Widok

Poród Wejherowo

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Witam wszystkich serdecznie. Z racji tego, że mój porod zbliża się wielkimi krokami i chciałabym rodzic w wejherowie proszę o opinie osoby, które niedawno tam rodziły.
Najbardziej interesuje mnie kwestia tego czy na maxa cisną żeby rodzic naturalnie, nawet jeśli pierwsza ciąża zakończona była CC?
czy przy naturalnym porodzie zawsze nacinają Krocze?
Jak wygląda kwestia używania kleszczy i proznociagu przy Porodzie? Tzn. Czy zanim tego używa pytają o Zgodę? Bo nie wiem czy z tego stresu będę przypomnieć myśleć.
Jak wygląda kwestia szczepień noworodków? Robią jakieś badania np. Crp, krew przed SzczepienieM?
Czy bez problemu dają mleko MM?
I ogólnie proszę o wasze wrażenia, spostrzeżenia itp.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hej Olka:) Też się chętnie dowiem czegoś aktualnego o Wejherowie:)
Ja rodziłam tam 5 lat temu, MM dawali bez problemu, ale ze strzykawki po palcu i namawiali do KP. Nacisk na poród SN też był ale było też kilka cesarek (w dniu w którym rodziłam było 17 porodów!). Nacięcie krocza było wtedy chyba standardowe, ale uprzedzili mnie że trzeba mnie naciąć. Wiedziałam kiedy ale nic nie poczułam, zszywanie też ok. Z próżnociągiem i kleszczami nie wiem czy pytają o zgodę, ale mnie pytali o zgodę nawet na przebicie pęcherza a wczesniej na lewatywę. Żadnych badań (crp, krew) przed szczepieniami nie przypominam sobie. Mi się bardzo dobrze rodziło w Wejherowie, opieka na poporodowym też bez zastrzeżeń, bardzo dobrze było. Jedyny minus (ale to może przypadek), że 2 dni po wyjściu ze szpitala dostałam ostrego zapalenia rany po nacięciu krocza, rozejścia szwów. Brałam antybiotyk przez tydzień i przeszło. Mogłam w karmić piersią w trakcie przyjmowania antybiotyku.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cześć Marta.

Pamiętasz kiedyś pisałaś coś o tym, że Twój lekarz odradza, poleca jakiś szpital, tyle tylko że później Ci powie, pamiętasz?
Wiesz coś o tym?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pamiętam. Niestety nie powiedział mi jeszcze który szpital poleca, ale mam wrażenie że chodzi o Puck. Jednak ile razy zdarzyło mi się być w Wejherowie (czy to porody czy to choroby członków rodziny) tyle razy byłam zadowolona z opieki, więc nadal nastawiam się na poród w Wejherowie. Mój lekarz chciał żebym rodziła gdzie indziej ze względu na znieczulenie zewnątrzoponowe, którego w Wejherowie nie ma, ale szczerze powiedziawszy jestem chyba dość odporna na ból. Poród to jest powiedzmy jedna doba, wytrzymałam pierwszy poród, wytrzymam i drugi, nie zależy mi na ZZO. Bardziej zależy mi by rodzić w znanym mi miejscu, do którego mam zaufanie i gdzie wiem że są na miejscu specjaliści - możliwa szybka CC, są inkubatory, a w Pucku jest chyba tylko 1 inkubator z tego co czytałam, no i opinie o Pucku jak się poczyta to aż mrożą krew w żyłach. O Wejherowie też się zdarzają niepochlebne opinie, jak o każdym szpitalu, jednak o Pucku jest dużo takich, no i moje prywatne doświadczenia z Wejherowem są dobre więc na razie to mój wybór.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Marta B - w Wejherowie jest dostępne zzo
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Feniks - to super. Musiało się coś zmienić. 5 lat temu był Tens i gaz, ale tylko w teorii. W praktyce kogo nie pytałam to sytuacja zawsze wyglądała tak samo: kobieta prosi o gaz/tens, a personel mówi że własnie się skonczyl bo pacjentka w sali obok wykorzystała chwilę wcześniej cały zapas. A to ZZO dają w Wejherowie bez problemu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nikt nic nie Wie? Nie rodzicie tym czy Co?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja rodzilam 2 lata temu, wtedy zzo nie bylo; ale i z gazu i z tens korzystalam. w tym roku rodzila kolezanka, dostala zzo - marudzili troche, ale to jak prawie w kazdym szpitalu, od wejscia na porodowke trzeba mowic ze sie chce zzo to dadza. mnie sie o wszystko na porodowce pytali.
sa nastawieni na porod naturalny, ale pewnie jak sa wskazania to cc zrobia (ten temat mnie nie dotyczyl); nastawienie na kp, ale jak nie mialam pokarmu to bez problemu dostawalam mm.
krocze nacinaja, ale jak musza. mnie ta przyjemnosc spotkala, ale nie czulam bólu, zszyte ladnie;
przed szczepieniami nie robia badan. trzeba podpisac zgode na szczepienie i robia to przy mamie, nigdzie dziecka nie zabieraja (tak samo badanie sluchu i pobieranie krwi z pietki na badan chorob wrodzonych)
na pewno pierwsze CC nie jest dla nich wskazaniem do kolejnego. raczej trzeba sie nastawic na SN, chyba ze byl istotny powod przy pierwszym porodzie i teraz ten sam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Feniks - to dobre wiadomości:) Coraz bardziej się upewniam że jednak znów będę rodzić w Wejherowie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jeśli masz możliwość dojechania do innego szpitala to nie zastanawiaj się i wybierz każdy byle nie Wejherowo.
Rodzilam tam 3 dzieci- pierwsze dwa porody idealnie (2009r i 2012r)
Ale niestety kolejny poród 3miesiace temu był porażka.
Akcja zaczęła się od skurczy co 10 minut, wody nie odeszly.Jako, że byłam 3dni po terminie pojechałam do szpitala.
Na izbie przyjęć wszystko pięknie i fajnie (oprócz tego że mówiłam o kiepskich żyłach i żeby od razu wbily się w dłoń to wiedziały swoje o czym pozniej). Pytałam o możliwość zzo i miało nie być problemu.
Rozwarcie na 3 cm więc od razu wysłali na porodowke. I zaczęło się...
Po prosilam o znieczulenie a tam stwierdzili, że obecnie nie ma anestezjologa. Położna podała mi gaz.
Zaczęłam się źle po nim czuć. Wymiotowalam, ciemność przed oczami. Po wyjściu z łazienki mój mąż zawołał położna bo straciłam przytomność. Ta gdy przyszła kazała zostawić mnie na podłodze i wyjść!!! On zdezorientowany tak też zrobił . Zaczęła krzyczeć, ze nie mam udawać przed mężem i mam wstać. Trwało to może z 5 minut ale dla mnie to była wieczność. Prosiłam aby pomogła mi wstać ale nic z tego- zero pomocy. Po chwili wszedł mój mąż z inną położna, podnieśli mnie i okazało się że jest rozwarcie juz na 9cm i zaczęły się skurcze parte. Przebicie wód, nacięcie krocza i mały wyszedł. Zero kontaktu skóra ze skórą na czym mi bardzo zależało! Tata przeciął pepowine, następnie wzięły maleństwo, otulily rożkiem i polozyly w kącik dla noworodków.

