Re: STRAŻ MIEJSKA misja specjalna
Tak pracuje gdańska Straż Miejska szczegółowa relacja z nieudanej interwencji gdańskiej Straży Miejskiej. Będąc na miejscu aktu wandalizmu nie podjął interwencji bo musiałby pojechać na około.rozwiń
Tak pracuje gdańska Straż Miejska szczegółowa relacja z nieudanej interwencji gdańskiej Straży Miejskiej. Będąc na miejscu aktu wandalizmu nie podjął interwencji bo musiałby pojechać na około.
Jest godzina 21. Do dyżurnego gdańskiej Straży Miejskiej dociera zgłoszenie od mieszkańców i jednocześnie z miejskiego centrum monitoringu o tym, że na skrzyżowaniu ulic Wały Jagiellońskie i Łąkowa, przy Akademii Muzycznej, w kierunku na Warszawę niszczona i rozbierana jest wiata przystankowa.
Dyżurny SM informuje najbliższy patrol, który odpowiada, że jest 300 m od miejsca zdarzenia i nie może tam pojechać, gdyż musiałby pojechać na około!!!
Funkcjonariusze nie wpadli na pomysł, aby na miejsce zdarzenia po prostu podejść lub użyć sygnałów świetlnych i dźwiękowych, które powodują, że pojazdy Straży Miejskiej traktowane są jako uprzywilejowane można wówczas zgodnie z prawem np. jeździć po chodniku lub pod prąd
10 minut później na miejscu zdarzenia pojawia się patrol, który na sygnale przyjechał z kierunku Śródmieścia. Obok zniszczonej wiaty zostały już tylko młotki, którymi posługiwali się wandale, żeby wiatę rozebrać do końca (była już uszkodzona wcześniej przez pojazd, który w nią wjechał, a kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia).
My pytamy publicznie: Dlaczego pierwszy patrol nie pojawił się na miejscu? Miałby wówczas realną szansę zatrzymać wandali. Dlaczego funkcjonariusze nie podeszli lub nie podjechali na miejsce na sygnałach? Przypomnijmy, jest 21, ruch samochodowy jest niewielki.
Komizmu całej sytuacji dodaje fakt, iż patrol, który podjechał na miejsce jako drugi używając sygnałów świetlnych usłyszał od dyżurnego, że być może nie było to konieczne
- To skandaliczna ignorancja ze strony pierwszego patrolu, któremu najprawdopodobniej spieszyło się do domu i po prostu nie chciało podejmować interwencji mówi nasz Czytelnik, który widział całą sytuację. Być może napotkaliby na miejscu uciekających wandali? Wówczas musieliby ich zatrzymać, a przecież tego najprawdopodobniej nie potrafią Po co nam, mieszkańcom taka Straż Miejska?
Przypomnijmy, Straż Miejska w Gdańsku pracuje do godziny 22.
Koszt nowej wiaty przystankowej to od 3 do 6 tys. zł.
Co by było, gdyby interweniowała policja? O komentarz poprosiliśmy gdańskiego policjanta z wydziału prewencji.
- Nie ma możliwości, żeby patrol policyjny nie podjął interwencji mówi gdański młodszy aspirant. Mamy rozkaz i robimy wszystko, aby go wykonać. Nie pamiętam sytuacji, w której z błahego powodu policjant powiedziałby, że gdzieś nie podjedzie czy czegoś nie sprawdzi. Gdyby tak zrobił musiałby się liczyć z naprawdę surowymi konsekwencjami. Podejmując interwencję nie wiemy, czy za rogiem nie stoją uzbrojeni w kije, noże albo broń palną bandyci. Często nie wiemy co nas czeka. Trudno. Musimy się z tym liczyć wstępując do policji. Tak wygląda nasza służba. To nie jest zwyczajna praca.
Praca w Straży Miejskiej, jak widzimy, wygląda zupełnie inaczej Strażnicy są jednak wyposażeni w pałki, kajdanki, gaz pieprzowy. Wciąż trwa dyskusja nad zwiększeniem ich uprawnień oraz o dostępie do broni palnej
Opisana historia sprzed kilku dni to kolejny, ważny głos w dyskusji na temat sensowności istnienia Straży Miejskiej.
zobacz wątek