Poza tym zupełnie nie zrozumiałaś. My tu z Helą nie pisałyśmy o " problemach małżeńskich", ale po prostu o prozie życia i naszych odczuciach.
no sorry, ale jak ktos (hela) pisze, że...
rozwiń
Poza tym zupełnie nie zrozumiałaś. My tu z Helą nie pisałyśmy o " problemach małżeńskich", ale po prostu o prozie życia i naszych odczuciach.
no sorry, ale jak ktos (hela) pisze, że kiśnie w związku, to raczej jest to problem....hela napisała, że to kwestia pojawienia się dzieci. a mi się wydaje, że jak coś ma skisnąć, to i tak skiśnie. a dzieci co najwyżej mogły ten proces przyspieszyć, a nie były jego przyczyną. skoro jak to nazywacie "proza życia" tak wam doskwiera, ciekawy jakby wam dzieci(tfu tfu) zachorowały poważnie , albo jedno z was...kilka lat walki z chorobą, albo kalectwo...wtedy dopiero miałybyście prozę życia.
zobacz wątek