Re: Płaczące dziecko a sąsiedzi
U nas jest jasny regulamin - cisza nocna od 22:00 do 6:00 i nawet jak studenci przez cały dzień puszczają głośno swoje techno, to wiem, że nic nie mogę zrobić. Owszem, mogę na spokojnie podejść i...
rozwiń
U nas jest jasny regulamin - cisza nocna od 22:00 do 6:00 i nawet jak studenci przez cały dzień puszczają głośno swoje techno, to wiem, że nic nie mogę zrobić. Owszem, mogę na spokojnie podejść i poprosić, żeby ściszyli muzę, bo dziecko mi się budzi. Jednak wiem, że mogą pokazać mi środkowy palec. Ale jakby mi ktoś przyszedł w pozostałych godzinach z awanturą, że moje dzieciaki są głośne (na szczęście mało kiedy hałasują), to pokazałabym im wywieszony na każdej klatce regulamin. Wspólnoty czy spółdzielnie takowe coś posiadają.
Z drugiej strony na szczęście większość osób obok jest dzieciatych, więc wymieniamy się żartami na spacerach na temat hałasów zza ściany ;)
Bardziej mnie wkurza jak słyszę poranne stękanie sąsiadów uprawiających głośno sex (szczególnie latem, gdy są otwarte okna, bo panna strasznie głośno krzyczy). To jest dla mnie niesmaczne. I co zrobić, gdy dziecko pyta, czy sąsiad bije panią? ;)
Najbardziej współczuję rodzicom, których dzieci mają kolki - obecnie mam jednego oseska za ścianą, który więcej płacze niż śpi - i jakby się rodzice starali, dziecko z kolkami płakać będzie. Nie ma na to ani leku, ani sposobu.
zobacz wątek