Widok
Poronienie a łyżeczkowanie
7 tc. Tygodniowe plamienie mimo brania no-spy i duphastonu zakonczylo sie wczoraj poronieniem. Juz 3 dni temu dowiedzielismy sie, ze serce naszego malenstwa nie bije, poziom beta hcg tez zmalal. Dostalam silniejszego krwawienia i skurczy - polozylam sie w szpitalu - kazali czekac, gdyz w weekend nie robi sie takich zabiegow i trzeba poczekac na rozwoj sytuacji, zeby sie 'samo oczyscilo'. po nocyw spzitalu wszystko sie zatrzymalo. Wypisalam sie na wlasne zadanie do domu. Wczoraj wieczorem dostralam silnych skurczy i krwawienia. Poronilam. I kosmowke i jajo plodowe... Krwawienie sie ustabilizowalo. Skrzepy pojawiaja sie juz coraz rzadziej. Ciesze sie, ze doszlo do tego w domu. Ze moglam stracic malenstwo przy boku meza, we wlasnej lazience. Jutro ide na kontrolne usg. Prawdopodobnie obejdzie sie bez lyzeczkowania. Na szczescie. Czy ktoras z was miala podobne doswiadczenie?
bardzo mi przykro:(((((z tego co wiem to nie każde poronienie kończy się łyżeczkowaniem,moja znajoma nie miała.
lekarz powiedział jej,że wiele kobiet w tak wczesnej ciąży traci dziecko, nie wiedząc nawet o tym,że w tej ciąży są.
trochę zakręciłam,ale wiadomo o co chodzi.
teraz ponownie jest w ciąży, w 20 tyg i wszystko jest ok
lekarz powiedział jej,że wiele kobiet w tak wczesnej ciąży traci dziecko, nie wiedząc nawet o tym,że w tej ciąży są.
trochę zakręciłam,ale wiadomo o co chodzi.
teraz ponownie jest w ciąży, w 20 tyg i wszystko jest ok
witam,
mnie spotkało to dziś rano. dostałam krwawienie i w szpitalu lekarz zrobił mi usg. niestety nie widział pęcherzyka płodowego, natomiast wynik bety wyszedł 3 krotnie wyższy niż 5 dni temu. Lekarz stwierdził że podwyższona beta mogła być wynikiem brania luteiny, a nie już w tym momencie ciąży. we wtorek dla pewności mam powtórzyć betę. całe szczęście nie leżałam w szpitalu, też ma się sama "oczyszczać " .
leżę w domu i mam bóle jak przy zwykłym okresie :(
trzymaj się , ja rano bardzo średnio się trzymałam, teraz zaczynam odpoczywać i zaczynam myśleć że w sumie musi być ok, jak nie teraz to następnym razem. wiem, marne pocieszenie.
mnie spotkało to dziś rano. dostałam krwawienie i w szpitalu lekarz zrobił mi usg. niestety nie widział pęcherzyka płodowego, natomiast wynik bety wyszedł 3 krotnie wyższy niż 5 dni temu. Lekarz stwierdził że podwyższona beta mogła być wynikiem brania luteiny, a nie już w tym momencie ciąży. we wtorek dla pewności mam powtórzyć betę. całe szczęście nie leżałam w szpitalu, też ma się sama "oczyszczać " .
leżę w domu i mam bóle jak przy zwykłym okresie :(
trzymaj się , ja rano bardzo średnio się trzymałam, teraz zaczynam odpoczywać i zaczynam myśleć że w sumie musi być ok, jak nie teraz to następnym razem. wiem, marne pocieszenie.
kurcze dziewczyny to takie przykre co się dzieje tera zto naprawdę jakieś waraictwo z tymi poronieniami -jednak mam za co dziękować Boku w 13 tygodniu odkleiła mi sie kosmówka był tak silny krwootok ze pojechalam do spzitala a tam na izbie powiedzialam ze ja z poronieniem ale bo zbadaniu okazalo sie ze musze poprostu lezec w szpitalu -generalnie przelezałam prawie cala ciąze z małymi wyjsciami do domu i rzeczywiscie warto bylo -ale na to co sie napatrzymalam co tam sie dzieje jak te kobiety traca ciaze to horror czy kiedys tez tak bylo tylko o tym nikt nie mowil czy poprostu w dzisiejszych czasach taka paranoja??Trzymam za Was mocno kciuki jesteście tak bardzo dzielne że aż dech w piersiach zapiera -uda Wam się na 100% być wspaniałymi dzielnymi mamusiami :)
Ja straciłam pierwszą ciążę w 8 tc. Stało się to w pracy, dostałam silnego krwotoku. pojechałam do mojego ginekologa i on niestety potwierdził moje obawy. wystawił mi skierowanie do szpitala. Pojechałam do miejskiego w gdyni. byłam załamana, niestety wszystko przeszłam sama, bo mąż nie zdążył przyjechać z pracy (pracował daleko). Bardzo to wszystko przeżyliśmy i jeszcze musiałam zostać sama na noc w szpitalu.
