Widok

Rozwód - za i przeciw...

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Wiem, że decyzję muszę podjąć sama, ale strasznie się miotam między ratowaniem związku a rozwodem...

Mamy dziecko, mój mąż jest wspaniałym ojcem, bardzo mi pomaga w prowadzeniu domu i to jest na plus. No ale w codziennym zabieganiu bardzo się od siebie oddaliliśmy. Mam naturę romantyczki i chciałabym, żeby mąż okazywał mi miłość. Nie mówię tutaj o nie wiadomo czym, czasami jakiejś kolacji przy świecach, buziaka na dzień dobry czy do widzenia, wspólnych spacerach, przytuleniu itd. A nie mam nic :(

Do tego wszystkie plany, wydatki itd. są na mojej głowie, on w ogóle tym się nie interesuje, a chciałabym, żeby mnie trochę odciążył.
W ogóle mam wrażenie, że jest trochę jak dziecko. No i przez to nie mam przy nim poczucia bezpieczeństwa, wiem, że jeśli coś się stanie, będziemy mieli jakieś problemy, to ja muszę znaleźć wyjście z sytuacji...

No i doszłam do takiego momentu, że wiem, że nie chcę tak dalej żyć. Ale straszliwie boję się rozwodu, a raczej tego jak sobie poradzę. Nie mam rodziny w 3mieście, więc zostanę kompletnie sama... A z drugiej strony się zastanawiam, czy nie myślę zbyt egoistycznie...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Jeśli są dzieci to przestaje być to takie szybkie i bez problemowe, nawet w przypadku nie orzekania o winie. Wszystko zależy od woli obu stron i tego czy dobro dzieci jest najważniejsze i czy strony chcą się dogadać. Koszty różne w zależności od kancelarii i miejsca.
https://pedagogonline.pl/rozwod-i-dzieci/

Na stronie jest również kilka porad jak przeprowadzić rozwód w taki sposob, aby nie skrzywdzić dzieci,
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witaj Pionka.

Myślę sobie, że trudy wynikające i z samego faktu pojawienia się dziecka oraz trudności małżeńskie, różnice charakterów oraz problemy z pracą widocznie u Ciebie / u Was zintensyfikowały się w ostatnim czasie. Albo też wyostrzyła się u Ciebie na nie wrażliwość. Masz ambicje, pragniesz zaspokoić potrzeby rodziny. Mąż nie pracuje, myślę sobie, że też może nie do końca czuć się spełniony w roli męża i ojca, a z tego tytuły ucieczka w piwko i słodycze. Tobie z kolei ciężko to wszystko ogarniać, stąd smutek negatywne myśli i wizje takiego życia z takim mężczyzną.
Jednak tam, gdzie dwie osoby budują związek, to i one dwie mogą razem z własnej decyzji wpłynąć na jego zły jak i dobry stan.

Myślę, że podejmowanie decyzji na trudnych emocjach, kiedy jesteś skupiona na przykrych doświadczeniach nie byłoby najlepszym pomysłem. Być może warto trochę zdystansować się do tego, co się dzieje, skorzystać z pomocy psychologa, może wchodziłaby w grę terapia małżeńska?? Albo indywidualne spotkania z psychologiem, w celu uporania się z trudnościami, jakie niesie z sobą podejmowanie takich decyzji.

Sama napisałaś, że martwisz się, czy dziecko wybaczy Tobie, że wychowało się w niepełnej rodzinie. Gdzieś z tej wypowiedzi wynika, że nie do końca uważasz, że jest ona dobrym kierunkiem. A jeśli jest dobrym dla Ciebie, to gdzieś może włączyć się myśl, o tym, że dbam o siebie, a nie dziecko. Dlaczego dbałość o własne szczęście nie jest dla Ciebie nadrzędną wartością? Myślę, że to ważne pytania, na które dzisiaj musisz sobie odpowiadać. Jeśli masz już decyzje o tym, że się rozwiedziesz, to należy zadbać o to, żeby było to dokonane w atmosferze kultury. Być może warto poszukać pomocy specjalisty w tym zakresie. Tzn. kogoś, kto wie jak uderza w psychikę taka trudna decyzja i jak sobie pomóc i dziecku.

