co? To wszystko zalezy od podejscia czlowieka. Bo tak na prawde ksiadz to tez czlowiek. Pamietam sytuacje jak moja mama nie mogla dostac rozgrzeszenia za spirale. To bylo bardzo przykre zwlaszcza ze spowiadala sie przed pogrzebem swojego ojca a mojego dziadka. Poszla do innego kosciola. Tam spowiadal jakis zakon ktory spowiada tez wiezniow i nie bylo zadnego problemu z rozgrzeszeniem. Chyba przez spaczenie zawodowe...:) Jezeli chodzi o mieszkanie razem, ja dostalam rozgrzeszenie. Musialam tylko obiecac ze jak najszybciej postaramy sie o slub koscielny.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

A ja nie wiem czy podziwiam, tzn napewno podziwiam silna wolę.... ale... Uwazam, że sex jest ważny i tak naprawde to on zbliża ludzi i otwiera na siebie. Podobnie jak mieszkanie razem. Ja biore slub będąc w pełni świadoma swojego partnera, jego zalet, ale i wad, a przede wszystkim potencjału naszego związku. To samo dotyczy sexu, który jest niesamowicie istotny w zwiazku. Nie odważyłabym sie na slub znając sie tylko z randek.
ja uwazam dokladnie tak samo - dlatego tez napisalam ze nie moglabym "kupic kota w worku" - dzieki mieszkaniu razem jak i "kochaniu się" (czyt. uprawianiu seksu) ludzie się bardziej poznają :) moglabym nawet powiedziec ze dopiero jak sie z kims zamieszka to mozna powiedziec ze sie ta osobe zna...
a podziwiam dotyczylo wlasnie owej silnej woli - a nie samego faktu czekania ze wszystkim do slubu :)
a podziwiam dotyczylo wlasnie owej silnej woli - a nie samego faktu czekania ze wszystkim do slubu :)
a propo tego "pasowania do siebie" to chyba mit jest... Z założenia ludzie NIE pasują do siebie, bo każdy jest inny. ale prawdziwa miłość zwycięża i te różnice. Co jeśli okaże się, że jest jakiś problem i niedopasowanie w tej czy innej sferze? Zostawiamy i szukamy innego, bardziej "dopasowanego"? Chyba nie. tu jest miejsce na miłość, rozmowy, wspólne zmaganie się z problemem. Gdzie lepiej to idzie (powinno iść) jak nie w małżeństwie?
Dlatego ja kupuje tego "kota w worku" i cieszę się, że nie jestem sama:) tu ślę w uśmiech stronę mw i kredkiii ;)
Dlatego ja kupuje tego "kota w worku" i cieszę się, że nie jestem sama:) tu ślę w uśmiech stronę mw i kredkiii ;)
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

nusia to sie zgadzamy :)
z tym dopasowaniem sie sexem przed slubem..
sex jest b.wazny w zwiazku!!!
ale nie wierze, ze po 6latach wspolnie spedzonych..na randkach, na wyjazdach..imprezach,
kiedy rozumiemy sie, znamy swe temperamenty i kochamy tak mocno.. ze postanowilismy spedzic ze soba cale zycie - nie wierze ze sie 'nie dopasujemy' - wszystko kwestia milosci, szczerosci, otwartosci i zaufania..
nie wyobrazam sobie 'sprawdzania' sie z wszystkimi chlopakami z ktorymi mialam blizszy kontakt.. :)
tylko jednemu - juz MEZOWI sie oddam - o ! :)
;)
pozdrawiam
z tym dopasowaniem sie sexem przed slubem..
sex jest b.wazny w zwiazku!!!
ale nie wierze, ze po 6latach wspolnie spedzonych..na randkach, na wyjazdach..imprezach,
kiedy rozumiemy sie, znamy swe temperamenty i kochamy tak mocno.. ze postanowilismy spedzic ze soba cale zycie - nie wierze ze sie 'nie dopasujemy' - wszystko kwestia milosci, szczerosci, otwartosci i zaufania..
nie wyobrazam sobie 'sprawdzania' sie z wszystkimi chlopakami z ktorymi mialam blizszy kontakt.. :)
tylko jednemu - juz MEZOWI sie oddam - o ! :)
;)
pozdrawiam
Dobre...kupowanie kota w worku....to tak jak byscie braly slub z penisem waszych facetow a nie z nimi samymi bo ich kochacie...bez sensu...
Moze ktorez z was zrozumieja ze bez seksu da sie zyc jak np.ktoras zajdzie w ciaze i dla dobta dziecka nie bedzie mogla wspolzyc przez 9 miesiecy a potem conajmniej 6 tygodni w pologu.
Wtedy rozwod murowany bo facet,ktory nie wytrzyma przed slubem i w takiej sytuacji nie da rady.
I wlasnie dlatego aby sie sprawdzic czy sie wytrzyma warto poczekac z seksem do slubu.
Moze ktorez z was zrozumieja ze bez seksu da sie zyc jak np.ktoras zajdzie w ciaze i dla dobta dziecka nie bedzie mogla wspolzyc przez 9 miesiecy a potem conajmniej 6 tygodni w pologu.
Wtedy rozwod murowany bo facet,ktory nie wytrzyma przed slubem i w takiej sytuacji nie da rady.
I wlasnie dlatego aby sie sprawdzic czy sie wytrzyma warto poczekac z seksem do slubu.
mam nadzieje, ze za pare lat bedziesz mowic tak samo :)
Zreszta to kwestia usposobienia - sa ludzie, ktorzy sie godza na wszystko, poswiecaja siebie calkowicie wi imie czegos wazniejszego do nich samych.
Ja uwazam, ze kazdy ma swoj moment, w ktorym dojrzewa do tej, czy innej decyzji. Ja gratuluje ci odwagi, bo jezeli okaze sie ze tobie jednak cos nie pasuje, to nie ma odwrotu. Ale przeciez w zyciu jest tyle ciekawych rzeczy do robienia, ze mozna sie skupic na czyms innym, wiec seks na pewno nie musi byc tak wazny jak to mowia " te przebrzydle grzesznice" ;)
Z tym rozgrzeszniem to co ksiadz, to inne podjescie. Ja trafialam zawsze na paskudnych, zarozumialych i po prostu glupich ksiezy. i nie tylko u spowiedzi, ale i w szkole, w codziennych sytuacjach. Zdarzyly sie prawdziwe perly, ale nie wiem jak to jest, ze tych ksiezy natychmiast przenosza daleko.
Zreszta to kwestia usposobienia - sa ludzie, ktorzy sie godza na wszystko, poswiecaja siebie calkowicie wi imie czegos wazniejszego do nich samych.
Ja uwazam, ze kazdy ma swoj moment, w ktorym dojrzewa do tej, czy innej decyzji. Ja gratuluje ci odwagi, bo jezeli okaze sie ze tobie jednak cos nie pasuje, to nie ma odwrotu. Ale przeciez w zyciu jest tyle ciekawych rzeczy do robienia, ze mozna sie skupic na czyms innym, wiec seks na pewno nie musi byc tak wazny jak to mowia " te przebrzydle grzesznice" ;)
Z tym rozgrzeszniem to co ksiadz, to inne podjescie. Ja trafialam zawsze na paskudnych, zarozumialych i po prostu glupich ksiezy. i nie tylko u spowiedzi, ale i w szkole, w codziennych sytuacjach. Zdarzyly sie prawdziwe perly, ale nie wiem jak to jest, ze tych ksiezy natychmiast przenosza daleko.
buhauhauaaa hmmm a czemu nie współzyc w czasie ciązy? cos nowego. Troche ta wypowiedz przesadzona. Trzeba sie wypróbowac przed slubem. Ale moze trafiła nam sie cnotka niewydymka która tylko z męzem po slubie po bożemu? Żyjesz zgodnie z wiara bez srodków antykoncepcyjnych? Bo antykoncepcaja to tez grzech. bEZ PRZESADY
Ja tylko mowie o przypadkach w ktorych nie mozna wspolzyc,np.ciaza zagrozona(nie zycze Ci tego,mimo iz widze ze ty nie jestes nastawiona przychylnie do ludzi ktorzy mysla inaczej)a uwierz mi ze jest ich wiele.
Uszanuj czyjes zdanie.Ja tylko wypowiedzialam swoje poglady na ten temat a ty nie musisz nikogo obrazac.
Oczywiscie ze antykoncepcja to grzech a jesli uwazasz inaczej to zycze udanego pozycia malzenskiego.
Uszanuj czyjes zdanie.Ja tylko wypowiedzialam swoje poglady na ten temat a ty nie musisz nikogo obrazac.
Oczywiscie ze antykoncepcja to grzech a jesli uwazasz inaczej to zycze udanego pozycia malzenskiego.
zdarza się faktycznie ze nie mozna współżyc w czasie ciązy...
są też inne momety w życiu, że nie zawsze robi się to na co sie ma ochote...
ćwiczenie silnej woli i odmawianie sobie przyjemności jest przydatne w wielu sytuacjach :)
Ja sie zgadzam z nusia85 i mw, seks jest baaaaardzo ważny, ale związek polega też na innych rzeczach, ciagle trzeba sie dopasowywać, uzgadniać, 'walczyć' :)
a nawet jeśli bedzie nam trudno w tej dziedzinie to przeciez sie kochamy i bedziemy sie starac to zmienić, a nie rozstaniemy sie z tego powodu! przeciez sie kochamy! :)
no i oczywiscie, czemu wychodzimy z zalożenia że ma być cos żle??
jeśli ktos poznaje sie tylko na randkach to faktycznie jest kot w worku...
ale pomiedzy rankowaniem, a chodzeniem ze sobą do łóżka jest jeszzce głęboka przepaść wspólnego spedzania czasu z rodziną, przyjaciółmi, na imprezach, spacerach, wyjazdach, uprawianiu sportów, w chorobie, zdrowiu, ocieraniu łez, śmianiu się, poznawaniu swoich marzeń, wad - mysle i widze tez po sobie ze kiedy za bardzo sie idzie w fizycznośc to zapomina sie o takich podstawowych rzeczach... a jesli tego sie przed ślubem nie doświadczy - to jest branie "kota w worku"...
życzę wszystkim forumkom głębokiego poznania serca swojego i swojego narzeczonego :) i szczęscią w zmaganiach w każdym szarym dniu :)
są też inne momety w życiu, że nie zawsze robi się to na co sie ma ochote...
ćwiczenie silnej woli i odmawianie sobie przyjemności jest przydatne w wielu sytuacjach :)
Ja sie zgadzam z nusia85 i mw, seks jest baaaaardzo ważny, ale związek polega też na innych rzeczach, ciagle trzeba sie dopasowywać, uzgadniać, 'walczyć' :)
a nawet jeśli bedzie nam trudno w tej dziedzinie to przeciez sie kochamy i bedziemy sie starac to zmienić, a nie rozstaniemy sie z tego powodu! przeciez sie kochamy! :)
no i oczywiscie, czemu wychodzimy z zalożenia że ma być cos żle??
jeśli ktos poznaje sie tylko na randkach to faktycznie jest kot w worku...
ale pomiedzy rankowaniem, a chodzeniem ze sobą do łóżka jest jeszzce głęboka przepaść wspólnego spedzania czasu z rodziną, przyjaciółmi, na imprezach, spacerach, wyjazdach, uprawianiu sportów, w chorobie, zdrowiu, ocieraniu łez, śmianiu się, poznawaniu swoich marzeń, wad - mysle i widze tez po sobie ze kiedy za bardzo sie idzie w fizycznośc to zapomina sie o takich podstawowych rzeczach... a jesli tego sie przed ślubem nie doświadczy - to jest branie "kota w worku"...
życzę wszystkim forumkom głębokiego poznania serca swojego i swojego narzeczonego :) i szczęscią w zmaganiach w każdym szarym dniu :)
Ty chyba kazimiero az zbyt dosadnie rozumujesz to co napisalas ze bez seksu da sie zyc... :] A kto mowi ze moj facet nie wytrzymuje bez seksu?? albo ze ja nie wytrzymuje - bez sensu tak generalizujesz... my wytrzymalismy bardzo dlugo bez seksu i uznalam ze nie ma na co czekac skoro i tak wiem ze jest to ten jedyny i ze tylko go kocham. Dlatego slaby jest podany przez ciebie powod ze dlatego niby warto poczekac do slubu...
Piszesz ze antykoncepcja to grzech i ze tym ktore tak nie uwazaja zyczysz udanego pozycia po slubie... sorry ale nie nadazam za twoim mysleniem... o co ci w tym chodzilo? ze jak ktos bierze pigulki anty to bedzie mial nieudane pozycie czy jak?
A co do wypowiedzi ktorejs z was ze "nie wyobraza sobie 'sprawdzania' sie z wszystkimi chlopakami z ktorymi mialam blizszy kontakt.. :) tylko jednemu - juz MEZOWI sie oddam - o ! :)"
to dla Twojej info ja np tez tylko i wylacznie oddalam sie mojemu przyszlemu mezowi i ja tez bylam jego pierwsza kobieta !!! :)) a wiec wasze teorie legly w gruzach :p bo nie trzeba wcale czekac "z tym" do slubu zeby sie przekonac ze jest to ten jedyny i kolejnej teorii ze wytrzymal to znaczy ze kocha :]
Piszesz ze antykoncepcja to grzech i ze tym ktore tak nie uwazaja zyczysz udanego pozycia po slubie... sorry ale nie nadazam za twoim mysleniem... o co ci w tym chodzilo? ze jak ktos bierze pigulki anty to bedzie mial nieudane pozycie czy jak?
A co do wypowiedzi ktorejs z was ze "nie wyobraza sobie 'sprawdzania' sie z wszystkimi chlopakami z ktorymi mialam blizszy kontakt.. :) tylko jednemu - juz MEZOWI sie oddam - o ! :)"
to dla Twojej info ja np tez tylko i wylacznie oddalam sie mojemu przyszlemu mezowi i ja tez bylam jego pierwsza kobieta !!! :)) a wiec wasze teorie legly w gruzach :p bo nie trzeba wcale czekac "z tym" do slubu zeby sie przekonac ze jest to ten jedyny i kolejnej teorii ze wytrzymal to znaczy ze kocha :]
wyłączam się z tej dyskusji...
jest mi po prostu przykro...
mam swoje przekonania i życie z czystym sumieniem i moim zdrowym, wspaniałym narzeczonym uważam za wspaniały dar :)
życzę tego każdej z was :) zresztą jak coś zapraszam do dyskusji w sierpniu jak bede po slubie :) ale teraz z dyskusji się wyłączam...
jest mi po prostu przykro...
mam swoje przekonania i życie z czystym sumieniem i moim zdrowym, wspaniałym narzeczonym uważam za wspaniały dar :)
życzę tego każdej z was :) zresztą jak coś zapraszam do dyskusji w sierpniu jak bede po slubie :) ale teraz z dyskusji się wyłączam...
tokio napisał(a):
kredka, cieszę sie że sie kochacie i wytrwaliście tyle czasu w "czystkości" ale niestety ....
kredkaaa napisał(a):
moj narzeczony nie
MUSI sie zaspokajać w inny sposób... >
hmmm, tu jest tylko jedno musi ... ty nie MUSIsz o tym wiedzieć
.... a on to robi tylko tobie nie mówi ....
Na 100%. Wiekszosc sobie w ten sposob radzi i nie mowie tylko o facetach. A jezeli nie, to cos z waszym popedem seksualnym nie tak.
kredka, cieszę sie że sie kochacie i wytrwaliście tyle czasu w "czystkości" ale niestety ....
kredkaaa napisał(a):
moj narzeczony nie
MUSI sie zaspokajać w inny sposób... >
hmmm, tu jest tylko jedno musi ... ty nie MUSIsz o tym wiedzieć
.... a on to robi tylko tobie nie mówi ....
Na 100%. Wiekszosc sobie w ten sposob radzi i nie mowie tylko o facetach. A jezeli nie, to cos z waszym popedem seksualnym nie tak.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

ale po co sie obrażacie na wzajem?
co was to obchodzi, czy ktoś miał 100 partnerów czy żadnego przed ślubem !!!! to nie wasza sprawa !!! nie oceniajcie ludzi i niez yczcie im źle ... każdy z nas szuka szczęścia i każdy tak, jak uważa za słuszne ...
ja podziwiam dizewczyny za cierpliwość i silny charakter mimo pokus, nie żałując jednocześniej niczego, co zrobiłam w życiu ...
co was to obchodzi, czy ktoś miał 100 partnerów czy żadnego przed ślubem !!!! to nie wasza sprawa !!! nie oceniajcie ludzi i niez yczcie im źle ... każdy z nas szuka szczęścia i każdy tak, jak uważa za słuszne ...
ja podziwiam dizewczyny za cierpliwość i silny charakter mimo pokus, nie żałując jednocześniej niczego, co zrobiłam w życiu ...
papilio1@op.pl
Łojezusku widze ze niechcacy III wojne swiatowa rozpetalam:( Ja mysle ze dalsza dyskusja nie ma sensu, kazdy ma swoje zdanie. Moje jest takie ze rzecza conajmniej dziwna jest ze ludzie sa ze soba iles tam lat i ich pociag seksualny nie jest na tyle mocny by wspolzyc... Poki nie pojdziesz z facetem do łózka, ale tez poki z nim nie zamieszkasz, nie poznasz tak naprawde. A co jesli np on bedzie lubil tylko seks oralny albo analny a tobie to ABSOLUTNIE nie bedzie odpowiadac??? Ale poza tym bedzie dla ciebie wspanialy, dobry, opiekunczy ... Wierz mi ze to bedzie problem. I jeszcze podkreslam, ze tu nie chodzi o "idealne dobranie" w łóżku, ale własnie o ta bliskość i otwartość, której nie da sie uzyskać w zwiazku w inny sposób.
ja też słyszałam o takiej sytuacji, w prawdzie nie po ślubie, tylko miedzy chłopakiem i dizewczyną, okazało się, że jej facet ma za długiego ... ona nie była dziewicą zanim go poznała, więc mogłoby się wydawać, ze się dopasują, ale nic z tego, okaząło się, że ma dośc płytką pochwę, co wręcz uniemożliwiało im seks ... dla niego stres, dla nie ból rozrywający wnętrznosci ... po kilkunastu/kilkudziesięciu próbach odpuścili, rozstawi sie, bo to fizyczne niedopasowanie było za duże, mimo chęci ... ale to miejmy nadzieję, jeden z nielicznych przypadków ...
papilio1@op.pl
wiecie, naśmiewać sie z kogoś i krytykować jest łatwo.
Żyć według przekonań trudniej.
Zarzucacie nam, że nasi narzeczeni na 100% "inaczej" sobie radzą z napięciem i na dodatek nam o tym nie mówią, że coś nie tak z naszym popędem, że nie wiemy, czy nasz facet lubi oralny, analny...
Wszystko są to teorie wysnute poprzez patrzenie przez pryzmat siebie... Nikt z Was, zapalczywych krytyków, nie zna ani nas, ani naszych związków, ani tym bardziej o czym rozmawiamy lub nie. Więc takie rzucanie pewników, a la 100% jest chyba pozbawione sensu.
Ktoś napisał, że "z naturą nie wygrasz". Ja myślałam, że naturą człowieka jest przede wszystkim wolna wola, a nie nieposkromione popędy. Ale może jestem w błędzie. W każdym razie ja korzystam ze swojej wolnej woli i jakoś sobie radzę, choć łatwo nie jest - jakby było łatwo, to bym się faktycznie martwiła o swój popęd.
Każdy robi jak uważa. Mw, kredkaaa i ja uważamy, że podjęłyśmy słuszną decyzję. Zgadzać się z nami nie musicie, ale atakować też nie.
P.S. co do przykładu z 'za długim' penisem - obecnie można z faceta zrobić kobietę, a z tym medycyna ma sobie nie poradzić? :P
Żyć według przekonań trudniej.
Zarzucacie nam, że nasi narzeczeni na 100% "inaczej" sobie radzą z napięciem i na dodatek nam o tym nie mówią, że coś nie tak z naszym popędem, że nie wiemy, czy nasz facet lubi oralny, analny...
Wszystko są to teorie wysnute poprzez patrzenie przez pryzmat siebie... Nikt z Was, zapalczywych krytyków, nie zna ani nas, ani naszych związków, ani tym bardziej o czym rozmawiamy lub nie. Więc takie rzucanie pewników, a la 100% jest chyba pozbawione sensu.
Ktoś napisał, że "z naturą nie wygrasz". Ja myślałam, że naturą człowieka jest przede wszystkim wolna wola, a nie nieposkromione popędy. Ale może jestem w błędzie. W każdym razie ja korzystam ze swojej wolnej woli i jakoś sobie radzę, choć łatwo nie jest - jakby było łatwo, to bym się faktycznie martwiła o swój popęd.
Każdy robi jak uważa. Mw, kredkaaa i ja uważamy, że podjęłyśmy słuszną decyzję. Zgadzać się z nami nie musicie, ale atakować też nie.
P.S. co do przykładu z 'za długim' penisem - obecnie można z faceta zrobić kobietę, a z tym medycyna ma sobie nie poradzić? :P
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Po pierwsze nikt was nie atakuje. Przynajmniej nie ja. Po prostu uwazam ze jest to ciekawy temat do dyskusji. Kazdy ma prawo do swoich osadow i przekonan. To prawda ze was nie znamy, ale tak samo wy nie znacie nas. Oczywiscie ze oceniamy ten temat przez pryzmat swoich doswiadczen i chyba mozemy wam wiecej na ten temat powiedziec. Na pewno wiekszosc z nas nie zaluje tej decyzji. Mimo wszystko, chodz podziwiam wasz wybor, nie potrafilabym poczekac. Czlowiek jest ciekawy z natury. A w noc poslubna to bym chyba zawalu dostala. Zycze ci powodzenia w kazdym aspekcie zycia malzenskiego i mam nadzieje ze nic nikomu nie bedziesz obcinac:)
[url=http://www.slub-wesele.pl]

A czy to, że facet ma takiego czy innego penisa sprawia że mniej go kochacie? od razu zajrzałyście w majtki i stwierdziłyście, że trzeba sprawdzić czy się dopasuje? Czy może najpierw pokochałyście człowieka takiego jakim jest? Może o tym warto pomyśleć...
nusia85 napisał(a):
Mw, kredkaaa i ja uważamy, że podjęłyśmy słuszną decyzję. Zgadzać się z nami nie musicie, ale atakować też nie.
Nie jesteście same, Dziewczyny, my też podjęliśmy taką decyzję i dobrze nam z nią. :)
Mw, kredkaaa i ja uważamy, że podjęłyśmy słuszną decyzję. Zgadzać się z nami nie musicie, ale atakować też nie.
Nie jesteście same, Dziewczyny, my też podjęliśmy taką decyzję i dobrze nam z nią. :)
barakuda chyba o nasze noce poślubne nie musisz się martwić. Każda z nas sprawi, że będzie piękna i niezapomniana!
Wlasnie wrocilismy z kursu.
Dowiedzialam sie nagle, ze Kosciol nie potepia par mieszkajacych razem, ze nikt we Wloszech nie slyszal o 2 spowiedziach, o rozgrzeszeniach i o ich braku. O tym, ze to mnie oddalilo od kosciola a nie od mojego meza, chyba wspominac nie musze.
A ksiadz zapewnil nas, ze w naszych domach tez mieszka bog, bo jest dobra wola (znaczy tez wolna)
Tak z praktycznego punktu widzenia to ja sobie nie wyobrazam zeby po takim emocjonujacym wieczorze jak wlasny slub, ktos moglby miec jeszcze sily na ten pierwszy raz i czas na poznawanie siebie, biorac pod uwage ze przespac tez sie trzeba
Naprawde lepiej poczekac do pierwszej rocznicy, na pewno bedzie piekniej
Dowiedzialam sie nagle, ze Kosciol nie potepia par mieszkajacych razem, ze nikt we Wloszech nie slyszal o 2 spowiedziach, o rozgrzeszeniach i o ich braku. O tym, ze to mnie oddalilo od kosciola a nie od mojego meza, chyba wspominac nie musze.
A ksiadz zapewnil nas, ze w naszych domach tez mieszka bog, bo jest dobra wola (znaczy tez wolna)
Tak z praktycznego punktu widzenia to ja sobie nie wyobrazam zeby po takim emocjonujacym wieczorze jak wlasny slub, ktos moglby miec jeszcze sily na ten pierwszy raz i czas na poznawanie siebie, biorac pod uwage ze przespac tez sie trzeba
Naprawde lepiej poczekac do pierwszej rocznicy, na pewno bedzie piekniej
maxaga napisał(a):
Naprawde lepiej poczekac do pierwszej rocznicy, na pewno bedzie
piekniej
Chyba wystarczy do któregoś wspaniałego wieczoru spędzonego razem?
Naprawde lepiej poczekac do pierwszej rocznicy, na pewno bedzie
piekniej
Chyba wystarczy do któregoś wspaniałego wieczoru spędzonego razem?
Z religią też. Ale bardziej z własnym przekonaniem, że jest to coś, na co warto czekać. Warto nauczyć się czekać na pewne rzeczy, piszecie, że jeśli nie można uprawiać seksu to trudno, ale tak ogólnie to nie wyobrażacie sobie, jak można z własnej woli nie współżyć. Mi zależy bardziej na tym, żeby potrafić panować nad swoim popędem i żeby to samo dotyczyło mojego partnera niż żeby mieć z tym problemy. Czekając mamy niepowtarzalną okazję przeżycia czegoś w sypialni tylko ze swoim partnerem, a nie z każdym z którym było się dosyć blisko. A skoro czekaliśmy na siebie tyle lat, czekamy te kilka miesięcy by później cieszyć się swoją bliskością.
oo to do mnie pytanie !
ja ja ja !! moge?
hehehe:)))
duzo by tu wymieniac.. ;)
co pierwsze mi przychodzi do glowy:
- chce oddac sie tylko Jednemu Mezczyznie, i jest dla mnie roznica czy jest to chlopak czy maz. i chce byc dla mojego ta Jedyna, zeby mnie z innaa nie porownywal :)
- chcemy nauczyc sie innych oznak Milosci. fizycznie wyrazic ja najprosciej.. jest to na tyle absorbujace ze nie pozwala na wyksztalcenie sie innych jej oznak.
chcialabym zeby Maz, czy to w czasie zagrozonej ciazy czy juz w srednim wieku - wiedzial jak mi sprawic przyjemnosc tez w inny sposob:)
- nie chcialabym zeby moj Maz byl od tego uzalezniony :) jak wyjedzie na delegacje..albo cos nas rozlaczy na jakis czas.. chcialabym zebysmy nei musieli sie zaspokajac w inny sposob..
- jesli pocznie sie dziecko chce miec poczucie bezpieczenstwa, ze zalozylismy juz rodzine, mamy dom, jestesmy malzenstwem
i nie stresowac sie co o mnie pomysla, czy jak ja pojde do slubu.. bo dziecko mi to wsztystko wyczuje i bedzie nerwowe :P
- no i oczywiscie ze ma to zwiazek rowniez z religia. tylko dlatego udaje nam sie wytrwac.. Wierze ze Pan Bog ma dobry plan i dajac nam przykazania ukazuje Szczescie, wiec postanowilam juz w dziecinstwie ze cudzolozyc nie bede.
i tego sie trzymam poki co :)
ja ja ja !! moge?
hehehe:)))
duzo by tu wymieniac.. ;)
co pierwsze mi przychodzi do glowy:
- chce oddac sie tylko Jednemu Mezczyznie, i jest dla mnie roznica czy jest to chlopak czy maz. i chce byc dla mojego ta Jedyna, zeby mnie z innaa nie porownywal :)
- chcemy nauczyc sie innych oznak Milosci. fizycznie wyrazic ja najprosciej.. jest to na tyle absorbujace ze nie pozwala na wyksztalcenie sie innych jej oznak.
chcialabym zeby Maz, czy to w czasie zagrozonej ciazy czy juz w srednim wieku - wiedzial jak mi sprawic przyjemnosc tez w inny sposob:)
- nie chcialabym zeby moj Maz byl od tego uzalezniony :) jak wyjedzie na delegacje..albo cos nas rozlaczy na jakis czas.. chcialabym zebysmy nei musieli sie zaspokajac w inny sposob..
- jesli pocznie sie dziecko chce miec poczucie bezpieczenstwa, ze zalozylismy juz rodzine, mamy dom, jestesmy malzenstwem
i nie stresowac sie co o mnie pomysla, czy jak ja pojde do slubu.. bo dziecko mi to wsztystko wyczuje i bedzie nerwowe :P
- no i oczywiscie ze ma to zwiazek rowniez z religia. tylko dlatego udaje nam sie wytrwac.. Wierze ze Pan Bog ma dobry plan i dajac nam przykazania ukazuje Szczescie, wiec postanowilam juz w dziecinstwie ze cudzolozyc nie bede.
i tego sie trzymam poki co :)
mw bardzo ładnie ujęłaś to, co i ja próbowałam sklecić :D :-) Widzę, że jesteśmy w tej kwestii zgodne.
oo jeszcze cos...
smiesznie to moze zabrzmi ale chce zachowac czystosc, bo chce byc wolna.
NIektorzy twierdza, ze beda wolni jak beda ogladac np pornografie, czy wspolzyc z wieloma osobami.. ale co to za wolnosc skoro za chwile MUSZA ogladac.. czy MUSZA to robic?
dla mnie to takei cwiczenie w wolnosci.
no i chyba oczywistym jest ze dla osoby majacej wielu wczesniejszych partnerow trudniej bedzie zachowac wiernosc po slubie. w celu zaspokojenia swojego pozadania, nad ktorym nie chcialo nigdy zapanowac - zacznie szukac nowej osoby, bo stalym parnterem sie znudzi..
dobra ale co ja tam bede mnozyc jeszcze powodow.. najwazniejsze dla mnie to ze po prostu nie jestem i nie bede szczesliwa zyjac w grzechu.
i tyle.
dobranoc :)
smiesznie to moze zabrzmi ale chce zachowac czystosc, bo chce byc wolna.
NIektorzy twierdza, ze beda wolni jak beda ogladac np pornografie, czy wspolzyc z wieloma osobami.. ale co to za wolnosc skoro za chwile MUSZA ogladac.. czy MUSZA to robic?
dla mnie to takei cwiczenie w wolnosci.
no i chyba oczywistym jest ze dla osoby majacej wielu wczesniejszych partnerow trudniej bedzie zachowac wiernosc po slubie. w celu zaspokojenia swojego pozadania, nad ktorym nie chcialo nigdy zapanowac - zacznie szukac nowej osoby, bo stalym parnterem sie znudzi..
dobra ale co ja tam bede mnozyc jeszcze powodow.. najwazniejsze dla mnie to ze po prostu nie jestem i nie bede szczesliwa zyjac w grzechu.
i tyle.
dobranoc :)
mw napisał(a):
no i chyba oczywistym jest ze dla osoby majacej wielu
wczesniejszych partnerow trudniej bedzie zachowac wiernosc po
slubie. w celu zaspokojenia swojego pozadania, nad ktorym nie
chcialo nigdy zapanowac - zacznie szukac nowej osoby, bo stalym
parnterem sie znudzi..
Przepraszam, bo mialam nikogo nie obrazac, ale wiekszej bzdury w zyciu nie slyszalam. Wiecie co wy chyba zywcem ze sredniowiecza jestescie wyciagniete. Co wy myslicie ze my sie bzykamy non stop jak kroliki? I tylko czekamy az sie trafi jakas okazja? Nie no trzymajcie mnie bo nie wytrzymam! To ze mialam kilku partnerow przed moim zwiazkiem z Miskiem tylko pomoglo mi stwierdzic ze jest najlepszy! Jestesmy razem 7 lat i przez mysl mi nie przeszlo zeby go zdradzic. A na nude nie mozemy narzekac bo oboje jestesmy bardzo pomyslowi! I jeszcze jedno. Dobrze ze nie zyjemy w sredniowieczu bo chyba byscie nas na stosie spalily. Dobranoc!
no i chyba oczywistym jest ze dla osoby majacej wielu
wczesniejszych partnerow trudniej bedzie zachowac wiernosc po
slubie. w celu zaspokojenia swojego pozadania, nad ktorym nie
chcialo nigdy zapanowac - zacznie szukac nowej osoby, bo stalym
parnterem sie znudzi..
Przepraszam, bo mialam nikogo nie obrazac, ale wiekszej bzdury w zyciu nie slyszalam. Wiecie co wy chyba zywcem ze sredniowiecza jestescie wyciagniete. Co wy myslicie ze my sie bzykamy non stop jak kroliki? I tylko czekamy az sie trafi jakas okazja? Nie no trzymajcie mnie bo nie wytrzymam! To ze mialam kilku partnerow przed moim zwiazkiem z Miskiem tylko pomoglo mi stwierdzic ze jest najlepszy! Jestesmy razem 7 lat i przez mysl mi nie przeszlo zeby go zdradzic. A na nude nie mozemy narzekac bo oboje jestesmy bardzo pomyslowi! I jeszcze jedno. Dobrze ze nie zyjemy w sredniowieczu bo chyba byscie nas na stosie spalily. Dobranoc!
[url=http://www.slub-wesele.pl]

barakuda nie powiesz mi, że idąc do łóżka z facetem później nie masz większej ochoty na seks? Przecież to jest zupełnie normalne, że skacze Ci libido... Nie widzę w tym nic bzdurnego.
Popatrz tak sama dla siebie mniej więcej po jak długim czasie bycia z pierwszym facetem poszłaś z nim do łóżka a ile czekałaś z następnym. Kiedy wie się "jak smakuje" seks, to raczej chyba nie ma się ochoty na niego czekać, skoro ma się świadomość, że to przyjemne? Nikt nie napisał, że się bzykacie jak króliki.
Nie zauważyłam, żeby ktoś Cię obraził, więc może w stosunku do osób o innych poglądach mogłabyś zachować się podobnie. Nikt nie krytykuje tego ile razy i z kim sypiałaś, więc nie krytykuj tego, że ktoś czeka z seksem do ślubu.
Popatrz tak sama dla siebie mniej więcej po jak długim czasie bycia z pierwszym facetem poszłaś z nim do łóżka a ile czekałaś z następnym. Kiedy wie się "jak smakuje" seks, to raczej chyba nie ma się ochoty na niego czekać, skoro ma się świadomość, że to przyjemne? Nikt nie napisał, że się bzykacie jak króliki.
Nie zauważyłam, żeby ktoś Cię obraził, więc może w stosunku do osób o innych poglądach mogłabyś zachować się podobnie. Nikt nie krytykuje tego ile razy i z kim sypiałaś, więc nie krytykuj tego, że ktoś czeka z seksem do ślubu.
Agata2209 napisał(a):
barakuda nie powiesz mi, że idąc do łóżka z facetem później nie
masz większej ochoty na seks? Przecież to jest zupełnie
normalne, że skacze Ci libido...
Po pierwsze moze mnie troszke ponioslo. Po drugie skad masz taka wiedze na ten temat? Po trzecie bzdura jest dla mnie to ze ktos uwaza ilosc kontaktow seksualnych przed slubem za wyznacznik wiernosci w malzenstwie. I po czwarte ktos wczesniej napisal o wolnosci i ze osoby ktore uprawialy juz sex po prostu MUSZA to robic! Dlatego wspomnialam o krolikach.
barakuda nie powiesz mi, że idąc do łóżka z facetem później nie
masz większej ochoty na seks? Przecież to jest zupełnie
normalne, że skacze Ci libido...
Po pierwsze moze mnie troszke ponioslo. Po drugie skad masz taka wiedze na ten temat? Po trzecie bzdura jest dla mnie to ze ktos uwaza ilosc kontaktow seksualnych przed slubem za wyznacznik wiernosci w malzenstwie. I po czwarte ktos wczesniej napisal o wolnosci i ze osoby ktore uprawialy juz sex po prostu MUSZA to robic! Dlatego wspomnialam o krolikach.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

To, że nie uprawiam seksu, nie znaczy, że się nim nie interesuję, wręcz przeciwnie. Rozmawiam ze znajomymi, które miały facetów, z którymi poszły do łóżka i teraz o wiele łatwiej im przychodzą kontakty seksualne, bo już pozbyły się "pierwszego" oporu. No więc chyba jednak ilość partnerów seksualnych ma wpływ na to, jak wygląda nasze życie seksualne w przyszłości?
Jeśli chodzi o zdradę, to uważam, że to indywidualna kwestia... jeśli partner staje się nieatrakcyjny i nie chce nam się szukać tego przyczyny i rozwiązać problemu, to może dojść do zdrady tak czy siak. Chociaż wydaje mi się, że kiedy jest to nasz pierwszy partner, w dodatku mąż to też może to wyglądać inaczej, nie wiem tego, bo żadnych badań nie prowadzę, ale tyle się trąbi o tym, jaki się ma sentyment do pierwszego razu, że mogę sobie wyobrażać.
Nie ma sensu dywagować o pewnych sprawach. W pewnym momencie my podjęłyśmy ze swoimi partnerami inne decyzje niż Wy i ok, czy świat przestał się kręcić? Nie ;) Wbrew pozorom te kilka forumek to tylko garsteczka, poza nimi znam co najmniej 3 kobiety, które czekają lub czekały, jedna z nich brała ślub w wieku 30 lat i nikt nie robił jej z tego powodu wyrzutów. Ja uważam, że czekanie na coś szczególnego może tylko zwiększyć nasz apetyt, o ciekawości nie wspominając!
Jeśli chodzi o zdradę, to uważam, że to indywidualna kwestia... jeśli partner staje się nieatrakcyjny i nie chce nam się szukać tego przyczyny i rozwiązać problemu, to może dojść do zdrady tak czy siak. Chociaż wydaje mi się, że kiedy jest to nasz pierwszy partner, w dodatku mąż to też może to wyglądać inaczej, nie wiem tego, bo żadnych badań nie prowadzę, ale tyle się trąbi o tym, jaki się ma sentyment do pierwszego razu, że mogę sobie wyobrażać.
Nie ma sensu dywagować o pewnych sprawach. W pewnym momencie my podjęłyśmy ze swoimi partnerami inne decyzje niż Wy i ok, czy świat przestał się kręcić? Nie ;) Wbrew pozorom te kilka forumek to tylko garsteczka, poza nimi znam co najmniej 3 kobiety, które czekają lub czekały, jedna z nich brała ślub w wieku 30 lat i nikt nie robił jej z tego powodu wyrzutów. Ja uważam, że czekanie na coś szczególnego może tylko zwiększyć nasz apetyt, o ciekawości nie wspominając!
A ja uwazam, pomimo ze to rzeczywiscie indywidualna kwestia, ze szybciej moze dojsc do zdrady jezeli mialo sie tylko jednego partnera. Wlasnie przez ta ludzka ciekawosc. Moze sie myle, ale jezeli okaze sie ze nie macie satysfakcji z sexu z mezem i pomimo braku wczesniejszych doswiadczen wiecie jakie to moze byc piekne i cudowne przezycie , czy to nie popchnie do zdrady? To sa tylko moje teoretyczne rozwazania i nie odbierajcie tego jako atak. Kazdy ma prawo do decydowania o sobie i kazdy zrobi jak uwaza.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Jeśli facet decyduje się na to, żeby czekać na swoją partnerkę to myślę, że w razie jakichkolwiek problemów również będzie potrafił na nią poczekać. Tego właśnie się teraz uczymy, wzajemnego czekania na siebie. ;)
Patrzymy na to z różnych perspektyw a tak naprawdę wszystko zależy od naszych indywidualnych cech. Ja np. brzydzę się zdradą i nie wyobrażam sobie żeby jakaś ciekawość mogła mnie do niej pchnąć. Była ciekawość, były okazje, ale mężczyzna pozostał ten sam. :)
Patrzymy na to z różnych perspektyw a tak naprawdę wszystko zależy od naszych indywidualnych cech. Ja np. brzydzę się zdradą i nie wyobrażam sobie żeby jakaś ciekawość mogła mnie do niej pchnąć. Była ciekawość, były okazje, ale mężczyzna pozostał ten sam. :)
Chociaz w jednym sie zgadzamy:) Jest cos jeszcze. Ani brak sexu przed slubem , ani nie wiadomo jak dobry sex przedmalzenski nie gwarantuje udanego malzenstwa. Walczmy wiec o swoje szczescie tak jak umiemy najlepiej. Zycze ci milej nocy. Dzieki za cierpliwosc i dyskusje. Ide spac. Dobranoc.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

To może ja dodam, dlaczego czekam - żeby uzupełnić wątek ;)
1. wględy religijne - chyba najważniejsze...
2. nie chcę mieć wspomnień - by w trakcie seksu z mężem nie myśleć - ten był lepszy, ten był gorszy, a tamten coś tam. Gdy mąż się zapyta o czym myślę - żebym mogła powiedzieć prawdę.
3. chcę nauczyć się czekać - przyda się przy npr.
4. chcę współżyć z poczuciem bezpieczeństwa - mając stałego, kochającego partnera, zwanego mężem;), dom, jakąś stabilizację, by nawet nieplanowane dziecko było przyjęte z miłością i bez wielkiego przerażenia
5. czekając mam więcej czasu na inne rzeczy - wspólne maksymalnie dziwne zajęcia - montowanie kaloryfera, gotowanie różnych potraw, czy chociażby dłuuugie rozmowy (czasem nocne - wtedy najlepiej się rozmawia) na różne tematy.
To chyba tyle.
A ostatni plus jaki dostrzegłam w czekaniu? Wzrosła mi mocno atrakcyjność ślubu :D Wspólne mieszkanie razem, wspólne życie i współżycie - to dopiero marchewka ;)) Na weselu chyba nic nie będę pić - będę pijana ze szczęścia :D
Ktoś kto już mieszka razem i współżyje - tej radości mieć nie będzie (co nie znaczy, że żadnej miec nie będzie ;))
1. wględy religijne - chyba najważniejsze...
2. nie chcę mieć wspomnień - by w trakcie seksu z mężem nie myśleć - ten był lepszy, ten był gorszy, a tamten coś tam. Gdy mąż się zapyta o czym myślę - żebym mogła powiedzieć prawdę.
3. chcę nauczyć się czekać - przyda się przy npr.
4. chcę współżyć z poczuciem bezpieczeństwa - mając stałego, kochającego partnera, zwanego mężem;), dom, jakąś stabilizację, by nawet nieplanowane dziecko było przyjęte z miłością i bez wielkiego przerażenia
5. czekając mam więcej czasu na inne rzeczy - wspólne maksymalnie dziwne zajęcia - montowanie kaloryfera, gotowanie różnych potraw, czy chociażby dłuuugie rozmowy (czasem nocne - wtedy najlepiej się rozmawia) na różne tematy.
To chyba tyle.
A ostatni plus jaki dostrzegłam w czekaniu? Wzrosła mi mocno atrakcyjność ślubu :D Wspólne mieszkanie razem, wspólne życie i współżycie - to dopiero marchewka ;)) Na weselu chyba nic nie będę pić - będę pijana ze szczęścia :D
Ktoś kto już mieszka razem i współżyje - tej radości mieć nie będzie (co nie znaczy, że żadnej miec nie będzie ;))
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

anula83 napisał(a):
> zastanawia mnie jedno co jak
> sie nie dopasuja w sprawach lozkowych
pogadają ... miłością i rozmową można się nawet dysproporcji i upodobań pozbyć ....
(tzn. upodobań to się najpierw trzeba nabyć, gdyż jak się nie zaznało seksu nigdy, to się nie wie, że się coiś lubi, a coś nie ... )
> zastanawia mnie jedno co jak
> sie nie dopasuja w sprawach lozkowych
pogadają ... miłością i rozmową można się nawet dysproporcji i upodobań pozbyć ....
(tzn. upodobań to się najpierw trzeba nabyć, gdyż jak się nie zaznało seksu nigdy, to się nie wie, że się coiś lubi, a coś nie ... )
papilio1@op.pl
Istnieje dość obszerna praca doktorska na temat prostytucji - dane z woj. pomorskiego i miast portowych - z badań jasno wynika że wiekszość prostytutek zakończyła swoją karierę małżeństwem, w którym jako żony cechowały się wiernością.
Podziwiam dziewictwo do ślubu - pewne jest to że bardziej intrygujecie swoich przyszłych mężów, zawsze to co nie jest poznane, bardziej tajemnicze - przyciąga.
Podziwiam dziewictwo do ślubu - pewne jest to że bardziej intrygujecie swoich przyszłych mężów, zawsze to co nie jest poznane, bardziej tajemnicze - przyciąga.
My zaplanowaliśmy naszą noc poślubną na któryś wieczór "po". Skoro czekaliśmy tyle lat to dwie noce nas nie zbawią. Dla nas to będzie nowe i jak to często bywa może być bolesne, ale z drugiej strony wyjątkowe, a nie takie zwykłe jak od iluś lat tyle że z obrączką na palcu.
wyłączyłam sie wczoraj bo było mi przykro po kilku obraźliwych tekstach...
ale porozmawiałam tez wczoraj z narzeczonym, naśmialiśmy z tego "odlewu' :) i humor mi sie poprawił :)
my nie współzyjemy bo jeszcze sobie nie obiecaliśmy, ze bedziemy ze soba na dobre i na złe. ten czas traktujemy jako przygotowanie i czas ostatecznej decyzji :) także nawet jakbysmy sie teraz rozstali to nie mamy sobie nic do zarzucenia, jestem szczęsliwa ze do slubu ide tylko i wyłącznie dlatego że tak chce :)
współzyc bede z kims kto mi obieca ze chce byc ojcem mojego dziecka, że stworzy ze mna rodzine - da mi całe poczucie bezpieczeństwa!
w końcu po cos Pan Bóg nam powiedział, że tak jest dla nas lepiej :)
mam pytanko do dziewczyn, które juz współzyją z chłopakami,
czemu nie wzieliscie jeszcze ślubu (tzn.wczesniej)?
ale porozmawiałam tez wczoraj z narzeczonym, naśmialiśmy z tego "odlewu' :) i humor mi sie poprawił :)
my nie współzyjemy bo jeszcze sobie nie obiecaliśmy, ze bedziemy ze soba na dobre i na złe. ten czas traktujemy jako przygotowanie i czas ostatecznej decyzji :) także nawet jakbysmy sie teraz rozstali to nie mamy sobie nic do zarzucenia, jestem szczęsliwa ze do slubu ide tylko i wyłącznie dlatego że tak chce :)
współzyc bede z kims kto mi obieca ze chce byc ojcem mojego dziecka, że stworzy ze mna rodzine - da mi całe poczucie bezpieczeństwa!
w końcu po cos Pan Bóg nam powiedział, że tak jest dla nas lepiej :)
mam pytanko do dziewczyn, które juz współzyją z chłopakami,
czemu nie wzieliscie jeszcze ślubu (tzn.wczesniej)?
Milo mi ze poprawilam Ci humor. W moim przypadku stwierdzilismy ze chcemy sie lepiej poznac. Po dwoch latach zwiazku zamieszkalismy ze soba. Mieszkamy razem 5 lat. Znamy nasze wady i zalety. Juz nawet nie przeszkadza mi jak moj Misiu zostawia skarpety kolo lozka.:) Znamy sie na prawde na wylot. Przezylismy rozne stresujace sytuacje i pomimo roznych zgrzytow zawsze staralismy sie nawzajem wspierac. Te 5 lat bylo dla nas wielkim sprawdzianem i bardzo sie ciesze z naszej decyzji. Pozdrawiam.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

dokladnie - w naszym przypadku bylo tak samo - mieszkamy razem juz 4 lata :) to najwspanialsze 4 lata mojego zycia :) dzieki temu wiem ze bedziemy razem na dobre i na zle, bo juz nie jedna trudnosc przezwyciezylismy :)
a slub bierzemy teraz bo moj N. konczy studia a mi zostal jeszcze jeden rok :) w sumie wszystko sie tak szybko potoczylo po zareczynach, ale i dobrze, bo juz obydwoje nie mozemy sie doczekac tego dnia kiedy polaczymy sie swietym wezlem malzenskim :)
a slub bierzemy teraz bo moj N. konczy studia a mi zostal jeszcze jeden rok :) w sumie wszystko sie tak szybko potoczylo po zareczynach, ale i dobrze, bo juz obydwoje nie mozemy sie doczekac tego dnia kiedy polaczymy sie swietym wezlem malzenskim :)
Witam :)
Jestem nową forumką i przyglądam się tej bardzo ciekawej i rozwinietej dyskusji :) przyszło mi do glowy takie pytanie:
Jaki jest wobec tego dla Was sens zawierania sakramentu małżeństwa? Skoro już parę lat mieszkacie ze sobą i współżyjecie, to żyjecie tak naprawdę jak mąż i żona tylko że bez papierka. Po co brać ślub skoro po nim nic się w praktyce nie zmieni?
Jestem nową forumką i przyglądam się tej bardzo ciekawej i rozwinietej dyskusji :) przyszło mi do glowy takie pytanie:
Jaki jest wobec tego dla Was sens zawierania sakramentu małżeństwa? Skoro już parę lat mieszkacie ze sobą i współżyjecie, to żyjecie tak naprawdę jak mąż i żona tylko że bez papierka. Po co brać ślub skoro po nim nic się w praktyce nie zmieni?
Przeciez nie napisalam ze nie wierzycie w Boga :) Tylko sie zastanawiam co po slubie sie zmienia jesli przed slubem zycie juz od jakiegos czasu wyglada tak samo jak po ślubie. Oczywiscie poza faktem, ze od slubu partnerzy sa juz Mezem i Żona. Ja rowniez, tak jak pare forumek, ktore wypowiadalo sie wczesniej, nie zamierzam wspolzyc ani mieszkac z moim chlopakiem/narzeczonym przed slubem. Celem mojego pytania nie bylo obrazanie Was tylko zwykla ciekawosc w kwesti tego jak osoby wspolzyjace i mieszkajace ze soba przed slubem widza zmiane jaka zajdzie po slubie w stosunku do tego co bylo przed nim?
mir001 napisał(a):
> Witam :)
> Jestem nową forumką i przyglądam się tej bardzo ciekawej i
> rozwinietej dyskusji :) przyszło mi do glowy takie pytanie:
> Jaki jest wobec tego dla Was sens zawierania sakramentu
> małżeństwa? Skoro już parę lat mieszkacie ze sobą i
> współżyjecie, to żyjecie tak naprawdę jak mąż i żona tylko że
> bez papierka. Po co brać ślub skoro po nim nic się w praktyce
> nie zmieni?
DZIEWCZYNO! JAK TO SIE NIE ZMIENI??? BĘDĘ PRZYSIĘGAĆ PRZED BOGIEM, ŻE ZOSTANĘ Z TĄ OSOBĄ NA DOBRE I ZŁE, W ZDROWIU, CHOROBIE, DO SMIERCI. CZY TO NIE JEST ZMIANA?
> Witam :)
> Jestem nową forumką i przyglądam się tej bardzo ciekawej i
> rozwinietej dyskusji :) przyszło mi do glowy takie pytanie:
> Jaki jest wobec tego dla Was sens zawierania sakramentu
> małżeństwa? Skoro już parę lat mieszkacie ze sobą i
> współżyjecie, to żyjecie tak naprawdę jak mąż i żona tylko że
> bez papierka. Po co brać ślub skoro po nim nic się w praktyce
> nie zmieni?
DZIEWCZYNO! JAK TO SIE NIE ZMIENI??? BĘDĘ PRZYSIĘGAĆ PRZED BOGIEM, ŻE ZOSTANĘ Z TĄ OSOBĄ NA DOBRE I ZŁE, W ZDROWIU, CHOROBIE, DO SMIERCI. CZY TO NIE JEST ZMIANA?
Pytam o zmianę w Waszym życiu codziennym. Przysięgamy przed Bogiem miłośc, wierność i uczciwość..... itd. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący...." Prosimy Pana Boga o łaski, o błogosławieństwo na wspólne życie, ale jednocześnie nie postępujemy według zasad dotyczących czystości przedmałżeńskiej, które On ustanowił. Czy to nie jest troche wybieranie tego co nam pasuje? Ślub tak, ale zasady które sie z Nim wiaza nie. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
mir001 napisał(a):
Pytam o zmianę w Waszym życiu codziennym. Przysięgamy przed
Bogiem miłośc, wierność i uczciwość..... itd. Tak mi dopomóż
Panie Boże Wszechmogący...." Prosimy Pana Boga o łaski, o
błogosławieństwo na wspólne życie, ale jednocześnie nie
postępujemy według zasad dotyczących czystości
przedmałżeńskiej, które On ustanowił. Czy to nie jest troche
wybieranie tego co nam pasuje? Ślub tak, ale zasady które sie z
Nim wiaza nie. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Ja mam tylko jedno pytanie. Czy Adam i Ewa byli malzenstwem?
Pytam o zmianę w Waszym życiu codziennym. Przysięgamy przed
Bogiem miłośc, wierność i uczciwość..... itd. Tak mi dopomóż
Panie Boże Wszechmogący...." Prosimy Pana Boga o łaski, o
błogosławieństwo na wspólne życie, ale jednocześnie nie
postępujemy według zasad dotyczących czystości
przedmałżeńskiej, które On ustanowił. Czy to nie jest troche
wybieranie tego co nam pasuje? Ślub tak, ale zasady które sie z
Nim wiaza nie. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Ja mam tylko jedno pytanie. Czy Adam i Ewa byli malzenstwem?
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Takie pytanie najlepiej zadac jakiemus ksiedzu, dobrze wykształconemu teologowi :) Zapewne pierwsi ludzie byli malzenstwami, ale nie w takim tego slowa znaczeniu jakie obowiazuje dzisiaj :) Przeciez nie bylo ksiezy, ktorzy mogliby udzielic sakramentu. My nie zyjemy w czasach Adama i Ewy wiec nie mozemy sie do tych czasow porownywac. Kiedys kamienowanie kobiety códzołożnej było zgodne z prawem kościoła, czy dzisiaj tak jest? Koscioł ewoluował na przestrzeni wiekow dostosowujac i zmieniajac pewne prawa na lepsze. Nas obowiazuja zasady, ktore mamy obecnie.
mir001 wlasnie napisalas cos bardzo waznego " nie bylo ksiezy". Przede wszystkim dla mnie kosciol to ludzie wierzacy a nie budynek i kilka osob ktore tworza nowe zasady a potem ich nie przestrzegaja. Bylam swiadkiem jak moj ksiadz, ktory uczyl mnie religi w podstawowce, wychodzil z panienka z burdelu. A poza tym dla mnie cudzolostwo to nie dotrzymanie wiernosci partnerowi, nie koniecznie mezowi.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Kare za códzołostwo przywołałam jako przyklad kary ktora juz nie obowiazuje, nie definiuje co oznacza to slowo:) a to, ze trafilas na takiego ksiedza to wielki pech. Szkoda tylko ze tak malo mowi sie o przykladach dobrych ksiezy, zawsze o tych słabszych jest głosno.... Ja uwazam, ze nalezac do kosciola nie mozna sobie wybierac tego co nam pasuje a reszty odrzucac. Albo sie za czyms opowiadamy albo nie :)
Moze za bardzo sie rozpisuje, ale to samo dotyczy spowiedzi, ktora byla wczesniej wspominana w tym watku. Ma sie zal do ksiezy ze nie daja rozgrzeszenia jesli sie razem mieszka. Zasady sa jasno okreslone, ze jesli nie ma postanowienia poprawy (która jest jednym z warunkow dobrej i WAZNEJ spowiedzi) to nie mozna otrzymac rozgrzeszenia. I nie mozna miec o to pretensji do ksiedza bo robi co do niego nalezy. Narzekamy ze zle robia (chociazby przyklad ksiedza o ktorym wspominalas), a jak postepuja dobrze to tez narzekamy.
Moze za bardzo sie rozpisuje, ale to samo dotyczy spowiedzi, ktora byla wczesniej wspominana w tym watku. Ma sie zal do ksiezy ze nie daja rozgrzeszenia jesli sie razem mieszka. Zasady sa jasno okreslone, ze jesli nie ma postanowienia poprawy (która jest jednym z warunkow dobrej i WAZNEJ spowiedzi) to nie mozna otrzymac rozgrzeszenia. I nie mozna miec o to pretensji do ksiedza bo robi co do niego nalezy. Narzekamy ze zle robia (chociazby przyklad ksiedza o ktorym wspominalas), a jak postepuja dobrze to tez narzekamy.
Tego nie wiem, sa zapewne ksieza bardziej i mniej liberalni. Tak naprawde nie jestsmy w stanie stwierdzic czy np. ksiadz któy da rozgrzeszenie za cos za co nie powinien, nie bedzie tez po czesci odpowiadal za to przed Bogiem. No bo spowiedz, a wlasciwie otrzymany po niej stan łaski uswiecajacej jest warunkiem przyjmowania Komunii Św. Jesli spowiedz była niewazna, bo nie bylo postanowienia poprawy to nie mozemy przystepowac do komunii. Niejako nieswiadomo grzeszymy przyjmujac Ja (bo myslimy ze skoro mamy rozgrzeszenie to wszystko jest w porzadku). I po czesci ma w tym udzial własnie ksiadz, ktory dał rozgrzeszenie. Takie jest moje zdanie, ale jest to trudne i bardzo dobre pytanie z Twojej strony. Fajnie by bylo gdyby na forum dostepny był jakis ksiadz, On by najlepiej odpowiadał na tego typu pytania, bo my sobie tak naprawde tylko dywagujemy :)
oj laski :)
przeciez ksiega Rodzaju ma w sobie strasznbie dużo symboliki, nie należy traktować jej dosłownie :) Pan Bóg nie musiał stwarzać 7 dni bo przeciez jest poza czasem :) wiec Adam i Ewa to piekny obraz wyjaśniający wiele, ale nie dosłowny.
co do Księzy to niestety faktycznie nieraz można doświadczyć, że to ez "tylko ludzie', ale na całe szczęście jest ich całe mnostwo z prawdziwego powołania :) i w Trójmiescie takich nie brakuje! :)
zgadzam sie z mir001, przykazania, wbrew pozorom wcale nie są po to aby nam życie utrudniać, no bo same powiedzcie:
na co Panu Bogu przykazanie nam czystości przedmałżenskiej??? co On z tego ma???
przeciez ksiega Rodzaju ma w sobie strasznbie dużo symboliki, nie należy traktować jej dosłownie :) Pan Bóg nie musiał stwarzać 7 dni bo przeciez jest poza czasem :) wiec Adam i Ewa to piekny obraz wyjaśniający wiele, ale nie dosłowny.
co do Księzy to niestety faktycznie nieraz można doświadczyć, że to ez "tylko ludzie', ale na całe szczęście jest ich całe mnostwo z prawdziwego powołania :) i w Trójmiescie takich nie brakuje! :)
zgadzam sie z mir001, przykazania, wbrew pozorom wcale nie są po to aby nam życie utrudniać, no bo same powiedzcie:
na co Panu Bogu przykazanie nam czystości przedmałżenskiej??? co On z tego ma???
kredkaaa napisała:
> mam pytanko do dziewczyn, które juz współzyją z chłopakami,
> czemu nie wzieliscie jeszcze ślubu (tzn.wczesniej)?
my bierzemy ślub najwcześniej jak to tylko możliwe, datę ustaliliśmy 1 marca, no mogliśmy jeszcze ewentualnie zarezerwować na lipiec, ale nie wyrobimy się finansowo, dlatego dopiero wrzesień, hmmm, potwierdzeniem tego, że robimy to tak szybko jak to możliwe jest fakt, że jeszcze nie jesteśmy zaręczeni, bo się mój kochany nie wyrobił :DDDD (ale obiecał że do września zdąży:PP )
> mam pytanko do dziewczyn, które juz współzyją z chłopakami,
> czemu nie wzieliscie jeszcze ślubu (tzn.wczesniej)?
my bierzemy ślub najwcześniej jak to tylko możliwe, datę ustaliliśmy 1 marca, no mogliśmy jeszcze ewentualnie zarezerwować na lipiec, ale nie wyrobimy się finansowo, dlatego dopiero wrzesień, hmmm, potwierdzeniem tego, że robimy to tak szybko jak to możliwe jest fakt, że jeszcze nie jesteśmy zaręczeni, bo się mój kochany nie wyrobił :DDDD (ale obiecał że do września zdąży:PP )
papilio1@op.pl
jak chcesz zajrzyj tu:
http://forum.trojmiasto.pl/read.php?f=11&i=497729&t=497022
obiecał sobie kiedyś że to będzie niezapomniane przezycie, że zaskoczenie, fulll romantyzm i wogule że "mi kapcie spadną" więc się musi porządnie przygotować :)))) coś tam kombinuje, ale nawet sie nie domyślalm kiedy i jak planuje :)
http://forum.trojmiasto.pl/read.php?f=11&i=497729&t=497022
obiecał sobie kiedyś że to będzie niezapomniane przezycie, że zaskoczenie, fulll romantyzm i wogule że "mi kapcie spadną" więc się musi porządnie przygotować :)))) coś tam kombinuje, ale nawet sie nie domyślalm kiedy i jak planuje :)
papilio1@op.pl
mir001 napisał(a):
> Witam :)
> Jestem nową forumką i przyglądam się tej bardzo ciekawej i
> rozwinietej dyskusji :) przyszło mi do glowy takie pytanie:
> Jaki jest wobec tego dla Was sens zawierania sakramentu
> małżeństwa? Skoro już parę lat mieszkacie ze sobą i
> współżyjecie, to żyjecie tak naprawdę jak mąż i żona tylko że
> bez papierka. Po co brać ślub skoro po nim nic się w praktyce
> nie zmieni?
DZIEWCZYNO! JAK TO SIE NIE ZMIENI??? BĘDĘ PRZYSIĘGAĆ PRZED BOGIEM, ŻE ZOSTANĘ Z TĄ OSOBĄ NA DOBRE I ZŁE, W ZDROWIU, CHOROBIE, DO SMIERCI. CZY TO NIE JEST ZMIANA?
> Witam :)
> Jestem nową forumką i przyglądam się tej bardzo ciekawej i
> rozwinietej dyskusji :) przyszło mi do glowy takie pytanie:
> Jaki jest wobec tego dla Was sens zawierania sakramentu
> małżeństwa? Skoro już parę lat mieszkacie ze sobą i
> współżyjecie, to żyjecie tak naprawdę jak mąż i żona tylko że
> bez papierka. Po co brać ślub skoro po nim nic się w praktyce
> nie zmieni?
DZIEWCZYNO! JAK TO SIE NIE ZMIENI??? BĘDĘ PRZYSIĘGAĆ PRZED BOGIEM, ŻE ZOSTANĘ Z TĄ OSOBĄ NA DOBRE I ZŁE, W ZDROWIU, CHOROBIE, DO SMIERCI. CZY TO NIE JEST ZMIANA?
Ja też bym sie nie angazowała w taki zwiazek, i zgadzam sie z nusia, ze czulabym sie bardzo oszukana gdybym sie dowiedziala po jakim czasie.
Mysle ze nie tylko kwestia religii tutaj wchodzi w gre (chociaz jest u mnie na pierwszym miejscu). . Małzenstwo to powazny krok, przysiega sie na całe zycie. Jesli ten mezczyzna juz raz jakiejs kobiecie przysiegal i nie dotrzymal słowa, to jaka mam gwarancje ze mi dotrzyma? Moze ten nowy zwiazek znowu po jakims czasie okaze sie dla niego pomyłka?
Mysle ze nie tylko kwestia religii tutaj wchodzi w gre (chociaz jest u mnie na pierwszym miejscu). . Małzenstwo to powazny krok, przysiega sie na całe zycie. Jesli ten mezczyzna juz raz jakiejs kobiecie przysiegal i nie dotrzymal słowa, to jaka mam gwarancje ze mi dotrzyma? Moze ten nowy zwiazek znowu po jakims czasie okaze sie dla niego pomyłka?
ja też bym poszła za miłością wszak "Bóg jest miłością" ;)
Czytałam ostatnio artykuł o białych małżeństwach. Właśnie ludzi, którzy chcą żyć zgodnie z naukami kościoła, a są po rozwodach. Ciężka sprawa, ale jak zdarzy im się zgrzeszyć, bo się zdąża, to właśnie dostają rozgrzeszenie i mogą przystąpić do komunii. Ale była wypowiedź jednego z księży, że prosi, żeby robić to w innej parafii, żeby nie siać zgorszenia, że rozwodnicy mieszkający razem przyjmują komunię :)
[/url]
[/url]
Czytałam ostatnio artykuł o białych małżeństwach. Właśnie ludzi, którzy chcą żyć zgodnie z naukami kościoła, a są po rozwodach. Ciężka sprawa, ale jak zdarzy im się zgrzeszyć, bo się zdąża, to właśnie dostają rozgrzeszenie i mogą przystąpić do komunii. Ale była wypowiedź jednego z księży, że prosi, żeby robić to w innej parafii, żeby nie siać zgorszenia, że rozwodnicy mieszkający razem przyjmują komunię :)


barakuda1982 napisał(a):
> Cos w takim razie z tymi
> zasadani kosciola nie tak skoro zmusza nas do takiego wyboru.
Nikt do żadnego wyboru nie zmusza... Każdy człowiek ma wolną wolę i czyni jak mu sie podoba, przyjmując tego konsekwencje.
Nawet nie wplątując tutaj Kościoła po prostu nie chciałabym być z kimś, kto raz próbował i mu "nie wyszło". Gdybym wiedziała, że to rozwodnik, to po pierwszym spotkaniu powiedziałabym, że sorry, ale nic z tego. I wtedy jeszcze chyba nie ma mowy o miłości? W tę od pierwszego wejrzenia już nie wierzę - bo od pierwszego wejrzenia można się w kimś "zauroczyć", ale do miłości w pełnym tego słowa znaczeniu jeszcze daleka droga.
Dla mnie to jedna z cech które nie pozwoliłyby mi być z kimś. Każdy ma przecież jakieś oczekiwania wobec swojego przyszłego męża.
Może myślę tak dlatego, że jestem pierwszą ukochaną mojego narzeczonego i dobrze mi z tym :)) No cóż - jak się dostanie świeże i pachnące jabłuszko, to ciężko się oglądać za starszymi, lekko używanymi ;));P
bez obrazy dla nikogo ;))
> Cos w takim razie z tymi
> zasadani kosciola nie tak skoro zmusza nas do takiego wyboru.
Nikt do żadnego wyboru nie zmusza... Każdy człowiek ma wolną wolę i czyni jak mu sie podoba, przyjmując tego konsekwencje.
Nawet nie wplątując tutaj Kościoła po prostu nie chciałabym być z kimś, kto raz próbował i mu "nie wyszło". Gdybym wiedziała, że to rozwodnik, to po pierwszym spotkaniu powiedziałabym, że sorry, ale nic z tego. I wtedy jeszcze chyba nie ma mowy o miłości? W tę od pierwszego wejrzenia już nie wierzę - bo od pierwszego wejrzenia można się w kimś "zauroczyć", ale do miłości w pełnym tego słowa znaczeniu jeszcze daleka droga.
Dla mnie to jedna z cech które nie pozwoliłyby mi być z kimś. Każdy ma przecież jakieś oczekiwania wobec swojego przyszłego męża.
Może myślę tak dlatego, że jestem pierwszą ukochaną mojego narzeczonego i dobrze mi z tym :)) No cóż - jak się dostanie świeże i pachnące jabłuszko, to ciężko się oglądać za starszymi, lekko używanymi ;));P
bez obrazy dla nikogo ;))
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Z powodu zacofanej częściowo wiary i propagandy kościoła kogoś odrzucać?
Wy naprawdę w to wierzycie? A niektórzy mężczyźni wierzący to święci są? Nie zdradzają, kłamią i nie szlalają się po burdelach? 90% narodu katolików i co? Tacy święci wszyscy?
Warto najpierw spojrzeć na siebie i na swoje związki. Dopiero potem oceniać i snuć hipotezy...
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Wy naprawdę w to wierzycie? A niektórzy mężczyźni wierzący to święci są? Nie zdradzają, kłamią i nie szlalają się po burdelach? 90% narodu katolików i co? Tacy święci wszyscy?
Warto najpierw spojrzeć na siebie i na swoje związki. Dopiero potem oceniać i snuć hipotezy...
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Ponury napisał(a):
> Niepoważna jesteś i tyle. Jak można skreślać od razu kogoś
> tylko dlatego, że się wcześniej rozwiódł ?!
>
> Jakie jabłuszko... co za bzdury :)
dziękuję za miłe słowa :]
Chyba na tyle niepoważna jestem, że mam jakieś wymagania wobec osoby z którą spędzę całe życie. Ja rozwódką nie jestem, więc chyba mogę chcieć "nierozwodnika"? Może to pójście na łatwiznę - bo nie ma się problemów z byłymi żonami, dziećmi itd. itp. Ale ja wolę tę łatwiznę - w czym innym mam zamiar przejawiać ambicję.
Poza tym dla mnie ślub kościelny jest bardzo istotny. A człowiek, który przed Bogiem i ludźmi PRZYSIĘGAŁ, że będzie wierny do śmierci, łamie tą przysięgę, nie pociąga mnie i tyle... Bez względu na okoliczności. Gdybym usprawiedliwiała rozwodników czy wręcz popierała, to bym się zastanawiała nad wartością własnej przysięgi. Skoro są jakieś okoliczności, które według mnie "pozwalają" na rozwód, to jaki sens ma przysięga "na dobre i na ZŁE"?
A jak ktoś sie już rozwiódł, to trudno, życzę szczęścia i bardziej "tolerancyjnej" osoby.
Białe małżeństwa natomiast szczerze podziwiam.
> Niepoważna jesteś i tyle. Jak można skreślać od razu kogoś
> tylko dlatego, że się wcześniej rozwiódł ?!
>
> Jakie jabłuszko... co za bzdury :)
dziękuję za miłe słowa :]
Chyba na tyle niepoważna jestem, że mam jakieś wymagania wobec osoby z którą spędzę całe życie. Ja rozwódką nie jestem, więc chyba mogę chcieć "nierozwodnika"? Może to pójście na łatwiznę - bo nie ma się problemów z byłymi żonami, dziećmi itd. itp. Ale ja wolę tę łatwiznę - w czym innym mam zamiar przejawiać ambicję.
Poza tym dla mnie ślub kościelny jest bardzo istotny. A człowiek, który przed Bogiem i ludźmi PRZYSIĘGAŁ, że będzie wierny do śmierci, łamie tą przysięgę, nie pociąga mnie i tyle... Bez względu na okoliczności. Gdybym usprawiedliwiała rozwodników czy wręcz popierała, to bym się zastanawiała nad wartością własnej przysięgi. Skoro są jakieś okoliczności, które według mnie "pozwalają" na rozwód, to jaki sens ma przysięga "na dobre i na ZŁE"?
A jak ktoś sie już rozwiódł, to trudno, życzę szczęścia i bardziej "tolerancyjnej" osoby.
Białe małżeństwa natomiast szczerze podziwiam.
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Nikt nie mowi przeciez ze wszyscy wierzacy sa swieci. A jablko to przeciez zwykly zart...
Pytanie, ktore zadała forumka brzmialo czy wierzace dziewczyny byłyby z mezczyzna po rozwodzie. Odpowiedz jest jedna - nie. Zycie bez slubu koscielnego byloby zyciem w grzechu, sprawa jest jasna i nie ma co dyskutowac na ten temat. To czy ktos wierzy i przyjmuje ta nauke to juz zupelnie inna sprawa. My wierzymy i to nie tak ze kogos skreslamy itd, po prostu postepujemy zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniem.
apropos zacofanej nauki kosciola, moze jednak nie jest ona tak zacofana skoro propaguje wartosci ktore kiedys sie sprawdzały. 20-30 lat temu ludzie raczej nie mieszkali razem przed slubem, wiec byli "zacofani i niepostepowi" a jednak rozwodow bylo znacznie mniej niz teraz. Ciekawe czemu teraz, kiedy prawie wszyscy ze soba wspolzyja albo mieszkaja przed slubem, zeby tak super sie poznac i dopasowac i upewnic ze to własnie ta osoba, 1/3 małzenstw sie rozpada?
Pytanie, ktore zadała forumka brzmialo czy wierzace dziewczyny byłyby z mezczyzna po rozwodzie. Odpowiedz jest jedna - nie. Zycie bez slubu koscielnego byloby zyciem w grzechu, sprawa jest jasna i nie ma co dyskutowac na ten temat. To czy ktos wierzy i przyjmuje ta nauke to juz zupelnie inna sprawa. My wierzymy i to nie tak ze kogos skreslamy itd, po prostu postepujemy zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniem.
apropos zacofanej nauki kosciola, moze jednak nie jest ona tak zacofana skoro propaguje wartosci ktore kiedys sie sprawdzały. 20-30 lat temu ludzie raczej nie mieszkali razem przed slubem, wiec byli "zacofani i niepostepowi" a jednak rozwodow bylo znacznie mniej niz teraz. Ciekawe czemu teraz, kiedy prawie wszyscy ze soba wspolzyja albo mieszkaja przed slubem, zeby tak super sie poznac i dopasowac i upewnic ze to własnie ta osoba, 1/3 małzenstw sie rozpada?
Ja wyszłam za mąż za rozwodnika. Zakochałam sie w nim, i nie myslałam o tym czy robie dobrze czy zle. Uczucie było silniejsze. Nie mozna kogos skreslac na dzien dobry ze w 1 związku mu nie wyszło. A czy to zgodne z kościołem? Hmmmm patrzac na to co sie dzieje w kosciele ( księza mający tzw 2 życie,panienki, hazard i zycie ponad stan a jest to w 80%) to naprawde to ze nie mam ślubu kościelnego nie jest wielkim problemem.
A dlaczego niby facet ma niedotrzymac przysiegi??? W przypadku mojego meża to własnie ona nie dotrzymała przysięgi!! I co dlaczego on niemiałby miec 2 szansy? Smieszy mnie troche takie gadanie że nie spotykałybyscie sie z rozwodnikiem, bo co bo jest gorszy? Bo wiara najważniejsza? A jak tak po tygodniu spotykania byscioe sie zakochały a on oswiadczył by wam ze jest po rozwodzie, to co zostawiłybyscie go? Poczekałybysci na tego religijnego jedynego, który po slubie okazałby sie terrorystą domowym, który by pił bił itd. To co wtedy dalej z wiara, nie rozwiodłybyscie sie z nim? No i kochane wtedy to wy byłybyscie po rozwodzie i co nie chciałybyscie 2 szansy i lepszego zycia?
stokrota15 napisał(a):
> Bo wiara najważniejsza?
Dokładnie tak. Dla mnie wiara JEST najważniejsza. Możecie się śmiać, pukać w czoło, zarzucać naiwność, ciemnotę średniowiecza itp., ale to nie zmieni mojej decyzji.
Poza tym to dla mnie zawsze będzie czyjś mąż.. "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela".
Współczuję tym, którzy zostali siłą zmuszeni do rozwodu, bądź zwyczajnie opuszczeni. Ale nie stać mnie, by się kimś takim zainteresować. I wcale nie uważam siebie za straszną osobę.
Co do zarzutów stawianych księżom - po pierwsze oni też są ludźmi, więc popełniają błędy tak jak my."a jest to w 80%" - podaj wiarygodne źródło informacji - bo takie hasła rzucane w oparciu o własne odczucia są zwyczajnie krzywdzące :/
Po drugie - to nie ze względu na księży chcę ślubu kościelnego! Ze względu na BOGA, któremu nic zarzucić pod względem moralności nie można.
> A jak tak po tygodniu spotykania byscioe sie zakochały a on oswiadczył
> by wam ze jest po rozwodzie, to co zostawiłybyscie go?
Po tygodniu nie może być miłości. A zakochanie nie jest nieodwracalne.
>Poczekałybysci na tego religijnego jedynego, który po slubie okazałby sie >terrorystą domowym, który by pił bił itd. To co wtedy dalej z wiara, nie >rozwiodłybyscie sie z nim? No i kochane wtedy to wy byłybyscie po >rozwodzie i co nie chciałybyscie 2 szansy i lepszego zycia?
Znam małżeństwa, gdzie wspólne życie jest tragicznie trudne i to znam baardzo dobrze - są to ludzie wierni przysiędze mimo wszystko i są dla mnie wielkim wzorem.
Z resztą istnieje coś takiego jak separacja... Na rozwód nigdy się nie zdecyduję. Z resztą tu chodzi o perspektywę myślenia. Dla mnie życie na ziemi to dopiero początek życia. Jest coś ważniejszego potem. I od tego, jakie jest nasze życie, będzie zależało to "potem".
> Bo wiara najważniejsza?
Dokładnie tak. Dla mnie wiara JEST najważniejsza. Możecie się śmiać, pukać w czoło, zarzucać naiwność, ciemnotę średniowiecza itp., ale to nie zmieni mojej decyzji.
Poza tym to dla mnie zawsze będzie czyjś mąż.. "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela".
Współczuję tym, którzy zostali siłą zmuszeni do rozwodu, bądź zwyczajnie opuszczeni. Ale nie stać mnie, by się kimś takim zainteresować. I wcale nie uważam siebie za straszną osobę.
Co do zarzutów stawianych księżom - po pierwsze oni też są ludźmi, więc popełniają błędy tak jak my."a jest to w 80%" - podaj wiarygodne źródło informacji - bo takie hasła rzucane w oparciu o własne odczucia są zwyczajnie krzywdzące :/
Po drugie - to nie ze względu na księży chcę ślubu kościelnego! Ze względu na BOGA, któremu nic zarzucić pod względem moralności nie można.
> A jak tak po tygodniu spotykania byscioe sie zakochały a on oswiadczył
> by wam ze jest po rozwodzie, to co zostawiłybyscie go?
Po tygodniu nie może być miłości. A zakochanie nie jest nieodwracalne.
>Poczekałybysci na tego religijnego jedynego, który po slubie okazałby sie >terrorystą domowym, który by pił bił itd. To co wtedy dalej z wiara, nie >rozwiodłybyscie sie z nim? No i kochane wtedy to wy byłybyscie po >rozwodzie i co nie chciałybyscie 2 szansy i lepszego zycia?
Znam małżeństwa, gdzie wspólne życie jest tragicznie trudne i to znam baardzo dobrze - są to ludzie wierni przysiędze mimo wszystko i są dla mnie wielkim wzorem.
Z resztą istnieje coś takiego jak separacja... Na rozwód nigdy się nie zdecyduję. Z resztą tu chodzi o perspektywę myślenia. Dla mnie życie na ziemi to dopiero początek życia. Jest coś ważniejszego potem. I od tego, jakie jest nasze życie, będzie zależało to "potem".
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Nie wiem skad wzielas te inf ze 80% ksiezy prowadzi podwojne zycie, mysle ze warto sie troche zastanowic zanim sie rzuci takie oskarzenie.
stokrota15 napisał(a):
> Smieszy mnie troche takie
> gadanie że nie spotykałybyscie sie z rozwodnikiem, bo co bo
> jest gorszy? Bo wiara najważniejsza? A jak tak po tygodniu
> spotykania byscioe sie zakochały a on oswiadczył by wam ze jest
> po rozwodzie, to co zostawiłybyscie go? Poczekałybysci na tego
> religijnego jedynego, który po slubie okazałby sie terrorystą
> domowym, który by pił bił itd. To co wtedy dalej z wiara, nie
> rozwiodłybyscie sie z nim? No i kochane wtedy to wy byłybyscie
> po rozwodzie i co nie chciałybyscie 2 szansy i lepszego zycia?
>
>
Owszem wiara dla osoby wierzacej jest najwazniejsza, nie wyobrazam sobie budowania całego mojego przyszłego zycia w oparciu o grzech, jakim jest wspolne zycie bez slubu koscielnego. I wychowywanie w takim duchu moich dzieci.
apropo terrorysty domowego, nietstey zycie nie jest łatwe, moze byc tak, ze mezczyzna po slubie np zacznie miec problemy z alkoholem, i co zostawisz go? przestaniesz go kochac? Od razu rozwod? Równie dobrze moze sie okazac ze jest smiertelnie chory, i musisz sie nim opiekowac do konca zycia...
A chyba sama nie wierzysz ze po tygodniu spotykania mozna sie w kims zakochac.... to sa bajki dla dzieci, milosc od pierwszego wejrzenia.... Milosc to decyzja, ktora zapada w trakcie poznawania sie. rozmawiasz z Nim, dowiadujesz sie o jego przekonaniach, On o Twoich. I jesli wiesz ze On jest rozwodnikiem, a nie chcesz z taka osoba byc to decydujesz ze nie bedziesz sie dalej angazowac w ta znajomosc. Jesli natomiast On Ci o tym nie powie na poczatku, mimo tego ze zna Twoje przekonania, to tylko uciekac gdzie pieprz rosnie bo ciekawe o jakich jeszcze waznych rzeczach nie powiedzial i nie powie. Ale tu najwazniesjza jest kwestia wymagan, tak jak podkreslila nusia. Kazda z nas ma inne wymagania, My mamy akurat, takie, Ty masz prawo do innych :)
stokrota15 napisał(a):
> Smieszy mnie troche takie
> gadanie że nie spotykałybyscie sie z rozwodnikiem, bo co bo
> jest gorszy? Bo wiara najważniejsza? A jak tak po tygodniu
> spotykania byscioe sie zakochały a on oswiadczył by wam ze jest
> po rozwodzie, to co zostawiłybyscie go? Poczekałybysci na tego
> religijnego jedynego, który po slubie okazałby sie terrorystą
> domowym, który by pił bił itd. To co wtedy dalej z wiara, nie
> rozwiodłybyscie sie z nim? No i kochane wtedy to wy byłybyscie
> po rozwodzie i co nie chciałybyscie 2 szansy i lepszego zycia?
>
>
Owszem wiara dla osoby wierzacej jest najwazniejsza, nie wyobrazam sobie budowania całego mojego przyszłego zycia w oparciu o grzech, jakim jest wspolne zycie bez slubu koscielnego. I wychowywanie w takim duchu moich dzieci.
apropo terrorysty domowego, nietstey zycie nie jest łatwe, moze byc tak, ze mezczyzna po slubie np zacznie miec problemy z alkoholem, i co zostawisz go? przestaniesz go kochac? Od razu rozwod? Równie dobrze moze sie okazac ze jest smiertelnie chory, i musisz sie nim opiekowac do konca zycia...
A chyba sama nie wierzysz ze po tygodniu spotykania mozna sie w kims zakochac.... to sa bajki dla dzieci, milosc od pierwszego wejrzenia.... Milosc to decyzja, ktora zapada w trakcie poznawania sie. rozmawiasz z Nim, dowiadujesz sie o jego przekonaniach, On o Twoich. I jesli wiesz ze On jest rozwodnikiem, a nie chcesz z taka osoba byc to decydujesz ze nie bedziesz sie dalej angazowac w ta znajomosc. Jesli natomiast On Ci o tym nie powie na poczatku, mimo tego ze zna Twoje przekonania, to tylko uciekac gdzie pieprz rosnie bo ciekawe o jakich jeszcze waznych rzeczach nie powiedzial i nie powie. Ale tu najwazniesjza jest kwestia wymagan, tak jak podkreslila nusia. Kazda z nas ma inne wymagania, My mamy akurat, takie, Ty masz prawo do innych :)
Tak wierze w to ze po tygodniu mozna sie zakochac. Moj mąż po 1 dniu powiedział jaka jest jego sytuacja. A słowo kocham wypowiedziałam po tygodniu znajomosci. Smieszne są wasze wypowiedzi ze dla dobra małżenstwa ( kiedy mąz jest tyranem np) tkwic w małzenstwie, bo broń Boze sie rozwiesc bo to grzech. Każdy robi wgł siebie. Ja kocham mojegop męza najmocniej na świecie. Fakt ze nie mamy ślubu i zyjemy w grzechu (ochjeju jeju jeju) nie znaczy ze powinnam skreslac nasz związek. Jesteśmy mega szczęsliwi a wam zycze troche tolerancji w stusunku do takich ludzi jak my.
apropo terrorysty domowego, nietstey zycie nie jest łatwe, moze byc tak, ze mezczyzna po slubie np zacznie miec problemy z alkoholem, i co zostawisz go? przestaniesz go kochac? Od razu rozwod?
Tak odrazu wziełabym rozwód nawet mając 5 dzieci. Na co miałabym czekac? Na to że np zakatuje mnie i dzieci? Bez sensu, no chyba ze wam sie cos takiego podoba.
Tak odrazu wziełabym rozwód nawet mając 5 dzieci. Na co miałabym czekac? Na to że np zakatuje mnie i dzieci? Bez sensu, no chyba ze wam sie cos takiego podoba.
> a wam zycze troche tolerancji w stusunku do takich ludzi jak my.
Hm... Ja tutaj czegoś nie rozumiem. Cały czas pisałam o tym, jak JA bym postąpiła. I ciągle czytam, jaka to jestem okrutna i nieczuła. Ja nikomu nie każę robić tak samo, więc o co chodzi. Czy powiedziałam, że masz zostawić swojego męża? Nie potępiłam Cię słowem, że żyjesz tak a nie inaczej, bo nie mam prawa tego robić.
Starałam się tylko pisać o swoich przekonaniach. Dla mnie grzech to nie jest "o jeju jeju", i chyba mam prawo tak myśleć?
To ja proszę o tolerancję.
I idę na słońce - taki piękny dzień dzisiaj... :)
Hm... Ja tutaj czegoś nie rozumiem. Cały czas pisałam o tym, jak JA bym postąpiła. I ciągle czytam, jaka to jestem okrutna i nieczuła. Ja nikomu nie każę robić tak samo, więc o co chodzi. Czy powiedziałam, że masz zostawić swojego męża? Nie potępiłam Cię słowem, że żyjesz tak a nie inaczej, bo nie mam prawa tego robić.
Starałam się tylko pisać o swoich przekonaniach. Dla mnie grzech to nie jest "o jeju jeju", i chyba mam prawo tak myśleć?
To ja proszę o tolerancję.
I idę na słońce - taki piękny dzień dzisiaj... :)
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

stokrota15 napisał(a):
>
>
> Tak odrazu wziełabym rozwód nawet mając 5 dzieci. Na co
> miałabym czekac? Na to że np zakatuje mnie i dzieci? Bez sensu,
> no chyba ze wam sie cos takiego podoba.
>
>
Heh, od razu rozwód? To jest dopiero bycie ze soba na dobre i złe, przysiega małzenska nagle idzie w las? To moze powiedziec swojemu mezowi/narzeczonemu ze jak tylko bedzie mial powazneijsze problemy to my sobie idziemy poszukac kogos z kim bedzie tylko dobrze? Czy nie na tym polega milosc, zeby sobie pomoc? Nie mowie tu o ekstremalnych warunkach kiedy ktos tłucze zone kiedy popadnie, ale badzmy rozsadni, jesli sie naprawde dobrze pozna narzeczonego przed slubem, jego rodzine i znajomych, to nie ma mowy o tym zeby nagle stal sie tyranem, mimo to ze byl wczesniej aniolkiem. To by tylko oznaczalo ze wczesniej przymykalysmy na cos oczy i liczylysmy ze "po slubie sie zmieni".
>
>
> Tak odrazu wziełabym rozwód nawet mając 5 dzieci. Na co
> miałabym czekac? Na to że np zakatuje mnie i dzieci? Bez sensu,
> no chyba ze wam sie cos takiego podoba.
>
>
Heh, od razu rozwód? To jest dopiero bycie ze soba na dobre i złe, przysiega małzenska nagle idzie w las? To moze powiedziec swojemu mezowi/narzeczonemu ze jak tylko bedzie mial powazneijsze problemy to my sobie idziemy poszukac kogos z kim bedzie tylko dobrze? Czy nie na tym polega milosc, zeby sobie pomoc? Nie mowie tu o ekstremalnych warunkach kiedy ktos tłucze zone kiedy popadnie, ale badzmy rozsadni, jesli sie naprawde dobrze pozna narzeczonego przed slubem, jego rodzine i znajomych, to nie ma mowy o tym zeby nagle stal sie tyranem, mimo to ze byl wczesniej aniolkiem. To by tylko oznaczalo ze wczesniej przymykalysmy na cos oczy i liczylysmy ze "po slubie sie zmieni".
mir001 napisał(a):
> Nie wiem skad wzielas te inf ze 80% ksiezy prowadzi podwojne
> zycie, mysle ze warto sie troche zastanowic zanim sie rzuci
> takie oskarzenie.
>
Choćby nawet jeden prowadził na cały kościół jest to naganne i czyni kościoł niewiarygodnym. Szczególnie w oczach młodych. Kościół kryje swoich, a afera pedofilska w USA i ostatnia w Szczecinie plus abp. Paetza to najlepsze przykłady. Słyszałaś o tym? To jest kościół? Dlaczego z tym od razu nie walczy, a ukrywa itd. ?
Haha, śmiech na sali. Zagłębiłaś się kiedyś w historię kościoła i łaskawie doczytałaś jakie były jego dzieje? Ciekawa lektura. Szczególnie o nawracaniu mieczem Pogan, nawracaniu Indian w Ameryce po odkryciu przez Kolumba, wyprawy krzyżowe. Przykładów są tysiące że może warto byłoby być ostrożniejszym w tej swojej "wierze absolutnej". W co wierzysz? W kościół? A gdzie w nim Bóg? W tych pałacach jak w Licheniu?
I tak dalej. Czy nawet taki ułamek czyni Kościół w 100% dla ciebie wiarygodnym? I te głupawe nauki przedmałżeńskie szczególnie?
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
> Nie wiem skad wzielas te inf ze 80% ksiezy prowadzi podwojne
> zycie, mysle ze warto sie troche zastanowic zanim sie rzuci
> takie oskarzenie.
>
Choćby nawet jeden prowadził na cały kościół jest to naganne i czyni kościoł niewiarygodnym. Szczególnie w oczach młodych. Kościół kryje swoich, a afera pedofilska w USA i ostatnia w Szczecinie plus abp. Paetza to najlepsze przykłady. Słyszałaś o tym? To jest kościół? Dlaczego z tym od razu nie walczy, a ukrywa itd. ?
Haha, śmiech na sali. Zagłębiłaś się kiedyś w historię kościoła i łaskawie doczytałaś jakie były jego dzieje? Ciekawa lektura. Szczególnie o nawracaniu mieczem Pogan, nawracaniu Indian w Ameryce po odkryciu przez Kolumba, wyprawy krzyżowe. Przykładów są tysiące że może warto byłoby być ostrożniejszym w tej swojej "wierze absolutnej". W co wierzysz? W kościół? A gdzie w nim Bóg? W tych pałacach jak w Licheniu?
I tak dalej. Czy nawet taki ułamek czyni Kościół w 100% dla ciebie wiarygodnym? I te głupawe nauki przedmałżeńskie szczególnie?
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Ponury napisał(a):
> Choćby nawet jeden prowadził na cały kościół jest to naganne i
> czyni kościoł niewiarygodnym. Szczególnie w oczach młodych.
> Kościół kryje swoich, a afera pedofilska w USA i ostatnia w
> Szczecinie plus abp. Paetza to najlepsze przykłady. Słyszałaś o
> tym? To jest kościół? Dlaczego z tym od razu nie walczy, a
> ukrywa itd. ?
heh, a czy my zyjemy w idelanym swiecie? Jesli tak myslales to wszem i wobec oswiadczam: NIE, nikt i nic nie jest idealne, kosciol tez. Wszedzie zdarzaja sie ludzie nieodpowiedni. Nie wiem czym sie zajmujesz, czy studiujesz itd, ale zalozmy ze pracujesz w firmie ktora zatrudnia tysiace pracownikow i czesc z nich sie nagannie zachowuje. Czy to oznacza ze cala firma jest zla i do kitu? I ze Ty tez taki jestes?
> Haha, śmiech na sali. Zagłębiłaś się kiedyś w historię kościoła
> i łaskawie doczytałaś jakie były jego dzieje? Ciekawa lektura.
> Szczególnie o nawracaniu mieczem Pogan, nawracaniu Indian w
> Ameryce po odkryciu przez Kolumba, wyprawy krzyżowe. Przykładów
> są tysiące że może warto byłoby być ostrożniejszym w tej swojej
> "wierze absolutnej". W co wierzysz? W kościół? A gdzie w nim
> Bóg? W tych pałacach jak w Licheniu?
o tym juz pisalam, kosciol sie zmienia i nie zauwazylam zeby teraz ktos sila nawracal pogan. Ktos Ciebie kiedys sila nawracal?
> I tak dalej. Czy nawet taki ułamek czyni Kościół w 100% dla
> ciebie wiarygodnym? I te głupawe nauki przedmałżeńskie
> szczególnie?
Glupawe nauki przedmałzenskie... wiesz to jak ze studiami. Chcesz miec papierek - idziesz na jakiekolwiek studia na jakiejkolwiek uczelni i z glowy. chcesz aby czas studiow przyniosl jakies owoce - szukasz takich, ktore Ci cos dadza, pytasz bylych absolwentów itd. Ostatecznie nikt nie kaze Ci isc na nauki przedmałzenskie ani brac slubu koscielnego. Jesli nie wierzysz w Boga to slub cywilny jak nakbardziej wystarcza.
> Choćby nawet jeden prowadził na cały kościół jest to naganne i
> czyni kościoł niewiarygodnym. Szczególnie w oczach młodych.
> Kościół kryje swoich, a afera pedofilska w USA i ostatnia w
> Szczecinie plus abp. Paetza to najlepsze przykłady. Słyszałaś o
> tym? To jest kościół? Dlaczego z tym od razu nie walczy, a
> ukrywa itd. ?
heh, a czy my zyjemy w idelanym swiecie? Jesli tak myslales to wszem i wobec oswiadczam: NIE, nikt i nic nie jest idealne, kosciol tez. Wszedzie zdarzaja sie ludzie nieodpowiedni. Nie wiem czym sie zajmujesz, czy studiujesz itd, ale zalozmy ze pracujesz w firmie ktora zatrudnia tysiace pracownikow i czesc z nich sie nagannie zachowuje. Czy to oznacza ze cala firma jest zla i do kitu? I ze Ty tez taki jestes?
> Haha, śmiech na sali. Zagłębiłaś się kiedyś w historię kościoła
> i łaskawie doczytałaś jakie były jego dzieje? Ciekawa lektura.
> Szczególnie o nawracaniu mieczem Pogan, nawracaniu Indian w
> Ameryce po odkryciu przez Kolumba, wyprawy krzyżowe. Przykładów
> są tysiące że może warto byłoby być ostrożniejszym w tej swojej
> "wierze absolutnej". W co wierzysz? W kościół? A gdzie w nim
> Bóg? W tych pałacach jak w Licheniu?
o tym juz pisalam, kosciol sie zmienia i nie zauwazylam zeby teraz ktos sila nawracal pogan. Ktos Ciebie kiedys sila nawracal?
> I tak dalej. Czy nawet taki ułamek czyni Kościół w 100% dla
> ciebie wiarygodnym? I te głupawe nauki przedmałżeńskie
> szczególnie?
Glupawe nauki przedmałzenskie... wiesz to jak ze studiami. Chcesz miec papierek - idziesz na jakiekolwiek studia na jakiejkolwiek uczelni i z glowy. chcesz aby czas studiow przyniosl jakies owoce - szukasz takich, ktore Ci cos dadza, pytasz bylych absolwentów itd. Ostatecznie nikt nie kaze Ci isc na nauki przedmałzenskie ani brac slubu koscielnego. Jesli nie wierzysz w Boga to slub cywilny jak nakbardziej wystarcza.
Chodzę teraz na nauki. Ksiądz już na pierwszych powiedział, że w momencie spisywania protokołu należy powiedzieć, że mieszka się razem. To zaoszczędzi przykrych sytuacji typu brak rozgrzeszenia. Powiedział też, że zwyczajnie nie może dać rozgrzeszenia, ponieważ żyjąc w konkubinacie mimo szczerych chęci poprawy istnieje olbrzymie ryzyko, że narzeczeni ulegną jednak pokusie. Dlatego nie ma co się obrażać, bo taki jest obowiązek księdza względem jego przełożonych i praw kościelnych. Tak więc, jeśli któraś z Was ma ten problem, to powiedzcie księdzu, że mieszkacie z narzeczonym-dotyczyć Was będzie tylko jedna spowiedź. :)
Autor: mir001 09-05-2008 23:22 wyślij odpowiedź
oj laski :)
przeciez ksiega Rodzaju ma w sobie strasznbie dużo symboliki, nie należy traktować jej dosłownie :) Pan Bóg nie musiał stwarzać 7 dni bo przeciez jest poza czasem :) wiec Adam i Ewa to piekny obraz wyjaśniający wiele, ale nie dosłowny.
co do Księzy to niestety faktycznie nieraz można doświadczyć, że to ez "tylko ludzie', ale na całe szczęście jest ich całe mnostwo z prawdziwego powołania :) i w Trójmiescie takich nie brakuje! :)
zgadzam sie z mir001, przykazania, wbrew pozorom wcale nie są po to aby nam życie utrudniać, no bo same powiedzcie:
na co Panu Bogu przykazanie nam czystości przedmałżenskiej??? co On z tego ma???
Po pierwsze mir001 i nusia85 to dla mnie jedna osoba. To jest jedna z wypowiedzi miroo1 i biedna chyba zapomniala sie wylogowac albo po prostu zgadza sie sama ze soba!:)
I wracajac do jabluszka:) ciekawe co byscie zrobily gdyby wasz maz tlukl was ns kwasne jablko? Czy twily byscie przy swoim ukochanym tyranie? Czu moze jadnak rozwodzik?
oj laski :)
przeciez ksiega Rodzaju ma w sobie strasznbie dużo symboliki, nie należy traktować jej dosłownie :) Pan Bóg nie musiał stwarzać 7 dni bo przeciez jest poza czasem :) wiec Adam i Ewa to piekny obraz wyjaśniający wiele, ale nie dosłowny.
co do Księzy to niestety faktycznie nieraz można doświadczyć, że to ez "tylko ludzie', ale na całe szczęście jest ich całe mnostwo z prawdziwego powołania :) i w Trójmiescie takich nie brakuje! :)
zgadzam sie z mir001, przykazania, wbrew pozorom wcale nie są po to aby nam życie utrudniać, no bo same powiedzcie:
na co Panu Bogu przykazanie nam czystości przedmałżenskiej??? co On z tego ma???
Po pierwsze mir001 i nusia85 to dla mnie jedna osoba. To jest jedna z wypowiedzi miroo1 i biedna chyba zapomniala sie wylogowac albo po prostu zgadza sie sama ze soba!:)
I wracajac do jabluszka:) ciekawe co byscie zrobily gdyby wasz maz tlukl was ns kwasne jablko? Czy twily byscie przy swoim ukochanym tyranie? Czu moze jadnak rozwodzik?
[url=http://www.slub-wesele.pl]

