Widok
Slub i kredyt - zamiast beztroski start
Zacznijmy bojkotować sale ślubów. Cena od talerzyka, od kelnera ...Bierzmy śluby i róbmy wesela małe. Zapraszajmy wszystkich do kościoła na msze św. a tylko rodziców i rodzeństwo na obiad. Tak zrobiliśmy trzy lata temu. Po zaręczynach w ciągu trzech miesięcy byliśmy już małżeństwem. Super sprawa. Obiad w domu na 17 osób, garnitur i sukienka. Cały koszt 3 tysiące. A dostaliśmy od gości zaproszonych na ślub w kościele 11 tysięcy. Wysłaliśmy zaproszenia i wyjaśniliśmy, że miłość nie pozwala nam czekać rok na salę weselną. Ale chcemy aby cieszyli się naszym szczęściem w dniu naszego ślubu. Wesela nie będzie, ale zaprosimy wszystkich gości na naszą rocznicę. Tak zrobiliśmy i znów dostaliśmy prezenty. Nie żałujemy tej decyzji. Taką radę dała mi moja mądra Mama.
Czyli jednym słowem - jak nie zrobić nic, żeby dostać coś w zamian. W tym wypadku - jak naciągnąć rodzinę i przyjaciół na prezenty, nie oferując im nawet czegoś ciepłego do jedzenia. Super, mnie Mama nauczyła jednak czegoś innego :) I nie, nie mówię tu o wielkim weselichu, budżetem przekraczającym nasze możliwości, z zapraszaniem najdalszej rodziny i disco-polo (aczkolwiek rozumiem, że każdy ma inne oczekiwania od tego wyjątkowego dnia i nie mi decydować, co jest fajne a co nie). Ale nie dorabiaj proszę życiowej filozofii zwykłemu skąpstwu, bo tak się składa, że nawet spore wesele można zorganizować nawet w 3 miesiące (sama byłam na takim i naprawdę niczego tam nie brakowało, nie kosztowało majątek, a goście i Para Młoda byli zadowoleni).
I żeby nie było - nie czepiam się samej idei rodzinnego obiadu zamiast wesela, bo jak już pisałam, każdy ma inną wizję ślubu i wesela, ale kilkukrotnie podkreślony fakt otrzymania prezentów, a nawet podanie konkretnej kwoty naprawdę razi w oczy i doskonale pokazuje, na czym Ci tak naprawdę w życiu zależy :)
My zaplanowaliśmy ślub/wesele w 8 miesięcy tyle samo potrzebowaliśmy na uzbieranie kasy,aby takie wesele wyprawić, kosztowało ono nas około 42 tys. Z czego w "prezentach - kopertach" dostaliśmy około 21 tys. Jeśli miałbym teraz decydować czy organizować drugi raz taka imprezę to na pewno zrobiłbym to ponownie :) Uprzedzę wszystkich, że od nikogo nie otrzymaliśmy żadnej pomocy finansowej przy organizacji wesela, na wszystko sami zapracowaliśmy. Oczywiście każdy ma inne podejście do pewnych spraw, gdyż jest to sprawa indywidualna. pozdrawiam
Ja i mój Mąż od zawsze marzyliśmy o cichym, skromnym, romantycznym ślubie w maleńkim drewnianym kościółku, w ścisłym gronie naprawdę Najbliższych, bez żadnego wesela, bo nie cierpimy takich imprez. Zrobiliśmy "tylko" obiad. Najważniejsza była dla nas ceremonia w kościele. I wiecie co? Było cudownie. A od naszych Gości nie wzięliśmy ANI GROSZA. Da się ;-)
Dodam jeszcze tylko, że nie było "drętwo", bo zadbaliśmy o zabawy typowe dla wesela- taki ukłon w stronę Rodziców ;-) Najważniejsza jednak była atmosfera, bo jeśli ludzie są zgraną, kochającą się ekipą, to żadne inne atrakcje nie są potrzebne ;-)
Każdy ma swoją wizję tego najważniejszego dnia. Aczkolwiek zgadzam się z przedmówcami, że jeśli już rezygnuje się z wesela, nie powinno się oczekiwać, że cokolwiek dostanie się od Gości jako "zwrot". Nie brzmi to dobrze. Ale nie mnie to oceniać, ja też zebrałam tu na forum swego czasu trochę "batów", że nie chciałam weselnych "atrakcji" ;-) De gustibus non disputandum est ;-)
Każdy ma swoją wizję tego najważniejszego dnia. Aczkolwiek zgadzam się z przedmówcami, że jeśli już rezygnuje się z wesela, nie powinno się oczekiwać, że cokolwiek dostanie się od Gości jako "zwrot". Nie brzmi to dobrze. Ale nie mnie to oceniać, ja też zebrałam tu na forum swego czasu trochę "batów", że nie chciałam weselnych "atrakcji" ;-) De gustibus non disputandum est ;-)