Odpowiadasz na:

Re: Poród na Klinicznej

JA rodziłam na Klinicznej w połowie grudnia 2013 roku. Najpierw leżałam 3 dni na patologii ciąży i narzekać nie mogłam - wszyscy mili. Lekarze postanowili indukować mój poród i trafiłam rano na... rozwiń

JA rodziłam na Klinicznej w połowie grudnia 2013 roku. Najpierw leżałam 3 dni na patologii ciąży i narzekać nie mogłam - wszyscy mili. Lekarze postanowili indukować mój poród i trafiłam rano na porodówkę. Podłączono mnie pod oksytocynę i czekałam na efekty. Teoretycznie do czasu rozpoczęcia juz tego "prawdziwego" porodu nie może u ciebie przebywać osoba towarzysząca ale praktycznie ja cały czas chodziłam z kroplówką i pielęgniarki pozwoliły wejść mężowi do takiego pokoju z sofą i fotelami. Tam spędziliśmy razem 8 godzin. Po tym czasie w końcu mnie "wzięło" :) Cała oprawa super. Poprosiłam o znieczulenie i bez problemu je dostałam, opieka super,. Sam oddział wyremontowany, sale jednoosobowe. Ja nie chodziłam do szkoły rodzenia i lekarz dokładnie wytłumaczył i pokazał jak oddychać. Na oddziale położniczym gorsze warunki niż na porodówce ale te kilka dni można wytrzymać. Pielęgniarki z położnictwa to zależy jak trafisz - jedne super inne troszkę mniej ale za to pielęgniarki i lekarze od dzieciaczków boscy. Widać, że mają do nich podejście. My z powodu żółtaczki siedzieliśmy w szpitalu 9 dni i złego słowa na ten szpital nie mogę powiedzieć a byłam w sali 4 osobowej. Do teraz jeździmy na kontrole na Kliniczną do przychodni z małym. Jestem pewna, że jeśli zdecydujemy się na drugie dziecko to tylko w tym szpitalu. A tak poza tematem to podziwiam kobietki, które rodzą bez znieczulenia :P ja bym chyba nie dała rady

zobacz wątek
12 lat temu
~Carolcia

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry