Widok
Remonty dróg - bumelanctwo na jedną zmianę.
Przyzwyczaiłem się do widoku, kilku robotników opierających się o łopatę. Ostatnio jednak jechałem nocą obok Baltic Areny - jak się okazało praca wre tam o każdej porze.
Moje pytanie jest następujące - skoro da się prowadzić inwestycje w systemie 3-zmianowym, to czemu tak się nie dzieje w inwestycjach drogowych?! To co się wyprawiało i wyprawia np. na Łostowickiej, remontowanej przez x lat i wciąż nie zrobionej woła o pomstę do nieba. Czemu nikt się nie puknie w łep i zamiast robić jeden odcinek przez 3 lata, nie zatrudni się ludzi na 3 zmiany i nie zrobi w rok?!
Przez miasto ostatnio w ogóle nie da się jeździć. Ktoś może powiedzieć; to nie jeździj samochodem. Żeby dojechać i wrócić z Ujeściska do Gdyni, w komunikacji miejskiej spędzałbym 4 godziny dziennie. W aucie "tylko" 2. W dużej mierze jest to wina inwestycji ciągnących się latami. Czy ktoś mógłby pójść po rozum do głowy?
Moje pytanie jest następujące - skoro da się prowadzić inwestycje w systemie 3-zmianowym, to czemu tak się nie dzieje w inwestycjach drogowych?! To co się wyprawiało i wyprawia np. na Łostowickiej, remontowanej przez x lat i wciąż nie zrobionej woła o pomstę do nieba. Czemu nikt się nie puknie w łep i zamiast robić jeden odcinek przez 3 lata, nie zatrudni się ludzi na 3 zmiany i nie zrobi w rok?!
Przez miasto ostatnio w ogóle nie da się jeździć. Ktoś może powiedzieć; to nie jeździj samochodem. Żeby dojechać i wrócić z Ujeściska do Gdyni, w komunikacji miejskiej spędzałbym 4 godziny dziennie. W aucie "tylko" 2. W dużej mierze jest to wina inwestycji ciągnących się latami. Czy ktoś mógłby pójść po rozum do głowy?