Re: Rozwód - za i przeciw...
Pionka - u nas też jest tak, że jak nie "huknę" to nie ma kina, wyjścia gdzieś czy kwiatów(sporadycznie mój Mąż sam z siebie wpadnie na pomysł, żeby mnie zaskoczyć kwiatami) ;P
już...
rozwiń
Pionka - u nas też jest tak, że jak nie "huknę" to nie ma kina, wyjścia gdzieś czy kwiatów(sporadycznie mój Mąż sam z siebie wpadnie na pomysł, żeby mnie zaskoczyć kwiatami) ;P
już przywykłam - i albo sama sobie kupuję kwiatka i mówię Mu, że to od Niego ;) albo oznajmiam, że już dawno kwiatów nie dostałam ;)
o swoich imieninach z reguły przypominam Mu pod koniec dnia(imieninowego) - żeby było Mu głupio, że jak zwykle nie pamięta ;) i to też na zasadzie - dzwonię(jak jest w pracy) i mówię, że daję Mu ostatnią szansę, na złożenie mi życzeń imieninowych ;)
albo wraca z pracy, dostaje kawałek ciasta, pyta jaka to okazja - moje imieniny... ;P (godzina 22)
mamy 12 wejściówek(od czerwca) do kina, do wykorzystania do końca roku ;) nie byliśmy jeszcze ani razu :]
wiesz jak ja bym chciała, żeby mój Mariusz gotował?????????
w opiece nad Gabrysiem pomaga ile i kiedy może. Odkurzanie jest na Jego głowie - ja nie tykam odkurzacza ;) (chociaż bywa, że i 2 tygodnie nie wyciąga go z szafy ;P ale ja na to już przymykam oko)
ale za to prasuje :] ja nienawidzę tego i nie robię. miał to zapowiedziane przed ślubem ;)
myślę, że brak romantycznych gestów to za mały powód do rozwodu.
też mam na głowie nasz budżet, wszystkie rachunki(poza moim telefonem i netem - jedna faktura, którą płaci u siebie w pracy), większość zakupów.
oczywiście nie wspominając o normalnym prowadzeniu domu i dziecku ;)
to ja muszę o wszystkim myśleć i pamiętać(za całą rodzinę) - i też już kilka razy miałam tego serdecznie dość... ;P
zobacz wątek