Widok
Robią Was w konia - wydatki publiczne (np rower miejski)
polecam cały kanał, chyba częściej będę tu wklejał jego filmiki :)
http://www.youtube.com/watch?v=EsOYXsgHCmw
http://www.youtube.com/watch?v=EsOYXsgHCmw
Co do linkowanego wideo, to facet po[pełnia błąd uogólnienia, sugerując,że wszystkie wydatki są złe. To nawet prywatny inwestor wie,że najpierw musi dużo włożyć,żeby potem móc po trochu, PO TROCHU, wyjmować.
W przypadku wydatkow publicznych, nie ma sposobu, by ich uniknąć, bo tylko służby publiczne, patrzące w długim horyzoncie są w stanie skoncentrować duże wydatki i przeznaczyć na inwestycję użytku publicznego. Przecież internet zawdzięczamy wydatkom amerykańskim na armię.
Mieszkałem kiedyś w Gdyni, na granicy Grabówka i Chylonii i tam było widać, jak przedwojenni planiści przygotowali teren pod przyszłe inwestycje drogowe, nawet niwelując kawalek wzgórza morenowego, ktore zostały zrealizowane dopiero w latach 70-ych i teraz leci tam dwupaskmówka do Rumii.
Trzeba tylko uważać na dogmatykow, którzy wrzucają wszystko do jednego wora oraz na nieuczciwych polityków, którzy próbują uszczknąć coś z wydatkow publicznych dla siebie lub swoich środowisk..
W przypadku wydatkow publicznych, nie ma sposobu, by ich uniknąć, bo tylko służby publiczne, patrzące w długim horyzoncie są w stanie skoncentrować duże wydatki i przeznaczyć na inwestycję użytku publicznego. Przecież internet zawdzięczamy wydatkom amerykańskim na armię.
Mieszkałem kiedyś w Gdyni, na granicy Grabówka i Chylonii i tam było widać, jak przedwojenni planiści przygotowali teren pod przyszłe inwestycje drogowe, nawet niwelując kawalek wzgórza morenowego, ktore zostały zrealizowane dopiero w latach 70-ych i teraz leci tam dwupaskmówka do Rumii.
Trzeba tylko uważać na dogmatykow, którzy wrzucają wszystko do jednego wora oraz na nieuczciwych polityków, którzy próbują uszczknąć coś z wydatkow publicznych dla siebie lub swoich środowisk..
Czy uważnie słuchałeś jego wykladu ?
Przecież już w pierwszych sekundach używa wielokrotnie wielkiego kwantyfikatora; wszystkie wydatki, wszystkie podatki, my wszyscy.
Informacja natomiast polega na wykazaniu różnicy między właściwym postępowaniem a niewłasciwym.
Facet mówi do gimnazjalistów. Niech powie, dlaczego Amerykanie wpompowali nie miliardy lecz biliony w ratowanie bankow. Wtedy to będzie wyklad ciekawy, bo związany z aktualnymi problemami na skalę światową.
Poza tym facet bierze udział w ustawce, bo zbyt mało uwagi poświęca temu, że pieniądze na naprawdę duże wydatki bierze się teraz nie z podatków, i tu jest oszustwo, bo pieniądze bierze się z bankowej kreacji pieniądza czyli mamy pieniądz wirtualny, ktory obciąży kolejne pokolenia. Na tym właśnie polega USTAWKA.
Przecież już w pierwszych sekundach używa wielokrotnie wielkiego kwantyfikatora; wszystkie wydatki, wszystkie podatki, my wszyscy.
Informacja natomiast polega na wykazaniu różnicy między właściwym postępowaniem a niewłasciwym.
Facet mówi do gimnazjalistów. Niech powie, dlaczego Amerykanie wpompowali nie miliardy lecz biliony w ratowanie bankow. Wtedy to będzie wyklad ciekawy, bo związany z aktualnymi problemami na skalę światową.
Poza tym facet bierze udział w ustawce, bo zbyt mało uwagi poświęca temu, że pieniądze na naprawdę duże wydatki bierze się teraz nie z podatków, i tu jest oszustwo, bo pieniądze bierze się z bankowej kreacji pieniądza czyli mamy pieniądz wirtualny, ktory obciąży kolejne pokolenia. Na tym właśnie polega USTAWKA.
to Ty nieuważnie słuchałeś i lewacką komunistyczną metodą wyrywasz z kontekstu fragment wypowiedzi...
owszem, facet mówił wyraźnie
ale mówił, że wszystkie wydatki są finansowane z kieszeni podatników - co jest prawdą
NIE mówił natomiast, że wszystkie wydatki są złe - czytać ze zrozumieniem nie umiesz, to już wiemy z innych tematów... ze słuchaniem też kiepsko :,/
"Facet mówi do gimnazjalistów" - bo na takim poziomie (jak widać) jest polskie społeczeństwo jeśli chodzi o finanse i gospodarkę ;)
"dlaczego Amerykanie" - jak przeprowadzę się do stanów, to będę się zastanawiał dlaczego w stanach jest tak a nie inaczej :)
zająć takimi sprawami można się nie wcześniej niż jak znikną problemy Polski...ale Ty już to przecież doskonale wiesz... ile Ci płacą za pisanie tych bredni? opłaca się to w ogóle? rekompensuje chociaż wyrzuty sumienia i strach przed balansowaniem na granicy zdrady?
owszem, facet mówił wyraźnie
ale mówił, że wszystkie wydatki są finansowane z kieszeni podatników - co jest prawdą
NIE mówił natomiast, że wszystkie wydatki są złe - czytać ze zrozumieniem nie umiesz, to już wiemy z innych tematów... ze słuchaniem też kiepsko :,/
"Facet mówi do gimnazjalistów" - bo na takim poziomie (jak widać) jest polskie społeczeństwo jeśli chodzi o finanse i gospodarkę ;)
"dlaczego Amerykanie" - jak przeprowadzę się do stanów, to będę się zastanawiał dlaczego w stanach jest tak a nie inaczej :)
zająć takimi sprawami można się nie wcześniej niż jak znikną problemy Polski...ale Ty już to przecież doskonale wiesz... ile Ci płacą za pisanie tych bredni? opłaca się to w ogóle? rekompensuje chociaż wyrzuty sumienia i strach przed balansowaniem na granicy zdrady?
To że wydatki pochodzą z podatków to banał i własciwie tautologia. Ale jest to niebezpieczna tautologia, bo spycha na drugi plan sposób kreacji wiertualnego pieniądza, który jest poza spoleczną, demokratyczną kontrolą. Podatki możesz konstrolować, kreacji pieniądza w prywatnych, a właściwie korporacyjnych bankach przecież nie możesz kontrolować.
I tu jest niedomówienie, które można uznać za dezinformację. Bo dla zamydlenia oczy politycy będą gadali o podatkach, ale słowem nie wspomną o wirtualnym pieniądzu.
Nie daj się wpuszczać w maliny.
I nie ignoruj Amerykanów, bo gospodarka jest globalna i jak ktoś kichnie w Stanach, to u nas zacznie się coś walić. Pieniądz stał się globalny, wszędzie są giełdy.
I tu jest niedomówienie, które można uznać za dezinformację. Bo dla zamydlenia oczy politycy będą gadali o podatkach, ale słowem nie wspomną o wirtualnym pieniądzu.
Nie daj się wpuszczać w maliny.
I nie ignoruj Amerykanów, bo gospodarka jest globalna i jak ktoś kichnie w Stanach, to u nas zacznie się coś walić. Pieniądz stał się globalny, wszędzie są giełdy.
Na blogu mogę wyjaśnic wszystko szczegółowo, tu ludzie piszą o fatktach lub mniemaniach wyrwanych z kontekstu, a skoro przecież nie piszą o kontekście, więc nie mam mozliwości pełnej merytorycznej dyskusji. Fragmentaryczna dyskusja nie jest wiele warta, a poza tym jest cenzura.
Jeśli facet robi wyklad o pieniądzaxch a zapomina gdzie jest centrum finansowe świata i kreacji pieniądza, to taki wyklad jest niewiele wart, bo zajmuje się tylko odpryskiem tematu. ODPRYSKIEM
Co jest wart odprysk ?.
Liczy się tylko pełny kontekst, bo każdy element można analizować tylko w świetle kontekstu. Nie jest tak, że element jest samodzielny, jest uzalezniony od kontekstu.
Jeśli facet robi wyklad o pieniądzaxch a zapomina gdzie jest centrum finansowe świata i kreacji pieniądza, to taki wyklad jest niewiele wart, bo zajmuje się tylko odpryskiem tematu. ODPRYSKIEM
Co jest wart odprysk ?.
Liczy się tylko pełny kontekst, bo każdy element można analizować tylko w świetle kontekstu. Nie jest tak, że element jest samodzielny, jest uzalezniony od kontekstu.
http://www.youtube.com/user/podziemnaTV/videos
tu masz gdzieś o kreacji pieniądza ;)
poszukaj ;)
albo obejrzyj wszystko ;)
ja Ci tłumaczyć nie będę - nie ma sensu powtarzać czegoś co jest już w necie...
dostałeś na tacy
tu masz gdzieś o kreacji pieniądza ;)
poszukaj ;)
albo obejrzyj wszystko ;)
ja Ci tłumaczyć nie będę - nie ma sensu powtarzać czegoś co jest już w necie...
dostałeś na tacy
Generalnie nie lubię korzystać z informacji w neciie. Wolę źródła pewniejsze, takie jak, żeby pozostać przy temacie, ksiązka Juergena Rotha "Cichy pucz - zawłaszczanie Europy przez niejawne elirty gospodarczo-polityczne".
Ta ksiązka daje przegląd pełnego, globalnego kontekstu i w wykonaniu profesjonalisty, dziannikarza śledczego z Niemiec. Wybór mam prosty - albo to albo tamto, wybieram Rotha.
Ta ksiązka daje przegląd pełnego, globalnego kontekstu i w wykonaniu profesjonalisty, dziannikarza śledczego z Niemiec. Wybór mam prosty - albo to albo tamto, wybieram Rotha.
książka z zeszłego roku - ciekawe czym kierowałeś się wcześniej ;))))
nie masz porównania, ale mówisz, że coś "wybierasz" - gratuuję ;)
to nie wybór, tylko izolowanie się i odrzucenie innych źródeł...
a może na tym kanale i w książce są bardzo podobne wnioski? - nie wiesz tego...
tym się właśnie różnimy ;) wiedzą...
jak przeczytam tę konkretną książkę, to może Ci opowiem przy następnej okazji czy się pokrywają informacje czy też nie
nie masz porównania, ale mówisz, że coś "wybierasz" - gratuuję ;)
to nie wybór, tylko izolowanie się i odrzucenie innych źródeł...
a może na tym kanale i w książce są bardzo podobne wnioski? - nie wiesz tego...
tym się właśnie różnimy ;) wiedzą...
jak przeczytam tę konkretną książkę, to może Ci opowiem przy następnej okazji czy się pokrywają informacje czy też nie
Czepialski jesteś. Czy przy komentowaniu ksiązki Rotha mam obowiązkowo dodawać, że:
"Moja prywatna biblioteka liczy sobie wiele setek ksiązek, a gdybym części się nie pozbył, to możnaby liczyć w tysiące."
Moim zdaniem to znacznie bardziej wiarygodne źródła informacji niż net.
Net to taka "Lollobrigida dla ubogich". Kumasz ?
"Moja prywatna biblioteka liczy sobie wiele setek ksiązek, a gdybym części się nie pozbył, to możnaby liczyć w tysiące."
Moim zdaniem to znacznie bardziej wiarygodne źródła informacji niż net.
