~zameczek
(18 lat temu) 25 października 2006 o 13:03
Moja opinia
Zaistniałą sytuację dedykuje nauczycielom z ZNP, przeciwnikom ministra Giertycha i organizatorom różnego rodzaju demonstracji antyrządowych. Przemoc w szkołach istniała zawsze i choć nie przybierała prawie nigdy aż takich brutalnych form, mieliśmy z nią do czynienia zawsze. Inaczej jednak wyglądała szkoła, inne były relację między nauczycielem a uczniem, inne było podejście do nauki i wychowania samych nauczycieli. Różne są przyczyny tego, że większość rodziców praktycznie nie interesuje się własnymi dziećmi. Z pewnością tempo życia, zabieganie i codzienne trudności z jakimi boryka się każda rodzina nie motywują do poświęcania czasu dzieciom. Podejście nauczycieli do procesu wychowawczego też pozostawia wiele do życzenia bo powiedzmy sobie uczciwie : liczy się tylko forsa. Moim zdaniem trzeba widzieć proces wychowawczy w szkole i domu w sposób całościowy, trzeba chcieć zobaczyć wszystko co decyduje o fatalnej kondycji szkoły i rodziny. I tu nie pomogą doraźne rozwiązania. Po prostu trzeba się wziąć do roboty, systematycznie, tworząc plan i bardzo poważnie podejść i z konsekwencją do jego realizacji. Jest coś takiego jak odpowiedzialność i nauczyciele muszą zacząć ponosić odpowiedzialność za wszelkie patologie w szkole; nikt tu nikomu łaski nie robi. Rodzice też muszą w końcu zacząć ponosić odpowiedzialność za swoje dzieci i jeśli trzeba odpowiadać za szkody i przestępstwa popełnione przez dzieci za które ponoszą odpowiedzialność prawną, w tym finansową i karną. Innym zagadnieniem jest nadzór i zorganizowanie szkoły tak, aby nie była tylko budynkiem najczęściej pustym po godzinie szesnastej, ale żywym organizmem z zajęciami pozalekcyjnymi, kołami zainteresowań, miejscem krzewienia sportu, harcerstwa i kultury. W skrajnych podkreślam przypadkach szkoła musi się bronić eliminując ze swojego środowiska uczniów „wyjątkowo odpornych” na proces wychowawczy, przynoszących z domów brutalizm i chamstwo. Następnym zagadnieniem są prawa ucznia bardzo silnie eksponowane w ostatnich latach co wynikło poniekąd zmody na demokratyzację a przyjęło formę parodii, odebrało prawa nauczycielom i pedagogom szkolnym. Weźmy to wszystko i postawmy z głowy na nogi, bo widzimy chyba jeżeli jeszcze nie oślepliśmy do jakich patologii prowadzi szalona twórczość obrońców praw, bezstresowego wychowania i róbta co chceta. Jako człowiek prosty, po zawodówce może nie jestem osobą która autorytarnie ma prawo wypowiadać się w sprawach tak skomplikowanych i ważnych, ale jako obywatel widzę, że tu już niema na co czekać by powstrzymać to wariactwo. Pozdrawiam.
0
0