Re: Słomiane wdowy :)
Merlin, nie wiem na jakich statkach Twój mąż pływa i jakie zajmuje stanowisko, ale mój zazwyczaj sam sobie na siłę szuka roboty i absolutnie się nie namęczy. Jedyne z czym się męczy to zimowa...
rozwiń
Merlin, nie wiem na jakich statkach Twój mąż pływa i jakie zajmuje stanowisko, ale mój zazwyczaj sam sobie na siłę szuka roboty i absolutnie się nie namęczy. Jedyne z czym się męczy to zimowa sztormowa pogoda.
Oszczędzaliśmy do momentu kiedy zbieraliśmy na mieszkanie, ale nigdy kosztem pobytu męża w domu. To co mamy starcza nam na wszystko czego potrzebujemy. Mimo że każdy ponadprogramowy dzien na statku to dodatkowe kilkaset złotych (oprócz pensji) to wcale nie jesteśmy zadowoleni że czas jego pobytu poza domem się wydłuża. Ja do tej pory potrafię płakać jak wyjeżdża albo nie wraca na czas, ale nie ma już takiej tragedii jak przy pierwszym rejsie, kiedy w kilka tygodni schudłam prawie 20 kilo bo nic nie mogłam przełknąć. Ale z opowiadań męża wiem że duża część załogi jest zadowolona z dłuższego pobytu na statku.
Tak to wygląda po 4 latach pływania (4 na 4 tygodnie) i mam nadzieję że po 10 również nie będę się mogła doczekać powrotów:) chociaż jeszcze bardziej chciałabym żeby jednak był z nami na co dzień...
zobacz wątek