Widok
Samotna mama, czy ktoś ją zechce? :D
Wiem, że takich wątków już było mnóstwo, ale cóż... Do jego założenia "zainspirowała" mnie wypowiedź @sam'a. Cytuję:
"żaden facet matki z dzieckiem na głowę sobie nie weźmie ot tak".
Zatem pytanie co znaczy "ot tak"? Czy samotna kobieta, która wychowuje dziecko/ci nie może być wartościową partnerką?
Poza tym absurdalnie dla mnie brzmi "nie weźmie sobie na głowę". Ja tam wolę chodzić po ziemi, niż siedzieć na czyjejś głowie :P A tak na poważnie dlaczego ma brać na głowę? Chodzi o stworzenie normalnego, partnerskiego związku.
Mam już swoje lata, większość samotnych facetów w moim wieku, też jest już po przejściach, często mają dzieci, zatem czy ja jestem gorsza od nich?
Bardzo chętnie wysłucham osób, którym może udało się stworzyć takie związki. Może panowie mnie trochę podbudują i się okaże, że mam jeszcze w życiu jakieś szanse, bo nie wszyscy myślą, jak @sam :D
"żaden facet matki z dzieckiem na głowę sobie nie weźmie ot tak".
Zatem pytanie co znaczy "ot tak"? Czy samotna kobieta, która wychowuje dziecko/ci nie może być wartościową partnerką?
Poza tym absurdalnie dla mnie brzmi "nie weźmie sobie na głowę". Ja tam wolę chodzić po ziemi, niż siedzieć na czyjejś głowie :P A tak na poważnie dlaczego ma brać na głowę? Chodzi o stworzenie normalnego, partnerskiego związku.
Mam już swoje lata, większość samotnych facetów w moim wieku, też jest już po przejściach, często mają dzieci, zatem czy ja jestem gorsza od nich?
Bardzo chętnie wysłucham osób, którym może udało się stworzyć takie związki. Może panowie mnie trochę podbudują i się okaże, że mam jeszcze w życiu jakieś szanse, bo nie wszyscy myślą, jak @sam :D
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
"matkę z cudzym dzieckiem można mieć jako partnerkę"
Zabrzmiało jakoś tak strasznie przedmiotowo.
Ale jeśli wezmę pod uwagę wpis jeszcze jednego przedstawiciela płci męskiej, wg którego mamy, cytuję "suczy marzenie" to wychodzi, żeśmy faktycznie traktowane jak coś a nie ktoś. Dzięki temu "suczemu marzeniu niektórzy papowie maja swoje ukochane dzieci.
Jestem jak Majka, samotnie wychowująca mamą i faktycznie, czuję się gorsza. Szukając partnera nie mam zamiaru podrzucać mu dziecka do wychowania, ciągnąć z niego kasy albo naciągać go na kolejne dziecko. Ale tak właśnie się nas traktuje - jak naciągaczki. Smutne.
Zabrzmiało jakoś tak strasznie przedmiotowo.
Ale jeśli wezmę pod uwagę wpis jeszcze jednego przedstawiciela płci męskiej, wg którego mamy, cytuję "suczy marzenie" to wychodzi, żeśmy faktycznie traktowane jak coś a nie ktoś. Dzięki temu "suczemu marzeniu niektórzy papowie maja swoje ukochane dzieci.
Jestem jak Majka, samotnie wychowująca mamą i faktycznie, czuję się gorsza. Szukając partnera nie mam zamiaru podrzucać mu dziecka do wychowania, ciągnąć z niego kasy albo naciągać go na kolejne dziecko. Ale tak właśnie się nas traktuje - jak naciągaczki. Smutne.
@brzdącu
"Suczy marzenie" to nie są moje słowa i ja się odcinam od takich sformułowań w stosunku do kobiet i ogólnie.
Wiek dziecka może mieć duże znaczenie dla wielu facetów (może większości) bo mniejsze można do siebie łatwiej przekonać, a starsze będzie nastawione buntowniczo powodując, że kiedyś będą przez to kłótnie - konflikty murowane.
Reguły nie ma, ale pewne schematy są powtarzalne.
"Suczy marzenie" to nie są moje słowa i ja się odcinam od takich sformułowań w stosunku do kobiet i ogólnie.
Wiek dziecka może mieć duże znaczenie dla wielu facetów (może większości) bo mniejsze można do siebie łatwiej przekonać, a starsze będzie nastawione buntowniczo powodując, że kiedyś będą przez to kłótnie - konflikty murowane.
Reguły nie ma, ale pewne schematy są powtarzalne.
To przykre, ale często traktuje się nas, jako szukające sponsorów, ojców dla naszych dzieci.
Ojca moje dziecko ma - nie szukam następnego, odpukać, szczęśliwie daję rada sama finansowo, zatem sponsor też nie potrzebny.
Problem chyba w tym, że faceci nie traktują nas jako kobiety, tylko jako matki. I nie widzą, że my byśmy chciały mężczyzny, partnera, a nie ojca dla dziecka.
Podobnie, jak @M30+ nie wiem, jakie znaczenie ma wiek dziecka? Prędzej wiek mamy chyba ma znaczenie :P
Ojca moje dziecko ma - nie szukam następnego, odpukać, szczęśliwie daję rada sama finansowo, zatem sponsor też nie potrzebny.
Problem chyba w tym, że faceci nie traktują nas jako kobiety, tylko jako matki. I nie widzą, że my byśmy chciały mężczyzny, partnera, a nie ojca dla dziecka.
Podobnie, jak @M30+ nie wiem, jakie znaczenie ma wiek dziecka? Prędzej wiek mamy chyba ma znaczenie :P
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@Mikronezja - wiem, ze o to mu chodziło, bo przeczytałam jego wypowiedź później :)
Jednak tu tez nie ma reguły. Naprawdę różnie to bywa. Czasem właśnie starsze dzieci szybciej zaakceptują, bo będą rozumiały, że nie można NIC na siłę. I będą chciały, aby mama była szczęśliwa.
Znam takie przypadki
Jednak tu tez nie ma reguły. Naprawdę różnie to bywa. Czasem właśnie starsze dzieci szybciej zaakceptują, bo będą rozumiały, że nie można NIC na siłę. I będą chciały, aby mama była szczęśliwa.
Znam takie przypadki
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Nie mam doświadczenia w tej materii, ale nie zgodzę się z @sam'em. Każdy przypadek jest inny i różnie życiu może się poukładać. Ja też mam już swoje lata i gdybym miał wybierać, to właśnie kobietę z dzieckiem. To dlatego, że fajnie mieć dzieciaki wokół siebie, a ja raczej nie zdecydowałbym się już na małego bobasa, ze względu na wiek właśnie.
Co do buntu nastolatków, to czy własne czy też przybrane, buntują się każde:)
Co do buntu nastolatków, to czy własne czy też przybrane, buntują się każde:)
@Piotr
Jeśli nie masz doświadczenia w tej sprawie, to piszesz to co przychodzi tobie do głowy, czyli wyobrażenia.
Jest ogromna różnica w tym, jeśli własne dziecko się buntuje, a obce. To się przekłada na cały związek z matką tej kobiety... Dziecko tak potrafi zmanipulować matkę, że w końcu ona ma wyrzuty sumienia.
Obce dziecko będzie notorycznie walczyć o najbliższe miejsce przy matce, a ojczyma uważać za wroga. Nie jest to regułą, ale często powtarzającym się schematem...
Dużo by o tym mówić ;)
Jeśli nie masz doświadczenia w tej sprawie, to piszesz to co przychodzi tobie do głowy, czyli wyobrażenia.
Jest ogromna różnica w tym, jeśli własne dziecko się buntuje, a obce. To się przekłada na cały związek z matką tej kobiety... Dziecko tak potrafi zmanipulować matkę, że w końcu ona ma wyrzuty sumienia.
Obce dziecko będzie notorycznie walczyć o najbliższe miejsce przy matce, a ojczyma uważać za wroga. Nie jest to regułą, ale często powtarzającym się schematem...
Dużo by o tym mówić ;)
No cóż, trochę na tym świecie już żyję i trochę widziałem, więc pewnie coś jednak mogę napisać.
W takich przypadkach trudno zwykle jest mówić o doświadczeniu. Ilu jest w końcu mężczyzn, którzy wielokrotnie przerabiali temat "kobieta z dzieckiem" i mają bogate doświadczenie w tym temacie? Bo nawet jeżeli raz przeżyli cos takiego i było to dla nich niemiłe, to czy można tu mówić już o doświadczeniu?
Ja z reguły jestem optymistą i wierzę, że jak obie strony mają dobre podejście, to da się taki związek poukładać.
W takich przypadkach trudno zwykle jest mówić o doświadczeniu. Ilu jest w końcu mężczyzn, którzy wielokrotnie przerabiali temat "kobieta z dzieckiem" i mają bogate doświadczenie w tym temacie? Bo nawet jeżeli raz przeżyli cos takiego i było to dla nich niemiłe, to czy można tu mówić już o doświadczeniu?
Ja z reguły jestem optymistą i wierzę, że jak obie strony mają dobre podejście, to da się taki związek poukładać.
Nawet małe doświadczenie jest lepsze od braku doświadczenia ;)
Możemy się obracać w tej materii albo na poziomie "gdybania" albo realności.
Bycie optymistą nie przeszkadza, aby założyć wszelkie scenariusze.
A jeśli nie jest to taki problem, to co wy tu na forum tak długo robicie? Nie było czasu na szukanie nowego faceta?
A jeśli już szukałyście/szukacie to ile czasu już to trwa?
Możemy się obracać w tej materii albo na poziomie "gdybania" albo realności.
Bycie optymistą nie przeszkadza, aby założyć wszelkie scenariusze.
A jeśli nie jest to taki problem, to co wy tu na forum tak długo robicie? Nie było czasu na szukanie nowego faceta?
A jeśli już szukałyście/szukacie to ile czasu już to trwa?
To tak, jak w każdym innym związku. Można powiedzieć "miałem dziewczynę rok młodszą. mam z takimi doświadczenie" :D
Ale następna rok młodsza, może być zupełnie inna. :)
Poza tym, @sam napisał, że taki związek zależy tez od in tencji mężczyzny, finansów etc. - chyba każdy związek od tego zależy, a nie tylko z samotną matką ?
Ale następna rok młodsza, może być zupełnie inna. :)
Poza tym, @sam napisał, że taki związek zależy tez od in tencji mężczyzny, finansów etc. - chyba każdy związek od tego zależy, a nie tylko z samotną matką ?
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Chyba rozmawiamy tu na poziomie "gdybania" bo nie rozpatrujemy jakiegoś konkretnego związku, "realnego", tylko ogólnie ;)
Co do doświadczenia - zgodzę się, że lepsze małe niż jego brak ale czy będąc po 10 trzymiesięcznych związkach mogę powiedzieć że mam duże doświadczenie w tej materii?? Chyba nie....
Co do doświadczenia - zgodzę się, że lepsze małe niż jego brak ale czy będąc po 10 trzymiesięcznych związkach mogę powiedzieć że mam duże doświadczenie w tej materii?? Chyba nie....
Ja mam wrażenie, że z tej szczerości męskiej kobiety chcą słuchać tylko, to co im odpowiada, wszystko pozostałe, co wykracza poza ramy przyswajalności, zostaje odrzucone jako nie prawda.
Więc powiem... Wszyscy faceci czekają na wasze ogłoszenia i aż się niecierpliwią na spotkania z wami i zawiązania głębokiej relacji i długo terminowego partnerstwa na wyłączność ze wsztkimi dziećmi jakie macie i z tym czego nie macie... jeśli jeszcze wyglądem nie grzeszycie, to nie będziecie się mogli odpędzić od adoratorów :)
Prawdopodobnie za jakieś 2 tygodnie wszystkie będziecie już miały swoich facetów. Proste jak budowa cepa... ;P
Więc powiem... Wszyscy faceci czekają na wasze ogłoszenia i aż się niecierpliwią na spotkania z wami i zawiązania głębokiej relacji i długo terminowego partnerstwa na wyłączność ze wsztkimi dziećmi jakie macie i z tym czego nie macie... jeśli jeszcze wyglądem nie grzeszycie, to nie będziecie się mogli odpędzić od adoratorów :)
Prawdopodobnie za jakieś 2 tygodnie wszystkie będziecie już miały swoich facetów. Proste jak budowa cepa... ;P
Pragniecie, by mówiono wam to, co chcecie usłyszeć, a nie że jesteście za głupie, aby zrozumieć. Rozumiecie tylko to, co potwierdza wasze poglądy, reszty nie rozumiecie dlatego odgórnie się tego wypieracie ;D Dlatego tyle problemów z wami mamy...
A na końcu i tak jest przeważnie "a nie mówiłem?" ;P
Dlatego bycie szczerym w stosunku do kiobiety nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Ale to już poza tematem. Faceci między sobą nie mają takich problemów.
A na końcu i tak jest przeważnie "a nie mówiłem?" ;P
Dlatego bycie szczerym w stosunku do kiobiety nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Ale to już poza tematem. Faceci między sobą nie mają takich problemów.
Małe doświadczenie, to żadne doświadczenie. Ot, pojedynczy incydent, z którego wysuwasz wnioski, albo "gdybasz".
Moje doświadczenie:
- mój brat ożenił się z kobietą, która miała dwójkę ok. 16-letnich chłopaków; wszyscy ich wsparli i jest OK do dzisiaj
- moi sąsiedzi to też taki przykład - syn kobiety już jest dorosły i żyją normalnie
Jak kobieta nie jest wyłącznie skupiona na swoim dziecku, a facet jest w miarę normalny, to da się to poukładać.