Chcę wam powiedzieć tylko jedno, bądźcie silne. Jest to straszne stracić swój skarb, na który się tak mocno czekało. Pamiętajcie jednak że nie można tracić nadziei. Ja teraz codziennie patrzę na moje dwie córeczki...
Chcę wam powiedzieć tylko jedno, bądźcie silne. Jest to straszne stracić swój skarb, na który się tak mocno czekało. Pamiętajcie jednak że nie można tracić nadziei. Ja teraz codziennie patrzę na moje dwie córeczki...
ja tez straciłam pierwszą ciąże i wiem jak jest to bolesne doświadczenie
w moim przypadku mimo iz poronienie nastąpiło w podrózy potem w domu lekarz zalecił łyzeczkowanie - robią to pod narkoza i nic nie boli, upewnijcie się czy nie będzie jednak konieczne ..
dziewczyny trzymam za was kciuki
obecnie jestem w ósmym miesiącu pełna nadzieji ze kolejna dzidzia przyjdzie szczesliwie na swiat
ta ciąza choć znowu zaczeła sie z problemami jak poprzednia dalej potoczyła się szczęsliwie wiec jednak się udaje...
w moim przypadku mimo iz poronienie nastąpiło w podrózy potem w domu lekarz zalecił łyzeczkowanie - robią to pod narkoza i nic nie boli, upewnijcie się czy nie będzie jednak konieczne ..
dziewczyny trzymam za was kciuki
obecnie jestem w ósmym miesiącu pełna nadzieji ze kolejna dzidzia przyjdzie szczesliwie na swiat
ta ciąza choć znowu zaczeła sie z problemami jak poprzednia dalej potoczyła się szczęsliwie wiec jednak się udaje...
tworzenie i projektowanie stron internetowych - http://www.ascomi.pl
dokładnie, tak samo sobie tłumaczę , że lepiej teraz niż w połowie, albo przy końcu ciąży. tak czy siak łatwe to nie jest, ale ja jak i Hania z pewnością będziemy wierzyć , ze jak nie teraz to napewno jeszcze w tym roku. Hania odezwij się i potwierdź . Innej odpowiedzi nie przyjmuję. a tak nawiasem mówiąc to mój najgorszy dzień kobiet.
U mnie to stało się w 10tc :( byłam w szpitalu i zrobili mi łyżeczkowanie, tak jak pisał ktoś juz wyżej robią to pod narkozą a po wybudzeniu nic kompletnie nie czułam. Teraz jestem już w 22tc i wszystko jest tym razem ok :) a w ciąże udało mi się zajść już w drugim cyklu po poronieniu, lekarz powiedział, że organizm się "zregenerował" po tym wszystkim i nie było żadnych przeciwwskazań do kolejnego bobaska :) więc nie martw się, choć wiem jak jest Ci teraz ciężko...
u mnie było podobnie - mimo brania dufastonu dwa dni po krwawieniu poroniłam, pojechałam do szpitala na kontrole i zlecono mi łyżeczkowanie, bo inaczej to podobno bym się bardzo długo sama oczyszczała. Zabieg pod pełną narkozą, ale po obudzeniu wcale miło nie było, dopiero zastrzyk przeciwbólowy pomógł. Ja wierzęze wszystko ma jakis cel - teraz np wiem czego mogę się spodziewać podczas porodu, wiem jakie to są skurcze, na co się nastawiać. Nastepnym razem się uda!
Ja także o swojej ciąży powiedziałam dopiero w 12 tyg. Bałam się,że gdybym poroniła nie mogłabym słuchać tych wszystkich pocieszeń w stylu ...będzie dobrze jeszcze nie jedno dziecko urodzisz:( Wiem, że może się równie dobrze coś stać w późniejszej ciąży no ale u mnie w 3 mieś zaczęło powoli widać brzuszek:) Dlatego dalsze ukrywanie nie miałoby sensu.
Dziewczyny ja przechodziłam przez to 4x. Zawsze było łyżeczkowanie...Nic przyjemnego ale jak to mówią najgorszy pierwszy raz.
