Akurat tak się składa, że mojemu drugiemu porodowi było dużo bliżej do "rodzenia w lepiance, opartej o drzewo" i był o niebo lżejszy i wygodny od pierwszego, zmedykalizowanego, który bardzo źle się...
rozwiń
Akurat tak się składa, że mojemu drugiemu porodowi było dużo bliżej do "rodzenia w lepiance, opartej o drzewo" i był o niebo lżejszy i wygodny od pierwszego, zmedykalizowanego, który bardzo źle się skoczył, więc polecam porody "w oparciu o drzewo" ;-)
Co do Twojej wybitnej wiedzy i Twojego genialnego, "naturalnie rozwijającego się" dziecka - to co w takim razie radzisz rodzicom, których dzieci rozwijają się "nienaturalnie"? Kneblować i nie zezwolić na siadanie, dopóki nie nauczy się raczkować? Co z dziećmi, które nigdy nie raczkowały (znam osobiście troje, słyszałam o dużo większej liczbie przypadków)? Zabronić siadać i chodzić?
I do Twojej wiadomości - nigdy nie sadzałam dziecka. Odkąd skończyło pół roku to raz na tydzień sadzałam na chwilę na kanapie sprawdzając, czy usiedzi (bo nie oszukujmy się, bardzo dużo dzieci umie siedzieć jeszcze zanim nauczy się siadać), ale zawsze się przewracało. Zaczęło samo siedzieć dzień po tym, jak nauczyło się samo siadać z pozycji "na boczku". Raczkować zaczęło później. Takie to mam "niepoprawne" dziecko i z tego co widać, nie tylko ja.
zobacz wątek