Widok
Poród w szpitalu w Kartuzach ?
Witam! Niedługo zbliża się termin narodzin mojego maluszka. Może któraś z Pań obecnych na forum rodziła w szpitalu w Kartuzach? Zależy mi na opiniach takich mam. Czy pielęgniarki pomagają przy maluszkach? Jakie rzeczy dla mamy spakować do porodu? Będę wdzięczna za każde odpowiedzi :) Bardzo zależy mi na wszystkich informacjach od Pań, które tam rodziły :)
Hej ja rodzilam tam w sierpniu i jestem bardzo zadowolona z obslugi i z poloznych :). Porod odbierala mi pani Ula nazwiska niepamietam ale kobieta aniol bardzo mi pomogla za co jej jestem wdzieczna caly czas przy mnie byla podtrzymywala tez na duchu:). Dzieki czemu niemam jakis tragicznych wspomnien z porodu. Pielegniarki bardzo pomocne i uprzejme. Za kazdym razem przyszly bez fochow i zawsze odp[owiadaly na pytania nawet te z regoly mogace wydawac sie ze niby powinno sie wiedziec. Mi pomogly napoczatku nawet przewinac bo to moje 1 dziecko a nigdy niezajmowalam sie dziecmi przewijaniem sie itd. Pomagaly przystawic do piersi jak byl problem tylko trzeba bylo powiedziec. Ogolnie jestem zadowolona. Wczesniej mialam obawy co do tego szpitala i zastanawialam sie nad Gdanskiem ale ciesze sie ze tak wybralam. Do szpitala wez pieluszki i pieluszki tetrowe rozek swoje srodki do mycia recznik najlepiej 2, Majtki jednorazowe, podklady maja co prawda ale ja mialam swoje. Rzeczy pielegnacyjne maja przy kompaniu wiec mialam zabrane ale sie nieprzydaly, rzeczy dla malego, kubek i sztucce, szlafrok mozna tez wziasc to chyba wszystko. Jak sobie cos przypomne to napisze.
Witam,
co do pierwszego to się nie wypowiem, bo ja miałam dwa naturalne, bezproblemowe (na szczęście), i nie mam pojęcia jak podchodzą do cięcia.. co do odwiedzin- odwiedziny są w pokoju w którym się leży. problemów nie stwarzają, chyba że przyjdzie za dużo osób naraz, to wtedy mogą położne mogą zwrócić uwagę. choć mi się nie zdarzyło (koleżance obok tak, ale ja odwiedzały wręcz tłumy i nie było czym oddychać! )
tak było rok i trzy lata temu.. ;-)
generalnie bardzo polecam, szczególnie położne super ! :)
co do pierwszego to się nie wypowiem, bo ja miałam dwa naturalne, bezproblemowe (na szczęście), i nie mam pojęcia jak podchodzą do cięcia.. co do odwiedzin- odwiedziny są w pokoju w którym się leży. problemów nie stwarzają, chyba że przyjdzie za dużo osób naraz, to wtedy mogą położne mogą zwrócić uwagę. choć mi się nie zdarzyło (koleżance obok tak, ale ja odwiedzały wręcz tłumy i nie było czym oddychać! )
tak było rok i trzy lata temu.. ;-)
generalnie bardzo polecam, szczególnie położne super ! :)
Rodziłam przez cc i jest super, załoga przy zabiegu bardzo miła, atmosfera sympatyczna, wszystko szło bardzo sprawnie, bede polecac ten szpital każdemu, cały personel jest dla mnie bardzo uprzejmy i we wszystkim mi pomagają, wklucia do znieczulenia nie czułam wcale!!! A byłam przygotowana na ogromny bol. Po wszystkim podają leki przeciwbólowe także nie narzekam na bol rany. Pozdrawiam wszystkie rodzące i cały personel tutaj pracujący :)
Mam pytanie czy w kartuzach przy pośladkowym ułożeniu robią CC bo jestem pacjentką dr Piotrowskiego i mówi że to nie jest patologia ciąży i że będę rodzic naturalnie Z opinii innych pacjentek mówią że to bardzo ciężki poród i nie bezpieczny ponieważ nie wszystkie położne mają doświadczenie w tego typu porodach i nie każdy chce podejmować to ryzyko Ponieważ niby ciężko jest jak zakleszczy się główka w kanale rodnym a to ponoć bardzo częsty przypadek Może mi ktoś powiedzieć czy jak pójdę do szpitala to bez skierowania na CC. Mimo wszystko lekarz szpitalny po zbadaniu da mi rodzić naturalnie Czy jednak zrobią mi CC Proszę o odpowiedz jeśli ktoś miał podobny przypadek Strasznie się boję bo ja zniosę każdy ból, ale oby wszystko było dobrze z dzieckiem .
rodzilam w czerwcu 2013. lepiej byc nie moglo :) pani Sylwia odbierala mi porod. nigdy jej nie zapomne - kochana kobieta. reszta personelu równiez przemiła i bardzo pomocna... polecam bardzo i jade tam rodzic we wrzesniu :)
ps. nawet w nocy jak nie potrafilam przystawic małej do piersi to pani przyszła, pokazala co i jak bez zadnych fochow
ps. nawet w nocy jak nie potrafilam przystawic małej do piersi to pani przyszła, pokazala co i jak bez zadnych fochow
Przyłączę się do tematu. Ja rodziłam w Kartuzach w marcu 2014.