Moje doświadczenie:
- mój brat ożenił się z kobietą, która miała dwójkę ok. 16-letnich chłopaków; wszyscy ich wsparli i jest OK do dzisiaj
- moi sąsiedzi to też taki przykład - syn kobiety już jest dorosły i żyją normalnie
Jak kobieta nie jest wyłącznie skupiona na swoim dziecku, a facet jest w miarę normalny, to da się to poukładać.
a ja ugryzę temat od innej strony...statystyczny facet widząc, że kobieta ma dziecko widzi, że ona nie szuka przygód...szuka kogoś statecznego, odpowiedzialnego, kto będzie umiał się czasem zająć dzieckiem, wyręczyć ją w czymś i być dla niej oparciem.w związku to poczucie wzajemnej odpowiedzialności się umacnia w pewnym momencie a w takiej sytuacji trzeba ten proces przyspieszyć. zawęża się nam zatem krąg facetów tylko do tych, którzy chcą wejść w poważny związek. poza tym, nie oszukujmy się...to nie tylko dziecko musi zaakceptować partnera ale i partner dziecko. jakby nie było partner w takim związku pełni delikatnie rolę pseudo tatusia albo opiekuna. żeby wejść w taki związek facet musi być bardzo dojrzały i mieć dobrze poukładane w głowie...a takich to ze świecą szukać ;)
od dawna czytam forum, ale jakoś nie składało sie żebym cos napisala..od niedawna jestem matką samotnie wychowującą 3, 5 letnie dziecko
Sam, mysle ze masz troche racji piszac ze kobiety chca slyszec to, co potwierdza ich teorie, ale czy z mężczyznami naprawdę nie jest podobnie?to chyba tendencja ludzi którzy chca miec kontrole nad swoim życiem, nad tym co ich otacza i lęk u nich wywołuje to, ze ktoś kto uważa inaczej może mieć rację..i myślę, że to nie jest wyłącznie kwestia płci..
a co do doświadczenia o którym piszesz, to ja bym radziła nie ograniczać się nikomu w swoim życiu wyłącznie do wyciągania wniosków na jego podstawie, bo zakładamy sobie klapki na oczy i może nas wiele fajnych rzeczy ominać, to jak samospełniające się proroctwo..
Sam, mysle ze masz troche racji piszac ze kobiety chca slyszec to, co potwierdza ich teorie, ale czy z mężczyznami naprawdę nie jest podobnie?to chyba tendencja ludzi którzy chca miec kontrole nad swoim życiem, nad tym co ich otacza i lęk u nich wywołuje to, ze ktoś kto uważa inaczej może mieć rację..i myślę, że to nie jest wyłącznie kwestia płci..
a co do doświadczenia o którym piszesz, to ja bym radziła nie ograniczać się nikomu w swoim życiu wyłącznie do wyciągania wniosków na jego podstawie, bo zakładamy sobie klapki na oczy i może nas wiele fajnych rzeczy ominać, to jak samospełniające się proroctwo..
To ja się teraz wypowiem;) Przez jakiś czas również byłam SAMODZIELNĄ mamą. Piszę samodzielną a nie samotną, ponieważ nikt nie musiał mnie utrzymywać, a samotna się nie czułam.
Mój partner pojawił się w czasie w którym nie szukałam nikogo na stałe, czułam się dobrze w swoim towarzystwie oraz w tym co miałam. W dodatku (nawiązując do poprzedniego wątku) od razu bez owijania w bawełnę oznajmił mi, że nie interesuje go romans. Z poznawaniem się nie mieliśmy problemu ponieważ znamy się od 13 lat, tylko nasze drogi wiadomo - rozeszły się gdzieś.
Kiedy postanowiliśmy razem zamieszkać, od razu uzgodniliśmy kwestie co do wychowywania mojej córki. To co miał do powiedzenia było bardzo rozsądne i dla mnie do przyjęcia.
Moja córka miała wtedy lat 7.
Po dwóch latach (kiedy to zleciało???) młoda nie jest moją córką, jest naszą córką. Sama mówi o NAS rodzice i traktuje mojego partnera jak własnego ojca. Ludzie, którzy nas nie znają zbyt dobrze, potrafią powiedzieć, jaka córka podobna do taty i jaka przywiązana. Bez problemu zostaje pod jego opieką, dogadują się genialnie no i wreszcie młoda ma męski autorytet, którego wcześniej nie miała.
W zasadzie, gdybym przy niej zrobiła coś niepoprawnego to z pewnością by mu się poskarżyła. Ufa mu bardzo i kocha.
Jeżeli ktoś się mnie zapyta jednak kto jest na pierwszym miejscu zawsze odpowiem, że dziecko. I jak będziemy mieć własne dziecko to ono też będzie przed nim. Ale to chyba nie powinno być dziwne - bo chyba nie ma kobiety, która stawiałaby dobro mężczyzny nad dobro dzieci. Bez znaczenia na to czy ojciec jest biologiczny czy też nie.
Zapytajcie się swoich żon, matek czy szczęśliwych w małżeństwie koleżanek. Czy mąż jest przed dziećmi, czy dzieci przed mężem. Natomiast miłość do dziecka jest zupełnie inną miłością niż miłość do mężczyzny i nie powinny być porównywane.
Mój partner pojawił się w czasie w którym nie szukałam nikogo na stałe, czułam się dobrze w swoim towarzystwie oraz w tym co miałam. W dodatku (nawiązując do poprzedniego wątku) od razu bez owijania w bawełnę oznajmił mi, że nie interesuje go romans. Z poznawaniem się nie mieliśmy problemu ponieważ znamy się od 13 lat, tylko nasze drogi wiadomo - rozeszły się gdzieś.
Kiedy postanowiliśmy razem zamieszkać, od razu uzgodniliśmy kwestie co do wychowywania mojej córki. To co miał do powiedzenia było bardzo rozsądne i dla mnie do przyjęcia.
Moja córka miała wtedy lat 7.
Po dwóch latach (kiedy to zleciało???) młoda nie jest moją córką, jest naszą córką. Sama mówi o NAS rodzice i traktuje mojego partnera jak własnego ojca. Ludzie, którzy nas nie znają zbyt dobrze, potrafią powiedzieć, jaka córka podobna do taty i jaka przywiązana. Bez problemu zostaje pod jego opieką, dogadują się genialnie no i wreszcie młoda ma męski autorytet, którego wcześniej nie miała.
W zasadzie, gdybym przy niej zrobiła coś niepoprawnego to z pewnością by mu się poskarżyła. Ufa mu bardzo i kocha.
Jeżeli ktoś się mnie zapyta jednak kto jest na pierwszym miejscu zawsze odpowiem, że dziecko. I jak będziemy mieć własne dziecko to ono też będzie przed nim. Ale to chyba nie powinno być dziwne - bo chyba nie ma kobiety, która stawiałaby dobro mężczyzny nad dobro dzieci. Bez znaczenia na to czy ojciec jest biologiczny czy też nie.
Zapytajcie się swoich żon, matek czy szczęśliwych w małżeństwie koleżanek. Czy mąż jest przed dziećmi, czy dzieci przed mężem. Natomiast miłość do dziecka jest zupełnie inną miłością niż miłość do mężczyzny i nie powinny być porównywane.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
@Tinker Bell - Twój wpis jest pokrzepiający :)
Czytając powyższe wpisy też sobie pomyślałam, jak można porównywać miłość do dziecka z miłością do mężczyzny. To zupełnie inna miłość, ale to chyba tylko my kobiety zrozumiemy.
Cieszę się, że Tobie się udało i życzę, aby trwało jak najdłużej (czytaj: na zawsze :D)
Czytając powyższe wpisy też sobie pomyślałam, jak można porównywać miłość do dziecka z miłością do mężczyzny. To zupełnie inna miłość, ale to chyba tylko my kobiety zrozumiemy.
Cieszę się, że Tobie się udało i życzę, aby trwało jak najdłużej (czytaj: na zawsze :D)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
> bo chyba nie ma kobiety, która stawiałaby dobro mężczyzny nad dobro dzieci.
Pewenie dlatego te kobiety nie ułożyły sobie życia ze swoimi biologicznymi ojcami dzieci :)
No ale jak ktoś pantoflarza szuka to i musi się udać :P
A tak serio, to co u jednych wychodzi u innych już nie, nie można budować zasady w oparciu o jednostkowe przypadki. Zdecydowanie bardziej podpieram się powtarzalnością schematów. Nie żeby w ogóle nie próbować, ale próbować ze świadomością ryzyka i ewentualnych konfliktów w przyszłości. Wszystkie te rzeczy muszą być przedyskutowane za wczasu. Adios... bo mnie żona szpieguje ;P
Pewenie dlatego te kobiety nie ułożyły sobie życia ze swoimi biologicznymi ojcami dzieci :)
No ale jak ktoś pantoflarza szuka to i musi się udać :P
A tak serio, to co u jednych wychodzi u innych już nie, nie można budować zasady w oparciu o jednostkowe przypadki. Zdecydowanie bardziej podpieram się powtarzalnością schematów. Nie żeby w ogóle nie próbować, ale próbować ze świadomością ryzyka i ewentualnych konfliktów w przyszłości. Wszystkie te rzeczy muszą być przedyskutowane za wczasu. Adios... bo mnie żona szpieguje ;P
Na pewno mężczyźnie jest trudno w takiej sytuacji. Ale nie tylko jemu - jest dziecko rzucone na głęboką i emocjonalną wodę - bez względu na to w jakim jest wieku no i kobieta, która musi też się nauczyć cierpliwości.
Bo zanim wypracowaliśmy sobie układ, który jest dziś, to też trochę musieliśmy przejść. Dobre pół roku "oni" się docierali i poznawali i chwilami było bardzo ciężko.
Oczywiście rozumiem też troszkę panów wyżej. Ale zjawisko o którym mówią, nie pojawia się tylko wtedy kiedy wychowujemy nie swoje dziecko. Często się zdarza, że mężczyźni nie mają nic do powiedzenia nawet jeśli to oni są ojcami biologicznymi. Mam kilka takich koleżanek, gdzie ojciec strofujący dziecko dostaje od matki dziecka taki opr "bo to tylko dziecko" i w zasadzie nie mają żadnego wpływu na wychowanie. Najczęściej te dzieci są bardzo niegrzeczne.....
Oczywiście, są też kobiety, które dadzą sobie za dziecko rękę obciąć i jeżeli taki małolat powie, że ojczym jest be to te od razu na nim psy wieszają. Takie Panie po prostu najczęściej chyba nie są gotowe na to by założyć nową rodzinę. Tak mi się wydaje.
W naszym domu, partner może Oliwię skarcić, ochrzanić, dać karę. Jedyne czego nie może to nie może jej uderzyć. Ale ja tego też nie robię. I nie ma czegoś takiego, że młoda ma szlaban na elektryczność a ja wracam do domu i anuluję, bo ta na ładne oczy próbuje przekonać o nie słuszności kary. Nie zawsze mi się podoba to, bo "on" ma bardziej surowe podejście do tematu - ale z drugiej strony to dobrze, bo mnie powstrzymuje od rozpieszczenia jej zbyt bardzo.
I jestem w stanie uwierzyć, że większość takich związków rozpada się przez dzieci. Nie że one nie dobre, ale przez to, że dwoje ludzi ma różne poglądy na temat wychowania. W małżeństwie trzeba szukać kompromisów- a kiedy jest się rodziną pachworkową to łatwiej przychodzi powiedzieć to moje dziecko, nie wtrącaj się. No ja tak powiedzieć nie mogę, bo "moje" dziecko, zwróciłoby mi osobiście uwagę;)
No i nie są to puste słowa, bo Ilona świadkiem;) My możemy się pokłócić, ale nigdy o młodą.
Jestem pewna, że przy wspólnej pracy dwojga ludzi, taki związek ma duże szanse. Ale trzeba na to pracować.
Bo zanim wypracowaliśmy sobie układ, który jest dziś, to też trochę musieliśmy przejść. Dobre pół roku "oni" się docierali i poznawali i chwilami było bardzo ciężko.
Oczywiście rozumiem też troszkę panów wyżej. Ale zjawisko o którym mówią, nie pojawia się tylko wtedy kiedy wychowujemy nie swoje dziecko. Często się zdarza, że mężczyźni nie mają nic do powiedzenia nawet jeśli to oni są ojcami biologicznymi. Mam kilka takich koleżanek, gdzie ojciec strofujący dziecko dostaje od matki dziecka taki opr "bo to tylko dziecko" i w zasadzie nie mają żadnego wpływu na wychowanie. Najczęściej te dzieci są bardzo niegrzeczne.....
Oczywiście, są też kobiety, które dadzą sobie za dziecko rękę obciąć i jeżeli taki małolat powie, że ojczym jest be to te od razu na nim psy wieszają. Takie Panie po prostu najczęściej chyba nie są gotowe na to by założyć nową rodzinę. Tak mi się wydaje.
W naszym domu, partner może Oliwię skarcić, ochrzanić, dać karę. Jedyne czego nie może to nie może jej uderzyć. Ale ja tego też nie robię. I nie ma czegoś takiego, że młoda ma szlaban na elektryczność a ja wracam do domu i anuluję, bo ta na ładne oczy próbuje przekonać o nie słuszności kary. Nie zawsze mi się podoba to, bo "on" ma bardziej surowe podejście do tematu - ale z drugiej strony to dobrze, bo mnie powstrzymuje od rozpieszczenia jej zbyt bardzo.
I jestem w stanie uwierzyć, że większość takich związków rozpada się przez dzieci. Nie że one nie dobre, ale przez to, że dwoje ludzi ma różne poglądy na temat wychowania. W małżeństwie trzeba szukać kompromisów- a kiedy jest się rodziną pachworkową to łatwiej przychodzi powiedzieć to moje dziecko, nie wtrącaj się. No ja tak powiedzieć nie mogę, bo "moje" dziecko, zwróciłoby mi osobiście uwagę;)
No i nie są to puste słowa, bo Ilona świadkiem;) My możemy się pokłócić, ale nigdy o młodą.
Jestem pewna, że przy wspólnej pracy dwojga ludzi, taki związek ma duże szanse. Ale trzeba na to pracować.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
> bo chyba nie ma kobiety, która stawiałaby dobro mężczyzny nad dobro dzieci.
Pewenie dlatego te kobiety nie ułożyły sobie życia ze swoimi biologicznymi ojcami dzieci :)
No ale jak ktoś pantoflarza szuka to i musi się udać :P
Sam - macie dzieci? To zapytaj się żony, kogo poszłaby ratować najpierw w palącym się domu. Ciebie czy dziecko. Przy zaczadzeniu - kogo by najpierw wyniosła - Ciebie czy dziecko. Czy zawahałaby się oddać życie za Ciebie? Czy zawahałaby się oddać życie za dziecko.
Pewenie dlatego te kobiety nie ułożyły sobie życia ze swoimi biologicznymi ojcami dzieci :)
No ale jak ktoś pantoflarza szuka to i musi się udać :P
Sam - macie dzieci? To zapytaj się żony, kogo poszłaby ratować najpierw w palącym się domu. Ciebie czy dziecko. Przy zaczadzeniu - kogo by najpierw wyniosła - Ciebie czy dziecko. Czy zawahałaby się oddać życie za Ciebie? Czy zawahałaby się oddać życie za dziecko.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
@pszemcio - o Tobie pamiętam zawsze i wszędzie :D Wiem tez bardzo dobrze, że jesteś wspaniałym facetem :)
Ale nie o tym tu mowa :P
Ja nie twierdzę, że nie ma fajnych facetów. Wątek powstał pod wpływem słów @sam'a. No i pewnie, jakiś tam, moich doświadczeń ;)
Ciekawa jestem opinii innych.
Ale nie o tym tu mowa :P
Ja nie twierdzę, że nie ma fajnych facetów. Wątek powstał pod wpływem słów @sam'a. No i pewnie, jakiś tam, moich doświadczeń ;)
Ciekawa jestem opinii innych.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Dobra, żeby nie było... Wierzę, że związek z dzieciatą partnęrką może się udać, ale tylko pod warunkiem, że będzie w tym miłość przede wszystkim do siebie nawzajem, a nie przede wszystkim do dziecka. W przeciwnym razie związek taki będzie miał egoistyczne fundamenty. Dziecko jest ważne, tego nie trzeba tłumaczyć, ale nie może wg mnie być ważniejsze od partnera/partnerki (rola autorytetów i pozycja w rodzinie).
I tym optymistycznym akcentem można by zakończyć wątek:) Nie wiem, czy rzeczywiście powiało w Waszych duszach optymizmem, ale zawsze możecie spojrzeć na to z innej strony: jesteście w zasadzie wolne i możecie znów poukładać swoje życie. Tak naprawdę wszystko w Waszych rękach. @sam i ja nie mamy takiego luksusu;)
Majka, ale smętny temat rozdziobujesz :)
Cytuję cytowanie: "żaden facet matki z dzieckiem na głowę sobie nie weźmie ot tak" - pewnie, bo jeśli ma łeb na karku to dobrze przemyśli kwestię związania się z taką kobietą. To już nie przelewki tylko poważna sprawa bo w grę wchodzi i wychowywanie dziecka i relacje oraz kontakty z ojcem dziecka (jeśli takowy bierze odpowiedzialność za potomka, bo dziecko nie jest tylko mamusi !!!), i miłość do dziecka (nie swojego!), i wspólne na to dziecko wydatki ...
A co do cytowanego mojego "suczego marzenia" zdania nie zmienię i im więcej kobitek poznaję tym bardziej się w tym utwierdzam, że tak jest. Potraficie bezwzględnie dążyć do zapłodnienia i zrobić to z kimś zupełnie innym niż tym, któremu mówicie "kocham Cię" - nie mówię o patologicznej sytuacji bycia z kimś a "zajściu" z lepszym dawcą.
Cytuję cytowanie: "żaden facet matki z dzieckiem na głowę sobie nie weźmie ot tak" - pewnie, bo jeśli ma łeb na karku to dobrze przemyśli kwestię związania się z taką kobietą. To już nie przelewki tylko poważna sprawa bo w grę wchodzi i wychowywanie dziecka i relacje oraz kontakty z ojcem dziecka (jeśli takowy bierze odpowiedzialność za potomka, bo dziecko nie jest tylko mamusi !!!), i miłość do dziecka (nie swojego!), i wspólne na to dziecko wydatki ...
A co do cytowanego mojego "suczego marzenia" zdania nie zmienię i im więcej kobitek poznaję tym bardziej się w tym utwierdzam, że tak jest. Potraficie bezwzględnie dążyć do zapłodnienia i zrobić to z kimś zupełnie innym niż tym, któremu mówicie "kocham Cię" - nie mówię o patologicznej sytuacji bycia z kimś a "zajściu" z lepszym dawcą.
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
@M30+
Zaraz zarzucisz mi, że uogólniam ale Twoje "Szukając partnera nie mam zamiaru podrzucać mu dziecka do wychowania, ciągnąć z niego kasy albo naciągać go na kolejne dziecko. Ale tak właśnie się nas traktuje - jak naciągaczki. Smutne." też jest uogólnieniem. Być może przez pryzmat swoich życiowych doświadczeń nie traktuję samotnej matki z dzieckiem jak naciągaczki ani jak kogoś gorszego, choć pewnie w każdej grupie ludzi trafi się jakaś czarna owca. I powiem Ci jeszcze jedno - zdecydowanie chętniej zwiążę się z taką właśnie samotną mamą niż z panną z "suczymi marzeniami". Czy to mi będzie dane - nie wiem. Pozdrawiam wszystkie mamuśki i głowa do góry :)
Zaraz zarzucisz mi, że uogólniam ale Twoje "Szukając partnera nie mam zamiaru podrzucać mu dziecka do wychowania, ciągnąć z niego kasy albo naciągać go na kolejne dziecko. Ale tak właśnie się nas traktuje - jak naciągaczki. Smutne." też jest uogólnieniem. Być może przez pryzmat swoich życiowych doświadczeń nie traktuję samotnej matki z dzieckiem jak naciągaczki ani jak kogoś gorszego, choć pewnie w każdej grupie ludzi trafi się jakaś czarna owca. I powiem Ci jeszcze jedno - zdecydowanie chętniej zwiążę się z taką właśnie samotną mamą niż z panną z "suczymi marzeniami". Czy to mi będzie dane - nie wiem. Pozdrawiam wszystkie mamuśki i głowa do góry :)
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Człowieku z Trapezikiem. Skoro piszesz, że się chętniej zwiążesz to domniemam, że jesteś już po rozwodzie. Czy swoim dzieciom też powiesz, że są wynikiem suczego marzenia ich matki?
Tak człowiek został skonstruowany, że dąży do rozmnażania i natury się nie da oszukać. Tak samo mężczyźni - zostawiając swoje co nie co wszędzie gdzie się da, oraz kobiety podświadomie szukające dobrego ojca dla swoich dzieci. Przecież za kocham i dziękuje one się nie najedzą.
Tak człowiek został skonstruowany, że dąży do rozmnażania i natury się nie da oszukać. Tak samo mężczyźni - zostawiając swoje co nie co wszędzie gdzie się da, oraz kobiety podświadomie szukające dobrego ojca dla swoich dzieci. Przecież za kocham i dziękuje one się nie najedzą.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
To co powiem moim dzieciom to moja sprawa. Wiem skąd je mam i dlaczego.
Nawiązując do drugiego akapitu Twojej wypowiedzi: "...oraz kobiety podświadomie szukające dobrego ojca dla swoich dzieci. Przecież za kocham i dziękuje one się nie najedzą" - widać nie mówicie z M30+ oraz Majką jednym chórem ... Mamy tu dwa obozy: pierwszy - Majka i M30+ bo one nie mają zamiaru ciągnąć z chłopa kasy; drugi - w którym Ty widzę jesteś i masz zamiar najadać się za kasę "dobrego ojca". A może warto ruszyć się do roboty samemu a nie zaglądać do portfela staremu? Żenujące ale prawdziwe. Ta cała wasza genetyczna "podświadomość" jest o kant d*py potłuc bo was zaślepia. Bierzecie na ojców waszych przyszłych dzieci częstokroć nie "to" co trzeba a potem jest lament, żale i takie tematy. Na szczęście jest jeszcze trzeźwe myślenie i po prostu ludzkie spojrzenie na drugiego człowieka, iskierka nadziei, że jednak (po rozstaniu) z kimś się ułoży ... Prawda jest taka, że NA PEWNO się ułoży tylko nie od razu. Trzeba się życiowo zresetować, wyluzować, odnaleźć siebie, pogadać z ludźmi i nie szukać tego kogoś bo sam się znajdzie.
P.S. jeśli masz doświadczenie z takimi chłopami co zostawiają swoje "co nieco" gdzie się da to może lepiej dla Ciebie będzie jeśli zmienisz towarzystwo.
Dobranoc.
Nawiązując do drugiego akapitu Twojej wypowiedzi: "...oraz kobiety podświadomie szukające dobrego ojca dla swoich dzieci. Przecież za kocham i dziękuje one się nie najedzą" - widać nie mówicie z M30+ oraz Majką jednym chórem ... Mamy tu dwa obozy: pierwszy - Majka i M30+ bo one nie mają zamiaru ciągnąć z chłopa kasy; drugi - w którym Ty widzę jesteś i masz zamiar najadać się za kasę "dobrego ojca". A może warto ruszyć się do roboty samemu a nie zaglądać do portfela staremu? Żenujące ale prawdziwe. Ta cała wasza genetyczna "podświadomość" jest o kant d*py potłuc bo was zaślepia. Bierzecie na ojców waszych przyszłych dzieci częstokroć nie "to" co trzeba a potem jest lament, żale i takie tematy. Na szczęście jest jeszcze trzeźwe myślenie i po prostu ludzkie spojrzenie na drugiego człowieka, iskierka nadziei, że jednak (po rozstaniu) z kimś się ułoży ... Prawda jest taka, że NA PEWNO się ułoży tylko nie od razu. Trzeba się życiowo zresetować, wyluzować, odnaleźć siebie, pogadać z ludźmi i nie szukać tego kogoś bo sam się znajdzie.
P.S. jeśli masz doświadczenie z takimi chłopami co zostawiają swoje "co nieco" gdzie się da to może lepiej dla Ciebie będzie jeśli zmienisz towarzystwo.
Dobranoc.
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Nie widzę powodu, by na dziecko pracowała tylko matka skoro jest wynikiem "miłości" dwóch osób.
Oboje rodzice są odpowiedzialni za to by dziecko miało co jeść i w co się ubrać. Nie jedna strona.
Może Cię zaskoczę, ale bardzo długo musiałam pracować na to by moje dziecko miało to na co zasługuje, bo tatuś właśnie myślał jak Ty powyżej. Że ja za te jego śmieszne alimenty to imprezować cały miesiąc będę.
Przy okazji nie mam sobie nic do zarzucenia. Ja zrobiłam wszystko co mogłam by moje dziecko nie cierpiało. A jak będzie dorosłe to samo nas rozliczy.
Nazywaj to ciągnięciem kasy - ale chcąc nie chcąc ojciec jest tak samo odpowiedzialny, za wychowanie jak i za utrzymanie. Nie tylko mama.
Oboje rodzice są odpowiedzialni za to by dziecko miało co jeść i w co się ubrać. Nie jedna strona.
Może Cię zaskoczę, ale bardzo długo musiałam pracować na to by moje dziecko miało to na co zasługuje, bo tatuś właśnie myślał jak Ty powyżej. Że ja za te jego śmieszne alimenty to imprezować cały miesiąc będę.
Przy okazji nie mam sobie nic do zarzucenia. Ja zrobiłam wszystko co mogłam by moje dziecko nie cierpiało. A jak będzie dorosłe to samo nas rozliczy.
Nazywaj to ciągnięciem kasy - ale chcąc nie chcąc ojciec jest tak samo odpowiedzialny, za wychowanie jak i za utrzymanie. Nie tylko mama.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Przecież tu nie chodzi o jakieś świadome szukanie faceta dla "ciągnięcia kasy". Każdy szuka swojej połówki i jednym z kryteriów tego poszukiwania przez kobiety była i jest ocena faceta pod kontem jego możliwości utrzymania rodziny. Nie widzę w tym nic złego, bo każdy ma prawo godnie żyć, a o facecie raczej dobrze świadczy, jak jest zaradny.
Mimo że jestem za równouprawnieniem, to jednak dobrze jest jak facet zarabia, a kobieta więcej czasu poświęca domowi (może też być odwrotnie:) ). Dziś takie czasy, że aby zarobić to trzeba dużo czasu temu poświęcić, więc dwie osoby tego robić nie mogą.
Podsumowując, jako facet czuję się zobowiązany zapewnić odpowiednie warunki rodzinie. Nie widzę nic złego w tym, że kobieta ma takie oczekiwania. Pytanie tylko co dla kogo oznaczją "odpowiednie warunki". Tu może być jakis problem;)
Mimo że jestem za równouprawnieniem, to jednak dobrze jest jak facet zarabia, a kobieta więcej czasu poświęca domowi (może też być odwrotnie:) ). Dziś takie czasy, że aby zarobić to trzeba dużo czasu temu poświęcić, więc dwie osoby tego robić nie mogą.
Podsumowując, jako facet czuję się zobowiązany zapewnić odpowiednie warunki rodzinie. Nie widzę nic złego w tym, że kobieta ma takie oczekiwania. Pytanie tylko co dla kogo oznaczją "odpowiednie warunki". Tu może być jakis problem;)
To mój pierwszy post na forum, tak więc witam wszystkich. Założyłem tu konto w sumie trochę z nudów, trochę z doskwierającego "singielstwa" a trochę w nadziei, że może poznam kogoś... fascynującego.
Co do tematu - Uważam, że porządny, ogarnięty emocjonalnie i życiowo facet nie będzie miał absolutnie żadnego problemu z tym, że kobieta którą właśnie poznał ma dziecko. Jeśli coś takiego się dzieje, to powinien być alarm dla kobiety, że facet nie myśli poważnie o życiu. I mówię to jako całkiem nieźle radzący sobie w życiu 30latek :)
Co do tematu - Uważam, że porządny, ogarnięty emocjonalnie i życiowo facet nie będzie miał absolutnie żadnego problemu z tym, że kobieta którą właśnie poznał ma dziecko. Jeśli coś takiego się dzieje, to powinien być alarm dla kobiety, że facet nie myśli poważnie o życiu. I mówię to jako całkiem nieźle radzący sobie w życiu 30latek :)
W sumie nie chciałem Cię pocieszać, ale cieszę się, że podniosłem trochę na duchu. Oczywiście, to jest zależne jeszcze od tego jak kobieta wygląda, czy jest zadbaną mamuśką, czy już tylko zestresowaną nie dbającą o siebie kurką domową :) Co do wieku to nie ma znaczenia.
Sam mam takie doświadczenie, dlatego się podłączyłem do tematu. W sumie nie jest miłe, ale już zapomniałem. Niedawno byłem z taką... mamą :) Była ode mnie starsza o 8 lat, miała synka Sebka, z którym zresztą bardzo się zżyłem. Po roku wrócił skruszony ex mąż, namącił jej w głowie i się rozstaliśmy z oficjalnego powodu - dobra dziecka. Dostałem przed świętami SMS, że żałuje i tęskni, ale cóż...
Nie wiem jeszcze jaki ton ima to forum, ale mam nadzieję, że nie przymuliłem za mocno :)
Sam mam takie doświadczenie, dlatego się podłączyłem do tematu. W sumie nie jest miłe, ale już zapomniałem. Niedawno byłem z taką... mamą :) Była ode mnie starsza o 8 lat, miała synka Sebka, z którym zresztą bardzo się zżyłem. Po roku wrócił skruszony ex mąż, namącił jej w głowie i się rozstaliśmy z oficjalnego powodu - dobra dziecka. Dostałem przed świętami SMS, że żałuje i tęskni, ale cóż...
Nie wiem jeszcze jaki ton ima to forum, ale mam nadzieję, że nie przymuliłem za mocno :)
Ok, będę pamiętał :)
W sumie to mam kupę dystansu do siebie i dosyć ciężki humor... tylko akurat temat (dla mnie) jakiś taki mało fajny.
W każdym razie - (uwaga lokowanie produktu)- Mamuśki! Jak coś to piszcie do mnie, dziecko to nie problem, będę kochał jak swoje :) Na ulicy nie straszę, na bułki i ciepły kąt mnie stać. Partia całkiem niezła :)
Dziękuję.
:)))))
W sumie to mam kupę dystansu do siebie i dosyć ciężki humor... tylko akurat temat (dla mnie) jakiś taki mało fajny.
W każdym razie - (uwaga lokowanie produktu)- Mamuśki! Jak coś to piszcie do mnie, dziecko to nie problem, będę kochał jak swoje :) Na ulicy nie straszę, na bułki i ciepły kąt mnie stać. Partia całkiem niezła :)
Dziękuję.
:)))))
W ogóle określenie 'fajny' jest takie trochę.. miałkie. Źle dobrałem słowo.
Wiek bez znaczenia (byle nie wyglądała jak moja mama, jedną już mam), zadbana. Wiedząca czego chce od życia, choć z tym chyba nie będzie problemu, jeśli już jest mamą. Empatia, bezinteresowność, przyjaźń, ogień w sercu (i trochę niżej :) ), umiejętność i chęć okazywania uczuć. Nooo to takie podstawy.
Jakieś chętne? :)
Wiek bez znaczenia (byle nie wyglądała jak moja mama, jedną już mam), zadbana. Wiedząca czego chce od życia, choć z tym chyba nie będzie problemu, jeśli już jest mamą. Empatia, bezinteresowność, przyjaźń, ogień w sercu (i trochę niżej :) ), umiejętność i chęć okazywania uczuć. Nooo to takie podstawy.
Jakieś chętne? :)
Witaj @mr_luc :) na tym podłym forum, jak to niektórzy mówią :D
Spodziewaj się dość intensywnego odzewu płci męskiej na Twoją propozycję ale się nie zrażaj - to całkiem niegroźni osobnicy ;) lubią sobie pokomentować tu i ówdzie ale nie rąbią nikomu krzywdy :)))
Powodzenia i mam nadzieję, że zagościsz tu na dłużej :)
Spodziewaj się dość intensywnego odzewu płci męskiej na Twoją propozycję ale się nie zrażaj - to całkiem niegroźni osobnicy ;) lubią sobie pokomentować tu i ówdzie ale nie rąbią nikomu krzywdy :)))
Powodzenia i mam nadzieję, że zagościsz tu na dłużej :)
Dokładnie:) Jest wiosna, więc to najlepszy czas na zmiany, biologii nikt nie oszuka:)
Tak więc załóżcie ładną sukienkę, wyjdźcie na spacer, do kina, na rower jak lubicie i w końcu znajdzie się ten długo szukany.
Aha, jak to ktoś tu już pisał: zresetujcie się i nie myślcie o tym co było, tylko o tym jakie fajne jesteście i co fajnego jeszcze przed Wami.
Tak więc załóżcie ładną sukienkę, wyjdźcie na spacer, do kina, na rower jak lubicie i w końcu znajdzie się ten długo szukany.
Aha, jak to ktoś tu już pisał: zresetujcie się i nie myślcie o tym co było, tylko o tym jakie fajne jesteście i co fajnego jeszcze przed Wami.
No cóż, muszę przyznać że tego nie wiem. Na pewno starałabym się ale nie dam sobie głowy uciąć, że na pewno dałabym radę. Żeby Ci odpowiedzieć na to pytanie musiałabym najpierw znaleźć się w takiej sytuacji.
Natomiast myślę, że jeśli oboje rodziców będzie na równi traktować oboje dzieci, to wszystko jest do zrobienia.
Natomiast myślę, że jeśli oboje rodziców będzie na równi traktować oboje dzieci, to wszystko jest do zrobienia.
tylko ze caly ten watek opisuje raczej domysly, w mniejszej czesci fakty ;) stad zawsze mozna sie zastanowic jakby to bylo z tej drugiej strony ;) ale jak ktos fajnie napisal... tak samo k jak i m laczac sie z mama lub z tata, laczy sie w pakiecie z dzieckiem ;)
poza tym dla chcacego nic trudnego czyli wszystko w zyciu mozna zrobic, trzeba tylko chciec ;)
poza tym dla chcacego nic trudnego czyli wszystko w zyciu mozna zrobic, trzeba tylko chciec ;)
Właśnie działa dużo lepiej niż wtedy, kiedy facet jest kawalerem, dodatkowo całkiem przystojnym, ogarniętym i młodszym. Zdawałoby się, że to idealny facet dla kobiety, normalnie szaleństwo, miłość i druga młodość.. ale nie, taka mama szuka wtedy dziury w całym, myśli, że to nierealne.
Tak jak ktoś to ładnie napisał wyżej - makijaż, fajna kiecka i raz dwa na spacer, już! i otwartości trochę na facetów, nawet jak jest troszkę młodszy.
(nie, nie jestem żadnym milf-hunterem haha)
Tak jak ktoś to ładnie napisał wyżej - makijaż, fajna kiecka i raz dwa na spacer, już! i otwartości trochę na facetów, nawet jak jest troszkę młodszy.
(nie, nie jestem żadnym milf-hunterem haha)
Zazwyczaj za normę uznawana jest większość, a ten o innych poglądach to outsider. Nie zawsze większość ma rację, czasem tylko głośniej krzyczy ;)
W moim najbliższym otoczeniu w ciągu ostatnich lat było kilka rozwodów lub rozstań. W każdym przypadku rozstawali się ludzie posiadający wspólne dzieci. Niektórzy z nich już mają zamknięty ten rozdział i układają sobie życie na nowo, inni wręcz przeciwnie.
Z takiego nieudanego związku zawsze są dwie osoby, z których każda w mniejszym lub większym stopniu będzie chciała stworzyć coś nowego, bo człowiek to istota stadna. Kto przy zdrowych zmysłach chce przeżyć życie samotnie ;)
To, że kobieta kocha swoje dziecko nie oznacza, że w jej sercu nie ma już miejsca na miłość do mężczyzny. Są to zupełnie różne rodzaje uczucia, ale nie wykluczające się. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że gdy występują jednocześnie wszyskie obdarzane miłością istoty w tym układzie zyskują. Szczęśliwa kobieta jest gotowa więcej z siebie dać mężczyźnie. Robi się bardziej ufna, otwarta, dostaje tzw. skrzydeł.
Czasem tylko chyba ludzie zapominają, że osoby po pewnych przejściach nade wszystko oczekują szczerości i poczucia bezpieczeństwa. To drugie nie dotyczy jedynie sfery materialnej, ale przede wszystkim emocjonalnej. Gdy jest się razem nie stanowi problemu, która strona więcej/mniej zarabia. Wspólnie przeżywa się radości, a także rozwiązuje problemy.
Faktem jest, że panowie oczekują również, że po kilku latach bycia w związku, wychowywania, opieki, nieprzespanych nocy, zaangażowania i wielu innych normalnych, prostych, życiowych zachowań, kiedy dzieci już dorosną i zaczną żyć na własny rachunek, będą nadal potrzebni.
Uważam, że problemem nie są dzieci, ale to że samotne mamy nie trafiają na właściwych mężczyzn. Jak powiedział mój rozwiedziony znajomy- w takiej sytuacji dziecko postrzegane jest przez pryzmat uczucia do jego rodzica :)
Co do uczuć i związków. Tak sobie myślę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie można nazwać miłością.
Życzę Wam dziewczyny, abyście spotkały mężczyzn z otwartymi umysłami. To gwarancji na związek nie daje, ale sprawia, że żyje się lżej :)
W moim najbliższym otoczeniu w ciągu ostatnich lat było kilka rozwodów lub rozstań. W każdym przypadku rozstawali się ludzie posiadający wspólne dzieci. Niektórzy z nich już mają zamknięty ten rozdział i układają sobie życie na nowo, inni wręcz przeciwnie.
Z takiego nieudanego związku zawsze są dwie osoby, z których każda w mniejszym lub większym stopniu będzie chciała stworzyć coś nowego, bo człowiek to istota stadna. Kto przy zdrowych zmysłach chce przeżyć życie samotnie ;)
To, że kobieta kocha swoje dziecko nie oznacza, że w jej sercu nie ma już miejsca na miłość do mężczyzny. Są to zupełnie różne rodzaje uczucia, ale nie wykluczające się. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że gdy występują jednocześnie wszyskie obdarzane miłością istoty w tym układzie zyskują. Szczęśliwa kobieta jest gotowa więcej z siebie dać mężczyźnie. Robi się bardziej ufna, otwarta, dostaje tzw. skrzydeł.
Czasem tylko chyba ludzie zapominają, że osoby po pewnych przejściach nade wszystko oczekują szczerości i poczucia bezpieczeństwa. To drugie nie dotyczy jedynie sfery materialnej, ale przede wszystkim emocjonalnej. Gdy jest się razem nie stanowi problemu, która strona więcej/mniej zarabia. Wspólnie przeżywa się radości, a także rozwiązuje problemy.
Faktem jest, że panowie oczekują również, że po kilku latach bycia w związku, wychowywania, opieki, nieprzespanych nocy, zaangażowania i wielu innych normalnych, prostych, życiowych zachowań, kiedy dzieci już dorosną i zaczną żyć na własny rachunek, będą nadal potrzebni.
Uważam, że problemem nie są dzieci, ale to że samotne mamy nie trafiają na właściwych mężczyzn. Jak powiedział mój rozwiedziony znajomy- w takiej sytuacji dziecko postrzegane jest przez pryzmat uczucia do jego rodzica :)
Co do uczuć i związków. Tak sobie myślę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie można nazwać miłością.
Życzę Wam dziewczyny, abyście spotkały mężczyzn z otwartymi umysłami. To gwarancji na związek nie daje, ale sprawia, że żyje się lżej :)
I co w tym złego? A skąd taka kobieta ma wiedzieć, który to jest ten oczekiwany? Im więcej adoratorów tym większe szanse, że pozna się kogoś.
Kobieta powinna być bardzo długo niedostępna, żeby sprawdzić intencje adoratora. W więszkości przypadków osoby liczące na szybki seks, bardzo szybko się zniechęcają, a ciągnąć swoją grę miesiącami jest ryzykowne, bo w tym czasie wiele się może wydać.
Kobieta powinna być bardzo długo niedostępna, żeby sprawdzić intencje adoratora. W więszkości przypadków osoby liczące na szybki seks, bardzo szybko się zniechęcają, a ciągnąć swoją grę miesiącami jest ryzykowne, bo w tym czasie wiele się może wydać.