barakuda1982 napisał(a):
co byscie zrobily gdyby wasz
maz tlukl was ns kwasne jablko? Czy twily byscie przy swoim
ukochanym tyranie? Czu moze jadnak rozwodzik?
Myślę, że zanim podejmie się decyzję o rozstaniu trzeba chcieć i próbować rozwiązać problemy, bo przemoc w rodzinie to problem a nie kwestia upodobań. I sądzę, że nawet osoby, które są w związkach nieformalnych, nie mają dzieci itp. chciałyby swojemu partnerowi pomóc w takiej sytuacji a nie od razu spakować się i pożegnać.
Pewnie nie jedna z nas usłyszy te słowa podczas swojego ślubu w kościele, ale uważam, że powinny one być aktualne każdego dnia...
Miłość cierpliwa jest
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości
nie szuka poklasku
nie unosi się pychą
nie dopuszcza się bezwstydu
nie szuka swego
nie unosi się gniewem
nie pamięta złego
nie cieszy się z niesprawiedliwości
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi
wszystkiemu wierzy
we wszystkim pokłada nadzieję
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje.
Nie jest jak proroctwa,
które się skończą
albo jak dar języków, który zniknie
lub jak wiedza, której zabraknie.
co byscie zrobily gdyby wasz
maz tlukl was ns kwasne jablko? Czy twily byscie przy swoim
ukochanym tyranie? Czu moze jadnak rozwodzik?
Myślę, że zanim podejmie się decyzję o rozstaniu trzeba chcieć i próbować rozwiązać problemy, bo przemoc w rodzinie to problem a nie kwestia upodobań. I sądzę, że nawet osoby, które są w związkach nieformalnych, nie mają dzieci itp. chciałyby swojemu partnerowi pomóc w takiej sytuacji a nie od razu spakować się i pożegnać.
Pewnie nie jedna z nas usłyszy te słowa podczas swojego ślubu w kościele, ale uważam, że powinny one być aktualne każdego dnia...
Miłość cierpliwa jest
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości
nie szuka poklasku
nie unosi się pychą
nie dopuszcza się bezwstydu
nie szuka swego
nie unosi się gniewem
nie pamięta złego
nie cieszy się z niesprawiedliwości
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi
wszystkiemu wierzy
we wszystkim pokłada nadzieję
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje.
Nie jest jak proroctwa,
które się skończą
albo jak dar języków, który zniknie
lub jak wiedza, której zabraknie.
Barakudo, radze okulary kupic bo ten post z mojego konta nie napisala nusia tylko kredkaa :D Poza tym sprawa jest juz chyba wyjasniona, znamy sie i czasem korzystamy z jednego kompa i sie zapomnialam wylogowac :) Co za bzdury z tym podwojnym logowaniem, badzmy powazni.... tak, czasem loguje sie tez jako inne osoby o innych pogladach, zeby sie poklocic sama z soba i sie nie nudzic :P
tak, nusia ma takie same poglady, i pewnie jeszcze pare dziewczyn sie znajdzie :) Natomiast wiekszosc dziewczyn, ktore wypowiedziały sie w tym watku ma poglady podobne do Twoich, w takim razie idac Twoim tokiem myslenia, podziwaim Twoja zrecznosc w pisaniu postow za nie wszystkie zeby zwiekszyc poparcie dla Twoich pogladow. I ja niczyich pogladow nie nazywam bzdurami, tak jak Ty to zrobilas z moimi, ale rozumiem ze jak sie juz nie ma agrumentow to cos i tak trzeba napisac. Moze załóz watek: lista osob, z ktorymi nie rozmawiam bo maja poglady inne od moich :)
Poza tym sens forum jest chyba taki, zeby napisac o swoich przekonaniach, a nie krytykowac czyjes? Moze sie myle
A i Twoje zaufanie mi do szczescia nie jest potrzebne :)
Poza tym sens forum jest chyba taki, zeby napisac o swoich przekonaniach, a nie krytykowac czyjes? Moze sie myle
A i Twoje zaufanie mi do szczescia nie jest potrzebne :)
Przy wypowiedziach niektórych zacofanych nie da rady inaczej.
Jakieś bzdurne skreślanie w imię fałszywie pojętej wiary, jakieś pisanie bzdetów i tak dalej.
Polecam poczytanie historii kościoła na początek, a potem zastanowienie się czym dzisiaj jest i czy warto tak ślepo i bezkrytycznie wierzyć w byle tzw. zasady.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Jakieś bzdurne skreślanie w imię fałszywie pojętej wiary, jakieś pisanie bzdetów i tak dalej.
Polecam poczytanie historii kościoła na początek, a potem zastanowienie się czym dzisiaj jest i czy warto tak ślepo i bezkrytycznie wierzyć w byle tzw. zasady.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Ponury czy trudno Ci zrozumieć, że ktoś ma własne zasady? To, że pokrywają się z wiarą to świetna sprawa, a nie powód do tego, żeby kogoś oskarżać o ślepą wiarę w kościół.
Mi nie chodzi o przekonanie kogoś do moich poglądów a szacunek dla moich przekonań. Ja szanuję to, że macie inne zdanie i tylko tego oczekuję w stosunku do mojej osoby. To chyba podstawowe zasady dyskusji.
Brawo Ponury! Wkoncu jakis pozytek z Ciebie na forum!
Piszecie ze kosciol nie jest idealny a powinien byc! To ksieza powinni byc dla nas przykladem! Oprocz tych paru afer o ktorych wspomnial Ponury jest masa drobnych potkniec o ktorych sie nie mowi. Wystep choru szkolnego, po ktorym zostalismy zaproszeni na poczestunek do jadalni- otwarty barek- w polowie oprozniona wodka i dwa kieliszki, odmowa chrztu mojej kuzynki, bo jej rodzice mieli tylko slub cywilny- czemu to malenstwo bylo winne?- zapomnialam dopisac ze ten ksiadz sam mial dziecko! Nastepne: wypadek samochodowy, dwie zakonnice, jedna z uszkodzona miednica, na przeswietleniu widac spirale, a skad ona sie tam wziela?!
Dziewczyny obudzcie sie w koncu. To w takich czasach zyjemy i niestety dzisiejszy kosciol za duzo z Bogiem nie ma wspolnego. W tej chwili to wyglada na jeden wielki biznes. I jak juz wczesniej pisalam kosciol dla mnie to wspolnota ludzi, a nie budynek i pare osob ktore tworza nowe zasady a pozniej ich nie przestrzegaja!
Piszecie ze kosciol nie jest idealny a powinien byc! To ksieza powinni byc dla nas przykladem! Oprocz tych paru afer o ktorych wspomnial Ponury jest masa drobnych potkniec o ktorych sie nie mowi. Wystep choru szkolnego, po ktorym zostalismy zaproszeni na poczestunek do jadalni- otwarty barek- w polowie oprozniona wodka i dwa kieliszki, odmowa chrztu mojej kuzynki, bo jej rodzice mieli tylko slub cywilny- czemu to malenstwo bylo winne?- zapomnialam dopisac ze ten ksiadz sam mial dziecko! Nastepne: wypadek samochodowy, dwie zakonnice, jedna z uszkodzona miednica, na przeswietleniu widac spirale, a skad ona sie tam wziela?!
Dziewczyny obudzcie sie w koncu. To w takich czasach zyjemy i niestety dzisiejszy kosciol za duzo z Bogiem nie ma wspolnego. W tej chwili to wyglada na jeden wielki biznes. I jak juz wczesniej pisalam kosciol dla mnie to wspolnota ludzi, a nie budynek i pare osob ktore tworza nowe zasady a pozniej ich nie przestrzegaja!
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Coz ja na to poradze ze niektore z waszych pogladow to rzeczywiscie bzdury. Np temat rozwodnika, porozmawiaj z katem to przestanie bic, albo ze przez kontakty seksualne przed slubem bede zdradzac meza. Nie boj sie mir001 mam jeszcze mase argumentow. Mam nadzieje ze wasza banka nigdy nie peknie bo zdrzenie z rzeczywistoscia bywa bolesne.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Dziewczyny, dajcie spokoj ten pannie, czy tez tym pannom o ile to nie jedna osoba, bo przeciez ma prawo wierzyc w co chce.
Jest tyle rzeczy do robienia w zyciu, ze szkoda czasu ratowac biedna duszyczke opetana idea grzechu i zla ktore jest poza zwiazkiem malzenskim. Na szczescie kazda z nas ma wybor i nie my nie musimy tych zasad przestrzegac. piekne czasy :) mozna zyc, kochac i realizowac sie.
Juz lepiej powiecic ten czas na rozmowe z jakims narkomanem albo kims, kto ma powazne problemy - tu jakis efekt moze byc, chwila rozmowy moze pomoc. Co nas obchodzi, ze ktos wierzy w to wszystko? Ja wierze w bajki, tylko inne.
Ja naprawde podziwiam te osoby, ktore nie tylko zyja wedluch tych zasad, ale maja odwage sie przyznac, wiedzac, ze beda wysmiane. Zeby tak zluzyly kazdej sprawie, to bedzie z tego pozytek.
Zapewne latwo jest zyc w schemacie - szkola - narzeczony z oazy - slub - wszystko zalatwia rodzice a my sie pobawimy w rodzine, dostaniemy w prezencie reczniki i mlynek do kawy....rany, chyba fajnie jest isc na latwizne. Przeciez nie trzeba jechac z domu zeby sie uczyc, zeby pracowac, zeby odciazyc rodzine albo tez zeby czegos dokonac samemu, bez portfela rodzicow, eeeh, szkoda czasu
ciao
Jest tyle rzeczy do robienia w zyciu, ze szkoda czasu ratowac biedna duszyczke opetana idea grzechu i zla ktore jest poza zwiazkiem malzenskim. Na szczescie kazda z nas ma wybor i nie my nie musimy tych zasad przestrzegac. piekne czasy :) mozna zyc, kochac i realizowac sie.
Juz lepiej powiecic ten czas na rozmowe z jakims narkomanem albo kims, kto ma powazne problemy - tu jakis efekt moze byc, chwila rozmowy moze pomoc. Co nas obchodzi, ze ktos wierzy w to wszystko? Ja wierze w bajki, tylko inne.
Ja naprawde podziwiam te osoby, ktore nie tylko zyja wedluch tych zasad, ale maja odwage sie przyznac, wiedzac, ze beda wysmiane. Zeby tak zluzyly kazdej sprawie, to bedzie z tego pozytek.
Zapewne latwo jest zyc w schemacie - szkola - narzeczony z oazy - slub - wszystko zalatwia rodzice a my sie pobawimy w rodzine, dostaniemy w prezencie reczniki i mlynek do kawy....rany, chyba fajnie jest isc na latwizne. Przeciez nie trzeba jechac z domu zeby sie uczyc, zeby pracowac, zeby odciazyc rodzine albo tez zeby czegos dokonac samemu, bez portfela rodzicow, eeeh, szkoda czasu
ciao
Ja tylko ciekawa jestem ilu z tych świętych partnerów jest prawiczkiem.
Jestem osobą wierzącą. Praktykuję. Boli mnie że nie mogę przyjąć wszystkich sakramentów w czasie mszy świętej...
Ale na miłość Boską dziewczyny, niedopasowanie partnerów w łóżku powoduje frustrację i konflikty!!!
Ile będziecie udawać orgazmy gdy okaże się ze mąż kompletnie nie pasuje Wam pod wzgledem partnera sexualnego?
Po kilku latach sexuolog w najlepszym przypadku, w najgorszym terapia ratowania małżeństw.
Mówcie sobie co chcecie ale zbliżenia fizyczne są piękną częścią związku i nawet jeśli ktoś ma zamiar to robić raz w miesiącu to niech ten raz sprawi obojgu przyjemność a nie jest małżeńskim obowiązkiem.
Dziekuję za uwagę :-D
Jestem osobą wierzącą. Praktykuję. Boli mnie że nie mogę przyjąć wszystkich sakramentów w czasie mszy świętej...
Ale na miłość Boską dziewczyny, niedopasowanie partnerów w łóżku powoduje frustrację i konflikty!!!
Ile będziecie udawać orgazmy gdy okaże się ze mąż kompletnie nie pasuje Wam pod wzgledem partnera sexualnego?
Po kilku latach sexuolog w najlepszym przypadku, w najgorszym terapia ratowania małżeństw.
Mówcie sobie co chcecie ale zbliżenia fizyczne są piękną częścią związku i nawet jeśli ktoś ma zamiar to robić raz w miesiącu to niech ten raz sprawi obojgu przyjemność a nie jest małżeńskim obowiązkiem.
Dziekuję za uwagę :-D
Przychylam się z czysto męskiej strony :)
No chyba że facet jest głupi oraz jest impotentem, wtedy to jeżeli znajdzie taką samą oziębłą babę to sex nie ma dla nich znaczenia. Wolą "Klan" sobie pooglądać :)
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
No chyba że facet jest głupi oraz jest impotentem, wtedy to jeżeli znajdzie taką samą oziębłą babę to sex nie ma dla nich znaczenia. Wolą "Klan" sobie pooglądać :)
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Napiszę jedno -wymagacie od nas tolerancji,a sami za grosz takiej nie macie. Widocznie tolerować można zło, ale dobra się nie da:/
I wypraszam sobie, żeby mnie utożsamiać z mir001. Bardzo ją lubie, ale nie znaczy, że nią jestem :/ jakaą psychoza zapanowała w tym wątku..
I wypraszam sobie, żeby mnie utożsamiać z mir001. Bardzo ją lubie, ale nie znaczy, że nią jestem :/ jakaą psychoza zapanowała w tym wątku..
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

czesc z Was zaciekle krytykuje instytucje kosciola i zasady w nim panujace. Ze kosciol to ludzie a nie budynki i ksieza sa niemoralni, nauki przedmalzenskie bez sensu itd. Wobec tego pytam: PO CO BIERZECIE SLUB KOSCIELNY? Po co sie meczyc na naukach, stresowac przy spowiedziach, zalatwiac wszystkie formalnosci? Po co? Moze lepiej isc na łake i tam w obecnosci gosci, albo i bez nich, przysiac przed Bogiem?
Piszecie, ze seks to 50% powodzenia zwiazku itd itp. Dla mnie wspolzycie to wyraz milosci, i taka kolejnosc mi opdpowiada: najpierw kocham, potem to wyrazam poprzez wspolzycie, a nie odwrotnie. Wiec nawet jesli w lozku nie jest super ekstra to przeciez ja mojego meza KOCHAM! I fakt lekkiego niedopasowania nie skresla go. Mam pytanie: jesli po roku, dwoch czy 10 latach malzenstwa Wasz partner/partnerka ulegnie wypadkowi i bedzie sparalizowany od pasa w dol na dlugi czas badz cale zycie, to co zrobicie, zostawicie go, bedziecie szukac zaspokojenia seksualnego u kogos innego?
Piszecie, ze seks to 50% powodzenia zwiazku itd itp. Dla mnie wspolzycie to wyraz milosci, i taka kolejnosc mi opdpowiada: najpierw kocham, potem to wyrazam poprzez wspolzycie, a nie odwrotnie. Wiec nawet jesli w lozku nie jest super ekstra to przeciez ja mojego meza KOCHAM! I fakt lekkiego niedopasowania nie skresla go. Mam pytanie: jesli po roku, dwoch czy 10 latach malzenstwa Wasz partner/partnerka ulegnie wypadkowi i bedzie sparalizowany od pasa w dol na dlugi czas badz cale zycie, to co zrobicie, zostawicie go, bedziecie szukac zaspokojenia seksualnego u kogos innego?
Napewno nie, mysle ze w takim przypadku wszystko inne przestaje sie liczyc. Nigdy nie szukalabym przygod i zaspokojenia u boku innego mezczyzny.
Ale nie powiesz mi chyba ze nie nie masz potrzeby zblizenia, ukoronowania itp...
Chemia to jedno a fizyczne dopasowanie to drugie.
Jesli jestes przed inicjacja sexualna to nie wiesz o czym pisze. Wierz mi ze niedopasowanie w łóżku zepsuje najlepszy nawet zwiazek. Nawet wtedy gdy sex nie jest az tak istotny. Kazda kobieta chce byc pociagajaca dla swojego mezczyzny i odwrotnie facet chce czus sie pozadany przez kobiete.
Jestem wierzaca-napisze to po raz drugi- jednak nie zawsze poje poglady pokrywaja sie z naukami i przekonanimi kosciola.
Slub koscielny jest dla mnie niesamowicie wazny, przysiega, zwiazanie sie na cale zycie...
Nikogo nie krytykuje, wyrazam tylko swoja opinie...
Sama czekalam kiedys. Po 6 miesiacach pierwszy raz poszlismy do lozka. I co?
Nic. Nie jestem oziebla i niesamowicie kochalam tego faceta. Do bolu. Drugi raz tez nie byl taki jak trzeba i nastepny tez nie. Pytania co jest ze mna nie tak, z nim itp.
Frustracja, zlosc, godziny rozmow... Nic to nie da nawet przy najwiekszej milosci, wierzcie mi.
Rozsądnie bylo sie rozstac. No bo co, mielismy probowac do konca zycia?
Po prostu facet jest czasami niedopasowany fizycznie, budową itp.
Gdybym wyszla wtedy za niego to jak wyobrazacie sobie dalsze zycie?
Nie przedkladam sexu ponad wszystko ale jest to istotna czesc zwiazku.
Buziole,
Ale nie powiesz mi chyba ze nie nie masz potrzeby zblizenia, ukoronowania itp...
Chemia to jedno a fizyczne dopasowanie to drugie.
Jesli jestes przed inicjacja sexualna to nie wiesz o czym pisze. Wierz mi ze niedopasowanie w łóżku zepsuje najlepszy nawet zwiazek. Nawet wtedy gdy sex nie jest az tak istotny. Kazda kobieta chce byc pociagajaca dla swojego mezczyzny i odwrotnie facet chce czus sie pozadany przez kobiete.
Jestem wierzaca-napisze to po raz drugi- jednak nie zawsze poje poglady pokrywaja sie z naukami i przekonanimi kosciola.
Slub koscielny jest dla mnie niesamowicie wazny, przysiega, zwiazanie sie na cale zycie...
Nikogo nie krytykuje, wyrazam tylko swoja opinie...
Sama czekalam kiedys. Po 6 miesiacach pierwszy raz poszlismy do lozka. I co?
Nic. Nie jestem oziebla i niesamowicie kochalam tego faceta. Do bolu. Drugi raz tez nie byl taki jak trzeba i nastepny tez nie. Pytania co jest ze mna nie tak, z nim itp.
Frustracja, zlosc, godziny rozmow... Nic to nie da nawet przy najwiekszej milosci, wierzcie mi.
Rozsądnie bylo sie rozstac. No bo co, mielismy probowac do konca zycia?
Po prostu facet jest czasami niedopasowany fizycznie, budową itp.
Gdybym wyszla wtedy za niego to jak wyobrazacie sobie dalsze zycie?
Nie przedkladam sexu ponad wszystko ale jest to istotna czesc zwiazku.
Buziole,
Paraliz od pasa w dol jeszcze nie wyklucza zaspokojenia seksualnego. Sa jeszcze inne metody:P:)
Nie mozesz tez pisac ze sama milosc wystarczy aby pokonac niedopasowanie sie w lozku czy brak zaspokojenia seksualnego. Nie masz zadnego doswiadczenia w tej kwestii i nie wiesz jak potrafi byc to frustrujace. Czy tego chcesz czy nie seks jest bardzo waznym aspektem malzenstw i wogole zycia.
Nie mozesz tez pisac ze sama milosc wystarczy aby pokonac niedopasowanie sie w lozku czy brak zaspokojenia seksualnego. Nie masz zadnego doswiadczenia w tej kwestii i nie wiesz jak potrafi byc to frustrujace. Czy tego chcesz czy nie seks jest bardzo waznym aspektem malzenstw i wogole zycia.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

oczywiście, że seks jest ważny... Tylko Wy mi zarzucacie, że rozwodnika bym "zostawiła" bo jest rozwodnikiem (choć cały czas powtarzam, że w ogóle bym z nim nie była i w ogóle bym nie tworzyła związku), a z kolei Wy przekreślacie osoby niedopasowane do Was pod względem seksualnym? Gdzie tu logika? Z jednej strony wielka i głośna tolerancja, a z drugiej strony ciągle piszecie o jakimś dopasowywaniu, docieraniu, sprawdzaniu się, jakby chodziło o kupno samochodu a nie o ślub.
A co się stanie, jeśli zakochacie się w kimś wspaniałym, w cudownym człowieku, który będzie Was traktował jak nikt inny przedtem, ale będzie chciał zachować czystość do ślubu, albo okaże się, że we współżyciu nie jest tak dobry, jak Marek, Jacek, Leszek ? Zostawicie go, czy próbujecie rozwiązać problem?Widzę tu wewnętrzną sprzeczność...
MamaMarty - znam małżeństwa, gdzie kobiety latami uczą się przeżywać satysfakcję z seksu - ale jedno jest dla nich wspólne - mimo, iż nie zawsze jest tak, jak by chciały, akt współżycia jest źródłem radości, bo jest zbliżeniem do ukochanego męża. A reszta bywa wypracowywana latami nieraz...
A co do ślubu kościelnego - dla mnie skrajną obłudą jest brać ślub katolicki z takim nastawieniem do Kościoła. Jak napisała mir001, lepiej iść na łąkę..
Albo może załóżcie własny kościół, który będzie miał jedną zasadę - każdy stanowi sam sobie moralność, gdzie nie będzie żadnych księży, spowiedzi, nauk przedślubnych, gdzie będzie się żyło idealnie i różowo.
Dla mnie branie ślubu by móc ochrzcić dzieci jest żenujące - przy chrzcie rodzice obiecują - BĘDZIEMY WYCHOWYWAĆ DZIECI W WIERZE, a jak tak podchodzą do Kościoła to jaka to jest przysięga? Kolejne kłamstwo.
Mnie się bardziej wydaje, że ślub kościelny ludzie biorą bo głupio przed rodziną i znajomymi nie brać, a i szkoda zrezygnować z "szopki" - pięknej białej sukni i welonu, ave maria na skrzypcach vitp.
W tym momencie bardziej szanuję osoby, które biorą ślub cywilny, a kościelnego nie, bo nie mają szacunku ani poważania wobec Kościoła. Przynajmniej nie są obłudne, nie udają czegoś, czego w nich nie ma.
A co się stanie, jeśli zakochacie się w kimś wspaniałym, w cudownym człowieku, który będzie Was traktował jak nikt inny przedtem, ale będzie chciał zachować czystość do ślubu, albo okaże się, że we współżyciu nie jest tak dobry, jak Marek, Jacek, Leszek ? Zostawicie go, czy próbujecie rozwiązać problem?Widzę tu wewnętrzną sprzeczność...
MamaMarty - znam małżeństwa, gdzie kobiety latami uczą się przeżywać satysfakcję z seksu - ale jedno jest dla nich wspólne - mimo, iż nie zawsze jest tak, jak by chciały, akt współżycia jest źródłem radości, bo jest zbliżeniem do ukochanego męża. A reszta bywa wypracowywana latami nieraz...
A co do ślubu kościelnego - dla mnie skrajną obłudą jest brać ślub katolicki z takim nastawieniem do Kościoła. Jak napisała mir001, lepiej iść na łąkę..
Albo może załóżcie własny kościół, który będzie miał jedną zasadę - każdy stanowi sam sobie moralność, gdzie nie będzie żadnych księży, spowiedzi, nauk przedślubnych, gdzie będzie się żyło idealnie i różowo.
Dla mnie branie ślubu by móc ochrzcić dzieci jest żenujące - przy chrzcie rodzice obiecują - BĘDZIEMY WYCHOWYWAĆ DZIECI W WIERZE, a jak tak podchodzą do Kościoła to jaka to jest przysięga? Kolejne kłamstwo.
Mnie się bardziej wydaje, że ślub kościelny ludzie biorą bo głupio przed rodziną i znajomymi nie brać, a i szkoda zrezygnować z "szopki" - pięknej białej sukni i welonu, ave maria na skrzypcach vitp.
W tym momencie bardziej szanuję osoby, które biorą ślub cywilny, a kościelnego nie, bo nie mają szacunku ani poważania wobec Kościoła. Przynajmniej nie są obłudne, nie udają czegoś, czego w nich nie ma.
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Nie skreslamy osob ktore sie do nas nie dopasuja ale bardzo trudno jest utrzymac takie malzensto. Sama przyznalas ze seks jest wazny... A co do tego rozwodnika. Powiedzmy ze na poczatku bylby tylko twoim przyjacielem ( chyba ze z takimi grzesznikami wogole bys nie chciala miec kontaktu). Spotykalibyscie sie jako przyjaciele. Jakis wypad do kina, na spacer. I gdybys nagle zdala sobie sprawe z tego ze nie mozesz bez niego zyc? Co wtedy bys zrobila? Nigdy do konca nie mozesz powiedziec ze cos bys zrobila lub nie jesli nie bylas w takiej sytuacji. Pomimo ze tak dobrze siebie znasz.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Wszystko co opisujecie Dziewczyny to jest "gdybanie"... Jedna gdyba "A co jakbyś się w nim jednak zakochała" a druga "Gdyby był rozwodnikiem, to bym nie dopuściła do związku"... Do niczego to nie prowadzi.
Żadna z Was nie zmieni poglądów, a niepotrzebnie na siebie naskakujecie. Każda z nas podejmuje w życiu decyzje i czy są one słuszne czy nie dowiemy się chyba dopiero na tamtym świecie, a teraz cieszmy się tym, w jakich jesteśmy związkach i jak piękne chwile nas czekają, bez względu na to w co wierzymy, z kim jesteśmy, czy uprawiamy seks czy nie itd. itd.!
Miłego popołudnia Wam życzę, Forumki!
Żadna z Was nie zmieni poglądów, a niepotrzebnie na siebie naskakujecie. Każda z nas podejmuje w życiu decyzje i czy są one słuszne czy nie dowiemy się chyba dopiero na tamtym świecie, a teraz cieszmy się tym, w jakich jesteśmy związkach i jak piękne chwile nas czekają, bez względu na to w co wierzymy, z kim jesteśmy, czy uprawiamy seks czy nie itd. itd.!
Miłego popołudnia Wam życzę, Forumki!
na szczęście mam od tego narzeczonego, żeby z nim chodzić do kina i na spacery i on jest dla mnie największym i najlepszym przyjacielem, innych przyjaciół (w męskim wydaniu) do tego nie potrzebuję, więc małe prawdopodobieństwo u mnie zakochania w rozwodniku.
Jeśli chcecie, to możecie zakochiwać się i być z rozwodnikiem, ja już nie jestem wolna, więc problem z głowy;)
Z resztą ja jestem jedna, a tu cała masa chętnych do rozwodników, więc chyba nie zabraknie im partnerek ;)
Jeśli chcecie, to możecie zakochiwać się i być z rozwodnikiem, ja już nie jestem wolna, więc problem z głowy;)
Z resztą ja jestem jedna, a tu cała masa chętnych do rozwodników, więc chyba nie zabraknie im partnerek ;)
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Co do rozwodnika, nie wiem jak to u Was było, ale według mnie miłosc nie spada na nas jak grom z jasnego nieba. Miłosc to nasza decyzja wzgledem drugiej osoby, nie jest to cos na co nie mamy wpływu. Mamy przeciez jako ludzie wolna wole. Wiec jesli wiem, ze on jest rozwodnikiem, i jest to wbrew moim zasadom, to nie biore udzialu w spotkaniach, ktore moglyby doprowadzic do tego ze bym sie w nim zakochała. A jesli juz sie po przyjacielsku spotykamy i zaczynam zauwazac, ze cos do niego czuje, to rezygnuje ze spotkan. I on, szanujac moje przekonania, nie powinien miec o to zadnych pretensji.
My nie zyjemy w obludzie tylko kosciol w niej zyje. Ale mimo wszystko wierze ze bede przysiegac przed Bogiem. Niestety kosciol nie jest jeszcze tak nowoczesny zeby odbylo sie to bez ksiedza czy budynku. Poza tym nie wiem czy wiesz ale to nie ksiadz udziela ci tego sakramentu tylko wy sami a kaplan jest tylko swiadkiem.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Agata2209 napisał(a):
> Wszystko co opisujecie Dziewczyny to jest "gdybanie"... Jedna
> gdyba "A co jakbyś się w nim jednak zakochała" a druga "Gdyby
> był rozwodnikiem, to bym nie dopuściła do związku"... Do
> niczego to nie prowadzi.
> Żadna z Was nie zmieni poglądów, a niepotrzebnie na siebie
> naskakujecie. Każda z nas podejmuje w życiu decyzje i czy są
> one słuszne czy nie dowiemy się chyba dopiero na tamtym
> świecie, a teraz cieszmy się tym, w jakich jesteśmy związkach i
> jak piękne chwile nas czekają, bez względu na to w co wierzymy,
> z kim jesteśmy, czy uprawiamy seks czy nie itd. itd.!
>
> Miłego popołudnia Wam życzę, Forumki!
>
>
Święta racja :)
Ja również życzę miłego popołudnia :) Idę na grilla :P
> Wszystko co opisujecie Dziewczyny to jest "gdybanie"... Jedna
> gdyba "A co jakbyś się w nim jednak zakochała" a druga "Gdyby
> był rozwodnikiem, to bym nie dopuściła do związku"... Do
> niczego to nie prowadzi.
> Żadna z Was nie zmieni poglądów, a niepotrzebnie na siebie
> naskakujecie. Każda z nas podejmuje w życiu decyzje i czy są
> one słuszne czy nie dowiemy się chyba dopiero na tamtym
> świecie, a teraz cieszmy się tym, w jakich jesteśmy związkach i
> jak piękne chwile nas czekają, bez względu na to w co wierzymy,
> z kim jesteśmy, czy uprawiamy seks czy nie itd. itd.!
>
> Miłego popołudnia Wam życzę, Forumki!
>
>
Święta racja :)
Ja również życzę miłego popołudnia :) Idę na grilla :P
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

I znowu... "A gdybyś..." no dajcie już z tym spokój! Barakuda a gdybyś tak przestała pytać, nusia a gdybyś przestała odpowiadać... no co byście zrobiły?
Jeśli rozwodnik będzie mógł wziąć ze mną ślub kościelny, to ok, może być. Jeśli nie - trudno. Proste?
Jest to jedna z cech, które dla mnie, podkreślam DLA MNIE, są istotne. Mogę sobie tak myśleć, czy nie? Chyba koniec dyskusji.
Za 40 lat można by zweryfikować nasze sposoby na życie. Wtedy podyskutujemy;)
Jest to jedna z cech, które dla mnie, podkreślam DLA MNIE, są istotne. Mogę sobie tak myśleć, czy nie? Chyba koniec dyskusji.
Za 40 lat można by zweryfikować nasze sposoby na życie. Wtedy podyskutujemy;)
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Nie przestane pytac bo jestem bardzo ciekawa odpowiedzi. Poza tym tez po to jest to forum. A jak ci to przeszkadza to nie zagladaj do tego watku. I jeszcze cos. Wydaje mi sie ze niektore z was czsami zgadzaja sie z nami ale tak daleko zabrnely ze po prostu glupio im sie do tego przyznac...
[url=http://www.slub-wesele.pl]

barakuda1982 można być ciekawym odpowiedzi, ale co dzisiaj da Ci ta odpowiedź skoro to są odpowiedzi z powietrza tak naprawdę. Nie jesteś w stanie przewidzieć sytuacji, jaka Cię w życiu spotka. Nie przeszkadza mi ciekawość, a po prostu sens pytań czasami pozostawia wiele do życzenia. Dzisiaj możemy pogdybać, a jutro zweryfikuje wszystkie nasze odpowiedzi.
Przeczytaj wszystkie moje wypowiedzi. Wlasnie to probuje udowodnic ze te odpowiedzi sa z powietrza. Ze nie powinny wogole sie wypowiadac jesli nie byly w jakiejs sytuacji. lub nie maja zadnego doswiadczenia. Tylko ze te odpowiedzi maja poprzec ich argumenty a skoro one sa z powietrza to i argumenty dla mnie tez sa...
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Ale chyba nie oczekujesz, że kobieta, która nie uprawiała seksu powie Ci jak to będzie, kiedy jej się coś nie spodoba? Owszem, odpowie gdybająco, jak będzie chciała to rozwiązać, ale nie jest w stanie opowiedzieć, co na pewno zrobi - to chyba logiczne!
A z serii "A co..." - A co jeśli rozwodnik jest wierzący? Albo a co jeśli zakochujesz się w kimś, kto popiera kościół, którego tak bardzo nie lubisz? Albo w ogóle... jest innego wyznania, o czym nie wiedziałaś? Takie pytania możemy mnożyć, a z doświadczenia wiem, że czasem niemożliwe staje się możliwym i odwrotnie.
A z serii "A co..." - A co jeśli rozwodnik jest wierzący? Albo a co jeśli zakochujesz się w kimś, kto popiera kościół, którego tak bardzo nie lubisz? Albo w ogóle... jest innego wyznania, o czym nie wiedziałaś? Takie pytania możemy mnożyć, a z doświadczenia wiem, że czasem niemożliwe staje się możliwym i odwrotnie.
Przeczytaj wszystkie moje wypowiedzi. Wlasnie to probuje udowodnic ze te odpowiedzi sa z powietrza. Ze nie powinny wogole sie wypowiadac jesli nie byly w jakiejs sytuacji. lub nie maja zadnego doswiadczenia. Tylko ze te odpowiedzi maja poprzec ich argumenty a skoro one sa z powietrza to i argumenty dla mnie tez sa...
[url=http://www.slub-wesele.pl]

alcia0111 napisał(a):
> wracajac do tematu mieszkam z moim przyszlym mezemno i tak sie
> zastanawiam co bedzie jak pojde do spowiedzi i trafie na
> gamonia i co nie da mi rozgrzeszenia? slyszalyscie o takich
> przypadkach?
>
>
Proponuję przeczytać wątek od początku, bo to było wałkowane dosyć rozlegle.
> wracajac do tematu mieszkam z moim przyszlym mezemno i tak sie
> zastanawiam co bedzie jak pojde do spowiedzi i trafie na
> gamonia i co nie da mi rozgrzeszenia? slyszalyscie o takich
> przypadkach?
>
>
Proponuję przeczytać wątek od początku, bo to było wałkowane dosyć rozlegle.
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

nusia85 napisał(a):
> A co do ślubu kościelnego - dla mnie skrajną obłudą jest brać
> ślub katolicki z takim nastawieniem do Kościoła. Jak napisała
> mir001, lepiej iść na łąkę..
Nie da rady. Sam kościół ze swoim zacofaniem, nastawieniem ludzi do "mających tylko ślub cywilny" wymusza kłamstwa i stwarzanie pozorów. Bo jak się mówi na tych co nie mają ślubu kościelnego? Na takiej wsi? :)
> Albo może załóżcie własny kościół, który będzie miał jedną
> zasadę - każdy stanowi sam sobie moralność, gdzie nie będzie
> żadnych księży, spowiedzi, nauk przedślubnych, gdzie będzie się
> żyło idealnie i różowo.
Nie trzeba. Kościół sam podąża po równi pochyłej. Już jest więcej muzułmanów na świecie niż katolików. I co ty na to? Ta jedna wiara katolicka jest jedyna i nieomylna?
> Dla mie branie ślubu by móc ochrzcić dzieci jest żenujące -
> przy chrzcie rodzice obiecują - BĘDZIEMY WYCHOWYWAĆ DZIECI W
> WIERZE, a jak tak podchodzą do Kościoła to jaka to jest
Społeczeństwo i groźba zepchnięcia na margines to wymusza. Myślisz że ja będę się bawił w jakieś straszenie dzieci szatanem już od przedszkola?
Pewnie że pokazę im kościoł, poczytam biblię, ale bez przesady i fanatyzmu.
> przysięga? Kolejne kłamstwo.
> Mnie się bardziej wydaje, że ślub kościelny ludzie biorą bo
> głupio przed rodziną i znajomymi nie brać, a i szkoda
> zrezygnować z "szopki" - pięknej białej sukni i welonu, ave
> maria na skrzypcach vitp.
Jaka przysięga? Przysięgam codziennie swoim życiem z moją narzeczoną. I zawsze nawet po pięciu latach mogę jej spojrzeć w oczy i powiedzieć że mam sobie niewiele do zarzucenia. Na pewno nie zdradę czy inne podobne.
> W tym momencie bardziej szanuję osoby, które biorą ślub
> cywilny, a kościelnego nie, bo nie mają szacunku ani poważania
> wobec Kościoła. Przynajmniej nie są obłudne, nie udają czegoś,
> czego w nich nie ma.
Ten kraj nie pozwala na taki konfort zbyt wielu. Presja rodziny jest zbyt silna.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
> A co do ślubu kościelnego - dla mnie skrajną obłudą jest brać
> ślub katolicki z takim nastawieniem do Kościoła. Jak napisała
> mir001, lepiej iść na łąkę..
Nie da rady. Sam kościół ze swoim zacofaniem, nastawieniem ludzi do "mających tylko ślub cywilny" wymusza kłamstwa i stwarzanie pozorów. Bo jak się mówi na tych co nie mają ślubu kościelnego? Na takiej wsi? :)
> Albo może załóżcie własny kościół, który będzie miał jedną
> zasadę - każdy stanowi sam sobie moralność, gdzie nie będzie
> żadnych księży, spowiedzi, nauk przedślubnych, gdzie będzie się
> żyło idealnie i różowo.
Nie trzeba. Kościół sam podąża po równi pochyłej. Już jest więcej muzułmanów na świecie niż katolików. I co ty na to? Ta jedna wiara katolicka jest jedyna i nieomylna?
> Dla mie branie ślubu by móc ochrzcić dzieci jest żenujące -
> przy chrzcie rodzice obiecują - BĘDZIEMY WYCHOWYWAĆ DZIECI W
> WIERZE, a jak tak podchodzą do Kościoła to jaka to jest
Społeczeństwo i groźba zepchnięcia na margines to wymusza. Myślisz że ja będę się bawił w jakieś straszenie dzieci szatanem już od przedszkola?
Pewnie że pokazę im kościoł, poczytam biblię, ale bez przesady i fanatyzmu.
> przysięga? Kolejne kłamstwo.
> Mnie się bardziej wydaje, że ślub kościelny ludzie biorą bo
> głupio przed rodziną i znajomymi nie brać, a i szkoda
> zrezygnować z "szopki" - pięknej białej sukni i welonu, ave
> maria na skrzypcach vitp.
Jaka przysięga? Przysięgam codziennie swoim życiem z moją narzeczoną. I zawsze nawet po pięciu latach mogę jej spojrzeć w oczy i powiedzieć że mam sobie niewiele do zarzucenia. Na pewno nie zdradę czy inne podobne.
> W tym momencie bardziej szanuję osoby, które biorą ślub
> cywilny, a kościelnego nie, bo nie mają szacunku ani poważania
> wobec Kościoła. Przynajmniej nie są obłudne, nie udają czegoś,
> czego w nich nie ma.
Ten kraj nie pozwala na taki konfort zbyt wielu. Presja rodziny jest zbyt silna.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
alcia0111 napisała:
> i tak sie >zastanawiam co bedzie jak pojde do spowiedzi i trafie na
> gamonia i co nie da mi rozgrzeszenia?
hmmm, gamonia ???????????????????? ja też nie dostałam rozgrzeszenia przy spowiedzi bo szczerze się przyznałam do grzechu nieczystości ... było mi bardzo przykro bo nie czuję się zła osobą, ale wiedziałam, że ksiądz miał rację !!!!! w końcu wyznaję wiarę z takimi a nie innymi przykazaniami .... wg, nauka naszgo kościoła, żadna z nas nie powinna dostac rozgrzeszenia, a dostajemy nie dlatego że nie trafiłyśmy na GAMONIA, tylko na księdza, który jest trochę bardziej wyrozumiały dla mnodych, kochających sie ludzi ....
ps: nam ślubu będzie udzielał ksiadz, a tobie gamoń? gratuluję ....
> i tak sie >zastanawiam co bedzie jak pojde do spowiedzi i trafie na
> gamonia i co nie da mi rozgrzeszenia?
hmmm, gamonia ???????????????????? ja też nie dostałam rozgrzeszenia przy spowiedzi bo szczerze się przyznałam do grzechu nieczystości ... było mi bardzo przykro bo nie czuję się zła osobą, ale wiedziałam, że ksiądz miał rację !!!!! w końcu wyznaję wiarę z takimi a nie innymi przykazaniami .... wg, nauka naszgo kościoła, żadna z nas nie powinna dostac rozgrzeszenia, a dostajemy nie dlatego że nie trafiłyśmy na GAMONIA, tylko na księdza, który jest trochę bardziej wyrozumiały dla mnodych, kochających sie ludzi ....
ps: nam ślubu będzie udzielał ksiadz, a tobie gamoń? gratuluję ....
papilio1@op.pl
tokio napisał(a):
że ksiądz miał rację !!!!! w
> końcu wyznaję wiarę z takimi a nie innymi przykazaniami ....
> wg, nauka naszgo kościoła, żadna z nas nie powinna dostac
> rozgrzeszenia, a dostajemy nie dlatego że nie trafiłyśmy na
> GAMONIA, tylko na księdza, który jest trochę bardziej
> wyrozumiały dla mnodych, kochających sie ludzi ....
> ps: nam ślubu będzie udzielał ksiadz, a tobie gamoń? gratuluję
Tokio, święta racja. Jesli sie jest katolikiem to trzeba nim byc w calosci, ponoszac wszystkie tego konsekwencje. Jak sie nie chce, lepiej moze zmienic wyznanie...
że ksiądz miał rację !!!!! w
> końcu wyznaję wiarę z takimi a nie innymi przykazaniami ....
> wg, nauka naszgo kościoła, żadna z nas nie powinna dostac
> rozgrzeszenia, a dostajemy nie dlatego że nie trafiłyśmy na
> GAMONIA, tylko na księdza, który jest trochę bardziej
> wyrozumiały dla mnodych, kochających sie ludzi ....
> ps: nam ślubu będzie udzielał ksiadz, a tobie gamoń? gratuluję
Tokio, święta racja. Jesli sie jest katolikiem to trzeba nim byc w calosci, ponoszac wszystkie tego konsekwencje. Jak sie nie chce, lepiej moze zmienic wyznanie...
tokio a skad mozesz wiedziec jaki ksiadz wam bedzie udzielal slubu moze taki ktory ma dzieci kobiete na boku, kto to wie??
a napisalam tak bo z tego co wyczytalam to niby bedziemy miec jedna spowiedz dzien przed slubem tak no i co dalej jak nie da nam rozgrzeszenia co czeka nas w dniu slubu nie otrzymamy komunii???
a napisalam tak bo z tego co wyczytalam to niby bedziemy miec jedna spowiedz dzien przed slubem tak no i co dalej jak nie da nam rozgrzeszenia co czeka nas w dniu slubu nie otrzymamy komunii???
alcia0111 może lepiej jak przeczytasz ten wątek od początku, bo widać, że w ogóle się nie orientujesz, a wszystko już zostało na ten temat poruszone. I nie zapomnij później objaśnić tego "gamoniowi", żeby wiedział, że musi dać Ci rozgrzeszenie
Do tokio
"w końcu wyznaję wiarę z takimi a nie innymi przykazaniami .... "
Skoro jestes osoba tak wierzaca to dlaczego mieszkacie razem i uprawiacie seks? Wiem, wiem, zaraz mi napiszecie ze czlowiek nie jest dosonaly i ze zdarza mu sie zbladzic. Ale tak wlasciwie wogole nie powinnyscie dopuscic do tych konsekwencji. To nie jest jakis drobiazg typu raz w niedziele nie pojdziesz do kosciola, czy przeklniesz sobie pod nosem albo kogos oszukasz.
A poza tym to nie ksiadz udziela wam slubu tylko wy sami a ksiadz jest tylko swiadkiem.
"w końcu wyznaję wiarę z takimi a nie innymi przykazaniami .... "
Skoro jestes osoba tak wierzaca to dlaczego mieszkacie razem i uprawiacie seks? Wiem, wiem, zaraz mi napiszecie ze czlowiek nie jest dosonaly i ze zdarza mu sie zbladzic. Ale tak wlasciwie wogole nie powinnyscie dopuscic do tych konsekwencji. To nie jest jakis drobiazg typu raz w niedziele nie pojdziesz do kosciola, czy przeklniesz sobie pod nosem albo kogos oszukasz.
A poza tym to nie ksiadz udziela wam slubu tylko wy sami a ksiadz jest tylko swiadkiem.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

alcia0111 napisał(a):
> tokio a skad mozesz wiedziec jaki ksiadz wam bedzie udzielal
> slubu moze taki ktory ma dzieci kobiete na boku, kto to wie??
może ma nawet ósemkę dzieci ... tak, zgadzam się, nie byłabym tym zachwycona ... ale nie ja jestem od tego, by oceniać jego sumienie, tylko Bóg ...
ale Twoja wypowiedź nie jest w wątku o tym "jak księża się prowadzą" tylko o spowiedzi przedślubnej, i jeśli dobrze rozumiem słowa: "jak pojde do spowiedzi i trafie na gamonia i co nie da mi rozgrzeszenia" to uważasz księdza za gamonia, dlatego, że zgodnie z naukami własnej wiary nie rozgrzesza za grzech nieczytości przedślubenj ...
> tokio a skad mozesz wiedziec jaki ksiadz wam bedzie udzielal
> slubu moze taki ktory ma dzieci kobiete na boku, kto to wie??
może ma nawet ósemkę dzieci ... tak, zgadzam się, nie byłabym tym zachwycona ... ale nie ja jestem od tego, by oceniać jego sumienie, tylko Bóg ...
ale Twoja wypowiedź nie jest w wątku o tym "jak księża się prowadzą" tylko o spowiedzi przedślubnej, i jeśli dobrze rozumiem słowa: "jak pojde do spowiedzi i trafie na gamonia i co nie da mi rozgrzeszenia" to uważasz księdza za gamonia, dlatego, że zgodnie z naukami własnej wiary nie rozgrzesza za grzech nieczytości przedślubenj ...
papilio1@op.pl
alcia0111 napisał(a):
> tokio napisalam gamon poniewaz taki ksiadz ktory ma dzieci i
> kobiete to nie powinien mi prawic moralow jaka to jestem zla i
> w ogole.........skoro on sam nie jest nic lepszy tak
alcia, ale nie rozstrząsamy czy ksiądz ma dizeci i kobiety na boku, tylko czy daje rozgrzeszenie osobom uprawiającym seks przed ślubem, czytaj ze zrozumieniem własne wypowiedzi ....
> tokio napisalam gamon poniewaz taki ksiadz ktory ma dzieci i
> kobiete to nie powinien mi prawic moralow jaka to jestem zla i
> w ogole.........skoro on sam nie jest nic lepszy tak
alcia, ale nie rozstrząsamy czy ksiądz ma dizeci i kobiety na boku, tylko czy daje rozgrzeszenie osobom uprawiającym seks przed ślubem, czytaj ze zrozumieniem własne wypowiedzi ....
papilio1@op.pl
tokio, szczerze gratuluje tego, że jesteś szczera wobec siebie i innych.
Zgadzam się z Tobą całkowicie.
co do księży to niestety zdarza się, że nie są idealni...
ale myśmy wybrali Ksiedza, któremu całkowicie ufamy, bo nawet wiemy jakie czasami ma problemy, jak boli go niedoskonałość kościoła... ale prawda, że takiego Ksiedza to ze świecą szukac...
życzę żebyście też takiego znalazły :)
Zgadzam się z Tobą całkowicie.
co do księży to niestety zdarza się, że nie są idealni...
ale myśmy wybrali Ksiedza, któremu całkowicie ufamy, bo nawet wiemy jakie czasami ma problemy, jak boli go niedoskonałość kościoła... ale prawda, że takiego Ksiedza to ze świecą szukac...
życzę żebyście też takiego znalazły :)
kredkaaa napisał(a):
> tokio, szczerze gratuluje tego, że jesteś szczera wobec siebie
> i innych.
tak, staram się ... ale jak widac święta ani bez grzechu nie jestem ... jednak rozumiem i z pokorą przyjęłam brak rozgrzeszenia ... ale jak widać nie dociera do niektórych i mieszają w rozmowę dizeci i kochanki ...
> tokio, szczerze gratuluje tego, że jesteś szczera wobec siebie
> i innych.
tak, staram się ... ale jak widac święta ani bez grzechu nie jestem ... jednak rozumiem i z pokorą przyjęłam brak rozgrzeszenia ... ale jak widać nie dociera do niektórych i mieszają w rozmowę dizeci i kochanki ...
papilio1@op.pl
Podsumowując - dla mnie spowiedź to relikt poprzednich, zamiechrzłych czasów. Kościół niestety się nie potrafi dostować do współczesności, a przykład Zachodu pokazuje, jak to się kończy. Puste kościoły, zero powołań, minimum ludzi wierzących.
Polskę też to czeka, ale jeszcze jakoś "nasza" zacofanie i bogobojność się broni. Bo przecież na takiej wsi ksiądz to świętość, nieomylny, zawsze ma rację i jak powie że na ofiarę trzeba dać minimum 1000 zł za ślub, to ludzie płacą, bo przecież kto się śmie księdzu sprzeciwić.
A w dużym mieście? Każdy s****na to. Nie jest tak ?! Ślub byle odbębnić, zero sakramentów. Takie wychowanie i takie czasy. Kościół na tym jedynie cierpi.
Spowiedź i mieszkanie razem? A nie powiem nic na spowiedzi. Mam gdzieś co sobie pomyśli ksiądz.
Bóg nie nakazał spowiedzi. To jedynie wymysł Kościoła. Cały ten kościół jako instytucja jest śmieszny, nierzetelny i niegodny zaufania. Jeszcze wiecej Licheni niech sobie pobudują i niech dalej wierzą że pokolenie JP2 naprawdę istnieje (tak naprawdę z nauk JP2 nie zostało już nic).
Przepraszam jak zanudziłem. Ot, chciałem się wygadać.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Polskę też to czeka, ale jeszcze jakoś "nasza" zacofanie i bogobojność się broni. Bo przecież na takiej wsi ksiądz to świętość, nieomylny, zawsze ma rację i jak powie że na ofiarę trzeba dać minimum 1000 zł za ślub, to ludzie płacą, bo przecież kto się śmie księdzu sprzeciwić.
A w dużym mieście? Każdy s****na to. Nie jest tak ?! Ślub byle odbębnić, zero sakramentów. Takie wychowanie i takie czasy. Kościół na tym jedynie cierpi.
Spowiedź i mieszkanie razem? A nie powiem nic na spowiedzi. Mam gdzieś co sobie pomyśli ksiądz.
Bóg nie nakazał spowiedzi. To jedynie wymysł Kościoła. Cały ten kościół jako instytucja jest śmieszny, nierzetelny i niegodny zaufania. Jeszcze wiecej Licheni niech sobie pobudują i niech dalej wierzą że pokolenie JP2 naprawdę istnieje (tak naprawdę z nauk JP2 nie zostało już nic).
Przepraszam jak zanudziłem. Ot, chciałem się wygadać.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
a jeszcze co do krytyki Kościoła, w wielu miejscach masz rację, ale za bardzo generalizujesz - ja np. mieszkam w dużym mieście i nie "s****" na to - nie ze wszystkim się zgadzam, nie boję się samodzielnie myśleć, ale wierzę w Boga i dla Boga i przed Nim chcę wziąć ślub kościelny.
bo mimo wszelkich grzechów i pomyłek Kościoła jego pierwotnym założeniem jest prowadzenie nas do Boga. i są tacy księża, a szczególnie zakonnicy, którzy naprawdę starają się być uczniami Chrystusa...
pozdrawiam :)
bo mimo wszelkich grzechów i pomyłek Kościoła jego pierwotnym założeniem jest prowadzenie nas do Boga. i są tacy księża, a szczególnie zakonnicy, którzy naprawdę starają się być uczniami Chrystusa...
pozdrawiam :)
Ponury, przygladajac sie Twoim wypowiedziom, z ktorych az wylewa sie krytyka wobec kosciola i wszystkiego co z nim zwiazane, czegos tu nie rozumiem. Dlaczego bierzesz slub koscielny? Przeciez Cie nikt nie zmusza, jestes w koncu wyzwolonym, odpowiedzialnym, dorosłym czlowiekiem ktory sam za siebie decyduje.
Już tłumaczyłem. Wyłącznie dla picu i rodziny. Naszej miłości moim zdaniem to nie wzmocni. Ściema i tyle.
Zresztą patrząc na innych, nie jestem odosobniony.
Ile osób np. modli się wieczorem? 1% z 90% katolików w Polsce? :)
Kościół pada. I jak nie zmieni swojego podejścia padnie całkowicie, albo wchłonie go moim zdaniem w przyszłości islam jako bardziej masowa religia.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Zresztą patrząc na innych, nie jestem odosobniony.
Ile osób np. modli się wieczorem? 1% z 90% katolików w Polsce? :)
Kościół pada. I jak nie zmieni swojego podejścia padnie całkowicie, albo wchłonie go moim zdaniem w przyszłości islam jako bardziej masowa religia.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
ja-dwisia napisał(a):
> a powiedz Ponury jak w takim razie zinterpretujesz słowa
> Chrystusa do Apostołów:
> "którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym
> zatrzymacie, są im zatrzymane"
> ??
Nie zinterpretuję, bo raczej mało mnie to obchodzi co on tam im powiedział :)
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
> a powiedz Ponury jak w takim razie zinterpretujesz słowa
> Chrystusa do Apostołów:
> "którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym
> zatrzymacie, są im zatrzymane"
> ??
Nie zinterpretuję, bo raczej mało mnie to obchodzi co on tam im powiedział :)
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Kościół nie powinien zmieniać podejścia właśnie... Bo wtedy dopiero przestanie być wiarygodny. Z resztą jest miliony "ponurych" na całym świecie, którym zawsze będzie coś nie odpowiadało.
Żyj sobie jak chcesz, możesz sobie brać ślub dla "picu", choć dla mnie to żałosne i poniżej honoru, ale nie musisz obrażać całego Kościoła i tej "garstki" wierzących, którzy jeszcze pozostali.
Z resztą skoro Cię nie obchodzi co Jezus powiedział w sprawie Kościoła, to jakim prawem krytykujesz, że robi to czy tamto?Dla mnie jedno jest jasne: NIE MASZ WIEDZY=NIE WYPOWIADASZ SIĘ NA DANY TEMAT. Bo tylko wprowadzasz ludzi w błąd.
W każdym poście niemalże generalizujesz. Czy to, że jeden, czy kilku lekarzy bierze łapówki, gwałci pacjentki pod narkozą, lub nie potrafi czytać wyników badań jest wystarczającym powodem, by się obrazić na całą służbę zdrowia i do końca życia nie odwiedzać lekarza?? Lekarz jak ksiądz - związany ważną przysięgą, człowiek, który powinien wymagać od siebie więcej niż inni, bo w jego rękach jest ludzkie życie.
Tylko głupiec obrazi się na wszystkich lekarzy, sądząc po jednym lub kilku. I sam sobie tym zaszkodzi, a nie lekarzom. Mądry człowiek szuka dobrego lekarza.
Ja znalazłam dobrych księży.
Żyj sobie jak chcesz, możesz sobie brać ślub dla "picu", choć dla mnie to żałosne i poniżej honoru, ale nie musisz obrażać całego Kościoła i tej "garstki" wierzących, którzy jeszcze pozostali.
Z resztą skoro Cię nie obchodzi co Jezus powiedział w sprawie Kościoła, to jakim prawem krytykujesz, że robi to czy tamto?Dla mnie jedno jest jasne: NIE MASZ WIEDZY=NIE WYPOWIADASZ SIĘ NA DANY TEMAT. Bo tylko wprowadzasz ludzi w błąd.
W każdym poście niemalże generalizujesz. Czy to, że jeden, czy kilku lekarzy bierze łapówki, gwałci pacjentki pod narkozą, lub nie potrafi czytać wyników badań jest wystarczającym powodem, by się obrazić na całą służbę zdrowia i do końca życia nie odwiedzać lekarza?? Lekarz jak ksiądz - związany ważną przysięgą, człowiek, który powinien wymagać od siebie więcej niż inni, bo w jego rękach jest ludzkie życie.
Tylko głupiec obrazi się na wszystkich lekarzy, sądząc po jednym lub kilku. I sam sobie tym zaszkodzi, a nie lekarzom. Mądry człowiek szuka dobrego lekarza.
Ja znalazłam dobrych księży.
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Chyba mylisz sie co do Ponurego. Niestety ma sporo racji chociaz ciezko to zaakceptowac, ale tez nie do konca sie z nim zgadzam. Poza tym tez raczej nie jestes teologiem wiec nie wiem jak z ta twoja wiedza. Porownanie ksiedza do lekarza choc wydawaloby sie tak trafne, jednak nie jest i nie do konca rozumie to co chcesz powiedziec. Dla mnie ksiadz to nie jest po prostu zawod, praca. To powolanie i swiecenie przykladem dla innych. Branie lapowek przez lekarzy zupelnie mi nie przeszkadza bo w tym kraju lekarz, policjant czy stazak sa po prostu niedoceniani. Branie lapowek przez ksiezy tzw co laska a minimum 500, to jest dla mnie nie moralne! A potem jeszcze wyczytywanie na mszy kto dal najwiecej! Lekarza mozesz sprawdzic. Jego wyksztalcenie, dyplomy, wiedze. A jak sprwdzisz powolanie ksiedza, skoro przyjmujesz je na wiare? I skoro widzisz co sie dzieje w dzisiejszym kosciele, skoro slyszysz o ciagle nowych aferach czy przypadkach lamania zasad (a znam ich naprawde duzo) to jak tu nie stracic wiary ze wogole cos takiego jak powolanie istnieje?
Slub koscielny- presja rodziny- nie. Jesli moja rodzina mnie kocha to akceptuje wszystkie moje decyzje czy wybory. Natomiast potrafie zrozumiec slub koscielny pod wplywem presji otoczenia a jest ona bardzo silna. Ktos wyrzej napisal ze bierz slub po to zeby ochrzcic dziecko. To jeden z moich powodow. Po pierwsze chce mu dac wybor, a po drugie chyba nie wyobrazacie sobie jaka izolacja by je spotkala i inne tego konsekwencje. Dlaczego kosciol katolicki ma monopol na nauczanie religii w szkolach skoro tak duzo ludzi jest innych wyznan?
A wogole to mielismy zakonczyc ten watek a tu sie rozpoczal temat-rzeka.
Slub koscielny- presja rodziny- nie. Jesli moja rodzina mnie kocha to akceptuje wszystkie moje decyzje czy wybory. Natomiast potrafie zrozumiec slub koscielny pod wplywem presji otoczenia a jest ona bardzo silna. Ktos wyrzej napisal ze bierz slub po to zeby ochrzcic dziecko. To jeden z moich powodow. Po pierwsze chce mu dac wybor, a po drugie chyba nie wyobrazacie sobie jaka izolacja by je spotkala i inne tego konsekwencje. Dlaczego kosciol katolicki ma monopol na nauczanie religii w szkolach skoro tak duzo ludzi jest innych wyznan?
A wogole to mielismy zakonczyc ten watek a tu sie rozpoczal temat-rzeka.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

nawet ie wiem, jak rozumieć wypowiedź ponurego ...
z jednej strony ... z miłości do swojej kobiety bierze ślub kościelny, jej na tym zależy, cjce by ona była szczęśliwa więc mimo przekonać godzi się na ślub ... uważam, ze to piękny gest ...
ale z drugiej strony? dla picu? by goście sie pobawili napili i obrgadali? nie chcieć tego, i robić do czego ma się olewczy stosunek?? ba !! robić coś wbrew sobie !!
do prawdy nie wiem ...
z jednej strony ... z miłości do swojej kobiety bierze ślub kościelny, jej na tym zależy, cjce by ona była szczęśliwa więc mimo przekonać godzi się na ślub ... uważam, ze to piękny gest ...
ale z drugiej strony? dla picu? by goście sie pobawili napili i obrgadali? nie chcieć tego, i robić do czego ma się olewczy stosunek?? ba !! robić coś wbrew sobie !!
do prawdy nie wiem ...
papilio1@op.pl
hmmm
barakudo: piszesz, ze chrzcisz dziecko po to zeby mialo wybor. PRzeciez dziecko jak dorosnie moze samo sie ochrzcic jesli zdecyduje sie na wiare katolicka. Fakt ze go teraz nie ochrzcisz nie oznacza, ze mu zamykasz droge. I to chyba jest lepsze wyjscie, bo dziecko chyba bedzie troche zdezorientowane: rodzice nie lubia kosciola ale go ochrzcili, dlaczego?
I z tym wyczytywaniem na mszy kto dal wiecej, nie wiem gdzie sie takie cos praktykuje, ja sie nie spotkalam. Dlaczego po prostu nie zmienic parafii? Nie poszukac ksiedza, ktory jest uczciwy, nie robi tych wszystkich rzeczy o ktorych pisaliscie, ma madre kazania i daje fajne nauki podczas spowiedzi? Gwarantuje, ze takich ksiezy nie brakuje, wystarczy sie rozejrzec po duzpasterzach akademickich. Tylko to wymaga troche wysilku, zeby znalezc takiego ksiedza. Mozna powiedziec: dlaczego? kazdy ksiadz powinien byc super ekstra i wogole. Ale tak nie jest i nas wszystkich to boli. Jednak ja nie chodze do spowiedzi dla ksiedza. nie chodze na msze dla ksiedza, nie bede brala slubu dla ksiedza, nie przestrzegam przykazan dla ksiedza. Mu to nic nie da, czy jest dobry czy zly. Wiec podejmijmy troche wysilku, zeby znalezc ksiedza przy ktorym mozna wzrastac, a nie najezdzajmy na wszystkich ksiezy wogole bo tak jest najprosciej. Pan Bog z pewnoscia nie rozliczy nas za to na ilu ksiezy nagadalismy, tylko co zrobilismy zeby znalezc dobrego, dla naszego wlasnego dobra :)
barakudo: piszesz, ze chrzcisz dziecko po to zeby mialo wybor. PRzeciez dziecko jak dorosnie moze samo sie ochrzcic jesli zdecyduje sie na wiare katolicka. Fakt ze go teraz nie ochrzcisz nie oznacza, ze mu zamykasz droge. I to chyba jest lepsze wyjscie, bo dziecko chyba bedzie troche zdezorientowane: rodzice nie lubia kosciola ale go ochrzcili, dlaczego?
I z tym wyczytywaniem na mszy kto dal wiecej, nie wiem gdzie sie takie cos praktykuje, ja sie nie spotkalam. Dlaczego po prostu nie zmienic parafii? Nie poszukac ksiedza, ktory jest uczciwy, nie robi tych wszystkich rzeczy o ktorych pisaliscie, ma madre kazania i daje fajne nauki podczas spowiedzi? Gwarantuje, ze takich ksiezy nie brakuje, wystarczy sie rozejrzec po duzpasterzach akademickich. Tylko to wymaga troche wysilku, zeby znalezc takiego ksiedza. Mozna powiedziec: dlaczego? kazdy ksiadz powinien byc super ekstra i wogole. Ale tak nie jest i nas wszystkich to boli. Jednak ja nie chodze do spowiedzi dla ksiedza. nie chodze na msze dla ksiedza, nie bede brala slubu dla ksiedza, nie przestrzegam przykazan dla ksiedza. Mu to nic nie da, czy jest dobry czy zly. Wiec podejmijmy troche wysilku, zeby znalezc ksiedza przy ktorym mozna wzrastac, a nie najezdzajmy na wszystkich ksiezy wogole bo tak jest najprosciej. Pan Bog z pewnoscia nie rozliczy nas za to na ilu ksiezy nagadalismy, tylko co zrobilismy zeby znalezc dobrego, dla naszego wlasnego dobra :)
Te przypadki o ktorych wspominalam nie zdarzyly sie w jednej parafii:) A wyczytywanie bylo ostatnio w Lodynie. Nie wazne...
Jesli chodzi o chrzest dziecka... coz... w szkole podstawowej mielismy w klasie jedna osobe innego wyznania. Nie chodzila z nami na religie w zwiazku z czym byla dziwolagiem i spolecznym wyrzutkiem. Ja do tego nie dopuszcze, a jak dorosnie to wtedy sobie zadecyduje. Moi rodzice tez dali mi ten wybor i bardzo za niego dziekuje.
Jesli chodzi o chrzest dziecka... coz... w szkole podstawowej mielismy w klasie jedna osobe innego wyznania. Nie chodzila z nami na religie w zwiazku z czym byla dziwolagiem i spolecznym wyrzutkiem. Ja do tego nie dopuszcze, a jak dorosnie to wtedy sobie zadecyduje. Moi rodzice tez dali mi ten wybor i bardzo za niego dziekuje.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

.....Wiec podejmijmy troche wysilku, zeby znalezc ksiedza przy ktorym mozna wzrastac, a nie najezdzajmy na wszystkich ksiezy wogole bo tak jest najprosciej. Pan Bog z pewnoscia nie rozliczy nas za to na ilu ksiezy nagadalismy, tylko co zrobilismy zeby znalezc dobrego, dla naszego wlasnego dobra :) .....
mir001 jestes dziwną dewotka tyle ci powiem. ja mam szukac ksiedza dla własnego dobra ?? a na cholere ?? dla mnie księża to banda zboczencówi złodziei, którzy mają schizę na punkcie seksu przedmałżenskiego, wspólnego mieszkania przed slubem itd. A co ich to obchodzi, nie są zadna wyrocznią. Jest XXI wiek i niech się dostosują do nas a nie my do nich. Mi na samą mysl o spowiedzi robi sie słabo, mam sie spowiadac z mojego intymnego życia jakiemus spaslakowi w sutannie, który nie wiadomo co pod nią robi jak tego słucha. I te ich teorie na temat antykoncepcji. Przeciez metody naturalne to tez antykoncpecja !!! Najchętniej by włazili młodym ludzim w zycie ze swoimi buciorami. Dla mnie ksieża to banda nierobów i leni, którzy tylko czekają aż cos im skapnie.
W stu procentach zgadzam sie z Ponurym.
mir001 jestes dziwną dewotka tyle ci powiem. ja mam szukac ksiedza dla własnego dobra ?? a na cholere ?? dla mnie księża to banda zboczencówi złodziei, którzy mają schizę na punkcie seksu przedmałżenskiego, wspólnego mieszkania przed slubem itd. A co ich to obchodzi, nie są zadna wyrocznią. Jest XXI wiek i niech się dostosują do nas a nie my do nich. Mi na samą mysl o spowiedzi robi sie słabo, mam sie spowiadac z mojego intymnego życia jakiemus spaslakowi w sutannie, który nie wiadomo co pod nią robi jak tego słucha. I te ich teorie na temat antykoncepcji. Przeciez metody naturalne to tez antykoncpecja !!! Najchętniej by włazili młodym ludzim w zycie ze swoimi buciorami. Dla mnie ksieża to banda nierobów i leni, którzy tylko czekają aż cos im skapnie.
W stu procentach zgadzam sie z Ponurym.
Po przeczytaniu tego postu zaczelam sie zastanawiac czy na niego odpowiadac, jego poziom pozostawia wiele do zyczenia... ale coz, rozni ludzie sa na tym swiecie...
> mir001 jestes dziwną dewotka tyle ci powiem. ja mam szukac
> ksiedza dla własnego dobra ?? a na cholere ??
To byl post skierowany do ludzi wierzacych, po tym co piszesz widze ze nie byl do Ciebie...
dla mnie księża
> to banda zboczencówi złodziei, którzy mają schizę na punkcie
> seksu przedmałżenskiego, wspólnego mieszkania przed slubem itd.
seks przedmalzenski i mieszkanie przed slubem so grzechem, czy tego chcesz czy nie. Przykazan nie wymyslili ksieza, jak tego nie wiesz, radze poczytac...
> A co ich to obchodzi, nie są zadna wyrocznią. Jest XXI wiek i
> niech się dostosują do nas a nie my do nich.
w XXI wieku standardem staja sie zwiazki homoseksualne, pozwalanie im na adoptowanie dzieci (??!!), czy to oznacza ze kosciol ma to akceptowac? A zreszta, kosciol, nie kosciol, czy ktokolwiek ma to akceptowac?.....
Mi na samą mysl o
> spowiedzi robi sie słabo, mam sie spowiadac z mojego intymnego
> życia jakiemus spaslakowi w sutannie, który nie wiadomo co pod
> nią robi jak tego słucha.
te słowa pozostawie bez komentarza. wstyd i żenada dla Ciebie. ponizej wszelkiej krytyki. ciekawe czy jak bedziesz umierac to Ci sie zdanie nie zmieni i nie bedziesz blagac zeby ksiadz przy tym byl.
I te ich teorie na temat
> antykoncepcji. Przeciez metody naturalne to tez antykoncpecja
> !!!
Tu też radze poczytac. Metody naturalne to nie antykoncepcja.
Antykoncepcja - zgodnie z definicją WHO (Swiatowa Organizacja Zdrowia), to działanie mające na celu zapobieżenie niezaplanowanemu poczęciu dziecka w trakcie stosunku płciowego nie wymagające od partnerów zaniechania współżycia (choćby na kilka dni). Tak więc wiele metod naturalnych, powszechnie uważanych za metody antykoncepcyjne, z definicji nei są metodami antykoncepcji.
Zaczerpniete z:
http://www.erotyka.edu.pl/t/7_antykoncepcja.htm
Więc gratuluje wiedzy na ten temat. Jak sie czegos nie wie to sie na ten temat nie wypowiada.
Możesz byc niewierzaca, (i prawdopodobnie jestes z tego co widac, chociaz pewnosci nie ma) ale nie masz prawa nikogo obrazac i jeszcze pisac na forum bzdury na temat antykoncepcji.
Chyba lepiej rzeczywiscie skonczyc ten temat zanim ktos jeszcze narobi sobie takiego wstydu
> mir001 jestes dziwną dewotka tyle ci powiem. ja mam szukac
> ksiedza dla własnego dobra ?? a na cholere ??
To byl post skierowany do ludzi wierzacych, po tym co piszesz widze ze nie byl do Ciebie...
dla mnie księża
> to banda zboczencówi złodziei, którzy mają schizę na punkcie
> seksu przedmałżenskiego, wspólnego mieszkania przed slubem itd.
seks przedmalzenski i mieszkanie przed slubem so grzechem, czy tego chcesz czy nie. Przykazan nie wymyslili ksieza, jak tego nie wiesz, radze poczytac...
> A co ich to obchodzi, nie są zadna wyrocznią. Jest XXI wiek i
> niech się dostosują do nas a nie my do nich.
w XXI wieku standardem staja sie zwiazki homoseksualne, pozwalanie im na adoptowanie dzieci (??!!), czy to oznacza ze kosciol ma to akceptowac? A zreszta, kosciol, nie kosciol, czy ktokolwiek ma to akceptowac?.....
Mi na samą mysl o
> spowiedzi robi sie słabo, mam sie spowiadac z mojego intymnego
> życia jakiemus spaslakowi w sutannie, który nie wiadomo co pod
> nią robi jak tego słucha.
te słowa pozostawie bez komentarza. wstyd i żenada dla Ciebie. ponizej wszelkiej krytyki. ciekawe czy jak bedziesz umierac to Ci sie zdanie nie zmieni i nie bedziesz blagac zeby ksiadz przy tym byl.
I te ich teorie na temat
> antykoncepcji. Przeciez metody naturalne to tez antykoncpecja
> !!!
Tu też radze poczytac. Metody naturalne to nie antykoncepcja.
Antykoncepcja - zgodnie z definicją WHO (Swiatowa Organizacja Zdrowia), to działanie mające na celu zapobieżenie niezaplanowanemu poczęciu dziecka w trakcie stosunku płciowego nie wymagające od partnerów zaniechania współżycia (choćby na kilka dni). Tak więc wiele metod naturalnych, powszechnie uważanych za metody antykoncepcyjne, z definicji nei są metodami antykoncepcji.
Zaczerpniete z:
http://www.erotyka.edu.pl/t/7_antykoncepcja.htm
Więc gratuluje wiedzy na ten temat. Jak sie czegos nie wie to sie na ten temat nie wypowiada.
Możesz byc niewierzaca, (i prawdopodobnie jestes z tego co widac, chociaz pewnosci nie ma) ale nie masz prawa nikogo obrazac i jeszcze pisac na forum bzdury na temat antykoncepcji.
Chyba lepiej rzeczywiscie skonczyc ten temat zanim ktos jeszcze narobi sobie takiego wstydu
Antykoncepcja (anti conceptio – przeciw poczęciu) – pierwotnie wszelkie działania zapobiegające zapłodnieniu, obecnie także środki przeciwdziałające trwałemu zagnieżdżeniu się zarodka we wnętrzu macicy. Stosowanie antykoncepcji jest podstawą świadomego macierzyństwa i ma na celu zapobiec niechcianej ciąży-mysle ze metody naturalne mieszcza sie w tej definicji
http://pl.wikipedia.org/wiki/Antykoncepcja
I jeszcze powiedz mi ktore przykazanie dotyczy mieszkania przed slubem, bo takiego nie znam. Pozdrowienia dla Ojca-Dyrektora:)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Antykoncepcja
I jeszcze powiedz mi ktore przykazanie dotyczy mieszkania przed slubem, bo takiego nie znam. Pozdrowienia dla Ojca-Dyrektora:)
[url=http://www.slub-wesele.pl]

hmm, dla mnie WIKI to nie guru, jeśli idzie o informację. Bardziej skłaniam się ku wiarygodnym instytucjom - jak WHO, na którą powołała się mir001.
Według definicji WHO za antykoncepcję można uznać tylko to, co nie wymaga od partnerów zaniechania współżycia, nawet na kilka dni.
Z innego miejsca: "Antykoncepcja oznacza wszelkie świadome działania mające na celu zapobieganie ciąży przy użyciu środków stosowanych w celu zapobiegania zapłodnieniu i z wykorzystaniem metod sterowania płodnością."
W metodach naturalnych nie ma sterowania płodnością. To jest raczej podporządkowanie i zaakceptowanie naturalnego rytmu kobiecego ciała.
Według definicji WHO za antykoncepcję można uznać tylko to, co nie wymaga od partnerów zaniechania współżycia, nawet na kilka dni.
Z innego miejsca: "Antykoncepcja oznacza wszelkie świadome działania mające na celu zapobieganie ciąży przy użyciu środków stosowanych w celu zapobiegania zapłodnieniu i z wykorzystaniem metod sterowania płodnością."
W metodach naturalnych nie ma sterowania płodnością. To jest raczej podporządkowanie i zaakceptowanie naturalnego rytmu kobiecego ciała.
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

nie, no prosze was, wikipedia to nie jest żródło informacji, które sie cytuje...
Metody naturalne to zupełnie inna bajka, nie wymagają żadnego zaangażowania rzeczy dotakowych - są jak Bozia dała :) sama natura, a przeciez to co z natury jest dla nas najlepsze :) (nie powołuje się na żadne żródła, bo pisze od siebie ;))
Moj kolega powiedział kiedys ze jakby musial współżyc z własną żoną przy użyciu prezerwatywy, to by bylo dla niego upokarzające.
Uderzyło mnie to bardzo... ja tez tak nie chce... chce normalnie! :)
Co do przykazania, daleko szukac nie trzeba:
6. nie cudzołóż
"Pan Jezus tłumaczy to przykazanie: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo (Mk 10,11–12)."
źródło: http://mateusz.pl/okarol/ok_oj.htm
zastanawialiście sie kiedys: PO CO PAN BóG, BY NAM MOWIł ZACHOWAJ CZYSTOść? JAKA PAN BOG MA Z TEGO KORZYSC?
czekam na odpowiedzi :)
Ewa24 napisał(a):
ja mam szukac
> ksiedza dla własnego dobra ?? a na cholere ?? dla mnie księża
> to banda zboczencówi złodziei, którzy mają schizę na punkcie
> seksu przedmałżenskiego, wspólnego mieszkania przed slubem itd.
> A co ich to obchodzi, nie są zadna wyrocznią.
No pewnie ze nie sa. Ja rowniez nie jestem i Ty tez nie jestes. Natomiast mysle, ze warto w zyciu postepowac w taki sposob, aby nie krzywdzic innych i siebie. Warto tez stawac sie coraz lepszym czlowiekiem. Spowiedz pozwala Ci dostrzec wiele rzeczy w sobie tych dobrych i tych zlych. Czasem warto sie nad soba zastanowic. Spowiedz nie jest dla ksiezy tylko dla Ciebie. Oczywiscie wiaze sie to z pewnym trudem, nie zawsze latwo jest spojrzec wglab siebie. Ucieczka nie rozwiazuje jednak problemu.
Jest XXI wiek i
> niech się dostosują do nas a nie my do nich.
Z calym szacunkiem, troche dziwne masz podejscie. Wyobraz sobie, ze jest rok 1940 jesteś Niemka i dostosowujesz sie do obecnie panujacej idei nazistowskiej. Przyklad troche abstrakcyjny, ale chce przez niego powiedziec, ze nie wszystko co obecnie powszechne jest dobre. Jak mawiali starozytni rosjanie: "ludzie jedzcie gowno, miliony much nie moga sie mylic". Probowalas sobie kiedys zadac pytanie: po co są przykazania, i te wszystkie "ograniczenia"? Ja tak, i odpowiedz wcale nie brzmi: zeby zrobic nam na zlosc i zeby ksieza mieli rozrywke na spowiedzi. Wartosci katolickie sa niebywale spojne w sobie i jak sie nad nimi glebiej zastanowic mozna zobaczyc w nich dbanie o dobro wlasne i otaczajacego nas swiata oraz unikniecie masy problemow, lez i bolu w zyciu. Co oczywiscie nie znaczy, ze nie niosa ze soba wyrzeczen - jest ich wiele, ale sa to wyrzeczenia SWIADOME i czynione z wlasnej wolim, czynione w konkretnym celu. Gdyby mi ktos czegos zakazal bez podania powodu tez bym sie zbuntowal, bo niby dlaczego, ja wiem lepiej.
Ty w swojej wypowiedzi narzucasz mi i innym swoje poglady. Dlaczego ja mam sie do Ciebie dostosowywac?
Mi na samą mysl o
> spowiedzi robi sie słabo, mam sie spowiadac z mojego intymnego
> życia jakiemus spaslakowi w sutannie, który nie wiadomo co pod
> nią robi jak tego słucha.
Po pierwsze - wstydzisz sie tego co robisz - to dobrze; to oznacza, ze Twoje naturalne sumienie podpowiada Ci, ze moze jednak robisz cos nie tak. A strach przed spowiedzia da sie przezwyciezyc, kwestia uswiadomienia sobie ze spowiadasz sie przed Bogiem a nie przed kims cielesnym.
I te ich teorie na temat
> antykoncepcji. Przeciez metody naturalne to tez antykoncpecja
> !!!
Kwestia definicji. Nawet jesli wg niektorych definicji jest to antykoncepcja to np. metoda Billingsa w zaden sposob nie szkodzi fizjologii kobiety (jeszcze raz haslo: dbajmy o dobro innych), co ciezko powiedziec o innych metodach. Wrecz przeciwnie, pozwala poznac lepiej swoj organizm w calym cyklu.
Najchętniej by włazili młodym ludzim w zycie ze swoimi
> buciorami.
Skad ta obsesja?
Dla mnie ksieża to banda nierobów i leni, którzy
> tylko czekają aż cos im skapnie.
A znasz choc kilku osobiscie, porozmawialas z ktoryms chociaz godzinke, zeby jakiegos poznac? nie twierdze ze nie ma i takich o ktorych wspominasz, albo nawet gorszych. Znalezliby sie w kazdym zawodzie. Znam osobiscie kilku ksiezy, i zaden z nich nie pracuje 8 godzin dziennie - zazwyczaj caly dzien maja wypelniony obowiazkami. To ja pracujac 8 godzin jestem wiekszym leniem i nierobem.
Zycze Ci wiecej refleksji nad soba, swiatem i mniej "plyniecia z pradem" ("bo inni tak robia i mowia ze fajnie") bez zastanowienia co dobre a co niekoniecznie pozyteczne.
Pozdrawiam,
Robert
ja mam szukac
> ksiedza dla własnego dobra ?? a na cholere ?? dla mnie księża
> to banda zboczencówi złodziei, którzy mają schizę na punkcie
> seksu przedmałżenskiego, wspólnego mieszkania przed slubem itd.
> A co ich to obchodzi, nie są zadna wyrocznią.
No pewnie ze nie sa. Ja rowniez nie jestem i Ty tez nie jestes. Natomiast mysle, ze warto w zyciu postepowac w taki sposob, aby nie krzywdzic innych i siebie. Warto tez stawac sie coraz lepszym czlowiekiem. Spowiedz pozwala Ci dostrzec wiele rzeczy w sobie tych dobrych i tych zlych. Czasem warto sie nad soba zastanowic. Spowiedz nie jest dla ksiezy tylko dla Ciebie. Oczywiscie wiaze sie to z pewnym trudem, nie zawsze latwo jest spojrzec wglab siebie. Ucieczka nie rozwiazuje jednak problemu.
Jest XXI wiek i
> niech się dostosują do nas a nie my do nich.
Z calym szacunkiem, troche dziwne masz podejscie. Wyobraz sobie, ze jest rok 1940 jesteś Niemka i dostosowujesz sie do obecnie panujacej idei nazistowskiej. Przyklad troche abstrakcyjny, ale chce przez niego powiedziec, ze nie wszystko co obecnie powszechne jest dobre. Jak mawiali starozytni rosjanie: "ludzie jedzcie gowno, miliony much nie moga sie mylic". Probowalas sobie kiedys zadac pytanie: po co są przykazania, i te wszystkie "ograniczenia"? Ja tak, i odpowiedz wcale nie brzmi: zeby zrobic nam na zlosc i zeby ksieza mieli rozrywke na spowiedzi. Wartosci katolickie sa niebywale spojne w sobie i jak sie nad nimi glebiej zastanowic mozna zobaczyc w nich dbanie o dobro wlasne i otaczajacego nas swiata oraz unikniecie masy problemow, lez i bolu w zyciu. Co oczywiscie nie znaczy, ze nie niosa ze soba wyrzeczen - jest ich wiele, ale sa to wyrzeczenia SWIADOME i czynione z wlasnej wolim, czynione w konkretnym celu. Gdyby mi ktos czegos zakazal bez podania powodu tez bym sie zbuntowal, bo niby dlaczego, ja wiem lepiej.
Ty w swojej wypowiedzi narzucasz mi i innym swoje poglady. Dlaczego ja mam sie do Ciebie dostosowywac?
Mi na samą mysl o
> spowiedzi robi sie słabo, mam sie spowiadac z mojego intymnego
> życia jakiemus spaslakowi w sutannie, który nie wiadomo co pod
> nią robi jak tego słucha.
Po pierwsze - wstydzisz sie tego co robisz - to dobrze; to oznacza, ze Twoje naturalne sumienie podpowiada Ci, ze moze jednak robisz cos nie tak. A strach przed spowiedzia da sie przezwyciezyc, kwestia uswiadomienia sobie ze spowiadasz sie przed Bogiem a nie przed kims cielesnym.
I te ich teorie na temat
> antykoncepcji. Przeciez metody naturalne to tez antykoncpecja
> !!!
Kwestia definicji. Nawet jesli wg niektorych definicji jest to antykoncepcja to np. metoda Billingsa w zaden sposob nie szkodzi fizjologii kobiety (jeszcze raz haslo: dbajmy o dobro innych), co ciezko powiedziec o innych metodach. Wrecz przeciwnie, pozwala poznac lepiej swoj organizm w calym cyklu.
Najchętniej by włazili młodym ludzim w zycie ze swoimi
> buciorami.
Skad ta obsesja?
Dla mnie ksieża to banda nierobów i leni, którzy
> tylko czekają aż cos im skapnie.
A znasz choc kilku osobiscie, porozmawialas z ktoryms chociaz godzinke, zeby jakiegos poznac? nie twierdze ze nie ma i takich o ktorych wspominasz, albo nawet gorszych. Znalezliby sie w kazdym zawodzie. Znam osobiscie kilku ksiezy, i zaden z nich nie pracuje 8 godzin dziennie - zazwyczaj caly dzien maja wypelniony obowiazkami. To ja pracujac 8 godzin jestem wiekszym leniem i nierobem.
Zycze Ci wiecej refleksji nad soba, swiatem i mniej "plyniecia z pradem" ("bo inni tak robia i mowia ze fajnie") bez zastanowienia co dobre a co niekoniecznie pozyteczne.
Pozdrawiam,
Robert
nie ma powinna nie powinna,
jest wolna, sama niech decyduje - byle świadomie, a nie tak jak robi reszta.
Witam robert1983,
musze powiedziec ze podpisuje sie całkowicie pod tym co napisałes wyżej!
przykazania faktycznie można traktowac jako zakazy - i nie wiedziec czemu wszystkiego sie nam zabrania - albo pomysleć czemu tak jest? i wyciągnąć z tego wnioski :)
ale jeszcze jenda rzecz!! ja sie czuje ignorowana!!!
zadałam pytanie na ktore nikt nie odpowiedział :(
ponawiam: PO CO PAN BOG NAKAZUJE NAM ZACHOWYWAć CZYSTOść??
JAKA PAN BóG MA Z TEGO KORZYSC???
jest wolna, sama niech decyduje - byle świadomie, a nie tak jak robi reszta.
Witam robert1983,
musze powiedziec ze podpisuje sie całkowicie pod tym co napisałes wyżej!
przykazania faktycznie można traktowac jako zakazy - i nie wiedziec czemu wszystkiego sie nam zabrania - albo pomysleć czemu tak jest? i wyciągnąć z tego wnioski :)
ale jeszcze jenda rzecz!! ja sie czuje ignorowana!!!
zadałam pytanie na ktore nikt nie odpowiedział :(
ponawiam: PO CO PAN BOG NAKAZUJE NAM ZACHOWYWAć CZYSTOść??
JAKA PAN BóG MA Z TEGO KORZYSC???
kredkaaa napisał(a):
ponawiam: PO CO PAN BOG NAKAZUJE NAM ZACHOWYWAć CZYSTOść??
JAKA PAN BóG MA Z TEGO KORZYSC???
kredkaaa mogę tylko powiedzieć w jaki sposób ja to interpretuję... kwestia szacunku i nauki cierpliwości. Szacunek dla siebie i intymności partnera. Cierpliwość, która pomaga w późniejszym pożyciu... jeśli nawzajem partnerzy nauczą się czekać później jest im łatwiej... nie widzę sytuacji w stylu ona nie ma ochoty, on idzie z gazetką do kibla albo on nie ma ochoty ona chwyta wibrator... (abstrakcje trochę, ale się zdarzają!)
Sądzę, że nie chodzi o korzyść dla Boga, a o "korzyść" dla nas. Bogu nie są nasza czystość, nasze uczynki itp. do niczego potrzebne, one są potrzebne nam.
ponawiam: PO CO PAN BOG NAKAZUJE NAM ZACHOWYWAć CZYSTOść??
JAKA PAN BóG MA Z TEGO KORZYSC???
kredkaaa mogę tylko powiedzieć w jaki sposób ja to interpretuję... kwestia szacunku i nauki cierpliwości. Szacunek dla siebie i intymności partnera. Cierpliwość, która pomaga w późniejszym pożyciu... jeśli nawzajem partnerzy nauczą się czekać później jest im łatwiej... nie widzę sytuacji w stylu ona nie ma ochoty, on idzie z gazetką do kibla albo on nie ma ochoty ona chwyta wibrator... (abstrakcje trochę, ale się zdarzają!)
Sądzę, że nie chodzi o korzyść dla Boga, a o "korzyść" dla nas. Bogu nie są nasza czystość, nasze uczynki itp. do niczego potrzebne, one są potrzebne nam.
Ok wszystko rozumiem, mamy życ w czystości zachowac ja do slubu itd. Tylko naturalne zabezpieczenie po Ślubie, bo inne to grzech. A gdzie jest Bóg i kosciół kiedy rodzina katolicka jak Bóg i religja mówi , bez srodków antykoncepcyjnych. Co z taka rodzina gdzie jest 6 dzieci bo antykoncepcji 0000000 było i dzieci sie rodziły bo zyli nie w grzechu jak Pan Bóg przykazał? . Kosiół pomaga? Gdzie jest Bóg, kiedy te dzieci nie maja co jesć i zyja w skrajnej biedzie?
Heh,
kazdy czlowiek ma swoj rozum. Jesli kogos nie stac na szescioro dzieci to moim zdaniem nieodpowiedzialne jest planowanie az tylu. Co do seksu bez antykoncepcji - radze poczytac o NPR (chocby wspomniany przeze mnie Billings), daje swietne wyniki, gdy obserwacje prowadzone sa rzetelnie i w odpowiednio dlugim okresie czasu.
kazdy czlowiek ma swoj rozum. Jesli kogos nie stac na szescioro dzieci to moim zdaniem nieodpowiedzialne jest planowanie az tylu. Co do seksu bez antykoncepcji - radze poczytac o NPR (chocby wspomniany przeze mnie Billings), daje swietne wyniki, gdy obserwacje prowadzone sa rzetelnie i w odpowiednio dlugim okresie czasu.
stokrota chyba nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi odnośnie cierpliwości. Chyba każda kobieta wie, kiedy ma dni płodne i właśnie wtedy, mając ileś dzieci, nie chcąc kolejnego mąż potrafi poczekać aż będą mogli kochać się bez antykoncepcji i bez "ryzyka" zajścia w ciążę i urodzenia dziecka, którego nie byliby w stanie wychować. Jedna decyzja pociąga za sobą kolejną - decyzja o czystości przed ślubem chyba znacznie ułatwia podjęcie decyzji o okresowej wstrzemięźliwości w małżeństwie.
Zakładam, że osoba, która nie stosuje żadnej antykoncepcji interesuje się, w jaki sposób kontrolować swoją płodność.
Zakładam, że osoba, która nie stosuje żadnej antykoncepcji interesuje się, w jaki sposób kontrolować swoją płodność.
stokrota15 napisał(a):
Napewno rodziny zyjace na wsi znajdą czas na kalendazyk
małżenski i metody nauralne, prosze cie.
A to tyle czasu potrzeba, żeby codziennie zmierzyć temperaturę i obserwować swój śluz? No bez przesady! Skoro nie wiesz co to jest NPR i metody objawowo-termiczne, to nie wypowiadaj się w tych kwestiach.
Napewno rodziny zyjace na wsi znajdą czas na kalendazyk
małżenski i metody nauralne, prosze cie.
A to tyle czasu potrzeba, żeby codziennie zmierzyć temperaturę i obserwować swój śluz? No bez przesady! Skoro nie wiesz co to jest NPR i metody objawowo-termiczne, to nie wypowiadaj się w tych kwestiach.
po pierwsze to znaczy ze nie umieja NPR - a to zupełnie inna bajka, że trzeba by ludzi faktycznie troche uświadomić. Mam nadzieje, że wiecie ze NPR to nie kalendarzyk??
po drugie oczywiście, że Kosciol pomaga! u mnie w parafii sa paczki dla ubogich i to nie tylko od święta... poza tym czym sie zajmuje Caritas?
Koscioł przede wszystkim stara sie zapobiegac takim sytuacjom, wlasnie dlatego przed ślubem powinno odwiedzac sie DOBRą(!) poradnie rodzinną.
Co do przykazania, daleko szukac nie trzeba:
6. nie cudzołóż
"Pan Jezus tłumaczy to przykazanie: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo (Mk 10,11–12)."
I gdzie tu mieszkanie razem? Moze potrzebne mi okulary? Albo wieksza wyobraznia? To chyba cos o rozwodach:)
Jezeli czulas sie ignorowana przeze mnie to wybacz ale akurat bardzo dobry film ogladalam:) Ciekawszy niz ta dyskusja...
Wracajac do antykoncepcji oto cytat z wypowiedzi nusi85
Z innego miejsca: "Antykoncepcja oznacza wszelkie świadome działania mające na celu zapobieganie ciąży przy użyciu środków stosowanych w celu zapobiegania zapłodnieniu i z wykorzystaniem metod sterowania płodnością."
Dla mnie jest to bardzo wyrazne. Unikanie wspolzycia w dniach plodnych jako srodek do zapobiegania ciazy. Srodek nie w znaczeniu tabletka czy gumka ale jako sposob lub metoda. Cel jest ten sam... A inerpretujcie sobie do woli:)
Przytoczony przez ciebie nusia85 artykol tez zawiera ciekawa informacje
"Teoretycznie sam fakt wspólnego zamieszkania nie jest grzechem. "
I jeszcze jedno witam roberta1983 czyli kolejna odslone mir001, nusi85 i nie wiem kogo jeszcze...
6. nie cudzołóż
"Pan Jezus tłumaczy to przykazanie: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo (Mk 10,11–12)."
I gdzie tu mieszkanie razem? Moze potrzebne mi okulary? Albo wieksza wyobraznia? To chyba cos o rozwodach:)
Jezeli czulas sie ignorowana przeze mnie to wybacz ale akurat bardzo dobry film ogladalam:) Ciekawszy niz ta dyskusja...
Wracajac do antykoncepcji oto cytat z wypowiedzi nusi85
Z innego miejsca: "Antykoncepcja oznacza wszelkie świadome działania mające na celu zapobieganie ciąży przy użyciu środków stosowanych w celu zapobiegania zapłodnieniu i z wykorzystaniem metod sterowania płodnością."
Dla mnie jest to bardzo wyrazne. Unikanie wspolzycia w dniach plodnych jako srodek do zapobiegania ciazy. Srodek nie w znaczeniu tabletka czy gumka ale jako sposob lub metoda. Cel jest ten sam... A inerpretujcie sobie do woli:)
Przytoczony przez ciebie nusia85 artykol tez zawiera ciekawa informacje
"Teoretycznie sam fakt wspólnego zamieszkania nie jest grzechem. "
I jeszcze jedno witam roberta1983 czyli kolejna odslone mir001, nusi85 i nie wiem kogo jeszcze...
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Ja mówie o przypadkach skrajnych, ludziach wychowanych w wierze katolickiej mieszkajacej na wsi. Kto im pomoze, jesli ksiadz ciagle powtaża ze dzieci to skarb. Im jest ich wiecej tym lepiej. Byłam 2 tyg temu na komuni w parafi za Tczewem i w taki włsnie sposób Ksiądz uswiadamiał młodych ludzi. To jest zdrowe uważacie?
stokrota15 napisał(a):
> Ja mówie o przypadkach skrajnych, ludziach wychowanych w wierze
> katolickiej mieszkajacej na wsi. Kto im pomoze, jesli ksiadz
> ciagle powtaża ze dzieci to skarb. Im jest ich wiecej tym
> lepiej. Byłam 2 tyg temu na komuni w parafi za Tczewem i w taki
> włsnie sposób Ksiądz uswiadamiał młodych ludzi. To jest zdrowe
> uważacie?
Skoro żyją w takich przekonaniach to chyba lepiej uświadomić ich najpierw co do płodności a później polecać antykoncepcję? Lepiej dać wędkę niż rybę.
> Ja mówie o przypadkach skrajnych, ludziach wychowanych w wierze
> katolickiej mieszkajacej na wsi. Kto im pomoze, jesli ksiadz
> ciagle powtaża ze dzieci to skarb. Im jest ich wiecej tym
> lepiej. Byłam 2 tyg temu na komuni w parafi za Tczewem i w taki
> włsnie sposób Ksiądz uswiadamiał młodych ludzi. To jest zdrowe
> uważacie?
Skoro żyją w takich przekonaniach to chyba lepiej uświadomić ich najpierw co do płodności a później polecać antykoncepcję? Lepiej dać wędkę niż rybę.
stokrota15 napisał(a):
> pROSZE CIE TAKIE RODZINY ZYJA W SKRAJNEJ BIEDZIE I PACZKA OD
> CARITASU?? mYSLISZ ZE TO POMAGA, ZWIAZAC KONIEC Z KONCEM?
Skoro tak martwisz się o los innych, zaangażuj się i pomóż! Antykoncepcja nie jest rozwiązaniem problemu biedy...
> pROSZE CIE TAKIE RODZINY ZYJA W SKRAJNEJ BIEDZIE I PACZKA OD
> CARITASU?? mYSLISZ ZE TO POMAGA, ZWIAZAC KONIEC Z KONCEM?
Skoro tak martwisz się o los innych, zaangażuj się i pomóż! Antykoncepcja nie jest rozwiązaniem problemu biedy...
po pierwsze mysle ze zadne z nas nie korzysta z kalendarzyka - to przestarzałe i mało skuteczne :)
Stokrotko widac ze poprostu pojecia nie masz o czym piszesz... a przynajmniej tak to wygląda....
po drugie mysle ze chodzilo Ci o NPR, który nie jest antykoncepcją, to jest korzystanie z naturalnego rytmu Twojego ciała.
Stokrotko widac ze poprostu pojecia nie masz o czym piszesz... a przynajmniej tak to wygląda....
po drugie mysle ze chodzilo Ci o NPR, który nie jest antykoncepcją, to jest korzystanie z naturalnego rytmu Twojego ciała.
no właśnie... może nie wiesz co to NPR a co to kalendarzyk... więc jak się dowiesz, stokroto to się odezwij w tym temacie :)
Poza tym, polecam pójście do poradni i dowiedzenie się dlaczego NPR nie jest przez kościół zabronione!
Poza tym, polecam pójście do poradni i dowiedzenie się dlaczego NPR nie jest przez kościół zabronione!
Tak skonczyl sie:( Ale byl na prawde swietny:) Chyba obejrze jeszcze raz:)
A tak powaznie. To pytanie chyba nie do mnie powinnas kierowac, bo ja sie moge tylko tego domyslac.To co ja uwazam to ze czesc przykazan jest konkretna czyli nie zabijaj, nie kradnij, a czesc mozna interpretowac tak jak wlasnie nie cudzoloz. Widzisz ja pomimo ze mieszkam z moim Miskiem od 5 lat, a wpolzyjemy troszke dluzej nie uwazam sie za grzesznice, a to dlatego ze go nie zdradzam. Zyjemy razem bez blogoslawienstwa kosciola (jeszcze), ale czy bez blogoslawienstwa Boga?Skoro sie kochamy i chcemy byc razem do konca zycia?
A tak powaznie. To pytanie chyba nie do mnie powinnas kierowac, bo ja sie moge tylko tego domyslac.To co ja uwazam to ze czesc przykazan jest konkretna czyli nie zabijaj, nie kradnij, a czesc mozna interpretowac tak jak wlasnie nie cudzoloz. Widzisz ja pomimo ze mieszkam z moim Miskiem od 5 lat, a wpolzyjemy troszke dluzej nie uwazam sie za grzesznice, a to dlatego ze go nie zdradzam. Zyjemy razem bez blogoslawienstwa kosciola (jeszcze), ale czy bez blogoslawienstwa Boga?Skoro sie kochamy i chcemy byc razem do konca zycia?
[url=http://www.slub-wesele.pl]

a co to za film??? :)
wiesz, nie mi was oceniac - ani was nie znam, ani sytuacji...
skoro mieszkacie juz razem i współżyjecie i wiecie ze chcecia spedzic ze soba reszte życia, to czemu wczesniej nie przysieglisice sobie tego przed Bogiem?
moda jest teraz inna...
Mi sie wydaje ze to jest tak rodzice zakazuja dziecku rożnych rzeczy dla jego dobra, tak samo Pan Bóg chce nas ostzrec, żebysmy sobie zycia za bardzo nie skomplikowali.
Slub ma byc gwarancją i poczuciem bezpieczeństwa, zresztą pewnie smaa wiesz, po co biezesz slub :)
wiesz, nie mi was oceniac - ani was nie znam, ani sytuacji...
skoro mieszkacie juz razem i współżyjecie i wiecie ze chcecia spedzic ze soba reszte życia, to czemu wczesniej nie przysieglisice sobie tego przed Bogiem?
moda jest teraz inna...
Mi sie wydaje ze to jest tak rodzice zakazuja dziecku rożnych rzeczy dla jego dobra, tak samo Pan Bóg chce nas ostzrec, żebysmy sobie zycia za bardzo nie skomplikowali.
Slub ma byc gwarancją i poczuciem bezpieczeństwa, zresztą pewnie smaa wiesz, po co biezesz slub :)
"Katyn"- przeryczalam pol filmu, ale bardzo mi sie podobal.
Dlaczego nie zrobilismy tego wczesniej... Nie ze wzgledu na mode, bo to jest glupota. Moze zrobilibysmy to wczesniej ale ( nie chce zebys mnie zle zrozumiala) chcialam calej tej otoczki. Tego wesela i bialej sukni. Wiekszosc z nas o tym marzy i planyje od dziecinstwa. Ale nasi rodzice nie byli nam w stanie pomoc, wiec na wszystko musielismy zarobic sami... Poza tym nie do konca bylam pewna czy chce slubu koscielnego, ale pewne wydarzenie (kiedy juz mialam podejmowac ta decyzje) sprawilo ze jestem tego pewna jak nigdy.
Dlaczego nie zrobilismy tego wczesniej... Nie ze wzgledu na mode, bo to jest glupota. Moze zrobilibysmy to wczesniej ale ( nie chce zebys mnie zle zrozumiala) chcialam calej tej otoczki. Tego wesela i bialej sukni. Wiekszosc z nas o tym marzy i planyje od dziecinstwa. Ale nasi rodzice nie byli nam w stanie pomoc, wiec na wszystko musielismy zarobic sami... Poza tym nie do konca bylam pewna czy chce slubu koscielnego, ale pewne wydarzenie (kiedy juz mialam podejmowac ta decyzje) sprawilo ze jestem tego pewna jak nigdy.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

barakuda1982 abstrahując od kościoła, ślubów itd. podzielam zachwyt "Katyniem"... też płaczę i też powracam do filmu.
barakuda1982 chętnie, ale "później", zmykam poczytać i spać.
Dobranoc!
Dobranoc!
kredkaaa napisał(a):
ponawiam: PO CO PAN BOG NAKAZUJE NAM ZACHOWYWAć CZYSTOść??
JAKA PAN BóG MA Z TEGO KORZYSC???
Żadnej nie ma, ot co.
Bo jaka, myslicie, ze sie cieszy w niebie ze nie wspolzyjemy? ( a dobrze im tak, powiedzialem ze nie wspolzyc to nie wspolzyja, hahaha)
Pomijajac w tej chwili aspekty religijne, a wiec przykazan, co MY z tego mamy ze nie wspolzyjemy:
1. Nie ma obawy ze zajdziemy w ciaze przed slubem, a wiec w momencie kiedy nie jestesmy jeszcze na to gotowe, dziecko nie ma zapewnionego ojca ( ilez znamy przypadkow, kiedy po zajsciu dziewczyny w ciaze, facet nagle sie rozmyslił ze on jej jednak nie kocha). Pan Bóg nie ma problemu z tymi nieslubnymi dziecmi, to MY je potem mamy!!! My kombnujemy jak wychowac, szybko bierze sie slub zeby glupio przed innymi nie bylo, ze to dziecko jest nieslubne... albo zostaje sie panna z dzieckiem w przypadku wyzej opisanym jak sie facet rozmysli... Moze napiszecie, ze Wasz facet sie nie rozmysli, ale teraz wrocmy do Waszych słów z wyzszych postow: seks jest bardzo wazny w zwiazku, pare razy probowalismy i jakos niefajnie bylo to sie rozstalismy. No i co jak w ciagu tych paru razy zaszlybyscie w ciaze? Ale przeciez jestescie niedopasowani seksualnie, wiec trzeba sie rozstac...
2.Nie ma niebezpieczenstwa chorob przenoszonych droga plciowa, w kazdym razie jest ono minimalne, bo wspolzyjemy z jednym partnerem - naszym mezem, a nie z kilkoma wczesniej podczas staran o "seksualne dopasowanie"
3.Wspołzycie nie odbywa sie w strachu przed zajsciem w ciaze, poniewaz bedac w malzenstwie czujemy sie bezpieczni i gotowi na przyjecie dziecka. Taką pewnosc o przyszlosc dziecka i poczucie bezpieczenstwa odczuwamy tylko jesli mezczyzna jest naszym mezem :) Wspolzyciie w pełnym komforcie zapewne wplywa tez na jego jakos i radosc z niego :)
Dla mnie osobiscie wazne jest, zeby moj pierwszy raz przezyc z mezem, a nie z kims innym, ale to juz indywidualne preferencje :)
ponawiam: PO CO PAN BOG NAKAZUJE NAM ZACHOWYWAć CZYSTOść??
JAKA PAN BóG MA Z TEGO KORZYSC???
Żadnej nie ma, ot co.
Bo jaka, myslicie, ze sie cieszy w niebie ze nie wspolzyjemy? ( a dobrze im tak, powiedzialem ze nie wspolzyc to nie wspolzyja, hahaha)
Pomijajac w tej chwili aspekty religijne, a wiec przykazan, co MY z tego mamy ze nie wspolzyjemy:
1. Nie ma obawy ze zajdziemy w ciaze przed slubem, a wiec w momencie kiedy nie jestesmy jeszcze na to gotowe, dziecko nie ma zapewnionego ojca ( ilez znamy przypadkow, kiedy po zajsciu dziewczyny w ciaze, facet nagle sie rozmyslił ze on jej jednak nie kocha). Pan Bóg nie ma problemu z tymi nieslubnymi dziecmi, to MY je potem mamy!!! My kombnujemy jak wychowac, szybko bierze sie slub zeby glupio przed innymi nie bylo, ze to dziecko jest nieslubne... albo zostaje sie panna z dzieckiem w przypadku wyzej opisanym jak sie facet rozmysli... Moze napiszecie, ze Wasz facet sie nie rozmysli, ale teraz wrocmy do Waszych słów z wyzszych postow: seks jest bardzo wazny w zwiazku, pare razy probowalismy i jakos niefajnie bylo to sie rozstalismy. No i co jak w ciagu tych paru razy zaszlybyscie w ciaze? Ale przeciez jestescie niedopasowani seksualnie, wiec trzeba sie rozstac...
2.Nie ma niebezpieczenstwa chorob przenoszonych droga plciowa, w kazdym razie jest ono minimalne, bo wspolzyjemy z jednym partnerem - naszym mezem, a nie z kilkoma wczesniej podczas staran o "seksualne dopasowanie"
3.Wspołzycie nie odbywa sie w strachu przed zajsciem w ciaze, poniewaz bedac w malzenstwie czujemy sie bezpieczni i gotowi na przyjecie dziecka. Taką pewnosc o przyszlosc dziecka i poczucie bezpieczenstwa odczuwamy tylko jesli mezczyzna jest naszym mezem :) Wspolzyciie w pełnym komforcie zapewne wplywa tez na jego jakos i radosc z niego :)
Dla mnie osobiscie wazne jest, zeby moj pierwszy raz przezyc z mezem, a nie z kims innym, ale to juz indywidualne preferencje :)
....yyyyyyy... faktycznie, sie nawet nie pozegnałam....
ale już jestem :)
nie bede ukrywac, ze wzbudziłas barakudo moją ciekawość :)
zadam to niedyskretne pytanie: czy mozna wiedziec coz sie stalo, ze postanwilas wziac slub koscielny?
Ta wypowiedz teraz nie jest do Ciebie (a przynajmniej nie bezpośrednio, bo nie wiem jak sie do tego odnosisz):
ale jesli ktos sie decyduje wziac ślub koscielny (juz nie wnikam z jakich powodów), to musi sie liczyc, że trzeba wziac na siebie wszystki czynności i obowiazki z tym związane jak spowiedz, nauki przedmałżenskie itp., wiec narzekanie na kościół i księży jest moim zdaniem poprostu nie wporządku...
Księża pewnie tez woleliby dawać śluby parom, które odbędą te dwie spowiedzi, biorą ślub koscielny z powodów wiary itp,
moge sobie tylkko wyobrazic jakie demotywujące dla ich powolania jest udzielanie kolejnego ślubu 'dla picu'
ale już jestem :)
nie bede ukrywac, ze wzbudziłas barakudo moją ciekawość :)
zadam to niedyskretne pytanie: czy mozna wiedziec coz sie stalo, ze postanwilas wziac slub koscielny?
Ta wypowiedz teraz nie jest do Ciebie (a przynajmniej nie bezpośrednio, bo nie wiem jak sie do tego odnosisz):
ale jesli ktos sie decyduje wziac ślub koscielny (juz nie wnikam z jakich powodów), to musi sie liczyc, że trzeba wziac na siebie wszystki czynności i obowiazki z tym związane jak spowiedz, nauki przedmałżenskie itp., wiec narzekanie na kościół i księży jest moim zdaniem poprostu nie wporządku...
Księża pewnie tez woleliby dawać śluby parom, które odbędą te dwie spowiedzi, biorą ślub koscielny z powodów wiary itp,
moge sobie tylkko wyobrazic jakie demotywujące dla ich powolania jest udzielanie kolejnego ślubu 'dla picu'
ojeeej grubasek mamy ślub tego samego dnia :) :) :)
chodzi o tą delikatną różnice, że tak zbudowany jest Twój organizm, że daje Ci możliwość współżyc tak aby począć dziecko, albo tak, żeby odłożyc to na inny czas.
a prezerwatywy są już ingerencją zew.
a cala różnica polega na tym, że w NPR nie współżyjesz kiedy nie chcesz począć dziecka, a w każdej innej metodzie tak.
chodzi o tą delikatną różnice, że tak zbudowany jest Twój organizm, że daje Ci możliwość współżyc tak aby począć dziecko, albo tak, żeby odłożyc to na inny czas.
a prezerwatywy są już ingerencją zew.
a cala różnica polega na tym, że w NPR nie współżyjesz kiedy nie chcesz począć dziecka, a w każdej innej metodzie tak.
tokio: jak widać na moim przypadku miała heheh
na szczęście znów łykam tabletki... uf....
taki dowcip odnośnie tych truskawek mi się przypomniał (tak, tak zaśmiecam wątek):
przez okno domu wariatów wygląda wariat i widzi ogrodnika. pyta się:
- panie ogrodniku co pan robi?
- nawożę truskawki.
- co?
- nawożę truskawki.
- co takiego?
- nawożę truskawki!!
- co?
- POSYPUJĘ TRUSKAWKI GÓWNEM!!!!!
- aha. ja posypuję cukrem, ale ja jestem wariat...
[/url]
[/url]
na szczęście znów łykam tabletki... uf....
taki dowcip odnośnie tych truskawek mi się przypomniał (tak, tak zaśmiecam wątek):
przez okno domu wariatów wygląda wariat i widzi ogrodnika. pyta się:
- panie ogrodniku co pan robi?
- nawożę truskawki.
- co?
- nawożę truskawki.
- co takiego?
- nawożę truskawki!!
- co?
- POSYPUJĘ TRUSKAWKI GÓWNEM!!!!!
- aha. ja posypuję cukrem, ale ja jestem wariat...


Do kredkaa.
Przez to siedzenie po nocach dopiero wstalam:)
Chcesz znac ten powod? Nie wiem czy powinnam o tym pisac...No dobra. W zeszlym roku w sierpniu bylismy na urlopie w Polsce. Musielismy wlasnie wtedy podjac decyzje. Slub koscielny czy cywilny. Jak co roku cala rodzinka wybralismy sie na rozpoczecie jarmarku. Byli moi rodzice, ciotki, kuzynki itd. I bardzo duzo pijanego gowniarstwa (nawet teraz jak o tym pisze to mi sie lapy trzesa). Niewiadomo jak nagle zaczela sie jakas szarpanina z udzialem mojego kuzyna i moj Misiu-dyplomata- jak zawsze probowal rozdzielic szarpiacych i zalagodzic sytuacje... I wtedy zobaczylam ze ma noz przylozony do szyi...On nawt tego nie poczul. Moj tata. kuzyn i reszta rzucili sie na pomoc i na szczescie zakonczylo sie to szczesliwie. Tylko lekko krwawil. Na prawde bardzo malo brakowalo i moglam go stracic juz na zawsze! Ten chlopak, ktory mial noz, on go tylko trzymal. A wystarczylo zeby go tylko lekko ruszyl. Nie sadze zeby pogotowie przedarlo sie przez ten tlum na czas...
Oto nasza historia. Po tym wydarzeniu rozmawialismy przez kilka godzin i doszlismy do wniosku ze to nie bylo tylko szczescie... Mozecie uznac mnie za wariatke, ale dla nas byl to po prostu znak...
Przez to siedzenie po nocach dopiero wstalam:)
Chcesz znac ten powod? Nie wiem czy powinnam o tym pisac...No dobra. W zeszlym roku w sierpniu bylismy na urlopie w Polsce. Musielismy wlasnie wtedy podjac decyzje. Slub koscielny czy cywilny. Jak co roku cala rodzinka wybralismy sie na rozpoczecie jarmarku. Byli moi rodzice, ciotki, kuzynki itd. I bardzo duzo pijanego gowniarstwa (nawet teraz jak o tym pisze to mi sie lapy trzesa). Niewiadomo jak nagle zaczela sie jakas szarpanina z udzialem mojego kuzyna i moj Misiu-dyplomata- jak zawsze probowal rozdzielic szarpiacych i zalagodzic sytuacje... I wtedy zobaczylam ze ma noz przylozony do szyi...On nawt tego nie poczul. Moj tata. kuzyn i reszta rzucili sie na pomoc i na szczescie zakonczylo sie to szczesliwie. Tylko lekko krwawil. Na prawde bardzo malo brakowalo i moglam go stracic juz na zawsze! Ten chlopak, ktory mial noz, on go tylko trzymal. A wystarczylo zeby go tylko lekko ruszyl. Nie sadze zeby pogotowie przedarlo sie przez ten tlum na czas...
Oto nasza historia. Po tym wydarzeniu rozmawialismy przez kilka godzin i doszlismy do wniosku ze to nie bylo tylko szczescie... Mozecie uznac mnie za wariatke, ale dla nas byl to po prostu znak...
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Cytat z pewnej strony:
"Określanie metod NPR mianem "naturalnej antykoncepcji" jest błędem. NPR nie jest antykoncepcją, a i na odwrót: żadna z metod antykoncepcji nie jest naturalna.
Różnice są tu bardzo istotne:
*
NPR, w zależności od decyzji małżonków, może być stosowane przez nich zarówno w celu odłożenia zamiaru poczęcia dziecka, jak i w celu jego poczęcia. Antykoncepcja natomiast, z samej definicji, polega wyłącznie na "zapobieganiu" poczęciu.
*
Metody NPR respektują prawa natury, są ekologiczne, wykluczają jakąkolwiek ingerencję w poprawinie funkcjonujący organizm człowieka. Antykoncepcja zaś polega na celowym niszczeniu tego, co naturalne i zdrowe - płodności - poprzez ingerencję za pomocą środków farmakologicznych, mechanicznych, czy też nienaturalne zachowania.
*
NPR w żaden sposób nie narusza naturalnego porządku we współżyciu małżeńskim, nie pozbawia aktu małżeńskiego jego pełni. Pozwala małżonkom na pełną radość obcowania ze sobą. Antykoncepcja zakłóca naturalny przebieg aktu płciowego, uzbrajając małżonków, jakby wyprawiali się na wojnę przeciw sobie, a nie mieli obdarowywać się nawzajem miłością.
* Praktykowanie NPR zakłada pełną akceptację samego siebie oraz współmałżonka takim jakim jest, wraz ze wsoją i jego płodnością. Antykoncepcja wynika ze strachu przed płodnością; stawia warunek: "akceptuję cię, o ile jesteś ubezpłodniony".
* NPR jest całkowicie nieszkodliwe dla zdrowia. Uczy dbałości o zdrowie. Umożliwia kobiecie lepsze poznanie swojego ciała, a obojgu małżonkom zrozumienie ich płodności. Każda antykoncepcja jest szkodliwa. Samo zaburzanie płodności jest niszczeniem zdrowia, bo płodność jest przecież jedną z oznak tegoż zdrowia. Poza tym, lista szkodliwych działań ubocznych antykoncepcji jest bardzo długa - im bardziej jest ona "skuteczna", tym bardziej jest... szkodliwa.
* Stosowanie NPR nie powoduje konfliktu sumienia. Jest zgodne z nauką Kościoła Katolickiego. Ze względów moralnych jest do zaakceptowania nie tylko przez katolików, ale przez ludzi różnych kultur i religii. Stosowanie antykoncepcji sprzeciwia się prawu naturalnemu. Według nauki Kościoła jest grzechem śmiertelnym.
"Różnica antropologiczna, a zarazem moralna, jaka istnieje pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi a odwoływaniem się do rytmów okresowych (...) w ostatecznej analizie dotyczy dwóch, nie dających się z sobą pogodzić, koncepcji osoby i płciowości ludzkiej."
Jan Paweł II, Familiaris consortio, 32""
"Określanie metod NPR mianem "naturalnej antykoncepcji" jest błędem. NPR nie jest antykoncepcją, a i na odwrót: żadna z metod antykoncepcji nie jest naturalna.
Różnice są tu bardzo istotne:
*
NPR, w zależności od decyzji małżonków, może być stosowane przez nich zarówno w celu odłożenia zamiaru poczęcia dziecka, jak i w celu jego poczęcia. Antykoncepcja natomiast, z samej definicji, polega wyłącznie na "zapobieganiu" poczęciu.
*
Metody NPR respektują prawa natury, są ekologiczne, wykluczają jakąkolwiek ingerencję w poprawinie funkcjonujący organizm człowieka. Antykoncepcja zaś polega na celowym niszczeniu tego, co naturalne i zdrowe - płodności - poprzez ingerencję za pomocą środków farmakologicznych, mechanicznych, czy też nienaturalne zachowania.
*
NPR w żaden sposób nie narusza naturalnego porządku we współżyciu małżeńskim, nie pozbawia aktu małżeńskiego jego pełni. Pozwala małżonkom na pełną radość obcowania ze sobą. Antykoncepcja zakłóca naturalny przebieg aktu płciowego, uzbrajając małżonków, jakby wyprawiali się na wojnę przeciw sobie, a nie mieli obdarowywać się nawzajem miłością.
* Praktykowanie NPR zakłada pełną akceptację samego siebie oraz współmałżonka takim jakim jest, wraz ze wsoją i jego płodnością. Antykoncepcja wynika ze strachu przed płodnością; stawia warunek: "akceptuję cię, o ile jesteś ubezpłodniony".
* NPR jest całkowicie nieszkodliwe dla zdrowia. Uczy dbałości o zdrowie. Umożliwia kobiecie lepsze poznanie swojego ciała, a obojgu małżonkom zrozumienie ich płodności. Każda antykoncepcja jest szkodliwa. Samo zaburzanie płodności jest niszczeniem zdrowia, bo płodność jest przecież jedną z oznak tegoż zdrowia. Poza tym, lista szkodliwych działań ubocznych antykoncepcji jest bardzo długa - im bardziej jest ona "skuteczna", tym bardziej jest... szkodliwa.
* Stosowanie NPR nie powoduje konfliktu sumienia. Jest zgodne z nauką Kościoła Katolickiego. Ze względów moralnych jest do zaakceptowania nie tylko przez katolików, ale przez ludzi różnych kultur i religii. Stosowanie antykoncepcji sprzeciwia się prawu naturalnemu. Według nauki Kościoła jest grzechem śmiertelnym.
"Różnica antropologiczna, a zarazem moralna, jaka istnieje pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi a odwoływaniem się do rytmów okresowych (...) w ostatecznej analizie dotyczy dwóch, nie dających się z sobą pogodzić, koncepcji osoby i płciowości ludzkiej."
Jan Paweł II, Familiaris consortio, 32""
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

masz rację, nie o to chodzi
nie wiem czy jest szkodliwe dla zdrowia,
ale jeśli chodzi o to czemu nie jest dozwolne przez Kosciół:
gdyz ingeruje w płodność którą dał nam Bóg - Sprytnie wymyślił, że mozna współżyć i żeby nie mieć dzieci, a można wpółżyc tak aby dzidzia była :)
prezerwatywa nie pozwala nasieniu wpłynąc do pochwy, czyli jest przeciwsatwieniem sie naturze...
chodzi o to, że Pan Bóg wie co jest dla nas dobre, a my zawsze chcemy być mądrzejsi i udowodnić mu że wiemy lepiej...
nie wiem czy jest szkodliwe dla zdrowia,
ale jeśli chodzi o to czemu nie jest dozwolne przez Kosciół:
gdyz ingeruje w płodność którą dał nam Bóg - Sprytnie wymyślił, że mozna współżyć i żeby nie mieć dzieci, a można wpółżyc tak aby dzidzia była :)
prezerwatywa nie pozwala nasieniu wpłynąc do pochwy, czyli jest przeciwsatwieniem sie naturze...
chodzi o to, że Pan Bóg wie co jest dla nas dobre, a my zawsze chcemy być mądrzejsi i udowodnić mu że wiemy lepiej...
Zachowania antykoncepcyjne polegają na wykorzystaniu możliwości jakie daje ciało, aby pomimo kontaktu seksualnego nie zajść w ciążę (rozbudzanie się małżonków do orgazmu poza stosunkiem seksualnym, stosunek przerywany, seks oralny). Środki antykoncepcyjne to środki techniczne mające uniemożliwić zapłodnienie przy odbyciu zewnętrznie poprawnego stosunku (prezerwatywa, pigułki).
I jeszcze:
Zło moralne antykoncepcji bierze się z tego, że człowiek zamiast panować nad swoim popędem seksualnym własnym rozumem i siłą woli - zastępuje ten wysiłek środkami technicznymi. Prezerwatywa w tym wypadku zwalnia człowieka z obowiązku panowania nad sobą. Nie jest to jednoznaczne z abstynencją, bo jeśli ktoś nie planuje potomstwa, może uprawiać seks w dniach niepłodnych. Różnica moralna między metodami naturalnymi a prezerwatywą jest właśnie w tym, że w pierwszym przypadku człowiek zdaje się na swoją wolę i rozum, a w drugim wyręcza się środkami technicznymi. (czytaj - odmóżdża)
Jeśli to jest jeszcze mało, by zrozumieć, to sprawę uważam za beznadziejną :P
I jeszcze:
Zło moralne antykoncepcji bierze się z tego, że człowiek zamiast panować nad swoim popędem seksualnym własnym rozumem i siłą woli - zastępuje ten wysiłek środkami technicznymi. Prezerwatywa w tym wypadku zwalnia człowieka z obowiązku panowania nad sobą. Nie jest to jednoznaczne z abstynencją, bo jeśli ktoś nie planuje potomstwa, może uprawiać seks w dniach niepłodnych. Różnica moralna między metodami naturalnymi a prezerwatywą jest właśnie w tym, że w pierwszym przypadku człowiek zdaje się na swoją wolę i rozum, a w drugim wyręcza się środkami technicznymi. (czytaj - odmóżdża)
Jeśli to jest jeszcze mało, by zrozumieć, to sprawę uważam za beznadziejną :P
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Dobre jest to podpieranie się JP2 i jego śmieszną encykliką. Co, sądzicie że Papież sam to wymyślił?
A skąd, podpisał, a jego doradcy popisali co im się podobało. Nie sądzę nawet aby w wieku 80 lat przeczytał chociaż pierwsze 20 stron tych bzdur.
Kościół dopuszcza naturalne metody jakieś termometry w pochwie itd. A do pigułek się czepia. Hipokryzja i tyle.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
A skąd, podpisał, a jego doradcy popisali co im się podobało. Nie sądzę nawet aby w wieku 80 lat przeczytał chociaż pierwsze 20 stron tych bzdur.
Kościół dopuszcza naturalne metody jakieś termometry w pochwie itd. A do pigułek się czepia. Hipokryzja i tyle.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Schowaj się do zakonu :)
"Zło moralne" ? Skąd ty rzucasz takie beznadziejne pojęcia?
W Radiu Maryja o tym mówili? :)
Obudź się proszę, rozejrzyj po świecie, pochodź po ulicach, melinach, zobacz jak ludzie żyją, a potem wyskuj ze swoim teoriami, encyklikami itd.
Kto czyta te encykliki? Teolodzy i garstka dewotów? Są zupełnie oderwane od rzeczywistości.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
"Zło moralne" ? Skąd ty rzucasz takie beznadziejne pojęcia?
W Radiu Maryja o tym mówili? :)
Obudź się proszę, rozejrzyj po świecie, pochodź po ulicach, melinach, zobacz jak ludzie żyją, a potem wyskuj ze swoim teoriami, encyklikami itd.
Kto czyta te encykliki? Teolodzy i garstka dewotów? Są zupełnie oderwane od rzeczywistości.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Wczoraj w nocy akurat miałem interwencję na takiej dzielnicy, gdzie ludzie żyją w biedzie, zero perspektyw itd. I co? Ano nic. Myślisz że gdzie jest Jezus? W tych kościołach ze złota jak Licheń? Nie, tam go już dawno nie ma.
On jest właśnie tam, na melinach, w podwórkach, wśród dzieci w sierocińcu. Wśród smutnych, umęczonych przez los ludzi.
Dlaczego księża zamiast wozić się drogimi samochodami nie przychodzą do takich dzielnic, nie ewangelizują na nowo?
Łatwiej wciskać ludziom głupoty, straszyć w przedszkolu szatanem niż wybrać się z krzyżem na melinę, porozmawiać z tymi ludźmi, zapytać się jak im pomóc. Czasem wystarczy rozmowa. To nie są trędowaci. Chorzy, ale nie trędowaci.
A część kościoła tak jak ty żyje w świecie absurdu i bzdur. Zajmuje się jakimiś encyklikami z księżyca, wartością spowiedzi przed ślubem (wartość dla mnie zerowa), klepaniem zdrowasiek bez sensu i tak dalej.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
On jest właśnie tam, na melinach, w podwórkach, wśród dzieci w sierocińcu. Wśród smutnych, umęczonych przez los ludzi.
Dlaczego księża zamiast wozić się drogimi samochodami nie przychodzą do takich dzielnic, nie ewangelizują na nowo?
Łatwiej wciskać ludziom głupoty, straszyć w przedszkolu szatanem niż wybrać się z krzyżem na melinę, porozmawiać z tymi ludźmi, zapytać się jak im pomóc. Czasem wystarczy rozmowa. To nie są trędowaci. Chorzy, ale nie trędowaci.
A część kościoła tak jak ty żyje w świecie absurdu i bzdur. Zajmuje się jakimiś encyklikami z księżyca, wartością spowiedzi przed ślubem (wartość dla mnie zerowa), klepaniem zdrowasiek bez sensu i tak dalej.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
taaa... a potem jest taka jedna z drugą, co to są pobożne i stosują NPR, maja po siedmioro dzieci i ledwo wiążą koniec z końcem... Teraz ludzie decydują sie na dziecko kiedy ich na to stać. Jakbym miała wielki dom i dużo kasy to bym sobie stosowała te NPR i miała nawet druzynę piłkarską ale zwyczajnie mnie na to nie stać.Bo nie problem jest zrobić problemem jest utrzymać. A jeżeli Bóg zechce zeby ktoś miał dziecko to i tak je komuś "ześle" czy będzie brał pigułki albo używał prezerwatyw czy też nie.
przypomniał mi się kawał z "pobożną kobietą" :D znacie? eheheh
przypomniał mi się kawał z "pobożną kobietą" :D znacie? eheheh
Sprzedam Farage Lolita :)
[url=http://www.abcslubu.pl]
[url=http://www.abcslubu.pl]

Może zanim zaczniesz oceniać innych, Ponury, zacznij od siebie. Krytykujesz Kościół, jakby to był tylko Licheń i ojciec Rydzyk.
Nie wiesz, że zło pcha się zawsze na afisz? Dobro jest ciche, rzadko można usłyszeć, że ktoś cos dobrego zrobił. Tak samo z księżmi. Znam wielu ( w tym mój proboszcz), którzy całe swoje serce wkładają w pomoc innym - niepełnosprawnym, ubogim, alkoholikom, rozbitym rodzinom itp. Zdejmij klapki z oczu i rozejrzyj się trochę.
Co do npr - widzę, że kompletnie żadne argumenty nie są w stanie choć przekonać do tego, że ktoś ma prawo stosować npr.
Widzę, że co niektórzy świetnie bawią się kosztem innych i ok - niech i tak będzie. Widzę też, że niektórym ciężko pisać na forum nie obrażając innych. Trudno, zawsze można się wycofać.
Dziękuję za momentami ciekawą dyskusję, a za chamskie i złośliwe komentarze - nie dziękuję.
Aż mi się czasem nasuwają słowa:
"...Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeśli mnie prześladowali, i was prześladować będą."J 15, 20
Nie wiesz, że zło pcha się zawsze na afisz? Dobro jest ciche, rzadko można usłyszeć, że ktoś cos dobrego zrobił. Tak samo z księżmi. Znam wielu ( w tym mój proboszcz), którzy całe swoje serce wkładają w pomoc innym - niepełnosprawnym, ubogim, alkoholikom, rozbitym rodzinom itp. Zdejmij klapki z oczu i rozejrzyj się trochę.
Co do npr - widzę, że kompletnie żadne argumenty nie są w stanie choć przekonać do tego, że ktoś ma prawo stosować npr.
Widzę, że co niektórzy świetnie bawią się kosztem innych i ok - niech i tak będzie. Widzę też, że niektórym ciężko pisać na forum nie obrażając innych. Trudno, zawsze można się wycofać.
Dziękuję za momentami ciekawą dyskusję, a za chamskie i złośliwe komentarze - nie dziękuję.
Aż mi się czasem nasuwają słowa:
"...Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeśli mnie prześladowali, i was prześladować będą."J 15, 20
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

a więc :D tak dla rozładowania :D:D:D
Była sobie Bardzo Pobożna Kobieta. Pewnego pięknego dnia wyszła za mąż a że była Bardzo Pobożna miała z męzem 11 dzieci, niestety mężowi zmarło się i po pewnym czasie wyszła powtórnie za mąż. Z drugim męzem miała 17 dzieci. Czas leciał i niestety na kobietę też przyszedł czas.
Msza przed pogrzebem. Wszystkie dzieci przybyły na pogrzeb matki i słuchają z uwagą księdza. W pewnym momencie ksiądz, poruszający kwestie mężów kobiety, mówi:
"Ale moi drodzy nie przejmujmy się ale radujmy bo w końcu przyszedł czas że są ze razem"
na to jedno z dzieci pyta:
" no tak ale proszę księdza chodzi księdzu o pierwszego czy o drugiego małżonka?"
A ksiądz:
" nie nie moi drodzy- chodziło mi o jej nogi"
Była sobie Bardzo Pobożna Kobieta. Pewnego pięknego dnia wyszła za mąż a że była Bardzo Pobożna miała z męzem 11 dzieci, niestety mężowi zmarło się i po pewnym czasie wyszła powtórnie za mąż. Z drugim męzem miała 17 dzieci. Czas leciał i niestety na kobietę też przyszedł czas.
Msza przed pogrzebem. Wszystkie dzieci przybyły na pogrzeb matki i słuchają z uwagą księdza. W pewnym momencie ksiądz, poruszający kwestie mężów kobiety, mówi:
"Ale moi drodzy nie przejmujmy się ale radujmy bo w końcu przyszedł czas że są ze razem"
na to jedno z dzieci pyta:
" no tak ale proszę księdza chodzi księdzu o pierwszego czy o drugiego małżonka?"
A ksiądz:
" nie nie moi drodzy- chodziło mi o jej nogi"
Sprzedam Farage Lolita :)
[url=http://www.abcslubu.pl]
[url=http://www.abcslubu.pl]

heh... wy naprawde myslicie ze NPR oznacza wiele dzieci???
ze Katolicy muszą miec duzo dzieci??
skad wam sie to wzieło???
ze ksieza czasem o tym wspominaja (choc ja sie nigdy z trym nie spotkałam) wynika prawdopodonie z tego, ze teraz duzo ludzi wogole nie chce miec dzieci, albo chce miec jedno, co ekonomicznie jest uzasadnione, że nie jest korzystne dla ludzkości. widział ktos kiedys jakies hasło, że ujemny przyrost naturalny jest dobrym zjawiskiem?? (nie mówię o Chinach :D )
ale nigdzie nie jest powiedziane miej duzo dzieci...
jesli ktos uczciwie obserwuje siebie to NPR jest najbardziej skuteczna metoda - ale trzeba być uczciwym wobec siebie, a nie prowadzic jakis kalendarzyk ze średniowiecza :) i dziwic sie ze jest sie w ciązy :)
Dziewczyny, zanim wypowiecie sie o NPR, radze przynajmniej troche poczytac, a najlepiej spróbować :)
ze Katolicy muszą miec duzo dzieci??
skad wam sie to wzieło???
ze ksieza czasem o tym wspominaja (choc ja sie nigdy z trym nie spotkałam) wynika prawdopodonie z tego, ze teraz duzo ludzi wogole nie chce miec dzieci, albo chce miec jedno, co ekonomicznie jest uzasadnione, że nie jest korzystne dla ludzkości. widział ktos kiedys jakies hasło, że ujemny przyrost naturalny jest dobrym zjawiskiem?? (nie mówię o Chinach :D )
ale nigdzie nie jest powiedziane miej duzo dzieci...
jesli ktos uczciwie obserwuje siebie to NPR jest najbardziej skuteczna metoda - ale trzeba być uczciwym wobec siebie, a nie prowadzic jakis kalendarzyk ze średniowiecza :) i dziwic sie ze jest sie w ciązy :)
Dziewczyny, zanim wypowiecie sie o NPR, radze przynajmniej troche poczytac, a najlepiej spróbować :)
Nie kumam zwiazku pomiedzy poboznymi kobietami a duza iloscia dzieci, ktorych nie da sie utrzymac. Raczej istnieje zwiazek pomiedzy kobietami, ktore nie znaja sie na NPR a duza iloscia dzieci...
Apropo tego co abtykoncepcja jest a co nie, powtorze to co napisalam wyzej, ale posty sie przesunely dosc mocno wiec moze nie wszyscy widzieli. Metody naturalne nie sa antykoncepcja, a wiec NPR nie jest grzechem. Jest to mozliwosc niepłodzenia dzieci, ktora dostalismy w darze od natury. Jedna z forumek napisala ze kazde zapobieganie zaplodnieniu jest grzechem. Otoz powtorze: gdyby tak bylo musielisbysmy wspolzyc na okraglo zeby nie popelniac grzechu. Jesz obiad zamiast wspolzyc - popelniasz grzech bo nie mozesz byc wtedy zaplodniona. Chyba sami przyznacie ze to nielogiczne :)
Co do tego czy antykoncepcja wogole jest grzechem czy nie: dla mnie jest jasne ze tak, a patrzac na aspekty nie zwiazane z religia: czy czujecie sie dobrze uzywajac prezerwatyw do wspolzycia? Dla mnie byloby to conajmniej ponizajace....
Ponury - nie widze powodu wysmiewania sie z wypowiedzi innych forumek, to tak troche jakbys byl niewychowany :)
Apropo tego co abtykoncepcja jest a co nie, powtorze to co napisalam wyzej, ale posty sie przesunely dosc mocno wiec moze nie wszyscy widzieli. Metody naturalne nie sa antykoncepcja, a wiec NPR nie jest grzechem. Jest to mozliwosc niepłodzenia dzieci, ktora dostalismy w darze od natury. Jedna z forumek napisala ze kazde zapobieganie zaplodnieniu jest grzechem. Otoz powtorze: gdyby tak bylo musielisbysmy wspolzyc na okraglo zeby nie popelniac grzechu. Jesz obiad zamiast wspolzyc - popelniasz grzech bo nie mozesz byc wtedy zaplodniona. Chyba sami przyznacie ze to nielogiczne :)
Co do tego czy antykoncepcja wogole jest grzechem czy nie: dla mnie jest jasne ze tak, a patrzac na aspekty nie zwiazane z religia: czy czujecie sie dobrze uzywajac prezerwatyw do wspolzycia? Dla mnie byloby to conajmniej ponizajace....
Ponury - nie widze powodu wysmiewania sie z wypowiedzi innych forumek, to tak troche jakbys byl niewychowany :)
Jak juz napisalam wczesniej, podczas nauk w kosciele (bo tam mielismy tez poradnictwo) w obecnosci ksiedza poinformowano nas, ze npr to naturalna metoda ANTYKONCEPCJI.(jedyna dopuszczana przez kosciol)
Dla mnie antykoncepcja to swiadome dzialanie zapobiegajace ciazy i zadna z was tego nie zmieni wynajdujac jakies artykuly czy definicje...
Co do npr to w duzym miescie dziewczyny maja problem zeby ja odroznic od kalendarzyka ( a zdarzalo sie to tez na tym forum), a wy chcecie zeby kobiety na wsiach ja stosowaly? Podejrzewam ze wiekszosc z nich nawet nie slyszala o npr, a jesli slyszala to moze pomyslala ze to jakas nowa partia:)
Dla mnie antykoncepcja to swiadome dzialanie zapobiegajace ciazy i zadna z was tego nie zmieni wynajdujac jakies artykuly czy definicje...
Co do npr to w duzym miescie dziewczyny maja problem zeby ja odroznic od kalendarzyka ( a zdarzalo sie to tez na tym forum), a wy chcecie zeby kobiety na wsiach ja stosowaly? Podejrzewam ze wiekszosc z nich nawet nie slyszala o npr, a jesli slyszala to moze pomyslala ze to jakas nowa partia:)
[url=http://www.slub-wesele.pl]

Uzycie prezerwatywy nie jest ponizajace i nie sadze aby ktokolwiek jej uzywajacy tak sie czul...:) Ja osobiscie wole tabletki. Oprocz tego ze jestem leniwa i wygodna to podczas okresu cierpie tylko dwa dni a nie jak wczesniej przez 5 dni nie moge sie podniesc z lozka. Zgadzam sie z wami ze npr moze byc skuteczna metoda, natomiast nie chce z niej korzystac chyba ze przy planowaniu ciazy. Chociaz na tyle znam juz swoj organizm ze nie jest mi ta metoda do szczescia potrzebna.
[url=http://www.slub-wesele.pl]

eeeh, widze ze moge teraz was lekko zaszokowac.
Nauki w KK w polnocnych Wloszech.
Obecni: zakonnik, don (czyli ksiadz), para psychologow z 30 letnim stazem malzenskim.
90% par mieszka razem. Padaja pytania - jak sie kosciol zachowuje wobec takich par, i dlaczego uwaza sie ze to zle.
Tydzien wczesniej juz nam powiedziano, ze Bog jest obecny w kazdym domu, rowniez w takim, ktory jest jeszcze nie poblogoslawiony malzenstwem
Wczoraj zas dowiedzialam sie ze Koscil nie potepia mieszkania razem, ze to pozwala sie poznac ludziom i ze jest dobre O ILE prowadzi do malzenstwa.
Oczywiscie o braku rozgrzeszenia z powodu mieszkania razem tam nikt nei slyszal, a wrecz brat Pietro sie oburzyl ze to powoduje ze mlodzi ludzie uciekaja od kosciola.
Ja nie chce nic mowic, ale mam wrazenie ze w Polsce kosciol jest narodowy i w stosunku do tego co glosza w innych krajach brzmi troche jak sekta - wywolac poczucie winy w celu uzyskania posluszenstwa.
Milej pobudki, kochane...
Nauki w KK w polnocnych Wloszech.
Obecni: zakonnik, don (czyli ksiadz), para psychologow z 30 letnim stazem malzenskim.
90% par mieszka razem. Padaja pytania - jak sie kosciol zachowuje wobec takich par, i dlaczego uwaza sie ze to zle.
Tydzien wczesniej juz nam powiedziano, ze Bog jest obecny w kazdym domu, rowniez w takim, ktory jest jeszcze nie poblogoslawiony malzenstwem
Wczoraj zas dowiedzialam sie ze Koscil nie potepia mieszkania razem, ze to pozwala sie poznac ludziom i ze jest dobre O ILE prowadzi do malzenstwa.
Oczywiscie o braku rozgrzeszenia z powodu mieszkania razem tam nikt nei slyszal, a wrecz brat Pietro sie oburzyl ze to powoduje ze mlodzi ludzie uciekaja od kosciola.
Ja nie chce nic mowic, ale mam wrazenie ze w Polsce kosciol jest narodowy i w stosunku do tego co glosza w innych krajach brzmi troche jak sekta - wywolac poczucie winy w celu uzyskania posluszenstwa.
Milej pobudki, kochane...
zdecydowanie się zgadzam ;) a gdyby npr było tak skuteczne jak się zapieracie to nie byłoby potzreby wymyslać antykoncepcji ;)
zresztą słuchajcie kobity tu nie ma co przekonywać jedna drugiej do swoich poglądów bo się nigdy nie zgodzimy ze sobą w tej kwestii. Każdy robi tak jak uważa i zgodnie ze swoimi przekonaniami. I tyle. ;D
zresztą słuchajcie kobity tu nie ma co przekonywać jedna drugiej do swoich poglądów bo się nigdy nie zgodzimy ze sobą w tej kwestii. Każdy robi tak jak uważa i zgodnie ze swoimi przekonaniami. I tyle. ;D
Sprzedam Farage Lolita :)
[url=http://www.abcslubu.pl]
[url=http://www.abcslubu.pl]

Zgadzam sie z maxaga.
Wracaja do antykoncepcji, mam pare ciekawostek.
"Ze źródeł historycznych dowiadujemy się, że istniały różne rodzaje ochrony przed zajściem w ciążę oraz przed chorobami płciowymi. Są w nich wzmianki o Chinkach, które chroniły się napojem z zawartością ołowiu i miedzi. Starożytne Greczynki używały ponoć tamponów namoczonych w oliwie, miodzie i żywicy cedrowej. W Mezopotamii pojawiły się tampony, które były ugniecione z miodu i skruszonych migdałów. Kobiety muzułmańskie, które nie pragnęły kolejnego potomstwa, wkładały do pochwy zwinięte liście wierzby płaczącej."
Badania nad plodnoscia kobiety rozpoczely sie dopiero w latach 30-tych XX wieku. Wczesniej uwazano, ze kobieta jajeczkuje wtedy kiedy krwawi lub kiedy sie zlosci:)
Nie jestem zwolenniczka tej metody chociazby przez moje lenistwo:) Natomiast mimo wszystko stane w jej obronie. Wiekszosc krytyki pochodzi z nieznajomosci tematu. A teksty typu gdyby npr byla taka skuteczna to by nie wymyslili antykoncepcji nawet z przymruzeniem oka sa po prostu smieszne. Moze wlasnie taki byl twoj cel.
Jedyne z czym sie zgodze w twojej wypowiedzi to to, ze "nie ma co przekonywać jedna drugiej do swoich poglądów bo się nigdy nie zgodzimy ze sobą w tej kwestii. Każdy robi tak jak uważa i zgodnie ze swoimi przekonaniami." Pozdrawiam
Wracaja do antykoncepcji, mam pare ciekawostek.
"Ze źródeł historycznych dowiadujemy się, że istniały różne rodzaje ochrony przed zajściem w ciążę oraz przed chorobami płciowymi. Są w nich wzmianki o Chinkach, które chroniły się napojem z zawartością ołowiu i miedzi. Starożytne Greczynki używały ponoć tamponów namoczonych w oliwie, miodzie i żywicy cedrowej. W Mezopotamii pojawiły się tampony, które były ugniecione z miodu i skruszonych migdałów. Kobiety muzułmańskie, które nie pragnęły kolejnego potomstwa, wkładały do pochwy zwinięte liście wierzby płaczącej."
Badania nad plodnoscia kobiety rozpoczely sie dopiero w latach 30-tych XX wieku. Wczesniej uwazano, ze kobieta jajeczkuje wtedy kiedy krwawi lub kiedy sie zlosci:)
Nie jestem zwolenniczka tej metody chociazby przez moje lenistwo:) Natomiast mimo wszystko stane w jej obronie. Wiekszosc krytyki pochodzi z nieznajomosci tematu. A teksty typu gdyby npr byla taka skuteczna to by nie wymyslili antykoncepcji nawet z przymruzeniem oka sa po prostu smieszne. Moze wlasnie taki byl twoj cel.
Jedyne z czym sie zgodze w twojej wypowiedzi to to, ze "nie ma co przekonywać jedna drugiej do swoich poglądów bo się nigdy nie zgodzimy ze sobą w tej kwestii. Każdy robi tak jak uważa i zgodnie ze swoimi przekonaniami." Pozdrawiam
[url=http://www.slub-wesele.pl]

zgadzam sie w 100% z maxaga - niestety w naszym polskim kosciele jest jeszcze wieeeeele zacofania...
pisalam juz w innym temacie, ze wlasnie bylismy w sobote spisac protokol i wlasnie jak ksiadz sie dowiedzial ze mieszkamy razem to powiedzial ze mozemy isc do 2 spowiedzi ale z tej pierwszej na pewno nie uzyskamy rozgrzeszenia za to wlasnie ze razem mieszkamy... dla mnie jest to dziwne, zacofane, i w ogole niesluszne - bo to Pan Bog udziela mi rozgrzeszenia a nie jakis ksiadz, ktory grzeszy pewnie tak samo jak ja bo jest tylko czlowiekiem... w ogole jestem przeciwna spowiedzi przed ksiedzem powinno byc tak jak bodajze w kosciele ewangelickim ze spowiadam sie przed Bogiem...
no ale to juz inna bajka...
w kazdym badz razie czuje sie troche pokrzywdzona w zwiazku z tym, ze za to ze mieszkamy razem to nie otrzymalabym rozgrzeszenia, przeciez nie mowione, ze Ci ktorzy nie mieszkaja razem sa od razu swieci... wiekszosc z narzeczonych nie mieszka razem bo np nie maja warunkow do tego... a jak by mieli taka mozliwosc to z pewnoscia razem by zamieszkali przed slubem, bo niby czemu by nie?! przeciez sie kochaja, chca byc razem i wlasnie mieszkanie razem stwarza ta bliskosc, jakiej nie da sie wytworzyc spotykajac sie tylko stale na "randkach"...
pisalam juz w innym temacie, ze wlasnie bylismy w sobote spisac protokol i wlasnie jak ksiadz sie dowiedzial ze mieszkamy razem to powiedzial ze mozemy isc do 2 spowiedzi ale z tej pierwszej na pewno nie uzyskamy rozgrzeszenia za to wlasnie ze razem mieszkamy... dla mnie jest to dziwne, zacofane, i w ogole niesluszne - bo to Pan Bog udziela mi rozgrzeszenia a nie jakis ksiadz, ktory grzeszy pewnie tak samo jak ja bo jest tylko czlowiekiem... w ogole jestem przeciwna spowiedzi przed ksiedzem powinno byc tak jak bodajze w kosciele ewangelickim ze spowiadam sie przed Bogiem...
no ale to juz inna bajka...
w kazdym badz razie czuje sie troche pokrzywdzona w zwiazku z tym, ze za to ze mieszkamy razem to nie otrzymalabym rozgrzeszenia, przeciez nie mowione, ze Ci ktorzy nie mieszkaja razem sa od razu swieci... wiekszosc z narzeczonych nie mieszka razem bo np nie maja warunkow do tego... a jak by mieli taka mozliwosc to z pewnoscia razem by zamieszkali przed slubem, bo niby czemu by nie?! przeciez sie kochaja, chca byc razem i wlasnie mieszkanie razem stwarza ta bliskosc, jakiej nie da sie wytworzyc spotykajac sie tylko stale na "randkach"...
ktos już napisał, że mieszkanie samo w sobie nie jest grzechem ciezkim, ewentualnie grzechem zgorszenia, ale nie czarujmy sie...
jesli ktoś ze soba mieszka, a nie współżyje to albo jacyś herosi, albo faktycznie ludzie z problemamy zdrowotnymi....
dziewczyny ja naprawde nie moge tego pojac, jesli jestecie takie pewne ze to ten jedyny i ze sie kochacie i wogole, to czemu nie wzieliscie wczesniej ślubu??
Ziwązek byłby sakramentalny, Pan Bóg by błogosławił pełną parą :) a ksieża dawali rozgrzeszenia :) Świat byłby piekny :)
a najwyzej teraz zrobilibysice wielka impreze, na której miałbyscie teraz biała suknie i to wszystko inne o czym każda z nas marzy....
wybrałyście inaczej i to byla wasze decyzja, wiec o co teraz macie pretensje do księzy...
jesli ktoś ze soba mieszka, a nie współżyje to albo jacyś herosi, albo faktycznie ludzie z problemamy zdrowotnymi....
dziewczyny ja naprawde nie moge tego pojac, jesli jestecie takie pewne ze to ten jedyny i ze sie kochacie i wogole, to czemu nie wzieliscie wczesniej ślubu??
Ziwązek byłby sakramentalny, Pan Bóg by błogosławił pełną parą :) a ksieża dawali rozgrzeszenia :) Świat byłby piekny :)
a najwyzej teraz zrobilibysice wielka impreze, na której miałbyscie teraz biała suknie i to wszystko inne o czym każda z nas marzy....
wybrałyście inaczej i to byla wasze decyzja, wiec o co teraz macie pretensje do księzy...
U nas nie bylo problemu ale mielismy 2 spowiedzi mimo ze bylismy juz 2 lata po cywilnym ale za to u swiadka jak sie zapytal czy sypia z dziewczyna to ten cep sie przyznal haha a jak sie spytal czy mieszkaja razem to mowi ze nie to ksiadz mu na to to dobrze bo rozgrzeszenia bys nie dostal grzeszniku!!!! masakra normalnie- ja wcale sie nie przyznalam ze to przedslubna tylko na konie cmu kartke dalam ale sie wkurzyl haha mało zkonfesjonalu nie wypadl
Apropo spowiedzi, jej roznych aspektow i jej sensu, jest bardzo fajna strona oparta na pytaniach i odpowiedziach apropo spowiedzi, bardzo ludzkie, przyziemne problemy (m.in. tez wspolne mieszkanie razem przed slubem), polecam strone:
http://www.spowiedz.pl/
a co do wypowiedzi niektorych osob uwazajacych, że powinnismy sie spowiadac prze Bogiem a spowiedz przed ksiedzem to jakies wymysły :
"Którym odpuścicie grzecy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane|" Ewangelia wg św. Jana 20,23
To są słowa z Pisma Świętego, więc niepodważalne dla ludzi wierzących (niewierząca część naszego forum może to opuścić, bo pewnie nie ma to dla nich większego znaczenia).
Wiec dlaczego spowiedz przed ksiedzem?
poza tym, co wynika z Pisma Św, uważam, że jest jeszcze pare plusow i korzysci dla nas wynikajacych z takiej spowiedzi.
Po pierwsze spowiadamy sie przed czlowiekiem, wiec spowiedz ta, w kazdym razie dla mnie ma bardziej "wymierny" charakter, słysze słowa rozgrzeszenia, i wierze ze to Bóg mnie rozgrzesza za posrednictwem ksiedza.
Spowiedz przed ksiedzem nie ma w zamiarze byc czyms ponizajacym czy uciazliwym. Jesli czujemy niechec dp spowiedzi przed ksiedzem, czy to nie oznacza ze po prostu mamy wyrzuty sumienia i nam wstyd z powodu naszych grzechow? czy to nie jest przyczyna naszych oporow przed ksiedzem? Spowiedz ma tez, w kazdym razie dla mnie, motywujacy charakter. Po spowiedzi jakby zaczynamy od nowa, mamy kolejna szanse by byc lepszymi. Im czesciej sie spowiadamy tym wiecej jest motywacji i pragnienie bycia lepszym jest ciagle zywe.
Poza tym w trakcie spowiedzi mozemy porozmawiac z ksiedzem o naszych problemach, wysłuchac jego madrych słów i byc moze uzyskac porady jak łatwiej sobie z grzechem poradzic. Oczywiscie w tym celu TRZEBA znalezc odpowiedniego ksiedza, dobrego spowiednika. Pewnie wymaga to troche wysilku, ale jesli chcemy zeby spowiedz byla owocna, mysle ze warto go podjac :) Oczywiscie te słowa kieruje do osob, dla ktorych spowiedz jest wazna i potrzebna, a nie tych, ktorzy spowiedz "odbebniaja" zeby kartke dostac bo bez tego slubu nie bedzie....
Wiec wszystko wg mnie sprowadza sie do znalezienia ksiedza, ktory jako spowiednik bedzie nam odpowiadal. Wtedy spowiedz przestanie byc straszna i meczaca, a zacznie byc srodkiem do faktycznego stawania sie lepszym :)
Wszystkim tego zycze i pozdrawiam
http://www.spowiedz.pl/
a co do wypowiedzi niektorych osob uwazajacych, że powinnismy sie spowiadac prze Bogiem a spowiedz przed ksiedzem to jakies wymysły :
"Którym odpuścicie grzecy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane|" Ewangelia wg św. Jana 20,23
To są słowa z Pisma Świętego, więc niepodważalne dla ludzi wierzących (niewierząca część naszego forum może to opuścić, bo pewnie nie ma to dla nich większego znaczenia).
Wiec dlaczego spowiedz przed ksiedzem?
poza tym, co wynika z Pisma Św, uważam, że jest jeszcze pare plusow i korzysci dla nas wynikajacych z takiej spowiedzi.
Po pierwsze spowiadamy sie przed czlowiekiem, wiec spowiedz ta, w kazdym razie dla mnie ma bardziej "wymierny" charakter, słysze słowa rozgrzeszenia, i wierze ze to Bóg mnie rozgrzesza za posrednictwem ksiedza.
Spowiedz przed ksiedzem nie ma w zamiarze byc czyms ponizajacym czy uciazliwym. Jesli czujemy niechec dp spowiedzi przed ksiedzem, czy to nie oznacza ze po prostu mamy wyrzuty sumienia i nam wstyd z powodu naszych grzechow? czy to nie jest przyczyna naszych oporow przed ksiedzem? Spowiedz ma tez, w kazdym razie dla mnie, motywujacy charakter. Po spowiedzi jakby zaczynamy od nowa, mamy kolejna szanse by byc lepszymi. Im czesciej sie spowiadamy tym wiecej jest motywacji i pragnienie bycia lepszym jest ciagle zywe.
Poza tym w trakcie spowiedzi mozemy porozmawiac z ksiedzem o naszych problemach, wysłuchac jego madrych słów i byc moze uzyskac porady jak łatwiej sobie z grzechem poradzic. Oczywiscie w tym celu TRZEBA znalezc odpowiedniego ksiedza, dobrego spowiednika. Pewnie wymaga to troche wysilku, ale jesli chcemy zeby spowiedz byla owocna, mysle ze warto go podjac :) Oczywiscie te słowa kieruje do osob, dla ktorych spowiedz jest wazna i potrzebna, a nie tych, ktorzy spowiedz "odbebniaja" zeby kartke dostac bo bez tego slubu nie bedzie....
Wiec wszystko wg mnie sprowadza sie do znalezienia ksiedza, ktory jako spowiednik bedzie nam odpowiadal. Wtedy spowiedz przestanie byc straszna i meczaca, a zacznie byc srodkiem do faktycznego stawania sie lepszym :)
Wszystkim tego zycze i pozdrawiam
Dla mnie spowiedz to spowiedz i nie ma znaczenia czy to slubna czy normalna- z sexu nie musze sie ksiedzu spowiadac a o tym ze to slubna to znerwow zapomnialam:)
A grzechu smiertelnego nie mam nikogo nie zabilam wiec nie musze sie nawet ksiedzu spowiadac tylko przed Bogiem
A grzechu smiertelnego nie mam nikogo nie zabilam wiec nie musze sie nawet ksiedzu spowiadac tylko przed Bogiem
Mar-chew - fajny masz nick :)
no nie mialas szczęsci do Ksiedza, ale Ci strszej daty nie są przyzwyczajeni do tego, ze na spowiedzi omawia sie różne problemy...
jesli się jeszcze nie zraziłas, polecam zakonników - Dominikanie w Gdańsku, Jezuici w Gdyni, powinnas mieć wiecej szczęscia :)
powodzonka :)
no nie mialas szczęsci do Ksiedza, ale Ci strszej daty nie są przyzwyczajeni do tego, ze na spowiedzi omawia sie różne problemy...
jesli się jeszcze nie zraziłas, polecam zakonników - Dominikanie w Gdańsku, Jezuici w Gdyni, powinnas mieć wiecej szczęscia :)
powodzonka :)
Agnieszka2404 napisał(a):
>z sexu nie musze sie ksiedzu spowiadac
zatajenie grzechu powoduje ze spowiedz jest niewazna, jak mozna odbyc niewazna spowiedz przed własnym slubem????
> tym ze to slubna to znerwow zapomnialam:)
dobre :)
> A grzechu smiertelnego nie mam nikogo nie zabilam
mozna z krzesła spasc jak sie to czyta :P
Ja nie moge, przeciez nie masz pojecia co to grzech smiertelny....
>z sexu nie musze sie ksiedzu spowiadac
zatajenie grzechu powoduje ze spowiedz jest niewazna, jak mozna odbyc niewazna spowiedz przed własnym slubem????
> tym ze to slubna to znerwow zapomnialam:)
dobre :)
> A grzechu smiertelnego nie mam nikogo nie zabilam
mozna z krzesła spasc jak sie to czyta :P
Ja nie moge, przeciez nie masz pojecia co to grzech smiertelny....
Wiesz co kazdy ma swoje podejscie do spowiedzi- ja juz swoje w zyciu przeszlam wiec wiem co mowie
A na dzien dzisiejszy to az strach isc do spowiedzi widzac co ci ksieza wyprawiaja (np molestowania dzieci) a potem udaja niewiniatka i chca zeby im sie powiadac.
To oni najpierw powinn9i sie wyspowiadac bo 3/4 z nich ma tyle grzechow na sumieniu ze polowa z nas tyle nie ma
A co do grzechu smiertelnego to mialam na mysli nikogo nie zabilam wiec grzechu nie mam i to by bylo na tyle
Jezeli czujesz potrzebe mowienia ksiedzu o swoich sprawach łzokowych i uwazasz to za grzech - to sie spowiadaj nikt ci nie zabrania
A na dzien dzisiejszy to az strach isc do spowiedzi widzac co ci ksieza wyprawiaja (np molestowania dzieci) a potem udaja niewiniatka i chca zeby im sie powiadac.
To oni najpierw powinn9i sie wyspowiadac bo 3/4 z nich ma tyle grzechow na sumieniu ze polowa z nas tyle nie ma
A co do grzechu smiertelnego to mialam na mysli nikogo nie zabilam wiec grzechu nie mam i to by bylo na tyle
Jezeli czujesz potrzebe mowienia ksiedzu o swoich sprawach łzokowych i uwazasz to za grzech - to sie spowiadaj nikt ci nie zabrania
fakt jest faktem- współżycie przed ślubem jest grzechem w obliczu kościoła i tego się nie zmieni. Tak to jest i tyle. I czy nam sie to podoba czy nie. A to czy się wyspowiadamy księdzu z tego to nasza prywatna i indywidualna sprawa. Osobiście też mnie denerwują pewne sprawy i przewracam oczami jak słucham co niektórzy księża mówią ale co... poglądów Kościoła sie nie zmieni i trzeba je zaakceptować. Nie uważam sie za osobę głęboko wierzącą ale jeżeli chodzi o spowiedź to ma ona dla mnie znaczenie. ja się będe się musiała wyspowiadać i z seksu i antykoncepcji... jeszcze nie wiem tylko jak mi to przez gardło przejdzie w konfesjonale :D
Sprzedam Farage Lolita :)
[url=http://www.abcslubu.pl]
[url=http://www.abcslubu.pl]

ja byłam wczoraj spisać protokół, dostaliśmy karteczki na dwie spowiedzi, pomimo ze mieszkamy razem...
pierwsza to spowiedz z "całego życia"
druga to "z okresu miedzy pierwszą spowiedzią a drugą z karteczki;)"
tak mamy na nich napisane;)
ksiądz na wiadomośc mieszkamy razem powiedział tylko "nieładnie no no no" (cytat) a potem 15 min wypytywał, czy dzieci na 100% nie mamy i czy zadne z nas nie ukrywa dzieci gdzies na wsi przed ludzmi:/ nie wiem o co mu chodziło:/ no ale karteczki dał na dwie spowiedzi... idziemy na nie do zaprzyjaźnionego księdza, takiego baaardzo zyciowego,(znajomy mojego M) który na wiadomosc ze bierzemy slub skwitował "o matko, ale sie porobiło, jestescie pewni? moze lepiej troche jeszcze potestowac?"
ale slubu u niego nie chcemy... juz widze jakby nas rozsmieszał;)
i dzięki temu, ze wiem ze rozgrzeszenie dostane i nie bede miała jakis szopek pod konfesjonałem naprawde planuje odbyc spowiedz zycia... zeby nie było tylko najwazniejsze "czy dostane podpis na karteczce"... a tak szczerze z innym księdzem nie wiem jakby to było... pamietam jak moi znajomi chcąc wyspowiadac sie naprawde szczerze latali od koscioła do kościoła zeby ksiądz dał im rozgrzeszenie... wszystko przez mieszkanie razem, seks a nie daj Boże dzieci...
pierwsza to spowiedz z "całego życia"
druga to "z okresu miedzy pierwszą spowiedzią a drugą z karteczki;)"
tak mamy na nich napisane;)
ksiądz na wiadomośc mieszkamy razem powiedział tylko "nieładnie no no no" (cytat) a potem 15 min wypytywał, czy dzieci na 100% nie mamy i czy zadne z nas nie ukrywa dzieci gdzies na wsi przed ludzmi:/ nie wiem o co mu chodziło:/ no ale karteczki dał na dwie spowiedzi... idziemy na nie do zaprzyjaźnionego księdza, takiego baaardzo zyciowego,(znajomy mojego M) który na wiadomosc ze bierzemy slub skwitował "o matko, ale sie porobiło, jestescie pewni? moze lepiej troche jeszcze potestowac?"
ale slubu u niego nie chcemy... juz widze jakby nas rozsmieszał;)
i dzięki temu, ze wiem ze rozgrzeszenie dostane i nie bede miała jakis szopek pod konfesjonałem naprawde planuje odbyc spowiedz zycia... zeby nie było tylko najwazniejsze "czy dostane podpis na karteczce"... a tak szczerze z innym księdzem nie wiem jakby to było... pamietam jak moi znajomi chcąc wyspowiadac sie naprawde szczerze latali od koscioła do kościoła zeby ksiądz dał im rozgrzeszenie... wszystko przez mieszkanie razem, seks a nie daj Boże dzieci...
kredkaa piszesz "dziewczyny ja naprawde nie moge tego pojac, jesli jestecie takie pewne ze to ten jedyny i ze sie kochacie i wogole, to czemu nie wzieliscie wczesniej ślubu?? "
jak dla mnie to pytanie jest dosyc dziwne, bo tak samo mozesz to pytanie sobie zadac dlaczego wczesniej nie wzielas slubu a dopiero teraz go bierzesz?! to jest chyba logiczne: jedni zbieraja pieniadze na wesele, inni czekaja na zakonczenie studiow, inni az sie czegos dorobia itd itp
jezeli pijesz do tego ze mieszkamy razem a nie bierzemy slubu to tak samo moge sie ciebie zapytac czemu nie bierzesz slubu a na dodatek nie mieszkasz ze swoim narzeczonym? czemu z tym czekacie? jaki jest sens tego czekania?
jak dla mnie to pytanie jest dosyc dziwne, bo tak samo mozesz to pytanie sobie zadac dlaczego wczesniej nie wzielas slubu a dopiero teraz go bierzesz?! to jest chyba logiczne: jedni zbieraja pieniadze na wesele, inni czekaja na zakonczenie studiow, inni az sie czegos dorobia itd itp
jezeli pijesz do tego ze mieszkamy razem a nie bierzemy slubu to tak samo moge sie ciebie zapytac czemu nie bierzesz slubu a na dodatek nie mieszkasz ze swoim narzeczonym? czemu z tym czekacie? jaki jest sens tego czekania?
ojeeej nie było mnie przez weekend, ale juz odpisuje :)
poznalismy sie półtora roku temu. nie mieszkamy ze sobą bo najpierw chcielismy sie poznać. Moj narzeczony oswiadczyl sie w lutym i w sierpniu bierzemy slub (szybciej sie nie dało :D:D:D ), bo chcemy sobie przyrzec przed Bogiem, że choćby nie wiem co sie działo to chcemy być razem -
i tylko w takiej sytuacji mogę spokojnie,z poczuciem pełnego bezpieczeństwa zamieszkać razem z nim i współżyc...
mnie nie zadowala rozwiązanie współżyć ot tak i bać sie ciązy, mieć wyrzuty sumienia, musiec sie ukrywać...
ten czas wykorzystalismy na dobre poznanie sie, nauczenie się siebie przez inne okazywanie czułości i miłości, wyjazdy ze znajomymi, sporty, spedzanie czasu z jego rodziną, moją rodziną, byliśmy na rekolekcjach dla narzeczonych u jezuitów (polecam!!), w górach, zrobiliśmy ze znajomymi 6000 km w 8 dni :D, byliśmy przy sobie w czasie choroby, trudności, itp.
zaraz mi ktoś napisze ze sie ie sprawdzilismy seksualnie i wogole bede miala z tego powodu depresje :P
spoko, spoko - nam jest dobrze ze sobą bez współżycia, bo Miłośc jest jako pierwsza :) głęboko wierzę i widzę po naszych temperamentach że życie seksulane bedziemy mieli cudowne!
a jeśli okazałoby się, że rzeczywiscie mamy jakies trudności, to mamy ostrą mobilizację, żeby walczyć o nasze szczęscie - bo mamy tyle wspaniałych rzeczy za sobą i udało nam się żyć w pełni szczęscia do tej pory! Poprostu Miłość jest ponad wszystko - zaufalismy Bogu do tej pory i się nie zawiedliśmy, wierzę że nie zawiedziemy sie nigdy na Jego miłości.
Poza tym to co mam najcenniejsze oddam tylko jednej osobie - i to będzie mój mąż :)
i to wcale nie jest zakon ani sredniowiecze - mam więcej koleżanek, kolegów, znajomych i członków rodziny którzy tak żyją - dzięki temu obce są mi kwestie rozwodów, nieplanowanych ciązy, tragicznie złamanych serc, itp... - naprawde Pan Bóg tak to sprytnie wymyślił, aby nas przed tym wszystkim uchronic! :)
dobrej nocy szanowne Panie :) mykam spaćku :)
poznalismy sie półtora roku temu. nie mieszkamy ze sobą bo najpierw chcielismy sie poznać. Moj narzeczony oswiadczyl sie w lutym i w sierpniu bierzemy slub (szybciej sie nie dało :D:D:D ), bo chcemy sobie przyrzec przed Bogiem, że choćby nie wiem co sie działo to chcemy być razem -
i tylko w takiej sytuacji mogę spokojnie,z poczuciem pełnego bezpieczeństwa zamieszkać razem z nim i współżyc...
mnie nie zadowala rozwiązanie współżyć ot tak i bać sie ciązy, mieć wyrzuty sumienia, musiec sie ukrywać...
ten czas wykorzystalismy na dobre poznanie sie, nauczenie się siebie przez inne okazywanie czułości i miłości, wyjazdy ze znajomymi, sporty, spedzanie czasu z jego rodziną, moją rodziną, byliśmy na rekolekcjach dla narzeczonych u jezuitów (polecam!!), w górach, zrobiliśmy ze znajomymi 6000 km w 8 dni :D, byliśmy przy sobie w czasie choroby, trudności, itp.
zaraz mi ktoś napisze ze sie ie sprawdzilismy seksualnie i wogole bede miala z tego powodu depresje :P
spoko, spoko - nam jest dobrze ze sobą bez współżycia, bo Miłośc jest jako pierwsza :) głęboko wierzę i widzę po naszych temperamentach że życie seksulane bedziemy mieli cudowne!
a jeśli okazałoby się, że rzeczywiscie mamy jakies trudności, to mamy ostrą mobilizację, żeby walczyć o nasze szczęscie - bo mamy tyle wspaniałych rzeczy za sobą i udało nam się żyć w pełni szczęscia do tej pory! Poprostu Miłość jest ponad wszystko - zaufalismy Bogu do tej pory i się nie zawiedliśmy, wierzę że nie zawiedziemy sie nigdy na Jego miłości.
Poza tym to co mam najcenniejsze oddam tylko jednej osobie - i to będzie mój mąż :)
i to wcale nie jest zakon ani sredniowiecze - mam więcej koleżanek, kolegów, znajomych i członków rodziny którzy tak żyją - dzięki temu obce są mi kwestie rozwodów, nieplanowanych ciązy, tragicznie złamanych serc, itp... - naprawde Pan Bóg tak to sprytnie wymyślił, aby nas przed tym wszystkim uchronic! :)
dobrej nocy szanowne Panie :) mykam spaćku :)
znając moja wrodzoną złośliwośc wyszukałam jedno zdanie, które nie wiem po co i na co się w twojej wypowiedzi znalazłao .... gdyz opisana przez ciebie sytuacja jest jakby z kosmosu, albo z XIX wieku
"mnie nie zadowala rozwiązanie współżyć ot tak i bać sie ciązy, mieć wyrzuty sumienia, musiec sie ukrywać ..."
- co oznacza współzycie od tak? - nie wiem, czy ktoś kocha sie od tak ...
- bac się ciąży? - a co ona gryzie ??? ciąża to błogosławieństwo, cud życia !! to jakiś wstyd zajść w ciażę?
- wyrzuty sumienia? ale że co???
- i z czym się ukrywać ?????
takie to trochę jak z opowiadań nastolatek ...
"mnie nie zadowala rozwiązanie współżyć ot tak i bać sie ciązy, mieć wyrzuty sumienia, musiec sie ukrywać ..."
- co oznacza współzycie od tak? - nie wiem, czy ktoś kocha sie od tak ...
- bac się ciąży? - a co ona gryzie ??? ciąża to błogosławieństwo, cud życia !! to jakiś wstyd zajść w ciażę?
- wyrzuty sumienia? ale że co???
- i z czym się ukrywać ?????
takie to trochę jak z opowiadań nastolatek ...
papilio1@op.pl
Po pierwsze: ciazy sie nie boje - jak bedzie to widocznie tak sobie Pan Bog to wszystko zaplanowal ze to bedzie idealny okres na urodzenie dziecka :)
Po drugie: nie mam zadnych wyrzutow sumienia, bo seks nie jest czyms zlym dla mnie, a jest polaczeniem dwoch dusz, dwoch osob ktore sie kochaja i chca byc ze soba cale zycie - nie rozumiem co ma poczucie bezpieczenstwa i spokoju do slubu, czy wczesniej czlowiek nie moze sie czuc bezpiecznie? ja jak najbardziej czuje sie bezpiecznie i spokojnie i nie mam jak to mowisz zadnych wyrzutow sumienia - dlatego teraz spokojnie moge slubowac przed Panem Bogiem milosc dozgonna mojemu N. bez obaw jak to bedzie po slubie jak razem zamieszkamy!
i po trzecie: nie muszę się z niczym ukrywac (bosh co Ty masz za poglady kredkaa), cala moja rodzina, znajomi itd itp wiedza ze mieszkamy juz razem, co wiecej moi rodzice urzadzili nam (czyt. kupili meble) piekna sypialnie...
Poza tym ja jestem z moim N. juz 5 lat i uwierz mi wiem o nim wszystko, poprzez wspolne mieszkanie nauczylismy sie ze czasem warto pojsc na kompromis w pewnych sprawach, nasi rodzice sie juz bardzo dobrze znaja, mozna powiedziec ze 24h na dobe spedzamy razem i uwierz mi na pewno poznalismy sie z moim N. o wiele bardziej wlasnie przez to ze razem mieszkamy, razem wyjezdzamy, mamy psa, przy kazdej chorobie opiekujemy sie soba nawzajem i kazdy klopot wspolnie staramy sie rozwiazywac co na pewno nie byloby mozliwe gdybysmy razem nie mieszkali...
Ty myslisz ze jak wspolzyje z moim N. to znaczy ze u nas i u innych par, ktore uprawiaja seks to milosc nie jest pierwsza i ponad wszystko??
a powiedz a robicie takie zwykle rzeczy razem, jak np sprzatanie, gotowanie, roboty w ogrodku, wyprowadzanie psa, i ogolnie dzielenie sie obowiazkami?
Ja tez to co mam najcenniejsze oddalam tylko jednej osobie - i to wlasnie mojemu narzeczonemu - mojemu przyszlemu mezowi :p wiec widzisz wcale ta wstrzemiezliwosc przed slubem nie oznacza ze tylko wy niewspolzyjacy przed slubem jestescie dla siebie jedynymi
i tez znam wiele osob ktore wspolzyja przed slubem i razem mieszkaja i odziwo tez obce mi sa kwestie rozwodow, nieplanowanych ciazy itp
i to by bylo na tyle :)
Po drugie: nie mam zadnych wyrzutow sumienia, bo seks nie jest czyms zlym dla mnie, a jest polaczeniem dwoch dusz, dwoch osob ktore sie kochaja i chca byc ze soba cale zycie - nie rozumiem co ma poczucie bezpieczenstwa i spokoju do slubu, czy wczesniej czlowiek nie moze sie czuc bezpiecznie? ja jak najbardziej czuje sie bezpiecznie i spokojnie i nie mam jak to mowisz zadnych wyrzutow sumienia - dlatego teraz spokojnie moge slubowac przed Panem Bogiem milosc dozgonna mojemu N. bez obaw jak to bedzie po slubie jak razem zamieszkamy!
i po trzecie: nie muszę się z niczym ukrywac (bosh co Ty masz za poglady kredkaa), cala moja rodzina, znajomi itd itp wiedza ze mieszkamy juz razem, co wiecej moi rodzice urzadzili nam (czyt. kupili meble) piekna sypialnie...
Poza tym ja jestem z moim N. juz 5 lat i uwierz mi wiem o nim wszystko, poprzez wspolne mieszkanie nauczylismy sie ze czasem warto pojsc na kompromis w pewnych sprawach, nasi rodzice sie juz bardzo dobrze znaja, mozna powiedziec ze 24h na dobe spedzamy razem i uwierz mi na pewno poznalismy sie z moim N. o wiele bardziej wlasnie przez to ze razem mieszkamy, razem wyjezdzamy, mamy psa, przy kazdej chorobie opiekujemy sie soba nawzajem i kazdy klopot wspolnie staramy sie rozwiazywac co na pewno nie byloby mozliwe gdybysmy razem nie mieszkali...
Ty myslisz ze jak wspolzyje z moim N. to znaczy ze u nas i u innych par, ktore uprawiaja seks to milosc nie jest pierwsza i ponad wszystko??
a powiedz a robicie takie zwykle rzeczy razem, jak np sprzatanie, gotowanie, roboty w ogrodku, wyprowadzanie psa, i ogolnie dzielenie sie obowiazkami?
Ja tez to co mam najcenniejsze oddalam tylko jednej osobie - i to wlasnie mojemu narzeczonemu - mojemu przyszlemu mezowi :p wiec widzisz wcale ta wstrzemiezliwosc przed slubem nie oznacza ze tylko wy niewspolzyjacy przed slubem jestescie dla siebie jedynymi
i tez znam wiele osob ktore wspolzyja przed slubem i razem mieszkaja i odziwo tez obce mi sa kwestie rozwodow, nieplanowanych ciazy itp
i to by bylo na tyle :)
mami napisał(a):
> a powiedz a robicie takie zwykle rzeczy razem, jak np
> sprzatanie, gotowanie, roboty w ogrodku, wyprowadzanie psa, i
> ogolnie dzielenie sie obowiazkami?
Jeśli chodzi o mnie, to odpowiadam: tak :) zależnie od tego, gdzie akurat jesteśmy - u mnie, czy u niego, zajmujemy się nie tylko patrzeniem sobie w oczy :P dzięki temu wiem, że mój M. ma talent do mycia okien, z praniem daje sobie radę, w kuchni jest małym geniuszem(dobrały się dwa talenty ;))) a co do psa, to negocjacje trwają ;)) (nie lubię sierści w domu) - na razie stanęło na rybkach :) a roboty w ogródku - wiem,że mój M. potrafi, ale wiem też, że nie bardzo lubi, tak jak zmywania (choć ostatnio trzy dni z rzędu pozmywał po obiedzie, bo byłam mocno zajęta egzminami).
Także myślę, że nie mieszkając razem też można znać całkiem nieźle drugą osobą...
> a powiedz a robicie takie zwykle rzeczy razem, jak np
> sprzatanie, gotowanie, roboty w ogrodku, wyprowadzanie psa, i
> ogolnie dzielenie sie obowiazkami?
Jeśli chodzi o mnie, to odpowiadam: tak :) zależnie od tego, gdzie akurat jesteśmy - u mnie, czy u niego, zajmujemy się nie tylko patrzeniem sobie w oczy :P dzięki temu wiem, że mój M. ma talent do mycia okien, z praniem daje sobie radę, w kuchni jest małym geniuszem(dobrały się dwa talenty ;))) a co do psa, to negocjacje trwają ;)) (nie lubię sierści w domu) - na razie stanęło na rybkach :) a roboty w ogródku - wiem,że mój M. potrafi, ale wiem też, że nie bardzo lubi, tak jak zmywania (choć ostatnio trzy dni z rzędu pozmywał po obiedzie, bo byłam mocno zajęta egzminami).
Także myślę, że nie mieszkając razem też można znać całkiem nieźle drugą osobą...
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]
