Widok

Śmiertelność - zagadka.

nie szukam teorii spiskowych, ale może mi ktoś wytłumaczy statystki https://countrymeters.info/en/Spain albo https://countrymeters.info/en/Italy, wychodzi na to, że średnia umieralność od 01.01.20 do dziś jest porównywalna ze średnią z zeszłego roku (w obu tych krajach)... ludzie przestali na inne rzeczy umierać? czy źle rozumiem te statystyki?
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 0

Spójrzmy na nasze podwórko: średnia śmiertelność z pewnością znacznie spadła.
Zagadka? Wcale. Przy obostrzeniach administracyjnych znacząco mniej jest np. wypadków drogowych.
Czy ten element ma znaczenie we Włoszech czy Hiszpanii? Pewnie jakiś ma.
Do tego dochodzi profil osób umierających na COVID-19 - są to głównie osoby wiekowe i/lub z chorobami towarzyszącymi.
Znaczna część z nich i tak by zmarła, nawet gdyby nie była zainfekowana Cov-2. Zwykła grypa by je zabiła.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ludzie bardziej dbają o swoje zdrowie, a wprowadzone obostrzenia ograniczyły wszelką aktywność, w tym zachowania ryzykowne, więc koronawirus wyrównuje statystykę i ogólnie śmiertelność jest na stałym poziomie.

Zwrócę jednak uwagę, że notujemy z dnia na dzień coraz większy odsetek osób zmarłych z powodu koronawirusa w stosunku do potwierdzonych zakażeń.
Zwiększa się liczba nowych zachorowań, ale w większym stopniu zwiększa się liczba zgonów. Poza małymi wyjątkami, gdzie procent zgonów do ilości chorych jest na prawie stałym poziomie (Japonia = ok. 2,40%, Iran = ok. 6,20% ), w każdym państwie ten procent rośnie. I tak od 28 marca do wczoraj:
Włochy = 10,56%11,03%11,39%11,75%11,90%12,07%12,25%12,33%12,32%
Hiszpania = 7,82%8,62%8,77%8,76%9,02%9,23%9,39%9,47%9,60%
Francja = 6,05%6,16%6,79%6,76%7,08%9,11%7,92%8,40%8,70%
Anglia = 5,22%6,29%6,36%7,11%7,98%8,66%9,45%10,29%10,32%
USA = 1,63%1,77%1,93%1,96%2,37%2,48%2,67%2,71%2,86%
Polska = 1,10%1,18%1,51%1,43%1,68%1,93%2,10%2,18%2,29%
W krajach Europy Zachodniej mamy 10% i większą śmiertelność, natomiast w USA odsetek jest zaniżony, jak stwierdził prezydent Trump.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Obecnie podawane w mediach liczby nie niosą praktycznie żadnej wartości informacyjnej. Co to jest liczba zgonów? Czy to są zgony spowodowane stricte przez zarażenie Cov-2? Czy to zgony osób u których stwierdzono obecność wirusa? Na co te osoby umarły? Czy obecność wirusa miała znaczenie krytyczne, czy była jedynie kroplą przepełniającą czarę, czyli dobiła organizm, który już był na progu śmierci? Czy (być może) fakt infekcji był w ogóle nieistotny? Nie ma jednolitej, w skali światowej czy choćby europejskiej, metodyki stwierdzania przyczyny zgonu.
Z drugiej strony, o czym mówi liczba zarażonych? Czy w liczbie tej są osoby, u których jedynie stwierdzono obecność wirusa a samo zakażeniie przechodzą lekko lub wręcz bezobjawowo? Ta liczba jest pochodną ilosci wykonywanych testów. Żeby mieć jakieś rzeczywiste dane, należałoby zrobić test 100% populacji. I ponawiać go co kilka dni, aby badać dynamikę rozprzestrzeniania się wirusa. Jest to oczywiście nierealne, w każdym kraju.
Mówimy zatem o odsetku niepewnej liczby zgonów, do zupełnie oderwanej od rzeczywistości liczby zarażonych. Jaką wartosć informacyjna ma ta liczba?
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dlatego być może nie należy skupiać się na samych wartościach, ale na trendzie. Nie ulega wątpliwości, że odsetek zgonów w stosunku do potwierdzonych zakażeń na całym świecie rośnie. Sposób liczenia być może w każdym kraju jest inny (chociaż wątpię, bo są wskazówki WHO), ale nie zmienia się sposób liczenia zgonów w danym kraju. Te liczby są porównywalne i one rosną
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Zgadzam się z moim przedmówcą. W Polsce testy na koronowirusa robi się osobom z wyraźnymi objawami a nie wszystkim. Spora część, która przebywa pod nadzorem epidemiologicznym nie jest testowana, więc prawdopodobnie zamiast koronowirusa choruje na grypę lub przeziębienie. Inaczej mówiąc w Polsce mamy około 4 tys. osób z objawami koronowirusa, z tego zmarło jakieś 100 osób (100/4000=2,5%). Ale gdyby te 100 osób porównać do rzeczywistej liczby zakażonych (której nie znamy), to wyjdzie znacznie niższa śmiertelność.
A śmiertelność będzie rosła, ponieważ pula potencjalnych zakażonych jest skończona, czyli maksymalnie można zarazić 100% populacji. Cały problem polega na przepustowości służby zdrowia. Przy tego typu chorobach chyba najwęższym gardłem jest dostęp do środków ochrony osobistej,. Ich brak powoduje zarażanie się personelu szpitali, a tym samym zmniejsza możliwości leczenia zakażonych. We Włoszech dużo starszych osób zmarło nie na koronowirusa, ale na brak dostępu do szybkiej pomocy medycznej na inne choroby, które mieli. Ponadto zgadzam się z moim przedmówcą, że dla ludzi starych każde zakażenie jest groźne i sam koronowirus mógł być tym ostatnim trybikiem, który skracał życie o kilka miesięcy. W normalnych warunkach Ci ludzie i tak by umarli, ale nie było by piku jaki wywołał sam wirus.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

