Widok
Skąd to w ludziach?
Zastanawiam się, skąd w ludziach tyle niechęci, tyle nienawiści wobec innych, zwłaszcza tych, którzy mają odrobinkę lepiej. Zwłaszcza tych, którzy lepiej zarabiają. Mam wrażenie, że prawdą jest cytat, że niektórym wydaje się, że jak inny złamie nogę, to jemu będzie się lepiej chodzić. Patrzę na ludzi wokół mnie i mam wrażenie, że 3/4 energii poświęcają na złe emocje...
I co można zrobić? Biję się z myślami jak reagować w sytuacjach gdy jestem świadkiem takiego perfidnego obrabiania... Chyba brak mi odwagi cywilnej, żeby wyrazić swoje zdanie... Zastanawia mnie, czy przyszłoby z tego coś dobrego...
Ot, luźne obserwacje i przemyślenia...
I co można zrobić? Biję się z myślami jak reagować w sytuacjach gdy jestem świadkiem takiego perfidnego obrabiania... Chyba brak mi odwagi cywilnej, żeby wyrazić swoje zdanie... Zastanawia mnie, czy przyszłoby z tego coś dobrego...
Ot, luźne obserwacje i przemyślenia...
Często spotykam się z nieokiełznaną nienawiścią tych, co nie mają, do tych co mają - gdzie ci pierwsi wychodzą z założenia, że skoro ci drudzy mają, to pewnie ukradli, bo nikt uczciwy i ciężko pracujący nie ma, więc jak ktoś ma...to znaczy, że ukradł. Ot i logika:)
Gdy ja widzę kolesia w leasingowanym Range Rover Vogue, to życzę mu ze szczerego serca, aby mu zawsze wystarczyło na ratę leasingową i oby mu się wiodło lepiej.
Nigdy, nikomu, niczego nie zazdrościłem i zawsze cieszę się z czyjegoś sukcesu.
Jest bezsprzecznie prawdą, że wiele osób ma wyjątkową "schadenfreude", w szczególności jeśli dotyczy to osoby zamożniejszej. Spaczona mentalność tłuszczy...
Gdy ja widzę kolesia w leasingowanym Range Rover Vogue, to życzę mu ze szczerego serca, aby mu zawsze wystarczyło na ratę leasingową i oby mu się wiodło lepiej.
Nigdy, nikomu, niczego nie zazdrościłem i zawsze cieszę się z czyjegoś sukcesu.
Jest bezsprzecznie prawdą, że wiele osób ma wyjątkową "schadenfreude", w szczególności jeśli dotyczy to osoby zamożniejszej. Spaczona mentalność tłuszczy...
Coś w tym jest, natomiast spróbuj być z ludźmi szczera, a dwa to myśl o nich dobrze, to jest szansa, że za jakiś czas oni też będą dobrze myśleć o Tobie.
Uwielbiam wszelką aktywność fizyczność, a szczególnie taką, jak kung fu.
i pluc beda dopoki nie wymra te pokolenia, ktore zachwycaly sie wejsciem kapitalizmu, i jeszcze duzo czasu uplynie jak nowe pokolenia, nie przesiakniete juz zawiscia i narzekaniem wiecznym z zalozoymi rekoma, z roszczeniowa postawa do wszystkich, zmienia obraz polskiego spoleczenstwa.
MOze jak czesc z ich wroci z emigracji, na ktorej widzieli ze mozna zyc zyczliwie wobec innych bez zadnego powodu, tak szczerze po prostu, moze kiedys, ale kiedy to bedzie...ehh
MOze jak czesc z ich wroci z emigracji, na ktorej widzieli ze mozna zyc zyczliwie wobec innych bez zadnego powodu, tak szczerze po prostu, moze kiedys, ale kiedy to bedzie...ehh
Tak, to dość ciekawa teza - bo faktycznie, że poza granicami Polski ludzie spotykają się...z życzliwością:) Taką zwyczajną, normalną życzliwością. Uśmiech jest czymś naturalnym i ludzie nie boją się wzajemnie do siebie uśmiechać.
W Polsce, gdy uśmiechniesz się do obcego człowieka na ulicy, to mur-beton pomyśli: pedał albo świr..."zboczeniec mnie zaczepia!" - paranoja:)))
W Polsce, gdy uśmiechniesz się do obcego człowieka na ulicy, to mur-beton pomyśli: pedał albo świr..."zboczeniec mnie zaczepia!" - paranoja:)))
raczej nic z tego dobrego by nie było. Jeszcze Tobie by się oberwało za to, że wyrażasz odmienne zdanie.
Mi się już zdarzyło kilka razy powiedzieć komuś, że nie mam ochoty na jego towarzystwo, ze względu na to że:
a) wiecznie narzeka
b) zawsze wszystkim wszystko wylicza
Jestem pozytywną osobą, i narzekanie, smęcenie osób trzecich wysysa moją dobrą energię i nie lubię ludzi, którzy innym zaglądają do portfela.
Obraziły się. Ale cóż. Ja przynajmniej mam święty spokój.
A co do życzliwości na obczyźnie. To też różnie z tym jest między sąsiadami. Natomiast na ulicy faktycznie ludzie się uśmiechają.
Nie zaśmiejecie się w głos, kiedy z naprzeciwka biegnie dziadek ze słuchawkami w uszach i z daleka krzyczy Heloł??
Albo kiedy w autobusie, starszy Pan nagle zaczyna śpiewać (bo pogoda za oknem paskudna) I'm singing in the rain...i nagle razem z nim śpiewa kilkanaście osób...scena jak z filmu. A z życia wzięta jednak:)
a) wiecznie narzeka
b) zawsze wszystkim wszystko wylicza
Jestem pozytywną osobą, i narzekanie, smęcenie osób trzecich wysysa moją dobrą energię i nie lubię ludzi, którzy innym zaglądają do portfela.
Obraziły się. Ale cóż. Ja przynajmniej mam święty spokój.
A co do życzliwości na obczyźnie. To też różnie z tym jest między sąsiadami. Natomiast na ulicy faktycznie ludzie się uśmiechają.
Nie zaśmiejecie się w głos, kiedy z naprzeciwka biegnie dziadek ze słuchawkami w uszach i z daleka krzyczy Heloł??
Albo kiedy w autobusie, starszy Pan nagle zaczyna śpiewać (bo pogoda za oknem paskudna) I'm singing in the rain...i nagle razem z nim śpiewa kilkanaście osób...scena jak z filmu. A z życia wzięta jednak:)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Każdy ma lepsze i gorsze chwile. Czy nie jest tak, że czasem to właśnie nas mówią to, o czym piszecie w tym temacie? Że marudni, oziębli i zawistni. A czasem wystarczy zwrócić uwagę, zażartować, czy w inny sposób pchnąć ludzi w stronę jasnej strony mocy :-).
Uwielbiam wszelką aktywność fizyczność, a szczególnie taką, jak kung fu.