Net to taka "Lollobrigida dla ubogich". Kumasz ?
magazyn literatury
w wiekszej czesci zasili pojemnik na makulature
za te kilkanascie lat...jak juz Ciebie nie bedzie
widziałm ostatnio 2 takie domy
z czego moze 1/10 warto było zatrzymac
reszta pozycji odpłyneła z duchem czasu
i ustapiła odkryciom i nawet nazewnictwu
zbieraj ..zbieraj
drukarnie nie upadna
w wiekszej czesci zasili pojemnik na makulature
za te kilkanascie lat...jak juz Ciebie nie bedzie
widziałm ostatnio 2 takie domy
z czego moze 1/10 warto było zatrzymac
reszta pozycji odpłyneła z duchem czasu
i ustapiła odkryciom i nawet nazewnictwu
zbieraj ..zbieraj
drukarnie nie upadna
'".. Owa substancja chemiczna, zwana kodowo NOSEX została zsyntetyzowana już dawno, bodajże w latach siedemdziesiątych. O jej istnieniu wiedziało grono wtajemniczonych fachowców. Preparat ten uznano zrazu za rodzaj tajnej broni, a sporządziły go laboratoria niewielkiej firmy związanej z Pentagonem. Zastosowanie NOSEXU jako aerozolu mogło, w samej rzeczy, zdziesiątkować populację każdego kraju, ponieważ preparat ten, zażyty w ilości ułamków miligrama, znosił wszystkie doznania towarzyszące aktom płciowym. Akt ów był wprawdzie dalej możliwy, lecz tylko jako rodzaj pracy fizycznej, dosyć wyczerpującej, niby wyżymanie, pranie czy maglowanie. Potem znów wentylowano projekt użycia NOSEXU dla przyhamowania eksplozji demograficznej w Trzecim Świecie, lecz uznano ten projekt za niebezpieczny..."
O idei NOSEX-u jest w Dziennikach Gwiazdowych Lema. Tu jest nazywany "przykranem""
--
Następnym, o którym mówią raptularze, był Igor Sebastian Tichy, syn Jeremiasza, asceta i cybermistyk. Na nim kończy się ziemska gałąź naszego rodu, gdyż odtąd wszyscy potomkowie Anonymusa poszli w Galaktykę. Igor Sebastian był naturą kontemplacyjną i dlatego tylko, a nie wskutek niedorozwoju, o jaki był pomawiany, odezwał się po raz pierwszy w jedenastym roku życia. Jak każdy z wielkich myślicieli-reformatorów, którzy krytycznym okiem od nowa ogarniają człowieka, uczynił tak i doszedł do przeświadczenia, że źródłem zła są w nas pozostałości zwierzęce, zgubne dla jednostek i społeczeństw. W tym, że przeciwstawił mrok popędów jasności ducha nie było jeszcze nic nowego, lecz Igor Sebastian poszedł o krok dalej, niż ważyli się to uczynić jego poprzednicy. Człowiek rzekł sobie powinien wstąpić duchem tam, gdzie dotąd panowało tylko ciało! Będąc niezwykle utalentowanym sterochemikiem, po wielu latach poszukiwań stworzył w retorcie substancję, która obróciła marzenia w rzeczywistość. Mówię oczywiście o słynnym przykranie, pentazolidynowej pochodnej dwuallyloortopentano-perhydrofenantrenu. Nieszkodliwy dla zdrowia przykran, zażyty w mikroskopijnej ilości, sprawia, iż akt prokreacji staje się, przeciwnie niż dotąd, nadzwyczaj niemiły. Dzięki szczypcie białego proszku człowiek zaczyna patrzeć na świat okiem nie zmąconym żądzami, dostrzega w nim właściwą hierarchię spraw, nie oślepiany co chwila zwierzęcym pociągiem. Zyskuje mnóstwo czasu, a wyprowadzony z niewoli płci, stworzonej przez ewolucję, zrzuca kajdany seksualnej alienacji i staje się wreszcie wolny. Przedłużanie gatunku winno wszak być rezultatem świadomej decyzji, poczucia obowiązku wobec ludzkości, a nie mimowolnym, bo automatycznym wynikiem sycenia sprośnych apetytów. Zamierzał zrazu Igor Sebastian uczynić akt cielesnego złączenia neutralnym, uznał jednak, iż to nie wystarczy, zbyt wiele bowiem rzeczy człowiek robi nie dla przyjemności nawet, ale po prostu z nudy lub z przyzwyczajenia. Akt ów miał odtąd stać się ofiarą złożoną na ołtarzu korzyści społecznej, cierpieniem dobrowolnie nałożonym, każdy płodzący, dzięki wykazanej odwadze, wchodził w poczet bohaterów jak wszyscy ci, co poświęcają się dla innych. Jako prawdziwy badacz, wypróbował Igor Sebastian działanie przykranu najpierw na samym sobie, a żeby udowodnić, że i po jego sporych dawkach można mieć progeniturę, nie ustając, z najwyższym samozaparciem spłodził trzynaścioro dzieci. Żona jego, powiadają, wielokroć uciekała z domu kryje się w tym źdźbło prawdy, jednakże główną przyczyną małżeńskich niesnasek byli, jak za życia Jeremiasza, sąsiedzi, którzy buntowali nie dość rozgarniętą kobietę przeciwko mężowi, oskarżając Igora Sebastiana o maltretowanie żony, chociaż tłumaczył im wielekroć, że bynajmniej nie męczy jej, a jedynie wiadomy akt, będący teraz źródłem cierpień, czyni dom jego siedliskiem hałasów i jęków. Cóż, kiedy ciasnogłowi powtarzali jak papugi swoje, że ojciec bił elektromózgi, a syn żonę. Lecz był to tylko prolog tragedii, gdy bowiem, nie mogąc znaleźć zwolenników, zapalony ideą wiekuistego oczyszczenia człowieka z chuci zaprawił wszystkie studnie miasteczka przykranem, rozwścieczony tłum pobił go i pozbawił życia aktem haniebnego samosądu. Przeczucie niebezpieczeństw, na jakie się narażał, nie było Igorowi obce. Pojmował, że zwycięstwo ducha nad ciałem samo nie przyjdzie, o czym świadczą liczne ustępy jego dzieła wydanego pośmiertnie na koszt własny rodziny. Pisał w nim, że każda wielka idea musi mieć za sobą siłę, jak o tym świadczą liczne przykłady z historii dowodzące, że lepiej od wszystkich argumentów i perswazji broni światopoglądu policja. Niestety, nie miał własnej i dlatego tak smutno skończył.
---
Komentarz nadaje się na osobny wątek ;)
--
Następnym, o którym mówią raptularze, był Igor Sebastian Tichy, syn Jeremiasza, asceta i cybermistyk. Na nim kończy się ziemska gałąź naszego rodu, gdyż odtąd wszyscy potomkowie Anonymusa poszli w Galaktykę. Igor Sebastian był naturą kontemplacyjną i dlatego tylko, a nie wskutek niedorozwoju, o jaki był pomawiany, odezwał się po raz pierwszy w jedenastym roku życia. Jak każdy z wielkich myślicieli-reformatorów, którzy krytycznym okiem od nowa ogarniają człowieka, uczynił tak i doszedł do przeświadczenia, że źródłem zła są w nas pozostałości zwierzęce, zgubne dla jednostek i społeczeństw. W tym, że przeciwstawił mrok popędów jasności ducha nie było jeszcze nic nowego, lecz Igor Sebastian poszedł o krok dalej, niż ważyli się to uczynić jego poprzednicy. Człowiek rzekł sobie powinien wstąpić duchem tam, gdzie dotąd panowało tylko ciało! Będąc niezwykle utalentowanym sterochemikiem, po wielu latach poszukiwań stworzył w retorcie substancję, która obróciła marzenia w rzeczywistość. Mówię oczywiście o słynnym przykranie, pentazolidynowej pochodnej dwuallyloortopentano-perhydrofenantrenu. Nieszkodliwy dla zdrowia przykran, zażyty w mikroskopijnej ilości, sprawia, iż akt prokreacji staje się, przeciwnie niż dotąd, nadzwyczaj niemiły. Dzięki szczypcie białego proszku człowiek zaczyna patrzeć na świat okiem nie zmąconym żądzami, dostrzega w nim właściwą hierarchię spraw, nie oślepiany co chwila zwierzęcym pociągiem. Zyskuje mnóstwo czasu, a wyprowadzony z niewoli płci, stworzonej przez ewolucję, zrzuca kajdany seksualnej alienacji i staje się wreszcie wolny. Przedłużanie gatunku winno wszak być rezultatem świadomej decyzji, poczucia obowiązku wobec ludzkości, a nie mimowolnym, bo automatycznym wynikiem sycenia sprośnych apetytów. Zamierzał zrazu Igor Sebastian uczynić akt cielesnego złączenia neutralnym, uznał jednak, iż to nie wystarczy, zbyt wiele bowiem rzeczy człowiek robi nie dla przyjemności nawet, ale po prostu z nudy lub z przyzwyczajenia. Akt ów miał odtąd stać się ofiarą złożoną na ołtarzu korzyści społecznej, cierpieniem dobrowolnie nałożonym, każdy płodzący, dzięki wykazanej odwadze, wchodził w poczet bohaterów jak wszyscy ci, co poświęcają się dla innych. Jako prawdziwy badacz, wypróbował Igor Sebastian działanie przykranu najpierw na samym sobie, a żeby udowodnić, że i po jego sporych dawkach można mieć progeniturę, nie ustając, z najwyższym samozaparciem spłodził trzynaścioro dzieci. Żona jego, powiadają, wielokroć uciekała z domu kryje się w tym źdźbło prawdy, jednakże główną przyczyną małżeńskich niesnasek byli, jak za życia Jeremiasza, sąsiedzi, którzy buntowali nie dość rozgarniętą kobietę przeciwko mężowi, oskarżając Igora Sebastiana o maltretowanie żony, chociaż tłumaczył im wielekroć, że bynajmniej nie męczy jej, a jedynie wiadomy akt, będący teraz źródłem cierpień, czyni dom jego siedliskiem hałasów i jęków. Cóż, kiedy ciasnogłowi powtarzali jak papugi swoje, że ojciec bił elektromózgi, a syn żonę. Lecz był to tylko prolog tragedii, gdy bowiem, nie mogąc znaleźć zwolenników, zapalony ideą wiekuistego oczyszczenia człowieka z chuci zaprawił wszystkie studnie miasteczka przykranem, rozwścieczony tłum pobił go i pozbawił życia aktem haniebnego samosądu. Przeczucie niebezpieczeństw, na jakie się narażał, nie było Igorowi obce. Pojmował, że zwycięstwo ducha nad ciałem samo nie przyjdzie, o czym świadczą liczne ustępy jego dzieła wydanego pośmiertnie na koszt własny rodziny. Pisał w nim, że każda wielka idea musi mieć za sobą siłę, jak o tym świadczą liczne przykłady z historii dowodzące, że lepiej od wszystkich argumentów i perswazji broni światopoglądu policja. Niestety, nie miał własnej i dlatego tak smutno skończył.
---
Komentarz nadaje się na osobny wątek ;)
"bo na takim poziomie (jak widać) jest polskie społeczeństwo jeśli chodzi o finanse i gospodarkę ;)"
Tu chyba muszę zaprotestować, bo spoleczeństwo takie rzeczy wie, spoleczeństwo natomiast nie wie o skali manipulacji i jej elementach skladowych. A ponadto część uznaje, że skoro nie ma na to wpływu, to ma to wszystko w d...
Tu chyba muszę zaprotestować, bo spoleczeństwo takie rzeczy wie, spoleczeństwo natomiast nie wie o skali manipulacji i jej elementach skladowych. A ponadto część uznaje, że skoro nie ma na to wpływu, to ma to wszystko w d...
Sadylu, nieboże
Tkwisz jeszcze w oparach wyobrażeń gierko-polaków o kapital;istycznym dobrobycie, pochodzących z epoki tego wodza. W międzyczasie Zachód skręcił jednak w zupełnie nieoczekiwane rejony lew-lib i opis tego co mamy w efekcie wymaga innego języka.
Dla otrzeżwienia poczytaj książkę Juergena Rotha " Cichy pucz - zawłaszczanie Europy przez niejawne elity gospodarczo-polityczne". Opisuje te same mechanizmy, o których od dawna pisuję.
Co pewien czas trzeba chodzić do metalowego po nowe narzędzia do majstrowania. Podobnie należy odwiedzać księgarnie by uaktualnić i poszerzyć repertuar narzędzi intelektualnych.
Tkwisz jeszcze w oparach wyobrażeń gierko-polaków o kapital;istycznym dobrobycie, pochodzących z epoki tego wodza. W międzyczasie Zachód skręcił jednak w zupełnie nieoczekiwane rejony lew-lib i opis tego co mamy w efekcie wymaga innego języka.
Dla otrzeżwienia poczytaj książkę Juergena Rotha " Cichy pucz - zawłaszczanie Europy przez niejawne elity gospodarczo-polityczne". Opisuje te same mechanizmy, o których od dawna pisuję.