Niezależnie jaką decyzję podejmiesz życzę powodzenia i dogłębnej refleksji tematu. Na forum nie uzyskasz fachowej pomocy. Mogę polecić Panią psycholog, która pracuje w AnimalPro http://www.animalpro.pl udziela bezpłatnych konsultacji we wtorki od godz. 15-18 w siedzibie fundacji.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jak nic pasuje to tutaj..
http://fred.blox.pl/resource/bad_romance_2.jpg

Kobiecie trudno jest dogodzić.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Widzisz, aby sprawiedliwości stało się zadość, to powinnaś zaprosić męża na to forum, dać mu przeczytać swoje posty, nasze komentarze i pozwolić mu się wypowiedzieć - w szczególności w zakresie: dwa piwa dziennie, słodycze, zlewka na wszystko, 3 dni u kolegi. Bardzo mnie ciekawi, co by napisał o Tobie o_O
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"skoro ktoś decyduje się na małżeństwo, przysięga "na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, w bogactwie i biedzie", to musi być odpowiedzialny za swoje słowa. Gdy moja żona wychodziła za mnie za mąż, a ja się z nią żeniłem, wzięliśmy siebie w całości - za całym inwentarzem, wadami, frustracjami, prozą życia. Gdy w kryzysie gospodarczym romantyzm umarł, a depresja się urodziła, daliśmy radę - bo wiedzieliśmy, że tylko razem, ramię w ramię, przetrwamy ten trudny czas."

ładnie napisane
szkoda, że teoria z praktyką tak rzadko idzie w parze :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
pionka a moze postaw mu warunek ze piwko i jego zachcianki to jaksobie na to zarobi., ja rozumiem ze czesto facet utzrymuje rodzine a kobita dba o dom i dzieci i wtedy nie wypomina jej jej zachcianek i potrzeb . ale tu macie troche patologiczna sytuacje. moze poprostu wszystko by wrocilo do normy jak zacznie pracowac. facet zeby byc atrakcyjny dla kobiety musi pracowac(nie koniecznie przynosic kase do domu bo nie jedna babka dobrze zarabia a "On" moze zajac sie pasjami czy dziecmi i domem jak lubi i sie w tym spelnia, byle nie zamienial sie w Kiepskiego)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Widzę, że i męska część włączyła się do dyskusji. Oczywiście nikt nie zna mojej sytuacji i po moich kilku słowach może zarzucać mi brak dojrzałości i wiele innych rzeczy. Gdyby wiedział jaka jestem, myślę, że takie słowa by nie padły.

Nie lubię wypowiadać się negatywnie o innych, może dlatego skupiłam się głównie na pozytywnych cechach mojego męża i swoich uczuciach. Oczywiście na ich stan pewnie ma wpływ jeszcze kilka czynników, jak np. to, że mój mąż nie pracuje i to ja utrzymuję rodzinę. Marzę o większym mieszkaniu, ale z takim jego podejściem, to raczej pozostanie tylko marzeniem. Niby szuka pracy, ale żeby od roku nie być ani na jednej rozmowie, to chyba nie bardzo mu się chce pracować. W zamian za to codziennie pije dwie butelki piwa, zapycha się słodyczami, przez co powoli robi się szerszy niż dłuższy, a tym samym przestał być dla mnie atrakcyjnym mężczyzną. W kłótniach też padają różne epitety...

