Widok
Poszukiwanie sensu istnienia
Witam,
już od dłuższego czasu próbuję dotrzeć do jakiejś organizacji zajmującej się integracją osób niepełnosprawnych i nie niepełnosprawnych działającej na terenie Trójmiasta. Należę do tej drugiej grupy, a przynajmniej tak mi się wydaje ;) Mam mnóstwo wolnego czasu, wewnętrznej radości, pozytywnego spojrzenia na świat i coraz trudniej mi to wszystko trzymać w sobie. Bardzo chętnie zaangażowałbym się w spotkania, dyskusje, wyjazdy, pomoc tym, którzy najbardziej tego potrzebują. Jestem, jak coraz więcej ludzi w tych czasach, bardzo samotnym człowiekiem poszukującym z coraz większą determinacją sensu ludzkiego istnienia. Nie interesują mnie imprezy alkoholowe przy ogłuszającej muzyce, na których wymienia się wydumane poglądy na tematy ogólnie przyjęte takie jak: pieniądze, kasa i szmal. Nie interesuje mnie poszukiwanie czegokolwiek w sportach ekstremalnych, czy innych tego typu podnietach, mimo, że jestem osobą BARDZO sprawną fizycznie i ciekawą nowego. To wszystko jest dla mnie tak niedojrzałe i egoistyczne, że jestem już od tego bardzo daleko. Przez to odrzucanie od siebie ogólnopanującej bezmyślności zrezygnowałem praktycznie z wszelkich kontaktów międzyludzkich. I nie jest mi z tym dobrze, ale nie mam najmniejszego zamiaru ponownie nurzać się w tej beznadziei. Odczuwam coraz większą potrzebę dawania i, może to dziwnie zabrzmi, coraz bardziej mi to ciąży, bo rąk wyciąga się w moją stronę coraz więcej, a wciąż brakuje mi mądrości, aby odróżnic te, które najbardziej potrzebują pomocy. Jeżeli ktoś odczuwa podobne rozterki i radzi sobie z nimi lepiej niż ja, niezależnie czy jest bardziej czy mniej zbliżony do ogólnie przyjętych standardów pod względem urody, zdrowia i otwartości umysłu i serca będę wdzięczny za jakiekolwiek podpowiedzi.
Pozdrawiam
już od dłuższego czasu próbuję dotrzeć do jakiejś organizacji zajmującej się integracją osób niepełnosprawnych i nie niepełnosprawnych działającej na terenie Trójmiasta. Należę do tej drugiej grupy, a przynajmniej tak mi się wydaje ;) Mam mnóstwo wolnego czasu, wewnętrznej radości, pozytywnego spojrzenia na świat i coraz trudniej mi to wszystko trzymać w sobie. Bardzo chętnie zaangażowałbym się w spotkania, dyskusje, wyjazdy, pomoc tym, którzy najbardziej tego potrzebują. Jestem, jak coraz więcej ludzi w tych czasach, bardzo samotnym człowiekiem poszukującym z coraz większą determinacją sensu ludzkiego istnienia. Nie interesują mnie imprezy alkoholowe przy ogłuszającej muzyce, na których wymienia się wydumane poglądy na tematy ogólnie przyjęte takie jak: pieniądze, kasa i szmal. Nie interesuje mnie poszukiwanie czegokolwiek w sportach ekstremalnych, czy innych tego typu podnietach, mimo, że jestem osobą BARDZO sprawną fizycznie i ciekawą nowego. To wszystko jest dla mnie tak niedojrzałe i egoistyczne, że jestem już od tego bardzo daleko. Przez to odrzucanie od siebie ogólnopanującej bezmyślności zrezygnowałem praktycznie z wszelkich kontaktów międzyludzkich. I nie jest mi z tym dobrze, ale nie mam najmniejszego zamiaru ponownie nurzać się w tej beznadziei. Odczuwam coraz większą potrzebę dawania i, może to dziwnie zabrzmi, coraz bardziej mi to ciąży, bo rąk wyciąga się w moją stronę coraz więcej, a wciąż brakuje mi mądrości, aby odróżnic te, które najbardziej potrzebują pomocy. Jeżeli ktoś odczuwa podobne rozterki i radzi sobie z nimi lepiej niż ja, niezależnie czy jest bardziej czy mniej zbliżony do ogólnie przyjętych standardów pod względem urody, zdrowia i otwartości umysłu i serca będę wdzięczny za jakiekolwiek podpowiedzi.