Każdy jest wzrokowcem;) (ja mam wadę wzroku jakby co:P) Tylko każdy postrzega innych inaczej. Dla mnie mój mężczyzna jest przystojny, a dla koleżanki będzie aseksualny. I całe szczęście, bo podobali by się nam Ci sami ludzie i byłby klops. A tak powiedzenie każda potwora znajdzie swojego amatora nie bez powodu jest zawsze na topie:)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
@sam - zdecydowanie myślisz pojęcia. My nie pochlebiamy sobie. Mamy często podobne zdanie, a czasem nawet w tym samym czasie zdarzy nam się napisać to samo :)
Ale to pewnie, jak kiedyś napisała Mikronezja, wynika z faktu, ze wiele nas łączy :D
I muszę Ci @Mikronezja przyznać rację - to fajne :)
Ale to pewnie, jak kiedyś napisała Mikronezja, wynika z faktu, ze wiele nas łączy :D
I muszę Ci @Mikronezja przyznać rację - to fajne :)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
No i to w zasadzie tyle w temacie:)
A że wygląd i inteligencja to względne pojęcia, więc co dla jednych jest nie do zaakceptowania dla innych może być piękne:)
Majka, myślę że znajdziesz nie jednego jeszcze amatora na Twoje nogi. Na pewno nie są całkiem do bani;)
Cross, nie rób tu kreciej roboty. Powiało już optymizmem.....
A że wygląd i inteligencja to względne pojęcia, więc co dla jednych jest nie do zaakceptowania dla innych może być piękne:)
Majka, myślę że znajdziesz nie jednego jeszcze amatora na Twoje nogi. Na pewno nie są całkiem do bani;)
Cross, nie rób tu kreciej roboty. Powiało już optymizmem.....
Ja zwracam bardzo uwagę na czystość delikwenta. Najbardziej mnie razi brak higieny. Bez względu na płeć.
Więc najpierw są to dłonie a później kark. Dlaczego kark? Bo tam widać najszybciej czy facet bierze rano prysznic czy tylko zakłada czystą koszulę. ;))
Więc najpierw są to dłonie a później kark. Dlaczego kark? Bo tam widać najszybciej czy facet bierze rano prysznic czy tylko zakłada czystą koszulę. ;))
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Feromony kupiłem z ciekawości i w cale nie chodzi o to, że one śmierdzą, tylko że nie działają. A nawet jeśli działają, to nie w takim stopniu, żeby można je było wykorzystać do "oczarowywania" płci pięknej.
Taki dodatkowy bodziec miałby sens w sytuacji sam na sam, gdy kobieta ma możliwość całowania moich jakże cudnych i miekkich ust ;P
Chociaż jak się okazało, mój naturalny zapach skóry jest na tyle atrakcyjny, że nie potrzebuję dodatkowych wzmacniaczy oprócz zwykłego deo w kulce :P
Taki dodatkowy bodziec miałby sens w sytuacji sam na sam, gdy kobieta ma możliwość całowania moich jakże cudnych i miekkich ust ;P
Chociaż jak się okazało, mój naturalny zapach skóry jest na tyle atrakcyjny, że nie potrzebuję dodatkowych wzmacniaczy oprócz zwykłego deo w kulce :P
@sam:
> podobno hydraulicy i mechanicy mają wzięcie
Potwierdzam. Sam za młodu pracowałem w "usługach domowych" i wierzcie, książkę można by napisać. Grey przy tym to mały pikuś :D
A kolega w trosce o swe zdrowie i małżeństwo przebranżowił się. Wcześniej był mechanikiem maszyn szwalniczych i obsługiwał szwaczki-chałupniczki ;)
> podobno hydraulicy i mechanicy mają wzięcie
Potwierdzam. Sam za młodu pracowałem w "usługach domowych" i wierzcie, książkę można by napisać. Grey przy tym to mały pikuś :D
A kolega w trosce o swe zdrowie i małżeństwo przebranżowił się. Wcześniej był mechanikiem maszyn szwalniczych i obsługiwał szwaczki-chałupniczki ;)
@M30+
literowka, przepraszam (zauwazylem dopiero po twoim komentarzu) jako ze nie jestem pierwszym ktory uzyl w twoim przypadku formy meskiej, to moze kazdy podswiadomie czuje ze masz zadatki na dobrego kumpla? ;)
a wracajac do tematu... chyba splotly nam sie tutaj, na pozor, dwa bliskie sobie watki
pierwszy, to racja ze inaczej jak tylko wygladem nie da sie przyciagnac czyjejs uwagi na ulicy, wszak nikt nie bedzie zaczepial przechodniow starajac sie udowodnic gadka jaka to jest interesujaca i inteligentna partia i tutaj sie w 100% zgadzam
drugi, ktory moze, ale nie musi byc kontynuacja (a w wiekszosci przypadkow nie jest) pierwszego, dotyczacy bardziej tematu poruszonego watku, to kwestia relacji na dluzej, i tutaj mimo wszystko kierowanie sie wygladem przy wyborze takiego partnera/rki wydaje sie malo sensowne, gdyz zwykle ci ktorym matka natura ;) nie poskapila urody, czesto nie musza sie wykazywac w innych kategoriach, wszedzie stosujac argument 'wyglad'. nie musza sie wykazywac inteligencja i madroscia skoro sama aparycja powoduje ze dostaja niemal wszystko co chca ;) a przeciez do mankamentow wygladu mozna sie przyzwyczaic, wracajac do przytoczonego przykladu brzydszych nog, zawsze mozna ubrac ladne rajstopy, lub seksowne ponczochy ;) a czy smieszny kawal wypowiedziany przez 'madrego inaczej' przycmi jego 'intelekt' na cale zycie? ;)
tacy ludzie ktorzy uzyskuja przewage swoja powierzchownosica moga (i tutaj znowu z podkresleniem ze nie musza!) miec zupelnie inne wartosci dotyczace rodziny, zwiazku, dzieci. moga przykladowo sadzic ze to norma siedziec jak najdluzej w pracy, a potem isc sobie np na silownie, bo przeciez w domu czeka, wymagajace pracy i energii, dziecko, a jestem tak bardzo zmeczony praca i nalezy mi sie troche odpoczynku....
czlowiek ktory wiecej mysli, czesto na innej plaszczyznie kladzie kwestie to co jest w zyciu naprawde wazne, czym jest rodzina i na co sie zwraca uwage jak sie ja konstruuje ;) to oczywiscie moja opinia i zeby nie bylo... sam tez popelnilem podobny blad, ktorego teraz musze ponosic konsekwencje, ale czego sie nie robi dla.... zreszta to juz nie na temat ;)
oczywiscie mozna miec w zyciu szczescie i jak kolezanka poznac zarowno przystojnego jak i madrego partnera :)
literowka, przepraszam (zauwazylem dopiero po twoim komentarzu) jako ze nie jestem pierwszym ktory uzyl w twoim przypadku formy meskiej, to moze kazdy podswiadomie czuje ze masz zadatki na dobrego kumpla? ;)
a wracajac do tematu... chyba splotly nam sie tutaj, na pozor, dwa bliskie sobie watki
pierwszy, to racja ze inaczej jak tylko wygladem nie da sie przyciagnac czyjejs uwagi na ulicy, wszak nikt nie bedzie zaczepial przechodniow starajac sie udowodnic gadka jaka to jest interesujaca i inteligentna partia i tutaj sie w 100% zgadzam
drugi, ktory moze, ale nie musi byc kontynuacja (a w wiekszosci przypadkow nie jest) pierwszego, dotyczacy bardziej tematu poruszonego watku, to kwestia relacji na dluzej, i tutaj mimo wszystko kierowanie sie wygladem przy wyborze takiego partnera/rki wydaje sie malo sensowne, gdyz zwykle ci ktorym matka natura ;) nie poskapila urody, czesto nie musza sie wykazywac w innych kategoriach, wszedzie stosujac argument 'wyglad'. nie musza sie wykazywac inteligencja i madroscia skoro sama aparycja powoduje ze dostaja niemal wszystko co chca ;) a przeciez do mankamentow wygladu mozna sie przyzwyczaic, wracajac do przytoczonego przykladu brzydszych nog, zawsze mozna ubrac ladne rajstopy, lub seksowne ponczochy ;) a czy smieszny kawal wypowiedziany przez 'madrego inaczej' przycmi jego 'intelekt' na cale zycie? ;)
tacy ludzie ktorzy uzyskuja przewage swoja powierzchownosica moga (i tutaj znowu z podkresleniem ze nie musza!) miec zupelnie inne wartosci dotyczace rodziny, zwiazku, dzieci. moga przykladowo sadzic ze to norma siedziec jak najdluzej w pracy, a potem isc sobie np na silownie, bo przeciez w domu czeka, wymagajace pracy i energii, dziecko, a jestem tak bardzo zmeczony praca i nalezy mi sie troche odpoczynku....
czlowiek ktory wiecej mysli, czesto na innej plaszczyznie kladzie kwestie to co jest w zyciu naprawde wazne, czym jest rodzina i na co sie zwraca uwage jak sie ja konstruuje ;) to oczywiscie moja opinia i zeby nie bylo... sam tez popelnilem podobny blad, ktorego teraz musze ponosic konsekwencje, ale czego sie nie robi dla.... zreszta to juz nie na temat ;)
oczywiscie mozna miec w zyciu szczescie i jak kolezanka poznac zarowno przystojnego jak i madrego partnera :)
@mmm - źle to ujęłam, chciałabym faceta, z którym mogę pogadać o wszystkim i się wyżalić, ale potrzebuję tez przyjaciółki, bo komuś muszę się wyżalić na faceta :P
@sam - ja też nie chcę sexprzyjaciela, ale nie musi on być mężem. Może być po prostu partnerem bez papierka. Ale ja obecnie, po prostu, spaczona jestem :D
@sam - ja też nie chcę sexprzyjaciela, ale nie musi on być mężem. Może być po prostu partnerem bez papierka. Ale ja obecnie, po prostu, spaczona jestem :D
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@mmm - czy Ty na pewno jest mężczyzną??? :-) bo aż mi się nie chce wierzyć, żebym tyle razy się z Tobą zgadzała :D
a wracając do tematu - masz w 100% rację, z podkreśleniem ZDROWY związek. Jestem jak najbardziej za, po prostu chyba zapomniałam, że takie też są...
a wracając do tematu - masz w 100% rację, z podkreśleniem ZDROWY związek. Jestem jak najbardziej za, po prostu chyba zapomniałam, że takie też są...
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@mmm- ciężko stwierdzić. Chyba brak złotego środka. Myślę, że dojrzałość obojga + na pewno uczucie.
@M30+ - papierek potrafi zmienić wiele, nie tylko zachowanie. Jak chcesz potem "rozwiązać papierek" to dopiero jest problem. Tzn. nie musi być, ale może :-)
@M30+ - papierek potrafi zmienić wiele, nie tylko zachowanie. Jak chcesz potem "rozwiązać papierek" to dopiero jest problem. Tzn. nie musi być, ale może :-)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@sam - dla mnie związek bez papierka nie musi być otwarty i bez zobowiązań, oparty tylko na spotkaniach seksualnych. Natomiast związek z papierkiem może być również otwarty, a jedynym zobowiązaniem może być wspomniany papierek.
Nie chcę, aby ktoś czuł się "przywiązany" do mnie, bo kiedyś podpisał cyrograf. Chciałabym, aby był ze mną, bo tego chce.
Oczywiście nie twierdzę, że tak nie może być w małżeństwie. Może, jak najbardziej.
trochę namotałam, ale chyba wiadomo o co kaman.
Nie chcę, aby ktoś czuł się "przywiązany" do mnie, bo kiedyś podpisał cyrograf. Chciałabym, aby był ze mną, bo tego chce.
Oczywiście nie twierdzę, że tak nie może być w małżeństwie. Może, jak najbardziej.
trochę namotałam, ale chyba wiadomo o co kaman.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Zgadza się, ale jak to w związkach bywa nigdy nie jest idealnie zawsze, a zobowiązania utrudniają odejście, co z różnych przyczyn może być też dobre.
Wyobraźmy sobie, że rozchodzimy się z kimś, po jakiejś kłótni. To byłby nonsen przecież. Zobowiązania dają ludziom do myślenia i jest czas na ochłonięcie i pogodzenie się.
A z takim sexprzyjacielem jak będziesz miałą jeszcze ze dwójkę dzieci i on ciebie zostawi, to co? Przecież sama chciałaś żyć na tzw "umowę na gębę"
Wyobraźmy sobie, że rozchodzimy się z kimś, po jakiejś kłótni. To byłby nonsen przecież. Zobowiązania dają ludziom do myślenia i jest czas na ochłonięcie i pogodzenie się.
A z takim sexprzyjacielem jak będziesz miałą jeszcze ze dwójkę dzieci i on ciebie zostawi, to co? Przecież sama chciałaś żyć na tzw "umowę na gębę"
wiem, ze każdy medal ma dwie strony.
Ja akurat po moich przejściach jestem zrażona do formalności. Problemy z rozwodem itp. Wydaje mi się, że wolałbym móc odejść kiedy chce, a nie tłuc się po sądach i udowadniać pewne rzeczy.
Być może, jak minie więcej czasu i nabiorę więcej dystansu do tego, to zmienię zdanie.
Ja akurat po moich przejściach jestem zrażona do formalności. Problemy z rozwodem itp. Wydaje mi się, że wolałbym móc odejść kiedy chce, a nie tłuc się po sądach i udowadniać pewne rzeczy.
Być może, jak minie więcej czasu i nabiorę więcej dystansu do tego, to zmienię zdanie.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@Majka
Nie chodziło mi w sumie o samo ojcostwo, ale o zabezpieczenie się. W związku bez zobowiązań jest większe ryzyko, że i tak zostaniesz kiedyś sama jak się coś zepsuje i będziesz miała kłopot bo dzieci tanie nie są.
Alementy też nie tak łatwo załatwić w związku nie formalnym. To są nawet lata walki, bo jakoś to trzeba udowodnić przed sądem. A jeśli facet ucieknie to co?
Ogólnie to nie chcę wszystkiego do dzieci i łóżka sprowadzać. Ale jak się razem żyje - nawet w nieformalnym związku - to później chcesz, czy nie chcesz gromadzicie wspólny majątek etc Jak to potem dzielić? Też na gębę?
Nie chodziło mi w sumie o samo ojcostwo, ale o zabezpieczenie się. W związku bez zobowiązań jest większe ryzyko, że i tak zostaniesz kiedyś sama jak się coś zepsuje i będziesz miała kłopot bo dzieci tanie nie są.
Alementy też nie tak łatwo załatwić w związku nie formalnym. To są nawet lata walki, bo jakoś to trzeba udowodnić przed sądem. A jeśli facet ucieknie to co?
Ogólnie to nie chcę wszystkiego do dzieci i łóżka sprowadzać. Ale jak się razem żyje - nawet w nieformalnym związku - to później chcesz, czy nie chcesz gromadzicie wspólny majątek etc Jak to potem dzielić? Też na gębę?
Owszem, czasami trzeba pokazać kto jest "ważniejszy", bo jest to zdrowe podejście do tematu o autorytetach dla dziecka.
Temat jest dosyć rozległy, a nie chce żebym był źle zrozumiany.
Ale dwa razy już byłem w takim związku i mam swoje przemyślenia/doświadczenia dlatego wiem co mówię.
Jeśli się facet godzi na bycie lokatorem to jest to jego wybór.
Temat jest dosyć rozległy, a nie chce żebym był źle zrozumiany.
Ale dwa razy już byłem w takim związku i mam swoje przemyślenia/doświadczenia dlatego wiem co mówię.
Jeśli się facet godzi na bycie lokatorem to jest to jego wybór.
Też byłem.Ale postaw się w sytuacji dziecka które chce dla rodzica jak najlepiej i pomimo że "nowy"partner nie musi mu się podobać w domu,stara się go akceptować,żeby rodzic miał jak najlepiej.
Autorytet trzeba owszem zdobywać,ale tego nie da się zrobić szybko,a często dzieciak traktuje partnera jako zagrożenie dla swojej pozycji.Temat rzeka.
Autorytet trzeba owszem zdobywać,ale tego nie da się zrobić szybko,a często dzieciak traktuje partnera jako zagrożenie dla swojej pozycji.Temat rzeka.
faktycznie, temat rzeka. Widać to po ilości wpisów. takiej ilości w życiu się nie spodziewałam. Ale bardzo się cieszę, z każdej opinii, zdania. Wiadomo, każdy ma swoje doświadczenia, poglądy itd. ale właśnie tych różnych byłam ciekawa. I za wszystkie dziękuję :-))))
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Dlatego właśnie napisałem, że temat jest bardzo rozległy i mogę być źle rozumiany.
Nie mniej jednak to wszystko są to ważne (bynajmniej dla mnie) sprawy do omówienia, bo lubię wiedzieć na czym stoję i gdy dziecko będzie ze mną rywalizować o miejsce przy matce, chce wiedzieć co ona z tym będzie robiła. Czuć się jak piąte koło u wozu też nikt nie chce.
W normalnym związku ojciec biologiczny ma jakby to odgórnie przypisane, więc niczego ustalać nie trzeba, ale w innych sytuacjach może zajść taka potrzeba.
Nie mniej jednak to wszystko są to ważne (bynajmniej dla mnie) sprawy do omówienia, bo lubię wiedzieć na czym stoję i gdy dziecko będzie ze mną rywalizować o miejsce przy matce, chce wiedzieć co ona z tym będzie robiła. Czuć się jak piąte koło u wozu też nikt nie chce.
W normalnym związku ojciec biologiczny ma jakby to odgórnie przypisane, więc niczego ustalać nie trzeba, ale w innych sytuacjach może zajść taka potrzeba.
Jeżeli jesteś, sam z siebie, autorytetem dla kobiety, to niczego nie trzeba ustalać. Będziesz z automatu autorytetem dla dzieci. Jeśli matka ma u nich jakikolwiek autorytet oczywiście.
Jeśli matka nie ma, albo Ty nie masz u matki, to RACZEJ trza sobie odpuścic. RACZEJ nic z tego się pozytywnego nie urodzi.
Choć jest oczywiście szansa, że Facet zdobędzie autorytet dziecii, mimo, ze nie jest dla matki autorytetem, ani matka nie jest dla dzieci. Szczególnie, jeśli dzieci są już spore.. związek się rozpadnie, ale kontakt Faceta z dziećmi zostanie. Na zasadzie przyjaźni.
Jeśli matka nie ma, albo Ty nie masz u matki, to RACZEJ trza sobie odpuścic. RACZEJ nic z tego się pozytywnego nie urodzi.
Choć jest oczywiście szansa, że Facet zdobędzie autorytet dziecii, mimo, ze nie jest dla matki autorytetem, ani matka nie jest dla dzieci. Szczególnie, jeśli dzieci są już spore.. związek się rozpadnie, ale kontakt Faceta z dziećmi zostanie. Na zasadzie przyjaźni.
ale przeciez nikt chyba swiadomie nie zaklada ze zwiazek sie rozpadnie, szczegolnie w sytuacji gdy pojawia sie uczucie...
w zyciu zawsze najgorszy jest ten pierwszy raz, stad gdy nawet cos sie popsuje w kolejnym, powaznym zwiazku to latwiej sobie z tym poradzic, podejsc, zrozumiec
slub mozna wziasc w kazej chwili, nawet w wieku 90 lat ;) (przyklad wsrod znajomych rodziny)
czlowiek po przejsciach do pewnych spraw bedzie podchodzil w takim zwiazku z dystansem ale wydaje mi sie ze w fazie zauroczenia/zakochania ciezko myslec o jakichkolwiek zabezpieczeniach. zawsze moze cos zlego sie stac, nie tylko w zwiazku i chyba zdrowiej jest sie nad tym nie zastanawiac ;)
czy to ze raz sie trafilo na zgnile jablko implikuje ze kolejne jablko bedzie ponownie zepsute? i czy po tym pierwszym czlowiek sie ubezpiecza na wypadek jakby sie jednak trafilo? pewnie niektorzy tak i nic w tym zlego nie ma ;)
kazdy czlowiek ma zawsze duzo pomyslow na 'co by bylo gdyby', a jak juz sie znajdzie w danej sytuacji to czesto zachowuje sie zupelnie inaczej, wrecz tak ze nigdy by mu do glowy nie przyszlo ze wlasnie w ten konkretny sposob moglby sie zachowac ;)
dlatego jak we wszystkim nie ma chyba reguly, zlotego srodka. kazdy jest inny i dla kazdego cos innego jest wazne (zwykle zalezy od dotychczasowych doswiadczen), dla jednego zeby bylo zabezpieczenie na wypadek, a dla drugiego zeby moc w kazdej chwili moc uciec bez zobowiazan ;)
w zyciu zawsze najgorszy jest ten pierwszy raz, stad gdy nawet cos sie popsuje w kolejnym, powaznym zwiazku to latwiej sobie z tym poradzic, podejsc, zrozumiec
slub mozna wziasc w kazej chwili, nawet w wieku 90 lat ;) (przyklad wsrod znajomych rodziny)
czlowiek po przejsciach do pewnych spraw bedzie podchodzil w takim zwiazku z dystansem ale wydaje mi sie ze w fazie zauroczenia/zakochania ciezko myslec o jakichkolwiek zabezpieczeniach. zawsze moze cos zlego sie stac, nie tylko w zwiazku i chyba zdrowiej jest sie nad tym nie zastanawiac ;)
czy to ze raz sie trafilo na zgnile jablko implikuje ze kolejne jablko bedzie ponownie zepsute? i czy po tym pierwszym czlowiek sie ubezpiecza na wypadek jakby sie jednak trafilo? pewnie niektorzy tak i nic w tym zlego nie ma ;)
kazdy czlowiek ma zawsze duzo pomyslow na 'co by bylo gdyby', a jak juz sie znajdzie w danej sytuacji to czesto zachowuje sie zupelnie inaczej, wrecz tak ze nigdy by mu do glowy nie przyszlo ze wlasnie w ten konkretny sposob moglby sie zachowac ;)
dlatego jak we wszystkim nie ma chyba reguly, zlotego srodka. kazdy jest inny i dla kazdego cos innego jest wazne (zwykle zalezy od dotychczasowych doswiadczen), dla jednego zeby bylo zabezpieczenie na wypadek, a dla drugiego zeby moc w kazdej chwili moc uciec bez zobowiazan ;)
@Cross - masz rację, moim nogom niczego nie brakowało, każda miało udko, kolanko i stópkę z pięcioma palcami ;-)
@M30+ - nie mogę, znowu zostałaś mężczyzną heheheh :P
A ogólnie do tematu. Nie wierzę, jak ktoś mówi, ze nie zwraca uwagi na wygląd. Nie twierdzę, że on jest najważniejszy, ale ważny. To, jakie ktoś zrobi na nas wrażenie. Nie umiem powiedzieć na co najbardziej zwracam uwagę. U pierwszego przyciągnie mnie coś innego niż u drugiego.
Mechanicy i hydraulicy są zupełnie niepociągający dla mnie. Przynajmniej kiedy są w "mundurkach" :)
@M30+ - nie mogę, znowu zostałaś mężczyzną heheheh :P
A ogólnie do tematu. Nie wierzę, jak ktoś mówi, ze nie zwraca uwagi na wygląd. Nie twierdzę, że on jest najważniejszy, ale ważny. To, jakie ktoś zrobi na nas wrażenie. Nie umiem powiedzieć na co najbardziej zwracam uwagę. U pierwszego przyciągnie mnie coś innego niż u drugiego.
Mechanicy i hydraulicy są zupełnie niepociągający dla mnie. Przynajmniej kiedy są w "mundurkach" :)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
I po raz drugi zasiałeś w mej głowie ziarnko....
Czyli podsumowując nam, samotnym kobietom, samotnie wychowującym dziecko/ci, również nie życzysz dobrze.
Wniosek z tego taki, że powinnyśmy być same, bo jak się z kimś zwiążemy, to będzie niańczył cudze dzieci.
Nooo możemy liczyć na odrobinę szczęścia, jak dziecko wyfrunie z domu :-)
czyli u mnie za jakieś 18 lat :D
No dobra, optymistyczna wersja, jakieś 15 lat :D
Czyli podsumowując nam, samotnym kobietom, samotnie wychowującym dziecko/ci, również nie życzysz dobrze.
Wniosek z tego taki, że powinnyśmy być same, bo jak się z kimś zwiążemy, to będzie niańczył cudze dzieci.
Nooo możemy liczyć na odrobinę szczęścia, jak dziecko wyfrunie z domu :-)
czyli u mnie za jakieś 18 lat :D
No dobra, optymistyczna wersja, jakieś 15 lat :D
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
A ja mimo wszystko się nie zgodzę.
Jeśli facetowi zależy na danej kobiecie, w domyśle mamie z dzieckiem, to nie tylko zaakceptuje tą sytuację, ale BĘDZIE ROBIŁ WSZYSTKO, żeby z tym dzieckiem się zaprzyjaźnić, po paru latach być dla niego już ojcem a nie tylko wujkiem... i je pokochać.
W pewnych sytuacjach męski egoizm i wygodnictwo przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.
Jeśli facetowi zależy na danej kobiecie, w domyśle mamie z dzieckiem, to nie tylko zaakceptuje tą sytuację, ale BĘDZIE ROBIŁ WSZYSTKO, żeby z tym dzieckiem się zaprzyjaźnić, po paru latach być dla niego już ojcem a nie tylko wujkiem... i je pokochać.
W pewnych sytuacjach męski egoizm i wygodnictwo przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.
To są dwie zupełnie inne sprawy.
Po tym co chłopak napisał w temacie obok można się domyślać, że chodzi o jakikolwiek kontakt z kobietami, jak w ogóle z nimi rozmawiać. Mówiąc brzydko - ma problem z bajerowaniem lasek... i to młodych :)
A teraz mówimy o czymś zupełnie innym, głębszym i poważnym. O 100% kobietach, które jak by nie patrzeć troszkę już przeszły i wiedzą czego chcą. Co innego bajerowanie sikorek a co innego rozważanie związku z kobietą z dzieckiem, którą się w domyśle kocha.
A już abstrahując od bajerowania - czy w tamtej wypowiedzi napisałem coś niestosownego? Każda kobieta (teraz już bez wyjątku) chce czuć się bezpiecznie. A to oznacza, że facet się wszystkim zajmie, zaopiekuje się rodziną. A to oznacza, że dominuje. A to oznacza, że jest to sexy i tak nas natura stworzyła. Jesteśmy tylko zwierzętami. Tyle że mądrzejszymi od innych.
Po tym co chłopak napisał w temacie obok można się domyślać, że chodzi o jakikolwiek kontakt z kobietami, jak w ogóle z nimi rozmawiać. Mówiąc brzydko - ma problem z bajerowaniem lasek... i to młodych :)
A teraz mówimy o czymś zupełnie innym, głębszym i poważnym. O 100% kobietach, które jak by nie patrzeć troszkę już przeszły i wiedzą czego chcą. Co innego bajerowanie sikorek a co innego rozważanie związku z kobietą z dzieckiem, którą się w domyśle kocha.