Całą moją ciążę prowadził ordynator szpitala który jest rewelacyjnym człowiekiem choć nie daje tego po sobie poznać. Mój poród skończył się CC ponieważ było już po terminie a wszystkie próby na rozkręcenie porodu zawiodły. Na koniec podano mi oxy.. odeszły mi wody i na tym się skończyła akcja porodowa o 13 odłączono mnie od oxytocyny a o 13.25 córeczka była na świecie po CC szybka akcja, wspaniali lekarze operacja przebiegała w bardzo wesołej atmosferze. Po wszystkim opieka była wspaniała.. Panie bardzo pomocne i przemiłe. Jedyne zastrzerzenia mam do doktora który mnie przyjmował na oddział.. Nie pamiętam nazwiska ale to taki starszy dziadek ;) Generalnie miły ale podczas przeprowadzania badania szyjki wręcz wyłam z bólu.. Badało mnie 3 lekarzy poza nim i żaden nie postępował tak jak on.. Jeśli chodzi o ZZO nie dają przy SN w ogóle. Do dyspozycji są piękne wyremontowane czyste sale wyposażone we wszystkie akcesoria ułatwiające poród. Jedynie nie mają basenu do rodzenia w wodzie.. :(
Ogólnie polecam ja byłam bardzo zadowolona i przy kolejnym porodzie na pewno tam wrócę :)
Całą moją ciążę prowadził ordynator szpitala który jest rewelacyjnym człowiekiem choć nie daje tego po sobie poznać. Mój poród skończył się CC ponieważ było już po terminie a wszystkie próby na rozkręcenie porodu zawiodły. Na koniec podano mi oxy.. odeszły mi wody i na tym się skończyła akcja porodowa o 13 odłączono mnie od oxytocyny a o 13.25 córeczka była na świecie po CC szybka akcja, wspaniali lekarze operacja przebiegała w bardzo wesołej atmosferze. Po wszystkim opieka była wspaniała.. Panie bardzo pomocne i przemiłe. Jedyne zastrzerzenia mam do doktora który mnie przyjmował na oddział.. Nie pamiętam nazwiska ale to taki starszy dziadek ;) Generalnie miły ale podczas przeprowadzania badania szyjki wręcz wyłam z bólu.. Badało mnie 3 lekarzy poza nim i żaden nie postępował tak jak on.. Jeśli chodzi o ZZO nie dają przy SN w ogóle. Do dyspozycji są piękne wyremontowane czyste sale wyposażone we wszystkie akcesoria ułatwiające poród. Jedynie nie mają basenu do rodzenia w wodzie.. :(
Ogólnie polecam ja byłam bardzo zadowolona i przy kolejnym porodzie na pewno tam wrócę :)
Ja rodziłam w Kartuzach 11.08.2015 r. Rodziłam SN, znieczulenia nie ma, ale ja miałam w miarę szybki i niezbyt ciężki poród, więc i tak nie potrzebowałam. O szpitalu i personelu nie mogę powiedzieć złego słowa. Rewelacyjna położna, pani Sylwia, genialnie poprowadziła mój poród, tak że byłam w szoku, że już po wszystkim. Lekarze i położne bardzo mili, a przy tym konkretni i kompetentni, chętni do pomocy. Leżeliśmy z żółtaczką 8 dób i przez cały czas wszyscy bardzo pomocni, wszystko tłumaczyli, co chwila ktoś pytał czy wszystko w porządku. Przy tym oddział cudnie wyremontowany, czyściutko, ładnie. Sale z łazienkami, sale porodowe też ładne, nowe, klimatyzowane, do dyspozycji prysznic, piłka, worek sako. No i najcudowniejsza położna- pani Dominika, która mojemu synkowi zrobiła dobrze badanie słuchu, które ciągle nie wychodziło, ona widziała, że się stresuję i tak długo próbowała, aż wyszło. Kobieta anioł.
Trzy lata temu rodziłam w Redłowie i w porównaniu do Kartuz to niebo a ziemia.
Trzy lata temu rodziłam w Redłowie i w porównaniu do Kartuz to niebo a ziemia.
Miałam w lipcu cc w Kartuzach i naprawdę mogę polecić ten szpital . Porodówka po remoncie, czyściutko, sale wyposażone w nowe meble, łóżka (na pilota - co nie wszędzie jest normą a po cc to jest naprawdę ważne). Personel przecudowny, duża pomoc po cc, leki przeciwbólowe podawane bez problemu (w innym szpitalu, w którym rodziłam wcześniejsze dzieci nie było to tak oczywiste). Powiem tak: rodziłam poprzednie dzieci w Redłowie, leżałam na Klinicznej, byłam też na Zaspie i zdecydowanie Kartuzy wyróżniają się pozytywnie na tle ww. szpitali zarówno pod względem podejścia do rodzącej jak i samych warunków. Minusem jest to, ze jak się coś bardzo niepokojącego dzieje z dzieckiem to wiozą na Zaspę.
