Odpowiadasz na:

Re: Słomiane wdowy :)

To chyba ja jestem tylko jakaś inna :P bo nigdy nie płakałam kiedy Mój wypływał. Na początku miał krótkie kontrakty, 2 tyg./2 tyg, teraz nie ma Go po 3 miesiące. Owszem, w domu atmosfera w domu... rozwiń

To chyba ja jestem tylko jakaś inna :P bo nigdy nie płakałam kiedy Mój wypływał. Na początku miał krótkie kontrakty, 2 tyg./2 tyg, teraz nie ma Go po 3 miesiące. Owszem, w domu atmosfera w domu ciężka, smutno i tęskno się robiło jak się pakował, ale nie płakałam. Ani jak wychodził z domu ani jak wsiadał do samolotu ani jak Go nie ma. Chyba siłę dodaje mi fakt, że nie mogę się rozklejać, muszę być twarda, bo wiem, że chłopcy na morzu mają znacznie gorzej niż my tutaj, nawet z problemami. Tylko ludzie nie mający pojęcia o życiu z marynarzem myślą, że On to co port to inna baba a ja się rozklejam z łóżku z Jego zdjęciem i płaczę gryząc ściany :P a ja wręcz przeciwnie. Teraz mam czas dla siebie i tęsknię jak cholera i jak nie wiem co, ale jak wróci to jesteśmy tylko razem non-stop. Taką ma pracę, taki wybrał zawód, ja się na to godzę i jestem w pełni świadoma życia jakie mnie czeka, w pełni to akceptuję więc co mi da płacz? :)

zobacz wątek
11 lat temu
~Marynarka

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry