Odpowiadasz na:

Re: Poród na Klinicznej

Rodziłam na Klinicznej w zeszłym roku i nie miałam niczego opłaconego ani załatwionego a czułam się jakbym była w prywatnym szpitalu. Też panikowałam, bo nie byłam nigdy w szpitalu i cenie sobie... rozwiń

Rodziłam na Klinicznej w zeszłym roku i nie miałam niczego opłaconego ani załatwionego a czułam się jakbym była w prywatnym szpitalu. Też panikowałam, bo nie byłam nigdy w szpitalu i cenie sobie wygodę itp. ale na prawdę nie masz się o co martwić. Położna dbała o mnie jakbym była co najmniej jej siostrzenicą. Oczywiście nie będzie ona siedzieć przy Tonie cały czas i trzymać za rękę, od tego jest mąż. Ale za to w dzień siedzi cały czas studentka i jak masz jakieś prośby to ona idzie do położnej czy lekarza i mówi. Zzo dostaniesz bez problemu jeśli tylko lekarz będzie wolny i tu żadne znajomości nic nie dadzą. Na dyżurze jest jeden anestezjolog na cały szpital i jak jest operacja to musisz poczekać i tyle. Ja czekałam, ale dostałam. Potem anestezjolog przychodził jeszcze kilka razy i pytał się o samopoczucie, bardzo miły. Jeśli chodzi o sale to też żadne znajomości tu nie pomogą. Jeśli będzie wolna sala to możesz ją wziąć za tą niby dobrowolną opłatą, a jak jest zajęta to nic nie zrobisz, a przecież 'znajoma' położna nie będzie trzymać dla Ciebie wolnej sali od tydzień przed porodem. Ja też chciałam 'kupić' salę, ale akurat były zajęte ale położna zaproponowała mi salę darmową dwuosobową, była trochę mniejsza od tamtych, bardziej kameralna ale też fajna i cicha bo na samym skraju oddziału. Jeśli natomiast chodzi o odesłanie z kwitkiem, to szczerze mówiąc chyba rzadko się to zdarza. Musiałoby nie być miejsc, a na to chyba też znajoma nic nie poradzi, bo przecież nie odbierze porodu na korytarzu, a nie będzie trzymać sali porodowej aż urodzisz. Wiec nic się nie martw, tam jest na prawdę fajnie :)

zobacz wątek
11 lat temu
lucy;)

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry