Co do PCOS - pewnie masz trochę racji. Natomiast ja do Naprocentrum mam chyba największy żal o to, że tutaj każdy lekarz po kolei zapewniał mnie, że na 100% nie mam endometriozy. Po zaleceniach...
rozwiń
Co do PCOS - pewnie masz trochę racji. Natomiast ja do Naprocentrum mam chyba największy żal o to, że tutaj każdy lekarz po kolei zapewniał mnie, że na 100% nie mam endometriozy. Po zaleceniach prawdziwego specjalisty naprotechnologii zlecona laparoskopia wykazała po pierwsze endometriozę, a po drugie histeroskopia wykazała, iż mam wadę anatomiczną macicy, która została naprawiona. Gdybym zaufała jedynie Naprocentrum to "leczyć" się Luteiną mogłabym jeszcze 10 lat i nic by z tego nie było.
Świadczy to jednak o braku profesjonalizmu lekarzy, bo na 100% wykluczyć endometriozę to jednak może wyłącznie laparoskopia, a nie karta obserwacji Creightona. I jak widać, żadne certyfikaty nie mają tu znaczenia, niezbędne jest doświadczenie ginekologiczne.
zobacz wątek