Widok
Reklamacja w sklepie rowerowym
Witam,
chciałbym, aby osoby które reklamowały coś w jakimś sklepie rowerowym (najlepiej u Żuchlińskiego) podzieliły się swoimi doświadczeniami... czyt. w którym sklepie (nie)wywiązują się z terminów (2 tygodnie), a w których robią wszystko, aby wmówić, że wina leży po stronie użytkownika? Czy zdarzało się Wam być mile zaskakiwanymi przez sprzedawcę?
chciałbym, aby osoby które reklamowały coś w jakimś sklepie rowerowym (najlepiej u Żuchlińskiego) podzieliły się swoimi doświadczeniami... czyt. w którym sklepie (nie)wywiązują się z terminów (2 tygodnie), a w których robią wszystko, aby wmówić, że wina leży po stronie użytkownika? Czy zdarzało się Wam być mile zaskakiwanymi przez sprzedawcę?
--
Płeć: yyy... cyklista
Płeć: yyy... cyklista
To ja będę bronić żuchlińskiego. Mam z nimi bardzo dobry kontakt i uważam że dobrze wywiązują się z tego obowiązku. Nie ukrywam że działają expresowo, ale rozumiem że to wszystpo przez procedury.
1. 3 lata temu kupiłem nowy rower Scott Elite Racing u polskiego dystrybutora, żuchliński dzięki swojej uprzejmości podbili mi gwarancję na swój sklep. Po 2 latach, 3 dni przed końcem gwarancji oddałem rower do reklamacji z powodu utleniania się aluminium. Ramę przyjęli spisali protokuł i po ok miesiącu już miałem nowiutkiego tegorocznego scotta Scale 40 !! podejrzewam że pierwszego w polsce bo specjalnie dla mnie ściągali ze szwajcarii !!
Dzwonili do mnie informując co się dzieje z ramą gdzie jest i kiedy będzie.
2. Kupiłem nowiutkie buty do szosy Diadory na karbonie, po niecałym sezonie popękała klamra. Oddałem buty do reklamacji, po 2 tygodniach zadzwonili do mnie że nie ma przedstawiciela na diadory na polskę i mają dla mnie pieniądze ( dokładnie tyle ile kosztowały w dniu zakupu ).
3. Kupiłem obręcz alexrims dh22, bo chciałem wymienić w rowerze. Zaj****li mi rower, więc poszedłem oddać obręcz bo nie miałem czego wymieniać a kasa była potrzebna. W tym przypadku również nie było problemów.
4. Po kupnie roweru prawe ramie korby ocierało o tylny widelec, pojechałem to zgłosić w reklamacji. Na miejscu w przeciągu kilkunastu minut zdjęli korby i założyli podkładki. Perzy okazji pojeździłem sobie rowerami po sklepie :)
Mogę jeszcze parę takich sytuacji wymienić. Jeśli ktoś jest dla nich miły, to i oni to odwzajemniają.
1. 3 lata temu kupiłem nowy rower Scott Elite Racing u polskiego dystrybutora, żuchliński dzięki swojej uprzejmości podbili mi gwarancję na swój sklep. Po 2 latach, 3 dni przed końcem gwarancji oddałem rower do reklamacji z powodu utleniania się aluminium. Ramę przyjęli spisali protokuł i po ok miesiącu już miałem nowiutkiego tegorocznego scotta Scale 40 !! podejrzewam że pierwszego w polsce bo specjalnie dla mnie ściągali ze szwajcarii !!
Dzwonili do mnie informując co się dzieje z ramą gdzie jest i kiedy będzie.
2. Kupiłem nowiutkie buty do szosy Diadory na karbonie, po niecałym sezonie popękała klamra. Oddałem buty do reklamacji, po 2 tygodniach zadzwonili do mnie że nie ma przedstawiciela na diadory na polskę i mają dla mnie pieniądze ( dokładnie tyle ile kosztowały w dniu zakupu ).
3. Kupiłem obręcz alexrims dh22, bo chciałem wymienić w rowerze. Zaj****li mi rower, więc poszedłem oddać obręcz bo nie miałem czego wymieniać a kasa była potrzebna. W tym przypadku również nie było problemów.
4. Po kupnie roweru prawe ramie korby ocierało o tylny widelec, pojechałem to zgłosić w reklamacji. Na miejscu w przeciągu kilkunastu minut zdjęli korby i założyli podkładki. Perzy okazji pojeździłem sobie rowerami po sklepie :)
Mogę jeszcze parę takich sytuacji wymienić. Jeśli ktoś jest dla nich miły, to i oni to odwzajemniają.
Maciass napisał(a):
(...)
Maciass, to co opisałeś w polskich realiach brzmi jak bajka! Zwłaszcza w kontekście Żuchlińskiego :-) Jeszcze napisz, że pompują Ci tam koła za darmo ;-) (ps. czy ktoś korzystał z tej usługi*? wystawiają paragon na te 1zł? :-)
pozdr
* dla tych, co Żuchlę omijają szerokim łukiem: "petentów" na drzwiach wita napis: "Pompowanie kół 1zł"
(...)
Maciass, to co opisałeś w polskich realiach brzmi jak bajka! Zwłaszcza w kontekście Żuchlińskiego :-) Jeszcze napisz, że pompują Ci tam koła za darmo ;-) (ps. czy ktoś korzystał z tej usługi*? wystawiają paragon na te 1zł? :-)
pozdr
* dla tych, co Żuchlę omijają szerokim łukiem: "petentów" na drzwiach wita napis: "Pompowanie kół 1zł"
Flash napisał(a):
> Przerażasz mnie... na prawdę nie wiem, co im zrobię, jeśli po 2
> tygodniach zwrócą mi moje wadliwe buty i będą starali sie
> wcisnąć, że to moja wina... tak, czy siak, 2 tygodnie bez
> roweru :(
nie to, żebym uprawiał czarnowidztwo, ale jeszcze nie słyszałem, aby komukolwiek załatwiono bezproblemowo reklamację jakichkolwiek butów... ;-) Ten towar tak ma... Na szczęście zostało na tym świecie trochę sądów i szewców ;-)
Co i jak poszło?
> Przerażasz mnie... na prawdę nie wiem, co im zrobię, jeśli po 2
> tygodniach zwrócą mi moje wadliwe buty i będą starali sie
> wcisnąć, że to moja wina... tak, czy siak, 2 tygodnie bez
> roweru :(
nie to, żebym uprawiał czarnowidztwo, ale jeszcze nie słyszałem, aby komukolwiek załatwiono bezproblemowo reklamację jakichkolwiek butów... ;-) Ten towar tak ma... Na szczęście zostało na tym świecie trochę sądów i szewców ;-)
Co i jak poszło?
wop napisał(a):
> nie to, żebym uprawiał czarnowidztwo, ale jeszcze nie
> słyszałem, aby komukolwiek załatwiono bezproblemowo reklamację
> jakichkolwiek butów... ;-) Ten towar tak ma... Na szczęście
> zostało na tym świecie trochę sądów i szewców ;-)
>
> Co i jak poszło?
No dobra, ale moje buty miały dopiero 3 miesiące.
Pękł metalowy element zaznaczony czerwonym kółkiem:
http://img171.imageshack.us/img171/1069/sc7nu6.jpg
> nie to, żebym uprawiał czarnowidztwo, ale jeszcze nie
> słyszałem, aby komukolwiek załatwiono bezproblemowo reklamację
> jakichkolwiek butów... ;-) Ten towar tak ma... Na szczęście
> zostało na tym świecie trochę sądów i szewców ;-)
>
> Co i jak poszło?
No dobra, ale moje buty miały dopiero 3 miesiące.
Pękł metalowy element zaznaczony czerwonym kółkiem:
http://img171.imageshack.us/img171/1069/sc7nu6.jpg
--
Płeć: yyy... cyklista
Płeć: yyy... cyklista
Flash napisał(a):
> Pękł metalowy element zaznaczony czerwonym kółkiem:
> http://img171.imageshack.us/img171/1069/sc7nu6.jpg
olaboga, to brzmi jeszcze mniej wiarygodnie niż bikobajki Miaciassa... rozumiem, żeby się wyrwało całe mocowanie, ale żeby to gówienko pękło? :-o ehh, ta chińska jakość za grube pieniądze...
msz powinni uznać, tego chyba nawet nie ma jak zepsuć mechanicznie poza umyślnym podpiłowaniem.
A jak nie, to tragedii nie ma - jakiś patent zastępczy powinien się znaleźć, od biedy żyłka czy nierozciągliwy sznurek na zastępstwo da radę.
> Pękł metalowy element zaznaczony czerwonym kółkiem:
> http://img171.imageshack.us/img171/1069/sc7nu6.jpg
olaboga, to brzmi jeszcze mniej wiarygodnie niż bikobajki Miaciassa... rozumiem, żeby się wyrwało całe mocowanie, ale żeby to gówienko pękło? :-o ehh, ta chińska jakość za grube pieniądze...
msz powinni uznać, tego chyba nawet nie ma jak zepsuć mechanicznie poza umyślnym podpiłowaniem.
A jak nie, to tragedii nie ma - jakiś patent zastępczy powinien się znaleźć, od biedy żyłka czy nierozciągliwy sznurek na zastępstwo da radę.
wop napisał(a):
> olaboga, to brzmi jeszcze mniej wiarygodnie niż bikobajki
> Miaciassa... rozumiem, żeby się wyrwało całe mocowanie, ale
> żeby to gówienko pękło? :-o ehh, ta chińska jakość za grube
> pieniądze...
Mnie też to zdziwiło, ale jakby się dłużej zastanowić, to ta klamra trzymająca rzepa jest cieniutka jak jakiś drucik...ciekawe co za gość to projektował...
> olaboga, to brzmi jeszcze mniej wiarygodnie niż bikobajki
> Miaciassa... rozumiem, żeby się wyrwało całe mocowanie, ale
> żeby to gówienko pękło? :-o ehh, ta chińska jakość za grube
> pieniądze...
Mnie też to zdziwiło, ale jakby się dłużej zastanowić, to ta klamra trzymająca rzepa jest cieniutka jak jakiś drucik...ciekawe co za gość to projektował...
--
Płeć: yyy... cyklista
Płeć: yyy... cyklista
Szaszka napisał(a):
> Flash, nie płacz, bez spd tez mozna jezdzic rowerem, chyba juz
> zapomniales? :P Jak chcesz moge Ci pozyczyc platformy na te 2
> tyg. Lepiej smigac w zwyklych butach niz w ogole... ;)
>
> Ola
Normalnie zaraz wyjdę na ulicę z nożem i poderżnę gardło każdemu, kto będzie mi mówić, że da się jeździć bez SPD.... dobrze wiem o tym, nie tak dawno zaliczyłem kilka wycieczek na platformach... i powiem krótko... nie jara mnie to. Jak ktoś lubi to niech sobie nawet jeździ w klapkach na ubijakach, mnie to nie rusza... ja wolę pospacerować pieszo.
Pozdrawiam :)
> Flash, nie płacz, bez spd tez mozna jezdzic rowerem, chyba juz
> zapomniales? :P Jak chcesz moge Ci pozyczyc platformy na te 2
> tyg. Lepiej smigac w zwyklych butach niz w ogole... ;)
>
> Ola
Normalnie zaraz wyjdę na ulicę z nożem i poderżnę gardło każdemu, kto będzie mi mówić, że da się jeździć bez SPD.... dobrze wiem o tym, nie tak dawno zaliczyłem kilka wycieczek na platformach... i powiem krótko... nie jara mnie to. Jak ktoś lubi to niech sobie nawet jeździ w klapkach na ubijakach, mnie to nie rusza... ja wolę pospacerować pieszo.
Pozdrawiam :)
--
Płeć: yyy... cyklista
Płeć: yyy... cyklista
Szaszka napisał(a):
> Flash, nie płacz, bez spd tez mozna jezdzic rowerem, chyba juz
> zapomniales? :P Jak chcesz moge Ci pozyczyc platformy na te 2
> tyg. Lepiej smigac w zwyklych butach niz w ogole... ;)
>
> Ola
czaszka ma rację ! można śmigać na samych ośkach ! kiedyś widziałem autentycznie - facio w gumio-filcach , dwie bańki mleka po 30 litra na kierowniku , a zamiast pedałów same ośki wyślizgane do granic możliwości , wypolerowane poszeszwą gumioka , piaskiem i żużlem . to jest kategoria - mleczarz - do wprowadzenia na maratonach . przy okazji nie trzeba plecaka ani bidona - w jednej bańce izostar , w drugiej żel i wio . . .
> Flash, nie płacz, bez spd tez mozna jezdzic rowerem, chyba juz
> zapomniales? :P Jak chcesz moge Ci pozyczyc platformy na te 2
> tyg. Lepiej smigac w zwyklych butach niz w ogole... ;)
>
> Ola
czaszka ma rację ! można śmigać na samych ośkach ! kiedyś widziałem autentycznie - facio w gumio-filcach , dwie bańki mleka po 30 litra na kierowniku , a zamiast pedałów same ośki wyślizgane do granic możliwości , wypolerowane poszeszwą gumioka , piaskiem i żużlem . to jest kategoria - mleczarz - do wprowadzenia na maratonach . przy okazji nie trzeba plecaka ani bidona - w jednej bańce izostar , w drugiej żel i wio . . .
nordic napisał(a):
> czaszka ma rację ! można śmigać na samych ośkach ! kiedyś
> widziałem autentycznie - facio w gumio-filcach , dwie bańki
> mleka po 30 litra na kierowniku , a zamiast pedałów same ośki
> wyślizgane do granic możliwości , wypolerowane poszeszwą
> gumioka , piaskiem i żużlem .
LOL! :D
Poza tym jak sie ma ciuchy kolarskie i jeździ w zwykłych butach to się wygląda jak frajer! :)
> czaszka ma rację ! można śmigać na samych ośkach ! kiedyś
> widziałem autentycznie - facio w gumio-filcach , dwie bańki
> mleka po 30 litra na kierowniku , a zamiast pedałów same ośki
> wyślizgane do granic możliwości , wypolerowane poszeszwą
> gumioka , piaskiem i żużlem .
LOL! :D
Poza tym jak sie ma ciuchy kolarskie i jeździ w zwykłych butach to się wygląda jak frajer! :)
dosłownie jak bym słyszał 2 laski blachary jedma opowiada ze odmuwiła chłopakowi bo przyjechał Matizem A daewoo to dla niej obraza.
1 Jak jade rowerem niema znaczenia co mam na sobie bo mysle tylko jak szybko dojade do celu i czy niepadne ze zmeczenia bo daje z sie bie max a wdruga strone czy zrobie se odpoczynek czy moze uda sie pokonac trase szybciej.
2 jade tak szybko ze niejestem w stanie zauwarzyć jaka jest reakcja innych
czy wygladam frajersko czy nie a tymbardziej jestem pewny ze inni tez napewno niezauwarzą czy mam na sobie trampki czy kapcie co najwyzej krecace sie jak wiatrak nogi.
Czasami jakiś frajer gburowaty coś krzyknie mijając z przeciwka ale i tak nie zawsze wiem co bo zaszybko jade pogłosie poznaje tylko ze nim miłego:)
wiec jesli to bie przeskadza ze niemasz spd to mijasz sie z celem to buty nie do parady a dla wygody szyszej jazdy.
nieskończyłem ale niemam tera czasu cnd:)
1 Jak jade rowerem niema znaczenia co mam na sobie bo mysle tylko jak szybko dojade do celu i czy niepadne ze zmeczenia bo daje z sie bie max a wdruga strone czy zrobie se odpoczynek czy moze uda sie pokonac trase szybciej.
2 jade tak szybko ze niejestem w stanie zauwarzyć jaka jest reakcja innych
czy wygladam frajersko czy nie a tymbardziej jestem pewny ze inni tez napewno niezauwarzą czy mam na sobie trampki czy kapcie co najwyzej krecace sie jak wiatrak nogi.
Czasami jakiś frajer gburowaty coś krzyknie mijając z przeciwka ale i tak nie zawsze wiem co bo zaszybko jade pogłosie poznaje tylko ze nim miłego:)
wiec jesli to bie przeskadza ze niemasz spd to mijasz sie z celem to buty nie do parady a dla wygody szyszej jazdy.
nieskończyłem ale niemam tera czasu cnd:)
Nie sondziłam rze do tego dojdzie ale wyjątkowo zgadzam sie z KOKOSEM ja tesz traktuje jazde rowerem jako czystom pszyjemność i doskonałom metodem na trening ciała i wypoczynek ducha ale nie pszykładam szczegulnej wagi do fahowego asortymentu niemniej jednak wyposarzyłam sie w pewne elementy kolarskiego ałtfitu zewzglendu na niekfestionowane atóty tychrze jak napszykład letkość materjału pszy jednoczesnym ogżewaniu lóp tesz szypkowysychalność i inne, morze jak ktoś jeźdźi prawierze zawodowo lób tesz wyczynowo to ma jakieś znaczenie ale dla zwykłej zapalenczyni jest to sprawa drógorzendna.
A bóty tesz mam najzwyklejsze Najki.
Dżastdóit.
Ówww.. Fajnie sie tak pisze ale trochem siem zadyszała..
:D
A bóty tesz mam najzwyklejsze Najki.
Dżastdóit.
Ówww.. Fajnie sie tak pisze ale trochem siem zadyszała..
:D
p. Zuchlinskiego.
kupilem tam rower, 2 lata gwarancji.
no i pech, ze cos tam nawalilo. jakos w koncowce okresu gwarancyjnego.
pojechalem , zostawilem rower. dostalem pokwitowanie itp itd.
13-go dnia po odstawieniu roweru dzwonie i pytam sie co z moim rowerem. Okazalo sie, ze jest od tygodnia gotowy tylko "zapomnieli" do mnie zadzwonic. ehhh,
rower prawdopodobnie byl naprawiany u producenta (wymiana amorka).
wiec powiedzmy, ze termin zostal dotrzymany ale co z tego skoro dostalem porysowany rower (rama i kiera).
w...lem sie niemilosiernie.
pozdrawiam
kupilem tam rower, 2 lata gwarancji.
no i pech, ze cos tam nawalilo. jakos w koncowce okresu gwarancyjnego.
pojechalem , zostawilem rower. dostalem pokwitowanie itp itd.
13-go dnia po odstawieniu roweru dzwonie i pytam sie co z moim rowerem. Okazalo sie, ze jest od tygodnia gotowy tylko "zapomnieli" do mnie zadzwonic. ehhh,
rower prawdopodobnie byl naprawiany u producenta (wymiana amorka).
wiec powiedzmy, ze termin zostal dotrzymany ale co z tego skoro dostalem porysowany rower (rama i kiera).
w...lem sie niemilosiernie.
pozdrawiam
Dwie ryski to jescze nie tragedia i na rowerze jezdzic możesz.
Predzej czy pozniej i tak by rysy sie pojawiły.
Na porysowanych jezdzą twardziele, rysy na lakierze budzą respekt.
Lepiej byc złym na kogos niz na siebie.
Porysowanego ponadto złodziej nie ukradnie bo po co mu taki brzydal.
Krótko mówiąc jestes na plusie.
Tylko pozazdroscić.
Predzej czy pozniej i tak by rysy sie pojawiły.
Na porysowanych jezdzą twardziele, rysy na lakierze budzą respekt.
Lepiej byc złym na kogos niz na siebie.
Porysowanego ponadto złodziej nie ukradnie bo po co mu taki brzydal.
Krótko mówiąc jestes na plusie.
Tylko pozazdroscić.
no jezdzic moge, dwie rysy to nie tragedia.
ale jezeli ja sam zrobie te rysy , wskutek eksploatacji to ok.
nie chodzi o te rysy, tylko o podescie do klienta.
jezeli oddasz samochod do serwisu, na przeglad silnika itp itd a oddadza Ci porysowany, poobijany to co ? tez powiesz ,ze jezdzic mozna i zlodziej takiego nie ukradnie ?
nie sadze ,
pozdrawiam
ale jezeli ja sam zrobie te rysy , wskutek eksploatacji to ok.
nie chodzi o te rysy, tylko o podescie do klienta.
jezeli oddasz samochod do serwisu, na przeglad silnika itp itd a oddadza Ci porysowany, poobijany to co ? tez powiesz ,ze jezdzic mozna i zlodziej takiego nie ukradnie ?
nie sadze ,
pozdrawiam
Jeśli rower przechodzi z rąk do rąk (klient - sklep - serwis) to gdzieś faktycznie mogą go porysować. Ludzie ze sklepu mogą jednak nie wiedzieć czy jakaś rysa była czy nie - no chyba że to oni ją zrobili. Takie rzeczy dostrzega właściciel.
