no co za kurde niedorajda życiowa...brak mi słów, naprawdę. weź się w garść bo pies to obowiązek na całego jego życie. a nie bo ogródka brak to zaraz won z psem...a kto mówił że będzie łatwo! ale...
rozwiń
no co za kurde niedorajda życiowa...brak mi słów, naprawdę. weź się w garść bo pies to obowiązek na całego jego życie. a nie bo ogródka brak to zaraz won z psem...a kto mówił że będzie łatwo! ale byś się babo ogarnęła a nie szukała usprawiedliwienia na tak podłe czyny...i co z tego że dzieci... to przestaw psa tak naucz by wychodził jak dzieci wstaną i pakujesz młodsze i wychodzisz. taki problem. Nie jedna rodzina sobie radzi i z dziećmi i psami i inne...rety co za kurcze problemy. masz męża za granica to raczej was stać by opłacić kogoś by też wychodził z psem !! taki problem ??? już nie rób z siebie takiej niedorajdy życiowej...pies to obowiązek na całe życie! sama miałam psa wziętego ze schroniska. kochanego amstafika. może i dzieci nie było ale kurde mieszkałam sama na wynajętym przez całe jego pieskie życie. byłam sama nie zarabiałam kokosów. musiałam sama opłacić i pokój i nie raz nie tylko za mój bo mieszkanie było na mnie . lokatora zabrakło to sama musiałam. więc i pracowałam i wynajmowałam i studiowałam , prace przez te 10 lat były rózne . zazwyczaj po 12 h hotele recepcje dniówki i nocki i jeszcze studia . i cholera pies musiał wyjsc. wszystkie moje kolezanki zatrudniłam do pomocy. miały do mnie klucze miały grafiki kiedy mam 12 h w dzien . i jasne że nie za darmo. bo mi by było głupio tak za free je prosić. ale kurde jakos sie dało. ba nawet jak wyjezdzałam zatrudniałam kolezanki na dwa tyg i mieszkały u mnie i pies zostawał pod opieka. gdy juz nie było czasami innej opcji rano przed praca psa do auta i do mamy . 12h pracy ale po psa trzeba wrócic przecież... kilka razy zmiana mieszkania. a nie łatwo z psem je znależć... potem zaczał chorowac. cos sie poprzestawiało i wył jak tylko schodziałam mu z oczu . nawet tylko do łazienki. nie mógł zostawac sam w domu. to codziennie jezdził do mamy by zapewnic mu towarzystwo i opieke. chorował juz bardzo i nie łatwo było. dopiero na ostatnie 2 mc jego zycia zamieszkałam z obecnym narzeczonym. jakos 10 lat stawałam na głowie by dać sobie rade... i mojego amstafika nie ma juz ponad 1,5 . mamy dwa koty i planujemy i dwa psy i dwoje dzieci... i ani mi nawet na chwile do głowy nie przyjdzie byśmy nie dali rade. jak sie chce to sie da . a nie głupie marudzenie i narzekanie ...to obowiązek na jakies 15 lat a nie zabawka bo mam leniwa d*pe i lepiej oddac niz poukładac sprawy tak by wszystko ogarnac. albo opłacic kogos kto pomoze. piszesz a po pracy dzieci odebrac zakupy zrobic. to planujesz zycie tak ze odbierasz dzieci i do psa a nie kurna zakupy . zakupy jak masz czas bo pies to twój obowiązek dokładnie jak te dzieci . jakos przez 10 lat do głowy mi nie przyszło by po pracy gdzies jechac sobie tylko prosto po psa na spacer. a było miedzy moim 20 a 30 rokiem życia i jakoś mogłam mimo młodego wieku ogarnac swoje obowiązki i korzystac z życia ...to jest Twój obowiązek kobieto !!!
zobacz wątek