Może nie powinienem się wypowiadać bo jestem ojcem, ale masz rację. gdy moja córka się rodziła w 2013 roku, miał być to poród rodzinny. Ja na to wydarzenie czekałem od chwili gdy dowiedziałem się że żona jest w ciąży, żyłem tym całym sobą. Niestety w dniu narodzin żonę zabrali jak rzecz na salę porodową a mnie nawet nikt nie zapytał o nic, obok żony na łóżku leżała inna kobieta, przy niej mąż, gdy zaczynała się poród, zaproszeni zostali oboje na salę z wielką serdecznością, pewnie byli może bardziej majętni, lub znajomymi kogoś ze szpitala. To w końcu nie jest takie ważne że nie mogłem być obecny przy narodzinach mojej córci, ważne jest to że jest zdrowa i szczęśliwa. Mam nadzieję że może ktoś kiedyś dołoży starań żeby zmienić sposób obsługi pacjentów i ich rodzin. tak żeby każdy był szczęśliwy i zadowolony. Pozdrawiam serdecznie.
hej dziewczyny.
Ja sie przymierzam do porodu i mam wątpliwości jaki szpital wybrać. Zastanawiam się właśnie nad Kartuzami. Czy może któraś z was wie dlaczego podczas porodu SN nie dają znieczulenia?czy położne są w miarę uprzejme:) Jest to mój pierwszy poród i szczerze powiem że strasznie się boje:)
Ja sie przymierzam do porodu i mam wątpliwości jaki szpital wybrać. Zastanawiam się właśnie nad Kartuzami. Czy może któraś z was wie dlaczego podczas porodu SN nie dają znieczulenia?czy położne są w miarę uprzejme:) Jest to mój pierwszy poród i szczerze powiem że strasznie się boje:)
Mam zaplanowaną cesarkę ze względów medycznych. Bardzo się obawiam:*( Przecież to operacja. Czy ktoś możne napisać czy w Kartuzach mąż po cc może przebywać ze mną na sali i zajmować się dzieckiem? Boję się, że będę tak obolała, że nie dam rady:(. Jak wyglądają odwiedziny po cc? Kiedy wypuszczają do domu???
Miałam podobnie jak Ty, strach po tym co będzie po CC. W szczególności, że często kiepsko się znosi znieczulenie (ja gorzej znosiłam zewnątrzoponowe niż narkozę, ale niestety zazwyczaj przy zaplanowanych cc dostaje się zastrzyk w "kręgosłup"). Co do odwiedzin to zależy kiedy masz rodzić, w sezonie zimowych bywają zakazy odwiedzin ze względu na sezon grypowy. Lepiej żeby nie przychodziło za wiele odwiedzających bo także Ty będziesz osłabiona, więc lepiej się nie zaziębić by nie było potrzeby kaszleć i kichać :/.
Ja rodziłam w swissie (teraz można w clinice medice w Gdyni) i polecam, niestety droga zabawa, ale jest większy komfort (psychiczny), jeśli ma się jedynkę to mąż może być cały czas przy Tobie i pomagać... w szpitalu państwowym jednak chyba bym nie chciała żeby cały czas mąż przebywał ze mną na sali, bo zazwyczaj jest się na sali wieloosobowej i pewnie łatwiej jest naszym koleżankom gdy jacyś obcy faceci nie siędzą całymi dniami (mam nadzięję, że one również tak myślą :)).
Powodzenia i nie łam się, nie Ty pierwsz i nie ostatnia! CC nie jest lekkie, czasem są problemy z raną, czasem inne, ale jeśli dzieciaczek ma być zdrowszy przy tej metodzie porodu to to jest najważniejsze.
Ja rodziłam w swissie (teraz można w clinice medice w Gdyni) i polecam, niestety droga zabawa, ale jest większy komfort (psychiczny), jeśli ma się jedynkę to mąż może być cały czas przy Tobie i pomagać... w szpitalu państwowym jednak chyba bym nie chciała żeby cały czas mąż przebywał ze mną na sali, bo zazwyczaj jest się na sali wieloosobowej i pewnie łatwiej jest naszym koleżankom gdy jacyś obcy faceci nie siędzą całymi dniami (mam nadzięję, że one również tak myślą :)).
Powodzenia i nie łam się, nie Ty pierwsz i nie ostatnia! CC nie jest lekkie, czasem są problemy z raną, czasem inne, ale jeśli dzieciaczek ma być zdrowszy przy tej metodzie porodu to to jest najważniejsze.
Po cc w Kartuzach przez całą dobę leżysz na sali pooperacyjnej a dziecko przez ten czas jest najpierw w inkubatorze a potem na noworodkowym. Odwiedzin tuż po operacji nie ma, ewentualnie na chwile ale tylko jeśli leżysz sama. Sala pooperacyjna jest dwuosobowa. Dziecka nie widzisz przez ta cała dobę, jak się nie dzieje nic to następnego dnia przenoszą Cię na zwykłą sale i dają dziecko. W opiece nad dzieckiem nie ma żadnej pomocy, radzisz sobie sama.
Jedyne czego nie żałują to środki przeciwbólowe, ale marny to plus. Ja nie polecam. Zdecydowanie Zaspa.
Jedyne czego nie żałują to środki przeciwbólowe, ale marny to plus. Ja nie polecam. Zdecydowanie Zaspa.
Potwierdzam info o Kartuzach. Rodziłam w grudniu. Miałam zaświadczenie na cc, ale położna i tak chciała mnie przekonać do sn :(. Chyba była bardzo nie w sosie, ogólnie nie miła. Na szczęście przyszedł mój lekarz i naprostował sytuację:) Anestezjolog na miejscu więc od razu znieczulenie i na stół. Trwało to może 45 min max. Później już na sale pooperacyjna, która jest 2 osobowa. Nie wiem czy stety czy nie stety ale mogli wchodzić "goście" wiec w pewnym momencie do pani obok przyszedł tłum ehhhh. Mój maż tez przychodził więc w sumie nie zaliczam tego na minus. Na sali pooperacyjnej leży się dobę, po 8-10 godz każą wstać. Na szczęście nie zostawiają kobiety samej sobie i pomagają, dają leki przeciwbólowe. Pielęgniarki zachęcały mnie żebym się przeszła do dziecka zobaczyć je w inkubatorze i nie robiły żadnego problemu, że tam długo siedziałam.
Następnego dnia przeniosłam się na sale poporodową - 1 osobową z łazienką. Widziałam, że są tam sale 2-osobowe ale miałam szczęście i dostałam "jedynkę":) Kobieta, która ze mną leżała na pooperacyjnej też dostała taki pokój.
Nie było terroru laktacyjnego (pierwsze dziecko rodziłam w Gdyni i niestety tam położne mają na tym punkcie świra, strasznie wjeżdżały na mnie chociaż miałam bardzo mało pokarmu:*(). W Kartuzach same pytały się czy trzeba przynieść mleko lub czy chcę coś na ból. Faktycznie nie pomagają w zajmowaniu się dzieckiem, ale już jako mama jednego szkraba tego nie potrzebowałam. Nawet by mi to przeszkadzało.
Moja "współlokatorka" z pooperacyjnej przyjechała do szpitala jak stała. Dali jej piżamę, wkłady higieniczne. Mówiła, że przyjechała do szpitala ze skurczami w nocy i trafiła na bardzo wredna położną. Kompletnie nie mogła liczyć na jej pomoc. Męczyła się przez 3 godz. po czym wybłagała u lekarza cesarkę- zrobili jej bez problemu.
Jedzenie wiadomo...tragicznie szpitalne. Na minus (jeżeli miała bym się jeszcze czepiać) to trochę było chłodno i woda w prysznicu się długo nagrzewała.
Mogę śmiało stwierdzić, że szpital w Kartuzach daje naprawdę radę. Mam porównanie z Gdynią i to niebo a ziemia. Naprawdę żałuje, że pierwsze dziecko rodziłam w Gdyni :( Mniej bym sie stresowała, może mniej bym się nacierpiała a już na pewno rodziła bym w lepszym standardzie.
Następnego dnia przeniosłam się na sale poporodową - 1 osobową z łazienką. Widziałam, że są tam sale 2-osobowe ale miałam szczęście i dostałam "jedynkę":) Kobieta, która ze mną leżała na pooperacyjnej też dostała taki pokój.
Nie było terroru laktacyjnego (pierwsze dziecko rodziłam w Gdyni i niestety tam położne mają na tym punkcie świra, strasznie wjeżdżały na mnie chociaż miałam bardzo mało pokarmu:*(). W Kartuzach same pytały się czy trzeba przynieść mleko lub czy chcę coś na ból. Faktycznie nie pomagają w zajmowaniu się dzieckiem, ale już jako mama jednego szkraba tego nie potrzebowałam. Nawet by mi to przeszkadzało.
Moja "współlokatorka" z pooperacyjnej przyjechała do szpitala jak stała. Dali jej piżamę, wkłady higieniczne. Mówiła, że przyjechała do szpitala ze skurczami w nocy i trafiła na bardzo wredna położną. Kompletnie nie mogła liczyć na jej pomoc. Męczyła się przez 3 godz. po czym wybłagała u lekarza cesarkę- zrobili jej bez problemu.
Jedzenie wiadomo...tragicznie szpitalne. Na minus (jeżeli miała bym się jeszcze czepiać) to trochę było chłodno i woda w prysznicu się długo nagrzewała.
