Re: CLOSTILBEGYT A CIAŻA część 10:-)
Olesia u nas troszku też inna historia. Bo ja już raz byłam w ciąży (zaszłam wtedy w 3 cyklu) Niestety poroniłam w 7 tygodniu. Potem był zalecane 3 msc odpoczynku, rutynowe badania (w zasadzie...
rozwiń
Olesia u nas troszku też inna historia. Bo ja już raz byłam w ciąży (zaszłam wtedy w 3 cyklu) Niestety poroniłam w 7 tygodniu. Potem był zalecane 3 msc odpoczynku, rutynowe badania (w zasadzie wszystkie prócz własnie tarczycowych). I faktycznie staramy się już jakieś 6 cykli, ale w którymś ja byłam chora, w któryś mój M., potem dużo stresów itp itd Gdybym policzyła takie "ambitnie starane cykle" to może było ich ze trzy. Poza tym w głowie siedzi cały czas historia z pierwszą ciąża. Więc trochę rozumiem mojego lekarza który każe podejść z dystansem postarać się jeszcze miesiąc, dwa a potem zaczniemy badaniowe szaleństwo. I sama jak patrzę na te poprzednie miesiące to były nerwowe i przepełnione taką próbą zapełnienia pustki po poronieniu. Teraz się wyciszyłam, zaczęłam cieszyć się czasem z mężem - tym że mamy czas żeby wyjśc, pobyć ze sobą, porozmawiać, skupiłam się też na rozwoju w pracy. Jeśli w ciągu najbliższych kilku miesięcy nie zajdę w ciąże na pewno zacznę coś ambitnej z tym robić.
Nie zrozumcie mnie źle, baardzo chcemy że nasza mała rodzina się powiększyła ale szkoda mi dni na smutki, żale, rozdrapywanie ran. Chce się cieszyć tym że mamy siebie, że mamy ludzi których kochamy, przyjaciół:) A nasze maleństwo na pewno wkrótce do nas dołączy, wiem to;)) I trzymam kciuki za wszystkie starające się - wszystkim nam się poszczęści - zobaczycie:))
ah..ale sie rozpisałam;p
zobacz wątek