> W Polsce testy na koronowirusa robi się osobom z wyraźnymi objawami a nie wszystkim

Owszem. Ale nawet przy tak niereprezentatywnej grupie, wyniki są co najmniej zastanawiające.
Nie chciało mi się szukać danych ogólnopolskich, ale w woj. pomorskim (stan na 04/04) przebadano 3316 osób, a obecnosć wirusa stwierdzono u 117, co daje jedynie 3,5% osób zakażonych, w grupie o największym ryzyku.

> dostęp do środków ochrony osobistej,. Ich brak powoduje zarażanie się personelu szpitali

Nie chodzi tylko o braki. Znacznym problemem jest łamanie procedur bezpieczeństwa. Ale nie winiłbym personelu medycznego. Po kilku czy kilkunastu godzinach na dyżurze, każdy ma prawo do błędu czy wręcz celowej nierozwagi. Ile można wytrzymać w masce i rękawiczkach? To naturalne, że każdy chce choć na chwilę je zdjać i odpocząć.
Tu podstawowym problemem jest niedobór personelu. To wieloletnie zaniedbania systemowe, których dopuściły się wszystkie poprzednie rządy. Do tego dochodzi nieracjonalna "gospodarka" tymi zasobami, jakie się ostały, czyli zamykanie całych oddziałów i kwarantanna personelu, niekoniecznie w każdym rzeczywiście uzasadnionym przypadku.
Takie "dmuchanie na zimne" ma oczywiście pewien sens - ale nie w sytuacji, gdy już nie ma tchu w płucach a zatem nie ma już czym "dmuchać".
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Wykonujemy coraz więcej testów, przez co ujawniamy coraz więcej chorych i w ślad za tym notujemy coraz więcej zgonów. Zastanawiam się dlaczego odsetek zgonów nie oscyluje wokół jakiejś stałej wartości dla danego kraju . Czy tylko niewydolność służby zdrowia jest tego powodem? Przybywa sprzętu, doświadczenia, a wzrost ilości zgonów następuje jednak szybciej niż zachorowalność. Na jakiej wartości ten wskaźnik zostanie zatrzymany? W Chinach oscyluje na stałym poziomie ok 4,0% w stosunku do ilości zakażonych, co oznaczałoby, że sytuacja prawdopodobnie jest opanowana. W Japonii również jest na stałym poziomie ok 2,4%, natomiast w Europie pojedynek z medykami cały czas wygrywa wirus. W Anglii wskaźnik wzrósł z 5,22% do 10,32%, we Włoszech, Hiszpanii i Francji stale rośnie, osiągając obecnie wartości odpowiednio 12,32%, 9,60% i 8,70%. Nasze 2% i dobowe dwucyfrowe przyrosty zgonów są na rzazie przyjmowane ze zrozumieniem, ale ciągły wzrost wskaźnika i przewidywanie, że szczyt epidemii ma nastąpić dopiero w drugiej połowie maja (nie kwietnia, jak dotychczas przewidywano) nie napawa optymizmem.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czyli zostanie kiblować w mieszkaniu jeszcze z 1,5 miesiąca. Ciekawe kto to wytrzyma? Nie mówiąc o braku pracy. Punktem przełomowym będzie koniec kwietnia kiedy posypie się kolejna fala zwolnień w firmach.
A tak naprawdę za ten burdel odpowiedzialna jest niewydolna służba zdrowia oraz brak testów.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