Mogę śmiało stwierdzić, że szpital w Kartuzach daje naprawdę radę. Mam porównanie z Gdynią i to niebo a ziemia. Naprawdę żałuje, że pierwsze dziecko rodziłam w Gdyni :( Mniej bym sie stresowała, może mniej bym się nacierpiała a już na pewno rodziła bym w lepszym standardzie.
Też już dwukrotnie rodziłam w szpitalu w Kartuzach ogólnie nie narzekam. Położone interesują się pacjetkami lekarze trochę mało mówi ale wiedzą co robią, nie obrażają, jak to niby mialo miejsce przed laty ( z jakieś 20) lat temu. Teraz oczekuje 3dziecka i pomimo opini wielu kobiet wybiorę ten szpital. Jest niedaleko domu i przede wszystkim sprawdzony na własnych przejsciach
Nie zgodze się z tą opinią ja jestem po cc mąż byl że mną po operacji na sali prawie cały czas w międzyczasie byli rodzice i teściowa oczywiście nie wszyscy na raz a córkę miałam cały czas przy sobie zabrali ją tylko na noc przedtem pytając czy ja zabrać żebym odpoczela czy zostawić. Na drugi dzień przeniesiono mnie na salę poporodowa i przyprowadzi mała ok 7 rano.
Najlepiej zabrać wszystko z list które dają w szkołach rodzenia. Oczywiście szpital zapewnia podkłady poporodowe a po porodzie dziecko dostaje pieluchy i ubranko ale później trzeba mieć swoje. Mleko modyfikowane dostaje się w szpitalu jeżeli dziecko sie nie najada. Kosmetyki do kąpieli i maści też zapewnia szpital.Może pani liczyć również na środki przeciwbólowe.Proszę pamiętać o sztućcach i kubku bo z tym jest DUŻY problem. Papier toaletowy i ręczniki papierowe są na miejscu.
Ja rodziłam w marcu w Kartuzach i jestem zadowolona. Położna, pani Sylwia, bardzo kochana kobieta. Cudnie sie nami zaopiekowała i świetnie poprowadziła mój poród. Jeśli trafisz na jej zmianę to absolutnie nie masz się czego obawiać. Z innymi paniami z porodówki nie miałam kontaktu. Rodziłam w 2013 też w K-ach, ale wtedy miałam cc, a teraz sn, więc byłam traktowana jako pierworódka i mimo tego nie byłam nacięta. Pani Sylwia nad wszystkim czuwała. Jeśli chcesz znieczulenie to niestety nie mają. Jest gaz i środki przeciwbólowe w kroplówce, nie wiem jakie, nie pytałam co podawali chciałam cokolwiek😉
Jedyny minus przy porodzie to to, że ordynator bardzo naciskał na sn. Takie było moje odczucie. Sam osobiście zafundował mi masaż szyjki. Miałam poród wywoływany, odeszły wody, a nie było ani skurczy ani rozwarcia. Lekarze dyżurujący byli w gotowości do cc. Lekarze genialni, szczególnie dr Wilhelm i Pancau. Dzięki im czułam, że się bezpiecznie. Ogromne podziękowania dla tych dwóch lekarzy i położnej pani Sylwii.
Oddział ginekologiczny, porodówka i położniczy po remoncie jakiś czas temu i warunki bardzo dobre. Po cc miałam salę pojedynczą z łazienką tylko dla mnie i kobiety z sali obok. Teraz leżałam na sali podwójnej, łazienka na korytarzu, ale nie był to problem. Czysto i komfortowo. Środki przeciwbólowe są dostępne (położniczy). Panie położne od noworodków także bardzo pomocne i dostępne. Lekarki z neonatologii kompetentne i bardzo przyjemne. Odwiedziny na sali.
Jedyny minus przy porodzie to to, że ordynator bardzo naciskał na sn. Takie było moje odczucie. Sam osobiście zafundował mi masaż szyjki. Miałam poród wywoływany, odeszły wody, a nie było ani skurczy ani rozwarcia. Lekarze dyżurujący byli w gotowości do cc. Lekarze genialni, szczególnie dr Wilhelm i Pancau. Dzięki im czułam, że się bezpiecznie. Ogromne podziękowania dla tych dwóch lekarzy i położnej pani Sylwii.
Oddział ginekologiczny, porodówka i położniczy po remoncie jakiś czas temu i warunki bardzo dobre. Po cc miałam salę pojedynczą z łazienką tylko dla mnie i kobiety z sali obok. Teraz leżałam na sali podwójnej, łazienka na korytarzu, ale nie był to problem. Czysto i komfortowo. Środki przeciwbólowe są dostępne (położniczy). Panie położne od noworodków także bardzo pomocne i dostępne. Lekarki z neonatologii kompetentne i bardzo przyjemne. Odwiedziny na sali.