Zajęły się mną. I tu dopiero zaczyna się koszmar. Nie mogły podłączyć kroplowki do wenflonu. Nawet nie wiem ile razy miałam wklucie w rękę. Lyzeczkowanie, szycie ( 3 szwy rozpuszczalne i 5 zewnetrznych) i dopiero po 30 minutach od urodzenia dziecka mogłam je zobacZyć i przytulić.

Spokój przez 2godziny i przywieźli nas na oddział.
Sale 3osobowe- opieka poporodowa tak naprawdę żadna! Każda musiała radzić sobie na własną rękę. Na oddział przyjechałam o 12, miałam poczekać do 15 i położna miała ze mną pójść pod prysznic. Upominalam się, dzwoniłam. Miały wszystko gdzieś. Dopiero wieczorem poszłam sie umyć gdy rodzina przyszła w odwiedziny.
Pierwsza noc - problemy z laktacja. Mały darl się niesamowicie ale nie poddawałam się i walczyłam aby go karmić. Jakoś się dogadalismy.
Rano obchód lekarza , tylko wszedł, spojrzał na krocze, nie odpowiedział na żadne pytanie i wyszedł!
Ok.15-16 znów problemy z laktacja- piersi pełne, pogryzione sutki, mały nie umieć poradzić sobie ze zlapaniem. Przyszla Pani z poradni laktacyjnej, kazała smarować mascia medeli i to było wszystko. W nocy dwa razy prosiłam aby ktoś przyszedł i pomógł mi. Piersi obrzmiale, mimo odciagniecia pokarmu laktatorem recznym nic nie pomagało. O 2 przyniosły mi mleko w skrzykawce by go dokarmić i tak dostawał aż do 11 kiedy był obchód.
Byłam załamana. Do sali przyszly 3 panie- pediatra i dwie położne. Zaczęły pytać jak karmimy itp. Nacisnela mi na piersi by sprawdzic czy jest pokarm tak mocno ze się poplakalam.
Po obchodzie razem z inną pacjenta z sali nie mogłyśmy się pozbierać. Tylko lzy leciały po policzkach. Gdyby nie wsparcie męża nie wiem jak bym sobie wtedy poradziła.

Nadszedła w końcu chwila w której mogliśmy wyjść do domu.
Kupiłam laktator elektryczny i poradziłam sobie sama z laktacja.
Wizyta bardzo miłej położnej ( pani Arleta z Antaresu).

5 doba i nagle nie mogę chodzić , krocze pulsuje, krwawienie ze skrzepami, gorączka.
Szybki telefon do położnej. Następnego dnia przyszła ściągnąć szwy-ból nie ustal.
Nie mogłam wstawać z lozka-mąż dosłownie zanosil mnie do toalety i z powrotem do lozka.
9 doba wizyta położnej i skierowanie na izbę przyjęć by skontrolować co się dzieje bo z zewnątrz wszystko wyglądało dobrze.

Zbadalo mnie dwoch lekarzy- jakas ginekolog i dr Piątkowski.
Ponoc tak musi byc bo szwy wewnetrzne (3 rozpuszczalne) moga tak ciągnąć do 2/3miesiecy. Czekalam na wypis do domu, nie mogłam usiedzieć, chodzic bylo tez ciężko. W między czasie upominalam sie o wypis niego dwukrotnie, trzeci raz pukanie do drzwi i zemdlalam.

Wysłali mnie na oddział żeby zbadał mnie dr Żabiński. W końcu odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.
Na kazde pytanie uzyskałam odpowiedź,zbadał mnie dokładnie i co?! Nie wszystko z macicy wyczyscili po porodzie przez co wdało się zapalenie .
Łyżeczkowanie,wypisanie do domu, przez 10 dni antybiotyk i zastrzyki przeciwzakrzepowe.

To tylko część przebiegu mojego porodu i połogu. Ominelam kwestie jedzenia ( kanapki robiłam sobie samą, obiady przynosiła z baru rodzina bo to co oni podawali smierdzialo okropnie ) i paru innych rzeczy.

Naprawde nie polecam tego szpitala. Rodziłam tu w tym roku ja i moje 2 kuzynki - każda ma inną historie i nie są one ciekawe. Połóg przebiegł mi okropnie. Do tej pory odczuwam jeszcze ból na bliznie po cięciu mimo , ze minęło już 3,5miesiaca.

Widać, że Wejherowo już nie jest takim dobrym szpitalem jak kiedyś. Myślę, że gdyby był to mój pierwszy poród i moje pierwsze dziecko byłoby ostatnim.
Kuzynka miesiąc po porodzie i leczy się na depresję.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witajcie,
czy któras z Was miala zzo w Wejherowie?
czy to tylko mity ze mozna dostac?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
kolezanka miala, od wejscia mowila ze chce, odradzali ale byla uparta i dostala
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przykro to słyszeć, tym bardziej że rodził się nam tam pierwszy syn. Ja porodu nie wspominam źle. Nawet dobrze, bo pierwszy poród i syn urodził się po 7 godzinach od przyjęcia do szpitala, był przy porodzie mój lekarz prowadzący, bo był to poranek i dzień powszedni. Ale z perspektywy czasu stwierdzam, że położna na nocnej zmianie (końcówce) specjalnie unieruchomiła mnie na ktg tłumacząc to troska o dziecko, bo nie dałaby rady obsłużyć wszystkich porodów który były nad ranem, przez co I etap porodu był dłuższy, nie postępowało rozwarcie i poranna zmiana i zaproponowała oksytocynę i przytrzymywano rejon brzucha tam gdzie były nóżki dziecka (nikt mi się na brzuch nie rzucał, ale nie było w tym nic naturalnego), nie poczekano też do pełnego rozwarcia, nie czułam skurczy partych tylko parłam na komendę, II okres się przedłużał, prawie lekarz już miał vaccum w dłoniach. Pozostałe rzeczy ok, ale to było 7 lat temu...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
dr Piątkowski z Wejherowa to zupełnie inny lekarz niż dr Mariusz Piątkowski z Gdyni. Proszę nie mylić.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja rodziłam w grudniu 2014 i zamierzam ponownie w czerwcu. Pierwszy mimo wielu przeżyć i znacznej utraty krwi przy porodzie wspominam bardzo dobrze. Miałam bardzo duże dziecko ale dzięki położnej i lekarzom wszystko i dla dziecka i dla mnie skończyło się dobrze :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witam urodziłam. Dziecko w pucku przez cc chociaż cała ciąże chodziłam do szpitala w Wejherowie nie zamieniłabym. Innego szpitala. Polecam. Super spokój cisza i szpital. Przyjazny matce
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Kartony do przeprowadzki ! PILNE!!! (110 odpowiedzi)

Dziewczyny pomóżcie...w piątek czeka mnie przeprowadzka, a jeszcze nie mam kartonów. Potrzebuje...

Co zrobic gdy maz nie chce sie kochac? (301 odpowiedzi)

Tak jak w tytule. To jest moj-nasz problem. Moj maz w ogole nie potrzebuje seksu..u nas jest on...

Ośrodek leczenia alkoholizmu (9 odpowiedzi)

Zan ktoś dobry ,sprawdzony ośrodek leczenia alkoholizmu? Mam ogromny problem w rodzinie i...

do góry