W Polsce służba zdrowia daje radę, jak na razie, ale przyszłość może być nieciekawa. Wiadomo, że nasi medycy nigdy nie byli wystarczająco liczni. Minister Szumowski cały czas podkreśla, że wszystko zależy od nas, czyli od społeczeństwa. Jeżeli będziemy maksymalnie izolować się w domach, to przyrost zachorowań będzie dłuższy, ale powolny. Dzięki temu jest szansa, że 10 tys. respiratorów wystarczy . Jeżeli będzie potrzebne znacznie więcej respiratorów i łóżek szpitalnych, to rząd zakomunikuje, że społeczeństwo nie wytrzymało obostrzeń i naraziło się na kontakty, przez co wzrosła gwałtownie liczba chorych. Jeżeli wypłaszczymy linie wzrostu zachorowań, to sukces przypisze sobie rząd, za w porę wprowadzone obostrzenia, jeżeli będzie porażka, to wina zostanie przypisana niezdyscyplinowanemu społeczeństwu .
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Łatwo zwalić winę na społeczeństwo. No tak, kilka osób poszło na spacer do lasu, do parku i nagle nastąpił taki przyrost zachorowań, że służba zdrowia padła. Do tej pory mamy oficjalnie około 4000 chorych, choć wiadomo że są to liczby mocno nie doszacowane. Koszt powszechnej kwarantanny będzie większy niż brak respiratorów czy maseczek. Za chwilę rządowi będzie brakowało pieniędzy na służbę zdrowia, ponieważ wiele firm nie pracuje. I koło się zamyka. Wg mnie powinno się postawić na izolację ludzi starszych i chorych oraz maksymalnie zainwestować z sprzęt ochronny i testy. Dzięki temu szybko odizoluje się zarażonych a reszta (ponad 90%) będzie mogła normalnie funkcjonować. Tak zrobiono w Szwecji i działa. Mają podobny przyrost zachorowań jak my. A my będziemy siedzieć miesiącami w domu bez pieniędzy.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szwecja to kiepski przykład.
Jako 10-milionowy kraj Już mają 7206 stwierdzonych zachorowań i 477 zgonów. Śmiertelność wzrosła im z 2,97% (29 marca) do 6,62% obecnie. Przy naszych 104 zgonach Szwedzi wyglądają bledziutko
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

A ile było by stwierdzonych przypadków w Polsce, gdyby robiono więcej testów?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Gdyby testów wykonywano więcej, byłoby ilościowo więcej potwierdzonych przypadków zakażeń, więcej chorych na Covid-19 i więcej odnotowanych z tej przyczyny zgonów.

