Odpowiadasz na:

Witam, moje leczenie w Naprocentrum trwało około trzech, czterech lat.Przy czym nie od razu starałam się o dziecko, tyko przez dwa ostatnie lata.Leczono mnie przede wszystkim luteiną,a pod koniec... rozwiń

Witam, moje leczenie w Naprocentrum trwało około trzech, czterech lat.Przy czym nie od razu starałam się o dziecko, tyko przez dwa ostatnie lata.Leczono mnie przede wszystkim luteiną,a pod koniec mojego pobytu tam dr. Wojtkiewicz zaproponowała laparoskopię, a dr.Kicińska zaleciła się z nią wstrzymać i próbować jeszcze leczenia farmakologicznego. Pozytywnie oceniam to, że stwierdzono u mnie PCOS, że zostałam skierowana przez dr. Kicińską na fachowe badania do szpitala, że zlecała mi wiele badań i szukała różnych źródeł. Choć niestety były one kosztowne,a tego nie da się uniknąć. Nie miałam jakiś przykrych doświadczeń co do dodatkowych kosztów leczenia, płacenia po 50zł za receptę itp. Faktem jest,że mam prawie 31 lat i nie mam ochoty już czekać i eksperymentować, zmieniłam ginekologa, który zdziwił się, że nie próbowano u mnie wywołać wcześniej owulacji, stwierdził, że luteina w tym nie pomoże. A endokrynolog, który bardzo dokładnie przyjrzał się mojej dokumentacji medycznej w związku z niedoczynnością tarczycy na którą się od 6lat leczę Eutyroxem, stwierdził, że nie mam chorej tarczycy i doszło do nadużycia, że ktoś "lekką ręką" przepisał mi tabletki. Tutaj akurat nie dr. Kicińska postawiła tę diagnozę , ale ją podtrzymywała. Szukam prawdy i próbuję odzyskać zaufanie do lekarzy.

zobacz wątek
7 lat temu
~Kobieta

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry