"- "...nie wyobrażam sobie nikogo innego u mojego boku" gdzie indziej piszesz,(przepraszam, nie cytuję) że czasami zastanawiasz sie czy to napewno ten facet...czego jak, czego ale uczuć w życiu...
rozwiń
"- "...nie wyobrażam sobie nikogo innego u mojego boku" gdzie indziej piszesz,(przepraszam, nie cytuję) że czasami zastanawiasz sie czy to napewno ten facet...czego jak, czego ale uczuć w życiu należy być pewnym. "
Czasami zastanawiam się, czy to na pewno ten facet, i dochodzę do wniosku, że tak, to na pewno ten facet. Teraz jasne? ;)
Życia bez dzieci również sobie nie wyobrażam, nawet gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym wszystko dokładnie tak samo, jak było. Analizowałam nasz związek na wiele sposobów i nie widzę miejsca, w którym mogłabym coś zmienić. Zaakceptowałam fakt, że chociaż dzięki dzieciom mój bilans życiowy jest dodatni, to bilans małżeński chwilowo wychodzi na minus. Czasami mam też wrażenie, że dzieci owszem, wypełniają luki, ale wiele z tych luk same wytworzyły - uwielbiam przytulać moje dzieci, ale już o wiele rzadziej przytulam się do męża, chodzę z dziećmi po placach zabaw, ale nie mogę już wyjść na nocny spacer z mężem itd itp.
Szkoda, że tak mało się o tym mówi, oficjalna wersja życia to "Dzieci dopełniają i ubogacają związek", ale nikt nie chce mówić o tym, że na początku mogą spowodować ostry kryzys. Po narodzeniu dzieci moje różowe okulary potłukły się tak gwałtownie, że do dzisiaj nadeptuję na szkiełka. Wcześniej nikt tym nie mówił, dopiero gdy sama poruszam temat, to znajomi łykają haczyk i zaczynają się zwierzać. Tak więc problem jest bardziej powszechny, niż Ci się wydaje, tylko w naszych instagramowych czasach jest tematem tabu.
zobacz wątek