Zwracam uwagę jednak na procentowy wskaźnik określający stosunek ilości zgonów do zachorowań. Według mnie w danym państwie powinien być ten wskaźnik stały. Tymczasem w większości państw systematycznie rośnie. Jeżeli choroba Covid-19 trwa określony czas (np. 24 dni), to w tym czasie pacjent zdrowieje, albo umiera.
Jedynym wytłumaczeniem rosnącego wskaźnika jest według mnie coraz trudniejszy dostęp do właściwej opieki medycznej. Niestety, z każdym dniem leczenie jest mniej skuteczne (u nas też). Istnieją 2 sposoby na pokonanie wirusa, które trzeba równocześnie zastosować. Po pierwsze, ograniczyć ilość zakażeń (izolacja, ograniczenia w przemieszczaniu, szczepionka). Po drugie, poprawić skuteczność leczenia (środki ochrony dla medyków, wyposażenie szpitali, leki). Na tym etapie szczepionka i leki są nieosiągalne, ale reszta.....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dzisiaj Szwedzi mają już odnotowane 7693 przypadki z koronawirusem i 591 zgonów, co dale wskaźnik 7,68%. W Szwecji zaczyna robić się duszno
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ciekawostka statystyczna

Polska, 2018 rok, 12995 zgonów z przyczyny: Zapalenie płuc wywołane przez niezidentyfikowany czynnik zakaźny przyczyna J18 według ICD-10.

GUS, http://demografia.stat.gov.pl/bazademografia/Tables.aspx

ii. ruch naturalny ludności -> Zgony -> 2018 -> LN14A -> Ogólnopolskie -> tabela pl_zgo_2018_00_LN14A.xls -> wiersz 1575
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szanuję, że kolega poczytał.
Dane z tego roku na pewno będą mało warte ponieważ centralnie steruje się sposobem liczenia zarówno zakażonych (tym razem już znanym czynnikiem) jak i zmarłych. Jeszcze latami można będzie rozprawiać czy obecność tego konkretnego wirusa w organiźmie zmarłego wystarczy by zakwalifikować go do ofiar tej "epidemii". A zresztą są i głosy, że obecne testy są niewiele warte, więc już nigdy się nie dowiemy co komu dolegało skoro kremacji się nie cofnie a ekschumacja jest niewskazana.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

ciekawostka statystyczna - spacerujący człowiek z psem mają średnio po trzy nogi - trudno odnieść się do tych danych jak w jednym województwie jest w ciągu roku ponad 2000 niezidentyfikowanych zgonów , a w innym jeden. Być może mniej zjadliwa wersja krąży po świecie już od kilku lat lub dłużej.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Nowych zakażeń nie przybywa zaskakująco dużo, bo w dalszym ciągu niewiele testujemy, ale zgonów z powodu COVID-19 notujemy coraz więcej.
Dzisiejsze 30 zmarłych osób podniosło wskaźnik śmiertelności do 3,05%., a jeszcze niespełna 2 tygodnie temu mieliśmy 1,1% w stosunku do potwierdzonych zakażeń. Szwedzi już mają 8,16% (2,97% - 29 marca)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wskaźnik śmiertelności w Polsce to bajka na resorach. Abu dostać test musisz być naprawdę chory lub pracownikiem medycznym. Dla całej reszty testów się nie robi, ponieważ jest ich mało. Inaczej mówiąc te ok. 5 tys. zarażonych to są w dużej masie ciężkie przypadki. Reszta nie jest uwzględniona w statystykach.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pełna zgoda, jeżeli chodzi o liczby bezwzględne, ale liczy się trend.
Zakwalifikowane statystycznie osoby zmarłe wywodzą się z listy osób z potwierdzonym zakażeniem. Dwa tygodnie temu w Polsce umierało 1,1% takich osób, a dzisiaj 3,07% i codziennie procent wzrasta. Obecnie coraz więcej krajów osiąga liczby dwucyfrowe i tak Włochy (12,67%) , Anglia (11,69%), Hiszpania (10%), Holandia (10,94%), Belgia (10,1%). Sukcesywnie co raz bliżej 10% mają Francja (9,62%) i Szwecja(8,16%). Nawet Węgrom przy stosunkowo małej ilości stwierdzonych zakażeń, wskaźnik śmiertelności urósł w ciągu 2 tygodni z 3% do blisko 7%
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Niestety pełna zgodna, że wskaźnik śmiertelności w Polsce to bajka na resorach. Nawet trend nie ma żadnego odniesienia do rzeczywistości. Wszystkie liczby są ustalane i uzgadniane na Żoliborzu w Warszawie, więc nie ma co sobie tymi cyferkami głowy . zawracać. Właśnie odsłuchałem mętnego tłumaczenia ministra zdrowia na temat zarzutów Trzaskowskiego, który zakwestionował liczbę ofiar COVID-19 w Warszawie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Siedze w domku sama , corka podrzuca o co poprosze ale ona nadal haruje i placi podatki na darmozjadow tutejszych /w Szwecji/ A ze mam juz 88 lat wkrotce jak mi pozwola politycy dozyc do sierpnia to je ukoncze. Pewnie slyszeliscie jak pewien pan odpowiedzialny za segregacje tu obywateli dziala i dlatego juz zmarlo na dzis prawie 800 ludzi w 10 milionowym panstwie. Jak slucham jego to mi sie przypominaja dawne czasy , bo przeciez jak widzicie ze musialam przezyc 2 wojne swiatowa a moja mama hiszpanke , no to moze i ja ich przezyje tych ktorych uwazam za drani tutaj. Z nudow weszlam nie tylko na Skype ale ina te strone ale widze ze jestem pewnie samotna w tym wieku. Sami mlodzi. No ale bedzie zabawnie jak zobaczy mnie moj wnuk ze sobie radze bez niego z ta skrzynka. No ale to pewnie dlatego, ze juz w latach 1975-76 uczylam sie projektowania na komputerach w Polsce i pracujac w Polsce a potem w Szwecji w doswiadczalnictwie rolnym zgodnie z zawodem az do emerytury. No i wlazlam ze swoim poszukiwaniem znajomych z Gdanska . Pozdrawiam Gdanszczan takich jak ja z Polesia rodem.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Śmiertelność na COVID-19 wciąż rośnie.
W stosunku do stwierdzonych przypadków ponad 10% mają już Szwedzi, Francuzi, Holendrzy i Hiszpanie. Włosi, Anglicy i Belgowie umierają już w przeszło 13%. Na początku pandemii śmiertelność wynosiła kilka procent, a mówiło się, że w rzeczywistości jest poniżej 1%.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Niestety to jest fakt, więc łapka w dół, to jak głowa w piasek. Nic nie zmieni
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

A ile jest przypadków nie stwierdzonych? Przecież nie badają wszystkich.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

A ile jest śmierci w przypadkach niezbadanych. Przecież nie wpisują wtedy w aktach zgonu Covid-19
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Taką informację przeczytałem dzisiaj: "Chińskie władze podniosły oficjalny bilans zgonów na COVID-19 w mieście Wuhan o 1290 do 3869, czyli o ok. 50 procent - przekazały państwowe chińskie media"
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Chiny to komunistyczna dyktatura gdzie obywateli trzyma się krótko za mordę. Ich wypowiedzi nie są wiarygodne.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tym bardziej taka wiadomość zastanawia. Chyba nie podano jej, żeby światu się pochwalić
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

A ja niedawno czytałam o testach na covid19,że ponoć wykrywa on również inne choroby.Np.jesli ktoś nie ma covid19,a inną chorobę, którą wykrywa test to wynik również wyjdzie pozytywnie.Poza tym znajomy podesłał mi link z dokumentem pt."Procedura postępowania w stosunku do osoby podejrzanej o covid19 lub z potwierdzonym jej rozpoznaniem."Straszne!
I jeszcze agendę WHO do 2030 roku,w której jasno jest napisane,że szczepić trzeba wszystkich bezwzględnie.To są dokumenty z pieczątkami i podpisami więc ktoś naprawdę trzyma na tym swoją łapę.Nie trudno to wszystko znaleźć w Internecie.
Wolałabym,żeby to były tylko teorie spiskowe.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

Inne tematy z forum Koronawirus

przeprowadzka !!?? (36 odpowiedzi)

Sprzedaliśmy dom, kupiliśmy drugi. Musimy się przeprowadzić... Czy zamawiać firmę...

do góry