Re: Rozwód - za i przeciw...
Opowiem Wam jak wygląda moje życie:
Mój mąż pracuje za granicą 4 – 6 miesięcy, a potem jest w domu przez mniej więcej tyle samo czasu. Gdy nie było dziecka, gdy był w domu, to gotował...
rozwiń
Opowiem Wam jak wygląda moje życie:
Mój mąż pracuje za granicą 4 – 6 miesięcy, a potem jest w domu przez mniej więcej tyle samo czasu. Gdy nie było dziecka, gdy był w domu, to gotował i sprzątał, bo ja pracuję na cały etat. Poza tym, zajmuję się wszystkimi ważnymi sprawami – rachunki, bank, kredyty, urzędy. Nie ma sensu przerzucać się tym, że gdy go nie ma – to ja jestem odpowiedzialna za to, a potem, gdy wraca – to on. I za te obowiązki nie mam żadnego żalu ani pretensji. Ale sądziłam, że skoro on, gdy jest w domu, to może zająć się tym domem, byśmy po moim powrocie z pracy mieli więcej czasu, to nie będzie problem. Zawsze mówił, że lubi sprzątać i to go odpręża.
Zawsze był despotyczny, ale ja to ignorowałam – miałam swoje kobiece sztuczki na niego.
Teraz mamy 4 miesięcznego synka. Zajmuję się dzieckiem non-stop. Mój mąż poszedł może 2 albo 3 razy sam na spacer z Małym. Pieluchę przewinął raz, a nakarmił – dwa razy (w tym raz w poczekalni do lekarza, gdy prężył się dumny jak paw, bo panie zachwycały się, że taki zaradny tata). Jak miałam zapalenie piersi i zdychałam z gorączką 40 st, to tak organizował dom, bym nie miała ani chwili odpoczynku od syna – w nocy dwa razy wstawałam do Małego, gdy on grał sobie w gry na kompie.
Od kiedy mamy dziecko, obie matki zaopatrują nas w żarcie, więc mój mąż de facto odgrzewa i ewentualnie dogotuje kartofle, ryż, fasolkę… nie obsługuje mnie, bo ja wstaję przed Małym – sama robię sobie śniadanie, kąpię się i wówczas akurat budzi się Młody.
Ale dobrego i miłego słowa od męża nie usłyszałam od dawna. Gdy wróciłam do domu po porodzie, to był bałagan z pępkowego. Jak zwrócę mu uwagę na cokolwiek w jego zachowaniu, to słyszę odpowiedzi, jak wyżej przytoczone. Teraz dodatkowo, wypomina mi, że zawsze gotuje i sprząta. A przypominam, że od 4 miesięcy – tylko odgrzewa. A do sprzątania mam panią (podczas jego nieobecności), z której sam nie chce skorzystać. \
Resumując, mogę powiedzieć, że jak nie wyrażam swojego odmiennego od jego zdania, to jest ok. Dodam tylko, że obowiązki płacenia rachunków, pilnowania najemców i całej reszty dalej leżą w mojej gestii.
Doszłam do momentu, że nie chcę by nasz synek widział taki obraz rodziny, gdzie matka jest notorycznie smutna, a ojciec zachowuje się jak tyran. Czy tylko Mały kiedyś zrozumie i wybaczy, że wychował się w niepełnej rodzinie???
zobacz wątek