Jesteś pewien że to rysy a nie zadrapania :-)
Zadrapanie nie jest zbyt głębokie i nie widać podkładu jest jednak wyczuwalny lekki ubytek, rysa jest głęboka widać podkład lub goły metal w skrajnych przypadkach jest również wgniecenie.
Zadrapanie można usunąć pastą ścierną. Pastę należy nałożyć na miękką szmatkę i wcierać kulistymi r******i, a następnie ocenić efekt. Jeżeli widzimy że zadrapanie znika to nakładamy pastę tak długo aż zniknie bez śladu. Jeśli nie znika to do gry wchodzi papieru ścierny 2000 zmoczony w wodzie. Podczas szlifowania należy zachować ostrożność by nie zeszlifować za dużo lakieru. Po całkowitym zeszlifowaniu zadrapania powinna zostać matowa powierzchnia. Następnie na tę powierzchnię należy nanieść poste ścierną i polerować do całkowitego połysku. Należy pamiętać że pasta ściera tylko wtedy gdy jest świeżo nałożona (mokra)
Przy rysach jest więcej roboty. :-)
Jesteś pewien że to rysy a nie zadrapania :-)
Zadrapanie nie jest zbyt głębokie i nie widać podkładu jest jednak wyczuwalny lekki ubytek, rysa jest głęboka widać podkład lub goły metal w skrajnych przypadkach jest również wgniecenie.
Zadrapanie można usunąć pastą ścierną. Pastę należy nałożyć na miękką szmatkę i wcierać kulistymi r******i, a następnie ocenić efekt. Jeżeli widzimy że zadrapanie znika to nakładamy pastę tak długo aż zniknie bez śladu. Jeśli nie znika to do gry wchodzi papieru ścierny 2000 zmoczony w wodzie. Podczas szlifowania należy zachować ostrożność by nie zeszlifować za dużo lakieru. Po całkowitym zeszlifowaniu zadrapania powinna zostać matowa powierzchnia. Następnie na tę powierzchnię należy nanieść poste ścierną i polerować do całkowitego połysku. Należy pamiętać że pasta ściera tylko wtedy gdy jest świeżo nałożona (mokra)
Przy rysach jest więcej roboty. :-)
Ja na szczęście nie korzystam z usług sklepów rowerowych i nie zamierzam tego robić. Od ładnych kilku lat wszystkich zakupów dokonuje u zaufanych znajomych, a serwis robie sam :) Warto zainwestować w kilka podstawowych narzędzi i kilka godzin na nauke, opłaci się podwójnie i jak coś porysujesz czy zniszczysz to pretensje możesz mieć tylko sam do siebie.
www.trek.gd.pl
Sławek napisał(a):
> Ja na szczęście nie korzystam z usług sklepów rowerowych i nie
> zamierzam tego robić.
amen (no, przynajmniej pod kątem serwisu)
a co do meritum - właśnie w pasku od saszetki "bazarowej", zanabytej przed wielu laty za grosze w jakimś ciucholandzie, odkryłem metalową sprzączkę na szerokość wyglądającą na identyczną jak w Scottach - chyba zacznę ją wozić ze sobą, skoro tak łatwo pękają :-)
Tak więc może zamiast wozić buty do Żuchli i bujać się z reklamacją, lepiej było pogrzebać w domu albo w pobliskiej pasmanterii? ;-)
> Ja na szczęście nie korzystam z usług sklepów rowerowych i nie
> zamierzam tego robić.
amen (no, przynajmniej pod kątem serwisu)
a co do meritum - właśnie w pasku od saszetki "bazarowej", zanabytej przed wielu laty za grosze w jakimś ciucholandzie, odkryłem metalową sprzączkę na szerokość wyglądającą na identyczną jak w Scottach - chyba zacznę ją wozić ze sobą, skoro tak łatwo pękają :-)
Tak więc może zamiast wozić buty do Żuchli i bujać się z reklamacją, lepiej było pogrzebać w domu albo w pobliskiej pasmanterii? ;-)
Ziarno napisał(a):
> amora tez servisujesz?