Na razie zdecydowałam się zostać, powiedziałam mu szczerze, jaki był stan moich uczuć, że musimy coś zrobić razem itd... Niby przyznał mi rację, ale jak zwykle nic się nie zmieniło, teraz zamiast spędzać czas z żoną, poszedł do kolegi, już trzeci dzień w tym tygodniu... A ja siedzę sama i znów mam doła...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pracuję z żoną od 5 lat. Razem wstajemy do pracy, razem z niej wracamy, razem robimy zakupy, razem...24/7 - i dajemy radę. To kwestia dojrzałości emocjonalne, kompromisowości, tolerancji i daleko idącej empatii. Moja żona zdaje sobie sprawę ze swoich wad, ja ze swoich - ale wiemy, że próby "ukobiecania" mojego toku myślenia, lub "umęskowiania" jej toku myślenia doprowadziłoby do niechybnej katastrofy.
Pisząc "po kiego grzyba" dosłownie oddałem swoją myśl - skoro ktoś decyduje się na małżeństwo, przysięga "na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, w bogactwie i biedzie", to musi być odpowiedzialny za swoje słowa. Gdy moja żona wychodziła za mnie za mąż, a ja się z nią żeniłem, wzięliśmy siebie w całości - za całym inwentarzem, wadami, frustracjami, prozą życia. Gdy w kryzysie gospodarczym romantyzm umarł, a depresja się urodziła, daliśmy radę - bo wiedzieliśmy, że tylko razem, ramię w ramię, przetrwamy ten trudny czas.
Nie znam drugiej takiej kobiety, która miałaby w sobie tyle siły, miłości, tolerancji i oddania, co moja żona. Choć jest młodsza ode mnie o 10 lat, to dojrzałością bije większość moich rówieśniczek.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ale "o so chosi"?

Dziewczyna pisze takie rzeczy na forum, więc przepraszam, jakże by nie mogła być oceniania?
Posłuchaj - większość z nas chciałaby mieć tylko takie problemy a ta się zastanawia nad rozwodem! Dobry ojciec, porządny mąż. Co z tego, że nie interesuje się rachunkami, skoro to właśnie ona przyzwyczaiła go do takiej sytuacji? Spacer? Kolacje? Romantyzm? No sorry, że te sprawy utonęły w pieluchach - DZIECKA TEŻ SIĘ MA POZBYĆ?
Brak "bezpieczeństwa"? A na czym on ma niby polegać? Że żona ma siedzieć w domu i pachnieć a to mąż będzie za przeproszeniem zapie*dalał na rodzinę i jeszcze będzie miał czas (I OCHOTĘ!) na "przytulaski"? Proszę....Skąd taka osoba się urwała?
Tak naprawdę to wydaje mi się, że to autorka ma problemy z sobą. Wszystkie "kłopoty" jakimi żyje dałoby się załatwić szczerą rozmową z partnerem. Kocha - wysłucha, postara się zrozumieć i coś zrobi. Z czegoś takie zachowanie wynika mimo wszystko ale Ty nie dajesz mu pewnie dać do słowa i NIE SŁUCHASZ co ma do powiedzenia - a kobiety są jakie są - czego nie wiedzą to sobie dopowiedzą...a zawsze biorą pod uwagę tylko te najgorsze możliwości.

@Postronna - jak już pisałem, wiele z nas chciałoby mieć takie tylko problemy. Bo poza tym, że kobiecie nie pasuje to, że "kwiatka nie dostała" to co to za problemy?? Ma alkoholika w rodzinie? Na kogoś czeka śmierć na raka? Jest molestowana? Bita? Ktoś z rodziny/przyjaciół zmarł?
NIE...jej nie pasuje to, że nie chodzi na kolacje z mężem.....i to jest właśnie powód do rozmyślania nad rozwodem :/
Ja radzę tej Pani raczej samej się udać do terapeuty, bo takie niezadowolenie z życia z czegoś wynika.
I nie, nie znamy osoby - masz rację - ale w takim razie po kiego NAS się pyta, skoro nie znamy tematu? Czego od nas chce? Wyżalić się? OK - zostanie jedynie sprowadzona na ziemię.
I sama osądzasz pisząc coś takiego..oj nieładnie :/
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Uchhhh....no muszę się odezwać....ludzie, co Wy wypisujecie? "doskonałe podsumowanie"? masakra...aż mną zatrzęsło....co to w ogóle za teksty??????

