Widok
Pijaczki w komunikacji miejskiej.
Mam już dosyć. Codziennie wracam linią 147 spod Tesco i codziennie wsiadają żule, którzy muszą akurat w autobusie łoić specjale (w sumie niezła reklama Żul Specjal). Teraz też, linia 147, 15:33 spod Tesco. Dwóch patusów siedzi sobie spokojnie i chleje. Zwrócę uwagę, pewnie w pysk dostanę. Policja zanim przyjedzie to pojazd zrobi kilka rund od pętli do pętli.
A mnie już scyzoryk się w kieszeni otwiera.
A mnie już scyzoryk się w kieszeni otwiera.
> Policja zanim przyjedzie...
Jako podatnik nie życzę sobie, aby policja zajmowała się ganianiem osób popełniających drobne wykroczenia. Od tego jest Straż Miejska.
> siedzi sobie spokojnie i chleje
Skoro siedzą _spokojnie_, to (jak rozumiem) nie rz*gają, nie drą ryjów, nie zaczepiają innych pasażerów itp.
W czym zatem problem? W samym fakcie picia?
Można mieć oczywiście różne "wyzwalacze dyskomfortu". Mnie np. znacznie bardziej drażnią w zbiorkomach niemiłosiernie drące się bombelki, ludzie (w każdym wieku niestety) gadający głosno przez telefon czy śmierdzące trole (niekoniecznie bezdomne).
Taki już niestety jest urok zbiorkomu. Na szczęście nie ma przymusu korzystania z niego.
A metodami administracyjnymi chyba jeszcze nikt nikogo kultury nie nauczył.
Jako podatnik nie życzę sobie, aby policja zajmowała się ganianiem osób popełniających drobne wykroczenia. Od tego jest Straż Miejska.
> siedzi sobie spokojnie i chleje
Skoro siedzą _spokojnie_, to (jak rozumiem) nie rz*gają, nie drą ryjów, nie zaczepiają innych pasażerów itp.
W czym zatem problem? W samym fakcie picia?
Można mieć oczywiście różne "wyzwalacze dyskomfortu". Mnie np. znacznie bardziej drażnią w zbiorkomach niemiłosiernie drące się bombelki, ludzie (w każdym wieku niestety) gadający głosno przez telefon czy śmierdzące trole (niekoniecznie bezdomne).
Taki już niestety jest urok zbiorkomu. Na szczęście nie ma przymusu korzystania z niego.
A metodami administracyjnymi chyba jeszcze nikt nikogo kultury nie nauczył.
Spokojnie - tutaj znaczy, że nikt nie reaguje, dając im i podobnym prawo do robienia meliny z komunikacji miejskiej.
Dla mnie od takich drobnych wykroczeń się zaczyna. Jak jedna patola stanie się (poprzez jej ignorowanie) normą, to granicą zezwierzęcenia będzie coraz bardziej się przesuwać.
Rozumiem, że nie będziesz mieć w przyszłości problemu, jeśli dmuchnę ci dymem z papierosa prosto w twarz? Bo na szczęście nie miałeś przymusu stać tam gdzie chciałem dmuchnąć, mogłeś się odsunąć sam. Jak będę pluć na chodnik też o tym pomyśl abyś nie stał przypadkiem obok, bo może cię trafić...
Dla mnie od takich drobnych wykroczeń się zaczyna. Jak jedna patola stanie się (poprzez jej ignorowanie) normą, to granicą zezwierzęcenia będzie coraz bardziej się przesuwać.
Rozumiem, że nie będziesz mieć w przyszłości problemu, jeśli dmuchnę ci dymem z papierosa prosto w twarz? Bo na szczęście nie miałeś przymusu stać tam gdzie chciałem dmuchnąć, mogłeś się odsunąć sam. Jak będę pluć na chodnik też o tym pomyśl abyś nie stał przypadkiem obok, bo może cię trafić...
Z jednej strony używasz określeń jak "patola", "melina" czy "zezwierzęcenie". Z drugiej - opisałeś sytuację tak, że dwóch facetów siada sobie w autobusie i popijają piwo, w żaden inny sposób nikomu (poza tobą) nie wadząc.
Sam fakt spożywania piwa w miejscu publicznym dla mnie patologią nie jest. Jest ujęty (niestety) w kodeksie wykroczeń a także łamie przepisy przewoźnika. Jeśli sam nie chcesz się bezpośrednio angażować i pouczać pijących o niestosowności ich zachowania, napisz skargę do ZKM Gdynia. Wszak w pojazdach jest (jest?) monitoring i to kierowca jest odpowiedzialny za utrzymanie regulaminowego porządku w pojeździe.
Sam fakt spożywania piwa w miejscu publicznym dla mnie patologią nie jest. Jest ujęty (niestety) w kodeksie wykroczeń a także łamie przepisy przewoźnika. Jeśli sam nie chcesz się bezpośrednio angażować i pouczać pijących o niestosowności ich zachowania, napisz skargę do ZKM Gdynia. Wszak w pojazdach jest (jest?) monitoring i to kierowca jest odpowiedzialny za utrzymanie regulaminowego porządku w pojeździe.
