Widok
Relacje BRAT - SIOSTRA
Dziewczyny (lub chłopaki :), kto ma brata, siostrę lub dwójkę dzieci odmiennej płci - jak układają się relacje pomiędzy bratem a siostrą?
My oczekujemy właśnie braciszka dla naszej Zosi, sama mam siostrę i jest moją najlepszą przyjaciółką.
Zastanawiam się, czy da się tak wychować dzieci, żeby były dla siebie wsparciem i się przyjaźniły czy jednak nie?
Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie, chętnie posłucham :)
My oczekujemy właśnie braciszka dla naszej Zosi, sama mam siostrę i jest moją najlepszą przyjaciółką.
Zastanawiam się, czy da się tak wychować dzieci, żeby były dla siebie wsparciem i się przyjaźniły czy jednak nie?
Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie, chętnie posłucham :)
nie wiem my tam toczylismy boje w dzieciństwie doslownie i w przenosni wspolny pokoj masakra tluklismy sie ze hej a potyczki slowne na porzadku dziennym, ale zadno krzywdy drugiemu nie daloby zrobic. a teraz jak jestesmy daleko zawsze mozemy do siebie zadzwonic pogadac od serca wspieramy sie itp. takze zmienilo nam sie dojrzelismy:)
Moja Zosia ma brata prawie 5 lat młodszego, bardzo są za sobą, jak jednego nie ma to tęskni za drugim, potrafią się poprzytulać i pościskać, ale też tłuc i powyzywać, jak to rodzeństwo, a mieszkają w jednym pokoju. Myślę, że sporo zależy od wychowania. Należy, jak już tu ktoś napisał, poświęcać obojgu tyle samo uwagi i nie wyróżniać tylko jednego dziecka. Na pewno czy to brat i siostra czy dwójka tej samej płci, mogą tak się kochać jak i nienawidzić w przyszłości. Trzeba nad tym popracować za dzieciaka.
Ja mam 7 lat młodszego brata i nie byliśmy dla siebie za mili. Jednak... rodzice zawsze nam powtarzali że kiedyś ich zabraknie i będziemy mieli tylko siebie. Rodzice od 4 lat są razem za granicą i my z bratem jesteśmy sobie bardzo bliscy, nawet pomimo dużej różnicy wieku. Ale co się natłukliśmy to nasze.
ja mam brata młodszego o 3 lata, w sumie nie wyobrażam sobie dzieciństwa bez niego, wszystkie moje wspomnienia z dzieciństwa wiążą się z nim, wszędzie chodzilismy razem, bawiliśmy się razem i lalkami i samochodami i graliśmy w piłkę i w gumę, mieliśmy wspólne tajemnice, jeden za drugim chyba w ogień by skoczył, co nie oznacza że zawsze była zgoda, bo potrafiliśmy nieźle się pokłócić i zlać, aż iskry leciały.
Teraz też jest ok. Jak mąż wyjeżdżał za granicę to brat dbał żeby nie zabrakło mi rozrywek, zabierał na imprezy, do kina, żebym się nie czuła samotna ;). Teraz w sumie nie spędzamy razem dużo czasu, no bo on dziecka nie ma, wiec ciężko znaleźć zajęcie które nam obojgu by odpowiadało, bo on jeszcze jest w fazie fisiowania ;) Ale jak bedzie miał swoje to pewnie znów relacje się zacieśnią :)
Także jakby co - mimo wszystko - polecam ;)
Teraz też jest ok. Jak mąż wyjeżdżał za granicę to brat dbał żeby nie zabrakło mi rozrywek, zabierał na imprezy, do kina, żebym się nie czuła samotna ;). Teraz w sumie nie spędzamy razem dużo czasu, no bo on dziecka nie ma, wiec ciężko znaleźć zajęcie które nam obojgu by odpowiadało, bo on jeszcze jest w fazie fisiowania ;) Ale jak bedzie miał swoje to pewnie znów relacje się zacieśnią :)
Także jakby co - mimo wszystko - polecam ;)
Znam przypadek, gdzie corka byla faworyzowana od malego... brat byl w tyle.Zle sie to skonczylo.Teraz jako dorosli ludzie, maja slabe kontakty,oficjalne. Wiele zalezy od rodzicow,czy stoja zawsze po stronie jednego... czy potrafia byc obiektywni.I moze kochac rowno?Bo i chyba takie sytuacje maja miejsca.Nie wiem jak to tlumaczyc.
Moja córa i syn są w takim wieku jak na suwaczkach, więc wielkiej praktyki nie mam ale napiszę jak jest u nas :-) Różnica wieku to 2 lata 3 miesiące. Córa ubóstwia braciszka, przynosi mu zabawki, ubranka, rozmawia z nim, uczy go zabaw - bałam się że będzie wielka zazdrość a tu niespodzianka. Wymagało to przygotowań, rozmów, duża rolę odegrał też żłobek gdzie mała widzi co umieją robić takie maluszki i jak się rozwijają. Poza tym mały uwielbia siostrę, to też powoduje jej dobre samopoczucie. Czasem pojawia się zazdrość o mamę, jak mały za długo jest u mnie na rękach. Staramy się z mężęm, żeby codziennie przeznaczyć trochę czasu tylko dla córki.
pytanie jest tak głupie,że aż boli...czy da się tak zrobić zeby brat z siostrą się kochali i wspierali? to tak samo jakbyś pytała czy da sie wychować dziecko na porządnego człowieka- Twoja w tym rola,żeby się wszystko udało,ale po twoim pytaniu juz widze,że łatwo z tym nie bedzie.
Ja zawsze bylam w rewelacyjnych relacjach z bratem , teraz jestesmy dorosli widujemy sie kilka razy w tygodniu. Nie wyobrazam sobie zycia bez niego, jestesmy dla siebie bardzo bliscy, chociaz mamy juz swoje rodziny. Jego dzieci sa dla mnie jak własne.
Ale mamy fantastycznych, madrych rodzicow- nigdy niczego nam nie brakowalo ani pieniedzy ani czasu, a przede wszystkim milosci- dla kazdego po równo.
Ja zawsze bylam w rewelacyjnych relacjach z bratem , teraz jestesmy dorosli widujemy sie kilka razy w tygodniu. Nie wyobrazam sobie zycia bez niego, jestesmy dla siebie bardzo bliscy, chociaz mamy juz swoje rodziny. Jego dzieci sa dla mnie jak własne.
Ale mamy fantastycznych, madrych rodzicow- nigdy niczego nam nie brakowalo ani pieniedzy ani czasu, a przede wszystkim milosci- dla kazdego po równo.
Moja mama miała tylko jednego brata (5 lat młodszego) i mają do dziś bardzo dobry kontakt, zawsze mieli. Ja mam tylko siostry, a dziecko jedno, więc nic więcej nie powiem :)
ja mam dwóch braci (jeden starszy ode mnie o rok, a drugi młodszy o 4 lata) tłukliśmy się w dzień w dzień, wyzywaliśmy nawzajem, ale jak była jakaś zadyma na podwórku, to zawsze razem trzymaliśmy się i broniliśmy siebie. Najwięcej lałam się ze starszym bratem i to ostro (brat miał przeze mnie kilka szwów, ja mam kilka blizn...) potem zawarliśmy sojusz i gnębiliśmy młodszego (bardziej psychicznie niż fizycznie)
Obecnie mamy bardzo dobry kontakt i nie ma pomiędzy nami żadnych spięć:)
Obecnie mamy bardzo dobry kontakt i nie ma pomiędzy nami żadnych spięć:)
fiku to nie jest takie oczywiste jak piszesz,bo relacje są różne.
Mam brata tylko o rok młodszego,nie mamy ze sobą kontaktu,owszem jak się spotkamy raz na rok,bo w innym miastach,chociaż nie raz go zapraszałam do nas(ma inne zajęcia,albo ma lenia) to wypijemy wspólnie piwko pogadamy,ale to jest cały nasz kontakt,owszem nie wychowaliśmy się razem alet o nie ma nic do rzeczy,skutek powinnien być zupełnie odwrotny,świata za sobą nie widzieć,ale on ma zupełnie inne myślenie,jest nieodpowiedzialny,jeszcze smarkaty i mało wie o życiu.
Druga historia- siostra mojego męża,jest o 8 lat starsza ale głowę nosi wysoko i też nie utrzymują ze sobą kontaktu,to dla niej zawsza była niesiona pomoc,każdy jej pomagał a teraz takie podziekowanie.Tak wychowana.
