Odpowiadasz na:

"ale wiem, że kocham męża i choć czasem udusiłabym go, to jednak częściej myśle sobie - fajny facet mi się trafił!"- mam dokładnie to samo! Pomimo tego, że nie jest ostatnio między nami najlepiej i... rozwiń

"ale wiem, że kocham męża i choć czasem udusiłabym go, to jednak częściej myśle sobie - fajny facet mi się trafił!"- mam dokładnie to samo! Pomimo tego, że nie jest ostatnio między nami najlepiej i czasami cholernie tęsknię za czasami młodości, nie wyobrażam sobie nikogo innego u mojego boku.

"Myśle(choć oczywiście mogę się mylić), że zaniku bliskości i intymności nie można przypisywać faktu pojawienia się dzieci..." - no to ja myślę, że się mylisz ;) Wcześniej uważałam, że mam związek idealny. Zawsze szybko rozwiązywaliśmy wszystkie problemy, nie mieliśmy wielkich awantur, rozstań i innych dramatów, które obserwuję u bardzo wielu par, nawet tych udanych. Przeszliśmy razem przez wiele problemów (problemy z pracą, bezrobocie, choroby przewlekłe, choroby w rodzinie, wyjazdy itd itp). Jednak to dzieci rozłożyły nas na łopatki. Nigdy wcześniej nie przypuszczałam, że z tym facetem będę miała kiedykolwiek kryzys, i to aż taki. I wiem, że nie jestem jedyna. Podobne zwierzenia słyszę i od koleżanek, i od kumpli. Wiele osób twierdzi, że było u nich albo idealnie, albo "różnie bywało", ale dopiero po pojawieniu dzieci zaczęła się ostra jazda. Tylko oczywiście nie można mówić o tym głośno, bo przecież "najważniejsze, że dziecko zdrowe".
Problem jest bardzo powszechny. W rodzinach patchworkowych sytuacja jest rzeczywiście o wiele bardziej skomplikowana, bo dochodzi cała masa dodatkowych czynników. Ale fakt pojawienia się dziecka sam z siebie mocno naraża związek na uszczerbek i tylko nieliczne pary przechodzą przez ten proces gładko.

zobacz wątek
5 lat temu
~Hela

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry