Widok
Pionierzy dewolucji
Generalnie wszyscy ewolucjoniści, choć przede wszystkim lingwiści, zastanawiają się nad początkiem języka. Tego nie wiemy możemy snuć przypuszczenia, że w grę wchodziły gesty, mimika, burknięcia, chrząknięcia czy stęknięcia, wszelkiego rodzaju podszyte emochjami okrzyki, z których niektóre się utrwaliły i skonwencjonalizowały i dały początek językowi.
Czyli początku nie znamy, ale wydaje mi się, że mamy dane co do końca.
Otóż jesteśmy świadkami, że język, przynajmniej w pewnych kręgach społecznych, traci swoje poprzednie właściwości. Chyba wszyscy to wiedzą, bo się zetknęli z plagą wulgaryzmów, które przed parunastu laty atakowały uszy mieszkańców miast. Teraz jest ich znacznie mniej, ale uległy one pewnemu przesunięciu, pod wpływem innych zmian.
Oto słowa przestają znaczyć cokolwiek a stają się epitetami, okrzykami, wykrzyknikami,w których na czoło wybija się ich negatywna wartość emocjonalna. Wymawianie słów, a nawet całych zdań zaczyna nabierać charakteru bluzgu, plucia, obrzucania błotem, podporządkowanych emocjom i pozbawionych realnego sensu semantycznego. Z czasem zanikną, jako zbędne, niewyraźnie artykułowane sekwencje odrębnych zgłosek, a pozostaną emocjonalne warknięcia, charczenie i pierdzenie.
Jeżeli zajrzymy na niektóre portale i występujące na nich polemiki, to widać to zjawisko dewolucji w pełnej krasie. Na Hydeparku, chyba Państwo to zdążyli zauważyć, mamy nawet kilku pionierów tej dewolucji. A wiadomo skąd się ruch pionierów wziął.
Czyli początku nie znamy, ale wydaje mi się, że mamy dane co do końca.
Otóż jesteśmy świadkami, że język, przynajmniej w pewnych kręgach społecznych, traci swoje poprzednie właściwości. Chyba wszyscy to wiedzą, bo się zetknęli z plagą wulgaryzmów, które przed parunastu laty atakowały uszy mieszkańców miast. Teraz jest ich znacznie mniej, ale uległy one pewnemu przesunięciu, pod wpływem innych zmian.
Oto słowa przestają znaczyć cokolwiek a stają się epitetami, okrzykami, wykrzyknikami,w których na czoło wybija się ich negatywna wartość emocjonalna. Wymawianie słów, a nawet całych zdań zaczyna nabierać charakteru bluzgu, plucia, obrzucania błotem, podporządkowanych emocjom i pozbawionych realnego sensu semantycznego. Z czasem zanikną, jako zbędne, niewyraźnie artykułowane sekwencje odrębnych zgłosek, a pozostaną emocjonalne warknięcia, charczenie i pierdzenie.
Jeżeli zajrzymy na niektóre portale i występujące na nich polemiki, to widać to zjawisko dewolucji w pełnej krasie. Na Hydeparku, chyba Państwo to zdążyli zauważyć, mamy nawet kilku pionierów tej dewolucji. A wiadomo skąd się ruch pionierów wziął.
A tu, jak na zamówienie, potwierdzenie przedstawionej wyżej tezy:
https://wpolityce.pl/polityka/509235-wymowna-sonda-gw-czytelnicy-wyborczej-szokuja
https://wpolityce.pl/polityka/509235-wymowna-sonda-gw-czytelnicy-wyborczej-szokuja
Robię to z troski i uczucia :] Nie walcz z naturą.
http://youtu.be/7sH9IzfFgtk
http://youtu.be/7sH9IzfFgtk
Mój skromny wywód na temat treści i formy wypowiedzi, odnoszący się przecież merytorycznie do tematu wątku, odpłynął w niebyt. A szkoda, bo można było by pokazać na przykładzie wpisów dwóch użytkowników tego forum, jak forma zasłania treść i gubi jej sens, oraz jak w paru słowach wyrazić jasno cel swojej wypowiedzi, bez zbędnych odniesień do historii, ewolucji i światopoglądu. O poglądach politycznych nie wspominając. A tymczasem bęc. Jedynym śladem do gdynianinie pozostało "pierdnięcie", o czym w swoim wpisie napomyka Lukrecja. Ni z gruchy, ni z pietruchy, dla tego kto nie widział całości. Pozostał zaś tylko autorski przyczynek do tej dyskusji, przynajmniej tak sądziłem : dyskusji. Bo od tego jest forum. Tak więc, trudno mi będzie przekazać sens mojej wypowiedzi, bez analizy przekazu w wykonaniu gdynianina. Nie odnoszę się do treści , bo niczym ona się nie wyróżnia od innych wpisów obu autorów. Można ją ganić lub nie, podobnie jak treści łowcy. Chciałem tylko odnieść się do formy, w jakiej można wyrazić zwoje zdanie. Nic innego.