"To po kiego grzyba wychodziła Pani za mąż...at the first place??! "
"też sie zastanawiam czy autorka wątku była w ogóle gotowa na założenie rodziny "

Puste wypowiedzi, które w niczym założycielce wątku nie pomagają....ale tak to już jest, że zdrowy nigdy nie zrozumie chorego...
Cieszcie się i dziękujcie Bogu, rodzicom...czy jeszcze niewiadomo komu, że nie macie żadnych rozterek w życiu i że jesteście tak dojrzali emocjonalnie!!!!!...ale przyjmijcie chociaż do wiadomości i nie oceniajcie ludzi, którym może w życiu ktoś całkiem przypadkiem wyrządził "krzywdę" i teraz mają mnóstwo zaburzeń emocjonalnych, które wypływają na ich życie społeczne, rodzinne itp.

Sprowadziliście wszytsko do jednego mianownika i napadliście na biedną dziewczynę, poddając w stanowczą wątpliwość sens jej zamążpójścia...a co? za 15 lat by dojrzała emocjonalnie??? ot, terapeuci się znaleźli....

zupełnie nie znacie osoby, poza kilkoma jej postami...a może to jakiś złożony problem?...jeśli problem tkwi tam, gdzie ja osobiście się go spodziewam to wątpię czy nawet jakby miała lat 40 czy 60 takie rozterki by się i tak pojawiały...

Nie sądźcie, nie będziecie sądzeni....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
witaj, miałam podobne zycie i takie same rozterki i wybrałam rozwód, i teraz tego żałuje!!!! co prawda wyszłam ponownie za maz, mamy cudownego synka ale mój drugi mąż okazał sie jeszcze gorszy od poprzedniego, chociaz przed slubem wyglądało to innaczej. I co najważniejsze rozwód to straszna krzywda dla dziecka!!! nie rob mu tego!!!nie warto!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
doskonałe podsumowanie :)

też sie zastanawiam czy autorka wątku była w ogóle gotowa na założenie rodziny .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W głowie mi się nie mieści, co Wam się, Drogie Panie, w głowach mieści. Szowinizm w damskim wydaniu i to patologicznym. Cóż za cynizm bije z niektórych postów, uprzedmiotowienie męża/partnera, lekceważący do niego stosunek.
Rozumiem rozterki autorki wątku ale bije z niego niedojrzałość emocjonalna. Tu pisze, że mąż jest wspaniałym ojcem i pomaga w domu, by za chwilę chcieć się z nim rozwieść. To po kiego grzyba wychodziła Pani za mąż...at the first place??! o_O
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
kkkk ss
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to jakaś inna cholerna "cecha"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to raczej nie tarczyca....bo aktualnie jestem w ciąży i miałam wszytsko badane...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zbadaj tarczycę mówię poważnie ja też miałam takie ataki szału o 0 do 100 w sekundę i okazało się ze mam Hasimoto po porodzie wyniki sie pogorszyły
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie nie:)) pewnie tylko tak gadam z tym rozwodem, zwłaszcza jak mam "atak szału"...ale kurdeee...czemu ja mam taki porąbany charakter....czasem jest mi tak strasznie źle na świecie, że masakra:(((
a wszystko niby mamy....
No i to moje agresywne zachowanie:(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie rozwodzić się
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ale czego nie robić? bo nie zrozumialam Twojego "przesłania":)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Drewniany plac zabaw dla dzieci? (45 odpowiedzi)

Dziewczyny chciałabym zrobić Nikosiowi plac zabaw w ogrodzie.Drewniany,wiadomo jakis domek ze...

alimenty. Jak to załatwić? (9 odpowiedzi)

Czy ktoś zna ten temat? Nie potrafię dogadać się z ojcem dziecka w sprawach finansowych. Twierdzi...

Urlop niani (65 odpowiedzi)

Dziewczyny, Czy płacicie pensje niani podczas urlopu? Pozdrawiam

do góry