Re: Rozwód - za i przeciw...
Dziekuje za Wasze wypowiedzi. Chyba naprawdę muszę sobie zrobić bilans za i przeciw... Też zawsze wychodziłam z założenia, że rozwód to tylko wtedy, jak alkohol, przemoc itd... No a teraz się...
rozwiń
Dziekuje za Wasze wypowiedzi. Chyba naprawdę muszę sobie zrobić bilans za i przeciw... Też zawsze wychodziłam z założenia, że rozwód to tylko wtedy, jak alkohol, przemoc itd... No a teraz się zastanawiam czy tylko wtedy...
Szkoda mi tych wspólnych lat życia, bo mimo wszystko były też momenty szczęśliwe. Rozmawiać próbowałam już miliony razy, tylko mój mąż jest zawsze nastawiony bardzo anty, ostatecznie jeśli godzi się na rozmowę, to tylko słucha, zero reakcji, tylko czasami udaje się nawiązać jakiś dialog, dochodzimy do jakichś wniosków, ale na dłuższą metę i tak to nic nie daje. Jeszcze jakiś czas temu chiałam to wszystko ratować, jakaś terapia czy coś, ale dla niego to nie wchodziło w grę. I dziś ta jego obojętność chyba mi się udzieliła i żyjemy obok, ale osobno...
Z drugiej strony rzeczywiście może wyniosłam z domu obraz kobiety dominującej, chociaż mój tata bywał w domu raz na 3 miesiące, więc sama nie wiem. On z kolei zawsze był przez kogoś kierowany, rodzice wybrali mu kierunek studiów itd.... Oczywiście jeżeli chce coś zrobić po swojemu to zrobi i niczyje gadanie nie pomoże. Ale jeśli chodzi o te kwestie życiowe to rzadko podejmował samodzielne decyzje :(
Często miałam tak jak cicha, że straszyłam go rozwodem, jeżeli nic się nie zmieni, ale wtedy to było tylko takie gadanie, a dziś poważnie się nad tym zastanawiam... Ale po Waszych wypowiedziach widzę, że moje wątpliwości mają sens, boję się wywrócić życie naszego dziecka do góry nogami, bo ma naprawdę dobre relacje z tatą, z drugiej strony może nie doceniam pomocy swojego męża, mówiąc sobie, że sprzątać, gotować i opiekować się dzieckiem to mogę sama... A z drugiej strony, czy to wystarczy, by przetrwać ze sobą kolejne kilkanaście czy kilkadziesiąt lat?
zobacz wątek