> Dla mnie od takich drobnych wykroczeń się zaczyna
To jeszcze taka "historyczna" dygresja:
Urodziłem i wychowałem się w mieście, gdzie nawet w ciężkiej komunie piwo było dostępne w każdym byle warzywniaku. Widok rodziców z wózkiem, młodych kobiet, czy np. starszych, dystyngowanych panów, siedzących w parku na ławce i popijających piwo czy wino kompletnie nikogo nie dziwił i nie obruszał. To było po prostu normalne, jak w każdym cywilizowanym kraju. I powszechność tego wykroczenia (bo wówczas również było to wykroczeniem) nie implikowała np. zwiększonej ilości zachowań patologicznych. A przynajmniej częściej miałem z takimi do czynienia w Gdańsku, gdzie piwo w sklepach było wówczas "rarytasem".
Ta swoista "desensybilizacja" w młodości zapewne sprawiła, że obecnie nie reaguję alergicznie na sam fakt publicznego spożycia. Dopóki ktoś przy tym zachowuje się jak człowiek, to mi to zwisa.
To jeszcze taka "historyczna" dygresja:
Urodziłem i wychowałem się w mieście, gdzie nawet w ciężkiej komunie piwo było dostępne w każdym byle warzywniaku. Widok rodziców z wózkiem, młodych kobiet, czy np. starszych, dystyngowanych panów, siedzących w parku na ławce i popijających piwo czy wino kompletnie nikogo nie dziwił i nie obruszał. To było po prostu normalne, jak w każdym cywilizowanym kraju. I powszechność tego wykroczenia (bo wówczas również było to wykroczeniem) nie implikowała np. zwiększonej ilości zachowań patologicznych. A przynajmniej częściej miałem z takimi do czynienia w Gdańsku, gdzie piwo w sklepach było wówczas "rarytasem".
Ta swoista "desensybilizacja" w młodości zapewne sprawiła, że obecnie nie reaguję alergicznie na sam fakt publicznego spożycia. Dopóki ktoś przy tym zachowuje się jak człowiek, to mi to zwisa.
Kochani, żyjemy w wielkim mieście, ludnym, o dużej rotacji. Jako społeczeństwo musimy mieć ustalone pewne zasady życia blisko a obok siebie żeby każdy wiedział na co może sobie pozwolić a na co nie. Kodeks praw a dalej zbiory norm i zasad takie jak regulaminy itp. zostały stworzone po to by można było wspólnie i w miarę bezkolizyjnie korzystać ze wspólnych przestrzeni. W komunikacji miejskiej od zawsze ze względów praktycznych jest zakaz spożywania napojów i jedzenia bo inaczej zrobiła by się mobilna restauracja ku uciesze jednych, a utrapieniu innych. Gdańsk to duże miasto i zawsze znajdą się jakieś napływowe wieśniaki które nie będą potrafiły się w wielkim mieście odnaleźć, zwłaszcza że cześć jest tu tylko przejazdem lub czasowo to nie szanuje przestrzeni wspólnej.Jeśli chodzi o funkcjonowanie w społeczeństwie to już na etapie szkolnym dzieci się uczy takich rzeczy, potem robią to rodzice, bo inaczej może dojść do sytuacji kiedy jakiś niezadowolony współpasażer może zechcieć poprzeć słowo argumentem siły i niestety będzie miał rację
Najgorsze to napisać że kierowca jest odpowiedzialny za pilnowanie porządku.
I co on niby ma zrobić ?
Ma wyjść do nich z kabiny i co ma zrobić ? Może powiedzieć że mają opuścić pojazd i tylko tyle. A jak piją to mogą być agresywni wtedy kierowcy nikt nie pomoże. Może zatrzymać pojazd zgłosić postój czekać na służby ale wtedy nikomu się to nie spodoba bo nikt dalej nie pojedzie. Ludzie myślą że kierowca zarabia nie wiadomo ile żeby narażać swoje życie i zdrowie.
I co on niby ma zrobić ?
Ma wyjść do nich z kabiny i co ma zrobić ? Może powiedzieć że mają opuścić pojazd i tylko tyle. A jak piją to mogą być agresywni wtedy kierowcy nikt nie pomoże. Może zatrzymać pojazd zgłosić postój czekać na służby ale wtedy nikomu się to nie spodoba bo nikt dalej nie pojedzie. Ludzie myślą że kierowca zarabia nie wiadomo ile żeby narażać swoje życie i zdrowie.
Zgodnie z prawem drogowym, to kierowca odpowiada za to, co dzieje się w jego pojeździe.
W takim wypadku kierowca powinien zaparkować pojazd,wyłączyć silnik, pójść wyprosić panów pijusów z pojazdu a reszcie pasażerów zapowiedzieć że nie pojedzie aż osobniki nie opuszczą pojazdu. I uwierz mi, nie musi robić nic więcej :) pasażerowie załatwią resztę
Czasem wystarczy niewiele zrobić by coś zrobić ;)
W takim wypadku kierowca powinien zaparkować pojazd,wyłączyć silnik, pójść wyprosić panów pijusów z pojazdu a reszcie pasażerów zapowiedzieć że nie pojedzie aż osobniki nie opuszczą pojazdu. I uwierz mi, nie musi robić nic więcej :) pasażerowie załatwią resztę
Czasem wystarczy niewiele zrobić by coś zrobić ;)