Koleżanka miała cesarkę bez znieczulenia (nigdy nie miała żadnej operacji i dopiero podczas cesarki okazało się, że jej organizm nie reaguje na tą konkretną substancję znieczulającą, a dziecko straciło już tętno, więc trzeba było kontynuować), po prostu w którymś momencie straciła przytomność z bólu, więc da się ;)
Moj porod zaczal sie od odejsciu wod w domu, nie mialam zadnych skurczy. Zdecydowalam sie pojechac do Kartuz. Doktor stwierdzil ze jest 4 cm rozwarcie ale nie ma akcji porodowej wiec kazal mi jechac do domu, oburzylam sie tym strasznie, powiedzialam ze zostaje i koniec, więc podali mi oksytocyne. W ciagu 1.5h z 4 cm zrobilo sie 10 cm(co by bylo gdybym wrocila do domu..) nie dostalam zadnego znieczulenia. Peklam w srodku oraz dodatkowo mnie nacieli (5 szwow). Znieczulenie dostalam kiedy zakladali szwy. Polozne-anioly. Caly porod byly mile, pomagaly w porodzie, chcac jak najlepiej dla mamy jak i dzieciatka.
Jesli chodzi o opiekę nad moim dzieckiem to bylam bardzo zadowolona. Zrobili wszystkie mozliwe badania. Codziennie mierzona temp. Obchody i kapiele.
Problemem byl z przystawieniem do piersi, niby pokazali jak to zrobic, lecz w konsekwencji tego maly nie jadl 2 dni a 3 dnia dostal zoltaczke(pani doktor nie kazala dokarmiac mlekiem sztucznym tylko ciagle przystawiac do piersi). Zostalismy z malym jeden dzien dluzej pod lampa i z kroplowka. Inkubator byl przywieziony do mojej sali. Wymyslilam ze bede chociaz sciagac pokarm swoj i podawac go butelka (dzieki temu spadla bilorubina oraz maly przybral na wadze). Pomysl ten nie podobal sie pani dr. , poniewaz zaburzalam odruch ssania u malca.
Jesli chodzi o opieke nade mna( dostalam wylewu na calym ciele, w tym także na oczach) nikt nie chcial pomoc. Ani z laktacja, opuchlizna na kostkach i przystawianiem ani z krwia ktora wylala sie cala po mnie oraz na oczach(po porodzie nie widzialam nic przez cisnienie w oczach, dlatego byly robione zdjecia przez mojego meza, na pamiatke).
Jesli chodzi o jedzenie to lepiej przygotujcie sie na swoje ;D bo to co dziewczyny dostaja tam jesc jest skandalem(np sucha bulka z maslem i zupa mleczna, ktorej czasem nie dostaniecie bo np sie skonczyla)
Sa sale w ktorych lazienka jest w srodku i tez takie gdzie jest na korytarzu. Ja trafilam do 3 lecz mialam tylko jedna koleżankę a ostatnie lozko bylo wolne.
Prysznic dlugo sie nagrzewa(ciepla woda jest tam gdzie nie dziala kibelek ;D a w drugiej toalecie jest tylko zimna woda)
Po porodzie dostaniecie podklady oraz mascie dla maluszka a po wyjsciu pelno probek z np. Niebieskiego pudelka.
Jesli mialabym rodzic w Kartuzach jeszcze raz, pewnie bym to zrobiła ale tylko ze wzgledu na bardzo dobra opieke nad maluszkami, reszta byla mozna powiedziec srednia.
Jesli chodzi o opiekę nad moim dzieckiem to bylam bardzo zadowolona. Zrobili wszystkie mozliwe badania. Codziennie mierzona temp. Obchody i kapiele.
Problemem byl z przystawieniem do piersi, niby pokazali jak to zrobic, lecz w konsekwencji tego maly nie jadl 2 dni a 3 dnia dostal zoltaczke(pani doktor nie kazala dokarmiac mlekiem sztucznym tylko ciagle przystawiac do piersi). Zostalismy z malym jeden dzien dluzej pod lampa i z kroplowka. Inkubator byl przywieziony do mojej sali. Wymyslilam ze bede chociaz sciagac pokarm swoj i podawac go butelka (dzieki temu spadla bilorubina oraz maly przybral na wadze). Pomysl ten nie podobal sie pani dr. , poniewaz zaburzalam odruch ssania u malca.
Jesli chodzi o opieke nade mna( dostalam wylewu na calym ciele, w tym także na oczach) nikt nie chcial pomoc. Ani z laktacja, opuchlizna na kostkach i przystawianiem ani z krwia ktora wylala sie cala po mnie oraz na oczach(po porodzie nie widzialam nic przez cisnienie w oczach, dlatego byly robione zdjecia przez mojego meza, na pamiatke).
Jesli chodzi o jedzenie to lepiej przygotujcie sie na swoje ;D bo to co dziewczyny dostaja tam jesc jest skandalem(np sucha bulka z maslem i zupa mleczna, ktorej czasem nie dostaniecie bo np sie skonczyla)
Sa sale w ktorych lazienka jest w srodku i tez takie gdzie jest na korytarzu. Ja trafilam do 3 lecz mialam tylko jedna koleżankę a ostatnie lozko bylo wolne.
Prysznic dlugo sie nagrzewa(ciepla woda jest tam gdzie nie dziala kibelek ;D a w drugiej toalecie jest tylko zimna woda)
Po porodzie dostaniecie podklady oraz mascie dla maluszka a po wyjsciu pelno probek z np. Niebieskiego pudelka.
Jesli mialabym rodzic w Kartuzach jeszcze raz, pewnie bym to zrobiła ale tylko ze wzgledu na bardzo dobra opieke nad maluszkami, reszta byla mozna powiedziec srednia.
Rodziłam w Kartuzach w 2015 i 2017, zdecydowana zmiana na duży minus. Przeludnienie na oddziale, będąc 3 dni w szpitalu byłam na 3 różnych salach bo co chwile przenosili z kata w kat, lekarze nie ogarniaja, na sile wypychają do domu ze względu na brak miejsc.
Opieka laktacyjna słaba. Doradztwo i opieka psychiczna tam nie istnieje.
Znieczulenia nie dają.
Było świetnie, teraz się zepsuło.
Jedyne co to tam są fajne położne, jedna „higienistka”, ale reszta cudowne. Chociaż roboty maja full.
Mając porównanie obecnie nie polecam.
Opieka laktacyjna słaba. Doradztwo i opieka psychiczna tam nie istnieje.
Znieczulenia nie dają.
Było świetnie, teraz się zepsuło.
Jedyne co to tam są fajne położne, jedna „higienistka”, ale reszta cudowne. Chociaż roboty maja full.
Mając porównanie obecnie nie polecam.
Rodziłam pół roku temu więc jestem raczej na świeżo.Niestety nasz szpital jest tak oblegany przez ciężarne że sale 1-osobowe mają 2 łóżka.Mialam rodzić naturalnie i pojechałam do szpitala w momencie gdy odszedł mi czop i czułam skurcze.Zostałam przyjęta bez żadnego "ale" . Byłam bardzo dokładnie badana przez sympatycznych lekarzy oraz położne.Personel w większości bardzo miły,troskliwy (trafiły się też starsze położne którym nie szło dogodzić).Miałam poród naturalny do momentu gdy synek się zaklinował i tętno zaczęło zanikać...Przez cały ten czas trwania porodu naturalnego byłam cały czas dokładnie badana,co chwilę przychodziła położna, wszystko dokładnie tłumaczyła i żartowała żeby odrobinę złagodzić mój strach.W momencie gdy tętno zaczęło zanikać w ciągu minuty odrazu wylądowałam na stole operacyjnym.Bardzo ładnie mnie zaszyto.Od momentu wybudzenia opiekowała się mną jedna i ta sama położna która była jak anioł
Synkiem przez dobę póki sama nie wstałam z łóżka również dobrze się opiekowano.Od szpitala dostajecie podkłady na łóżko oraz poporodowe (1 opakowanie więc przy dłuższym pobycie polecam się zaopatrzyć we własne) oraz maść do pupy dla maluszka.Posilki 3 razy dziennie w dużych odstępach czasowych (mnie mąż wspierał donosząc owoce i lekkie dania z domu).Dobrze mieć własne sztućce i kubek , papier toaletowy (nie zawsze jest) oraz jeśli karmić macie zamiar mm to własne gdyż jest duży nacisk na kp (pomimo że nikt wam nie doradzi co i jak bo doradca laktacyjny niestety tak jakby w szpitalu nie istniał) .Na korytarzu ogólnodostępny podgrzewacz do butelek.
Szukam aktualnych opinii choć wątek dość mocno rozbudowany.
Jak to w końcu jest z opieką nad dzieckiem po cc? ja pierwszą cesarkę zniosłam tragicznie, komplikacje plus krwiak, nie mogłam chodzić. Rodziłam w Wejherowie, nie było problemu, jeśli poprosiłam panie zabierały dziecko i się nim zajęły.
Jesli akcja będzie tak szybka jak przy pierwszym porodzie nie zdążę do Wejherowa, do Kartuz mam bliżej.
Jak to w końcu jest z opieką nad dzieckiem po cc? ja pierwszą cesarkę zniosłam tragicznie, komplikacje plus krwiak, nie mogłam chodzić. Rodziłam w Wejherowie, nie było problemu, jeśli poprosiłam panie zabierały dziecko i się nim zajęły.
Jesli akcja będzie tak szybka jak przy pierwszym porodzie nie zdążę do Wejherowa, do Kartuz mam bliżej.
Urodziłam dziecko przez cc właśnie w kartuskim szpitalu. Nic tego nie zapowiadało, ponieważ ciąża była wzorowa. W 38 tc odeszły mi wody, po czym dostałam silnego krwotoku. Na miejscu zbadano mnie błyskawicznie. Diagnoza - odklejające łożysko i decyzja o cc. Przez czas przygotowania się personelu i przygotowywania sali ooeracyjnej byłam pod stałą kontrolą. Cały czas monitorowano stan mojej córeczki. Dzięki pani dr K.R. moje dziecko żyje.