To do mnie ? Tak jak napisałem nie korzystam z serwisów, więc amory też robie. Niektóre są proste jak konstrukcja cepa :) Zleży co rozumiesz przez serwis amora, czyszczenie i wymiana oleju jest banalnie prosta, trzeba tylko pamiętać żeby wszystko po kolei do kupy poskładać.
> amora tez servisujesz?
To do mnie ? Tak jak napisałem nie korzystam z serwisów, więc amory też robie. Niektóre są proste jak konstrukcja cepa :) Zleży co rozumiesz przez serwis amora, czyszczenie i wymiana oleju jest banalnie prosta, trzeba tylko pamiętać żeby wszystko po kolei do kupy poskładać.
www.trek.gd.pl
Ziarno napisał(a):
> amora tez servisujesz?
jeszcze kilka lat temu praktycznie wszyscy producenci dołączali do amorów lub publikowali instrukcje serwisowe, łącznie z wymianą uszczelek czy tulei, Fox chyba do tej pory tak robi. Od tamtej pory konstrukcje się zbytnio nie skomplikowały. Może spróbuj rozkręcić swojego amora (tylko rób zdjęcia poszczególnych etapów albo stosuj metodę nawlekania wszystkiego na żyłkę ;-) a przekonasz się, że nie taki diabeł straszny ;-)
> amora tez servisujesz?
jeszcze kilka lat temu praktycznie wszyscy producenci dołączali do amorów lub publikowali instrukcje serwisowe, łącznie z wymianą uszczelek czy tulei, Fox chyba do tej pory tak robi. Od tamtej pory konstrukcje się zbytnio nie skomplikowały. Może spróbuj rozkręcić swojego amora (tylko rób zdjęcia poszczególnych etapów albo stosuj metodę nawlekania wszystkiego na żyłkę ;-) a przekonasz się, że nie taki diabeł straszny ;-)
Ziarno napisał(a):
> a jakies specjalistyczne tools sa potrzebne ?
> mam ROckshox DUke Race i zadnej dokumentacji do niego nigdzie
> nie moge znalezc....
Ziarno, a gdzie szukałeś?
U źródła (czytaj: www producenta) jest śliczny pedeefik ze zdjęciami "krok po kroku". Nawet masz zdjęcie wszystkich specjalistycznych tools (m.in. typu klucz "francuz" i młotek ;-)
Jak byś się brał za rozkręcanie - uważaj na delikatne korki na pierwszy raz i najlepiej zakryj podłogę czymś olejopodobnym w okolicy kilku metrów ;-)
> a jakies specjalistyczne tools sa potrzebne ?
> mam ROckshox DUke Race i zadnej dokumentacji do niego nigdzie
> nie moge znalezc....
Ziarno, a gdzie szukałeś?
U źródła (czytaj: www producenta) jest śliczny pedeefik ze zdjęciami "krok po kroku". Nawet masz zdjęcie wszystkich specjalistycznych tools (m.in. typu klucz "francuz" i młotek ;-)
Jak byś się brał za rozkręcanie - uważaj na delikatne korki na pierwszy raz i najlepiej zakryj podłogę czymś olejopodobnym w okolicy kilku metrów ;-)
to zadne ścierwo, po prostu kosztują stówe za litr i trzeba być powalonym co by tyle kasy wydawać na olej.
mothul, motorecz czy kastrol to w sumie wszystko jedno, ważne żeby był full syntetyk, mineralne są jeszcze tańsze ale to kupa i nie nadaje się do ciężkiej pracy. te oleje są dwa razy tańsze niż rowerowe i są dostępne w różnych gęstościach - można wymieszać na dowolna gęstość w zakresie składników. do moich wideł nalewam castrola i giba jak złoto.
mothul, motorecz czy kastrol to w sumie wszystko jedno, ważne żeby był full syntetyk, mineralne są jeszcze tańsze ale to kupa i nie nadaje się do ciężkiej pracy. te oleje są dwa razy tańsze niż rowerowe i są dostępne w różnych gęstościach - można wymieszać na dowolna gęstość w zakresie składników. do moich wideł nalewam castrola i giba jak złoto.