Mam brata tylko o rok młodszego,nie mamy ze sobą kontaktu,owszem jak się spotkamy raz na rok,bo w innym miastach,chociaż nie raz go zapraszałam do nas(ma inne zajęcia,albo ma lenia) to wypijemy wspólnie piwko pogadamy,ale to jest cały nasz kontakt,owszem nie wychowaliśmy się razem alet o nie ma nic do rzeczy,skutek powinnien być zupełnie odwrotny,świata za sobą nie widzieć,ale on ma zupełnie inne myślenie,jest nieodpowiedzialny,jeszcze smarkaty i mało wie o życiu.
Druga historia- siostra mojego męża,jest o 8 lat starsza ale głowę nosi wysoko i też nie utrzymują ze sobą kontaktu,to dla niej zawsza była niesiona pomoc,każdy jej pomagał a teraz takie podziekowanie.Tak wychowana.
Ania, dokładnie. Sama znam przykłady, że relacje brat - siostra są kiepskie bo brat zawsze mniej spędza czasu z mamą, chodzi na obiady do mamy swojej dziewczyny itd a w tej samej rodzinie (czyli wychowane przez tych samych rodziców) dwie siostry idą za sobą jak w ogień. I co ma do tego wychowanie? Bardziej charakter, potrzeby.. stąd pytanie. Sama mam super relacje z siostrą, nie mam brata, dlatego się zastanawiam, więc fiku, twój komentarz - do osoby, której nie znasz - raczej świadczy o tobie.
Ale nie o tym tu ma być pisane, cieszę się, że macie dobre kontakty z braćmi, przynajmniej większość z Was.
Ale nie o tym tu ma być pisane, cieszę się, że macie dobre kontakty z braćmi, przynajmniej większość z Was.
nie znam ani jednego-powaga!- przypadku złych relacji rodzenstwa, ktore wychowane zostało przez madrych i kochajacych rodziców. Ani jednego!
Dzieci sa jak czyste kartki- to rodzice przenosza na nie swoje patolgie i kompleksy. to forum jest zreszta tego czystym przykladem.
Jezeli od malego dzieci sie nie znosza, to w 99% wynika to z błedow wychowaczych rodzciow- np uporczywe faworyzowanie jednego z dzieci, szczucie na siebie itd.
Brak kontaktu z rodzenstwem uwazam za zyciowa porazke.
Dzieci sa jak czyste kartki- to rodzice przenosza na nie swoje patolgie i kompleksy. to forum jest zreszta tego czystym przykladem.
Jezeli od malego dzieci sie nie znosza, to w 99% wynika to z błedow wychowaczych rodzciow- np uporczywe faworyzowanie jednego z dzieci, szczucie na siebie itd.
Brak kontaktu z rodzenstwem uwazam za zyciowa porazke.
fiku ja nieznosilam mojego brata dlugo bardzo sie tluklismy i klocilismy az do nastu lat. ale zawsze jak sie cos dzialo mi czy jemu bylismy za soba, a teraz mamy super kontakty on mi sie zwierza ja jemu tez gadamy o roznych rzeczach dzwonimy spotykamy itd wiec to co piszesz to chyba niezbyt zyciowe i nie znasz wszystkich ludzi.
roznie to bywa z rodzenstwem a zwlaszcza jak sie rozjada po Polsce, swiecie i dobiora partnerow. w mojej rodzinie moi wujkowie byli za soba zawsze przyjaznili sie ale dobrali sobei takie zony ze do tej pory sie nie spotykaja a rozmawiaja ze soba raz na kilka lat wiec tu nie musi miec wplywu rodzic, a poprostu ich wybor zyciowy.
moj maz z siostra ma super kontakt a z bratem zadnego bo tamten ma jakas dziwna zone co nie jest zbyt rodzinna no ale bywa.
wiec nie mow, ze zalezy to tylko od rodzicow bo chodzby rodzic z siebie flaki wyprowal a dziecko wpadnie w nieodpowiednie towarzystwo bo jest podatne na nie albo dobierze sobie partnerke/partnera co ma gdzies relacje rodzinne to predzej czy pozniej se od tej rodziny odwroci.
roznie to bywa z rodzenstwem a zwlaszcza jak sie rozjada po Polsce, swiecie i dobiora partnerow. w mojej rodzinie moi wujkowie byli za soba zawsze przyjaznili sie ale dobrali sobei takie zony ze do tej pory sie nie spotykaja a rozmawiaja ze soba raz na kilka lat wiec tu nie musi miec wplywu rodzic, a poprostu ich wybor zyciowy.
moj maz z siostra ma super kontakt a z bratem zadnego bo tamten ma jakas dziwna zone co nie jest zbyt rodzinna no ale bywa.
wiec nie mow, ze zalezy to tylko od rodzicow bo chodzby rodzic z siebie flaki wyprowal a dziecko wpadnie w nieodpowiednie towarzystwo bo jest podatne na nie albo dobierze sobie partnerke/partnera co ma gdzies relacje rodzinne to predzej czy pozniej se od tej rodziny odwroci.
nie no wiadomo ze dzieci powinny od najmlodszych lat sie szanowac i mimo bijatyk i wasni byc za soba itp ale nie zawsze zalezy od rodzica jakie beda ich stosunki pozniej:(
tu jest plus ze dziewczynka jest starsza bo przewaznie ale nie zawsze sa rozsadniejsze i bardziej opiekuncze. ale oczywiscie jak we wszystkim to nie regula.
tu jest plus ze dziewczynka jest starsza bo przewaznie ale nie zawsze sa rozsadniejsze i bardziej opiekuncze. ale oczywiscie jak we wszystkim to nie regula.
Ja mam starszego brata o 11 lat jest on żonaty bratowa jest młodsza o 11 lat a odemnie o 4.Ja mieszkam z rodzicami szukam pracy jest mi ciężko bo nie mam żadnego doświadczenia pracowałam najdłuzej miesiąc.On jest w lepszej sytuacji niż ja oboje pracują on 2 lata ona 4 poznali się w sklepie teraz razem pracują nie muszą przejmować o prace.Ona teraz poszla do praca moje bratanica ma 7 miesięcy wychowuje ją razem z mamą.Boje się że nigdy nie znajde stalej pracy nie wiem jak bede żyla jak zostane sama niestety mogę liczyć tylko na siebie moj brat ma mnie w nosie nie mamy praktycznie kontaktow ja i rodzice.Dla nigo najwazniejsi jest ona i żeby im bylo dobrze na s mają w d...p gdyby nie było malej udawali ze nas nie znają.Boli mnie że mam takiego brata że nie mam w nim przyjaciela.Jak znajde prace nie chce żeby wiedzieli on tym wiem ze znam go powie do niczego się nie nadaje ze nie umiem utrzymać zadnej pracy i zadna mi nie pasuje.On wogole nie pomysli o mnie ze on ma rodzine a ja oprocz rodzicow nie mam nikogo,za pare lat będzie udawal ze mnie nie zna.Dla niego najwazniejsza jest ona,a ja jestem tylko siostrą.Zaluje że nie jestem jedynaczką mieć take rodzenstwo lepiej nie miec wcale
Pisałam tu pare miesiecy temu o relacji rodzenstwa ze jest odemnie starszy 11 lat ja mieszkam z rodzicami on z jest żonaty.Moja bratanica ma prawie 11 miesiecy okazało się ona znow jest w ciązy w czerwcu rodzi.Nasza relacja jest taka sama.Pewnie nigdy nie bedzie inaczej juz nigdy się do nas nie odezwie.W smesie stwierdził ze wasza corka pracuje czy nadal jest nierobem bardzo mnie zabolały te słowa że własny brat nic sobie ze mnie rodzicow nie robi,czuje sie lepszy ze ma zone dziecko i drugie w drodze.Zastanawiam się będzie za pare lat.Żałuje ze ją poznał nienawidzę jej ,gdybym wiedziała ze ona tu bedzie mieszkala wolałabym się wyprowadzić.Życzę im w te święta zeby się rozwiedli ona się wyprowadzila placił na 2 alimenty zeby go wyrzucili z pracy wiem że nic z tego bo oni patrzą w siebie jak w obrazek niestety on w niej widzi księżniczkę.Chciałąbym żeby było jak w innych rodzinach żebym mogla z nim porozmawiac o swoich kłopotach po śmiać się zawsze móc na siebie liczyć jak kochające się rodzeństwo.Ciekawe czy jak mala bedzie miala rodzenstwo za pare lat bedzie jak jak z moim bratem.Jest mi przykro że człowiek się razem wychowa całe życie razem.Jak się urodziłam to miał 11 lat podobno chciał brata rodzice powiedzieli ze siostra tez może być nie ma komu resorówek dać.Teraz naraz nie jestesmy mu potrzebni bo ma zone dziecko nie rozumiem tego mozna życ dobrze w małżeństwie ale przecież ma jeszcze nas on poprostu się nas wyrzeknął i nie jestesmy mu potrzebni ma nową rodzine