Opieka po porodzie bardzo dobra. Panie położne zawsze służą pomocą, często same dopytują czy czegoś potrzeba. Ze względu na powikłania po cc w postaci silnego bólu głowy zabierano mi córkę na noc, żebym mogła odpocząć. Jeżeli chciałam iść się wykąpać, to również mogłam zostawić dziecko pod opieką położnych. Rodziłam 10 miesięcy temu, więc nie sądzę aby coś mogło się w tym czasie diametralnie zmienić, oczywiście poza sytuacją i okolicznościami związanymi z koronawirusem.
Opieka po porodzie bardzo dobra. Panie położne zawsze służą pomocą, często same dopytują czy czegoś potrzeba. Ze względu na powikłania po cc w postaci silnego bólu głowy zabierano mi córkę na noc, żebym mogła odpocząć. Jeżeli chciałam iść się wykąpać, to również mogłam zostawić dziecko pod opieką położnych. Rodziłam 10 miesięcy temu, więc nie sądzę aby coś mogło się w tym czasie diametralnie zmienić, oczywiście poza sytuacją i okolicznościami związanymi z koronawirusem.
W rzeczywistości z kangurowaniem wygląda trochę inaczej. Nie wiem czy zważywszy na sytuację jaka nas spotkała, ale otrzymałam dziecko do kangurowania na 2 min, jeszcze leżąc na stole operacyjnym. Po 2 minutach zabrano córkę, a mąż zobaczył ją już na oddziale położniczym, kiedy ja leżałam na ginekologii. Dziecko przywieziono mi drugiego dnia, kiedy zobaczono, że radzę sobie ze wstawaniem i jestem na tyle silna by się nią zająć.
Polecam PCZ Kartuzy wszystkim przyszłym mamom i ich maluszkom.
Odział położniczo-ginekologiczny pomimo pandemii funkcjonuje na najwyższym poziomie.
Wszelkie procedury epidemiologiczne są bezwzględnie przestrzegane, a jednocześnie mama i dziecko nie odczuwają niedogodności z nimi związanych.
Cały personel, bez wyjątku, zasługuje na najwyższą ocenę. Na oddziale panuje przyjazna, domowa atmosfera i spokój.
Opieka rewelacyjna! Empatia, ciepło, poczucie humoru i pełen profesjonalizm.
Przez cały okres pobytu na oddziale, na bieżąco udzielano mi niezbędnej informacji w sposób przystępny i zapewniający komfort psychiczny oraz poczucie bezpieczeństwa.
W czasie porodu, również wspaniała, przyjazna i pełna zrozumienia oraz współpracy atmosfera.
Położne rewelacyjne. Uśmiechnięte, pełne życia, pachnące dziewczyny, które przez cały czas czuwają i pomagają w trakcie porodu.
Lekarze pełni zrozumienia, ciepła i poczucia humoru. Podobnie reszta personelu.
Urozmaicona dieta i stałe godziny posiłków. Jedzenie bardzo dobre (obfite porcje).
Wspaniałe miejsce na przeżycie przyjścia na świat mojego Maluszka.
Odział położniczo-ginekologiczny pomimo pandemii funkcjonuje na najwyższym poziomie.
Wszelkie procedury epidemiologiczne są bezwzględnie przestrzegane, a jednocześnie mama i dziecko nie odczuwają niedogodności z nimi związanych.
Cały personel, bez wyjątku, zasługuje na najwyższą ocenę. Na oddziale panuje przyjazna, domowa atmosfera i spokój.
Opieka rewelacyjna! Empatia, ciepło, poczucie humoru i pełen profesjonalizm.
Przez cały okres pobytu na oddziale, na bieżąco udzielano mi niezbędnej informacji w sposób przystępny i zapewniający komfort psychiczny oraz poczucie bezpieczeństwa.
W czasie porodu, również wspaniała, przyjazna i pełna zrozumienia oraz współpracy atmosfera.
Położne rewelacyjne. Uśmiechnięte, pełne życia, pachnące dziewczyny, które przez cały czas czuwają i pomagają w trakcie porodu.
Lekarze pełni zrozumienia, ciepła i poczucia humoru. Podobnie reszta personelu.
Urozmaicona dieta i stałe godziny posiłków. Jedzenie bardzo dobre (obfite porcje).
Wspaniałe miejsce na przeżycie przyjścia na świat mojego Maluszka.
Ja nie rodziłam w tym szpitalu ale mam zamiar. Natomiast spędziłam dzień na oddziale ginekologicznym że względu na zabieg. Wszystko było na najwyższym poziomie. Obsługa, panie pielęgniarki, lekarze. szybki wypis. bezproblemowo! w podobnym czasie koleżanka miała wykonywany ten sam zabieg w innym szpitalu I zupełnie inaczej to wyglądało... Nie była zadowolona ani z obsługi, czekania iluś godzin na przyjecie na oddział itd. Nawet w Gdyni Kobietki chcą rodzic w Kartuzach, bo porodówka ma bardzo dobre opinie.