Co pewien czas trzeba chodzić do metalowego po nowe narzędzia do majstrowania. Podobnie należy odwiedzać księgarnie by uaktualnić i poszerzyć repertuar narzędzi intelektualnych.
Mam i lubię ;)
po prostu znalazłeś JEDNĄ książkę, która dopasowała się akurat do Twoich poglądów - gratuluje :D
"tkwisz w oparach wyobrażeń o kapitalistycznym dobrobycie"
miej na uwadze powyższą brednie którą napisałeś czytając poniższe książki:
na początek np to:
Podstawy ekonomii - Roman Milewski, Eugeniusz Kwiatkowski
Ja nie przeczytałem - jak Ty - tysiąca książek, przeczytałem natomiast ~15 które mam tutaj obok... (związanych z tematem, pomijając lekturę lekką i przyjemną) i sugerował bym Ci zrobić to samo, bo niestety forum nie umożliwia blokowania postów innych użytkowników, a mam dość czytania Twoich bredni...
skoro już zacząłeś temat kapitalizmu, sugerował bym przeczytać najlepiej w tej kolejności:
23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitaliźmie - Ha-Joon Chang, ekonomista
Jak kapitalizm zbudował Amerykę - Thomas DiLorenzo, ekonomista
Kapitalizm i wolność - Milton Friedman, ekonomista
Kapitalizm socjalizm demokracja - Joseph A. Schumpter, ekonomista
The Tyranny of the Status Quo - Milton Friedman, ekonomista
jak przeczytasz, zastanów się czy w polsce kiedykolwiek był kapitalizm ;)))))
a na koniec przeczytaj sobie to:
ten artykuł jest DOKŁADNIE o mnie... i o wielu innych... którzy już wyjechali :))) z drobnymi szczególikami jak np. branża
http://prostaekonomia.pl/kapitalizm-w-polsce/
"tkwisz w oparach wyobrażeń o kapitalistycznym dobrobycie"
miej na uwadze powyższą brednie którą napisałeś czytając poniższe książki:
na początek np to:
Podstawy ekonomii - Roman Milewski, Eugeniusz Kwiatkowski
Ja nie przeczytałem - jak Ty - tysiąca książek, przeczytałem natomiast ~15 które mam tutaj obok... (związanych z tematem, pomijając lekturę lekką i przyjemną) i sugerował bym Ci zrobić to samo, bo niestety forum nie umożliwia blokowania postów innych użytkowników, a mam dość czytania Twoich bredni...
skoro już zacząłeś temat kapitalizmu, sugerował bym przeczytać najlepiej w tej kolejności:
23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitaliźmie - Ha-Joon Chang, ekonomista
Jak kapitalizm zbudował Amerykę - Thomas DiLorenzo, ekonomista
Kapitalizm i wolność - Milton Friedman, ekonomista
Kapitalizm socjalizm demokracja - Joseph A. Schumpter, ekonomista
The Tyranny of the Status Quo - Milton Friedman, ekonomista
jak przeczytasz, zastanów się czy w polsce kiedykolwiek był kapitalizm ;)))))
a na koniec przeczytaj sobie to:
ten artykuł jest DOKŁADNIE o mnie... i o wielu innych... którzy już wyjechali :))) z drobnymi szczególikami jak np. branża
http://prostaekonomia.pl/kapitalizm-w-polsce/
@ Aradash
Niestety chyba przespaleś, tak jak wielu Polaków zmiany systemowe. Chyba nie zauważyłeś,że kapitalizm dawno już minął. Teraz mamy konsumpcjonizm. Czas nie stoi w miejscy, systemy ewoluują i się zmieniają, to wie każdy, kto chodził do szkoły, dobrej szkoły. A po skończeniu szkoły trzeba z wiedzy robić uzytek a także ją aktualizować
Uwaga pierwsza - system sklada się z wielu elementów, przede wszystkim kulturowych, religii oraz z gospodarki i nie gospodarka jest w systemie najważniejsza. Decydujące są elementy religijno-kulturowe.
Żebyś mógł zaktualizować wiedzę na temat systemu, to najpierw proponuję socjologów, Richarda Sennetta i Benjamina Barbera czy Manuela Castellsa, Georga Ritzera, tytułów jest po kilka, więc nie podam, spytaj wujka Google'a. Warto też poczytać polskich socjologów Staniszkis i Zybertowicza na temat systemu w Polsce. Do tego dodałbym Raja Patela, Joela Bakana.
Potem można postudiować ksiązki ekonomiczne, ale przecież ekonomia nie jest nauką ścisłą, to ci powiedzą fizycy spoleczni, więc warto poczytać o fizyce spolecznej np. Malcolma Gladwella czy Philipa Balla.
Do tego dodałbym rozważania ze styku socjologii, kulturoznawstwa i medioznastwa rozszyfrowujące propagandowe zasłony rozpostarte wokół systemu.. Dopiero po połączeniu tych wszystkich perspektyw możemy zobaczyć naturę systemu w całości.
A jeżeli chodzi o Jurgena Rotha i jego "Cichy pucz" to jest on tylko dziennikarzem śledczym, zbierającym konkretne dowody personalne i organizacyjne świadczące o naturze systemu Unii Europejskiej.
I ostatnia uwaga - analizę rozpoczynamy od całości systemu a nie od jego elementów, bo natura każdego elementu zależy od cech systemu a nie że system zależy od elementów.
Niestety chyba przespaleś, tak jak wielu Polaków zmiany systemowe. Chyba nie zauważyłeś,że kapitalizm dawno już minął. Teraz mamy konsumpcjonizm. Czas nie stoi w miejscy, systemy ewoluują i się zmieniają, to wie każdy, kto chodził do szkoły, dobrej szkoły. A po skończeniu szkoły trzeba z wiedzy robić uzytek a także ją aktualizować
Uwaga pierwsza - system sklada się z wielu elementów, przede wszystkim kulturowych, religii oraz z gospodarki i nie gospodarka jest w systemie najważniejsza. Decydujące są elementy religijno-kulturowe.
Żebyś mógł zaktualizować wiedzę na temat systemu, to najpierw proponuję socjologów, Richarda Sennetta i Benjamina Barbera czy Manuela Castellsa, Georga Ritzera, tytułów jest po kilka, więc nie podam, spytaj wujka Google'a. Warto też poczytać polskich socjologów Staniszkis i Zybertowicza na temat systemu w Polsce. Do tego dodałbym Raja Patela, Joela Bakana.
Potem można postudiować ksiązki ekonomiczne, ale przecież ekonomia nie jest nauką ścisłą, to ci powiedzą fizycy spoleczni, więc warto poczytać o fizyce spolecznej np. Malcolma Gladwella czy Philipa Balla.
Do tego dodałbym rozważania ze styku socjologii, kulturoznawstwa i medioznastwa rozszyfrowujące propagandowe zasłony rozpostarte wokół systemu.. Dopiero po połączeniu tych wszystkich perspektyw możemy zobaczyć naturę systemu w całości.
A jeżeli chodzi o Jurgena Rotha i jego "Cichy pucz" to jest on tylko dziennikarzem śledczym, zbierającym konkretne dowody personalne i organizacyjne świadczące o naturze systemu Unii Europejskiej.
I ostatnia uwaga - analizę rozpoczynamy od całości systemu a nie od jego elementów, bo natura każdego elementu zależy od cech systemu a nie że system zależy od elementów.
@Łowca
"Chyba nie zauważyłeś,że kapitalizm dawno już minął."
Chyba nie zauważyłeś, że kapitalizmu w Polsce nie ma i nigdy nie było...
Chyba nie zauważyłeś, że wszędzie gdzie był/jest kapitalizm państwa rozwijały/rozwijają się z potworną prędkością ;))))
nie jest to żadną tajemnicą... więc jeśli musisz wiedzieć skończyłem dwie szkoły... a w sumie jedną na dwóch kierunkach PG - pierwszym, bo od dziecka mnie interesował i drugim - ekonomii - bo zainteresował mnie jak skończyłem 18 lat i zacząłem pracować... (przeczytaj ostatni link poprzedniego posta)
pierwszy do niczego mi się nie przydał - poza tym że mam papierki gdzie jest napisane że podobno jestem mgr inż. fizyki... pracuje w zupełnie innej branży... fizyka może mi się przydać do niektórych zagadnień ale to raczej poziom fizyki ogólniaka...
drugi natomiast przydał mi się bardzo, żebym nie dał sobie wcisnąć kitu jaki np. próbujesz wciskać Ty :) poznałem również trochę historii i nazwisk ludzi, których tezy się sprawdzają na całym świecie - nie jakichś szamanów od socjologii :)
więcej nie zdradzę bo z wiadomych powodów wolał bym pozostać chociaż z nazwiska anonimowy.....
dodatkowo ekonomia okazała się zwykłą matematyką z odrobiną logiki i chłopskiego rozumu - dziwie się do tej pory, że ludzie odpadali a jeszcze bardziej, że społeczeństwo jest aż tak durne... to jest łatwe proste i logiczne, tego nie trzeba się uczyć tylko zrozumieć... im możesz wciskać jakiś kit o socjologii, 'fizyce społecznej' - cokolwiek to jest i innych banialukach... chociaż z drugiej strony ci (niektórzy) ludzie są na tyle głupi że pracują za 1500-2000 netto zamiast założyć firmę np. na cyprze, w szwajcarii czy niedługo estonii ;) a za zus płacić np. w czechach... podatek dochodowy w czechach to 15%, w szwajcarii 5% - ale co ja tam wiem... ja jestem biednym pieniaczem z forum, który nigdy nie ma racji i dostaje setki łapek w dół dziennie ;)
ale... po samej ekonomii nie znajdziesz żadnej DOBREJ pracy :D a przynajmniej śmiem twierdzić, że graniczy to z cudem... trzeba mieć inne umiejętności...
tak więc szkoła, czy 'dobra' szkoła nie ma najmniejszego znaczenia... nigdy nie miała... MOŻE stare zawodówki miały, bo tam faktycznie musiałeś się nauczyć jak np spawać rury czy inne...
fakty są takie, że jesteśmy/będziemy pod okupacją islamu, że karzemy ludzi za pracę "kto osiąga dochód podlega karze grzywny", że nie opłaca się w polsce zakładać firmy ani dużo zarabiać, że pieniądze które wpłacasz do państwa są wykorzystywane w tragiczny sposób, że opłacane z podatków służby NIE DZIAŁAJĄ, że istnieją dziesiątki debili, którzy chcą np. roweru miejskiego z publicznych pieniędzy, i wiele wiele innych "że", których nie będę tu wypisywał bo nie ma na to czasu a poza tym już gdzieś to zostało napisane...
long story short:
dla mnie Ty Łowco jesteś "propagandową zasłoną rozpostartą wokół systemu"...
"Chyba nie zauważyłeś,że kapitalizm dawno już minął."
Chyba nie zauważyłeś, że kapitalizmu w Polsce nie ma i nigdy nie było...
Chyba nie zauważyłeś, że wszędzie gdzie był/jest kapitalizm państwa rozwijały/rozwijają się z potworną prędkością ;))))
nie jest to żadną tajemnicą... więc jeśli musisz wiedzieć skończyłem dwie szkoły... a w sumie jedną na dwóch kierunkach PG - pierwszym, bo od dziecka mnie interesował i drugim - ekonomii - bo zainteresował mnie jak skończyłem 18 lat i zacząłem pracować... (przeczytaj ostatni link poprzedniego posta)
pierwszy do niczego mi się nie przydał - poza tym że mam papierki gdzie jest napisane że podobno jestem mgr inż. fizyki... pracuje w zupełnie innej branży... fizyka może mi się przydać do niektórych zagadnień ale to raczej poziom fizyki ogólniaka...
drugi natomiast przydał mi się bardzo, żebym nie dał sobie wcisnąć kitu jaki np. próbujesz wciskać Ty :) poznałem również trochę historii i nazwisk ludzi, których tezy się sprawdzają na całym świecie - nie jakichś szamanów od socjologii :)
więcej nie zdradzę bo z wiadomych powodów wolał bym pozostać chociaż z nazwiska anonimowy.....
dodatkowo ekonomia okazała się zwykłą matematyką z odrobiną logiki i chłopskiego rozumu - dziwie się do tej pory, że ludzie odpadali a jeszcze bardziej, że społeczeństwo jest aż tak durne... to jest łatwe proste i logiczne, tego nie trzeba się uczyć tylko zrozumieć... im możesz wciskać jakiś kit o socjologii, 'fizyce społecznej' - cokolwiek to jest i innych banialukach... chociaż z drugiej strony ci (niektórzy) ludzie są na tyle głupi że pracują za 1500-2000 netto zamiast założyć firmę np. na cyprze, w szwajcarii czy niedługo estonii ;) a za zus płacić np. w czechach... podatek dochodowy w czechach to 15%, w szwajcarii 5% - ale co ja tam wiem... ja jestem biednym pieniaczem z forum, który nigdy nie ma racji i dostaje setki łapek w dół dziennie ;)
ale... po samej ekonomii nie znajdziesz żadnej DOBREJ pracy :D a przynajmniej śmiem twierdzić, że graniczy to z cudem... trzeba mieć inne umiejętności...
tak więc szkoła, czy 'dobra' szkoła nie ma najmniejszego znaczenia... nigdy nie miała... MOŻE stare zawodówki miały, bo tam faktycznie musiałeś się nauczyć jak np spawać rury czy inne...
fakty są takie, że jesteśmy/będziemy pod okupacją islamu, że karzemy ludzi za pracę "kto osiąga dochód podlega karze grzywny", że nie opłaca się w polsce zakładać firmy ani dużo zarabiać, że pieniądze które wpłacasz do państwa są wykorzystywane w tragiczny sposób, że opłacane z podatków służby NIE DZIAŁAJĄ, że istnieją dziesiątki debili, którzy chcą np. roweru miejskiego z publicznych pieniędzy, i wiele wiele innych "że", których nie będę tu wypisywał bo nie ma na to czasu a poza tym już gdzieś to zostało napisane...
long story short:
dla mnie Ty Łowco jesteś "propagandową zasłoną rozpostartą wokół systemu"...
Gdybyś był dobry z fizyki to byś wiedział,że niemozliwe jest wydedukowanie globalnego stanu ukladu na podstawie cech jego indywidualnych skladników.
Wobec tego Twoje szczegółowe propozycje obarczone są tym błędem. ekonomia nie jest nauką ścisłą, lecz próbą przybliżenia się do oceny aktualnych relacji w ciągle zmieniającym się wskutek mnogości rozmaitych zmiennych systemie.
Dlatego nie potrafisz rozeznać się w ciągle zmieniającej się gramatyce relacji.
Np.w systemie kapitalistycznym, jednym z elementów systemu był klient, a ponieważ był to element ważny, obowiązywało hasło "klient nasz pan". Czy jesteś w stanie wyjaśnić, co, systemowo patrząc, to hasło wyrażało ? Klient reprezentował popyt. I to własnie popyt decydował o produkcji. Prowadzone były badania popytu, badania rynku i stosownie do nich, organizowano podaż, produkując odpowiednią ilość towaru.
A jak wygląda sytuacja teraz, w systemie konsumpcjonistycznym ?
Klient przestał być panem, stał się ofiarą, celem zabiegów marketingowych czyli propagandy. Nie bada się potrzeb klienta, nie rejestruje jego decyzji, odwrotnie, narzuca mu się, ładuje się mu do umysłu sztuczne potrzeby i tak, pod potrzeby podaży, potrzeby producentów, kreuuje się sztucznie trendy. Kierunek relacji został odwrócony, podobnie jak sztucznie kreuuje się pieniądz w zaciszach gabinetów banksterów.
Naiwni ludzie tacy jjak Ty, nie badają relacji, badają obiekty wyrwane z żywego kontesktu systemowego więc nie są w stanie zauważyć że w miedzyczasie zmienił się system, oczywiście pod wpływem pewnych konkretnych decyzjji i działań polityczno-gospodarczych.
Brak systemowej perspektywy sprawia,że abolutyzujesz ekonomię i nie jesteś w stanie ustalić kluczowech elementów decydujących o rozwoju. A elementy kluczowe tkwią poza ekonomią i gospodarka ich nie wytwarza a jedynie z nich korzysta. Takim elementem jest kapitał spoleczny czyli element kulturowy a nie ekonomiczny, a mowiąc językiem potocznym, po prostu zaufanie. Zaufanie nie wytwearzane jest przez ekonomię, natomiast ekonomią może je wyeksploatować i zniszczyć.
Co do Polski, to przypadek Polski trzeba rozpatrywać osobno, jako że gospodarka polska jest peryferyjną i dopiero się kształtuje.
Generalnie widzę z twoich komentarzy,że reprezentujesz perpspektywę antyintelektualną, jako że się ograniczasz do arbitralnie wybranych tematów i elementów, a resztę pomijasz. W perspektywie systemowej tak się nie da. To jest przecież cenzura, chyba zdajesz sobie sprawę.
Wobec tego Twoje szczegółowe propozycje obarczone są tym błędem. ekonomia nie jest nauką ścisłą, lecz próbą przybliżenia się do oceny aktualnych relacji w ciągle zmieniającym się wskutek mnogości rozmaitych zmiennych systemie.
Dlatego nie potrafisz rozeznać się w ciągle zmieniającej się gramatyce relacji.
Np.w systemie kapitalistycznym, jednym z elementów systemu był klient, a ponieważ był to element ważny, obowiązywało hasło "klient nasz pan". Czy jesteś w stanie wyjaśnić, co, systemowo patrząc, to hasło wyrażało ? Klient reprezentował popyt. I to własnie popyt decydował o produkcji. Prowadzone były badania popytu, badania rynku i stosownie do nich, organizowano podaż, produkując odpowiednią ilość towaru.
A jak wygląda sytuacja teraz, w systemie konsumpcjonistycznym ?
Klient przestał być panem, stał się ofiarą, celem zabiegów marketingowych czyli propagandy. Nie bada się potrzeb klienta, nie rejestruje jego decyzji, odwrotnie, narzuca mu się, ładuje się mu do umysłu sztuczne potrzeby i tak, pod potrzeby podaży, potrzeby producentów, kreuuje się sztucznie trendy. Kierunek relacji został odwrócony, podobnie jak sztucznie kreuuje się pieniądz w zaciszach gabinetów banksterów.
Naiwni ludzie tacy jjak Ty, nie badają relacji, badają obiekty wyrwane z żywego kontesktu systemowego więc nie są w stanie zauważyć że w miedzyczasie zmienił się system, oczywiście pod wpływem pewnych konkretnych decyzjji i działań polityczno-gospodarczych.
Brak systemowej perspektywy sprawia,że abolutyzujesz ekonomię i nie jesteś w stanie ustalić kluczowech elementów decydujących o rozwoju. A elementy kluczowe tkwią poza ekonomią i gospodarka ich nie wytwarza a jedynie z nich korzysta. Takim elementem jest kapitał spoleczny czyli element kulturowy a nie ekonomiczny, a mowiąc językiem potocznym, po prostu zaufanie. Zaufanie nie wytwearzane jest przez ekonomię, natomiast ekonomią może je wyeksploatować i zniszczyć.
Co do Polski, to przypadek Polski trzeba rozpatrywać osobno, jako że gospodarka polska jest peryferyjną i dopiero się kształtuje.
Generalnie widzę z twoich komentarzy,że reprezentujesz perpspektywę antyintelektualną, jako że się ograniczasz do arbitralnie wybranych tematów i elementów, a resztę pomijasz. W perspektywie systemowej tak się nie da. To jest przecież cenzura, chyba zdajesz sobie sprawę.
"To jest przecież cenzura" - płaczę ;))))
wyjaśnij mi - językiem potocznym - czym jest kapitalizm oraz czy i dlaczego jest zły.
jeśli nie potrafisz, albo uznasz, że zajmie to za dużo czasu - odsyłam do powyższych książek...
ps.
jeśli myślisz, że żonglowanie słowami podniesie merytoryczny przekaz Twoich wypocin, to jesteś w wielkim błędzie :DDDD
ps2.
jeśli uważasz, że milton friedman się mylił - jednocześnie wiedząc, że wszystko co pisał jest prawdziwe i dostał za to nobla :D - i że Ty wiesz lepiej od niego co jest dobre a co złe - to musisz na prawdę mieć zdrowo zrytą psychę i nierówno pod kopułą... mam wrażenie, że to już ustaliliśmy wcześniej :D
wyjaśnij mi - językiem potocznym - czym jest kapitalizm oraz czy i dlaczego jest zły.
jeśli nie potrafisz, albo uznasz, że zajmie to za dużo czasu - odsyłam do powyższych książek...
ps.
jeśli myślisz, że żonglowanie słowami podniesie merytoryczny przekaz Twoich wypocin, to jesteś w wielkim błędzie :DDDD
ps2.
jeśli uważasz, że milton friedman się mylił - jednocześnie wiedząc, że wszystko co pisał jest prawdziwe i dostał za to nobla :D - i że Ty wiesz lepiej od niego co jest dobre a co złe - to musisz na prawdę mieć zdrowo zrytą psychę i nierówno pod kopułą... mam wrażenie, że to już ustaliliśmy wcześniej :D
Bazą kapitalizmu była, BYŁA, relacja między klientem a producentem, potem relację tę rozszerzono o pośrednika czyli handlowca. W miarę rozwoju handlu i produkcji zwiekszała się ilośc pieniądza w obrocie, tworzył się kapitał, pozwalający na rozwijanie firmy i pozyskiwanie nowych klientów. Dalej, pośrednicy kumulowali pieniądz, instytucjonalizowali się i doszło do tworzenia kapitału i banków. Banki użyczały kapitału na inwestycje i pożyczki na zakupy. Ilość pieniądza w gospodarce była ograniczona ilością firm i popytem. Potem pojawiły się giełdy i gospodarka poszybowała w rejony wirtualne ( możliwe zyski czyli wyobrażone, zamiast zysków realnych), co doprowadziło do przekształcenia kapitalizmu w konsumpcjonizm.
Konsumpcjonizm rozpoczął się, gdy dostrzeżono możliwości nieograniczonej ekspansji poprzez wpływanie na umysł klienta w drodze zabiegów marketingowych, a instytucje bankowe usamodzielniły się zyskując wpływ na klasę polityczną i doprowadziły do zmiany prawa pozwalającego na kreowanie sztucznego pieniądza pod kredyty. Doprowadziło to do wywrócenia do góry nogami podstawowej relacji między klientem a producentem i w przyszłośći grozi zawaleniem całej cywilizacji. W konsumpcjonizmie decyduje nie relacja producent:klient lecz relacja bankier:kredytobiorca.
Poczytaj też Barbera o konsumpcjonizmie.
Konsumpcjonizm rozpoczął się, gdy dostrzeżono możliwości nieograniczonej ekspansji poprzez wpływanie na umysł klienta w drodze zabiegów marketingowych, a instytucje bankowe usamodzielniły się zyskując wpływ na klasę polityczną i doprowadziły do zmiany prawa pozwalającego na kreowanie sztucznego pieniądza pod kredyty. Doprowadziło to do wywrócenia do góry nogami podstawowej relacji między klientem a producentem i w przyszłośći grozi zawaleniem całej cywilizacji. W konsumpcjonizmie decyduje nie relacja producent:klient lecz relacja bankier:kredytobiorca.
Poczytaj też Barbera o konsumpcjonizmie.
Jak widać z powyższego komentarza opiera się on na czynnikach ekonomicznych i posiada luki, bez których nie da się wyjaśnić rozwoju kapitalizmu.
Kapitalizm bowiem może zaistnieć pod warunkiem zaistnienia innych, pozaekonomicznych, czynników.
1. podstawowym czynnikiem jest czynnik kulturowy na którym opiera się relacja producent:klient. Relacja ta nie może się rozwinąć bez pojawienia się zaufania, a zaufanie z kolei wymaga poczucia więzi i tożsamości. To zaufanie jest jeszcze ważniejsze w spolecznościach dużych, gdzie ludzie nie znają się bezpośrednio.
2. drugi czynnik, który powala na zaistnitnuienie kapitalizmu też jest kulturowy i jest nim technologia pozwalająca na zwiększenie produkcji. Z kolei technologia wymaga rozwoju nauki, czyli kolejnego czynnika pozaekonomicznego.
Jak więc możesz zobaczyć, sama ekonomia nie jest w stanie wyjaśnić zjawiska kapitalizmu, trzeba się odwołać do innych czynników antropologicznych. I tak jest zawsze - jeśli chcesz wyjaśnic jakiekolwiek zjawisko, musisz odwołać się do szerszego kontekstu.
Kapitalizm bowiem może zaistnieć pod warunkiem zaistnienia innych, pozaekonomicznych, czynników.
1. podstawowym czynnikiem jest czynnik kulturowy na którym opiera się relacja producent:klient. Relacja ta nie może się rozwinąć bez pojawienia się zaufania, a zaufanie z kolei wymaga poczucia więzi i tożsamości. To zaufanie jest jeszcze ważniejsze w spolecznościach dużych, gdzie ludzie nie znają się bezpośrednio.
2. drugi czynnik, który powala na zaistnitnuienie kapitalizmu też jest kulturowy i jest nim technologia pozwalająca na zwiększenie produkcji. Z kolei technologia wymaga rozwoju nauki, czyli kolejnego czynnika pozaekonomicznego.
Jak więc możesz zobaczyć, sama ekonomia nie jest w stanie wyjaśnić zjawiska kapitalizmu, trzeba się odwołać do innych czynników antropologicznych. I tak jest zawsze - jeśli chcesz wyjaśnic jakiekolwiek zjawisko, musisz odwołać się do szerszego kontekstu.
"Relacja ta nie może się rozwinąć bez pojawienia się zaufania, a zaufanie z kolei wymaga poczucia więzi i tożsamości."
kolejna bzdura...
nie jest potrzebne żadne zaufanie, tylko radykalna obniżka wszystkich podatków i wydatków państwa, oraz brak ingerencji państwa w sprawy firm
nie muszę ufać jakiejś firmie ani oni mi, żebym kupił ich produkt...
obniżka podatku dochodowego = obniżka WSZYSTKICH cen WSZYSTKICH towarów o ~15%
oraz dodatkowo 19-34% więcej pieniędzy w portfelu WSZYSTKICH ludzi...
jeśli zarabiałeś 100 000 rocznie
za to mogłeś kupić 1000... nie wiem bonów o wartości 100zł
to teraz będziesz zarabiał np. 133 333 rocznie (przy stawce podatku dochoddowego 25%)
i zamiast po 100 kupisz bony po 85zł
zamiast 1000 bonów
kupisz 1568 bonów
z tych 568 dodatkowo odprowadzisz VAT, a ktoś kto sprzeda te bony TEŻ odprowadzi VAT kupując inny towar, od którego również ktoś zapłaci VAT...
koniec końców, do budżetu trafi tyle samo pieniędzy - bo WSZYSCY płacą za coś VAT
a TY będziesz zarabiał o 56,8% więcej
przy samym tylko usunięciu podatków dochodowych PIT/CIT
ten JEDEN czynnik sprawia, że wszyscy są ~60% bogatsi
że siła nabywcza kasy jaką zarabiają miesięcznie wzrasta o ~60%
wskaż mi teraz: gdzie tu jest ten twój czynnik zaufania??
problem jest taki, że politycy to debile
a wyborcy to jeszcze więksi debile
jedyne, z czym mógłbym się zgodzić to bardzo naciągany "czynnik kulturowy"...
naciągany, bo jeśli założyć, że czynnikiem kulturowym jest ogłupienie społeczeństwa, które da sobie wcisnąć kit że 'państwo opiekuńcze cacy' - to masz trochę racji... tylko w tym miejscu...
kolejna bzdura...
nie jest potrzebne żadne zaufanie, tylko radykalna obniżka wszystkich podatków i wydatków państwa, oraz brak ingerencji państwa w sprawy firm
nie muszę ufać jakiejś firmie ani oni mi, żebym kupił ich produkt...
obniżka podatku dochodowego = obniżka WSZYSTKICH cen WSZYSTKICH towarów o ~15%
oraz dodatkowo 19-34% więcej pieniędzy w portfelu WSZYSTKICH ludzi...
jeśli zarabiałeś 100 000 rocznie
za to mogłeś kupić 1000... nie wiem bonów o wartości 100zł
to teraz będziesz zarabiał np. 133 333 rocznie (przy stawce podatku dochoddowego 25%)
i zamiast po 100 kupisz bony po 85zł
zamiast 1000 bonów
kupisz 1568 bonów
z tych 568 dodatkowo odprowadzisz VAT, a ktoś kto sprzeda te bony TEŻ odprowadzi VAT kupując inny towar, od którego również ktoś zapłaci VAT...
koniec końców, do budżetu trafi tyle samo pieniędzy - bo WSZYSCY płacą za coś VAT
a TY będziesz zarabiał o 56,8% więcej
przy samym tylko usunięciu podatków dochodowych PIT/CIT
ten JEDEN czynnik sprawia, że wszyscy są ~60% bogatsi
że siła nabywcza kasy jaką zarabiają miesięcznie wzrasta o ~60%
wskaż mi teraz: gdzie tu jest ten twój czynnik zaufania??
problem jest taki, że politycy to debile
a wyborcy to jeszcze więksi debile
jedyne, z czym mógłbym się zgodzić to bardzo naciągany "czynnik kulturowy"...
naciągany, bo jeśli założyć, że czynnikiem kulturowym jest ogłupienie społeczeństwa, które da sobie wcisnąć kit że 'państwo opiekuńcze cacy' - to masz trochę racji... tylko w tym miejscu...
Okazuje się,że jesteś kompletnym ignorantem,KOMPLETNYM, który nie słyszał o jednej z podstawowych kategorii, jaką jest kapitał spoleczny.
Jest taka starożytne powiedzenie łacińskie " do,ut des", ( daję, żebyś mi dał) , o którym z pewnością nie słyszałeś, bo po co zamulać sobie umysł łaciną, a ktora wyraża relację zaufania inicjującą wymianę towarową.
Nic dziwnego, że polscy politycy i ekonomiści próbują rozwiązać kwadraturę kola, ignorując podstawowe zasady.
Kończę dyskusję dopóki nie zaopoznasz się z pojęciem "kapitału spolecznego".
Musisz trochę nad sobą popracować i wyeliminować z umysłu błędy logiczne, takie jak błąd "pars pro toto". Polega on na traktowaniu części jakby była całością, czyli na wyrywaniu elementów z kontekstu.
I tak oto sam okazujesz się elementem wyrwanym z kulturowego kontekstu.
Jest taka starożytne powiedzenie łacińskie " do,ut des", ( daję, żebyś mi dał) , o którym z pewnością nie słyszałeś, bo po co zamulać sobie umysł łaciną, a ktora wyraża relację zaufania inicjującą wymianę towarową.
Nic dziwnego, że polscy politycy i ekonomiści próbują rozwiązać kwadraturę kola, ignorując podstawowe zasady.
Kończę dyskusję dopóki nie zaopoznasz się z pojęciem "kapitału spolecznego".
Musisz trochę nad sobą popracować i wyeliminować z umysłu błędy logiczne, takie jak błąd "pars pro toto". Polega on na traktowaniu części jakby była całością, czyli na wyrywaniu elementów z kontekstu.
I tak oto sam okazujesz się elementem wyrwanym z kulturowego kontekstu.
skoro wyrywam z kontekstu i nie mam racji, to powinieneś móc obalić moje tezy jednym zdaniem każdą ;)
ale nie możesz, bo nie potrafisz... bo są właściwe...
a właściwie to nie moje tezy - ja je tylko przepisałem i się z nimi zgadzam...
wymyślili je nobliści i wybitne umysły w dziedzinie ekonomii ;))))))))
pewnie dlatego odczuwasz trudności z jakąkolwiek argumentacją...
żaden bełkot który tu próbujesz wprowadzić tego nie zmieni...
jakiś cieć po socjologii może co najwyżej pilnować parkingu, a nie wygłaszać niepotwierdzone niczym tezy, które tutaj próbujesz przedstawiać...
nie podałeś ŻADNEGO argumentu w ŻADNYM z tematów w których czytałem Twoje wypociny...
każdy Twój następny post to obracanie kota ogonem i wprowadzanie nowych pojęć niezwiązanych zupełnie z tym, o czym rozmowa toczyła się wcześniej...
jest taka fajna książka 'sztuka prowadzenia dyskusji' ;)))
ale nie możesz, bo nie potrafisz... bo są właściwe...
a właściwie to nie moje tezy - ja je tylko przepisałem i się z nimi zgadzam...
wymyślili je nobliści i wybitne umysły w dziedzinie ekonomii ;))))))))
pewnie dlatego odczuwasz trudności z jakąkolwiek argumentacją...
żaden bełkot który tu próbujesz wprowadzić tego nie zmieni...
jakiś cieć po socjologii może co najwyżej pilnować parkingu, a nie wygłaszać niepotwierdzone niczym tezy, które tutaj próbujesz przedstawiać...
nie podałeś ŻADNEGO argumentu w ŻADNYM z tematów w których czytałem Twoje wypociny...
każdy Twój następny post to obracanie kota ogonem i wprowadzanie nowych pojęć niezwiązanych zupełnie z tym, o czym rozmowa toczyła się wcześniej...
jest taka fajna książka 'sztuka prowadzenia dyskusji' ;)))
Wymyśliłeś dobry tytuł, ale ja mam lepszy:
Sam siebie robisz w konia, bo lubisz pławić się w wygodnych, ptzyjemnych iluzjach, że wiesz, bo nobliści...
Nic nie wiesz, jesteś typowym lemingiem. A co do jednego zdania, które obala twoje komentarze, to Ci przecież podałem:
błąd logiczny "pars pro toto", ale ciebie w szkole logiki z pewnością nie uczyli, więc skąd masz wiedzieć.
Leming nie musi wiedzieć, on ma nie wiedzieć, on ma reagować na propagandę jak pies Pawłowa.
Sam siebie robisz w konia, bo lubisz pławić się w wygodnych, ptzyjemnych iluzjach, że wiesz, bo nobliści...
Nic nie wiesz, jesteś typowym lemingiem. A co do jednego zdania, które obala twoje komentarze, to Ci przecież podałem:
błąd logiczny "pars pro toto", ale ciebie w szkole logiki z pewnością nie uczyli, więc skąd masz wiedzieć.
Leming nie musi wiedzieć, on ma nie wiedzieć, on ma reagować na propagandę jak pies Pawłowa.
nic nie podałeś
rzucasz ogólnikami, które wyczytałeś w wypocinach jakiegoś leszcza, którego szczytem możliwości umysłowych było skończenie socjologii ;)))))
kto normalny w ogóle idzie na socjologię?! :D
to to jest dopiero 'nauka ścisła' - buahahahahha
ilu socjologów tyle opinii... wybrałeś sobie kilku - brawo, gratuluje ponownie :)))))
choćbyś przeczytał 10 000 książek i tak merytorycznie będziesz nikim - nie liczy się ilość, tylko jakość lektury... chociażby z racji podstarzałego wieku powinieneś już dojść do takiego wniosku...
wierz w ten bełkot dalej, masz do tego pełne prawo...
szkoda tylko, że masz również prawo do brania udziału w powszechnych wyborach...
rzucasz ogólnikami, które wyczytałeś w wypocinach jakiegoś leszcza, którego szczytem możliwości umysłowych było skończenie socjologii ;)))))
kto normalny w ogóle idzie na socjologię?! :D
to to jest dopiero 'nauka ścisła' - buahahahahha
ilu socjologów tyle opinii... wybrałeś sobie kilku - brawo, gratuluje ponownie :)))))
choćbyś przeczytał 10 000 książek i tak merytorycznie będziesz nikim - nie liczy się ilość, tylko jakość lektury... chociażby z racji podstarzałego wieku powinieneś już dojść do takiego wniosku...
wierz w ten bełkot dalej, masz do tego pełne prawo...
szkoda tylko, że masz również prawo do brania udziału w powszechnych wyborach...
dzięki tej pewności siebie już nie raz potrafiłem się podnieść...
i dzięki tej pewności siebie dostaje często to czego oczekuje, np od pracodawców...
a teraz żyjąc wg. propagowanych przeze mnie wytycznych wiedzie mi się całkiem nieźle... :)
jak pewnie zauważyłeś mam sporo wolnego czasu i nie mam innych problemów, niż sprzeczki z ludźmi na forum :) a gdybym miał poradził bym sobie z nimi z równą łatwością jak tutaj - tylko, że problemy znikają, a głupi ludzie niestety nie...
Ty pewnie jesteś już na emeryturze... ciekaw jestem jak byś śpiewał, gdybyś wciąż pracował... a czekaj... mój błąd... byłbyś wtedy właśnie w pracy i byśmy wcale nie porozmawiali :(
i dzięki tej pewności siebie dostaje często to czego oczekuje, np od pracodawców...
a teraz żyjąc wg. propagowanych przeze mnie wytycznych wiedzie mi się całkiem nieźle... :)
jak pewnie zauważyłeś mam sporo wolnego czasu i nie mam innych problemów, niż sprzeczki z ludźmi na forum :) a gdybym miał poradził bym sobie z nimi z równą łatwością jak tutaj - tylko, że problemy znikają, a głupi ludzie niestety nie...
Ty pewnie jesteś już na emeryturze... ciekaw jestem jak byś śpiewał, gdybyś wciąż pracował... a czekaj... mój błąd... byłbyś wtedy właśnie w pracy i byśmy wcale nie porozmawiali :(
Pominęliśmy w dyskusji hasło tytulowe:
"Robią was w konia".
Co do tego się zgadzam, tyle tylko, że pozostaje do ustalenia, kto robi nas w konia. Ja ująłbym to tak, że robi nas w konia układ lew-lib lub lib-lew. Jeden (lew.) polega głownie na manipulowaniu ideologią, drugi (lib.) polega na manipulowaniu pieniądzem i władzą. Tak czy siak, jesteśmy ofiarami manipulacji na skalę globalną.
"Robią was w konia".
Co do tego się zgadzam, tyle tylko, że pozostaje do ustalenia, kto robi nas w konia. Ja ująłbym to tak, że robi nas w konia układ lew-lib lub lib-lew. Jeden (lew.) polega głownie na manipulowaniu ideologią, drugi (lib.) polega na manipulowaniu pieniądzem i władzą. Tak czy siak, jesteśmy ofiarami manipulacji na skalę globalną.
Tu jest niezły tekst punktujący frajerstwo:
http://firmus.piett.salon24.pl/706052,czego-dzis-bronia-lemingi
http://firmus.piett.salon24.pl/706052,czego-dzis-bronia-lemingi
skoros taki madry i oczytany
i masz we wszystkim racje
opowiedz nam cos o imperium finasowo-ekonomiczno-społecznymjakie zbudowałes
no pochwal sie!
kto na tym niefrajerstwie skorzystał oprócz Cibie i tantiemów autorskich
gdzie ta towja madrosc znalazła efektywne zastosowanie?????
czy chociaz setna z tego posłuzyła jakiemus człowiekowi do rozwoju??
czy sobie a muzom zbierasz kurz na stertach
i masz we wszystkim racje
opowiedz nam cos o imperium finasowo-ekonomiczno-społecznymjakie zbudowałes
no pochwal sie!
kto na tym niefrajerstwie skorzystał oprócz Cibie i tantiemów autorskich
gdzie ta towja madrosc znalazła efektywne zastosowanie?????
czy chociaz setna z tego posłuzyła jakiemus człowiekowi do rozwoju??
czy sobie a muzom zbierasz kurz na stertach
nie zauwazyłes,ze nikomu nie chce sie toba gadac
ze chociaz słowa ku.. nie uzyłes
to i tak wszystkim ublizasz
a siebie na wzór Wałesy--stawiasz na piedestale wiedzy najtrafniejszej
JA ja i JA SAM WIEM NAJLEPIEJ,NIKT INNY!
kastrat własnej mysli
kastrat fizyczny i kastrat płciowy !-tak-----facet,którey nie przyzna nigdy racji kobiecie--to ktos kto boi sie kastracji--ale skad ten strach,kiedy juz po ptakach?!
ze chociaz słowa ku.. nie uzyłes
to i tak wszystkim ublizasz
a siebie na wzór Wałesy--stawiasz na piedestale wiedzy najtrafniejszej
JA ja i JA SAM WIEM NAJLEPIEJ,NIKT INNY!
kastrat własnej mysli
kastrat fizyczny i kastrat płciowy !-tak-----facet,którey nie przyzna nigdy racji kobiecie--to ktos kto boi sie kastracji--ale skad ten strach,kiedy juz po ptakach?!
Nie chowaj się za obrazkami. Jestem odporny na propagandę. Obrazki to nie dyskurs, a to z dyskursem masz kłopot.
Popełnileś zasadnicze błędy w komentarzach, popadając w błąd logiczny pars pro toto. To że w szkole tego ciebie nie uczyli to nie wymówka, prawa też nie uczyli, a musisz przestrzegać. No i mnóstwo błędów antropologicznych. Najgorsze,że nie potrafisz się do nich przyznać.
Popełniając takie błędy fałszujesz obraz świata, bo obraz ma być pełny a nie wybiórczy. A ty tu wyrwiesz z kontekstu albo tam coś naduogólnisz i tu przystrzyżesz, tam zamażesz, cwany z ciebie gościu, ale mnie nie nabierzesz.
Wytykasz im że robią nas w konia, a sam tę sztukę uprawiasz. Wiadomo, że tylko prawda jest ciekawa i cokolwiek warta.
Po co w ogóle wchodzisz do netu ? Bo tu można sobie poluzować i odreagować kompleksy i bez konsekwencji klamać ?
Fe, a fe... fuj,..
Popełnileś zasadnicze błędy w komentarzach, popadając w błąd logiczny pars pro toto. To że w szkole tego ciebie nie uczyli to nie wymówka, prawa też nie uczyli, a musisz przestrzegać. No i mnóstwo błędów antropologicznych. Najgorsze,że nie potrafisz się do nich przyznać.
Popełniając takie błędy fałszujesz obraz świata, bo obraz ma być pełny a nie wybiórczy. A ty tu wyrwiesz z kontekstu albo tam coś naduogólnisz i tu przystrzyżesz, tam zamażesz, cwany z ciebie gościu, ale mnie nie nabierzesz.
Wytykasz im że robią nas w konia, a sam tę sztukę uprawiasz. Wiadomo, że tylko prawda jest ciekawa i cokolwiek warta.
Po co w ogóle wchodzisz do netu ? Bo tu można sobie poluzować i odreagować kompleksy i bez konsekwencji klamać ?
Fe, a fe... fuj,..
żeby wytknąć komuś błąd trzeba go najpierw wskazać a potem udowodnić, że to błąd...
samo napisanie, że coś jest błędem niczego nie dowodzi - a tak robisz cały czas...
musisz UDOWODNIĆ że coś jest błędem...
nie nauczyli tego w PRL-owskiej szkole? Twoje ubecko-propagandowe metody przekonania kogoś do swoich racji jakoś kiepsko na ludzi działają... ta epoka już się skończyła
czekam z niecierpliwością, aż udowodnisz że np. m.friedman nie miał racji w swoich książkach i dostał nobla niesłusznie :))))
nie jesteś nawet na zbliżonym poziomie percepcji do mojego, nie widzę sensu kontynuacji tej rozmowy...
samo napisanie, że coś jest błędem niczego nie dowodzi - a tak robisz cały czas...
musisz UDOWODNIĆ że coś jest błędem...
nie nauczyli tego w PRL-owskiej szkole? Twoje ubecko-propagandowe metody przekonania kogoś do swoich racji jakoś kiepsko na ludzi działają... ta epoka już się skończyła
czekam z niecierpliwością, aż udowodnisz że np. m.friedman nie miał racji w swoich książkach i dostał nobla niesłusznie :))))
nie jesteś nawet na zbliżonym poziomie percepcji do mojego, nie widzę sensu kontynuacji tej rozmowy...
Nie szukaj frajerów, bo sam się frajerem okażesz, co ci mogę gwarantować.
Zajrzyj do lustra i tam zobaczysz błąd.
Nie rozśmieszaj mnie, bo co ty wiesz o ubeckich metodach, skoro takie durnoty wypisujesz. Słoma z butów wyłazi, nowobogackość wylewa się z każdym slowem.
Polecam studia nad pars pro toto i wyrywaniem elementów z kontekstu.
Zajrzyj do lustra i tam zobaczysz błąd.
Nie rozśmieszaj mnie, bo co ty wiesz o ubeckich metodach, skoro takie durnoty wypisujesz. Słoma z butów wyłazi, nowobogackość wylewa się z każdym slowem.
Polecam studia nad pars pro toto i wyrywaniem elementów z kontekstu.
@Aradash:
A ile tygodni temu pisałem, że dyskusja z Zetjotem nie ma sensu?
Można go poczytać w ramach rozrywki. Czasami wnosi coś ożywczego a nawet mądrego. Ale spieranie się z nim sensu żadnego nie ma.
Nawet Iśka to przyznała.. choć nadal nie moze się powstrzymać..
No ale to jest kobieta i emocje biorą górę :D
A ile tygodni temu pisałem, że dyskusja z Zetjotem nie ma sensu?
Można go poczytać w ramach rozrywki. Czasami wnosi coś ożywczego a nawet mądrego. Ale spieranie się z nim sensu żadnego nie ma.
Nawet Iśka to przyznała.. choć nadal nie moze się powstrzymać..
No ale to jest kobieta i emocje biorą górę :D
--dokładnie młodosc chciała powalczyc:)
ale to nie jest złe:)
--------
Sady lma racje
no sense
tojest jakas jednostka,mnie to przypomina dwie osoby ze schozofrenia
inteligentne na swoj sposób i oczytane
racje maja tylko one i ich wyczytanie
pomieszzane rózne rzeczy ale zadnej silnej tezy --swojej nie ma
ja mam racje i tyle
czytajac duzo mozna sprawiac wrazenie ,ze to jest własny intelekt,a to wynik bogatego słownictwa ,w czym schizofrenia u wykształconych ludzi --to nie rzadkosc
ale to nie jest złe:)
--------
Sady lma racje
no sense
tojest jakas jednostka,mnie to przypomina dwie osoby ze schozofrenia
inteligentne na swoj sposób i oczytane
racje maja tylko one i ich wyczytanie
pomieszzane rózne rzeczy ale zadnej silnej tezy --swojej nie ma
ja mam racje i tyle
czytajac duzo mozna sprawiac wrazenie ,ze to jest własny intelekt,a to wynik bogatego słownictwa ,w czym schizofrenia u wykształconych ludzi --to nie rzadkosc
Drodzy moi polemiśći,
Moje komentarze dążą do tego, żeby wykazać wam, że celowo zapewne, wyrywacie rzeczy, zjawiska z kontekstu, choć przecież wiadomo wszystkim, że rzeczy nie egzystują w oderwaniu.
Zarzucam więc wam grzech główny - świadome, bo chyba macie ponad 18 lat, posługiwanie się błędem logicznym p a r s pro t o t o, który jest owocem takiej metody wyrywania rzeczy z kontekstu, czy to językowego czy to spolecznego.
Przyznam, że dostrzec kontekst, pełny kontekst, jest dość trudno, bo trzeba posłużyć się całą aparaturą intelektualną, ale jeżeli ktoś chce komentować, to bierze na siebie odpowiedzialność i nie może rzucać słów na wiatr, a wy to uwielbiacie robić, korzystając z anonimowości internetu.
W efekcie powstają takie potworki jak "moja prawda", "każdy ma swoją prawdę" czy "prawda leży po środku" czyli rozmaite odmiany
"g... prawdy"
Żeby zaś przeinaczenia ukryć, w efekcie musicie uciekać się, do argumentum ad personam, bo co innego wam pozostało.
Potem w skali społecznej te indywidualne kłamstwa i przeinaczenia urastają do skali katastropfy cywilizacyjnej, jaką nam gotuje UE w związku z problemem imigracji muzułmańskiej. Idee mają konsewkwencje, nie wolno rzucać słów na wiatr.
Moje komentarze dążą do tego, żeby wykazać wam, że celowo zapewne, wyrywacie rzeczy, zjawiska z kontekstu, choć przecież wiadomo wszystkim, że rzeczy nie egzystują w oderwaniu.
Zarzucam więc wam grzech główny - świadome, bo chyba macie ponad 18 lat, posługiwanie się błędem logicznym p a r s pro t o t o, który jest owocem takiej metody wyrywania rzeczy z kontekstu, czy to językowego czy to spolecznego.
Przyznam, że dostrzec kontekst, pełny kontekst, jest dość trudno, bo trzeba posłużyć się całą aparaturą intelektualną, ale jeżeli ktoś chce komentować, to bierze na siebie odpowiedzialność i nie może rzucać słów na wiatr, a wy to uwielbiacie robić, korzystając z anonimowości internetu.
W efekcie powstają takie potworki jak "moja prawda", "każdy ma swoją prawdę" czy "prawda leży po środku" czyli rozmaite odmiany
"g... prawdy"
Żeby zaś przeinaczenia ukryć, w efekcie musicie uciekać się, do argumentum ad personam, bo co innego wam pozostało.
Potem w skali społecznej te indywidualne kłamstwa i przeinaczenia urastają do skali katastropfy cywilizacyjnej, jaką nam gotuje UE w związku z problemem imigracji muzułmańskiej. Idee mają konsewkwencje, nie wolno rzucać słów na wiatr.
@Łowca, Ty - nie czytając w/w przeze mnie książek - zakładasz, że teorie które tutaj szerzę są moje... (najwyraźniej?)
w każdym innym wypadku wiedział byś, że osoba która dostała za owe teorię nagrodę nobla, pewnie zrobiła research i oglądała większy obrazek, o którym mówisz
nie wiesz, i nigdy się nie dowiesz czy ja też go widzę, bo żeby to wykazać musiał bym tu przepisać z połowę tego co gdzieś tam wyczytałem...
wypowiadając się przechodzę więc od razu do WNIOSKÓW
WNIOSKÓW - a nie jak twierdzisz rzeczy wyrwanych z kontekstu...
przeczytaj sobie ten post kilka razy :)
a potem, jeśli wciąż się nie zgadzasz:
udowodnij merytorycznie, że efekty pracy, wnioski wyciągnięte przez noblistów z dziedziny ekonomii są błędne...
czekam...
i powodzenia...
w każdym innym wypadku wiedział byś, że osoba która dostała za owe teorię nagrodę nobla, pewnie zrobiła research i oglądała większy obrazek, o którym mówisz
nie wiesz, i nigdy się nie dowiesz czy ja też go widzę, bo żeby to wykazać musiał bym tu przepisać z połowę tego co gdzieś tam wyczytałem...
wypowiadając się przechodzę więc od razu do WNIOSKÓW
WNIOSKÓW - a nie jak twierdzisz rzeczy wyrwanych z kontekstu...
przeczytaj sobie ten post kilka razy :)
a potem, jeśli wciąż się nie zgadzasz:
udowodnij merytorycznie, że efekty pracy, wnioski wyciągnięte przez noblistów z dziedziny ekonomii są błędne...
czekam...
i powodzenia...
Ja mam odmienną perspektywę analityczną - jak pisałem interesuje mnie pełny kontekst, a nie elementy wyrwane z kontekstu. Tak więc interesuje mnie cały system a dopiero potem podsystemy a po podsystemach poszczególne elementy.
Ekonomia jest jedynie podsystemem czy elementem większej, systemowej całośći, uzaleznionym od zależności wyższego rzędu.
Jest więc rzeczą oczywistą z tej perspektywy, że zajmowanie się wycinkiem rzeczywistośći odcina mozliwośći realnego poznania reguł czy prawidłowości na ten wycinek i na inne wycinki, czyli na całość, oddziałujących. Dopiero w drugiej kolejności możemy się zajmować prawidłowościami rządzącymi tylko tym wycinkiem - prosta ekonomia wykorzystania czasu, ktorego nie możemy trwonić na marginałki.
Nie zamierzam być specjalistą od małego paluszka lewej ręki.
Ekonomia jest jedynie podsystemem czy elementem większej, systemowej całośći, uzaleznionym od zależności wyższego rzędu.
Jest więc rzeczą oczywistą z tej perspektywy, że zajmowanie się wycinkiem rzeczywistośći odcina mozliwośći realnego poznania reguł czy prawidłowości na ten wycinek i na inne wycinki, czyli na całość, oddziałujących. Dopiero w drugiej kolejności możemy się zajmować prawidłowościami rządzącymi tylko tym wycinkiem - prosta ekonomia wykorzystania czasu, ktorego nie możemy trwonić na marginałki.
Nie zamierzam być specjalistą od małego paluszka lewej ręki.
"... obronić swoich racji"
Daj chłopu zegarek a nowobogackiemu dostęp do najnowszej technologii, wtedy wyjdą mu:
" moja/twoja racja", "każdy ma swoją prawdę/rację" czy "prawda leży po środku".
Tak to jest jak amator zabiera się do rzeczy intelektualnych go przerastających, wtedy ma kłopoty z kontekstem, nie może się uwolnić od swego tu i teraz.
Pamiętaj, z kontekstu się nie wyrywa, pojęcia to nie buraki, żeby je jak z gleby wyrywać, jak powyżej.
No i widzisz, sam siebie, nieopatrznie, jak zwykle, wkopujesz. Nie potrzebujesz żadnych przeciwników, sam siebie potrafisz zaorać. Skutek gimnazjalnej edukacji?
Prawda/racja jest tylko jedna, mnogie mogą być tylko opinie.
Daj chłopu zegarek a nowobogackiemu dostęp do najnowszej technologii, wtedy wyjdą mu:
" moja/twoja racja", "każdy ma swoją prawdę/rację" czy "prawda leży po środku".
Tak to jest jak amator zabiera się do rzeczy intelektualnych go przerastających, wtedy ma kłopoty z kontekstem, nie może się uwolnić od swego tu i teraz.
Pamiętaj, z kontekstu się nie wyrywa, pojęcia to nie buraki, żeby je jak z gleby wyrywać, jak powyżej.
No i widzisz, sam siebie, nieopatrznie, jak zwykle, wkopujesz. Nie potrzebujesz żadnych przeciwników, sam siebie potrafisz zaorać. Skutek gimnazjalnej edukacji?
Prawda/racja jest tylko jedna, mnogie mogą być tylko opinie.
wciąż ten sam bełkot :D
jakiego przekłamania? nie udowodniłeś nic nikomu..
żeby udowodnić komuś brak racji... trzeba... no cóż... udowodnić mu brak racji...
jak narazie, od 30 postów jedyne co robisz, to piszesz: "nie masz racji"
ale argumentów potwierdzonych sytuacją na świecie zero ;D
obawiam się, że mało kto bierze na poważnie bzdury, które wypisujesz ;)
ale nie poddawaj się, nigdy nie jest za późno żeby się czegoś nauczyć ;]
jakiego przekłamania? nie udowodniłeś nic nikomu..
żeby udowodnić komuś brak racji... trzeba... no cóż... udowodnić mu brak racji...
jak narazie, od 30 postów jedyne co robisz, to piszesz: "nie masz racji"
ale argumentów potwierdzonych sytuacją na świecie zero ;D
obawiam się, że mało kto bierze na poważnie bzdury, które wypisujesz ;)
ale nie poddawaj się, nigdy nie jest za późno żeby się czegoś nauczyć ;]
@ łowca absurdów:
>Moje komentarze dążą do tego, żeby wykazać wam, że celowo zapewne, wyrywacie rzeczy, zjawiska z kontekstu, choć przecież wiadomo wszystkim, że rzeczy nie egzystują w oderwaniu.
Piszesz ogólnie i obszernie i czasem trudno wyłapać z tego, o co tak naprawdę Ci chodzi. Jeżeli zarzucasz komuś wyrwanie z kontekstu, to wskaż konkretne przykłady tego, co zostało pominięte i jaki to ma wpływ na wnioski. Bo może uwzględnienie szerszego kontekstu wcale nie prowadzi do odrębnych wniosków. I nie denerwuj się tyle ;)
>Moje komentarze dążą do tego, żeby wykazać wam, że celowo zapewne, wyrywacie rzeczy, zjawiska z kontekstu, choć przecież wiadomo wszystkim, że rzeczy nie egzystują w oderwaniu.
Piszesz ogólnie i obszernie i czasem trudno wyłapać z tego, o co tak naprawdę Ci chodzi. Jeżeli zarzucasz komuś wyrwanie z kontekstu, to wskaż konkretne przykłady tego, co zostało pominięte i jaki to ma wpływ na wnioski. Bo może uwzględnienie szerszego kontekstu wcale nie prowadzi do odrębnych wniosków. I nie denerwuj się tyle ;)
Musisz sobie uświadomić, że doświadczasz problemów typowego nowobogackiego, dla którego świat zaistniał dopiero przed paroma miesiącami jeśli nie tygodniami.
Doświadczasz skutków braku lektury. Umysł Twój nie jest przyzwyczajony do koncentracji na tekstach składających się ze zdań złożonych i do śledzenia albo wątku albo zależnośći przyczynowo-skutkowych przez dłuższe okresy czasu. Te umiejętności trzeba bezustannie rozwijać i utrwalać.
Naiwni czytelnicy sądzą, że wystarczą oczy by wiedzieć o co chodzi w tekście. Nic bardziej błędnego. Najpierw trzeba przetwarzać symbole graficzne potem gramatykę, leksykę i semantykę poszczególnych zdań,złożyć zdania w całość tekstu, a w końcu odnieść to do rzeczywistości zewnętrznej i porównać obie te sfery, a ten proces wymaga dużej mocy obliczeniowej i doświadczenia. Nie ma darmowych lunchów, biedaku. Polecam lekturę tematyczną - Nicholas Carr "Płytki umysł".
Proponujesz mi lekturę tekstów ekonomicznych, a to jest dziedzina konkretna, szczegółowa czyli podsystemowa, podczas gdy ważniejszy jest system jako całość. Tu przypominam o dwóch metodach ustalania prawdy - indukcyjnej i dedukcyjnej.
Ignorujesz to, co mówią specjaliści na temat ekonomii. To, że własna korzyść handlarza i konkurencja między nimi wymusza poziom cen akceptowalnych dla klienta to banalna prawda ustalona przez Adama Smitha. Od jego czasu ekonomii nie udało się wiele ponadrto.
Praw działania rynku jeszcze nikt nie odkrył, ekonomiśći, owszem tworzą modele ekonomiczne, ale wyłącznie dla siebie, bo nie potrafią dostarczyć użytkownikom trafnych reguł przewidywania trendów rynkowych, takich jakie potrafią tworzyć inni naukowcy.
Żadne modele nie są w stanie wyjaśnić natury wahań gospodarczych, są okresy ozywienia i okresy załamania, ale one nie chcą się powtarzać w przewidywalny sposób i teorie cyklów gospodarczych nie mają żadnych udowodnialnych podstaw.
Jedno zdarzenie gospodarcze wydaje się przypadkowe, drugie nieprzypadkowe i okazuje się,że w gruncie rzeczy rządzi losowość. Prognozy ekonomiczne nie są konfrontowane z twardymi danymi.
Żadne teorie nie wyjaśniają dzialania rynku.
Jedni ekonomiści przyjmują fałszywe założenia, że ludzie działają jak racjonalne, przewidywalne automaty. Ceny wahają się w sposób nieprzewidywalny, ale przyjmuje się na wiarę, że cena aktywów wynika ze zmiany czynników takich np. jak wartość wszystkich przyszłych dywidend. Cena akcji rzekomo jakoś tę wartość odzwierciedla, tylko jakim cidem można przewidzieć wartość przyszłych dywidend ?
Inni ekomomiści pod wpływem tych rozbiezności uznają, że ludzka racjonalność jest ograniczona a ludzie podejmują działania gospodarcze pod wpływem intuicji i impulsu. I tak wygląda ta naukowa ścisłość ekonomii. Cuda, wianki w tej ekonomii.
Tak więc inni naukowcy nie wdają się w rozważania ekonomiczne i budują swoje modele rozwoju historycznego zupełnie inaczej - tu polecam Iana Morrisa "Dlaczego Zachód rządzi - na razie". Zero ekonomii. Facet ustala swoją własną,krótką listę czynników istotnych i w oparciu o pewne założenia bada ich rozwój i przemiany i formułuje swoją sekwencję wydarzeń i prognozy.
Więc ja wolę zabrać się do analizy od innej, systemowej strony i tworzyć modele w oparciu o\ znany charakter natury ludzkiej i zasadę nieprzewidywalnośći konkretnych zachowań oraz decydujący wpływ systemów sterowania zbiorowościami ludzkimi. To jest pewniejsza ścieżka niż dyrdymały ekonomistów.
Doświadczasz skutków braku lektury. Umysł Twój nie jest przyzwyczajony do koncentracji na tekstach składających się ze zdań złożonych i do śledzenia albo wątku albo zależnośći przyczynowo-skutkowych przez dłuższe okresy czasu. Te umiejętności trzeba bezustannie rozwijać i utrwalać.
Naiwni czytelnicy sądzą, że wystarczą oczy by wiedzieć o co chodzi w tekście. Nic bardziej błędnego. Najpierw trzeba przetwarzać symbole graficzne potem gramatykę, leksykę i semantykę poszczególnych zdań,złożyć zdania w całość tekstu, a w końcu odnieść to do rzeczywistości zewnętrznej i porównać obie te sfery, a ten proces wymaga dużej mocy obliczeniowej i doświadczenia. Nie ma darmowych lunchów, biedaku. Polecam lekturę tematyczną - Nicholas Carr "Płytki umysł".
Proponujesz mi lekturę tekstów ekonomicznych, a to jest dziedzina konkretna, szczegółowa czyli podsystemowa, podczas gdy ważniejszy jest system jako całość. Tu przypominam o dwóch metodach ustalania prawdy - indukcyjnej i dedukcyjnej.
Ignorujesz to, co mówią specjaliści na temat ekonomii. To, że własna korzyść handlarza i konkurencja między nimi wymusza poziom cen akceptowalnych dla klienta to banalna prawda ustalona przez Adama Smitha. Od jego czasu ekonomii nie udało się wiele ponadrto.
Praw działania rynku jeszcze nikt nie odkrył, ekonomiśći, owszem tworzą modele ekonomiczne, ale wyłącznie dla siebie, bo nie potrafią dostarczyć użytkownikom trafnych reguł przewidywania trendów rynkowych, takich jakie potrafią tworzyć inni naukowcy.
Żadne modele nie są w stanie wyjaśnić natury wahań gospodarczych, są okresy ozywienia i okresy załamania, ale one nie chcą się powtarzać w przewidywalny sposób i teorie cyklów gospodarczych nie mają żadnych udowodnialnych podstaw.
Jedno zdarzenie gospodarcze wydaje się przypadkowe, drugie nieprzypadkowe i okazuje się,że w gruncie rzeczy rządzi losowość. Prognozy ekonomiczne nie są konfrontowane z twardymi danymi.
Żadne teorie nie wyjaśniają dzialania rynku.
Jedni ekonomiści przyjmują fałszywe założenia, że ludzie działają jak racjonalne, przewidywalne automaty. Ceny wahają się w sposób nieprzewidywalny, ale przyjmuje się na wiarę, że cena aktywów wynika ze zmiany czynników takich np. jak wartość wszystkich przyszłych dywidend. Cena akcji rzekomo jakoś tę wartość odzwierciedla, tylko jakim cidem można przewidzieć wartość przyszłych dywidend ?
Inni ekomomiści pod wpływem tych rozbiezności uznają, że ludzka racjonalność jest ograniczona a ludzie podejmują działania gospodarcze pod wpływem intuicji i impulsu. I tak wygląda ta naukowa ścisłość ekonomii. Cuda, wianki w tej ekonomii.
Tak więc inni naukowcy nie wdają się w rozważania ekonomiczne i budują swoje modele rozwoju historycznego zupełnie inaczej - tu polecam Iana Morrisa "Dlaczego Zachód rządzi - na razie". Zero ekonomii. Facet ustala swoją własną,krótką listę czynników istotnych i w oparciu o pewne założenia bada ich rozwój i przemiany i formułuje swoją sekwencję wydarzeń i prognozy.
Więc ja wolę zabrać się do analizy od innej, systemowej strony i tworzyć modele w oparciu o\ znany charakter natury ludzkiej i zasadę nieprzewidywalnośći konkretnych zachowań oraz decydujący wpływ systemów sterowania zbiorowościami ludzkimi. To jest pewniejsza ścieżka niż dyrdymały ekonomistów.
"Ignorujesz to, co mówią specjaliści na temat ekonomii. To, że własna korzyść handlarza i konkurencja między nimi wymusza poziom cen akceptowalnych dla klienta to banalna prawda ustalona przez Adama Smitha. Od jego czasu ekonomii nie udało się wiele ponadrto."
w tym miejscu:
-opisałeś DOKŁADNIE to co robisz Ty
-przyznałeś, że od początku miałem rację
-przeczysz sam sobie, że od końca XVIII w. niewiele się odkryło, a w 35 powyższych postach pisałeś, że wszystko jest powiązane :))) tak jak mówiłem: nie masz BLADEGO pojęcia o czym piszesz... i najwyraźniej o czym inni piszą...
nie mogłeś tak od razu?
"Więc ja wolę zabrać się do analizy od innej, systemowej strony i tworzyć modele w oparciu o\ znany charakter natury ludzkiej i zasadę nieprzewidywalnośći konkretnych zachowań oraz decydujący wpływ systemów sterowania zbiorowościami ludzkimi. To jest pewniejsza ścieżka niż dyrdymały ekonomistów."
zrób najpierw doktorat, a później mów o tym jakie to modele będziesz tworzył...
póki co to możesz "tworzyć" modele samolocików z plastiku ze sklepu do 15 elementów ;))))))))))))))))
"znany charakter natury ludzkiej"
"zasadę nieprzewidywalnośći"
"dyrdymały ekonomistów"
o mamo dawno się tak nie uśmiałem...
"znany charakter natury ludzkiej" jest taki, że ludzie kupią to, co jest tańsze ;)))) oraz, że ja wydam lepiej swoje pieniądze, niż Ty byś miał wydać moje...
idź sobie twórz te swoje modele i nie zawracaj rozsądnym ludziom gitary ;)))))))
w tym miejscu:
-opisałeś DOKŁADNIE to co robisz Ty
-przyznałeś, że od początku miałem rację
-przeczysz sam sobie, że od końca XVIII w. niewiele się odkryło, a w 35 powyższych postach pisałeś, że wszystko jest powiązane :))) tak jak mówiłem: nie masz BLADEGO pojęcia o czym piszesz... i najwyraźniej o czym inni piszą...
nie mogłeś tak od razu?
"Więc ja wolę zabrać się do analizy od innej, systemowej strony i tworzyć modele w oparciu o\ znany charakter natury ludzkiej i zasadę nieprzewidywalnośći konkretnych zachowań oraz decydujący wpływ systemów sterowania zbiorowościami ludzkimi. To jest pewniejsza ścieżka niż dyrdymały ekonomistów."
zrób najpierw doktorat, a później mów o tym jakie to modele będziesz tworzył...
póki co to możesz "tworzyć" modele samolocików z plastiku ze sklepu do 15 elementów ;))))))))))))))))
"znany charakter natury ludzkiej"
"zasadę nieprzewidywalnośći"
"dyrdymały ekonomistów"
o mamo dawno się tak nie uśmiałem...
"znany charakter natury ludzkiej" jest taki, że ludzie kupią to, co jest tańsze ;)))) oraz, że ja wydam lepiej swoje pieniądze, niż Ty byś miał wydać moje...
idź sobie twórz te swoje modele i nie zawracaj rozsądnym ludziom gitary ;)))))))
to jest wg. Ciebie odkrycie?!
LOL
no stary, to ja chyba jednak spasuje z tą książką co tam polecałeś wyżej....
to nie jest żadne odkrycie...
fakt, to nowy sposób wydawania publicznych pieniędzy
ale mechanizm "ludzie płacą podatki na rzeczy których nie potrzebują a władza kradnie"
jest bez najmniejszej zmiany od wielu lat...
przy czym 'kradnie' to uproszczenie...
bo ci debile (w większości) w normalnym świecie nie zarabiali by więcej niż 3000 brutto, bo do pracy umysłowej są zwyczajnie zbyt głupi...
tak więc, skoro diety poselskie wynoszą 10k to to jakiś żart ;)))))
LOL
no stary, to ja chyba jednak spasuje z tą książką co tam polecałeś wyżej....
to nie jest żadne odkrycie...
fakt, to nowy sposób wydawania publicznych pieniędzy
ale mechanizm "ludzie płacą podatki na rzeczy których nie potrzebują a władza kradnie"
jest bez najmniejszej zmiany od wielu lat...
przy czym 'kradnie' to uproszczenie...
bo ci debile (w większości) w normalnym świecie nie zarabiali by więcej niż 3000 brutto, bo do pracy umysłowej są zwyczajnie zbyt głupi...
tak więc, skoro diety poselskie wynoszą 10k to to jakiś żart ;)))))
Brawo! Brawo!
A mówią, że leming nie potrafi:
że " Ani be, ani me, ani kukuryku"
Nieprawda, potrafi, przynajmniej Aradash potrafi.
Potrafi "bee", potrafi "mee".
No, jeszcze z "kukuryku" sobie nie radzi, ale nie od razu Kraków zbudowano, nie wymagajmy od człowieka za dużo, młody jest, przyszłość przed nim. zdąży się douczyć.
A mówią, że leming nie potrafi:
że " Ani be, ani me, ani kukuryku"
Nieprawda, potrafi, przynajmniej Aradash potrafi.
Potrafi "bee", potrafi "mee".
No, jeszcze z "kukuryku" sobie nie radzi, ale nie od razu Kraków zbudowano, nie wymagajmy od człowieka za dużo, młody jest, przyszłość przed nim. zdąży się douczyć.
Świat widziany okiem leminga jest pełen zagadek i niespodzianek, wyzwalających niezapomniane wrażenia. Takich wrażeń dostarczyć może eskapada do krainy bizonów i mustangów.
Czy zdarzyło się ci oglądać westerny?
Tak, westerny. W dawnych czasach, bardzo dawnych, tak dawnych, że najstarsi górale nie pamiętają, w kinach ( to były takie wieeelkie sale z ekranem, nie, nie plazmowym, wystarczył kawałek białego muru albo prześcieradło nawet) pokazywali westerny. Westerny, no wiesz, Indianie, kowboje, strzelaniny, things like that.
Na koniach, poprzez nieskończoną prerię gnali w wielkich kapeluszach i z rewolwerem w garści a to Gary Coooper, a to Burt Lancaster, a potem to nawet John Wayne albo Clint Eastwood. Pędzili, aż się kurzyło i gonili dyliżans i, kurde, nie mogli go dogonić, mimo że koła w tym dyliżansie kręciły się do tyłu. Tak, do tyłu, tu był przód a tam tył. I żeby to tylko jeden raz, ale zawsze kręciły się do tyłu. To był chyba taki specjalny wynalazek amerykańskich pionierów na Dzikim Zachodzie w sam raz na bezdroża Teksasu albo dla zmylenia Indian.
To było zdumiewające z tymi kołami i dlatego pamiętam jakby to było dziś.
Równie zdumiewające jak przypadek Aradasha czy Isztar.
Czy zdarzyło się ci oglądać westerny?
Tak, westerny. W dawnych czasach, bardzo dawnych, tak dawnych, że najstarsi górale nie pamiętają, w kinach ( to były takie wieeelkie sale z ekranem, nie, nie plazmowym, wystarczył kawałek białego muru albo prześcieradło nawet) pokazywali westerny. Westerny, no wiesz, Indianie, kowboje, strzelaniny, things like that.
Na koniach, poprzez nieskończoną prerię gnali w wielkich kapeluszach i z rewolwerem w garści a to Gary Coooper, a to Burt Lancaster, a potem to nawet John Wayne albo Clint Eastwood. Pędzili, aż się kurzyło i gonili dyliżans i, kurde, nie mogli go dogonić, mimo że koła w tym dyliżansie kręciły się do tyłu. Tak, do tyłu, tu był przód a tam tył. I żeby to tylko jeden raz, ale zawsze kręciły się do tyłu. To był chyba taki specjalny wynalazek amerykańskich pionierów na Dzikim Zachodzie w sam raz na bezdroża Teksasu albo dla zmylenia Indian.
To było zdumiewające z tymi kołami i dlatego pamiętam jakby to było dziś.
Równie zdumiewające jak przypadek Aradasha czy Isztar.
Czy kiedykolwiek widziałeś celową merytoryczną dyskusję ? Mnie się wydaje,że zamiast dyskusji są to zwykłe monologi. No i większość kończy daleko od tematu. Nie zastanawia cię jaka jest przyczyna ?
To jest, poza tym, internet, więc mówić o o oliwie i ogniu to raczej przesada - są tu same znaki graficzne.
To jest, poza tym, internet, więc mówić o o oliwie i ogniu to raczej przesada - są tu same znaki graficzne.