Re: Płaczące dziecko a sąsiedzi
nie no masakra co ludzie potrafią wymyślać....aż mnie zatrzęsło....
my mieszkamy 5 lat w bloku na nowym osiedlu,na parterze..chłopczyk z góry równo z naszą sypialnią ma swój pokój,pamiętam...
rozwiń
nie no masakra co ludzie potrafią wymyślać....aż mnie zatrzęsło....
my mieszkamy 5 lat w bloku na nowym osiedlu,na parterze..chłopczyk z góry równo z naszą sypialnią ma swój pokój,pamiętam jak dziś jego wieczne płacze,w dzień miałam wrażenie że wystawiali go na klatkę bo wszędzie się roznosiły wrzaski :P w nocy punk 24.30 wył dosłownie wył krzyczał itd...nie miałam jesczce dziecka i nie powiem budził mnie ten płacz,ale w życiu nie przeszkadzał...nigdy by mi nawte przez myśl nie przyszło żeby iść zwracać uwagę bo dziecko płacze. No paranoja...urodziłam córe ponad 2 lata temu jest hałaśliwym płaczkiem do tej pory ale jescze nie spotkałam się z takim czymś zeby sąsiad przyszedł i zwrócił uwagę że mam coś z tym dzieckiem zrobic,no chyba bym o wyśmiała końskim śmiechem :P jesczce 2 miesiące przed moim porodem ta sąsiadka urodziła drugie dziecko...do tej pory słyszę jak płacze szczególnie wieczorami i nad ranem,latają hałasują skacze,to wszystko słychać u nas,rano o 7 dzień w dzień odsuwają swoja antywłamaniową rolete z takim hukiem że umarłego by obudził,i nawet gdyby moje dziecko przez to się budziło czy przez to że dzieciaki szybko wstają i hałasują nie miałabym sumienia iść i robić awantury .... dla mnei to nie dorzeczne,jak im się nie podoba to może lepiej by im było żeby zamiast was całe dnie i wieczory hałasowało pijane imprezowe towarzystwo z głośną muzyką i tańcami :D ciekawe czy poszliby zwrócić uwagę...
zobacz wątek