Pozdrawiam
WOW...dawno nie czytałem czegos tak "ludzkiego", myslałem że ludzie z takim sposobem myslenia juz wygineli...
Co do tytułu...poszukiwanie sensu życia?...nie ma czegos takiego...życie to zlepek nieszczęść następujących po sobie...nawet to że teraz pisze nie ma najmniejszego sensu, a skoro nie ma to sensu, jedynym wyjściem jest pożegnac sie z wami... Ci co są tu dłużej pewnie zauważyli że tematy się powtarzają, wciąż piszecie podobnie, nie wyciągając wniosków...setki pustych słów...ludzie przychodzą i odchodzą, bo nic sie nie zmienia... sam już czuje że pisze głupoty:D...
Pozdrawiam i żegnam...
będe tu jeszcze zaglądał;) czasami:P
Co do tytułu...poszukiwanie sensu życia?...nie ma czegos takiego...życie to zlepek nieszczęść następujących po sobie...nawet to że teraz pisze nie ma najmniejszego sensu, a skoro nie ma to sensu, jedynym wyjściem jest pożegnac sie z wami... Ci co są tu dłużej pewnie zauważyli że tematy się powtarzają, wciąż piszecie podobnie, nie wyciągając wniosków...setki pustych słów...ludzie przychodzą i odchodzą, bo nic sie nie zmienia... sam już czuje że pisze głupoty:D...
Pozdrawiam i żegnam...
będe tu jeszcze zaglądał;) czasami:P
DO MEKTOSIA.
Przestan chrzanic! Wez sie do roboty. Powaznej - innej niz pusty (chocia nie zawsze) komentarz. Wstan od komputera i wyjdz na zewnatrz - zobaczysz ile jest do zrobienia. I to wlasnie rzeczy, ktore nadaja zyciu sens.
Do GIZMO.
W Centrum Wolontariatu zostaniesz wstepnie przeszkolony. Pracy jest mnostwo - niepelnosprawni, chorzy ludzie (mali i duzy), dzieci w Domach Dziecka. Tylko trzeba uwazac, by nie dac sie wykorzystac. Sygnalizuja to na szkoleniu. Wydaje sie to nieprawdopodobne, ale trafia sie w rozne miejsca, gdzie panuje rozmaite poglady co do wolontariuszy. Na razie tyle. POWODZENIA i WYTRWALOSCI.
Mam swietna prace zawodowa, ale dopiero dawanie siebie innym (za darmo) - jakkolwiek to brzmi - pozwala mi cieszyc sie zyciem. No - mala zasluge ma jeszcze Bodymax.
centrum jest czynne: pon. 12-17, sroda, czwartek, piatek 10-15.
A teraz juz na prawde koncze.
pozdrawiam serdecznie
Przestan chrzanic! Wez sie do roboty. Powaznej - innej niz pusty (chocia nie zawsze) komentarz. Wstan od komputera i wyjdz na zewnatrz - zobaczysz ile jest do zrobienia. I to wlasnie rzeczy, ktore nadaja zyciu sens.
Do GIZMO.
W Centrum Wolontariatu zostaniesz wstepnie przeszkolony. Pracy jest mnostwo - niepelnosprawni, chorzy ludzie (mali i duzy), dzieci w Domach Dziecka. Tylko trzeba uwazac, by nie dac sie wykorzystac. Sygnalizuja to na szkoleniu. Wydaje sie to nieprawdopodobne, ale trafia sie w rozne miejsca, gdzie panuje rozmaite poglady co do wolontariuszy. Na razie tyle. POWODZENIA i WYTRWALOSCI.
Mam swietna prace zawodowa, ale dopiero dawanie siebie innym (za darmo) - jakkolwiek to brzmi - pozwala mi cieszyc sie zyciem. No - mala zasluge ma jeszcze Bodymax.
centrum jest czynne: pon. 12-17, sroda, czwartek, piatek 10-15.