Aby nie zwariować przy kolejnych ciążach nie nastawiałam się dopóki lekarz nie powie że jest ok, niestety on tego nie mówił. I pomimo że nie jest to przyjemne uczucie i dla duszy i ciała przez to że nie napalałam się tak to rozczarowanie było mniejsze....A jeszcze jak przyjechałam na pogotowie usłyszałam od lekarza kto mi kazał przyjechać? Szok ty tu krwawisz, boli cię brzuch a oni takie bzdety pytają! Odpowiedziałam lekarzowi że nudziło mi się w domu , nie miałam co robić z wolnym czasem to pomyślałam że wpadnę do szpitala.....Nigdy więcej patologia w Redłowie!!!!!!!! Teraz jestem w 5 mc ciąży pierwszy raz tak wysoko. Zmieniłam lekarza i jak na razie wszystko ok, ale bywają dni że sobie wkręcam.... Trzymajcie się i życzę wszystkim małych różowych bobasków....
Aby nie zwariować przy kolejnych ciążach nie nastawiałam się dopóki lekarz nie powie że jest ok, niestety on tego nie mówił. I pomimo że nie jest to przyjemne uczucie i dla duszy i ciała przez to że nie napalałam się tak to rozczarowanie było mniejsze....A jeszcze jak przyjechałam na pogotowie usłyszałam od lekarza kto mi kazał przyjechać? Szok ty tu krwawisz, boli cię brzuch a oni takie bzdety pytają! Odpowiedziałam lekarzowi że nudziło mi się w domu , nie miałam co robić z wolnym czasem to pomyślałam że wpadnę do szpitala.....Nigdy więcej patologia w Redłowie!!!!!!!! Teraz jestem w 5 mc ciąży pierwszy raz tak wysoko. Zmieniłam lekarza i jak na razie wszystko ok, ale bywają dni że sobie wkręcam.... Trzymajcie się i życzę wszystkim małych różowych bobasków....
wiecie, to nie jest takie proste......ja rodzince powiedzialam dopiero w 9 tyg. (po pierwszym usg - 8tc - piekne bijace serducho), w pracy - chcialam byc w porzadku- na poczatku 13 tygodnia - wydawalo sie, ze wszystko w porzadku, badania idealne, wg gina wszystko ok, koniec 13 tygodnia- standardowe usg genetyczne - i szok....ciaza obumarla pod koniec 8 tyg. - poronienie chybione, łyżeczkowanie.....jak bedę w nastepnej dluuuuugo sie nie ujawnie
A ja rozumiem... Czasami, jak kobietki czekają na to swoje upragnione dziecko i w końcu się udaje, to z radości i euforii najchętniej powiedziałyby o tym całemu światu. Skoro mają taką potrzebę to czemu mają tego nie robić? W głębi serca boją się, że mogą poronić, bo niestety zawsze jakieś ryzyko jest, ale jest też i nadzieja. I czemu nie spojrzeć na to pozytywnie dzieląc się dobrą nowiną i licząc na to, że wszystko się dobrze skończy?
ja byłam w podobnej sytuacji :(. Samoistne poronienie w 12 tyg. Kilka dni wcześniej byłam na usg pokazało tam puste jajo płodowe. Te usg robiłam w piątek a w niedzielę od 17 dostałam skurczy takie jak przy miesiączce a ok 22 w domu poroniłam.O 23 pojechałam do szpitala i po północy miałam robiony zabieg. Rano mnie już wypisali.
Hania 83, trzymaj się. Znam ten ból.
Cztery miesiące później dowiedziałam się o ciąży i teraz mam słodką córeczkę
Hania 83, trzymaj się. Znam ten ból.
Cztery miesiące później dowiedziałam się o ciąży i teraz mam słodką córeczkę
www.ajka.com.pl - nauka jazdy konnej, spacerki dla dzieci na kucach
ja mialam podobnie pierwsza ciaze poroniłam w 6 tyg. w pażdzierniku a teraz w pon. poroniłam drugą tez w 6tyg.robie wszystkie badania prolaktyna ,genetyczne toxo,cytomeg.różyczka i ok ktora miala tak samo?niewiem co mam robic czy starac sie o trzecie a jak bedzie tak samo jakie jeszcze badania zrobic w tyg.jade na ciala obce do akademi m.prosze pomuzcie
hej. moze zrob badania na tarczyce. ja swoja pierwsza ciaze stracilam w 4tyg;( okazalo sie, ze wine ponosila tarczyca. najgorsze jest to, ze przed podjeciem prob o dziecko robilam podstawowe badania czyli TSH, FT3 I FT4 ale one byly w normie.. wiec radze udac sie od razu do endokrynologa, ktory zleci fachowe badania.. ja mam niedoczynnosc ukryta..
zycze powodzenia i nie poddawaj sie!!
zycze powodzenia i nie poddawaj sie!!
tutka nie poddawaj sie. jezeli nic nie znajda to nie ma zadnych przeszkod zeby probowac. ewentualnie popros o zrobienie badan genetycznych twoich i meza, kariotyp zeby zobaczyc czy nie ma zadnych problemow chromosalnych u was co moze nie byc problemem dla was ale ujawniac sie przy dziecku. powodzenia