Umowę znam na pamięć. To zabezpieczenie dla hodowcy. Hodowca to w tym przypadku słowo na wyrost. Powinno się zrobić wszystko, żeby tam psy się nie rozmnażały. Chore i słabe. Kobieta to idealny...
rozwiń
Umowę znam na pamięć. To zabezpieczenie dla hodowcy. Hodowca to w tym przypadku słowo na wyrost. Powinno się zrobić wszystko, żeby tam psy się nie rozmnażały. Chore i słabe. Kobieta to idealny przykład zwykłej handlary, nic więcej. Umowa skonstruowana idealnie pod hodowcę. Żadnej możliwości polubownego załatwienia sprawy. Oby ktoś dobrał się im do d*py.
zobacz wątek