A teraz juz na prawde koncze.
pozdrawiam serdecznie
Bodymax - zestaw witamin + wyciag z Żen-szenia. Biora to podobniez tez kulturysci. Jezeli oddajesz krew, to pewnie cos bierzesz. Jesli nie to polecam zawiera duzo zelaza, magnezu itd.
Pozwala mi on stanac w szranki z moim naenergetyzowanym 4-letnim synkiem. Czuje sie "mocniejsza" i lepiej wstaje mi sie rano. Poprawia przemiane materii.
Ups....
Ale nie jestem przedstawicielem handlowym firmy farmaceutycznej.
pozdrawiam
Pozwala mi on stanac w szranki z moim naenergetyzowanym 4-letnim synkiem. Czuje sie "mocniejsza" i lepiej wstaje mi sie rano. Poprawia przemiane materii.
Ups....
Ale nie jestem przedstawicielem handlowym firmy farmaceutycznej.
pozdrawiam
Zgłoś się Gizmo jako ochotnik do jakiegoś domu dziecka - możesz pomagać dzieciom w odrabianiu lekcji, etc., etc. Wierz mi, że te dzieciaki uszczkną trochę z chęci Twojego oddania drugiemu człowiekowi - są bardzo spragnione zainteresowania, ciepła, akceptacji i pewnie wielu innych rzeczy.
Ale dobrze radzę - zastanów się nad tym poważnie, czy podołasz, bo one bardzo szybko przyzwyczajają się do ludzi i jest im ciężko pogodzić się z tym, że ktoś je olał nie wiadomo czemu. Czują się odrzucone bardziej niż nam się wydaje, zwłaszcza, że fantastycznie udają obojętne - ale to tylko pozory.
Poza tym, jeśli nie jesteś wrażliwy to proponuję jakieś hospicjum. Też się zastanów, bo obcowanie z ludźmi śmiertelnie chorymi nie nastraja pozytywnie - trzeba mieć stalowe nerwy.
Życzę podjęcia właściwej decyzji, pozdrówka Malutka 25.
Ale dobrze radzę - zastanów się nad tym poważnie, czy podołasz, bo one bardzo szybko przyzwyczajają się do ludzi i jest im ciężko pogodzić się z tym, że ktoś je olał nie wiadomo czemu. Czują się odrzucone bardziej niż nam się wydaje, zwłaszcza, że fantastycznie udają obojętne - ale to tylko pozory.
Poza tym, jeśli nie jesteś wrażliwy to proponuję jakieś hospicjum. Też się zastanów, bo obcowanie z ludźmi śmiertelnie chorymi nie nastraja pozytywnie - trzeba mieć stalowe nerwy.
Życzę podjęcia właściwej decyzji, pozdrówka Malutka 25.
Dziękuję Ci Malutka za ostrzeżenia. Bardzo dużo już o tym myślałem. Nie ma istot bardziej otwartych, chłonnych i bezbronnych niż dzieci. Jednak gdybanie i strach przed działaniem i niewiedzą nie powinny powstrzymywać nas od próbowania, nawet jeżeli zadanie jest tak trudne i istnieje możliwość skrzywdzenia kogoś rozstaniem. Wszystko kiedyś przemija i jedyne co możemy wtedy zrobić, to wykorzystać naszą mądrość życiową i serce, aby zranić kogoś jak najmniej. Jeżeli chodzi o Hospicjum, to zawsze miałem problem, czy przebywającym tam ludziom dawać nadzieję i radość dnia dzisiejszego, czy raczej pomóc im się "wyciszyć" i przygotować do dnia jutrzejszego. Mam wiele przemyśleń i jeszcze więcej pytań. Wiem, że odpowiedzi czekają na mnie już od dawna, tylko nie jestem jeszcze gotów, aby je ujrzeć. Wiem również, że siedząc wygodnie w ciepłym pokoju z milionami wątpliwości nie zbliżę się do PRAWDY ani na krok, ani też nie podejmę właściwej decyzji. Do tego wszystkiego potrzebne jest DZIAŁANIE.
Dziękuję za pomoc.
Dziękuję za pomoc.
Jest jeszcze Pogotowie na ul. Jaśkowa Dolina na drodze Morena - Wrzeszcz. Jest tam mnóstwo dzieci “oddelegowanych” z rodzinnych domów na czas nieokreślony, dzieciaków, które nie mają dla kogo starać się , uczyć, rozwijać. Są dzikie i potrzebują “oswojenia”, albo przynajmniej “oswajania”. Chyba.
No i Dom Na Skraju w Nowym Porcie. A w nim kochane, małe potwory potrzebujące odpowiedzialnych dorosłych. Co do tzw. Organizacji, to nie ufam Caritas, bo mam wrażenie, że tam się strasznie marnuje pieniądze.
No i Dom Na Skraju w Nowym Porcie. A w nim kochane, małe potwory potrzebujące odpowiedzialnych dorosłych. Co do tzw. Organizacji, to nie ufam Caritas, bo mam wrażenie, że tam się strasznie marnuje pieniądze.
Powrócę do tematu wątku: "poszukiwanie sensu istnienia".
Sądzę, że jeżeli chodzi o ten "sens",to powinieneś wziąć pod uwagę możliwość działania w jakiejś organizacji religijnej. Tam napewno odnajdziesz to o co Ci chodzi. Samą formę wybierzesz później, po zastanowieniu się, gdzie będziesz mógł zrobic najwięcej. Przy tym nie ważne jest jaka to bedzie religia, ważne jest znalezienie sensu. Poczujesz się napewno dowartościowany i wtedy z pełnym wigorem i zaangażowaniem będziesz żył.
Sądzę, że jeżeli chodzi o ten "sens",to powinieneś wziąć pod uwagę możliwość działania w jakiejś organizacji religijnej. Tam napewno odnajdziesz to o co Ci chodzi. Samą formę wybierzesz później, po zastanowieniu się, gdzie będziesz mógł zrobic najwięcej. Przy tym nie ważne jest jaka to bedzie religia, ważne jest znalezienie sensu. Poczujesz się napewno dowartościowany i wtedy z pełnym wigorem i zaangażowaniem będziesz żył.
"Sądzę, że jeżeli chodzi o ten "sens",to powinieneś wziąć pod uwagę możliwość działania w jakiejś organizacji religijnej. Tam napewno odnajdziesz to o co Ci chodzi."
Skąd u Ciebie taka pewność, Abramie?
"Samą formę wybierzesz później, po zastanowieniu się, gdzie będziesz mógł zrobic najwięcej. Przy tym nie ważne jest jaka to bedzie religia, ważne jest znalezienie sensu."
Nieważne? Czy np. wyznawcy szatana też byliby dobrzy, gdyby tam Gizmolek "mógł zrobić najwięcej" i znalazł w tym sens?
Skąd u Ciebie taka pewność, Abramie?
"Samą formę wybierzesz później, po zastanowieniu się, gdzie będziesz mógł zrobic najwięcej. Przy tym nie ważne jest jaka to bedzie religia, ważne jest znalezienie sensu."
Nieważne? Czy np. wyznawcy szatana też byliby dobrzy, gdyby tam Gizmolek "mógł zrobić najwięcej" i znalazł w tym sens?
Powiem szczerze Życzliwy - nikt pewności nie ma i to są tylko moje wirtualne rozważania nad głównym wątkiem czyli"poszukiwaniem sensu istnienia". Ty bierzesz pod uwagę skrajność i to -jeżeli można tak powiedzieć- tę negatywną. Ja patrzyłem na "gizmiego" przez pryzmat jego krótkiej wypowiedzi na forum.
Przecież jest to człowiek bardzo wrażliwy, który ma "pozytywne spojrzenie na świat". On sam pisze:"odczuwam coraz większą potrzebę dawania". Myślę więc, że nie poszedłby tą drogą o której wspominasz.
Jednak mimo wszystko trzeba mu pomóc, bo jeżeli pisze: "rąk wyciąga się w moją stronę coraz więcej", a jemu brakuje mądrości , by je odróżnić oraz to, że "poszukuje z coraz większą determinacją sensu istnienia" - to moja sugestia jest właśnie taka, a nie inna.
Ponadto wspominałem o religii, a nie o sektach. Trzeba byłoby skorzystac z jakiejś definicji, ale nie wiem, czy nie byłoby to TUTAJ za nudne.
Przecież jest to człowiek bardzo wrażliwy, który ma "pozytywne spojrzenie na świat". On sam pisze:"odczuwam coraz większą potrzebę dawania". Myślę więc, że nie poszedłby tą drogą o której wspominasz.
Jednak mimo wszystko trzeba mu pomóc, bo jeżeli pisze: "rąk wyciąga się w moją stronę coraz więcej", a jemu brakuje mądrości , by je odróżnić oraz to, że "poszukuje z coraz większą determinacją sensu istnienia" - to moja sugestia jest właśnie taka, a nie inna.
Ponadto wspominałem o religii, a nie o sektach. Trzeba byłoby skorzystac z jakiejś definicji, ale nie wiem, czy nie byłoby to TUTAJ za nudne.
abram napisał(a):
> Powiem szczerze Życzliwy - nikt pewności nie ma i to są
> tylko moje wirtualne rozważania nad głównym wątkiem
> czyli"poszukiwaniem sensu istnienia". Ty bierzesz pod uwagę
> skrajność i to -jeżeli można tak powiedzieć- tę negatywną.
Tak, Abaramie. Celowo - ku rozwadze.
Ja
> patrzyłem na "gizmiego" przez pryzmat jego krótkiej wypowiedzi
> na forum.
> Przecież jest to człowiek bardzo wrażliwy, który ma
> "pozytywne spojrzenie na świat". On sam pisze:"odczuwam coraz
> większą potrzebę dawania". Myślę więc, że nie poszedłby tą
> drogą o której wspominasz.
Też tak sądzę, ale szkoda było by, gdyby wpadł z przysłowiowego deszczu pod rynnę.
> Jednak mimo wszystko trzeba mu pomóc, bo jeżeli pisze: "rąk
> wyciąga się w moją stronę coraz więcej", a jemu brakuje
> mądrości , by je odróżnić oraz to, że "poszukuje z coraz
> większą determinacją sensu istnienia" - to moja sugestia jest
> właśnie taka, a nie inna.
Doceniam to.
> Ponadto wspominałem o religii, a nie o sektach. Trzeba
> byłoby skorzystac z jakiejś definicji, ale nie wiem, czy nie
> byłoby to TUTAJ za nudne.
Może raczej niepotrzebne, bo religie to teorie. Natomiast organizacje religijne tworzą ludzie, którzy często robią swoje interesy pod płaszczykiem religii. Wiem coś o tym.
> Powiem szczerze Życzliwy - nikt pewności nie ma i to są
> tylko moje wirtualne rozważania nad głównym wątkiem
> czyli"poszukiwaniem sensu istnienia". Ty bierzesz pod uwagę
> skrajność i to -jeżeli można tak powiedzieć- tę negatywną.
Tak, Abaramie. Celowo - ku rozwadze.
Ja
> patrzyłem na "gizmiego" przez pryzmat jego krótkiej wypowiedzi
> na forum.
> Przecież jest to człowiek bardzo wrażliwy, który ma
> "pozytywne spojrzenie na świat". On sam pisze:"odczuwam coraz
> większą potrzebę dawania". Myślę więc, że nie poszedłby tą
> drogą o której wspominasz.
Też tak sądzę, ale szkoda było by, gdyby wpadł z przysłowiowego deszczu pod rynnę.
> Jednak mimo wszystko trzeba mu pomóc, bo jeżeli pisze: "rąk
> wyciąga się w moją stronę coraz więcej", a jemu brakuje
> mądrości , by je odróżnić oraz to, że "poszukuje z coraz
> większą determinacją sensu istnienia" - to moja sugestia jest
> właśnie taka, a nie inna.
Doceniam to.
> Ponadto wspominałem o religii, a nie o sektach. Trzeba
> byłoby skorzystac z jakiejś definicji, ale nie wiem, czy nie
> byłoby to TUTAJ za nudne.
Może raczej niepotrzebne, bo religie to teorie. Natomiast organizacje religijne tworzą ludzie, którzy często robią swoje interesy pod płaszczykiem religii. Wiem coś o tym.