A już abstrahując od bajerowania - czy w tamtej wypowiedzi napisałem coś niestosownego? Każda kobieta (teraz już bez wyjątku) chce czuć się bezpiecznie. A to oznacza, że facet się wszystkim zajmie, zaopiekuje się rodziną. A to oznacza, że dominuje. A to oznacza, że jest to sexy i tak nas natura stworzyła. Jesteśmy tylko zwierzętami. Tyle że mądrzejszymi od innych.
Nie ja Tobie źle życzę, ile pragnę Tobie uświadomić, że dla mężczyzny podjęcie się bycia ojcem cudzego dziecka jest nie lada wyzwaniem.
Mężczyzna nie ma instynktu ojcowskiego z urzędu, jak Ty wobec swojego dziecka - ojcowska miłość wobec własnego (co podkreślam) dziecka, pojawia się mniej więcej w 2-3 miesiącach.
Cudze dziecko, o ile nie ma się własnych, można co najwyżej bardzo lubić. Gdy pojawia się biologicznie własne dziecko, pasierb/pasierbica nigdy nie będzie na równych prawach.
Potem dochodzą problemy wychowawcze, czyli dzieciak broi, ojczym "się wkurza", dochodzi do scysji, Ty naturalnie chcesz chronić swoje dziecko, w partnerze zaczynasz dostrzegać zagrożenie dla dziecka...oj możemy tak do jutra dyskutować.
Życzę Ci jak najlepiej ale...lepiej abyś znała realia, niż żyła ułudą.
Mężczyzna nie ma instynktu ojcowskiego z urzędu, jak Ty wobec swojego dziecka - ojcowska miłość wobec własnego (co podkreślam) dziecka, pojawia się mniej więcej w 2-3 miesiącach.
Cudze dziecko, o ile nie ma się własnych, można co najwyżej bardzo lubić. Gdy pojawia się biologicznie własne dziecko, pasierb/pasierbica nigdy nie będzie na równych prawach.
Potem dochodzą problemy wychowawcze, czyli dzieciak broi, ojczym "się wkurza", dochodzi do scysji, Ty naturalnie chcesz chronić swoje dziecko, w partnerze zaczynasz dostrzegać zagrożenie dla dziecka...oj możemy tak do jutra dyskutować.
Życzę Ci jak najlepiej ale...lepiej abyś znała realia, niż żyła ułudą.
Prędzej szukaj partnera z zagranicy. Zwłaszcza Skandynawowie lubią dzieci a jak mają już swoje to tym bardziej nie przeszkadza im partnerka czy żona z dzieckiem. Moje doświadczenia z Polakami są takie, że szukają pięknych kobiet najlepiej 15-20 lat młodszych od nich, bez zobowiązań w postaci dziecka i jeszcze z mieszkaniem i dobrze zarabiającą. Jak Polak ma już dziecko to broń Boże aby mieć kolejne z kolejną kobietą bo to alimenty kłopoty itp. Przykre ale prawdziwe.
hehehe dzięki sadyl, nie spodziewałam się takiej "popularności" ;-))) ale jak widać, już zostałeś za to zminusowany :D Ciekawe przez kogo ;-)
Co do wniosków - jak byłam głupia, tak jestem nadal :-) Wiadomo, że ile ludzi tyle opinii. Jedni uważają, że związek z mamą jest nie dla nich, ale jest też pozytywny odzew. Pisały osoby, którym się udało, jak i wypowiedzieli się panowie, dla których dziecko nie jest przeszkodą.
Zatem ogólnie czuję się podbudowana i mam nadzieję, że i mi kiedyś jeszcze życie się ułoży :D
Już pisałam, ale raz jeszcze dziękuję wszystkim za wyrażenie swojego zdania. Wszystkie uwagi są cenne.
Jeżeli ktoś jeszcze ma zamiar się wypowiedzieć, to bardzo proszę :-)
Co do wniosków - jak byłam głupia, tak jestem nadal :-) Wiadomo, że ile ludzi tyle opinii. Jedni uważają, że związek z mamą jest nie dla nich, ale jest też pozytywny odzew. Pisały osoby, którym się udało, jak i wypowiedzieli się panowie, dla których dziecko nie jest przeszkodą.
Zatem ogólnie czuję się podbudowana i mam nadzieję, że i mi kiedyś jeszcze życie się ułoży :D
Już pisałam, ale raz jeszcze dziękuję wszystkim za wyrażenie swojego zdania. Wszystkie uwagi są cenne.
Jeżeli ktoś jeszcze ma zamiar się wypowiedzieć, to bardzo proszę :-)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@sadyl
mimo ze ognisko dopiero za 2 dni, ale moze dorzucmy jeszcze troche drwa, coby przygasajacy temat sie troche rozpalil? ;)
@M-a-j-k-a
a co ty o tym sadzisz, w sensie odpowiedz sama na postawione przez siebie pytanie ;) uwazasz sie, mimo swojego bagazu, za dobra kandydatke na .... no wlasnie, na kogo? ;)
mimo ze ognisko dopiero za 2 dni, ale moze dorzucmy jeszcze troche drwa, coby przygasajacy temat sie troche rozpalil? ;)
@M-a-j-k-a
a co ty o tym sadzisz, w sensie odpowiedz sama na postawione przez siebie pytanie ;) uwazasz sie, mimo swojego bagazu, za dobra kandydatke na .... no wlasnie, na kogo? ;)
@mmm - moje pytanie brzmiało, czy ktoś zechce samotną mamę, a nie czy mnie konkretnie :-)
Jak widać po odpowiedziach, owszem samotna mama może znaleźć partnera, może ją ktoś chcieć :-)
Mojego dziecka nie uważam za bagaż. Kandydatką mogę być na partnerkę, ale czy mnie kto zechce, to już zupełnie inna bajka. Nie o tym był ten wątek :D
Jak widać po odpowiedziach, owszem samotna mama może znaleźć partnera, może ją ktoś chcieć :-)
Mojego dziecka nie uważam za bagaż. Kandydatką mogę być na partnerkę, ale czy mnie kto zechce, to już zupełnie inna bajka. Nie o tym był ten wątek :D
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@mmm - oczywiście, że temat jest dla mnie ważny, bo jestem samotną mamą. Stąd moje zainteresowanie.
Jak napisałam "czuję się podbudowana i mam nadzieję, że i mi kiedyś jeszcze życie się ułoży :D", ale czy tak będzie to nie wiem. To już bardziej kwestia mojego charakteru, wyglądu itd, a nie tylko bycia mamą.
Ale nadzieja ponoć umiera ostatnia, a ja do grobu się jeszcze nie wybieram :D
Jak napisałam "czuję się podbudowana i mam nadzieję, że i mi kiedyś jeszcze życie się ułoży :D", ale czy tak będzie to nie wiem. To już bardziej kwestia mojego charakteru, wyglądu itd, a nie tylko bycia mamą.
Ale nadzieja ponoć umiera ostatnia, a ja do grobu się jeszcze nie wybieram :D
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Nie mam nic przeciwko samotnym matkom. Dla mnie dziecko nie jest problemem.
Problem jest inny, czy kobieta po takich przejściach jeszcze chce kochać, czy już tylko szuka kogoś kto pomoże jej pchać ten wózek. Jeśli potrafi kochać to już jest z górki.
Druga sprawa, będę traktował jej dziecko jak swoje i docelowo przysposobie je na siebie. Ale oczekuję, że ta kobieta również się poświęci, zaufa mi i będzie chcieć mieć ze mną dziecko.
Podsumowując, bardziej obawiam się podejścia takiej samotnej matki, niż tego, że stał bym się ojcem.
Problem jest inny, czy kobieta po takich przejściach jeszcze chce kochać, czy już tylko szuka kogoś kto pomoże jej pchać ten wózek. Jeśli potrafi kochać to już jest z górki.
Druga sprawa, będę traktował jej dziecko jak swoje i docelowo przysposobie je na siebie. Ale oczekuję, że ta kobieta również się poświęci, zaufa mi i będzie chcieć mieć ze mną dziecko.
Podsumowując, bardziej obawiam się podejścia takiej samotnej matki, niż tego, że stał bym się ojcem.
temat nie jest prowokacją :-) (chociaż wiem, że wdr pomylił wątki).
@Mikro - czy ja jestem normalna???? Nie wiem ;-)))
Nie jestem studentką, nie studiowałam psychologii, ani ekonomii. Prokreacji i futurystyki tez nie, ale może dlatego, że za moich czasów nie było takich kierunków :D
Ale czy to świadczy o mojej normalności? ;-) To chyba mogą ocenić Ci, co mnie znają :-)
@Mikro - czy ja jestem normalna???? Nie wiem ;-)))
Nie jestem studentką, nie studiowałam psychologii, ani ekonomii. Prokreacji i futurystyki tez nie, ale może dlatego, że za moich czasów nie było takich kierunków :D
Ale czy to świadczy o mojej normalności? ;-) To chyba mogą ocenić Ci, co mnie znają :-)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Ja wrócę jeszcze do wypowiedzi Gundka.
Fajnie, że mężczyzna myśli o tym by przysposobić dziecko. Niestety dziecko ojca najczęściej już ma i formalnie nie zawsze jest to możliwe.
A co do sformułowania poświęcenie, to wierzę, że został użyty niefortunny zwrot. Po prostu.
Fajnie, że mężczyzna myśli o tym by przysposobić dziecko. Niestety dziecko ojca najczęściej już ma i formalnie nie zawsze jest to możliwe.
A co do sformułowania poświęcenie, to wierzę, że został użyty niefortunny zwrot. Po prostu.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Wiesz, ja wczoraj użyłam potocznego powiedzenia w jednym wątku a Admin uznał mnie za rasistkę:P (tutaj pozdrowienia dla Admina;)) Kiedy zupełnie nie miałam nic takiego na myśli. Po prostu napisałam coś co wszyscy mówią kiedy coś jest nietymczasowe;) No ale ok.
Po prostu zdarza się napisać coś, czego nie ma się na myśli a dla otoczenia ma złą konotację.
Nie sądzę by to słowo "poświęcenie" było z podtekstem. Raczej chodzi o to, by kobieta również chciała mieć potomstwo z Gundkiem
Po prostu zdarza się napisać coś, czego nie ma się na myśli a dla otoczenia ma złą konotację.
Nie sądzę by to słowo "poświęcenie" było z podtekstem. Raczej chodzi o to, by kobieta również chciała mieć potomstwo z Gundkiem
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
@Majka (chociaż wiem, że wdr pomylił wątki)
Nie , nie pomyliłem :] Ten cytat Halewicza z innego wątku w tym wątku to taka mała satyryczno-ironiczna prześmiewka, bo ostatnio w co drugim wątku dopatrujecie się prowokacji , jakby wam tamta "studentka psychologi" uraziła wasze ego ;) teraz każdy wątek kogoś nowego będzie się zaczynał od wywiadu czy to przypadkiem nie prowokacja :P, a przy okazji chcący/niechcący udało mi się zaprzeczyć słowom sadyla ;D
@Sadyl
ALe naprawdę.. wszystko co możliwe jest już napisane powyżej, w tym wątku.
Nie , nie pomyliłem :] Ten cytat Halewicza z innego wątku w tym wątku to taka mała satyryczno-ironiczna prześmiewka, bo ostatnio w co drugim wątku dopatrujecie się prowokacji , jakby wam tamta "studentka psychologi" uraziła wasze ego ;) teraz każdy wątek kogoś nowego będzie się zaczynał od wywiadu czy to przypadkiem nie prowokacja :P, a przy okazji chcący/niechcący udało mi się zaprzeczyć słowom sadyla ;D
@Sadyl
ALe naprawdę.. wszystko co możliwe jest już napisane powyżej, w tym wątku.
wdr - większość (jak nie wszystkie) tych wątków jest pisana przez osoby anonimowe. Ja tam się nie kryję ;-) Część osób tu piszących zna mnie osobiście, więc wiedzą, że to nie prowokacja :-)
Ale rozumiem o co Tobie chodziło :-)
@Mikro - dzięki :-) chociaż sadyl napisał, że jestem normalna z przymrużeniem oka ;-).
Ja również Ciebie ściskam sister :-)
A może tak raz byśmy na kawę się spotkały? :-)
Ale rozumiem o co Tobie chodziło :-)
@Mikro - dzięki :-) chociaż sadyl napisał, że jestem normalna z przymrużeniem oka ;-).
Ja również Ciebie ściskam sister :-)
A może tak raz byśmy na kawę się spotkały? :-)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
"Poświęcenie" to trafny wybór. Bo zakładam, że samotna matka, będzie wzbraniać się przed kolejnym dzieckiem. A to dlatego, że wie jaki to problem samotnie wychowywać dziecko, jaki to problem w znalezieniu partnera, itd. A przecież ja mógł bym także ją zostawić.
@Halewicz
Nie studiowałem twoich wypowiedzi ale zakładam, że są nasycone złośliwymi uwagami.
@Halewicz
Nie studiowałem twoich wypowiedzi ale zakładam, że są nasycone złośliwymi uwagami.
Pierwszy raz na forum, więc grzecznie powitam uczestników tejże ciekawej dyskusji.
Napiszę przez pryzmat swoich przemyśleń jako ojca, który być może przed takim wyzwaniem stanie.
Szukałbym właśnie mamy, a to dlatego, że ona szybciej mnie zrozumie, aniżeli kobieta bez dzieci. Moje maluchy, pomimo, że pozostały z byłą Żoną, nadal wymagają przecież mojego zainteresowania - normalnie podchodząc do sprawy rodzicem się pozostaje nadal po rozstaniu, do końca swojego życia, co prawda z coraz to mniejszym angażowaniem się. Nie mówię tutaj o faworyzowaniu moich dzieci. Zakładam uczciwe traktowanie swoich i jej dzieci i oczekuję tego samego.
Zainteresować swoją osobą i przekonać do siebie trzeba nie tylko mamę, ale również jej pociechę, co w drugim przypadku może się okazać trudne do osiągnięcia, a czasami również niemożliwe. Chcąc uniknąć rozczarowania, na początku znajomości starałbym się jak najwięcej dowiedzieć o metodach wychowawczych mamy. Da mi to ogląd, czy są spójne z moimi. Może się również okazać, że dzieciaki się między sobą dogadają i będzie to duże wsparcie dla nowego związku.
(być może będzie to przeszkodą).
Tak, zakładam, że będę się angażował w wychowanie pociech mamy. Sprawa potomstwa z nowego związku odpada, bo obydwoje mamy przecież dzieci. Formalizacja związku, co do zasady również odpada - może kiedyś.
Pytanie, jakie są szanse na znalezienie przez tatę mamy do związku partnerskiego, gdzie obydwoje będziemy rodzicami, przyjaciółmi i kochankami.
Napiszę przez pryzmat swoich przemyśleń jako ojca, który być może przed takim wyzwaniem stanie.
Szukałbym właśnie mamy, a to dlatego, że ona szybciej mnie zrozumie, aniżeli kobieta bez dzieci. Moje maluchy, pomimo, że pozostały z byłą Żoną, nadal wymagają przecież mojego zainteresowania - normalnie podchodząc do sprawy rodzicem się pozostaje nadal po rozstaniu, do końca swojego życia, co prawda z coraz to mniejszym angażowaniem się. Nie mówię tutaj o faworyzowaniu moich dzieci. Zakładam uczciwe traktowanie swoich i jej dzieci i oczekuję tego samego.
Zainteresować swoją osobą i przekonać do siebie trzeba nie tylko mamę, ale również jej pociechę, co w drugim przypadku może się okazać trudne do osiągnięcia, a czasami również niemożliwe. Chcąc uniknąć rozczarowania, na początku znajomości starałbym się jak najwięcej dowiedzieć o metodach wychowawczych mamy. Da mi to ogląd, czy są spójne z moimi. Może się również okazać, że dzieciaki się między sobą dogadają i będzie to duże wsparcie dla nowego związku.
(być może będzie to przeszkodą).
Tak, zakładam, że będę się angażował w wychowanie pociech mamy. Sprawa potomstwa z nowego związku odpada, bo obydwoje mamy przecież dzieci. Formalizacja związku, co do zasady również odpada - może kiedyś.
Pytanie, jakie są szanse na znalezienie przez tatę mamy do związku partnerskiego, gdzie obydwoje będziemy rodzicami, przyjaciółmi i kochankami.
@Sco - czy tylko na podstawie wpisu @wdr - wiesz, że szanse są nikłe?
Ja tam nie wiem, inaczej bym nie zakładała tego wątku. Są jednak pary, którym się udaje. Dlatego trzeba wierzyć, że jest to możliwe :-)
Ja znam osobiście kilka takich par, więc szanse są :-)
Ja tam nie wiem, inaczej bym nie zakładała tego wątku. Są jednak pary, którym się udaje. Dlatego trzeba wierzyć, że jest to możliwe :-)
Ja znam osobiście kilka takich par, więc szanse są :-)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@ każdy ma szanse na nowy związek
nawet ~ex ;P
@Majka
@Sco - czy tylko na podstawie wpisu @wdr - wiesz, że szanse są nikłe?
Ja tam nie wiem, inaczej bym nie zakładała tego wątku. Są jednak pary, którym się udaje. Dlatego trzeba wierzyć, że jest to możliwe :-)
Ja znam osobiście kilka takich par, więc szanse są :-)
60% to nawet duże szanse ??? , ale pewnika że wskoczy mu jakaś "na zawsze" do łóżka nigdy nie ma
nawet ~ex ;P
@Majka
@Sco - czy tylko na podstawie wpisu @wdr - wiesz, że szanse są nikłe?
Ja tam nie wiem, inaczej bym nie zakładała tego wątku. Są jednak pary, którym się udaje. Dlatego trzeba wierzyć, że jest to możliwe :-)
Ja znam osobiście kilka takich par, więc szanse są :-)
60% to nawet duże szanse ??? , ale pewnika że wskoczy mu jakaś "na zawsze" do łóżka nigdy nie ma
@wdr - nooo 60% to bardzo duże szanse, ale pewniaka nigdy nie ma :-)
@sadyl - normalnie poeta z Ciebie :-) rozumiem, że ex tak Ciebie natchnął ;-)
@Cross - zgadzam się z @M30+ - są desperatki ;-) zresztą nie czytałeś wpisów ex'a. Biedak od kobiet odpędzić się nie może ;-)
@sadyl - normalnie poeta z Ciebie :-) rozumiem, że ex tak Ciebie natchnął ;-)
@Cross - zgadzam się z @M30+ - są desperatki ;-) zresztą nie czytałeś wpisów ex'a. Biedak od kobiet odpędzić się nie może ;-)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Heja,
Przeanalizowalem temat bardzo dokladnie i powiem tak...
1. Sporo kobiet uwielbia badboyów, podrywaczy, wyluzowanych imprezowiczów co od razu chca je przeleciec (=jak mu na mnie zalezy! Tak zalezy hehe ale tylko na seksie). Zajdzie z takim w ciaze, nawet sie pobiora, a on jak to imprezowicz na boku sobie zalicza kolejne :) Jak w koncu dotrze cos do glowy takiej kobiety ze to nie jest dobry material na meza, partnera na zycie to go zostawia i... przypomina sobie o tych spokojnych kujonach, którzy gdzies tam nieudacznie chcieli sie z nia umówic :) a ona ich miala w d...e i szalala sobie z innymi :) no i oczekuje ze teraz bedzie z nia i jej dzieckiem :)
2. Ten facet, tatus, zostanie na zawsze w jej zyciu. Na zawsze. Co gorsza, jak zobaczy ze ona sobie uklada zycie, nagle sobie przypomni i bedzie zabiegal o spotkania z dzieckiem, podburzal przeciwko jej nowemu partnerowi itp. W takiej sytuacji jedyne co zostaje to przeprowadzka gdzies daleko.
3. Dziecko bedzie zawsze numerem jeden dla takiej kobiety, nowy facet drugi albo trzeci (jak ma dwójke dzieci). Facet chce byc dla kobiety najwazniejszy, jezeli pojawi sie ich wlasne dziecko to moze miec problem bo spadnie na drugi plan, ale jakos sobie to wytlumaczy - w koncu to NASZE dziecko wiec... a tutaj, to dziecko bylego faceta, to nieciekawy uklad. Facet musi od razu pokochac to dziecko, inaczej bedzie problem.
4. Facet zawsze moze sobie zrobic wlasne dziecko, co nie? Przeciez dla faceta to czysta przyjemnosc, który by chcial byc w tym wyreczony :)
Pisze z wlasnych doswiadczen, jak bylem duzo mlodszy to mialem problemy z kobietami, one wolaly latac z imprezowiczami a mnie zlewaly :) Ja bylem dretwy, i zbyt powazny, kujon. Jak pojawilo sie dziecko no to sobie przypomniala o mnie i zaczela zabiegac, starac sie, telefony, emaile, smsy... nagle sie stalem atrakcyjny :) Bo taki ulozony, dojrzaly, powaznie myslacy o zyciu... zawsze taki bylem. A co, z dzieckiem to juz nie chce biegac na imprezki? :)) tylko ze mna spotykac? :))
Na szczescie sa kobiety które od razu unikaja takich pustaków z dyskoteki. Taka spotkalem i jestem szczesliwy, ale jest trudno. Wy drogie Panie uwielbiacie luzaków coby zaliczyli kazda panne w miescie. Sorki, za bledy z przeszlosci czasem trzeba placic cale zycie. Mozecie jedynie ostrzegac Wasze mlodsze kolezanki aby nie rozkladaly nóg przed wyluzowanymi imprezowiczami.
Teraz mozecie po mnie jechac :)
ps. moja rada, szukajcie sobie facetów z dziecmi...
Przeanalizowalem temat bardzo dokladnie i powiem tak...
1. Sporo kobiet uwielbia badboyów, podrywaczy, wyluzowanych imprezowiczów co od razu chca je przeleciec (=jak mu na mnie zalezy! Tak zalezy hehe ale tylko na seksie). Zajdzie z takim w ciaze, nawet sie pobiora, a on jak to imprezowicz na boku sobie zalicza kolejne :) Jak w koncu dotrze cos do glowy takiej kobiety ze to nie jest dobry material na meza, partnera na zycie to go zostawia i... przypomina sobie o tych spokojnych kujonach, którzy gdzies tam nieudacznie chcieli sie z nia umówic :) a ona ich miala w d...e i szalala sobie z innymi :) no i oczekuje ze teraz bedzie z nia i jej dzieckiem :)
2. Ten facet, tatus, zostanie na zawsze w jej zyciu. Na zawsze. Co gorsza, jak zobaczy ze ona sobie uklada zycie, nagle sobie przypomni i bedzie zabiegal o spotkania z dzieckiem, podburzal przeciwko jej nowemu partnerowi itp. W takiej sytuacji jedyne co zostaje to przeprowadzka gdzies daleko.
3. Dziecko bedzie zawsze numerem jeden dla takiej kobiety, nowy facet drugi albo trzeci (jak ma dwójke dzieci). Facet chce byc dla kobiety najwazniejszy, jezeli pojawi sie ich wlasne dziecko to moze miec problem bo spadnie na drugi plan, ale jakos sobie to wytlumaczy - w koncu to NASZE dziecko wiec... a tutaj, to dziecko bylego faceta, to nieciekawy uklad. Facet musi od razu pokochac to dziecko, inaczej bedzie problem.
4. Facet zawsze moze sobie zrobic wlasne dziecko, co nie? Przeciez dla faceta to czysta przyjemnosc, który by chcial byc w tym wyreczony :)
Pisze z wlasnych doswiadczen, jak bylem duzo mlodszy to mialem problemy z kobietami, one wolaly latac z imprezowiczami a mnie zlewaly :) Ja bylem dretwy, i zbyt powazny, kujon. Jak pojawilo sie dziecko no to sobie przypomniala o mnie i zaczela zabiegac, starac sie, telefony, emaile, smsy... nagle sie stalem atrakcyjny :) Bo taki ulozony, dojrzaly, powaznie myslacy o zyciu... zawsze taki bylem. A co, z dzieckiem to juz nie chce biegac na imprezki? :)) tylko ze mna spotykac? :))
Na szczescie sa kobiety które od razu unikaja takich pustaków z dyskoteki. Taka spotkalem i jestem szczesliwy, ale jest trudno. Wy drogie Panie uwielbiacie luzaków coby zaliczyli kazda panne w miescie. Sorki, za bledy z przeszlosci czasem trzeba placic cale zycie. Mozecie jedynie ostrzegac Wasze mlodsze kolezanki aby nie rozkladaly nóg przed wyluzowanymi imprezowiczami.
Teraz mozecie po mnie jechac :)
ps. moja rada, szukajcie sobie facetów z dziecmi...
@Facet - cóż.... skoro dziewczyna szuka pustaka, to chyba sama nim musi być. Takie moje zdanie. Ja jakoś nie pasuję do żadnego z twoich punktów.
A punkt 4. to już mnie powalił na łopatki:
"Facet zawsze moze sobie zrobic wlasne dziecko, co nie? Przeciez dla faceta to czysta przyjemnosc, który by chcial byc w tym wyreczony :)"
Ja mojego dziecka nie zrobiłam. Zrobić to możesz przysiad. A jeżeli w ten sam sposób podchodzisz do dzieci, to gratuluję, chyba jesteś pustakiem.
A punkt 4. to już mnie powalił na łopatki:
"Facet zawsze moze sobie zrobic wlasne dziecko, co nie? Przeciez dla faceta to czysta przyjemnosc, który by chcial byc w tym wyreczony :)"
Ja mojego dziecka nie zrobiłam. Zrobić to możesz przysiad. A jeżeli w ten sam sposób podchodzisz do dzieci, to gratuluję, chyba jesteś pustakiem.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@Mikro - już nawet dziwić to nie powinno :-) a jednak zaskakuje :-)
powyższy elaborat z lekka mnie zirytował, zwłaszcza "robienie dzieci" i "rozkładanie nóg", ale w sumie koleś sam sobie wystawił tym świadectwo :-)
@mmm - już mi trochę przeszło :-) ale mimo wszystko, zastanów się ;-)
powyższy elaborat z lekka mnie zirytował, zwłaszcza "robienie dzieci" i "rozkładanie nóg", ale w sumie koleś sam sobie wystawił tym świadectwo :-)
@mmm - już mi trochę przeszło :-) ale mimo wszystko, zastanów się ;-)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
"Związanie się z kobietą z dzieckiem to jak granie na cudzym sejwie."
~kernel
Też sobie znalazłeś porównanie. Dziecko neostrady?
Nimfek widzę że próbujesz rzucać lapidarne komentarze ale ponieważ nie są one ani ostre ani trafne wychodzi zwyczajne trollowanie.
~kernel
Też sobie znalazłeś porównanie. Dziecko neostrady?
Nimfek widzę że próbujesz rzucać lapidarne komentarze ale ponieważ nie są one ani ostre ani trafne wychodzi zwyczajne trollowanie.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem